• Nie Znaleziono Wyników

45 chwiejną młodzież łatwo mogą według swych z a

sad usposobić i tam nakierować, dokąd oni zechcą, i że niema nad ten lepszego środka, by państwu potem takich dać obywateli, jakich sami mieć chcą.

Dlatego nie dozwalają, by w wychowaniu i kształ­

ceniu młodzieży słudzy Kościoła przez nauczanie i nadzorowanie udział brali, i w wielu już mi jscach osiągnęli to, że całe wychowanie młodzieży jest w rękach ludzi świeckich, iak również, że d o kształ­

cenia obyczajów nie można używać tych środków, które największymi i najświętszymi obowiązkami łączą człowieka z Bogiem“. W tym też celu utwo­

rzyli związek, zwany ligą nauczania (Ligue dCensei- gnement)1).

Nadto dla przeprowadzenia swoich planów łą ­ czą się z innemi towarzystwami tegoż ducha, k tó ­ rym dają początek, albo pomoc i opiekę, a które

„korzystając z tajemniczości, jużto odgrywają rolę literatów, stowarzyszonych w celach naukowych, jużto głoszą swą troskliwość o szerzenie oświaty i kultury, jużto chełpią się miłością dla biednego lu ­ du. dążnością do polepszenia bytu pospólstwa*1).

Niektóre z nich zaznaczyły się także — co gdzie­

indziej wykażemy -T- zaciekłą nienawiścią ^eligii i K ościoła; tu dość wymienić związki Illuminatów, Saint Simonistów, Karbonaryuszów, Mludej Italii,

"Wolnomyślnych, Solidarnych, Uczniów djabła, An- tideitów, Odd-Fellows, Braci międzynarodowych, Powszechnego Związku religijnego, Stowarzyszenia powszechnego żydowskiego (Alliance israelite) itd.

Rzecz dziwna, że nawet związek tak pożyte­

czny, jak Eleuterya, czyli towarzystwo zupełnej, wstrzemięźliwości od alkoholu, przyjęło organizacyę

,1) W Belgii w r. 1865, we F ra n c y i, w r. 1866. W tej myśli działają Stow arzyszenia bibliotek popularnych-republikań- M e j nauki —wiary świeckiej —dzieło grosza szkól świeckich itp.

2) Enc. Leona XIII. H u m % G en.

46

masońską, snadź na to, by sobie zjednać poparcie sekty i łatwiej się rozszerzyć w krajach protestan­

ckich. W statutach, drukowanych w Krakowie w r.

1902 p. t. Eleuteria'), czytamy, że r. 1851 założono w Nowym Yorku towarzystwo pod nazwą „nieza­

leżny zauon dobrych Templaryuszów“ (Independent Order of Good Templary) w celu krzewienia bez­

względnej abstynencyi od alkoholu we wszelakiej postaci, a więc także od wina i piwa. Zakon ten ma również swe loże, swoich urzędników lożo­

w ych2), swe hasła kwartalne, swe depesze szyfro­

wane (!), swe zebrania „braciu i „sióstr11, swe taje­

mnice, swe modlitwy i swe oznaki3). Do „zakonu“

mogą być przyjęci katolicy, protestanci, żydzi, bu- dyśoi itd. byle wyznawali wiarę w Boga. Adepci po pewnej próbie śniadają przysięgę „uległości we wszystkiem dla praw, zasad i obyczajów zakonu“, jakoteż uroczysty ślub bezwzględnej wstrzemięźli­

wości, obowiązujący na całe życie, choćby ktoś wy­

stąpił z zakonu.

Co do organizaoyi, nad pojedynczemi lożami są loże obwodowe, nad obwodowemi loże narodo­

we, zbierające się raz w rok, nad narodowemi jest loża międzynarodowa, odbywająca swe zebrania co trzy lata*).

Towarzystwo to weszło także do naszego kra­

ju i poczyna się rozwijać ; dopóki jednek nie wy­

prze się wymienionej broszury i organizaoyi „Do­

1 )*W p iś n ie tem są także błędy dogm atyczne, a m ia­

now icie przeciw Ni jśw . Tajem nicy O łtarza i Ofierze Mszy św.

2) N azwy ich s ą : przeor, kapelan (człowiek św iecki, a n aw e t czasem kobieta) exprzeor, tu rty a n , m arszałek cerem o­

nii, sekretarz, skarbnik, w ychow aw ca dzieci Tem plaryuszów . 3) W spólną w szystbim oznaką je s t m ały guzik, w yo­

b rażający kulę ziem ską, przepasaną niebieską taśm ą, k tó ra j e s t sym bolem abstynencyi. Prócz tego na zebraniach w kła­

dają bracia i sio stry na sw e ubranie pewien rodzaj małego niebieskiego ubioru.

M W ediug wym ienionej broszury było w r. 1902 prze­

szło 600.000 członków. T w orzą się też osobne kółka z dzieci.

47 brych Templaryuszów1*, duchowieństwo i prawi ka­

tolicy nie mogą mu zautać, ani do niego uależeć.

Masonerya składa się przeważnie z „burżnazyi“, socyalizmowi wstrętnej i wrogiej ; mimo to idąc za jednym ze swoich mistrzów, br.’. J. J. Rousseau, go­

dzi się nieraz na zasady socyalistyczne, o ile się zwracają przeciw religii i władzy, a nawet wchodzi w sojusz z socyalizmem, by przezeń zepsuć niższe warstwy i popchnąć je do walki « Kościołem i rzą­

dami ; wszakże już w roku 1845 głosił ohydny pi­

smak br.'. Eug. Sue, że ta sekta stoi na czele stron ­ nictw liberalno socyalistycznych. Ona też pomogła do utworzenia socyalistycznego Internacyonału na dniu 28 września r. 1864 w Londynie. Z drugiej strony koryfeusze socyalizmu: Babeuf, Saint Simon, Baziird, Ludwig, Blanc, Proudhon, Ledru—Rollin, Edgar Quinet, Tolain, Lassalle, Karol Marx i inni, należeli do sekty masońskiej i z niej wynieśli nie­

nawiść do religii. Kiedy w roku 1871 Komuna o- panowała Paryż, loże paryskie wysłały najprzód deputacyę do rządu rewolucyjnego, przyczem br.-.

Thirifoque oświadczył, że „Komuna je st najwspanial­

szą rewolucyą, jaką tylko świat widział*, że rje st to nowa świątynia Salomona, której bronić masoni powinniu. Nazajutrz (29 kwietnia 1871 r.) kilka ty ­ sięcy masonów, należących do 120 lóż, urządziło uroczysty pochód po ulicach Paryża, z niebieskiemi chorągwiami na czele i wśród okrzyków : Niech żyje Komuna! Niech żyje Wielki W schód! Staną­

wszy na wałach, zatknęli masoni swą chorągiew i wezwali Wersalczyków do zaprzestania walki.

Rzeczywiście ogień ucichł na chwilę, a nawet Thiers wysłał do nich parlamentarzystę, także masona ; ale po 24 godzinach rozpoczęto walkę na nowo i zdo­

byto Paryż.

Dziś masonerya idzie ręka w rękę z partyą socyalistyczną, posługując się nią, jakby swoją

gwar-48

dyą pretoryańską ; a tej koalicyi udało się przepro­

wadzić niegodziwe ustawy o zniesieniu kongrega- cyj zakonnych i o rozdziale Kościoła od państwa.

Na kongresie ateuszów, nazywających się zwolenni­

kami „wolnej myśli“ (Librę pensie), odbytym w Pa­

ryżu w lecie r. 1905, uwidoczni! się jcszcze lepiej związek masoneryi nietylko ze socyalistami, ale także z anarchistami, i silniej niż dotąd zszerego- wały się falangi infernalne do walki z Kościołem.

dusznie też jeszcze w r. 1884 ostrzegał Leon X III. :„Grdy zniknie bojaźń Boża i poszanowanie praw Bożych, gdy powaga panujących pójdzie w pogar­

dę, gdy żądza buntów będzie dozwoloną i pochwa­

laną; gdy namiętności pospólstwa, pobudzone do wybryków, nie będą miały innego hamulca, prócz kary, wtedy koniecznie musi nastąpić zamieszanie i przewrót wszelkich stosunków. I właśnie do spro­

wadzenia takiego zamieszania i przewrotu umyślnie dążą i to j a t o oel swój głoszą liczne sprzymierzo­

ne ze sobą związki komunistów i socyalistów ; a wspólności z ich zamiarami nie może się wyprzeć sekta masonów, która i celom ich wielce sprzyja i główne zasady ma z nimi wspólne."

Takie tó są zasady i dążności m asoneryi; toż nie dziw, że Kościół rzucił na nie swe klątwy. U- czynili to Klemens X II bullą In eminenłi z 27, kwietnia 17B8; Benedykt XIV bullą Proińdas Ro- manorum Pontificum z 18 marca 1751; Pius YII bul­

lą Ecclesiam z 13 września 1821 (przeciw Karbona- ryiiszom); Leon X II bullą Quo graviora z 13 marca 1826; Pius V III bullą Traditi z 24 maja 1830; Grze­

gorz XVI bullą Mirari z 15 czerwca 1832; Pius IX allokucyami z 9 grudnia 1854 i 25 września 1865, tudzież encykliką Etsi multa luctuosa z 21 listopada 1873; Leon X III bullą Humanum genus z 20 kwie­

tnia 1884.

49 Że to potępienie je st słuszne, uznali nawet rozumniejsi i sprawiedliwsi z pośród protestantów , a jeden z nich, historyk Guericke, tak pisze w swo- jem dziele p. t. Handbuch der Kircliengeschichte t,

II, p. 552: „Wolnomularstwo wywarło niezmierny wpływ na zniszczenie pozytywnego chrześcijaństwa, które swym młotem usiłowało rozbić na tysiąc ka­

wałków.

Wszędzie zaś chodziło im głównie o to, aby poniżyć i zniszczyć czynem, nauką i pismem Ko­

ściół katolicki, prym at papieski, hierarohię i kapłań­

stwo, zakony i korporacye kościelne i wszystkie, wyłącznie katolickie nauki, instytucye i obyczaje.

Pozwalało zaś temu tylko katolicyzmowi się ostać, któryby się wyrzekł swojej istoty, swego jądra i swego życia, i któryby z racyonalizmem, deizmem naturalizmem i podobnemi opiniami w najserde­

czniejszej żył zgodzie.“

Możemy się tu także powołać na zdanie ma­

sona najwyższych stopni, nazwiskiem Zola, który iście cudownie nawrócił się w Rzymie w r. 1896, odwołał swe błędy przed X . Sallua, generalnym komisarzem św. Inkwizycyi i takie w dziennikach ogłosił oświadczenie : „ Ja niżej podpisany, Soluto- re A w entore Zola, ex-wielki mistrz, ex-wielki hie- rofant, ex-suweren, wielki komandor, założyciel wol­

nomularstwa w Egipcie i przyległych prowincyach, oświadczam niniejszem, że byłem członkiem przez przeciąg około 30 lat lóż wolnomularskich, a przez lat 12 rządziłem niemi, mając w ręku absolutną władzę, a zatem miałem sposobność poznać dokła­

dnie początek ich i cele, prawa i nauki“.

„Wolnomularstwo udaje, że je st czysto filan­

tropijnym, filozoficznym związkiem, który postawił sobie za zadanie poszukiwanie prawdy, studyum powszechnej moralności, umiejętności i sztuki, tu- ,dzie;ż wykonywanie uczynków miłosiernych. Udaje,

5

BO

że szanuje religijne przekonania każdego ze swych członków ; zapewnia, że na swych zebraniach uni­

ka z zasady jakiejbądź religijnej i politycznej dy- sk u sy i; zaręcza, że nie jest ani politycznem, ani religijnem zjednoczeniem, lecz świątynią sprawiedli­

wości, ludzkości, miłości itd. Wobec tego zaręczam że wolnomularstwo je st czemś zupełnie innem, czemś wręcz temu wszystkiemu przeciwnem“.

„W dobrem, rzekomo zawartem w ustawach i przepisach wolnomularskich, niema ani krzty p ra­

wdy. Kłamstwem, wyłącznie bezczelnem kłamstwem je st owa szłusznie głoszona sprawiedliwość, ludz­

kość, filantropia, miłość. Nie panują one ani w wol- nomularskiej świątyni, ani w sercach wolnomularzy.

Ci ostatni, o pewnych nieznaoznych wyjątkach nie wspominając, onót tych bynajmniej nie wykonują.

Prawda w loży nie przemieszkuje i wolnomularze jej nie znają. Kłamstwo, obłuda, oszustwo, osłonię­

te pozorami prawdy, rządzą wszechwładnie wolno- mularską rzeszą. “

„W gruncie rzeczy — za to zaręczam — wol­

nomularstwo najsłuszniej nazwaćby można religij­

nym związkiem; jego celem je st zniszczenie wszyst­

kich religij, a przedewszystkiem religii katolickiej, aby zająć jej miejsce i sprowadzić rodzaj ludzki do pierwotnego poganizmu. Dziś przekonałem się j a ­ sno, wiem, co sądzić, i czuję głęboki żal, żem błą­

dził przez lat 30, przyznając się do wolnomalar- skich zasad, rozszerzając je, a tak prowadząc wielu innych do błędu, w którym się sam znajdowałem.

Oświecony od Boga, poznałem dotychczasowe złe.

Dlatego pożegnałem się z lożą, odstąpiłem jej raz na zawsze i wyrzekam się wobec Kościoła wszyst­

kich moich błędów.“

!) Z ostał on za przyczyną N ajśw . P an n y , której go poleciła pobożna m ałżonka, w jednej chwili uleczony z dJu- gotw arłego paraliżu.

51

„Błagam Boga o przebaczenie za liczne zgor­

szenia, dane przezemnie w czasie, w którym nale­

żałem do sekty, i proszę również o przebaczenie świętego Ojca naszego, Leona X III,| i wszystkich, których zgorszyłem.“ S. A. Zola.

5*

ROZDZIAŁ VII.

Rozszerzenie się i działanie masoneryi.

I. W W. Brytanii.

Byłoby rzeczą nierozumną i szkodliwą prze­

ceniać znaczenie masoneryi, przedstawiając ją, jako potęgę tytaniczną i wszechwładną, która wszystko może, co chce, — a rzeczą niesprawiedliwą kłaść na jej karby wszystko złe, jakie się stało w ciągu dwóch ostatnich stuleci. Z drugiej strony zaprze­

czyć się nie da, że ta sekta posiada moc niemałą i że dużo złego zdziałała na polu religijnem, polity- cznem i społecznem, a więcej jeszcze chce zdziałać w przyszłości. Przekonamy się o tem łacno, jeżeli zrobimy krótką wędrówkę po świecie. Zacznijmy od W. Brytanii.

Kolebką masoneryi była Anglia, a dzień ofi- cyalnych jej narodzin to 24 czerwoa r. 1717. Jako dziecko protestantyzmu, zarażonego wówczas mo­

cno deizmem, przyjęła się ona łatwo w ojczyźnie Henryka V III i Knoxa, tak że już w roku 1740 naliczył Anderson 175 lóż w Anglii i 55 w Księ­

stwie Wales, zależnych od W. loży londyńskiej 5 Anglicy też pozakładali niebawem loże w koloniach i na kontynencie. Loże angielskie, acz hołdowały naturalizmowi, dalekiemi były od fanatyzmu anty- religijnego lóż romańskich. Oo więcej, po orgiach rewolucyi francuskiej nastała w Anglii pewna rea- kcya przeciw złym prądom, na której czele stanęli ministrowie P itt i Burkę. W r. 1799 wzbroniono

53 nawet aktem parlamentu otwierania nowych lóż, tym zaś które byłe już otwarte, pozwolono istuieó pod warunkiem, że urzędownie zawiadamiać będą o miejscu zebrań i o nazwiskach członków, lożę skła­

dających. Dopiero w r. 1811 otrzymała masonerya angielska nową konstytucyę, a w wieku X IX jako, instytucya humanitarna i towarzyska do znacznego przyszła rozwoju.

Nie należy atoli sądzić, jakoby ona kierowała się zawsze sprawiedliwością względem Kościoła ka­

tolickiego ; owszem, minister Palmerstom, długole­

tni W. mistrz W. loży, należał do jawnych nieprzy­

jaciół Stolicy św. a już w r. 1847 przez lorda Min­

to podburzał Rzymian do buntu przeciw Piusowi IX, a potem pomagał Garibaldiem u i rewolucyjnym kohortom. Wprawdzie masonerya angielska nie sze­

rzyła ateizmu, a kiedy W. Wschód francuski z kon- stytueyi swojej wymazał wiarę w Boga i w nie­

śmiertelność duszy, zerwała z nim stosunki (6 mar­

ca 1878); z tem wszystkiem, mimo szaty filantropii którą się okrywa, jest ona nieprzyjaciółką Kościoła katolickiego, ja k to wypowiedział Parkinson, w. mistrz loży w Middlesex, z powodu nawrócenia się w. mi­

strza lorda of R ip o n '): „System Kośoioła rzymskiego i system masoneryi nietylko nie dadzą się z sobą po­

godzić, ale są sobie wręcz przeciwne.“ To też z lóż angielskich wyszły z jednej strony loże kosmopoli­

tyczne londyńskie, składające się z ateuszów i re- wolucyonistów całego świata, z drugiej zaś im to głównie zawdzięcza swój początek obrzydliwa „liga Malthusa“, starająca się powstrzymać wzrost ludno­

ści1), jakoteż t. z. National education league,

dążą-’) W ielki m istrz lord of iłip o n , człowiek w pływ ow y i bo­

gaty, m iał od lóż polecenie pozn an ia dogm atów K ościoła katolickiego, by je tem skuteczniej zbijać; tym czasem n a ­ wrócił się i z o stał w zorow ym katolikiem .

J) Głównym założycielem tej ligi był znany B radlaugh, m ason i ateusz.

54

ca do tworzenia t. z. School boards, któreby ze szkół niższych rugowały całkowicie naukę religii.

Dziś według kalendarza masońskiego, wydawa­

nego przez Dalensa w Lipsku, W. loża angielska (United Grand Lodge oj England) ma pod sobą, 45 wielkich lóż prowincyonalnych w Anglii, a 28 lóż powiatowych w koloniach, czyli razem 2241 lóż i do 150.000 „braci“ ; podozas gdy W. Loża szkocka w Edynburgu (Grandę Logde of Scotland), założona w roku 1736 liczyła w roku 1889 45 wielkich lóż prowincyonalnych, z 585 lożami i 69.255 „braćmi*.

Masonerya angielska ma trzy stopnie symboliczne i jeden stopień wyższy, zwany Roral Arch; ale ist­

nieje tam także „obrządek szkocki dawny przyjęty14 z 33 stopniami, i są loże, czyli „obozowiska" Tem- plaryuszów. Obecnie sam król Edward VII. jest w.

mistrzem W. Loży angielskiej, Najwyższej Rady

„obrządku szkockiego dawnego przyjętego4* dla An­

glii i Walii, jakoteż Kapituły Templaryuszów, a prócz tego jest protektorem Wielkioh Lóż Szkooyi i Iriandyi.

Nieszczęśliwa Irlandya wskutek t. z. reforma- cyi strasznego doznała ucisku religijnego i w wiel­

ką popadła nędzę, bo po stłumieniu oporu znaczna ozęść jej ziemi dostała się arystokracyi i hierarchii anglikańskiej, podczas gdy Irlandczycy, uważani za helotów i paryasów, głód cierpieli lub emigrowali do Ameryki. W obronie swoich praw poczęli oni przy końou X V III wieku tworzyć stowarzyszenia tajne i przy pomocy Francyi gotowali zbrojne po­

wstanie ; ale ponieśli klęskę i stracili nawet swój parlament.

Z drugiej strony wolnomularz Tomasz Wilson założył w Irlandyi stowarzyszenie, zwane Orange- men, podobne do masoneryi, a nieprzychylne kato­

likom, które niebawem 1500 lóż i 200.000 adeptów

55' liczyło.1) Dopiero szlachetny i pobożny Daniel 0 ’Connel, za poparciem dobrze myślących Anglików, wywalczył w r. 1829 równouprawienie katolików, acz z ograniczeniami ; co jednak nie zadowolniło partyi postępowej, tak że pośród warstw niższych rozszerzyła związek tajny Eibbon Men albo Molly maguire, którego członkowie przyrzekają na imię Jezusa Chrystusa i Najśw, Panny, że posłuszni nie­

znanym naczelnikom („Molly11), będą bronić chłopa irlandzkiego przeciw wszystkim i wszędzie. Związek ten, posługujący się w razie potrzeby nawet mordem, podpalaniem i rabunkiem, zwrócił się zarówno prze­

ciw właścicielom, sędziom i policyi, jak przeciw tym Ir­

landczykom, którzy działali na szkodę współziomków.

Tegoż ducha był związek feniański (od roku 1858), składający się z „centrów lokalnych1* pod kierunkiem „centrum najwyższego11, a mający ku pomocy r komitet bezpieczeństwa publicznego1*, któ­

ry karał zdrajców lub nieposłusznych. Stolica św.

wyrokiem św. Inkwizycyi z 12. stycznia 1870 po­

tępiła fenianizm ; mimo to z tego posiewu wyrosła irlandzka liga agraryjna (Nationalland league), spra­

wczyni tylu morderstw po r. 1880.

Równocześnie mnożyła masonerya swe loże, tak że po r. 1870 było ich 330, a dziś jest 3t)6, podległych W. Loży w Dublinie (Grand Logde of Free — and Accepted Masons of Ireland) z 18 W.

lożami prowincyonalnemi i 18.000 braci.

II. We Francyi.

Już w roku 1721 turyści angielscy założyli lożę w Dunkierce, w r. 1725 w Paryżu, wkrótce potem i w innych miastach, tak że od r. 1735 sta­

rano się o utworzenie W. loży, zależnej od Wiel­

kiego Wschodu angielskiego, co w roku 1755 za

1) Descharops. L ei societis secretes et la socieU Tom III.

610 sq.

56

rządów wielkiego mistrza hr. de Clermont rzeczy­

wiście nastąpiło. Wprawdzie kardynał Fleury, mini­

ster Ludwika XV., kazał roku 1737 rozwiązać sto­

warzyszenia masońskie, które w następnym roku papież Klemens X II. potępił; ale za rządów księcia Choiseul i metresy Pompadour tak się rozmnożyła liczba lóż, że w przededniu rewolucyi było ich tam 513, czy jak inni twierdzą 703. Nic w tem dzi­

wnego ; bo lożom torowało drogę straszne zepsucie, idące z góry od takiego Filipa rejenta i od Ludwi­

ka XV, jakoteż jawne i tajne działanie „duchów mocnych" czyli niedowiarków, z ich hersztem Vol- taire’m na czele.') On to poznawszy w Anglii ma- soneryę (w r. 1726), otworzył za powrotem do F ran ­ cyi „Klub Holbacha“, z zaciekłych nieprzyjaciół religii,2) którym dodawał duoha takiemi np. odezwa­

mi : „Religia chrześcijańska je st religią bezecną, o- brzydłą hydrą, potworem, którego setki rąk niewi­

dzialnych przebić powinny. Obowiązkiem filozofów je st obiegać ulice w celu wytępienia religii, jak mi- syonai'ze przebiegają ziemię i morza dla jej rozsze­

rzenia. Należy odważać się na wszystko, wszystko ryzykować, nawet życie, dla jej wyniszczenia. Zgnie­

ćmy, zgniećcie bezecną.“

Równocześnie br.\ Rousseau swoimi sofizmata- mi podkopywał podwaliny społeczeństwa uhrześci- j ańskiego.

Co do składu masoneryi francuskiej, obok lóż we­

dług systemu angielskiego i lóż adopcyjuych ożyli ma- sonek, powstawały inne obrządki i stopnie wyższe jak np. loże szkockie, Rose-Croix, Herodom, Clermont,

V oltaire p rzyjęty został uroczyście do loży dopiero w r. 1772 (.?)

’) Należeli do niego encyklopedyści: D iderot, d’ Alem- b e it, H elvetius, Grimm, Holbach, L a H arpe i inni. Staraniem H eivetius» założył L alande lożę pt. Neuf Soeurs

57

"Templaryuszów, Koptów, Saint-Martinistów,1) Illutni- natów itd.; znaleźli się bowiem awanturnicy, jak up.

hr, Saint Grermain, hr. Calgiostro (Józef Balsamo) i in­

ni, którzy wyzyskując łatwowierność ludzką, sprzeda­

wali dyplomy na dygnitarzy masońskich.

Loże ówczesne — powiada Robison — były szkołami sceptycyzmu i wyuzdania, w których re- ligia, kościół, duchowieństwo, panujący i władze państwowe były ciągłym przedmiotem szyderstw wszelkiego rodzaju, a równość powszechna głoszo­

ną była jako era przyszłej wolności i szczęścia bez chm ur; toteż Yoltaire, nie posiadając się z radości pisał do jednego z „ braci “ : „Kościół rozumu roz­

pościera swe paDowanie tu, gdzie przed dwunastu laty panował najgrubszy fanatyzm11.

Co do planu działania, nietylko pismami sze­

rzono ateizm, demoralizacyę i rozstrój społeczny, ale starano się ubezwładnić duchowieństwo (zresztą w wieku X V III wcale nie świetne) i wypędzić J e ­ zuitów ; tak bowiem radził d’ A lem bert: „N ajtru­

dniejsza rzecz dokonaną zostanie, gdy filozofia po­

zbędzie się tych grenadyerów fanatyzmu i nietole- rancyi; reszta to tylko kozaki i pandury, którzy się naszej regularnej armii oprzeć nie potrafią41.

Rzeczywiśoie w r. 1764 rozpustny król Ludwik XV spełniając wolę markizy Pompadour, masoneryi i parlamentu, z sekoiarzy Jansenistów przeważnie złożonego, rozwiązał Towarzystwo Jezusowe we F rancyi; wkrótce zaś potem (bo po r. 1772) nastą­

piła koncentracya masoneryi francuskiej, z księciem

>) S aint M artiniści to są w łaśnie Illum inaci francuscy.

Ojcem ich był hr. S aint M artin (ur. 1743), uczeń M artineza P aschalisa, żyda hiszpańskiego, który w połowie w ieku X V III zakładał loże we F rancyi. S aint Martin, zw any le philoaophe inconnu, w yłożył w dziele „ Den eireurs et de la veritć-‘swój s y ­ stem . przypom inający daw ue błędy neoplateników , m anicbe- uszów i pseudom istykow . Z pism jego wiele skorzystali S t.

Germ ain i Cagliostro, szerzyciele m asoneryi kabalistycznej.

58

Filipem orleańskim, jako W. Mistrzem na ozele,1) i wypowiedzenie wojny monarchii. Już bowiem w r.

1775 na konwencie masońskiem w Paryżu postano­

wiono, że rewolucyą wybuchnie we Francyi, a z niej rozszerzy się po całej E u ro p ie; bliższe szczegóły omówiono na zjazdach w Wilhelmsbad (1781), w Pa­

ryżu (1785) i we Frankfurcie (1786), tak że Caglio­

stro mógł w r. 1787 przepowiedzieć z pewnością ziszczenie się planów towarzystw tajnych, to jest,

stro mógł w r. 1787 przepowiedzieć z pewnością ziszczenie się planów towarzystw tajnych, to jest,