• Nie Znaleziono Wyników

CZAKANI NA JUTRO

W dokumencie Zwrot, R. 43 (1991), Nry 1-12 (Stron 76-80)

G ru d ziy ń 1989

B yło d o k ła d n ie d z ie s ię ć g o d zin i j e d ­ n a m in u ta , j a k g o s p o d z k o z e zło śc ią za- trza sła z a n im i d źw iy r ze .

— Ż e te ż to m u s i d z iy n n ie do w is ie ć do kóńca, ż e s ie t e ż to k i e d y w c za si n ie s m y c z i k u c h a łu p ie — d u d ra ła n ib y s a ­ m a d o se b ie , a le d o ś ć gło śn o , a b y j ą m ó g li słyszeć.

D w ó m n e jle p s z im k a m r a to m ta k o d ro b n o s tk a n i m ó g ła p r z e r w a ć d e b a ty , k ie r ą z a c z y n i p o p o łe d n iu , z a r o z p o szy c h c ie .

J o z e f j y n y s p lu w n y ł n a sc h o d k i i zm a m r o ł:

— N ie z n o ś n e b absko, m o szc zę śc i, ż e w d z ie d z in ie n i m a d r u g i g o sp o d y.

— A j o ci p r a w im , J o z e f k u — c ią g n y ł d a li k a m r a t — d o b re to b e d zie . D y ć j u ż ty m k ó m ó n is tó m r a d y n ie było. D y ć s ie j u ż k u p a r o k ó w d o ś ć n a ro zcią g a li.

A g d o n a n ic h r o b ił? N o m y ! P o d ziw e j sie n a m n ie , d y ć że c h j u ż te ż n i m a n e jm ło d s zi, p iń d z ie s ią tk a n a k a r k u , od ch ła p ca w e w e r k u ro b im , a c ó ż m ó m ? C h a lp sk o o sz k u b a n e , ba b a w ie c zn ie na d a w o , ż e n ie Iza u je c h a ć o d w y p ła ty do w y p ła ty , d z ie c k a r ó n ty m n a co si p y - n iy z p o tr z e b u ją a s k ą d ic h b ra ć?

C zło w ie k o w i b y j u ż n ie m a l to p iw o ch c ie li w y c zito w a ć , co s e z k a m r a ty m p o sz y c h c ie w y p ije . A g d o ty m u w

szec-k im u j e w in iy n ? N o ci p ie r ó ń s c y szec-kóm ó- n iś c i! A le j u ż im b e e k o n ie c ! P rzeca te ż n a n ic h d o sz ło !

— P r o w d y m p o w ia d a sz, J a n ic z k u , to j u ż ta k d a li n ie Iza n iech a ć . M y to ta k n ie n ie c h ó m y ! Par, n a Z a ch o d zie k a ż d y c h ło p k o le p ię ć d z ie s ią tk i j e j u ż ja k im s i d y r e k to r y m , m o s z u m n e a u to , w illym , p e łn o p ię k n y c h b ob k o le seb ie, a m y, co m ó m y ? O w sze c k o n a s o b ra li ci hróm - s c y k ó m ó n iśc i.

— W iysz, J o z e f, o to a u to b y m i ani ta k n ie szło, bo ż e b y j o b a b ie d u p k ę w o ­ z i ł i a n i se n i m ó g p r z i ty m p iw a w ypić, to b y c h b y ł p ie k n ie g u p i, a le z tą willą, to b y s ie m i a j p o d o b a ło . N a Z a ch o d zie to m o s z ta k , ta m baba te b ą n ie za m ia to , s p r o w o k iy n k o w p iw n ic y , bo s ie n ie do- w iyro, z a ło te j d z iu r ę n a dachu, bo c ie ­ c ze n a g ó r e . . . Tam, m o s z c h a łu p ę o szk u b a n ą , d ź w ig n ie s z te le fo n , p rzija - d z ie fir m a , c h a łu p ę ci w y r y eh lu je i b a s­

ta.

— J a n ic z k u , z ty m a u ly m a le p r a w d y n i m o sz, to s ie n a m n ie n ie g n iy w e j.

Tam j e ta, j a k s ie to n a zy w o , no, ta de- m o k ra c y ja , ta m ci j a k i s i p o lic a jt n i m o ż e d o te g o m ó n d ro w a ć , c zi s e m o ż e s z p iw o w yp ić, c z i n i. Tam s e m o ż e s z ro b ić co ch cesz. No, n a b u r a ć n ie śm iy s z, to j e ja s n e , a le z m o ż e s z d z ie s ię ć p iw albo [ 7 4 ]

p a tn o s t, tw o ja sp ra w a . Par, d z is io m y w y p ili p o s ie d y m a só m m y p ija n i? No, n ie sóm . P o ra d ził b y ś je c h a ć a u ty m ? N o ja s n e . C óż b y ś n ie p o r a d z ił? ! A le n ie s ta r e j sie, u n a s j u ż te ż to te r a z p u jd z ie k u ie p s z im u . T ó ż m iy j sie. D o ju tr a .

— D o ju tr a . G ru d ziy ń 1990

D w o k a m ra c i w y s z li z g o s p o d y p r z e ­ o g ro m n ie n a sm o ló n i. J e s z c z e n ie b yło a n i d z ie w ię ć g o d zin a u n i j u ż k r o c z a li k u ch a łu p ie. Tam , k u j s ie lu d z i obrazo, tam , k ą j s e n ie w ożóm k lie n tó w , ta m u n i n ie m u s z ą być. T e ż m a ją s w ó j h o ­ n o r!

— S ły s z o ł żeś, J o z e fk u , co p o w ie d z io ł ty n s m a r k o c z p ie r n ic k i, ty n m ło d y k e l ­ n e r ? Ż e p r y : „Ujec, id ź c ie s e j u ż d u d o ­ m u , j u ż m o c ie d o ść .“ No, s ły s z o ł to g d o k ie d y , co si ta k ig o ? ! Za p iy r s z i że c h n i m a ż o d y n j e g o ujec, a za d rugi, to j o m u - s z im só m n e jle p i w ied zieć, k ie d y m ó m iś ć d u d ó m u . P ry w a ty z a c je n a ta k ic h trzeb a , k ó n k u r e n c y je n a ta k ic h trzeb a .

a n i, j a k o u n a s, je d n a g o sp o d a w d z ie ­ d z in ie !

— P r o w d y m p o w ia d o sz, J a n ic z k u , i ta ­ c y lu d z ie chcą w s tę p o w a ć do E u r o p y ! N a Z a c h o d zie b y s ie cosi ta k ig o n i m ó g ło stać. Tam , le ż is z p o d sto ły m , tó ż ci p ie k n ie p o d s tó ł p iw o p o dają. Tam se in a c z i w ożą k lie n ta , bo ic h k o n k u r e n c y - j a ciśn ie.

— Ty, J o z e f, p r o w d y m ci p o w iy m , a le m ie j u ż to ja k o s i p r z e s to w o baw ić, ta p o lity k a . T ó ż p r z e d r o k y m m y z c h y n y li k ó m ó n is tó w a teg o d o b ro b y tu j a k n ie w idać, ta k n ie w idać. J o m ó m d a li c h a łu p ę o szk u b a n ą , baba co ro z b a r d ż y w rze szc zi, bo w s z e c k o d ro żi, a tu ci j e s z ­ c ze w g o s p o d z ie p iw a n ie chcą naloć.

N ie w iy m , j a k i to d a li b ed zie.

— M o s z p r o w d y m , J a n ic z k u , ja k o dyc- k i, m ie s ie ci te ż to z d o ja k i s i d ziw n e . A te la n a w y k ło d a li, a te la n a szlu b o w a - l i . . . N a n ic . T ó ż m iy j sie. D o ju tr a .

— D o j u t r a

A N N A F IL IP E K

UWAGA!

W num erze listopadow ym „Zwrotu“ doszło do pomyłki w num erze konta dewizowego Fundacji „Zaolzie“. Podajem y praw idłow y num er:

FUNDACJA „ZAOLZIE“, K om ercni banka Karvina nr konta 34833 - 141357-791 (U SD )

Serdecznie przepraszam y!

Żeby dotrzym ać kroku ogólnośw iatow ym kierunkom rozwoju nauki, w nosi­

my swój niebagatelny wkład do wiedzy astrologicznej, publikując niniejszy horoskop. Odpisaliśm y go (już daw no opuściliśm y m ury szkolne i zapo­

mnieliśmy, że odpisyw ać nie w olno) z „Pisma Polskiego Stow arzyszenia K ulturalno-Oświatowego im. Adam a Mickiewicza w Grodnie (n a B iałorusi) pt. „Głos znad Niemna“. Mówiąc już teraz poważnie, jesteśm y zauroczeni po­

ziomem tego „Głosu“, o czym świadczy horoskop.

HOROSKOP

(na całe życie i bez owijania w bawełnę)

BARAN - M ars (2 1 .3 - 2 0 .4 .)

Urodzeni pod tym znakiem są z n a tu ry rzeczy ociężali um ysłowo i z trudem uczą się nąjprostszych czynności. Tylko długotrw ałym biciem B arana, m ożna skłonić do przysw ojenia minim um wiedzy (tabliczka mnożenia, w yjątki na „sz“). W pracy spod tego znaku dzięki swej tępocie dezorganizują wszystko, dzięki czem u aw ansują szyb­

ko na wysokie stanow iska. W k ontaktach tow arzyszkich barany są z reguły niezm ier­

nie uciążliwe i przy najm niejszym pretekście, a nierzadko i bez, w yw ołują karczem ne burdy i bijatyki. Na szczęście żyją krótko.

BYK - W en u s (2 1 .4 - 2 1 .5 )

Wdzięk pow iatowego C asanow y i skłonności hom oseksualne. Niczym nie zmącone przekonanie, że je s t pępkiem św iata. Lubi się mizdrzyć zarówno przed lustrem , ja k i w pracy. Najbliższą rodzinę terroryzuje od urodzenia do późnej starości. Nigdy nicze­

go nie czyta, choć o wszystkim m a z góry w yrobione zdanie. Poci się.

B U Ź N IĘ TA - M e rk u ry (2 2 .5 - 2 1 .6 )

Ludzie spod tego znaku w ogóle nie osiągają dojrzałości zarówno intelektualnej, jak i uczuciowej. Jedyne co napraw dę potrafią to raz w tygodniu wypełnić kupon sportki. Niezdarnie ukrywają, ale najw iększą przyjem ność spraw ia urodzonym pod znakiem Bliźniąt dłubanie w nosie. Zapraszając takiego do dom u należy pam iętać, że kradnie i koniecznie przed wyjściem zrewidować.

RAK - K siężyc (2 2 .6 - 2 2 .7 )

Szkoda słów. Nie pomoże naw et oddział zam knięty. Urodzeni pod znakiem Raka oszukują n a każdym kroku, zdradzają, uw ielbiają podłożyć świnię. Rakom nie można wierzyć nigdy i w niczym. Jeśli np. Rak mówi, że ceni sobie tw oją przyjaźń, to można być pewnym, że przed godziną napisał donos do szefa. Raki stale kom uś czegoś za­

zdroszczą a po dw udziestym piątym roku życia łysieją, garbią się i trac ą zęby.

Słusznie zresztą.

LEW - S ło ń ce (2 3 .7 - 2 3 .8 )

Urodzeni pod znakiem Lwa od najm łodszych lat m ają skłonności do narkom anii, pijaństw a i najbardziej brutalnej rozpusty. Nie lubią się uczyć, z trudem kończą

szkoły, n a w e t sp e c ja ln e . U w ielbiąją k rzy w o p rz y się stw o i b ard zo c h ę tn ie zeznąją p rzed sąd em . Z d em ask o w an i w y w o łu ją a w a n tu ry i sc e n y d a n te jsk ie . W życiu rodzin­

nym Lwy n a szczęście n ie u czestn iczą.

PANNA - M erkury' (2 4 .8 - 2 2 .9 )

Przez całe życie to w arzy szy im s tr e s s w y n ik ąjąc y z sek su a ln e g o niew yżycia. S pra­

w a j e s t b ezn ad ziejn a, bo P a n n a z a ró w n o ro d z a ju m ęskiego, ja k i żeńskiego ja k o p a r t­

n e r e ro ty c z n y w ykazuje w dzięk sło n ia i p o m y sło w o ść k ró lik a. Dzieci ze zw iązku Pan­

ny z ja k im k o lw ie k in n y m znakiem k o ń czą n a ogół w k lin ik a c h nerw ic. U mysłowo P a n n a p o z o stą je zaw sze s tu p ro c e n to w ą dziew icą.

WAGA - W en u s (2 3 .9 -2 3 .1 0 )

T rzeba m ieć praw d ziw eg o p ech a, żeby u ro d zić się pod znakiem Wagi. To przesądza w łaściw ie o w szy stk im : Wagi m ają k ró tk ą p am ięć i w zrok, dw ie lew e ręce, tę p y słuch i d o w cip , am b icje zaw o d o w e i p o czu cie h u m o ru w zan ik u . Nie m ąją n ato m iast szczęścia d o pien ięd zy , p o w o d z e n ia w m iłości, ro zu m u i zdrow ia. Ze w zględu n a to, co m ąją, i to, czego n ie m ają, s ą Wagi id ealn y m i w spółm ałżonkam i.

SKORPION - M ars, P lu to n (2 4 .1 0 -2 2 .1 1 )

Ma m an ię p rześlad o w czą. Nic nie je s t w s ta n ie zm ienić je g o p rzek o n an ia, że w licz­

nych, s ta ły c h n ie p o w o d z e n ia c h życiow ych S k o rp io n a w in ie n je s t zaw sze k to ś inny a nie o n sam . Ze s tra c h u a ta k u je p ierw szy i od ty łu . Z p rz y je m n o śc ią o p lu w a w szyst­

kich nao k o ło . Po c ic h u d rę c z y zw ierzęta i m arzy o p o sad zie d o zo rcy w ZOO.

STRZELEC - J o w is z (2 3 .1 1 -2 1 .1 2 )

O so b n ik sp o d teg o zn a k u w y k azu je d u żo e n e rg ii i p o m y sło w o ści — uro d zo n y działacz sp o łeczn y . O czyw iście d o czego się n ie w eźm ie, to sp iep rzy . W dzieciństw ie z a b ie ra m ło d szy m dzieciom cu k ie rk i. Ma sk ło n n o śc i d o sa m o g w a łtu i p o d g ląd a w to ­ alecie. N a s ta ro ś ć p is u je w sp o m n ie n ia o d p o c z ą tk u d o k o ń c a zm yślone.

KOZIOROŻEC - S a tu r n (2 2 .1 2 -2 0 .1 )

K ażde zd ro w e i d b a ją c e o sw ój rozw ój sp o łe c z e ń stw o p o w in n o n a ty c h m ia s t izolo­

w ać o so b y sp o d znaku K oziorożca. K oziorożec, sam alk o h o lik , a n a lfa b e ta c h ę tn ie de­

p ra w u je m łodzież, gw ałci sta ru sz k i, póki n ie p o p a d n ie w n ie u c h ro n n ą im potencję.

N adaje się w y łączn ie d o k o p a n ia row ów , a i to p o d n ad zo rem . W życiu rodzinnym p rzew ażn ie bije.

WODNIK - U ran , S a tu r n (2 1 .1 - 1 8 .2 )

Ma szalo n y p o ciąg d o g a stro n o m ii czw artej k a te g o rii i n ig d y n ie o d d a je pożyczo­

n y c h pien ięd zy . M ężczyźni sp o d teg o zn ak u , w cześniej czy później, o k azu ją się ek sh i­

b icjo n istam i, a k o b iety — nim fo m an k am i. W zakładzie p e n ite n c ja rn y m czują się nieźle.

RYBY — Jo w is z , N e p tu n (1 9 .2 —20.3)

Bez p rz e rw y u d aje. Ciągłe n ie p o ro z u m ie n ia w p ra c y i w d o m u . P ro ch u n a pew no nie w ym yśli. S p raw d za się ja k o k o n tr o le r b iletó w a u to b u s o w y c h . Lubi pornografię.

B roń Boże nie d o p u szczać d o u rz ą d z e ń b ard ziej sk o m p lik o w a n y c h niż tłu czek do k ar­

tofli, bo p o p su je . Znak sp rz y ja ją c y — żaden.

W dokumencie Zwrot, R. 43 (1991), Nry 1-12 (Stron 76-80)