• Nie Znaleziono Wyników

HAVLU, GWARZE I ROZWOJU LUDZKOŚCI

W dokumencie Zwrot, R. 43 (1991), Nry 1-12 (Stron 33-41)

NASZ PRZYJACIEL JAROMIR GELNAR

HAVLU, GWARZE I ROZWOJU LUDZKOŚCI

P rof. J a n M iodek, d y r e k to r I n s ty tu tu J ę z y k a P o lsk ie g o U n iw e rs y te tu W ro c ła w sk ie ­ go, a u to r p o p u la rn ą ) a u d y ę ji te le w iz y jn ą ) „O jczy zn a — p o lsz c z y z n a “ w c zasie sw oją) k o ląjn ej w izy ty n a Z aolziu o d b y ł k ilk a s p o tk a ń z u c z n ia m i n a sz y c h p o ls k ic h szkół, z n a u c z y c ie la m i p o lo n ista m i i d z ie n n ik a rz a m i. J e d n o z n ic h o d b y ło się w C zeskim C ieszynie, w b u d y n k u ZG PZKO 24 p a ź d z ie rn ik a ub. r. Z n a n e m u p o p u la ry z a to ro w i z a g a d n ie ń p o p ra w n o śc i ję z y k a p o lsk ie g o to w a rz y s z y ł p ro f. D a n ie l K ad łu b iec , d y ­ r e k to r k a te d r y p o lo n isty k i o s tra w s k ie j W yższą) S zkoły P ed ag o g icz n ą). K iedy po s p o tk a n iu p o p ro s iła m p ro f. M io d k a o ro z w ik ła n ie k ilk u n ią ja s n o ś c i języ k o w y ch , w y p o w ied zi o b y d w u z n a k o m ity c h ję z y k o z n a w c ó w i h u m a n is tó w u ło ży ły się w n a s ­ tę p u ją c y d w u g ło s:

ZWROT: Mówił Pan o tym, że now a sy­

tuacja polityczna przyniosła kilka no­

wych problem ów językow ych, o któ­

rych rozwiązanie zwrócono się do Pana.

Chodziło m. in. o to, czy koronę w no­

wym godle państw ow ym Polskiej Rze­

czypospolitej nasadzono orłu czy orłowi? Podobnie je s t z naszym prezy­

dentem , którego nazwisko ogół polskich dziennikarzy odm ienia Havel, Havela, H avelow i. . . Co Pan n a to?

JA N M IODEK: R zeczyw iście, m y P o ­ lacy m am y w ię k sz y k ło p o t z n a z w is k a ­ m i ty p u H av el, Z ąjd el n iż n a s i czescy koledzy, k tó rz y je d n o z n a c z n ie m ów ią, że o b o w ią z iy e o d m ia n a z e ru ch o m y m , czyli H av el, H av la. W ję z y k u p o lsk im z a s a d a t a j e s t b a rd z o n ie o s tr a i m ów i, że sp o só b o d m ia n y zale ży od s to p n ia p rz y s w o je n ia so b ie ty c h w y ra z ó w w j ę ­ zy k u p o lsk im . M ów im y n p . — id ziem y do m ag la, n ie m am te g o m eb la, a to li n ie m ów im y n ie w id zę fo tla , a le n ie w id z ę fo te la . N a z w isk a z n a n y c h osób, ta k ic h j a k H e n d e l, H egel z d a w ie n d a w n a o d ­ m ie n ia ją s ię z e ru c h o m y m — H en d la, H egla, a le S taszel, T ochel, J o k ie l — Sta- szela, T o ch ela, J o k ie la . Co z ro b ić z H av- le m ? O czyw iście, że n ie m ogę m ie ć p re- te n ą ji do w sp ó łczesn eg o P o la k a , je ś li o d m ie n ia H av ela, H av elo w i. Z a k ła d a ją c je d n a k , iż H a v e l to o d p o w ie d n ik fo n e ­

ty c z n y n a sz e g o G a w ła i że to ju ż p o sta ć h is to ry c z n a , k tó r a z n ą jd z ie się k ie d y ś w e w sz y stk ic h e n c y k lo p e d ia c h , m o g ę n a ra z ie o g ło sić re m is H a v e la — H a v la ze w sk a z a n ie m n a p o s ta ć H a v la ja k o n a le p sz ą . M uszę t u P a n i d o n ie ść , że ju ż dziś z d e c y d o w a n a w ięk szo ść lu d zi w P o lsce o d m ie n ia w aszeg o p re z y d e n ta z e ru ch o m y m , czyli H av el — H av la. N a­

to m ia s t n a z w is k a n a -e r o d m ie n ia m y b ez e ru ch o m e g o , to j e s t R ydygiera, K ro m e ra . W y ją tk ie m j e s t L u te r — L u tra.

ZWROT: U n as na Śląsku Cieszyńskim mamy takie nazwiska, ja k Berger, Kasz- per, Feber, odm ieniane zasadniczo bez e ruchomego.

J . M.: K ib ice s p o rto w i R u ch u C h o ­ rzó w n a Ś lą s k u m ó w ili o p iłk a rz u te g o k lu b u n a z w isk ie m F a b e r — b e z F a b ra , F a b ro w i, choć n o rm a o fią ja ln a m ów i in acz ąj.

ZWROT: Bardzo ciepło w yrażał się Pan na tem at gwary, k tó rą posługuje się u nas często naw et inteligencja polska.

Czy mógłby pan ja k najprościej sprecy­

zować, czym je s t gw ara?

J . M .: G w a ra je s t, j a k k to ś tu p ię k n ie p rz e d c h w ilą p o w ie d z ia ł, ję z y k ie m p ie rw sz y m , ję z y k ie m ojczystym . N igdy g w a ry n ie n a le ż y s ię w sty d zić, n ig d y n ie n a le ż y ją ) w so b ie zw alczać, n a le ż y j ą d o k o ń c a ż y c ia p o d trz y m y w a ć . U m

iąjęt-ność p o s łu g iw a n ia się g w a rą j e s t później ty m cu d o w n y m lu k s u s e m s e r c a i lu k s u se m p sy ch iczn y m , że j a w z a le ż ­ n ości od sy tu a c ji życiow ej o p e ru ję b ą d ź g w a rą , b ą d ź ję z y k ie m lite r a c k im . Id e a łe m in te le k tu a ln y m o czy w iście p o ­ w in n o by ć o sią g n ię c ie c a łk o w ite j sp ra w n o śc i w p o s łu g iw a n iu się j ę z y ­ k iem lite ra c k im . To p o w ie d z ia łe m całe j m ło d zieży z a o lz ia ń sk ię j w k a ż d e j szk o ­ le, w C ieszy n ie i w O rło w ej. To sam o m ó w ię m ło d zieży ś lą sk ie j i w C h o rzo ­ w ie, i w K ato w icach , i w T a rn o w sk ic h G órach. G otow ość do p o s łu g iw a n ia się g w a rą n ie m oże być w ż a d n y m w y p a d k u p o d s ta w ą ja k ic h k o lw ie k k o m p lek só w .

D. K.: C hodzi o to , a to o d n o si się p rz e d e w sz y stk im do n a sz e g o te r e n u , żeby g w a ra b y ła g w a rą , żeb y n ie b y ła za c h w aszczo n a c z ech izm am i czy g erm a- nizm am i, bo w te d y n ie j e s t g w a rą , lecz żarg o n em . A ż a rg o n n ie j e s t śro d k ie m arty sty c z n y m , a n i e m o cjo n aln y m , a n i to żsam o ścio w y m , a n i n aro d o w y m .

ZWROT: Jakie są w takim razie grani­

ce tego, co je s t ju ż „zachwaszczaniem “ języka czy gwary, a co je s t obcą nale­

ciałością. Kiedy w yraz je s t w języku czymś obcym i rażącym , a kiedy przy­

jm ow any je s t jako coś swojskiego?

J . M .: A n i w g w a rz e , a n i w ję z y k u li­

te r a c k im czym ś obcym n ie j e s t to , co się c a łk o w ic ie w d a n y m ję z y k u z a a d o p to ­ w ało. J a b y m n ie k ru s z y ł k o p ii o to, k ie ­ d y s ta r y Ś lą z a k n a G ó rn y m Ś lą sk u n a m o ty la p o w ie sz m a te rlo k , oczy w iście p o d w p ły w e m n ie m ie c k ie g o S c h m e tte r- lin g a . J e ś lib y t a fo r m a b y ła n ieo d m ie- n io n a , to j e s t to zn ak , że j e s t to w g w a ­ rz e coś obcego.

D. K.: W ydąje m i się, że s y tu a c ja ję z y ­ k o w a g w a ry j e s t w P o lsce in n a niż u n a s. M y je s te ś m y b a rd z ie j za g ro ż e n i prz e z n a le c ia ło ś c i je ś li ch o d zi o o d n ie ­ s ie n ia e tn ic z n e . J a n e g a ty w n ie o cen ia m w sz e lk ie n a le c ia ło ś c i te g o ty p u , je ż e li p o d w z g lę d e m le k s y k a ln y m w y razy g w a ro w e z a s tę p o w a n e s ą p rz e z

bohe-[ 3 2 ] fo t. W IE SŁ A W P R Z E C Z E K

m izm y. J e ś li w y w P o lsce m acie b ar-

K O M B A T A N C I

D ivide et im pera — n ie m a czego dzielić, chyba ten całkowity kryzy s i to n ie tylko gospodarczy!

Id ę so b ie n a s p o tk a n ie o ld b o yó w . C h ło p y p o 60. J a k ie b y ły ic h fr o n to w e d zie je , w o ­ j e n n e lo s y ? J a k w y g lą d a li i co m y ś le li b ęd ą c m ło d y m i żo łn ie r z a m i? A d z ie w c z y n y z ta m ty c h la t? C z y je s z c z e w racają d o ta m ty c h m iło ści, c z y je s z c z e ic h p ra g n ą w e w sp o m n ie n ia c h i g d z ie one, te o b e c n e b a b c ie — te r a z są ? G d zie p o d zia ła s ię m iło ść, ta m te m a r z e n ia i te k ra je , m ia s ta i w sie, w k tó r y c h ż y li? S a m n ie je d n o p a m ię ta m i często , za c z ę s to w ra ca m do p r z e szło śc i, d o m ło d o śc i — c h o c ia ż b yła on a w e p c h ­ n ię ta w p r z e r ó ż n e m u n d u r y s tr a c h u i d ry lu , to j e d n a k b y ła m ło d o ścią , k tó r e j u d a ­ w ało s ię u k r a ś ć tr o c h ę w o ln o ści, a n a w e t m iło ś c i — i z n ik n ę ła ta m ta m ło d o ść, i w s z y s tk o b y ło in a c ze j, a n iż e li so b ie w y m a r z y liś m y . Z a ś w sp ó łc z e sn a „ m ło d o ść“ to n ic in n eg o , j a k d o b re c h ę c i i . . . w sp o m n ie n ia .

P r z y d u ż y m s to le sie d z ą m ę ż c z y ź n i w s ile p r z e k w ito ją c e g o w ie k u , b y li żo łn ie rz ę , co to w a lc zy li o „ w a szą i n a s z ą “ w o ln o ś ć — a te r a z w a lczą j u ż ty lk o o sw o ją e m e r y ­ tu rę. W iadom o, j a k to n a Z a o lziu — c z ę s to n a le ż a ło s ię d o arm ii, do k tó r e j n ie n a ­ le ża ło n a le że ć , a le ta k i b y l m u s ! K to b ra ł — p o k o le i — Ś lą sk , te n za b ie r a ł n a s do sw o je j a rm ii, i to — o c z y w iś c ie — n i e d o b r o w o l n i e . B o ta k n a p ra w d ę : co d zia ło s ię n a Z a o lziu d o b r o w o ln ie ? T a k sa m o b y ło w p o ro z b io ro w ą j P olsce. P o la cy b y li — bo m u s ie li być, w a r m ii p r u s k ie j, r o s y js k ie j i a u stria c k ie j. A le b y ły p o w sta n ia , p ó źn ią j L eg io n y, n a s te ż ta m n ie b ra ko w a ło , i to b y ło d o b ro w o ln e ! Co do P o la kó w , w czasach d r u g ie j w o jn y ś w ia to w e j, w c ie lo n y c h do a r m ii n ie m ie c k ie j. . . O ile b y li p r a w d z iw y m i P o la ka m i, j a k ty lk o m o g li, u c ie k a li i to b y ło w ie lk ie ry z y k o , g ro ziła k a ra ś m ie r c i — do a lia n tó w — i to n ie ty lk o n a Z achód, te ż n a W schód, d o Roąjan.

Tam , g d z ie b y ło n a jb liż e j, i n ie je d e n p ła c ił za to ż y c ie m , i to n ie ty lk o w rogom , te ż sw o im . P a m ię ta m r o z s tr z e la n y c h p r z e z m a q u is P o la k ó w -p o zn a n ia k ó w w n ie m ie c ­ k ic h m u n d u ra c h .

P ó źn iej, p o w o jn ie, k ie d y w ra ca ło s ię n a Z a o lzie i żą d a ło re h a b ilita c ji (ilu ta k ic h b yło i to je s z c z e n ie le tn ic h ) — p ó ł b ie d y , k i e d y b yło s ię w a r m ii n ie m ie c k ie j, b ro ń B o że w p o ls k ie j. N a zw isk o : A n d e r s d zia ła ło n a w ła d ze c z e s k ie j a k c ze r w o n a sz m a ta n a b y k a : J e z u s M aria, B ó j s ię Boga, A n d e r s , to p ie k ło ; n o cóż, w P o ls z y n ie b yło le ­ p ie j! W s zy stk o , co n ie b y ło c ze r w o n e , b y ło „ fa s z y z m e m “ i n ie n a w id z ia n y m fa s z y z ­ m e m !

T eraz, tu, p r z y sto le , s ie d z i g r e n a d ie r o b o k o fic e ra lin io w e g o , k a p r a l o b o k ofice- ra -p iło ta R A F U i J a n e k K o h ó t, co to n ie n o s ił m u n d u r u , d z ia ła ł n a n a s z y m te re n ie , n a Zaolziu, i c h o c ia ż n ie b y ł w a rm ii, p e łn i ł je d e n z n a jn ie b e z p ie c z n ie js z y c h o b o ­ [ 3 4 ]

w ią z k ó w — b y ł żo łn ie rz e m -w y w ia d o w c ą . H itle r o w c y n a z y w a li ta k ic h szp ie g a m i i od ra zu , n a m ią jsc u , r o z s tr z e liw a li, a lb o — i to b y ło ic h n a ju lu b ie ń s z y m za jęciem : w iesza li. R o z k o s z o w a li s ię ch w ilą , k i e d y s k a z a n ie c c z e k a ł n a śm ie rć . A J a n e k m a p o tw ie r d z e n ie — i to n a p a p ie r z e — k im b y ł — bo u n a s b e z p o tw ie r d z e ń i p a p ie r ­ k ó w fa c e t s ię n ie lic zy . A j e d n a k — n ie w ia d o m o , co z ta k im — bo w ła d zo m n ie p a ­ su je do ż a d n e j s z u fla d k i. N o i ta n a sz a n a ro d o w o ść. C zego ci P o la cy — o b y w a te le C zech o sło w a cji w c ią ż c h cą ? C zego o n i tu n a Z a o lziu s z u k a ją ? P o w in n i b y ć w P o lsce i n ie u tr u d n ia ć C ze c h o sło w a k o m i t a k j u ż tr u d n e g o życia . T a k m y ślą u r z ę d n ic y — o ile m y ślą . J e s t t e ż u n a s k i l k u c h ło p a k ó w , co to w a lc zy li p o d M o n te C assino — w o k r e s ie s ta lin iz m u u w a ża n o ta k ic h za „ fa s zy stó w " , ta k a „ m o d a " i m e ­ to d a ! A lb o w ie m w s z y s tk o , co b y ło p o ta m te j s tro n ie , b y ło „ fa s z y s to w s k ie " . T y le że p r z e d w o jn ą M o lo to w z H itle r e m i S ta lin e m — w iadom o, fa s z y ś c i. W ięc k ie d y N ie ­ m c y z d r a d z ili S ta lin a — fa s z y ś c i z d r a d z ili fa s z y s tó w — S ta lin d o g a d a ł s ię z C hurchi- lem , k tó r e g o w Roąji n a z y w a li fa s z y s tą . To b y ły n i e s a m o w i t e c za s y w y p e łn io n e p o b rze g i n ie s a m o w ity m d y p lo m a ty c z n y m ch a o sem , w y p e łn io n e p o b rzeg i ś w iń s tw e m — h o r r o r n ie z te j z ie m i!

I ta k so b ie ro z m y śla ła m o sw o ic h w o jn a ch . Z a w s z e o c o ś w a lc zy łe m i p r a w ie cale ż y c ie p r z e ż y łe m ja k o n ie e k s te r m is ta a e k s te r n is ta . Z a ś n ie k t ó r z y u r z ę d n ic y — n ie- o g ra n ic ze n i n ic z y m m o c o d z ie r ż a w c y — n ie w id zą r ó ż n ic y m ię d z y e k s te r n is tą a e k s ­ tr e m ista . „Za n a sz ą i w a szą w o ln o ść", fa s z y z m , e k s tr e m iz m , w r e s z c ie i e k s te r n iz m

— w s z y s tk o w sa d zili w je d e n w o rek, b y le b y , b ro ń P a n ie B oże, n ie m u s ie li m y śle ć . W iadom o — m y ś le n ie b o li!

B y łe m te ż d łu g o le tn im d z ie n n ik a r z e m - e k s te r n is tą , je s t e m te r a z p is a r z e m — te ż e k s te r n is tą . B y łe m , d la p r z y p o m n ie n ia , s tu d e n te m — e k s te r n is tą w k il k u g im n a z ­ ja c h — n p . w g im n a z ju m i lic e u m w V illa rd d e L ans, w H o u lle s k o lo P a ry ża i w s ły n ­ n y m g im n a z ju m im . J u liu s z a S ło w a c k ie g o w O rło w ej. B y łe m te ż e k s te r n is tą w la ­ tach w o jn y , bo „ S ta te n lo s " — b e z o b y w a te ls tw a , p ó ź n ią j n a w o jn ie w o s ta tn im e s z e lo n ie w r o li tz w . „ F la k h e lfr a " le ż ą c e g o w sz p ita lu p o lo w y m w W acenborn- -S te in b e rg i w r e s z c ie w a m e r y k a ń s k ic h słu żb a ch , j a k o w a r to w n ik n ie m ie c k ic h je ń c ó w w o je n n y c h PW . N i e b y ł e m b o h a t e r e m a in n i b y li i o n i to s łu s z n ie n a ­ zy w a ją m n ie p o ls k im w o ja k ie m S z w e jk ie m z Z aolzia, m a ją c y m c o ś w sp ó ln e g o z e s ły n n y m H ra b a lem , k tó r e g o b a rd zo so b ie cen ię . W te j r o li n ie je s te m e k s te r n is tą , c h o cia ż s ię c h o le r n ie p o s ta r z a łe m z ż e r a n y c h o ro b a m i. W ięc ta k — ch o c ia ż n a ­ le ż a łe m d o r ó ż n y c h a rm ii, j e d n a k n i g d y n i e b y ł e m ż o ł n i e r z e m . O to m o je b o h a te r s tw o ! W ięc te r a z n ie m o g ę b y ć p e łn o k r w is ty m k o m b a ta n te m a ty lk o ko m b a - ta n te m - e k s te r n is tą = S z w e jk ie m i k o m b a ta n te m p is a r z e m .

Z a p a m ię ta łe m , j a k to je d e n z k o m b a ta n tó w o p o w ia d a ł p r z y n a s z y m s to le o ty m , j a k p o tr a g e d ii p o ls k ie g o w rze ś n ia p o ls c y h a r c e r z e z Z a o lzia u c ie k a li p r z e z R u m u ­ n ię a ż d o F ra n c ji i tu j u ż ja k o p o ls c y żo łn ie r z e , id ą c n a fr o n t p r z e c iw N iem co m , sp o ­ ty k a li w y c o fu ją c e s ię fr a n c u s k ie je d n o s tk i. Oni, P o la c y w h e łm a c h z o rze łk a m i, z k a r a b in a m i p r z y g o to w a n y m i d o s tr z a łu i F r a n c u z i ś p ie s z ą c y w o d w r o tn y m k i e ­ r u n k u — d o d z iś d n ia m y ś li m y o ty m — p o w ie d z ia ł — j a k o z ły m śn ie . A le z a w s z e ta ­ c y j e s t e ś m y — m y , P o la c y . . . R y c e r z e z C za n to rii.

W racając z e ze b r a n ia w s tą p iliś m y do B r o n k a F ir li w S u c h e j Ś re d n ie j, k tó r y b y ł in ic ja to re m teg o zeb ra n ia . A n t e k K o ż u s z n ik (b o h a te r s p o d M o n te C a ssin o ) sie d zą c p r z e d te le w izo r e m , w k tó r y m le c i fi lm o Ita lii, m ó w i: W id zę te m o je W łochy, m oją ita ls k ą w ieś, w id z ę R zy m , K o lo se u m — w iecie, co to d la m n ie zn a c z y ? N ie w ie c ie ! J a k o n i m o g ą t e m o je w ło s k ie j w sp a n ia ło ści, ta m g d z ie b y łe m w d o m u , p o k a z y w a ć b e z m o je j w ie d zy , b e z m o je g o p o z w o le n ia . P r z e c ie ż to w s z y s tk o , k a m ie ń p o k a m ie ­ [ 3 5 ]

n i u, dom za d o m e m — w y zw a la łe m w ła s n y m i r ę k a m i z e str a c h e m i d e sp e r a c k ą o d ­ wagą (a lb o w ie m stra c h i o d w a g a z a w s z e id ą w p a r z e ), p r z e m ie r z y łe m to w s z y s tk o p ie c h o tą i n o s z ę te w s z y s tk ie o b r a z y w so b ie — to j e s t m ó j ś w ia t! M ó j ! — I w y jm u ­ j e z k ie s z e n i w s z y s tk ie s w o je o d zn a c z e n ia bojow e, k tó r e u n a s n ic n ie zn a c zą — n a ­ to m ia s t n o si s ię w ie ń c e i k w ia t y „ b o h a te r o m “ — w s p ó łp r a c o w n ik o m S ta lin a . I p r z y - p o m in ą ją m i s ię ś lą s c y chłopi, co to w a lc z y li w im ię w o ln o śc i za N apoleona, a k ie d y w ra ca li o d z n a c z e n i do d o m u , ic h p a n o w ie , do k tó r y c h n a le ż e li, bo b y li ic h m a ją tk ie m — k a z a li ic h k ła ś ć n a „ b a ch o rze“ i ch ło sta ć. A n t e k j e s t je d n y m z n ic h — c h ło p e m w a lczą cym n a d a l o s p r a w ie d liw o ś ć . H isto ria lu b i s ię p o w ta r z a ć — z w ła s z ­ cza n a Z a o lziu !

— T rzeb a w re sz c ie — p o w ie d z ia ł je d e n z k o m b a ta n tó w — n a z y w a ć s p r a w y p o i m i e n i u __

— N ie, m o i d ro d zy, ta k n ie m o żn a , tr z e b a tr z y m a ć n a w o d z y P egaza w o ln o ści. B o od ra zu ci, k tó r y m n ie je s t e ś m y p o m y ś li, a z w ła s z c z a szo w in iśc i-p o g ro b o w c y s ta li­

n iz m u , k t ó r z y to n a d a l sp r a w u ją n a d n im i w ła d ze, n a z w ą n a s z e sp o tk a n ia : „ S p o tk a ­ n ia m i w e r m a c h to w c ó w “. O ni m o g ą to p o w ie d z ie ć , m u s z ą s ię bronić, bo — j a k b y n ie b yło — m ie li za c za s ó w H a c h y i H itle r a ty lk o „ V lä d n i v o js k o “, „ N a ro d n i sou- r u c e n s tv i“, n ie m ó w ią c j u ż o T isie, co to w y p o w ie d z ia ł w o jn ę USA. I g d y b y s ię ta k tro c h ę za s ta n o w ić , to T iso „ m ia ł r a c ję “, p r z e c ie ż S ta lin n ie ty lk o ż e s tw o r z y ł s ły n n ą że la zn ą k u r t y n ę “, a le p r o w a d z i! n ie s a m o w ic ie z im n ą w o jn ę z c a ł y m ś w i a t e m — n a w e t w e w ła s n y m p a ń s tw ie !

O tó ż to — n a s z ś w ia t, tu n a Z a olziu, j e s t n ie z m ie r n ie s k o m p lik o w a n y . W isim y z a ­ w ie s z e n i za p ię t y w p rze c ią g u , c h o c ia ż d r z w i są s z c z e ln ie p o z a m y k a n e , a d o b ra w o ­ la i ż y c z liw o ś ć p r a w ie ż e n ie is tn ie ją . 1 n a d a l w a lc z y m y p o d M o n te C a ssin o o to le ­ rancję, o p r a w o do w ła sn e j g o d n o ści.

N ie s te ty , ta k j u ż to je s t, z a w s z e b yły, są i b ęd ą d w ie s tr o n y teg o sa m e g o m e d a lu : d e m o k ra c ja j e s t za sła b a i c z ę s to p r z e r a d z a s ię w a n a rch ię, co z k o le i za g ra ża sła b ­ sz y m . D e m o k ra c ję w y k o r z y s tu ją lu d z ie n ie o d p o w ie d z ia ln i, te ż c h u lig a n i — z a ś w ła d zę s iln e j r ę k i w y k o r z y s tu ją d y k ta to r z y , u r z ę d n ic y i p o lic ja a n a w e t w o jsko . W łaśnie to r o z u m ia ł m a r s z a łe k P iłsu d sk i, ż e n ie w s z y s c y d o ro śli do d em o k ra c ji, a co gorsza, n ie d o ro śli d o p r a w d z iw e g o so c ja lizm u , k tó r y do d n ia d z isie jsze g o s ię n ie s p r a w d z ił i d o c h o d zi do n ie s a m o w ite g o k r y z y s u .

N a z y w a jm y s p r a w y p o im ie n iu . K lu b p o ls k ic h k o m b a ta n tó w u n a s n ie ta k ła tw o d a ć do k u p y . Ś lą z a k n a ro d o w o śc i p o ls k ie j n a Z a o lziu n ie m ia l i n ie m a ła tw e g o życia. Za P ie r w s z e j R e p u b lik i, p ó ź n ie j p r z e d w o je n n e j P o lski, i je s z c z e p ó ź n ie j w czasach o k u p a c ji — i p o n o w n ie C z e c h o s ło w a ę ji. . . T y le zm ia n w p rz e c ią g u k il k u lat, w ię c w 1938, 39, 45, 48, 1968 i w r e s z c ie 1989. W s z y s tk o p ę d z i b e z w z g lę d n ie d a ­ le j i n i k t n ie j e s t z d o ln y to za trzy m a ć , a lb o w ie m n ic n ie tr w a w ie c z n ie ! Z m ia n a za zm ia n ą w a li n a s b e z p a r d o n u i w y tc h n ie n ia p o g ło w a c h a j e d n a k tr z e b a j a k o ś żyć.

Bo j e ś l i j u ż s ię c z ło w ie k u ro d ził, t o c h c e m u s i ę — p o m im o w s z y s tk o — ż y ć ! W iadom o, n ie w s z y s tk im P o la k o m w p r z e d w o je n n e j C zech o sło w a cji d zia ło s ię d o ­ brze, n ie w s z y s tk im Z a o lzia k o m n a ro d o w o śc i p o ls k ie j za P o ls k i n a Z a o lziu d zia ło s ię d o b rz e — p o te m o ku p a cja , tru d n o , tr z e b a to p r z y z n a ć : g o r z e j b y ło ż y ć — o ile m o żn a t o n a z w a ć „ ż y c ie m “ — P o la k o w i a n iż e li o b y w a te lo w i n a ro d o w o śc i c ze sk ie j, ż e b y ż y ć i n ie z d y c h a ć z a k o lc z a s ty m d r u te m , n ie je d e n ś lą s k i P olak, b ro n ią c s ię p r z e d śm iercią , w y p is y w a ł so b ie n a ro d o w o ś ć ślą ską . P a lcó w ki, v o lk s lis ty i in n e św iń s tw a . U n a s z n a ro d o w o śc ią z a w s z e b y ły k ło p o ty !

A k ie d y c h ło p a k dorósł, za b ie ra n o g o b e z p a r d o n u do W e rm a ch tu . A c h tu n g ! I n a p rz ó d m a r s z ! V o rv e rtz!

P r o te k to r a t to, m im o w szy s tk o , b y ło j e d n a k c o ś in n e g o , m ia ł sw o je g o m in is tra p r o p a g a n d y M o ra vca i p r e z y d e n ta iła c h ę , m ia ł te ż ta k z w a n e d o b ro w o ln e w ojsko rzą d o w e, k tó r e w a lc zy ło w e W ło szech p r z e c iw A lia n to m . R ó żo w o n ie było, bo h itle ­ r o w c y za b ie r a li m ło d y c h C ze c h ó w i w c ie la li d o „ T o d - o r g a n i z a t i o n i w y s y ła li do R z e s z y n a c ię ż k ie p r a c e zw ła s zc za p o n a lo ta c h a m e r y k a ń s k ic h i a n g ie lsk ic h bom bow ców . I n a w e t tu , n a Z a o lziu (O lz a g e b it), k tó r e p r z y łą c z o n o w p r o s t do I I I R zeszy, C zesi - to n ie j e s t ta je m n ic ą - b y li le p ie j tr a k to w a n i o d P o la kó w . A l e i n i e 0 t o m i c h o d z i . M y ż y liś m y w I I I R ze sz y . M o i w u jk o w ie i ciocie, babcia - o ile n ie z d ą ż y li u ciec p r z e d h itle r o w c a m i - g in ę li w o b ozach k o n c e n tr a c y jn y c h albo u m ie ra li r o z s tr z e la n i n a ż y d o w s k im c m e n ta r z u i to ty lk o za to, ż e b y li P o la ka m i 1 n ie c h c ie li p o d p is a ć v o lk s lis ty ! N a s z o jc ie c c z u ł s ię o d p o w ie d z ia ln y za n a s z e - na s d zie c i i m a m y ży c ie , i ch o c ia ż b y ł p o ls k im n a u c z y c ie le m , u r o d z ił s ię za A u s tr ii, w ięc u m ia ł p o n ie m ie c k u - ta k ie b y ły czasy. U ra to w a ła g o i n a s „ p a lc ó w k a “ - „ V o lk s­

l i s t y “ n ie d o ż y ł (u n a s i w P o lsce p a lc ó w k a to n a jw ię k s z y g rz e c h i zło, a d la m n ie do sa m e j ś m ie r c i o bseąja!). T a k s ię j a k o ś zło ży ło , ta k i lo s - a lb o w ie m w ie r z ę w p r z e z n a c z e n ie i w to, ż e k a ż d y c h c e ż y ć - ż e o jc ie c z o s ta ł n a u c z y c ie le m , u c z y ł w in n e j

w si i m ó w ił w s z k o le z d z ie ć m i n a d a l p o p o ls k u (ja zaś, m ą ją c z a le d w ie tr zy n a ś c ie la t, za n ic n a ś w ie c ie n ie c h cia łem iś ć d o n ie m ie c k ie j s z k o ły i n ie p o s z e d łe m ); ojciec choruje, sy tu a c ja w j a k i e j s ię zn a la zł, b e z s iln o ś ć w o b e c n ie s a m o w ite j h itle r o w s k ie j m a c h in y i a b so lu tn a b e z r a d n o ś ć d o p ro w a d za ją g o do sa m o b ó jstw a . U m iera w 40.

r o k u sw e g o ż y c ia w 1940. W tr u m n ie j u ż n ie p o tr z e b u je a n i „ p a lc ó w k i“, a n i p ó ź ­ n ie js z e j „ v o lk s lis ty “ - c z y te ż je s c z e p ó ź n ie j p o w y z w o le n iu (w y z w o le n ie te ż n ie b yło n a Z a o lziu ta k je d n o z n a c z n e . W s z y s c y n a s w y z w a la li a z w o ln o śc i n ie w ie le n a m zo sta ło . L u d zi, k tó r z y p r z e ż y li o b o z y k o n c e n tr a c y jn e , n p . D y re k to r a S z k o ły W y d zia ło w e j w B łę d o w ic a c h F r a n c is z k a T o m a n a p o n o w n ie p r z e ś la d o w a n o — za co?

N o cóż: za n a ro d o w o ść p o ls k ą ! I k o m u to b y ło do czeg o p o tr z e b n e ? P r z e c ie ż C zesi m ie li j u ż Z a o lz ie . . . ) . N ie b y ły O jcu p o tr z e b n e p o w y z w o le n iu r e h a b ilita c je c ze s k ie : p o ls k ie j n a ro d o w o śc i - w tr u m n ie j u ż b y t c a łk o w ity s p o k ó j i p o ls k i a n io ł s ta l s p o ­ k o jn ie n a d o tw a r ty m g ro b em , b lizn ą te j z ie m i, o J e g o d u s z ę n ie b y ło s ię trzeb a m a rtw ić , m ia łe m O jca — m ia ł w sp a n ia ło m y ś ln ą d u s z ę p o ls k ie g o szla ch cica : chłop n a za g ro d zie, n a s w o je j za g ro d zie, r ó w n y w o je w o d z ie — i to m i p o zo s ta w ił, ta k ie m a m d z ie d z ic tw o !

N a p o c z ą tk u n ie s zc zę s n ą ) o k u p a c ji, k ie d y to w s z y s tk o ś w iń s tw o n a n a s spadło, b y łe m je s z c z e n ie p e łn o le tn i ( r o c z n ik 2 6 ) - ojciec, a p ó ź n ie j m a tk a , k i e d y Go j u ż za brakło, c h c ie li nas, d zieci, u r a to w a ć o d w s z y s tk ie g o złeg o . I j a k s z ły lata, s ta w a łe m się co ra z w ię k s z y m p a tr io tą -id e a lis tą -in te rn a c jo n a listą -P o la k ie m -E u ro p e jc zy k ie m . M o im B o g iem j e s t s p r a w ie d liw o ś ć ! P e w n e g o ra zu , k ie d y u s ły s z e liś m y w z a p lo m b o ­ w a n y m r a d iu „ W olną E u r o p ę “ z p o ls k im i s ło w a m i o tu c h y — m ie liś m y z m a m ą łz y w oczach. W ó w cza s b yła to dla n a s n a jw ię k s z a s p r a w ie d liw o ś ć — p o ls k ie s ło w o !

A le te r a z j a o sk a r ża m : c z y to w in a Z a o lz ia k ó w — m y ś lę o ta k ic h b e zs iln y c h , s z a ­ ry c h j a k j a — ż e A n g lic y , ż e F ra n cu zi, ż e A m e r y k a n ie , ż e S ta lin i je g o lu d z ie d o ­ p u ś c ili do tego, co s ię z n a m i sta ło , a p ó ź n ie j d o p u śc ili H itle ra i M u so lin ie g o do w ła d z y ? P r z e c ie ż ś le p y w id zia ł, co to s ię d zie je . S p r z e d a li C zech o sło w a cję, s p r z e d a ­ li P o lskę. A te d w a p a ń s tw a — z a n im j e z lik w id o w a n o — p o w in n y b y ły w zią ć się w g a r ś ć i za p a n o w a ć n a d sw o ją m a n ią p rz y g ra n ic z n ą ) n ie n a w iśc i.

N ic d o b reg o n ie d zia ło s ię u n a s p o d r u g ie j w o jn ie ś w ia to w e j — c za s y s z o w in is ty U h lifa i p r z e r ó ż n e j m a śc i s z o w in is tó w — a p o te m b y li i tacy, co to u k r y w a li s ię z e sw o im s z o w in iz m e m za p a r tię tw o r z ą c s w ó j w ła sn y, n a s w o je p o tr z e b y , in te r n a c jo ­ n a lizm . I to j e s t ta k : są C zesi, k tó r y m w o ln o b y ć c z e s k im i p a tr io ta m i, a le n ie dąj

B oże, b y P o la k b y ł p o ls k im — o d ra z u w y ż s z e in s ta n c je s ię a w a n tu r u ją i ro b ią z n a ­ szeg o p a tr io ty n ie b e z p ie c z n e g o dla p a r tii i p a ń s tw a s z o w in is tę . Co w o ln o w o je w o ­ dzie, n ie w o ln o to b ie, s m r o d z ie ! M y n a Z a o lziu p a n ó w so b ie n ie w y b ie r a liś m y — n ig d y n ie m ie liś m y te j s iły , te j m o c y — i n ie m y ś m y n a Z a o lzie p r z y s z li a o n i d o n a s , b y r z ą d z ić n a m i! M y b y liś m y tu z a w s z e , w sw o im d o m u , u c ie k ła o d n a s s ta ­ ra babcia A u s tr ia , u c ie k ła I R e p u b lik a , u c ie k ła p r z e d w o je n n a R ze c z p o s p o lita i z ja ­ w ił się H itle r. S p r z e d a li n a s. To b y ł n a s z k o n ie c św ia ta . L a ta o sie m n a s te , la ta tr z y ­ d z ie s te i c z te r d z ie s te z a s ia ły sw o ją k o ń c o w ą ó s e m k ą n ie p o w e to w a n e s z k o d y i zło na b y ły m te r y to r iu m K s ię s tw a C ie sz y ń sk ie g o .

* * *

„Na B o żk a u Ż y d a “ s p o tk a li s ię z a o lz ia ń s c y k o m b a ta n c i. Ci, co to m a ją p e łn e p u ­ d e łk o a n g ie lsk ic h o d z n a c z e ń z a odw agę, za M o n te C a s s in o . . . a le cią g le n a z y w a n i

„ w e rm a c h to w c a m i“ alb o i „ A n d e r s o w y m i fa s z y s ta m i“ (n a d a l u n a s m o d n e ? !) — bo to u n a s w s z y s tk o d z ie je s ię n a w s p a k ? ! B o ż e c o ś P o ls k ę — B o ż e c o ś C ze c h o sło w a ­ c ję !

W I E S I A W A D A M B E R G E R m ąj 1989

[ 3 8 ] fo t. J A N NOGA

SPACERY

W dokumencie Zwrot, R. 43 (1991), Nry 1-12 (Stron 33-41)