• Nie Znaleziono Wyników

Zasalanie mięsa. Zw yczaj zasalania mięsa, k tó ry u nas po­

wszechnie jest p rakty kow any, a k tó ry zasad za się na nacieraniu mięsa suchą solą i układania go na trokach lub w beczkach, ma swoje pow ażne w ady.

Największą je st ta, że sól nie przechodzi m ięsa jednolicie i je­

dne części b y w ają przesolone, drugie zostają niedosoione. I m ięso nie ma tego smaku, k tó ry mieć może.

W Anglji stosują inny sposób. Na 50 kg m ięsa biorą 4 kg soli, 200 gr saletry, 103 g r cukru i 34 1 w o d y i p ó ty gotują tę mieszaninę, aż już więcej w tym w a rze jajko nie utonie. P o tem o dstaw iają tę solankę, b y zupełnie ostygła. Mięso układają dobrze w jakiem nie- cieknącem naczyniu i oblew ają solanką tak, że mięso zupełnie za­

kryw a. P ow inna n aw et 2—5 cm n ad k ry w ać. W tej solance leżą szy rk i duże 4—5 tygodni, gruba słonina 3—4 tygodni, cieńsze k a­

w ałki 2—3 tygodni i króciej. T ak w y solone kaw ałk i w iesza się, b y okapały i zupełnie oschły, a potem w sta w ia się je do w ędzarni.

Taka wędlina m a b ard zo d o b ry sm ak, jest norm alnie i jednolicie przesolona, a szynki i słonina trzy m ają się p rzez cały rok.

Wole leczy się tak : 3 części brom u rozpuścić w 60 częściach gliceryny i nacierać w ole rano i w ieczorem .

Drugi środek, w edług re cep ty znanego W illm ara S chw abego z Lipska: T rz y części starteg o na proch białego cukierkantu, 2 czę­

ści spongia m artosta, jedną część starty ch n a proch łupin z jaj. Ku­

pić w aptece. U żyw ać 2 ra z y dziennie, rano przed śniadaniem i po w ieczerzy na koniec noża w czasie, g d y księżyca ubyw a, potem przerw ać, a potem znow u zacząć, gdy księżyca zacznie ubyw ać.

Zwykle już po p ierw szych dw óch tygodniach w ole znika.

Białe jedwabne chustki i fartuszki czyścić m ożna na bielusinko w ziemniaczanej wodzie. Na surow e ta rte ziem niaki n alew a się wody zimnej, zam iesza dobrze i odstaw ia. C zy stą odstaną w odę z w ierzchu zlew a się i w niej p ierze się jedw ab. Jeszcze nie zupeł­

nie w yschnięty trzeba] p rz ep ra so w ać niezbyt gorącem żelazkiem przez płótno albo papier.

Jasne meble dębowe. Jeżeli meble takie z sz a rz a ły i są nieładne, można je odśw ieżyć. W % 1 piw a ro zgotow ać k aw ałek (jak orzech włoski) czy stego w osku i łyżkę sto ło w ą cukru. C iepłą tą cieczą nasm arow ać m eble; gdy uschły, w y trz e ć m iękką chustą dobrze, aż połysk pow stanie. __ _______

— 105 —

Liście brzozow e leczy skutecznie reum atyzm i podagrę (suchy ból). S uszyć je w cieniu i okładać niem i obw iązyw ać chore azłon-ki ciała. W ypróbow ane! ...

Jeszcze skutecznie] działa h e rb a ta z liści brzozow yeh na p rz e­

w lekle zapalenie nerek. P ić dziennie Jedną do dwóch filiżanek (garnuszków ). W ypróbow ane!

A l u m i n i u m czyścić rozczynem 30 gr boraksu i paru kropli sal-

m jaku w' 11 w ody. __________

Kapelusze filcowe czyścić szm atką flanelową, zm aczana w roz- czynie salm jaku i letniej w o d y (na poły). S zm atka m usi być czy­

sta i odnaw iana. P o tem kapelusz lnianą chustą w y trz e ć na sucho i w yszczotkow ać. ________ _

S zkło (szklanki, flaszki i t. p.) czyścić kw asem solnym - p rz e ­

płukać w odą. __________ _

M asło m ożna długo utrzy m ać św ieże, jeżeli się nań naleje do­

b rze słonej w o d y . __________

Zżółkła bielizna. P r z y czyszczeniu (praniu) zżótkłej bielizny dać na w iadro wody. 2 łyżki stołow e rozczynu, składająceg o się z 3 części spiry tusu i 1 części terp e n ty n y . Najlepiej u zy w ac tego rozczynu p rz y m odrzeniu lub skróbieniu bielizny. W ybieli lepiej, niż na słońcu, a nie zepsuje się.

Zm arzłe jabłka dadzą jasn y bardzo słodki m oszcz i dobre wino.

W iek gęsi poznać najlepiej n a skrzydłach. Każda gęś ma na b rzegu skrzydeł obok p ióra najdłuższego d w a m ałe, w ązkie, b ar­

dzo tw a rd e silno w rośnięte piórka. To w iększe z_ nich m a z ze­

w nętrznej stro n y jakby w y p iło w an e zgłębienia, k tó ry ch liczba od­

pow iada latom gęsi. K row a m a swój w iek na rogach, gęs n a piór­

ku skrzy d ła — a człow iek?

Miodek. Ks. Dzierżou, znany hodow ca pszczół, podaje następu­

jącą receptę n a m iodek: Do czystego k o tła m iedzianego wlac 25 kg miodu i 50 1 w in a i gotow ać % godziny w olno, zbierając pilnie tw o rz ącą się pianę. Potem, w sy p a ć po trosze, d o b r z e mieszając, 3 kg b ard zo miałkiej k redy. T w o rząc ą się z tego „śm ietanę zbie­

ra ć dobrze w szy stk ą, dopóki się n a w ierzch u osadza. P otem zlac do naczynia drew nianego, b y k re d a zupełnie się na dnie osiadła.

— 106

C zy sty płyn zlać ponow nie do kotła, postaw ić na ogień, gotować wolno 2 godziny, dosypując po trosze 6 kg m iału w ęgla drzew ne­

go. Następnie przecedzić (przefiltrow ać) p rzez w oreczek filcowy albo flanelowy. O statecznie po trzeci ra z w lać do kotła i nastaw ić na ogień. Nim zaw rze, w łożyć po troszce bitej p iany białka z 25 jaj, oo płyn ostatecznie o czy szcza z k re d y i w ęgla. — Tw orzącą się pianę zbierać. K reda zabiera tem u m iodkowi kw as w inny, w ę­

giel drzew n y sm ak w osku. O dstaw iony i zim ny p ły n w lać do becz­

ki w celu ferm entacji. W y ferm entow any miodek w lać do flaszek i zakorkow ać mocno, gdzie będzie się trzy m a ł długie lata i staw ał coraz lepszym , m ocniejszym i piękniejszym — jeżeli go goście przedw cześnie nie w ypiją.

Tanie i piękne chusteczki do nosa sporządzi k ażd a m atka, jeżeli z pozostałych re sztek płótna lub kartonu w y k ro i odpowiednie k w a­

d raty , obrąbi je a potem na m aszynie czerw oną albo m odrą nicią p rzeszy je kilka ra z y koło brzegów .

By materje nie puściły barwy, p ra ć je m ydłem żó łd o w e m (Gall- seife) i przek łukać w w odzie, do której się dodało trochę octu.

Naczynia szklanne m ożna oczyścić ze sm oły i olejków e tery cz­

nych, jeżeli n atrz e albo zam oczy się je w spirtyusie. P o 10 minu­

tach w sy p ać w nie trochę w ęgla kostnego, nalać w o d y i płukać póty, naczynia będą zupełnie czyste.

Pluskwy (płoszczyce) w yniszczy ć m ożna najłatw iej i najgrun- towniej salm jakiem ; na kilka dni w staw ić do pokoju szczelnie zam ­ kniętego p arę płytkich szalek ze salmjakiem. P a ra , w k tó rą salmjak przechodzi, w ejdzie w e w szy stk ie sz p a ry i zatruje w szy stk o życie.

P rze d zam ieszkaniem pokoju, o tw o rz y ć d rzw i i okna i dobrze prze­

w ietrzy ć.

Brusek na brzytwę. Niejeden trap i się godzinam i z ostrzeniem b rz y tw y a w końcu oskrobie się, jak w ieprzka na korycie i jeszcze po tygodniu nosi czarne p a sy po brodzie. P ow od em tego b ra k od­

pow iedniego bruska na b rz y tw ę. A m ożna go sobie łatw o sporzą­

dzić. Kupić w aptece trochę żelaziaka czerw onego (R o t e i s e n- s t e i n ) i zarobić na m aść oliw ą p row ensalsk ą (P r o v e n z o 1), tem nasm arow ać d o b rze k aw ał skórzanego opaska — a brusek gotow y i b rz y tw ę łatw o m ożna naostrzyć.

— 107 —

Kit na okna sporządzić m ożna, m ieszając (jak ciasto) dobrze przesuszoną, miałko zm eltą k redę z Imaną o lw ą.

N aczynia srebrne czyścić w ługu, do którego dodało sic trochę ałunu (lodku) i m ydła. W y trzeć dobrze cz y stą chustą.

W łosy końskie dobrze w y czy szcza ług z popiołu drzew nego.

Św iatło naftow e m ożna polepszyć, jeżeli się do nafty w lampie, aibo do nafty w bańce w sypie łyżkę solu

Meble politurow ane nieraz uszkodzą się, jeżeli kto na

staw ił gorące naczynia. P o w sta łe białe plam y trzeb a zedr z e ć o p a­

lonym korkiem , k tó ry zm aczać m ożna w spirytusie. P otem dob w y trz e ć i w ygładzić m iękką szm atką.

D rzew ka ow ocow e sadzić w jesieni a nie ^ wiośnie. W je­

sieni, przed 10 listopada, przesadzone d rzew ka przyjm ują się piej, rosną silniej i rodzą prędzej.

M ałe szparki w naczyniach (blaszanych, żelaznych “ V też gli­

nianych) zakleja się m asą, utw orzoną z cementu (albo g^ J ’. " a się rozm ieszało białkiem z jajka. W y trz y m a potem w w odzie i na ogniu.

Nawożenie drzew owocowych.

Daw ki są obliczone jako przym ieszka do naw ozu stajennego.

N a w S sztucznych nie d a w n i n W y blisko pmn, bo tam m em a korzeni.

S a s^ mi ? p o % ka°rs o l e f 40 * = 2 5 . 0 gr, albo kainitu 8 0 -120 gr zakopać w zimie albo w czesną w iosn^ ° , , cm^ t o k o w a lekkich ziemiach zakopać kainit już w jesieni jS ku tki. Soi

i kainit pow iększają urodę owocu _ i zaw-artosc cukru, zmacmają Hrrp-wo tw o rz ą zdrow e, zielone liście. .

b) T o m a s ó w k ę zakopać w zimie albo w czesną wiosną tr a__on „ r C zęściow o m oże tom asów ka b y ć daną w lecie „na na-s a d ? Najwięcej p o trz e b n i, to m a na-s6 w « b rz o na-sk w in ie .p o tem j f l j g w iśnie, czereśnie, potem w szy stk ie Pestkow e. S kutku

pow iększa urodzajność, k w iat i „naisadę , ulepsza smak, p r y p sza dojrzew anie ow ocu i drzew a.

c) A m o n i a k u s i a r c z a n e g o — azotu — dać 20—30 gr,.

połow ę w 14 dniach po tom asów ce i soli potasow ej, ewentualnie kainicie, połow ę n a w iosnę. Skutki: Amoniak tw o rz y dużo liścia i nie tak dużo, natom iast w ielkie ow oce. O brak u aizotu świadczą krótkie z razy i drobne i żó łtaw e liście. Gdzie dużo azotu, tam dłu­

gie zrazy, w span iałe liście, rzadki owoc. Gdzie za dużo azotu, tam w cześnie m ro zy mogą zaszkodzić ustaw icznie rosnącym a jeszcze niedojrzałym zrazom .

d) Co 3 do 5 lat dać tylko w d o b ry i suchy czas i dobrze z zie­

mią zm ieszać na gruntach lekkich w a p n a m arglow ego 25—30 kg na 100 m2, a na gruntach ciężkich dać w ap n a palonego 12—15 kg n a 100 n r .

— 108 —

Tytoń.

Suche liście tytoniu za w iera 1 do 8% nikotyny, cieczy b ez b arw ­ nej, k tó ra gotuje się p rz y 247° C, a jest trucizną straszliw ą.

Jed n a kropla n ikotyny zabija królika. P ię ć kropli zabiją psa w paru m inutach. Jed n a c z w a rta część kropli, sp ro w ad zon a do żo­

łądka człow ieka, w y w o łu je za w ró t głow y, odurzenie, w ym ioty, kurcze na całem ciele, omdlenie, bezsenność, duszność. Objaw y takiego zatru cia trw a ją 3 dni.

Dziwić się można, że palenie tytoniu nie w yw ołuje w iększych komplikacyj i częstszego zatrucia. P ochodzi to stąd, że nikotyna złączoną jest w tytoniu z kw asam i organicznem i, z k tórem i razem się spala, w ielka część ulotnionej osadza się w cikach, papierośni­

cach i fajkach, a tylko drobna jej część dostaje się do ust palacza.

I ta drobna cząstk a w y w o łu je p rz y pierw szem paleniu nieprzyjem ­ ne skutki zatrucia. U stary c h p alaczy tytoniu ostry ch objaw ów za­

trucia m ało spostrzegam y, p rzeto że organizm ludzki stępia się i przez p rzyzw yczajenie uzdolnią do niereagow ania formami za­

trucia ostrego. N atom iast k ażd y palacz tytoniu m a w sw ojem ciele skutki zatrucia chronicznego. A te są tem gorsze, że długo ukryte, podstępne, zw odnicze.

M oże najprędzej i najw yraźniej zaczy nają się o bjaw y zatrucia chronicznego nikotyną w dolegliw ościach serca. Niepew ne i nie­

regu larn e bicie, staw anie, słabość, k tó re m ogą sam e spow odow ać k atastro fę.

Jednocześnie nikotyna przygotow uje zw apnienie artery j, czyli tak zw an ą arterjosklerozę, k tó ra tylu ludziom sk ra ca życie o znacz­

ną część, przepełniając ostatnie lata niedom aganiem i bólem.

Zw apnienie arte ry j polega na tem, że ściany arte ry j, żebym te ­ go w y ra z u użył, zbutw ieją i nie w ykonują więcej ty ch elastycznych

— 109 —

czynności, k tó re w y k o n y w a ły przedtem , gdy norm alnie roznosiły k rew po calem ciele. Albo ściany arte ry j spróchnieją w p ro st, jak w ą ż gum owy, i pękają — a k re w w y stęp u je do mięsni. N astępują osłabienia, porażenia, rozm iękczenie mózgu, w a d a za staw ek serco ­

w ych, puchlizna w odna, duszność, u dar se rca i inne. A iluz ludzi

ulega tym dolegliwościom ? '

Na zapalenie g ard ła i niedom agania przew odu pokarm ow ego cierpi p raw ie k ażd y palacz tytoniu. Kto zaczął palenie w pełnym rozkw icie sił swoich, albo n aw et później, ten dłużej będzie opierał się skutecznie w pływ om nikotyny. Kto zaczął w cześnie, albo miał nieszczęście rodzić się z rodziców , nikotyną osłabionych, tem u w m łodym w ieku zagrają n e rw y najrozm aitsze neuralgiczne tance, p rz y któ ry ch raz popadnie w melancholie, potem w za w ro ty z bó­

lem gtow y, szum em w uszach, bezsennością, mienieniem się w oczach, słabością pamięci, zapaleniem oczu, b a n aw et zupełną

u tra tą w zroku. . , . ..

Może — m oże — gdzieniegdzie — na organizm chorobliw y nikotyna może oddziałać podniecająco i dobrze, jak dobrze oddzia­

łuje bicz na konia leniwego, lub dym na w ściekłe pszczoły.

Zapew ne palaczow i przyjem niej palić, aniżeli się odzw yczaic;

mimo to niko tyn a jest i zostanie trucizną, której jedna kropla za­

bija królika, a pięć kropli zabija p sa w p aru minutach!

C zy w a rto jej upraw ie pośw ięcać najbogatsze ziemie i najuro­

dzajniejsze ła n y ? . . .

P óki zaś m ężczyźni palili fajeczkę, nikotyna m iała się gdzie osad zać. Z papierosów idzie w p ro st w płuca i do krw i! .

Dopóki tylko m ężczyźni palili, próchniał jeden ząb ludzkości;

skoro zaczęły palić niew iasty i dziew częta, próchnieje narodow p a­

cierzow y stos!

W ięcej niż k arabiny m aszynow e i g ra n aty gazow e, rzucane na nas rę k ą nieprzyjaciela, zniszczą n as te m ałe granatki gazow e, k tó ­ re sam i drogo płacim y, którem i zanieczyszczają pow ietrze i płuca n asz e dam y, studenty, panienki, ucznie, pasterze!

B iada nałogom ! Nałogi w yn o szą z dom ów podłogi, — b y n aro ­ dom kleić trum ny!

— 110 —