• Nie Znaleziono Wyników

Funkcja quasi-terapeutyczna w talk show

W dokumencie Talk show (Stron 94-99)

W Polsce niewiele było programów talk show z udziałem pub-liczności, w których można byłoby zaobserwować obecność funkcji quasi-terapeutycznej7. Można jej się raczej doszukiwać w odniesieniu do poruszanych tematów i zachowań ich uczestników, a nie w samej sytuacji grupowej rozgrywającej się w studiu.

Pierwszym z takich talk show był bez wątpienia program „Na każdy temat” emitowany przez Telewizję Polsat. W tym programie publicz-ność w studiu była jednak raczej obserwatorem niż czynnym uczestni-kiem sytuacji grupowej. Podobnie było w talk show „Wybacz mi” pro-wadzonym przez Annę Maruszeczko w Telewizji TVN. Publiczność usytuowana w dużej odległości od stolika, przy którym zasiadała pro-wadząca wraz z gośćmi, biernie obserwowała i nie uczestniczyła w roz-mowach prowadzonych między nimi. W obu przypadkach centralnym

7 W Stanach Zjednoczonych w latach 80. psycholog dr Ruth Westheimer, która w gazecie

„TV Guide” prowadziła rubrykę porad seksualnych, miała także swój autorski talk show („Dr Ruth”). W programie zachęcała do rozmawiania o problemach (także w telewizji), choć zaznaczała, że w ten sposób nie jest w stanie uleczyć [Godzic, 1999, s. 114].

punktem programu było przekraczanie pewnych społecznych i oby-czajowych tabu, takich jak ujawnianie konfliktów rodzinnych, przy-znawanie się do błędów czy obnażanie własnych słabości.

Program „Wybacz mi” bardzo szybko wzbudził negatywne emo-cje w środowisku psychologicznym. Bardzo krytyczną opinię na temat jego szkodliwości wyraził na łamach miesięcznika psychologicznego

„Charaktery” profesor Jerzy Mellibruda, który napisał między inymi:

„Uczucia i interesy osób poszkodowanych i krzywdzonych są często zupełnie lekceważone, a ich los redukowany do uczestnictwa w «grze wybaczania» w roli określonej wymogami spektaklu”. Ostre słowa krytyki padły też pod adresem samej prowadzącej: „Zwraca uwagę jej spektakularny brak empatii [Anny Maruszeczko – G.P.] i wrażliwo-ści na uczucia innych oraz żarłoczne eksploatowanie ludzkiego nie-szczęścia” [Mellibruda, 2000, s. 9–10; por. Zdanowicz, 2000, s. 54–55;

Zalewski, 2003, s. 218–229].

W 2000 roku w Telewizji TVN pojawił się nowy talk show „Roz-mowy w toku” prowadzony przez Ewę Drzyzgę. Był to program, który zarówno estetyką (wystrojem studia), jak i scenariuszem nawiązywał do amerykańskich i europejskich wzorców8. Dopiero wówczas po raz pierwszy w historii talk show w Polsce publiczność w studiu oraz zapraszani do niego goście mogli ze sobą rozmawiać – mogło docho-dzić między nimi do różnego rodzaju interakcji kontrolowanych przez prowadzącą.

Sytuację quasi-terapeutyczną w tym programie stanowi możli-wość uzewnętrzniania przez zaproszonych do studia gości (najczęściej pierwszoplanowych) swoich emocji, aktualnych przeżyć i sytuacji je wyzwalających, wokół czego skupia się rozmowa w studiu. Pozostali uczestnicy – czy to eksperci, goście drugoplanowi, czy też studyjna publiczność – w każdej chwili mogą zareagować, zabrać głos, uwolnić swoje emocje, dopowiedzieć własne opinie czy podzielić się swoimi

8 Takich jak chociażby: „Arabella” w niemieckiej stacji PRO7 czy „The Oprah Winfrey Show”.

myślami. Istnieje więc możliwość dowolnej liczby interakcji, przy czym widz przez telewizorem widzi tylko te wybrane przez twórców programu.

Ujawnienie emocji i przeżyć jest co prawda jednym z celów psycho-terapii (szczególnie w I etapie), jednak w przypadku talk show widać wyraźnie pewną dramaturgię rozmowy i jej sterowany charakter. Pro-wadząca ma dokładnie zaplanowany punkt po punkcie rodzaj inter-wencji wobec gościa – to ona, zadając mu odpowiednie pytania, prowo-kuje go do opowiadania najintymniejszych historii. Czasem widzimy, jak ta dramaturgia rośnie. Widz przed telewizorem wie na przykład, że osoba, o której gość wypowiada się w sposób negatywny, za chwilę wejdzie do studia i wówczas dojdzie do konfrontacji. Prowadząca pełni czasami funkcję quasi-terapeuty: zadaje pytania (dopytuje), okazuje zro-zumienie, empatię, uzewnętrznia emocje, a nawet zdarza się, że w sy-tuacjach trudnych przytuli, weźmie za rękę, poda chusteczkę – można powiedzieć, że pełni rolę wspierająco-podtrzymującą.

Sytuację grupową w studiu telewizyjnym można opisać w katego-riach psychoterapeutycznych czynników leczących obecnych w psy-choterapii grupowej, co może być powodem, że talk show nazywa się właśnie terapią grupową. Oprócz wspomnianego przeze mnie już mir-roringu innymi czynnikami leczącymi, mogącymi mieć wpływ na dal-sze funkcjonowanie uczestników programu, są między innymi:

u budzenie nadziei

u związek ze światem (postawa, że „nie jestem sam”)

u dzielenie się informacjami (na temat własnych zaburzeń)

u altruizm

u katharsis

u uczenie społecznych umiejętności

u interpersonalne uczenie

u czynniki egzystencjalne

[Yalom, 1953 za: Bernard, MacKenzie, 2001, s. 207–208; por.

Grzesiuk (red.), 1995 s. 223–229].

Ponadto Sophia Vinogradov i Irvin D. Yalom [1989, za: Bernard, MacKenzi, 2001, s. 165] dokonali porównania ważności czynników tera-peutycznych w grupach psychoteratera-peutycznych i innych rodzajach grup [por. Tabela 1.].

Tabela 1. Ważność czynników terapeutycznych w grupach psychoterapeutycznych i innych rodzajach grup.

Czynniki GruPy GruPy

TeraPeuTyCzne PsyChoTeraPeuTyCzne „inne niż PsyChoTeraPeuTyCzne”

Budzenie nadziei Umiarkowane do wysokiego Wysokie

Uniwersalizm Wysoki Wysoki

Wymiana informacji Niska do umiarkowanej Wysoka

Altruizm Wysoki Wysoki

Rozwój technik socjalizacji Niski do wysokiego Niski do umiarkowanego Zachowanie imitujące Umiarkowane Umiarkowane do wysokiego

Katharsis Wysokie Umiarkowane

Korekcyjna rekapitulacja grupy rodzinnej Umiarkowana do wysokiej Niska

Czynniki egzystencjalne Umiarkowane do wysokich Niskie do umiarkowanych Spójność grupy Umiarkowana do wysokiej Wysoka

Uczenie się interpersonalne Wysokie Niskie Korekcyjne doświadczenia emocjonalne Umiarkowane do wysokich Niskie Grupa jako społeczny mikrokosmos Umiarkowanie do wysoko Nisko Rozumienie samego siebie Wysokie Niskie

Już sam udział w grupie, a także obecność innych osób mających podobne problemy i potrzebujących pomocy okazują się ważnym czyn-nikiem leczącym, który można zaobserwować w sytuacji grupowej talk show (por. wysokie wskaźniki czynników terapeutycznych „wymiana informacji” oraz „spójność grupy” w grupie innej niż terapeutyczna).

Zapraszanych do studia gości łączy bowiem wspólny problem (temat).

Często sam fakt, iż mogą wyrzucić z siebie głęboko skrywaną przed sobą i innymi tajemnicę, może przynieść ukojenie i spokój – dać katharsis.

Zwraca na to uwagę Bogusław Kwarciak – psycholog, który uczestniczył jako ekspert w niektórych odcinkach „Rozmów w toku”: „Wiele razy mogłem w cztery oczy i całkiem szczerze porozmawiać z zaproszonymi

gośćmi. Śmiało mogę stwierdzić, że główny motyw dzielenia się własną tragedią z milionami telewidzów jest prosty: w przypadku ekstremalnych problemów psychicznych szok publicznego prania własnych spraw łagodzi traumatyzujące przeżycie” [Kwarciak, 2001, s 15]. Podobnie uważa sama prowadząca: „Wszyscy ludzie tutaj i ja sama przed kamerą – mówi Ewa Drzyzga – nie chcemy pokazywać krzywdy dla samego pokazywania, nie chcemy też jedynie «załatwiać» czyichś spraw, ale chcemy powiedzieć, że krzywda ludzka jest i że nie wolno jej ukrywać, bo wtedy boli jeszcze bardziej. Trzeba ją pokazać – nie po to, żeby się dziwować: O «Jezu, patrzcie ludzie!», ale po to, żeby nie zamykać oczu i nie udawać, że tego nie ma. Takie rzeczy się zdarzają. Po drugie, trzeba ją pokazać, żeby ktoś dowiedział się, że nie jest sam. Wielu ludzi jest zaszczutych. Myśli sobie: Jestem chyba nienormalna, tylko u mnie jest tak. To jest straszna rzecz, nikomu nie powiem. Takiej osobie bardzo trudno jest pomóc” [Mądel, 2001]. Można powiedzieć więc o swoistego rodzaju misji, która towarzyszy twórcom programu „Rozmowy w toku”.

Tylko czy jest to właściwy sposób pomocy ludziom?

Opisany przez mnie rodzaj oddziaływania na masowego odbiorcę wpisuje się w mechanizmy wpływu telewizji na postawy i wartości widza. Z prowadzonych przez psychologów badań wynika, że media kierują umysłem człowieka, ponieważ zgodnie z psychologicznym mechanizmem społecznego dowodu słuszności dostarczają odbiorcom kryteriów tego, co ważne [Skarżyńska, 2002]. Poza tym, jak zauważa Piotr Zdanowicz: „telewizja jako najbardziej masowy środek społecz-nej komunikacji dokonuje swoistej legitymizacji takich [społecznie nie-akceptowanych – G.P.] zjawisk i procesów” [Zdanowicz, 2000, s. 57].

Daje publiczne przyzwolenie na głośne mówienie o sprawach stano-wiących kulturowe tabu, każe się zastanowić nad własnym postępo-waniem wobec innych.

Rozmowa ma służyć poprawie czy też naprawie dotychczasowych relacji, co twórcy programu „Rozmowy w toku” stawiają sobie za cel [Krzpiet, 2005, s. 120–121, 127; Brózda, 2004]. Może służyć też, jak zauważa Patricia Priest, nie tylko prezentowaniu, ale także kreowaniu własnych tożsamości związanych z autoprezentacją [Wilk, 2000, 119].

W dokumencie Talk show (Stron 94-99)