• Nie Znaleziono Wyników

W przeddzień w ybuchu wojny w śród G órnoślązaków panow ały różne n astro je, odm ienne w śród m niejszości niem ieckiej, Polaków i tych Górnoślązaków, którzy n ad al nie do końca identyfikow ali się z jakim kolw iek państw em narodowym. M niejszość niem iecka w dużej części p o strzeg ała w kroczenie wojsk niem ieckich jako „wyzwolenie”

i powrót do sytuacji sprzed 1918 roku, przedzielonej tylko, z jej p u n k tu widzenia, „epizodem polskich rządów przez 17 la t”. Je d n a k i w g ru ­ pie Niemców górnośląskich tru d n o by było dopatrzyć się jednom yśl­

ności. Aczkolwiek ju ż tylko m arginalne, ale jed n ak pozostały osoby, które przed 1939 rokiem opierały się nazizacji życia politycznego, m.in. „pantowcy” i socjaldem okraci niemieccy. N iebagatelne znacze­

nie m iało tak że negatyw ne stanow isko Kościoła katolickiego wobec nazizm u, co wpływało również n a postaw y katolików niem ieckich. Po niemieckiej stronie Górnego Ś ląska postrzegano w rzesień jako triu m f i likwidację „do tej pory wiecznie niespokojnej granicy”. Cieszono się, że mimo d ziałań wojennych, w brew obawom, m ia s ta górnośląskie pozostały n ien aru szo n e i a n i ra z u nie zab rzm iał alarm ow y sygnał

162 K.-J. M ü l l e r : Über den „m ilitärisch en Widerstand". In: W iderstan d gegen den N a tio n a lso zia lism u s. Hg. von P. S t e i n b a c h , J. T u c h e i . Bonn 1994, s. 276.

zaw iadam iający o a ta k u lądowym lub lotniczym 163. Mocno n ag ło ś­

niono spraw ę dom niem anych lub rzeczyw istych przypadków zbrodni wojennych n a niem ieckiej ludności cywilnej. W w ydanej już w 1940 ro k u B iałej księd ze (Die p o ln isch en G reueltaten an den V olksdeu­

tschen in Polen) sta ra n o się dezinform ować m iędzynarodow ą opinię publiczną, relacjonując zbrodnie polskie dokonane n a Niem cach, m a­

jące uspraw iedliw iać agresję. Opisywano w niej n a podstaw ie relacji świadków również przypadki górnośląskie. W Pszczynie, kiedy w k ra ­ czające niem ieckie oddziały były owacyjnie w itane, wg re la cjo n u ją ­ cego te w ydarzenia, z wieży ciśnień m ieli zacząć strz ela ć p o w sta ń ­ cy i gim nazjaliści. Zginąć wówczas m iało 20 cywili (w tym kobiety i dzieci). Do relacji dołączono również zeznania o dwóch sam osądach n a Niemcach w ykonanych przez pow stańców 164. Liczba tak ich relacji z Górnego Ś ląsk a je st jed n ak w Białej księdze niespodziew anie m ała (tylko kilka). W iadomo przy tym , iż RSHA p rzed w ybuchem wojny czynił przygotow ania m ające n a celu u d okum entow anie spraw czej roli Polaków w p rześladow aniach Niemców. O dkryto w la ta c h pięć­

d ziesiąty ch opis ponad 200 obiektów należących do volksdeutschy, które m iały zostać podpalone lub zniszczone w przeddzień w kroczenia Niemców, aby udowodnić zasadność nienaw iści Niemców do Polaków za poniesione szkody i ofiary165. Podaw ana od sam ego początku licz­

b a p raw ie 60 tys. ofiar niem ieckich we w rześn iu 1939 ro k u nigdy nie znalazła potw ierdzenia, sta ła się jed n ak p o d staw ą do n a ra s ta n ia nienaw iści w sto su n k u do Polaków podczas okupacji166.

T rium falne p o w ita n ia oddziałów niem ieckich p rzez m niejszość n iem ieck ą praw ie we w szystkich w iększych m iejscowościach s ą po­

tw ierd zan e w w ielu niezależnych źródłach i nie b u d z ą w ątpliw ości.

Zebrał je staran n ie Paw eł Dubiel w swej m onografii w ydarzeń z w rześ­

nia 1939 roku n a Górnym Śląsku. Oprócz w spom nianych już: Katowic, C ieszyna, B ielska, Pszczyny i M ikołowa najb ard ziej sp e k ta k u la rn e były w Rybniku, Chorzowie i B ielsku. W tym pierw szym , zajętym już 1 w rześn ia jak o pierw sze m iasto pow iatow e, najp ierw strz ela n o do uciekających Polaków, a po w kroczeniu Niemców tu te jsz a m niejszość masowo zaangażow ała się w liczne denuncjacje, co doprowadziło już w pierw szych dniach do areszto w ań ok. 300 osób, m .in. w osław io­

163 ApKat., Oddział Gliwice (dalej: OG), Akta miasta Gliwice (dalej: A.m.Gliwice), sygn. 1425, Verwaltungsbericht der Stadt Gleiwitz für das Jahr 1939, k. 1-4.

164 D ie p o ln isc h e n G reu elta ten an den V olksdeu tschen in Polen. Bearb. von H. S c h a d e w a l d t . Berlin 1940, s. 121-125.

166 E. Kuby: A ls Polen deu tsch w a r 1939-1945. München 1986, s. 59.

166 J.J. B o s s o w s k i : „D okum enty polskiego o k ru cie ń stw a ”. (M etody p ro p a g a n d y h itlerow skiej). „Biuletyn GKBZH w Polsce” 1947, T. 3, s. 164—165.

nym „straszliw ą sław ą katow ni” miejscowym więzieniu, którym m iał kierować miejscowy n a zista Sim on (o przydom ku „Rzeźnik”). Zginął w nim po to rtu ra c h dowódca I b a ta lio n u rybnickiego ON - Jó zef B udny167. W Chorzowie z kolei, kiedy 3 w rześnia miejscowi Niemcy po założeniu opasek zajęli już ra tu sz , pojaw ili się n a pow rót po­

w stańcy idący od stro n y południow ej dzielnicy m ia s ta — Klimzow- ca. Odbili ra tu s z i dopiero w nocy w yparł ich s ta m tą d W ehrm acht (prawdopodobnie chodzi o przydzielony do Gw 68. b atalio n artylerii) i freikorpslerzy z Bytomia. 4 w rześnia jed n ak praw ie przez cały dzień dochodziło do o strz ału niem ieckich oddziałów przechodzących przez miasto, podobnie jak to działo się w Katowicach. M iasto spacyfikowano dopiero po przy słan iu posiłków policyjnych z B ytom ia168 E n tu zjasty cz­

nie w itali miejscowi Niemcy oddziały W ehrm achtu w Tychach. Część z nich, ukryw ających się przed poborem do wojska polskiego, zgłosiła się w tym dniu do służby w wojsku niem ieckim 169.

Podczas w kraczania W ehrm achtu do górnośląskich m iast z d arza ­ ły się też przy p ad k i grabieży. Tak stało się np. w Lędzinach, gdzie miejscowi splądrow ali m agazyny i domy opuszczone przez zarządców kopalni. Po w kroczeniu Niemców wdrożono w tej spraw ie specjalne śledztw o i udało się u stalić osoby oraz odzyskać część zab ran y ch wówczas cennych przedm iotów. O kazało się, że n ieraz chodziło nie tyle o zorganizowany rabunek, ile o typowe w momencie b ra k u władzy rozprężenie, które sprzyjało angażow aniu się w grabieże młodzieży biorącej przypadkowo różne przedmioty. Jed en z oskarżonych np. za­

b ra ł słoiki z zapraw am i i wino oraz gramofon i płyty, a inny widząc, że można zabrać coś za darm o, w ybrał się do w illi byłego dyrektora z dw iem a sio stram i i m a tk ą , zab ierając n a wózek w ąż ogrodowy, m ały stolik, a p a ra t telefoniczny, firanki. Zginęły jed n ak i wartościowe rzeczy, m.in. porcelana, srebra, cenne szkło170.

W śród pozostałych G órnoślązaków lin ia podziału była ostro zarysow ana pomiędzy tym i, którzy chcieli, mimo klęski n a frontach kontynuow ać w alkę zbrojną, a tym i, którzy zam ierzali przeczekać, godząc się z krótszym lub dłuższym okresem niem ieckich rządów.

T utaj z re sz tą rozczarow anie do postaw y „jakoś to będzie”, „trzeb a przeczekać” staw ało się coraz w iększe, kiedy okazało się, że n ie ­ mieckie rządy nie m a ją nic wspólnego z w łasnym i dośw iadczeniam i

167 P. D u b i e l : Wrzesień 1939..., s. 114-116.

168 Ibidem, s. 172-174.

169 H. J a r c z y k : Tichau. Vom F reirich tergu t zu r G roßstadt. E ine e n tw ick lu n g s­

gesch ich tlich e S ch ilderu n g. Dortmund 1971, s. 109.

170 APKat., OP, A.m. Bierunia, sygn. 925, Gendarmerie d. Kreises Pless, Abschluss­

bericht, Alt Berun, 20.09.1939.

lub opow iadaniam i dziadów i ojców o dobrze prosperującej a d m in i­

stra c ji i gospodarce niem ieckiej sprzed 1914 roku, a now a w ładza rozpoczęła od rep resji w sk ali nigdy nie znanej do tej pory n a Gór­

nym Śląsku.

W śród napływ ow ych Polaków, o ile nie w yjechali razem z fa lą uchodźców w końcu sie rp n ia i w pierw szych d n iach w rześn ia, do­

m inow ała chęć oporu. W tej grupie znalazło się ta k że w ielu G ór­

noślązaków , szczególnie tych d o rastający ch w tra d y c ji pow stańczej lub absolw entów ju ż polskich szkół, gdzie w ychow anie państw ow e w latach trzydziestych zaowocowało rów nież n a Górnym Ś ląsk u po­

jaw ieniem się pokolenia „Kolumbów”, szczególnie widocznego w d zia­

łalności organizacji harcerskiej.

Ta praw dziw a różnorodność postaw n a Górnym Ś ląsk u nie mogła w konsekw encji doprowadzić do m anifestacji jednolitego propolskiego stan o w isk a w m om encie w k raczan ia wojsk niem ieckich. Polacy, co szczególnie je s t widoczne w późniejszych ra p o rta c h polskiego ru ch u oporu, nieraz w rzesień 1939 roku postrzegali jako masowe odwrócenie się G órnoślązaków od p a ń stw a polskiego. Tak je d n a k nie było. Po p ro stu najbardziej były widoczne sk rajn e postaw y bądź trium falizm , z jakim spotykały się w ojska niem ieckie w w ielu miejscowościach, lub też zbrojny opór, który z kolei przeceniali w swych ra p o rta c h N iem ­ cy, sięgając do drastycznych form represji, od początku zam ierzając zdławić go siłą i zastraszyć ludność cywilną.

Tam, gdzie pojawiał się większy opór, wkraczało wojsko. Do 8 w rześ­

nia zad an ia te spoczywały n a rozlokowanej n a teren ie okręgu p rz e ­ mysłowego 239. DP. W tym dniu B ran d t i N euling uznali, ogłaszając to w specjalnym rozkazie pożegnalnym, że: „Dywizja spełniła zadanie walki i uspokojenia [nastrojów] tak, że okręg przemysłowy obecnie jest w pełni spacyfikow any (uspokojony) i p ra c a znowu może się rozpo­

cząć”171. Na Śląsku Cieszyńskim ta k ą sam ą funkcję spełniał kom endant obszaru tyłowego (Rückw ärtiges Armeegebiet 520 - M itte) z siedzibą w Bielsku, który tego samego dnia n ap isał również, ale do szefa za­

rząd u cywilnego w Krakowie, że n a zachód od linii Żywiec - Pszczyna całe zaplecze frontu zostało „oczyszczone z band” i te re n m ają przejąć oddziały policji, które dotarły już do Cieszyna (oddziałom wojskowym pozostawiono tylko obszar n a wschód od tej linii), a „oczyszczenie” re ­ jonu K arwiny przez żandarm erię połową spowodowało, że panuje tam

zupełny spokój. Wszyscy jeńcy m ieli być przekazyw ani do zbiorczej placówki (Armee-Gef.Sammel-Stelle) w Cieszynie”172.

171 BA MA, RH 26-239, sygn. 4, 239. Inf. Div. Meldung v. 8.09.1939.

172 Ibidem, RH 20-14, sygn. 182, Meldung, Teschen [IX 1939], k. 21.

Zabezpieczenie tyłów od tej pory znalazło się wyłącznie w rękach policji i jej oddziałów. Wywodziły się one z grup do z ad a ń sp ecjal­

nych Sipo i SD (E in sa tzg ru p p en ). N ajpierw ta k ie oddziały do z a ­ dań specjalnych (Sonderkom m andos) pow stały już w iosną 1938 roku w czasie zajm owania A ustrii. Oddziały specjalne SS i policji pod nazw ą E insatzgruppen i E in sa tzko m m a n d o po raz pierw szy w niem ieckim system ie władzy n a teren ach anektow anych utw orzono n a mocy roz­

kazu R eichsführera SS (RFSS) H einricha H im m lera jed n ak dopiero podczas zajm ow ania tzw. Sudetów, po konferencji m onachijskiej. Pod­

czas k am p an ii w rześniowej ich zad an ia uległy jakościowej zm ianie, zaangażow ały się one bowiem wówczas w masowe mordy, a nie speł­

niały tylko nadzwyczajnych funkcji policyjnych173. G rupy operujące na teren ie Polski utw orzono jeszcze przed wybuchem wojny w ram ach akcji „Tannenberg”. W sierp n iu pow stało 5 tak ich grup specjalnych w sile ok. 2400 funkcjonariuszy z siedzibam i dowództw w W iedniu, Opolu, we W rocławiu, w H am b u rg u i O lsztynie (otrzym ały num ery od I do V). Ju ż po rozpoczęciu k am p an ii pow stała jeszcze je d n a - do zadań specjalnych (E insatzgruppe V I zu r besonderen Verfügung). Ich zadaniem było zwalczanie „w szystkich potencjalnych przeciw ników ”, ale w tra k c ie k a m p an ii w ielokrotnie prow adziły w łaściw ie d z ia ła l­

ność eksterm inacyjną. G rupy te rozw iązano 20 listo p ad a 1939 roku, w cielając część jej funkcjonariuszy do miejscowych placów ek tajn ej policji państw ow ej174.

N a obszarze Górnego Śląska działały specjalna grupa Udo Woyrscha i w iedeńska grupa SS B rig ad efü h rera B runona Streckenbacha. W tej drugiej, działającej u boku 14. Armii, zastęp cą był SS S tu rm b a n n fü h ­ re r W alter H u p p en k o th en . G ru p a ta sk ła d a ła się z czterech ok.

100-osobowych grup (E insatzkom m andos) przydzielanych do poszcze­

gólnych korpusów arm ijnych. Dowódcami tych grup byli: 1. - SS S tu rm b an n f. Ludw ig H ah n , 2. - SS S tu rm b an n f. B ru n o n M üller, 3. - SS S tu rm b an n f. A lfred H asselberg, 4. - SS S ta n d a rte n f. C arl F ried rich B ru n n e r (oprócz tego niezależnie d ziałał ok. 100-osobowy sztab )175. Dowódca tej grupy, S treckenbach, był znany ze swej b r u ­ talności już w la ta c h trzydziestych, kiedy jak o szef m onachijskiego gestapo „zasłynął” barbarzyńskim i m etodam i przesłuchań. W więzieniu m onachijskim w tym okresie dochodziło do śm ierci aresztow anych, a później nie pozwalano na obdukcję, natychm iast kierując zwłoki zm ar­

173 H. A r t z t : M örder in Uniform . O rganisation , die zu r Vollstreckern n a tio n a l­

so zia listisch er Verbrechen w u rden. München 1979, s. 51-52.

171 Ibidem.

176 BA MA, RH 20-14, sygn. 183, Einsatzgruppe Wien, 26.08.1939, k. 9.

łych do krem acji. Ju ż podczas wojny S treckenbach w czasie Akcji AB skierowanej przeciw polskiej inteligencji sam przyznaw ał w rozmowach pryw atnych, że przed rozstrzeliw aniem zakładników we w rześniu 1939 roku upajano się alkoholem 176. Sztab tej grupy po w kroczeniu do akcji 3 w rześnia stacjonow ał najpierw przy dowództwie arm ii, a potem przy XVII AK - najpierw w Nowym Jićinie, a potem od 3 do 7 w rześnia w Cieszynie (stam tąd odkom enderow ano go do K rakow a i Przem yśla).

Jedno komando (E insatzkom m ando 1) oddelegowano do Katowic, gdzie działało u boku V III AK, a 28 w rześn ia przeniesiono je do Sanoka.

D rugie (E in sa tzko m m a n d o 2) do 13 w rześn ia operowało z C ieszyna n a zapleczu XVII AK. Trzecie (E in sa tzk o m m a n d o 3) oddelegow ano 6 w rześn ia do Zakopanego w celu realizacji zad ań policyjnych n a zapleczu XVIII AK. C zw arty oddział (E in sa tzko m m a n d o 4) od 6 do 13 w rześnia działał w powiecie rybnickim i pozostał później n a stałe n a obszarze G órnego Ś ląsk a, przem ieszczając się ciągle i operując jeszcze na początku p aźd ziern ik a w pow iatach bielskim i cieszyńskim

(form alnie był przydzielony do XXII AK)177./

D ruga z grup specjalnych działających na Śląsku, zn an a jako grupa W oyrscha, pow stała dopiero 3 w rześnia w momencie, kiedy uznano, że sytuacja n a Śląsku, ze w zględu n a w alki z pow stańcam i śląskim i (pod tym pojęciem — Aufständische, Freischärler, Insurgenten - w ystę­

p u ją w dokum entach niem ieckich w szystkie grupy prow adzące n a d al walkę), staje się niebezpieczna dla zaplecza frontu. T a k ą ocenę s y tu ­ acji n a n arad zie w B erlinie p rzed staw ił Him m ler, a potw ierdził jego słowa gen. płk F ran z H aid er (szef sztab u O berkom m ando des H eeres - OKH). RFSS n a tej n arad zie najpierw przypom niał, że obowiązuje rozkaz rozstrzeliw an ia n a m iejscu powstańców schw ytanych z b ro n ią w ręku, jednocześnie n a k az a ł tak że utw orzenie w spom nianej nowej grupy specjalnej (E in sa tzg ru p p e zbV ), której dowództwo pow ierzo­

no stojącem u od 1930 ro k u n a czele śląsk iej SS Udo W oyrschowi.

H im m ler n a k a z a ł W oyrschowi, w sław ionem u ju ż w o k resie „puczu R öhm a” w 1934 roku, ze w zględu n a swoje okrucieństw o, by te n

„stłum ił radykalnym i, stojącym i do jego dyspozycji, środkam i polskie pow stanie”178.

176 M. B u r l e i g h : Trzecia R zesza..., s. 204, 461.

177 K. L e s z c z y ń s k i : D zia ła ln o ść E in sa tzg ru p p en p o lic ji b ezpieczeń stw a na z ie ­ m iach p o lsk ich w 1939 r. w św ietle doku m en tów . „Biuletyn GKBZH w Polsce” 1971, T. 22, s. 12; M. W r z o s e k : N iem ieckie siły p o lic yjn e na G órnym Ś lą sk u w rejen cji k a to w ick iej w okresie o d w rześn ia do g ru d n ia 1939 r. „Biuletyn GKBZH w Polsce”

1967, T. 17, s. 104-105.

178 H. K r a u s n i c k : H itlers E in satzgru ppen ..., s. 42.

/

Na te m a t ówczesnej liczby „powstańców” na Górnym Ś ląsk u b ra k było precyzyjnych inform acji. W śród dowódców niem ieckich krążyły zupełnie fantastyczne inform acje. Na odpraw ie 12 w rześn ia u szefa sztab u górnośląskiego z arzą d u cywilnego O tto F itz n e ra szacowano liczbę pow stańców bezpośrednio, a więc zbrojnie zagrażających n ie ­ mieckiej adm inistracji, aż n a 47 tys., co oczywiście było n iep raw d ą179.

W składzie grupy W oyrscha, której zadaniem było zw alczanie tych w łaśnie powstańców śląskich, znalazło się 350 funkcjonariuszy Sipo z 5 batalionów policyjnych: 92. z K assel, 81. z W rocławia, 171.

z W iednia oraz 62. i 63. z M ünster. K om endantem batalionów został kierow nik szkoły policyjnej w S p an d au płk K arl B ren n er (potem do­

wodził pułkiem policji w W arszaw ie)180. Dowództwo grupy do 6 w rześ­

n ia stacjonow ało w Gliwicach, od 6 do 12 w rześn ia w K atow icach, a potem odkom enderow ano je do Tarnowa. Było form alnie przydzie­

lone do sztab u V III AK181.

Z adanie W oyrscha: „stłum ienie rozpalającego się polskiego po­

w sta n ia w nowo zajętej części Górnego Ś lą sk a ra d y k a ln ie [głównie chodziło o lasy pszczyńskie i rybnickie], z użyciem w szystkich stoją­

cych do dyspozycji sił”, zaakceptow ało w pełni dowództwo wojskowe.

Łatw o zgodzono się na p rzek azan ie Sipo „zw alczania i ro z b ra ja n ia polskich band, egzekucje i a re sz to w an ia ”. Metody, któ ry ch używ a­

no, już wkrótce jed n ak stały się powodem alarm ujących m eldunków dowódców wojskowych. N aw et A bw ehra p a trz y ła z zaniepokojeniem n a te działania. H elm u th G roscurth w swoim dzien n ik u zapisał, że

„ad m irał C an a ris podzielił się swoimi w rażen iam i dotyczącym i 14.

Armii, że E insatzkom m andos [Woyrscha] sieje spustoszenie”. Zacho­

w ane m eld u n k i grupy bezpośrednio p o tw ie rd z ają je d n a k w ykona­

nie tylko trz e ch ta k ic h egzekucji182. G ru p a W oyrscha je s t o b arcza­

na odpow iedzialnością za spalenie synagogi w K atow icach, a tak że za m ordowanie Żydów w Zagłębiu D ąbrow skim - przede w szystkim w B ędzinie183.

Pomocy niem ieckiej policji od początku w rześn ia udzielały tak że tw orzące się w części sam o rzu tn ie oddziały lokalnej „sam oobrony”

179 BA MA, RW 21-31, sygn. 1, Kriegstagebuch Nr. 1, W ehrwirtschaftsstelle Glei- witz, Gleiwitz, 12.09.1939, k.154.

180 K.-M. M a l l m a n n : „...M ißgeburten, d ie n ich t a u f diese Welt gehören”. D ie d eu ­ tsche O rdn u n gspolizei in Polen 1939-1941. In: Genesis des G en ozids..., s. 71-73.

181 K. L e s z c z y ń s k i : D zia ła ln o ść E in satzgru ppen ..., s. 11.

182 D. W e i t b r e c h t : E rm äch tigu n g zu r Vernichtung. D ie E in sa tzg ru p p en in Polen im H erbst 1939. In: Genesis des G enozids..., s. 60-61.

183 K.-M. M a l l m a n n : „...M ißgebu rten , d ie n ich t a u f d ie se Welt geh ören”..., s. 71-73.

Niemców górnośląskich, działające pod różnym i nazw am i, n ajczęś­

ciej straży lokalnych i straży zakładowych (Orts-, Werkswehr), które szybko przekształcono w policyjne jednostki pomocnicze. Po narad zie w B erlinie 7 w rześnia 1939 roku H im m ler opublikow ał zarządzenie o stw orzeniu nowej form acji - policji pomocniczej (Hilfspolizei - Hipo).

Powołując się n a dyspozycje H itlera, poinformował o konieczności sfor­

m ow ania regu larn y ch oddziałów niem ieckiej sam oobrony ze w zględu na niebezpieczeństwo dalszych m orderstw dokonywanych na Niemcach w Polsce (na konferencji poinform ował, że zgodnie z ra p o rta m i W ehr­

m a ch tu ta k ie p rz y p a d k i s ą liczne, a 12 tys. v o lk sd eu tsch y zostało deportow anych n a wschód). Ówczesny szef sztab u zarząd u cywilnego n a Górnym Ś ląsku F itz n e r n ak azał w zw iązku z tym 11 i 13 w rześn ia utw orzenie i uzbrojenie ta k ic h oddziałów stra ż y w poszczególnych m iejscow ościach i w ażniejszych zakładach. M iały one u p ra w n ie n ia do a reszto w an ia w w ypadku „zakłócania spokoju” i p rzek azy w an ia złapanych Polaków w ręce grup specjalnych Sipo. O trzym ały jed n ak w sytuacji nadzw yczajnej tak że praw o rozstrzeliw an ia Polaków z bro ­ n ią w ręku, ta k ja k oddziały wojskowe i grupy specjalne Sipo. Policję pom ocniczą podporządkow ano policji porządkowej (O rdnungspolizei - Orpo). Jej członkowie byli bardzo ak ty w n i do czasu ro zw iązan ia w listopadzie, uczestnicząc w te re n ie nie tylko w d z ia ła n ia c h po ­ rządkowych, ale tak że w eksterm inacyjnych, skierow anych zarówno przeciw Polakom, ja k i Żydom. D la członków Hipo stw orzono później możliwość przeszkolenia policyjnego (planow ano n a Górnym Ś ląsk u przyjęcie 3 tys. tak ich nowych policjantów) i w cielenia ich do policji m undurow ej. C ałą ak cją nab o ru do Hipo kierow ało SS n a czele z jej ówczesnym dow ódcą n a G órnym Ś ląsk u — U ngerem , k tó ry w ysyłał swych pełnomocników do poszczególnych pow iatów 184.

Hipo sta ła się k a d rą tak że dla górnośląskiego Selbschutzu. Zadanie zorganizow ania tej form acji we wrocławskim odcinku SS, po w ydaniu przez H itle ra specjalnego rozkazu 19 w rześnia, o trzy m ał SS O ber­

g ru p p e n fü h re r F ried rich K atzm an n , oddelegow any już n a początku k a m p an ii w rześniow ej do pomocy sztabow i 14. A rm ii. N a G órnym Śląsku K atzm ann zlecił to zadanie w zm iankow anem u już SS-Oberfüh- rerow i Ungerowi. Pierw szy apel Selbschutzu w K atow icach odbył się 21 w rześnia. Form acja liczyła n a Górnym Ś ląsk u pod koniec w rześnia ok. 5 tys. funkcjonariuszy, a w listopadzie, wg ra p o rtu K atzm ann a, ju ż aż 23 209 członków, z czego 3281 należało do Hipo (najw ięcej funkcjonariuszy S elb sch u tzu zw erbow ano w pow. katow ickim — ok.

6 tys., chorzow skim - 4 tys. i bielsko-cieszyńskim - p raw ie 2300).

184 I. S r o k a : G órny Ś lą sk i Z a g łę b ie D ą b ro w sk ie p o d o k u p a cyjn ym za r z ą d e m w ojskow ym . Katowice 1975, s. 144-150.

Mogli do niego należeć górnośląscy Niemcy w w ieku od 17—45 lat.

Po p ro stu wcielano całe grupy pow stających we w rześniu niem ieckich straży obrony zakładów i miejscowości, po przeszkoleniu otrzym yw ali oni broń i w u b ra n ia c h cyw ilnych (tylko z c z a rn ą o p a sk ą z n a p i­

sem Selbschutz) mogli w spom agać oddziały policji. S elbschutz sta ł się miejscem naboru do SS - stąd jego podporządkow anie w teren ie (w powiatach) miejscowym dowódcom SS. Szczególnie d u żą rolę odegrał w B ielsku, gdzie p raw ie przez cały w rzesień oddziały tej form acji, sform ow ane z m iejscowych Niemców, w spółpracow ały w tzw. akcji oczyszczania z powstańców i zabezpieczały te re n z powodu b ra k u sił policyjnych, które mogły być sprowadzone z głębi Rzeszy185. W połowie listo p ad a pow stało 6 okręgów S elb sch u tzu n a te re n a c h wcielonych i w G eneralnym G u b ern ato rstw ie (G eneral G o u v ern em en t - GG), w tym także górnośląski, m ających s tru k tu rę pionow ą (inspekcje na poziomie rejencji, oddziały powiatowe, kompanie obejmujące kilka miej­

sem Selbschutz) mogli w spom agać oddziały policji. S elbschutz sta ł się miejscem naboru do SS - stąd jego podporządkow anie w teren ie (w powiatach) miejscowym dowódcom SS. Szczególnie d u żą rolę odegrał w B ielsku, gdzie p raw ie przez cały w rzesień oddziały tej form acji, sform ow ane z m iejscowych Niemców, w spółpracow ały w tzw. akcji oczyszczania z powstańców i zabezpieczały te re n z powodu b ra k u sił policyjnych, które mogły być sprowadzone z głębi Rzeszy185. W połowie listo p ad a pow stało 6 okręgów S elb sch u tzu n a te re n a c h wcielonych i w G eneralnym G u b ern ato rstw ie (G eneral G o u v ern em en t - GG), w tym także górnośląski, m ających s tru k tu rę pionow ą (inspekcje na poziomie rejencji, oddziały powiatowe, kompanie obejmujące kilka miej­