• Nie Znaleziono Wyników

(Ciąg drdśźy).

.1 a s 7. c / u r k i .

D otąd poznano u nas cztery gatunki ja s/eziirek : w szystkie 'są nietylko niewinne i nieszkodliwy, ale owszem bardzo pożyteczne, żywią się bowiem robaczkam i i ślimakami, które nieraz w ogrodach i zasiewach znaczne w yrządzają m o d y . W szystkie ; okryte la s e ­ czkami. N iektóre z nich są wszędzie'pospolite, inne zaś nachodzą się tylko w niektórych okolicach; jedne rodzą żyVę młode, drugie sk ła ­ dają jaja, najchętniej pod wilgotnym mchem blisko mrowisk', z k tó ­ rych pod wpływem słońca wykluwają się po krótszym lub dłuższym Czasie młode jaszczurcżęta. W szystkie zapadają na zimę w otlre- tw ionidfćzyb w tak zwany sen zimowy.

Jaszczurki trzym ają się, najchętniej miejsc suchych Im słońce wystawionych; tam są one w ■bezustannym ruchu, uwijając się za owadami służąeeiiii iffi za pożyw ienie^ które łowią z nadzwyczajną zr§9znośfup Za najmiiicjsziym szelestem lub w razie jakiego niebez­

pieczeństwa kryją śfe w dziury, szpary lub przyczajają się w trawie skąd za przejściem niebezpieczeństw a napow rót wyłażą i dalej p ro ­ wadzą swoje harć&.^.r

Zaczniemy od jaszczurki u nas najpospolitszej, nachodzącej .się prawie w każdej okolicy; może ją każdy łatwo widzieć na wol- n a ś g lub schwycić, do domu przynieść, do klatki lub innego jakiego, naczynia, mchem wysłanego włożyć i o praw dzie podanych tutaj szczegółów przekonać||isię. Bać się jej nie ma co, ja d u w so­

bie nie ma wcale, i a chociaż nastaw ia się do ezłowiejkh i rozdziera maleńki swój pyszczek, a naw et gdy i się ją chwytaj podskoczy i za palec ząbkam i lichwy'®, nic to nie z n a c z y : m aleńkieur ząbkam i swemi me potrafi ona naw et skóry n a ręce pizeciąć. O f;zem mozt się każdy przekonać, który ma tylko cokolwiek odwagi.

1. Jaszczurka zw in ka.

J a s z c z u r k a z w i n k a (L a te rta a(/iHs)+- od zwinuości swo­

jej tak nazwaną,! dochodzi do 10 cali długości. Ubarwienia nie ma stałego, owszem je s t ono bardzo zm ienne; samczyk je s t zwykle z wierzchu szarawo brunatny, od spodu zielonawy, tu i ow dzie,czar nemi cętkami upstrzony; samiczka ma na grzbiecie ubarwienie sza­

rawo brunatne, pod spodem zaś je s t brudno b iała.

Są to n ad er wesołe, żywe i m ądre stw orzenia; zawsze

ruchli-wę; zawszi m ają coś do Czynienia. Żywe, maleńkie oczka ich są nader b y stre; r łu c J m a ś m ają Łaifc doskonały, że najlżejszy szelest nie uchodzi ich uwagj* poczem, gdy im grozi jakie niebezpieczeń-

; tw o , z szyblffićią strzały uchodzą do 'swych kryjówek. Języczek, którym wiecznie poruszają, służy im za d§§.konaJgi narzędzie doty kania, mniej za zmysliflsmaku. W niewoli pizy dobrem-. Obejściu sie z niemi przyzwyczajają się wkrótce do swego pana, biorą pożywie­

nie z jego ręki i dają sięfffgjaskać. MSfc udało siei raz do tego stopnia, ..fisiwoić toAzwierzątko, że na każde moje cmoknienię- przy­

biegało do mnie, odbiorało z ręki pożywienie, robaczka lub c h ra i- szczyka, biegało po mnie,,.. gdym się położył na łó ż k u , swywohlo / włosami niemi i uaigrawszy się do woli, odchodziło do gnia­

zda, k tóre mu w klatce / m chu uwinąłem .

Ną]ulubieńs/i5m pożywieniem tych jaszczurek Są glisty, clirzą- sżczyki. śliniaczki, pająki, szarańcze i ćmy. Do much biorą się one tylko w niedostatku innego ja d ła . W szystko jednak, co im ma słu ­ żyć za pokarm, musi być żyw e*niczego m artwego nie dotykają się.

Zdobycz swą chw ytają w skokach, gniotą#! ją ząbkam i i połykają potem zwolna. W iększe, chrabąszczejSgdy je uchwycą, dusżą i trz ę ­ są uieim dopóty, aż je uduszą, potem je wypuszczają z pyszczka, przypatrują się im i znoir jf; m ordująj aż kię już wcale nie ru s z a ją ; dopiero wtedy je połykają. . Po każdym dobrym kąsku oblizują t.ąi§, .czani okazują swe zadowolenie: podczas gorących dni piją dnżo, zanurzając języczek do wody. Miód jedzą, chciwie, nie gardzą też słodkiem i, miękkiemi owocami. P odczas dni jasnych, pogodnych i ciepłych biegają bezustannie, łażą naw et za zdobyczl6-:po drze­

wach i k rz a k a c ł# zaś w dnie słotnie lub pochm urne k ryją R ię w kryjówkach swoich i Stają Się n a d er posępnem i. Po przebudze­

niu się w pierwszych dniach kwipfcniH ze £snu zimowego linią E ię, tj. zrzucają dawną swą skóreczkę i zaczynają się. parzyć. W tedy to staczają samczyki z sobą zaciętą walkę. Gdy sameźyk mocniejszy odpędzi lub pokona spółzaw odnika swego, przym ila się samiczce w nadęte pocieszny sp o s M opiera się na luibłąkowato wygiętym ogonku, podnosi się na tylnych łapkach i wykonywa zabawne pry- siudy. W kilka tygodni po odbytem parzeniu sk ład a samiczka do ośmiu brudno białych, podlugowatych. postacią do bobu po­

dobnych jajeczek. N ajchętniej składa, je na miejscach cokolwiek w ilgotnych,-ale wystawianych natóiońce. Znajdow ałem je zwykle we mchu 'v pobliżu mrowisk lub naw et w sani£Ćhże m rowiskach. Kilka razy samiczka trzym ana w niewoli w słoju sk ła d a ła mi jaja zawsze

52

pod mchem na gołem dnie słoika, i td zwykłe pod wieczór Czy te jaja w nocy świ&c#, jak& to niektórzy twierdzy, tego tu powie­

dzieć me mógf.ę, gdyż tego na chowanych w domu nie widziałem.

Po złożeniu jaj nie troszczy się już dalej o nie m atka, lecz zosta­

wia je samej przyrodzie. W miesiącu sierpniu łub w w rześniu wy­

kluw ają się z nich jaszczurezeta. Zaraz w pięiwszym dniu swego życia Są one nader ruchliwe, linią aifflfi szukają ;śÓbie kryjówki na zimowe leże.

Niewinne te stw orzenia m ają nader wiele zaciętych nieprzy jaciół, k tó re -je wszędzie wytępiają. .Łatwo tedy pojąć wrodzoną im

czujność i ostrożność. Pominąwszy niektóre ptaki, co ich nie mało wyjadają, niszczą je w znacznej i (ości W'ęże, których &ię .Tonę n aj­

więcej boją i na widok których w takie w padają przerażenie, że się z m iejsca ruszyć nie mogą. Życie ich je s t nader w ą tle j ciało m ają zbyt k ru ch e; ża lekkiem uderzeniem lub niezgrabnem uchwyceniem k ru szą się im ogonki; dlatego często widzimy je z ułam aneirn o g o n ­ kami. O drastają one wprawdzie, jednak nigdy już nie dochodzą p ie r­

wotnej wielkości i k sz tałtu ; w takim w'ypadku sip.one zwykle na końcu gfto k rąg lo n e; nn-uszkod/one są^śpiczaste. J a d zw ierzęcy-za­

bija j l w okam gnieniu; na trucizny m ineralne są- wytrwalsze. Z j a ­ dów roślinnych je s t im uajpkodliw szą^nikotyua; kilka kropli soku tytuniowego wpuszczonych im do pyszczka zabija je natychuiitm .

'"'‘-Najlepiej je s t je-Jow ić czerpaczkiein z zielonego tiulu. W do­

mu najwygodniej je. trzym ać w klatęel< drucianej mchem wyklanej.

Tam dopiero można się dowoli napatrzeć ich igraniu, zwłaszcza gdy je słońce ogrzewa. Gdy leżą j i ą j e d u e m miejscu [%'■ zam kniętem i powiekami, znać,-Uże im cośS bnikiije; gdy się je w takim spanie zo­

stawi cz£ś dłuższy, giną,. Zdrowe j k wesołp, igrają zabawnie, uwa­

żają bystro na każdy ruch, poznają śŃeg'6 pana, bawią się jego pal­

cam i; rozgniewane zaś, . zw łśszcza gdy się je po wierzchu głowy palcem podrapie, z roztw artym pyszczkiem do ręki skaczą i ząb­

kami ją chwytają, co oczywiście nigdy najm niejszej -nie sprawia szk o d /f- gdyż naw et skóry n a ręce nie są w stanie przeciąć. P o ­ w tarzam y więc jeszcze raz, że nie ma się ich co obawiać i można im zawsze bez obawy podac.i palec ńakbjj do ukąszenia.

2 . Jaszczurka zielona.

D rugi gatunek od pierwszego u nas daleko rzadszy je s t j a ­ s z c z u r k a z i e l o n a (L ncerta ririd is). Dochodzi ona do 12r cali

tern zielonem ttft rozsiane błyszcząco czarne cętki, czórn p rz ed sta­

wia ona-i dla oka nader miły w id o k . żółtawy spód jćj je st również zasiany ezurnemi cętkami. Okazy sta re m ają jasno żółte podgardle.

W południowych ciepła cli krajach dochodzi ona doj 20 cali długo­

ści i do dwóch cali średnicy.

Sposób jej życia je s t zupełnie tak i ja k gatunku poprzedzają- tjSłg&j jed n ak bętląc znaczrrfę w iększa, b ioni się zacięciej, ^skacze chw ytającem u ją psu do pyska, a naw et pasuj1' się zajadle z wę­

żem. Ukąszenie jej jednak nie je sj! szkodliwe, chociaż się wpija nieraz ząbkam i ta k silnie w ciało napastnika, że j ą tylko z ciężką biedą można oderwać; nieraz zabita wisk-jeszcze u palca.

Żywi kM ^owadami, robakam i i ślimakami. W yplw aną ślinę liże chciwie. GcssńefJ podaje, żrd pije chciwie naw et mgez. Jśa~i zgrabnie po krzakach, wyszukuje ptasie ja ja i zjada je W cztery tygodnie po odbytem parzeniu składa E g m iczk a G do 8 jaj i pozostawia je samej naturze. Zabawne są walki, jakie, gąmczyki o iśamiczkę ze Sobą'ktacząją. Uozpalolie samczyki pgflzą naprzeciwko sobie z n a j­

większą Zajadłością^ mocniejszy chwyta spólzaw odnika za ogon i rozdziera mu go n a dwoje. Zawstydzony biedaczysko odchódzi z ugryzionym lub rozdartym ogonkiem, który mu znowu o d rasta;

nieraz wyraźnie m a n a mi&Mii jednego aż dwa ogony, kkórM j e ­ dnak nie dmastaja.r-łiigdy pierwotnej swej długości. Jeżeli w p ę ­ dzie za spółzaW odnikieiii'zastąpi mu drogę Sam ica, to chwyta w z a ­ ślepieniu swojenf: za jej ogon i rozdziera go ; dlatego m ożna często widzieć i s a m if " z dwoma ogonami. W ja k w fsokim lĘtopniu są te jasffizurki pożytećzm g okazuje najlepiej liczba owadów zjedzonych przez je d ii^ ^ ik ą jg g p zurkę. U rber podaioft/ig u niego zjad ła jed u a zielonka w Ciągu dzieiwię^ui miesięcy 3000 różnego gatunku i różnej wielkości nuich. chrabąsżczow i innych owadów i robaków.

U nąs wr kgajjJ w zachodniej części Galicyi nie widziałem ni­

gdzie jaszczm-ld zielom-j; we wschodniej zaś częśfe, począwszy od miasteczka UscSerzka nad brzegiem D niestru, pojawia się ona w na­

der wielkiej l i c z b y W bujnej roślinnosn okrywającej spadziste brzegi D nieśtru nie nadybałem obok m nóstwa jaszczurek zielonych, dochodzących nieraz d<S południowych rozmiarów, ani jednej j a ­ szczurki zwimd Może większy i silniejszy ten gatunek wyrugował tu słabszą i delikatniejszą swąKgostrzygzkę, podobnie ja k większy szczur wędrowny w yparł mniejszego od siebie szczura domowego.

Do schwytania jest, jaszczurka zielona nader tru d n ą ; ścigana nie 5

54

ucieka ja k jaszczurka zwuika, Jecz przeskakuje w znacznych sukach przestrzenie ua sposóu psa, a dostawszy się do wysokiego drzew ai uchodzi czem prędzej na sam jego wierzchołek, czego u jaszczurki zwinki nigdy nie widziałem. Na tysiące okazów, które wyrywały mi się na każdym kroku niemali zpod nóg, zdołałem ledwie sześć ułowić. Naprzeciwko przewozu z Kepużenic do Kasperowiec, potem koło Sinkowa na lewym hrzegu D niestru widziałem okazy najw ięk­

sze z jasno szarirowemi podgardlam i.

3 . Jaszczurka s z a fra n k a .

Trzeci g atunek je s t j a s z c z u r k a ż ó ł t o b r z u s z k a ( L i t- c<trM crocfa), nazw ana ta k od szafranowo żółtego brzuszka; nie­

którzy nazyw ają ją także jaszęzurką s z a f r a n k ą ^ lub jaszczurką ż y w o r o d k ą , gdyż nie sk ład a na sposób innych jaszczurek jaj lecz rodzi żywe młode. Namienić tu muszę, że niektórzy uczeni uw ażają tę jaszczurkę ża odmianę jaszczurki /.winki, co nie zdaje się być prawdopodobnem ju ż z tego względu, że jaszczurka żywo- rodka rodzi żywe m łode, jaszczu rk a zw inka-zaś składa jaja, z k tó ­ rych dopiero po upływie pewnęgo czaku wykluwają się m łode ja - szczurczęta.

Co do wielkości rów na się ona jaszczurce zwince, gdyż do­

chodzi do 7 cali d łu g o śc i; różni się od niej wysinuklejszą i d elik a­

tniejszą postacią!1 U barw ienie jej wierzchnie je s t bardzo rozmaite, najczęściej jednak orzechowo hrunatnaw e ozdobione po bokach pię­

knie żółtenu podlugowatem i prążkam i. Brzuszek jej jestę ja k wspo­

m niałem , pięknie szafranowo, rzadziej czerwono żółty, poczem ją można poznać na p ie rw s z a wejrzenie

Są to ładnintkie, zgrabne, zawsze ruchliwe, wesołe i swy.wol- ne istotki, ja k te młode wiejskie dziewczęta, co to nie doznały j e ­ szcze w swem życiu żadnych zawodów i zgryzot; przez cały boż\

dzień ig rają one na miejscach .-Suchych i oświetlonych, chowają się je d n ak za najmniejszym szmerem do swych kryjówek; skąd w ysta­

wiwszy lilu tern ą główkę i przekonawszy się, że minęło niebezpie­

czeństwo, napowrot wychodzą i bawią się. Samiczki na kilka dni przed porodem stają się nader ciężkiemi, posępnemi i niedołężnemi, ta k że się ledwie poruszają W m iesiącu sierpniu rodzą do sie­

dm iorga jaszczurczą!, czarnych ja k murzynki, które zaraz w pier­

wszej chwili są nader zw inne; po gładkiej szybie okna łażą jakby po chropowatej, poziomo leżącej desce. M atki wcale się o swe

po-tomsfcwo me troszczą. Sposób iy c ia , pożywienie i nieprzyjaciele są im spólne z poprzedzającem i g a tu n k a m i*.

4 . P a d a I e c.

O statnim gatunkiem pomiędzy naszem i jaszczurkam i je s t p a ­ d a l i (A ngw is fragiMs), n a Kusi weretylnicią z w a n a Podawszy 0 nim w poprzedzającym roczniku najważniejsze szczegóły, ograni­

czamy się tu taj do prostej o nim wzmianki D c. u.

M r ó w l t a .

Odczyt miany w Stanisławowie w dniu 3 grudnia 1871 r.

(Ciąg dalszy).

gszein się karm ią mrówki. Mszyce dojnemi krówkami mrówek. Co o mszycach mówią P. H uber i K, Vogt.

Pożywienie. Mrówki żywią się już to roślinnym już też wy­

łącznie zwierzęcym pokarm em , w edług czego rozróżniam y ro śli­

nożerne i m ięsożerne. P i ze ważnie atoli, ja k np. nasze, żywią się jednym i drugim pokarm em . Za pożywienie służą im każda ro ­

ślina i zw ierzęca istota, wszelkie słodyczy, czy to w prost wycieka­

jące z rozm aitych roślin czy też dopiero w żołądku mszyc lub in ­ nych owadow przerobione. Guma, skrobia, owoce wszelkiego ro ­ dzaju, ścierwa owadów, robaków iŁślim aków a naw et trupy kręgo­

wców, wszystko to dobre dla mrówek. Osobliwie roślinożerne p rz e ­ padają za słodyczami. W idzieć można nieraz pszczołę wraz z m ró­

wką na jednym kw iatku, ja k poją się nektarem wydzielanym z mio-J) Oprócz p o w ^ z y c h trzech, dotąd u nas poznanych gatunków przy- Cbędzie może jeszcze j a s z c z u r k a m u r n i c a (L a certa m iira lis) czyli s k a l n a ; znana dotąd w Siedmiogrodzie, na Węgrzech, w MorawiiySna U krainie, więc w krajach otaczających ^(Salicyą. Podaję tu szczegółowy jej 'spis; może się komu uda widzieć ją . Je s t ona łatwa do poznania po nader wysmukłym k ształ­

cie ciała, długości i cienkości ogona, bywa do !• cali długa; sam ogon zajm uje z tego bliskojgk; ubarw ienie jej jest śniado szare i modrawo popielate; ce­

chą jej najważniejszą je st p o k r y c i e s k r o n i , n a ś r o d k u k t ó r e j e s t j e d e n l i s t e k w i ę k s z y , o t o c z o n y l i c z n e m i d r o b n i u t k i e mi.

Co do ogólnego wejrzenia podobna ona je s t do jaszczurki zyworódki, je s t j e ­ dnak znacznie większą, smuklejszą i ma dłuższy, cienko zakończony ogon.

W ruchach jest nader, żywa. Nazwę skalnej lub murnicy otrzym ała ona od miejsca przebyw ania, najchętniej bowiem trzym a się miejsc kamienistych i ska­

listych, łazi naw et bardzo zręcznie po murac.h do słońca '•wystawionych. Do schw ytania je st nader trudna, oswojona jednak przywiązuje się do swego pana 1 sprawia ma swemi figlam1 niejednę przyjemność.

5*

dników kwiatowych. Za sokiem słodkich owoców nagry/m nych przez inne owady w yłażą' n a najwyższe drzewa, za cukrem! ‘wcD skają się po domach z olbrzymim nieraz trudem do eukięruuBek lub słojów z konfituram i, w których rade g o ń c z ą i wiele złego nabroić mogą, zanim M enrzezornttBg ósMKta dostrzeże ich bytności.

Z szczególną, pożądliwością szukają m ró\ ki legowiska mszyc miododajnych. Lubiąc; nam iętnie słodycz, g arn ą się mrówki grom a­

dam i na rośliny, gdzie się lęgną mszyce, l” t>ro wydzielają z sie­

bie ciecz słodką.^N aprzód więc zlizują takową z lislków, a gdy jej tam już braknie, k iz ą ta ją r s ie około samych mszyc, pobudzając je dehkatnem łechtaniem rożkami do sączenia n e k ta ru ; zazwyczaj j e ­ dnak zabierają je z sobą do swych gniazd, gdzie w ten sam spo­

sób zm uszają je do niechętnego wywdzięczania się, za gościnność.

Dawniej już nazwał R eąum ur m sz\co krówkami dojnemi m ró ­ wek. Nazwa ta całkiem słuszna bo rzeczywiście mrówka je st p a ­ ste rk ą a m jsW e są jej bydełkiem , czego dowodem rozliczne spostrze­

żenia dawniejszych i dzisiejszych przyrodników. Posłuchajm y. Ćo mówi P io tr Ilu b e r z -Genewy, najznakom itszy badacz mrówczego ż y c ia 1. W iedziałem , gdzie wszystkie inne mrówki ^szukają, pokarm u i gdzie go zn ajd u ją; a le'zad aw a łem sobie pytanie, jak ramią sobie żółte mrówki podziemne, ab}' życie’1 swe u trz y m a ć ’. bez wydalania się z d o m u Q f jg a r n ą w $ ? y pewnego dnia ziemię, w której się ich mieszkanie-"-znajdowało, ażeby się przekonać; czy nie7 zastanę j a ­ kich zapasów, znalazłem w łaśnie wielką liczbę mszyć' w ich mrowi­

sku na korzonkach traw y ocieniającej ich sieil/dię. Mszyce te tw o­

rzyły rodzinę dość' liczną i z różnych gatunków złożoną. Najjrospff- litsze były barwy cielistej a k ształtu krągiawcgS-;- inlne były białe, zielone, njoIetov?e z kreskam i czarnemi i zielóńem i: te ostatnie miały dłuższe nogi a pustać podłużną. Pouezepiane były w większej ezę- jgu do korzonków ; inne przechadzały się w kom órkach i podziać

m iacb między mrówkami czyhająćómi tylko 11” chwilę sposobną, ażeby się?p o ży w ić.p o d rażn io n e tnśzyc.e' jak na zawołanie wydzielały z sieb;e sok miodny i tylekroć to ezyniły, ilekroć połechtały je mrówki swemi różkami. S p o strz eże n ia./te wyjaśniły mi, dlaczego m rówki tego g atu n k u nie potrzebow ałyfeię wydalać z swego m ie­

szkania, a to dlatego, że m iały już w m iejscu dostateczne poż\

wienie. Spostrzegłem nawet, że mrówki bardzo były zazdro&ie- o swe mszyce, że brały je często w pyszczki i zanosiły w głąb mrowiska,.

J)fi

A Recherches sur leS. m oeurs' Ues fourm is mtUgbt&&. ffendee^ JJSfók

' Gromadziły je ‘też między sobą albo chodziły za niemi, jakby b ła ­ gały o pokarm . Chcąc je przfenieść z jednego m iejsca n a drugie, zaczynały je pieśęićj i głaskać rożkanT, toż samo, aby je zniewolić uO opuszczenia korzonków, mj, których siedziały, albo żeby wyjęły z nich trąbki sw.djje Zapuszczone do wydobycia soku. N astępnie za­

bierały je powoli i ostrożnie wpoi szczękam i i przenosiły z tąż samą, troskliw ością ja k własne gąsienice i poczwarki. Jeżeli mszyca która Się opierała, może dlatego, że nie' m ogła na prędce wycią­

gnąć z korzonka ^smoczka swęgo zbyt głęboko zapuszczonego, cóż poczw. da wtedy mrówka, t l a ł zniew oliplnisżycę do posłuszeństw a?

Oto g łask ała ją, to chw ytała, to znow puszczała, dopóki mszyca nie uległa w końcu jej- życzeniom.

Nie zawsze jednak mrówki postępują łagodnie z mszycami.

Ażeby im inne mrówki mszyc nie porw ały lub gdy kto zbyt p rę d ­ ko odsłoni w nętrze ich m row iska^w tedy od razu porywają mszyce i natychm iast unoszą je f e ń bezpieczniejszych kryjówek. W idziałem mrówki dwócli gniazd sąsiednich, jak się ubiegały o posiadanie mszyć, Zdołnw cze mrówki pgrywały mszyce prawym posiadaczom, którzy niezwłocznie starali J ję odbić swą własność. Z nają one bo­

wiem dobrze; wartość dych m ałych stworzeń przeznaczonych jakby dla nich; mszyce- ••są^ ftarh em mrowiska, k tó re tern je s t bogat- Sżem, im więcej icłi w sobie mieści. Mszyce to inw entarz mrówek, t,6 ich krowy i kozy-. Któżby* sądził, że mrówki są ludem p a s te r­

skim ?

Tu n astręcza się nam ważne pytanie. Czy m szy ceS k tóre znajdowałem w m rowiskach, sam e tam przyszły, czy też dopiero mrówki je pizynioslij? Otóż spostrzegłem , że mrówki, które nadzwy­

czaj lubią, jgjłodycz, u g a m a ją ^ ię za mszycami dlatego, że te wy- dzielajawz siebie płyn słodki. Cóż tedy robią dla ciągłego używania tego przysm aku' Ot.o znalazłszy krzew z mszycami, zdejm ują je po jednej z niezrów naną ostrożnością, przenoszą na najbliższe drzew M Sw ągo m rowiska lub do samego mrowiska, aby mogły się jż^wicjPi ciągle uż“ vać slodlficb wydzielin tych żyjątek Mrówki w;ęc żółte wyraźnie trudnią^się ja k człowiek chowem zw ierząt użytecznych dla siebie.

To sąmo opowiada K. Vogt '{-TM szyce- są rzeczywiście dojnemi krówkami mrewek Nil korzonkach pod zim niąŁyjjjj naw et niektóre

') \ orlesungen iiber iiutzlicho und scffkdlitłie, werkaimt.e imd verlaum-

d e T g S J h ie r e . L ip s k , 1 8 0 4 . 2 .'2 .

5 8

bezskrzydłe gatunki, których pielęgnowaniem nader troskliwem zaj­

m ują się mrówki, osobne dla nich budując komory i obchodząc się z niemi ja k z bydełkiem stajennćm . Legowiska wolnych mszyc zwy­

kle znajdują się na dolnej powierzchni liści albo w naroślach, dokąd nieustannie pielgrzym ują mrówki znanemi drogam i i dróżkami.

Łatw o wtedy widzieć można, ja k jed n a i druga m rówka idzie od mszycy do mszyiĘ, głaszcze ją rożkam i, łagodnie puka po grzbie­

cie i w rozm aity sposób z nią się pieści. Dzieje się to dopóty,

cie i w rozm aity sposób z nią się pieści. Dzieje się to dopóty,