„Służbę publiczną” (P i e ś c i k o w s k i, 1998: 23) Aleksander Głowacki pełnił pod nazwiskiem Bolesława Prusa, którego po raz pierwszy użył w Listach ze starego obozu opublikowanych w „Opie-kunie Domowym” w 1872 roku. Odbiorcy wkrótce zaczęli na ła-mach czasopism rozpoznawać nazwisko autora, który „stał się rychło społecznikiem, rodzajem »instytucji« społecznej inicjatywy i interwencji” (P i e ś c i k o w s k i, 1998: 27), autorytetem wielu, postrzegających pisarza jako tego, który może nakierować myśl polską na właściwe tory, bo siła jego twórczości, na co wskazuje Edward P i e ś c i k o w s k i, to „obrazowanie prawdy realnej, a więc wnikliwa obserwacja społeczeństwa” (1998: 7).
Krzysztof Szymanek – kreśląc sylwetkę nadawcy komunikatu perswazyjnego – zwraca uwagę na następujące cechy, które tak- że można przypisać Prusowi-felietoniście: autorytet, kompetentny, atrakcyjny, uczuciowo bliski adresatowi – ktoś, kto może wpłynąć na zmianę poglądów społeczeństwa. Trafia szczególnie do tych osób, które przywiązują wagę „przede wszystkim do źródła komuni-katu, do tego, kto jest nadawcą (source oriented)” (S z y m a n e k, 2001: 232). Elżbieta D u t k a (2008: 83) podkreśla z kolei, że przy-chylność adresata znacznie ułatwiają pozycja społeczna nadawcy, jego wykształcenie czy kwalifikacje moralne, stąd tak ważne jest, kto stoi za artykułem felietonowym, którego jednym z najważ-niejszych wyznaczników gatunkowych jest subiektywny charak-ter wypowiedzi. Felietonista, zdaniem samego Prusa, „musiał być
»wszędzie« i wiedzieć »o wszystkim«” (1875/1956, t. I: 1904).
Sytuowanie felietonu na pograniczu literatury i publicystyki pozwala często utożsamiać autora z podmiotem mówiącym, nie można jednak zapominać, że i w gatunku paraliterackim mamy do
3 Określenie za: P i e t r z a k, 2013: 168.
4 Cytaty z Kronik Tygodniowych są podawane za 10-tomowym, książkowym przedrukiem (zob. Źródła). Dla orientacji chronologicznej przywołuję jednak dwie daty – pierwsza to data prasowego pierwodruku, druga przedruku. Cyfra rzymska oznacza tom przedruku, a arabska – jego stronę.
czynienia z kreacją wizerunku felietonisty, który celowo chwyta
„czytelnika za guzik marynarki, damy rączkę podtrzymuje, gest czyni odpowiedni, […] pewny, że doskonale zrozumiany będzie”
(Ja n k o w s k i, 1906: 161). W badanych kronikach łatwo zauważyć, że praca felietonisty, którą pełnił z wielkim zaangażowaniem, miała dla Prusa wymiar społeczny. Z właściwą pisarzowi mak-symą skromności wskazywał na swój nikły wkład w przebudowę pozytywistycznego społeczeństwa:
Ludzie łaskawi, którzy z uwagą czytywali moje kroniki, może dostrzegali, że kością pacierzową ich były rozmaite projekta, dążące do materialnego i duchowego rozwoju spo-łeczeństwa. Widziałem nasze niedostatki, cierpiałem nad nimi i co tydzień je wskazywałem. […] Rola moja obok tych wszystkich rodzących się instytucji była bardzo skromna.
Nic nie tworzyłem, nic nie organizowałem, ale […] na widok zbliżających się faktów dawałem sygnał5.
Widoczny jest tu impresywny charakter wypowiedzi felietono-wej, która niejednokrotnie miała pobudzać odbiorcę nie tylko do intelektualnego wysiłku, lecz także do konkretnych działań ma-jących na celu rozwój społeczeństwa. Felietonista, który musiał aspekt edukacyjny wpisać w gatunek o charakterze ludycznym, co wymagało retorycznej sprawności, ponosił za publikowane teksty pewną odpowiedzialność, o czym przekonuje fragment (anonimo-wego) artykułu Felietoniści, jaki ukazał się w „Przeglądzie Tygo-dniowym”: „są bowiem ludzie, dla których on [felietonista – dop.
A.S.] jest jedynym nauczycielem, jedyną powagą, jedynym sędzią.
[…] Świeżość, obfitość i rozmaitość treści rozszerza jego wpływ, lekkość i swoboda czyni go popularnym” (1871, nr 40; cyt. za:
P i e t r z a k, 2013: 168).
Wychowawczy cel wypowiedzi felietonowej jest wyraźnie wi-doczny u Głowackiego, który nie ograniczał się jedynie do rejestro-wania faktów, ale bardzo często przyjmował postawę nauczyciela,
5 Wypowiedź Prusa na temat działalności dziennikarskiej (cyt. za: P i e ś c i -k o w s -k i, 1998: 26).
rolę doradcy, pozycję edukatora wypowiadającego się na łamach prasy ex cathedra. Prus-kronikarz autorytarnie stawiał zatem diag-nozę na temat mieszkańców ówczesnej Warszawy, bezmyślnie, jego zdaniem, rezygnujących z wyrażanej językowo tożsamości narodowej za sprawą ulegania językowym modom i cudzoziem-szczyźnie. Takie stanowisko felietonisty doskonale podsumowuje bezpośredni zwrot do „eleganta”, który chętnie zerwałby z fran-cuszczyzną, ale obawia się, że przeciwstawiając się językowej mo-dzie, naraziłby się na krytykę elity:
Oj, zostaniesz ty, mój, elegancie, zostaniesz gruszką na wierzbie, ale nie na wiek wieków, tylko aż do czasu, w któ-rym spadniesz i zgnijesz.
P r u s, 1876/1953, t. II: 282
Warto zaznaczyć jednak, że Prus nie był negatywnie nastawiony do kwestii nauki języków nowożytnych, wręcz przeciwnie – nie-jednokrotnie do niej zachęcał. Krytykował jedynie:
• sposób, w jaki przebiegała zbyt wcześnie podjęta nauka: „do-piero wówczas, gdy dziecko pod umiejętnym a swojskim kie-runkiem dojrzeje, można z korzyścią przystąpić do nauki mowy obcej” (P r u s, 1875/1956, t. I: 194);
• stosunek Polaków do mowy ojczystej: „a ponieważ na sądzie ostatecznym nie uratuje się francuszczyzna ani makaronizmy, więc postanowiono – przypomnieć sobie język polski” (P r u s, 1883/1957, t. VI: 175);
• powierzanie pracy pedagogicznej osobom do niej nieprzygo-towanym: „guwerner z Włoch, urzędujący w domu polskim, w krótkim stosunkowo czasie nauczył wychowanka swego pić, grać w bilard, spędzać noce za domem” (P r u s, 1880/1955, t. IV:
471).
Kreując wizerunek felietonisty, Głowacki nieraz rezygnuje z roli wszechwiedzącego autorytetu, zmniejszając dystans między sobą a czytelnikiem, wprost proporcjonalnie zwiększając tym samym siłę perswazyjności tekstu. Często korzysta z figury my jako plu-ralis modestiae, której rolą jest „sprowadzenie siebie do pozycji
niewyróżnionego elementu jakiejś zbiorowości, jej anonimowego reprezentanta” (L a l e w i c z, 1983: 275). My inkluzywne wskazuje, że poruszany problem jest wspólny wszystkim warstwom społe-czeństwa, nie wyłączając felietonisty, który na łamach prasy jest jedynie „wyrazicielem poglądów czytelników, przez co ci z kolei stają się niejako aktywnymi uczestnikami procesu powstawania tekstu” (P i e t r z a k, 2013: 179).
Inkluzywność podmiotu mówiącego widoczna jest we fragmen-cie krytykującym nadmierne używanie języka francuskiego na salonach. W odpowiedzi do autora kwestii publikowanej w Kro-nikach (zapewne sfingowanego, bo sam autor wskazywał, że fe-lietonom nie brak „lekkiego werniksu blagi”; P r u s, 1875/1956, t. I: 191) Prus pisze następująco: „Moja pani czy mój panie – do-tknąłeś bardzo bolesnego punktu w naszym społecznym organi-zmie” (P r u s, 1876/1953, t. II: 281). Osoba niewyróżniona z tłumu wypowiadająca się w imieniu całej społeczności pojawia się także w pytaniu retorycznym: „Jakiż odnosimy pożytek z tych iskier są-siedzkich, nazywanych: bonami, guwernantkami i guwernerami obcymi?” (P r u s, 1880/1955, t. IV: 471); lub kiedy studzi entuzjazm opinii publicznej spowodowany pogłoskami o reformie salono-wego języka:
Niektórzy […] już dziś gotowi obchodzić jubileusz nawróce-nia się naszej śmietanki towarzyskiej. […] My nie będziemy podlewać go łzami rozczulenia. Rozczulimy się wówczas, gdy ludzie z tamtych sfer zejdą się między nas do roboty, co – jak sądzę – jeszcze na długie lata zabezpiecza nas od tkliwych wzruszeń.
P r u s , 1883/1957, t. VI: 176
Prus-felietonista sprawdzał się w każdej z ról, jakie w charak-terystyce podmiotu nadawczego w felietonie, zaproponowała M. Pietrzak, a zatem jako informator, sprawozdawca, komentator, propagator, edukator, doradca, napominający, apelujący, polemi-sta, demaskator (por. P i e t r z a k, 2013: 187–235), pozostając wierny intencji tekstu felietonowego, jaką przedstawił na łamach „Kuriera
Warszawskiego” (1887, nr 126: 111): „Ażebyś pisząc, ciągle uczył ludzi myśleć”.