• Nie Znaleziono Wyników

Reforma pisowni z 1956 roku

ALEKSANDRA MÓL

Uniwersytet Śląski w Katowicach

Z

agadnienie standaryzacji pisowni skrótowców na gruncie ję-zyka polskiego ma już swoją historię, niemal tak długą jak zainteresowanie uczonych tym tematem. Na pierwszą połowę XX wieku przypada bowiem zarówno pierwsza ustawa kodyfiku-jąca tę kwestię, powzięta w 1936 roku, jak również ożywiona dys-kusja naukowa nad statusem językowym i właściwościami tychże formacji. W niniejszym artykule interesować mnie będzie nie tyle charakter skrótowców – w tym miejscu ograniczę się do wskaza-nia różnych możliwości rozumiewskaza-nia tego pojęcia – ile wątpliwo-ści, jakie wraz z drugą reformą ortograficzną, w której podjęto problem skrótowców, zrodziły się w kwestii ich pisowni. Intere-sujące wydało mi się bowiem sprawdzenie, czy regulacja z 1956 roku, bo o niej mowa, wyeliminowała możliwe trudności, czy też wręcz przeciwnie – ujawniła nowe. W tym celu analizie podda-łam 53 styczniowe numery małopolskiego „Dziennika Polskiego”

– 27 z 1953 roku, czyli z czasu przed podjęciem prac nad ustawą, i 26 z 1958 roku, to jest w rok po ogłoszeniu tekstu reformy dru-kiem. Wybór materiału prasowego podyktowany był przekona-niem, że stanowi on swoisty kompromis między starannością w zakresie poprawności tekstów naukowych i częstą niedbałością tekstów z potocznego rejestru polszczyzny (o pozyskanie repre-zentacji której byłoby zresztą trudno).

Skrótowce pojawiły się w polszczyźnie, jak pisze Józef Młodyń-ski, przed I wojną światową (M ł o d y ń s k i, 1974: 409), ale samo zjawisko skracania – efekt dążenia do ekonomii i prostoty prze-kazu – znane było już w najdawniejszych czasach. Piotr Müld-ner-Nieckowski wymienia w tym kontekście żałobne inskrypcje i napisy na starożytnych tabliczkach z kamienia (Mü l d n e r - N i e c k o w s k i, 2007: 5). Na upowszechnianie się skrótowców na początku XX wieku – tak w Europie, jak i Polsce – miały wpływ powstające wówczas coraz liczniej partie polityczne i organizacje, nie bez znaczenia był również rozwój prasy i nadawane komuni-katy wojenne (Po d r a c k i, 1999: 11). Druga fala przypada na czas dwudziestolecia międzywojennego, z tym że, jak zaznacza wspo-mniany już J. Młodyński, ich nasilenie obserwowane było szcze-gólnie w szerzących się w tych latach „nazwach firm handlowych i przemysłowych” (M ł o d y ń s k i, 1974: 409). Wiele z nich jednak nie przetrwało czasów II wojny światowej, robiąc miejsce nowym, odnoszącym się do „wielowyrazowych nazw urzędów, instytucji, organizacji społecznych i politycznych” (M ł o d y ń s k i, 1974: 409).

Wzrastające „tempo życia, wyścig z czasem, przemiany gospodar-cze, społeczne i polityczne” – to tylko niektóre z przyczyn, dla których po 1945 roku skrótowce wciąż tworzono bardzo chętnie.

Czynniki te sprawiły, że w pierwszej połowie XX wieku nasiliło się również naukowe zainteresowanie tą tematyką, którego naj-ważniejszym owocem była dyskusja na łamach prasy – codziennej i czasopism językowych, szczególnie zaś „Języka Polskiego”. Jej punkt kulminacyjny przypadł na lata 1930–1931 (K o r n a s z e w-s k i, 1969: 71–72). Wypowiedzieli w-się wówczaw-s m.in. Jan Otrębw-ski i Henryk Ułaszyn, językoznawcy jako pierwsi posługujący się ter-minem skrótowiec (We s o ł o w s k a, 1958: 340)1. Dzięki toczonym w tym czasie rozmowom udało się wypracować pierwszą regula-cję pisowni wyrazów skrótowych (jak je wówczas nazywano), skłoniło to również badaczy do dalszych naukowych

poszuki-1 Zagadnienie skrótowców podejmowałam już częściowo w artykule O kilku przepisach kodyfikacji polskiej pisowni w 1956 roku: norma a uzus (na podstawie arty-kułów w „Dzienniku Polskim” z lat 1953 i 1958) (M ó l, 2017).

wań. Ówczesnej refleksji językoznawców zawdzięcza się bowiem zarówno sam termin skrótowiec, jak również podziały i nazwy poszczególnych typów, które w nieznacznie zmienionym kształ-cie funkcjonują na grunkształ-cie językoznawstwa do dziś2. Refleksję tę naznacza głównie poszukiwanie przyczyn rozpowszechniania się wyrazów skrótowych oraz porównywanie tworów powstających w polszczyźnie z tymi, które szerzą się w językach obcych.

W kontekście definicji skrótowców szczególnie ważny zdaje się postulat J. Młodyńskiego o konieczności odróżniania skrótów graficz nych od skrótów językowych, to jest skrótowców. Zasadnicza różnica między nimi sprowadza się tu do charakteru tych forma-cji: skróty graficzne cechuje metajęzykowość – „nie informują one bowiem o rzeczywistości w sposób bezpośredni, ale odsyłają do odpowiedniego wyrazu lub wyrażenia”. Z kolei skróty językowe mają przede wszystkim charakter językowy – znacznie częściej bowiem zamiast do pełnej nazwy odsyłają do określonego desyg-natu (M ł o d y ń s k i, 1986: 157). Cytowany już J. Młodyński skró-towce definiuje jako:

wyrazy, powstałe w graficznym podsystemie języka jako swoiste skróty złożeń (w szerokim rozumieniu tego terminu) lub pojedynczych wyrazów. Komponentami skrótowców o podstawie wielowyrazowej są początkowe litery lub grupy liter poszczególnych wyrazów podstawy, a o podstawie jedno wyrazowej – grupy liter początkowej lub początkowej i końcowej części wyrazów, np. baon (=batalion). W realiza-cji fonicznej skrótowiec składa się albo z nazw liter skrótu graficz nego, np. PGR (pe-gie-er), albo z odpowiadających li-terom lub ich połączeniom głosek, np. PAN (pan).

M ł o d y ń s k i, 1986: 157

Skrótowce bywają również definiowane przez wzgląd na „liczbę słów podlegających operacji skracania”. Cechuje to m.in. definicję

2 Mam w tym miejscu na myśli podział na: literowce, głoskowce, grupowce, skró-towce mieszane i złożeniowe.

pomieszczoną w haśle przedmiotowym WSPP3, w którym zazna-czono, że to klasa „derywatów utworzonych z kilkuwyrazowych nazw instytucji, przedsiębiorstw, firm, urzędów, organizacji, sto-warzyszeń itp. przez odcięcie pewnych składników całej nazwy”.

Analiza przykładów przytaczanych przez autorów prac z lat 30.

XX wieku pozwala sądzić, że wyróżniając poszczególne typy wy-razów skrótowych, mieli na myśli właśnie formacje utworzone od kilkuwyrazowych nazw.

Jak już wspomniałam, w wyniku wzmożonego zainteresowania ekspansją skracania wyrazów w latach 30. XX wieku zauważono i opisano różnicę pomiędzy różnymi rodzajami skróceń. Zgroma-dzonej wówczas wiedzy nie wykorzystano jednak przy formuło-waniu zapisów kodyfikacyjnych z 1936 roku. Unormowano wów-czas, co prawda, pisownię skrótów w rodzaju prof., ks., np. oraz mgr, wg, bp4, ale podejście twórców reformy do regulacji pisowni skrótowców należałoby określić jako powierzchowne, przyznając tym samym rację Kazimierzowi Nitschowi, już wtedy punktują-cemu nieprecyzyjność zasady (N i t s c h, 1936: 44). Pozostawiono bowiem użytkownikom dowolność w zakresie stosowania kropki pomiędzy kolejnymi literami wchodzącymi w skład skrótowca, przyjmując za jedyne kryterium częstotliwość jego używania.

Uwzględnianie kropki zalecano w „skrótach dłuższych rzadziej używanych”, pominięcie zaś dopuszczano w tych, które stoso-wane były częściej (Pisownia polska, 1936: 43). Otwartą natomiast uczyniono kwestię oceny częstotliwości.

Być może brak precyzji regulacji wielkiej reformy ortograficz-nej sprawił, że do zagadnienia powrócono wraz z formułowaniem kolejnego zbioru przepisów ortograficznych – XII wydania Pisowni polskiej, publikacji, która od 1918 roku przekazywała użytkowni-kom polszczyzny informacje o nowych zasadach pisowni. Była to jedna z tych modyfikacji, która, stanowiąc zasadniczą zmianę w stosunku do poprzednio obowiązującego zapisu, budziła

3 Skrót rozwinięty w Literaturze na końcu artykułu.

4 Wprowadzony wówczas przepis funkcjonuje do dziś – kryterium rozstrzy-gającym o zapisie (stosowaniu kropki) jest w tych formacjach relacja między za-kończeniem skrótu a zaza-kończeniem jego podstawy.

skrajne emocje. Zniesienie możliwości stosowania kropek pociąg-nęło za sobą konieczność wycofania z obiegu druków oficjalnych uwzględniających starą regułę. Głosy niezadowolenia płynęły zwłaszcza ze stron instytucji, dla których nowa regulacja ozna-czała przymus wdrożenia dokumentów zgodnych z aktualnym stanem normy ortograficznej, a co za tym idzie – spore nakłady finansowe (S a l o n i, 2005: 6).

W przyjętym w 1956 roku kształcie zasada brzmi:

Skrótowce literowe i głoskowe pisze się bez kropek wiel-kimi literami, np. PRL, PZPR, PAN, UJ, MON, PKO, WODKO, MHD. W skrócie pisze się tylko pierwszą literę wyrazu na-wet wtedy, kiedy ona należy do dwuznaku, np. PCK (Pol-ski Czerwony Krzyż), WSR (Wyższa Szkoła Rolnicza), MDM (Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa). Wyjątkowo wpro-wadza się skrót dwuznaku Ch, np. ZSCh (Związek Samo-pomocy Chłopskiej), oraz Dz w skrócie Dziennika Ustaw Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – DzUPRL.

Pisownia polska, 1957: 37

Poza zniesieniem zapisu dopuszczającego stosowanie kropek główną różnicę stanowi doprecyzowanie reguły – tak przez uwzględnienie rozróżnienia między skrótowcami (skrótowiec lite-rowy a skrótowiec głoskowy), funkcjonującego już na gruncie nauki, jak i uzupełnienie o informacje o stosowaniu wielkich liter oraz warunkach używania dwuznaków Ch oraz Dz.

W tym miejscu rodzi się pytanie o to, czy wyszczególnione uściślenia reguły przyjęły się wśród użytkowników polszczyzny i ograniczyły kłopoty z zapisem skrótowców. Interesującą kwestią zdaje się również weryfikacja, czy rozwiązania zaproponowane w XII wydaniu Pisowni polskiej korespondowały z obserwowanym wówczas zwyczajem piszących. Już ogólna analiza zebranego ma-teriału pozwala odpowiedzieć na te pytania twierdząco.

Tym, co już podczas pobieżnego przeglądu wyekscerpowanego materiału zwraca szczególną uwagę, jest zarówno duża różnorod-ność stosowanych wyrazów skrótowych, jak również ich ogromna ilość, świadcząca o sporej popularności. Odnotowano bowiem

aż 279 różnych form, w tym 39 utworzonych od obcojęzycznych nazw. Omawiać je będę jednak wspólnie, w ślad za J. Młodyń-skim, który podkreślał, że wśród skrótowców złożonych z obcych elementów znaleźć można wszystkie wyróżniane w polszczyźnie typy (M ł o d y ń s k i, 1986: 168).

Pierwszą kwestią zapisu jest rozdzielanie kropkami poszczegól-nych elementów skrócenia. Spośród 279 odnotowaposzczegól-nych skrótowców tylko w odniesieniu do 16 występowały formy oboczne – zarówno przedzielone kropkami, jak i nie, a w kolejnych 9 zarejestrowano jedynie wersję uwzględniającą kropki.

Do skrótowców, w obrębie których zaobserwowano bezwyjąt-kowy zapis zawierający kropki, należą: Dz.U.R.P., F.N., P.M.R.N., P.P.W., P.Z.U., R.P., S.N., Z.P.B.N.H. oraz Z.R.Z. Spośród nich na uwagę zasługują zwłaszcza skrócenia utworzone od: Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń i Rzeczpospolitej Polskiej. Są to bowiem nazwy znane szeroko z ofi-cjalnych, także państwowych druków i tekstów. Wszystkie tego ro-dzaju przypadki znaleziono w numerach czasopisma z 1953 roku, kiedy zapis ten był dopuszczalny. Wątpliwe jednak wydaje się ich uznanie za „rzadziej używane”, choć w zgromadzonym materiale stanowiły istotnie nikłą część (każdy z nich zarejestrowano od jednego do trzech razy, podczas gdy wszystkich odnotowanych skróceń było kolejno: w 1953 roku 1154, w 1958 zaś – 1128).

Ciekawsza, jak sądzę, jest kwestia tych skrótowców, w obrębie których zaobserwowano wahania pisowni w zakresie stosowania kropki. Liczniejszy zbiór stanowiły one w numerach „Dziennika Polskiego” z 1953 roku, gdy zapis uwzględniający kropki był do-puszczany przez regułę, jednak tylko dwukrotnie stanowiły one liczniejszą grupę – dotyczy to skróceń utworzonych od nazw: Aka-demia Medyczna oraz Polskie Radio5. Należy jednak zaznaczyć, że nawet wówczas warianty z kropkami stanowiły niewielką część całości zgromadzonego zbioru – obliczono, że wśród 1154 jedno-stek odnotowanych w 1953 roku tylko 36 przypadało na formy

5 W numerach z 1958 roku przypadek ten dotyczy zaś tylko skrótowca utwo-rzonego od nazwy Przedsiębiorstwo Państwowe.

rozdzielone kropkami (dopuszczalne), co stanowi niecałe 3,12% ca-łości. W 1958 roku było to już tylko nieco ponad 0,7% (1128 wszyst-kich jednostek, a tylko 8 uwzględniających kropki). Z obliczeń tych wynika, że tendencja do upraszczania zapisu – opuszczania kropek – była niezwykle żywa jeszcze przed wprowadzeniem re-formy ortograficznej w 1956 roku. W moim odczuciu to argument przemawiający za uznaniem kodyfikacji z połowy XX wieku – w zakresie pisowni skrótowców – za wynik obserwacji uzusu, podyktowanego dążeniami do uproszczenia i skrócenia przekazu, w prasie uzasadnionymi tym bardziej, że wynikającymi z ograni-czeń składu i przypadającej artykułom liczbie znaków.

Kolejną kwestię, którą wykazała analiza zgromadzonego ma-teriału, stanowi naprzemienne użycie wielkich i małych liter dla oznaczenia niesamodzielnych części mowy wchodzących w skład podstawy skrótowca. W skrótowcach obcojęzycznych zaobserwo-wano bezwyjątkowe użycie wielkich liter, bez względu na to, czy w pełnych nazwach, od których zostały utworzone, występują spójniki, przyimki i rodzajniki (EUMIG6 i RPF7). W skrótowcach od nazw polskich mała litera pojawia się z kolei niemal zawsze tam, gdzie w podstawie niesamodzielne części mowy. Rzecz jasna, odnotowano również przypadki zapisu niezgodnego ze zwycza-jem – wielkimi literami. Rozbieżność dotyczy m.in. skrótowca utworzonego od nazwy Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycz-nego, który raz pojawia się zapisany ze spójnikiem i oznaczonym małą literą (CPLiA), innym razem zaś wszystkie jego człony zapi-sane są wielkimi literami (CPLIA). Tego rodzaju pisownia może utrudniać rozwinięcie nazwy i wprowadzać czytelnika w błąd, szczególnie w przypadku nagromadzenia różnych skróconych form, charakteryzującego zebraną prasę.

Użycie wielkich lub małych liter dla oznaczenia niesamodziel-nych części mowy to jednak nie jedyny problem, jaki dostrzeżono w tym kontekście w zgromadzonym materiale. W przypadku

6 Spójnik und (i) zapisany wielką literą.

7 Pominięto rodzajnik żeński la, ale zachowano przyimek pour (dla), choć za-pisano go wielką literą.

skrótowców utworzonych od nazw obcych zaznacza się także ten-dencja do pomijania spójników, rodzajników i przyimków8. Prob-lem ten odnotowano w formach: CGIL (pominięte del), CGT (du), FIS (de), FISE (de l’), MPEAA (of), OEEG (for), RPF (la), UNESCO (and), USA (of) oraz WOKS (s). Spośród nich szczególnie ciekawy jest wspomniany już, w pewnym sensie niekonsekwentny, przy-padek RPF (Rassemblement pour la France – Zgromadzenie na rzecz Francji), w którym pominięto jedynie rodzajnik żeński la, ale po-zostawiono pour, czyli przyimek dla.

W skrótowcach utworzonych od nazw polskich natomiast wy-razy niesamodzielne nie są pomijane, a traktowane jako integralna część. Włączenie ich do formy skróconej ułatwia rozwinięcie na-zwy, tym istotniejsze, gdy nie rozwija się jej w tekście głównym, a taka sytuacja – jak wykazała analiza – niemal bezwyjątkowo do-tyczy zebranego materiału. Odnotowane w nim skrótowce tylko sporadycznie w obrębie jednego tekstu uzupełniała bowiem pełna nazwa jednostki podstawy.

Poza uwzględnianiem wyrazów niesamodzielnych interesująco również przedstawia się przypadek użycia łącznika. Najczęściej cząstkę tę pomijano, jak w skrótowcach: AGH, CSR, MPRB, MZAB, ONR, PIHM, PTTK. Tylko w jednym spośród zarejestrowanych od-notowano rozbieżność w tym zakresie, to jest w utworzonym od nazwy Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. W zebranym mate-riale na 68 form TPPR przypadają 4 uwzględniające w zapisie łącz-nik – TPP-R (zaobserwowane w trzech różnych numerach czaso-pisma). Trudno jednak jednoznacznie orzec o przyczynie takiego zapisu. Być może należy go potraktować jako przypadkowy błąd, na co wskazywałaby nie tylko mała liczebność tej formy, ale także fakt, że w obrębie jednego artykułu zdarzają się oba warianty.

Dotyczy to na przykład numeru 7 z roku 1953, gdzie w artykule zatytułowanym Jeszcze bardziej będziemy rozszerzać w społeczeństwie prawdę o kraju wielkiego pokojowego budownictwa w podtytule użyto

8 W skrótowcach utworzonych od nazw polskich przypadek taki tylko w SPO – Sprawny do Pracy i Obrony – opuszczone przyimek i spójnik.

zapisu bez łącznika, natomiast w krótkiej, wyróżnionej pismem pogrubionym, zajawce – z łącznikiem.

Ostatnimi dostrzeżonymi problemami zapisu są: pisownia form utworzonych od skrótowców oraz pisownia skrótowców w po-szczególnych przypadkach i liczbach. Jak pisała Danuta Wesołow-ska, w wyniku leksykalizacji skrótowce stają się rzeczownikami, zaczynają więc przybierać ich cechy gramatyczne: rodzaj, liczbę, odmienność, a czasem i akcent. Będąc samodzielnymi wyrazami, stają się również podstawą do tworzenia wyrazów pochodnych (We s o ł o w s k a, 1958: 342–343). Wszystkie te konsekwencje lek-sykalizacji widoczne są w wyekscerpowanym materiale (choć stanowią jego nikłą część), nadmienić jednak trzeba, że ani re-forma ortograficzna z 1936 roku, ani omawiana w niniejszym artykule reforma z 1956 roku kwestii tych nie regulowały. Użyt-kownicy zdani byli więc na własne wyczucie językowe. Okazali się pod tym względem jednomyślni, gdyż zarówno odmienione formy skrótowców – tak w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej – jak i przymiotniki czy rzeczowniki od nich utworzone notowane były w połączeniu z łącznikiem. Przyczyny takiego zapisu upatrywa-łabym w chęci podkreślenia pochodności formy oraz związku ze skrótowcem-podstawą, od której nowy wyraz został utworzony.

Przedstawiona analiza zebranego materiału prasowego poka-zuje, że w zakresie pisowni skrótowców regulacja z 1956 roku była uzasadniona. Z jednej strony bowiem zniosła niefortunny zapis dopuszczający stosowanie kropki, podążając w tym względzie za zwyczajem piszących, bardzo w tym aspekcie jednomyślnych, z drugiej zaś ujawniła problemy, które powinny zostać skodyfiko-wane w przyszłości. Okazało się bowiem, że wprowadzone w po-łowie XX wieku uszczegópo-łowienie reguły ortograficznej dotyczącej skrótowców jest niewystarczające i ciągle istnieją pewne aspekty, które należałoby doprecyzować. Mam tu na myśli kwestie: ozna-czenia niesamodzielnych części mowy, użycia łącznika, zapisu skrótowca w odmianie oraz pisowni wyrazów pochodnych od niego utworzonych. Konfrontacja zasad zawartych w XII wydaniu Pisowni polskiej z funkcjonującymi obecnie regulacjami wskazuje, że współcześni kodyfikatorzy dostrzegli ten problem. Wymienione

wątpliwości zostały rozstrzygnięte – w obowiązujących regułach uwzględniono zarówno zapis niesamodzielnych części mowy (przyimki i spójniki wewnątrz skrótowca zapisuje się małymi li-terami; przyimek można pominąć), jak również użycie łącznika (łączniki i przecinki z podstawy pomija się w skrótowcu); szczegó-łowo także podjęto zagadnienia odmiany skrótowców oraz zapisu wyrazów pochodnych (Po l a ń s k i, 2008: 91–92). To zaś, czy nowe rozwiązania zostały przyjęte przez użytkowników, jest natomiast osobną i, jak sądzę, również wartą zbadania kwestią.