• Nie Znaleziono Wyników

Globalny robotyczny obszar zmian technicyzacyjnych mowy i jego symptomy w kulturze popularnej

Wkraczając w erę postoralności kultury audiowirtualnej

5. Globalny robotyczny obszar zmian technicyzacyjnych mowy i jego symptomy w kulturze popularnej

Konieczne jest teraz wyróżnienie kilku praktyk, które są związane bezpośrednio z dominacją audiowirtualności nad kulturą audiowizualną. Mają one za zadanie unaocznić wszelkie te sfery kultury, które doprowadzają do radykalnej zmiany charakteru mowy wprowadzanej poprzez zmiany technicyzacyjne.

Silent party jest to cicha impreza. Jednak nie chodzi tutaj o brak muzyki, ale o to, że każdy użytkownik bawi się do własnej muzyki. Obok niego, jemu podobni, ze słuchawkami na uszach słuchają wybranych przez siebie utworów.

Można zastanawiać się, na ile jest to moda, która szybko przeminie, a w jakim stopniu tego typu pomysły są katalizatorem zmian zachodzących w kulturze.

Warto przyjrzeć się funkcji mowy w perspektywie tej cichej imprezy. Gdy użyt-kownicy już zakończą taniec, wtedy zaczynają się komunikować. Mogą pytać o to, kto słuchał jakiej muzyki, komentować dopasowanie lub niedopasowanie własnego tańca, rytmów oraz poruszać inne kwestie, już niekoniecznie zwią-zane z samym procesem „cichej” zabawy. Interesujący jest jednak sam sche-mat, ponieważ użytkownicy komunikują się dopiero po wykonaniu określonej czynności. Dotychczas w kulturze mowa służyła do zawierania znajomości w każdym momencie, co oczywiście podyktowane było określonymi regułami kulturowymi, konkretnym otoczeniem oraz innymi czynnikami mogącymi mieć wpływ na komunikację. Używanie mowy była zatem wydarzeniem i jako takie mogło zaistnieć w każdym momencie. Wydarzenie jako coś niepowtarzalnego miało prowadzić do nieprzewidywalnych interakcji, które można przypisać da-nemu czasowi i miejscu. Teraz za sprawą mediów separujących od siebie ludzi dochodzi do wprowadzenia wyraźnej struktury komunikacyjnej. Mowa nie jest zakazana, ale jest uniemożliwiona. Oczywiście można zdjąć słuchawki i starać się z kimś nawiązać kontakt, jednak nie daje on gwarancji wzajemności. Zmieniają się podstawowe reguły kulturowego współuczestnictwa, gdzie stan bezmow-ności zostaje usankcjonowany i kwalifikowany przez użytkowników kultury jako rozrywka. Audiowirtualność realizuje się przez ten tryb, ale także mu podobne,

jak: słuchanie muzyki bez muzyki, słuchanie tego samego utworu w tym samym czasie przez użytkowników oddalonych od siebie, webcam party40.

Kolejnym przykładem jest słuchanie muzyki z przenośnych odtwarzaczy oraz telefonów komórkowcyh. Tworzą one bariery komunikacyjne, co uniemożliwia spontaniczną interakcję. Każdy użytkownik tworzy zamkniętą sensoryczną prze-strzeń, gdzie mowa jest zredukowana do audiowirtualnych programów mowy, czyli tych pobudzeń technicznych, do których wyraża zgodę na dostęp. Dlatego należy na ten problem spojrzeć nie tylko z perspektywy tego, co zmienia mowę, ale konieczne jest także spostrzeżenie czynników uniemożliwiających zaistnienie komunikacji oralnej między użytkownikami kultury, bowiem z zainstalowania tej blokady wynika skuteczność programów przemysłu audiowirtualnego.

Jesteśmy także jako użytkownicy zaczepiani przez programy audiowirtualnej mowy, gdy uruchamiamy przeglądarkę internetową. Najczęściej nie wiemy, skąd dochodzi dźwięk, ponieważ mnożą się mówiące reklamy, odnośniki do kolejnych stron, co doprowadza do paniki w wyniku konfrontacji z samopow-tarzającą się reklamą dźwiękową, której nie można wyłączyć, gdyż:

Sądy na temat fikcyjnych bytów reklamowych odbiorca postrzega jako mowę – komuniko-wanie o sobie przedmiotów rzeczywistych, którym przypisuje przynależącą do reklamowych przedstawień intencję mówienia, zamiast jedynie, intencji bycia. I odwrotnie: reklamowym fantazmatom – fikcyjnym wyglądom i przedstawieniom, przypisana zostaje intencja bycia fizykalnością samą, co staje się przyczyną identyfikacji sądów dotyczących rzeczywistości z sądami odnoszącymi się jedynie do reklamowej fikcji, mylenia bycia przedmiotem odnie-sienia z byciem przedmiotem czasoprzestrzennym41.

Dlatego użytkownik najczęściej wysłuchuje tej mowy, ale w sposób panicz-ny. Jest to sytuacja o tyle istotna, że współcześnie „używa się sfery publicznej do celów reklamy”42 – „w tym bowiem lakonicznym stwierdzeniu Habermasa zagarnięcia przestrzeni politycznej dyskusji przez reklamę tkwi cała dzisiejsza bezdyskusyjność logiki opanowania przyrody i hegemonii ducha – niemego technicznego (biotechnomerkantylistycznego) zwycięstwa »antropologii prag-matycznej« nad »antropologią fizyczną«. Zwycięstwa właściwie bez walki, bez zdeklarowanego konfliktu”43. Mowa dochodząca z elektronicznych billboardów realizuje zatem szerszy projekt metafizycznej pracy wykonywanej przez audio-wirtualne programy mowy, który jest porzuceniem aspiracji kulturowych na rzecz biotechnomerkantylistycznych.

0 Należy też zastanowić się nad charakterem tych przemian prowadzących do solipsyzmu.

Por. W. Chyła, Szkice o kulturze audiowizualnej (w stulecie ekranu w kulturze), Poznań 1998, ss. 61-80.

 E. Szczęsna, Poetyka reklamy, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003, s. 132.

 Słowa J. Habermasa przytaczane przez W. Chyłę, w: tenże, Media jako biotechnosys-tem..., s. 324.

 Tamże.

Wszelkie syntezatory mowy, które są używane w celu parodiowania aktu-alnych wydarzeń i komentowania fenomenów kultury audiowizualnej oraz

„śmieszne” krótkie filmy umieszczane na audiowizualnych portalach społecz-nościowych, których celem jest prezentacja treści komercyjnych oraz stworzo-nych przez użytkowników (user generated content), stanowią próbę oswajania audiowirtualności poprzez sprowadzanie jej do treści ludycznych, powszechnie dostępnych, co doprowadza do powstania uniwersalizmu technoludyczne-go. Dzięki niemu użytkownicy zyskują ponadnarodową intersubiektywność w postaci prosumencko współtworzonych programów komunikacji mowy, które mogą być modyfikowane przez wszystkich i przesyłane przez wszystkich.

Przesyłanie, sam transfer, jest już najczęściej mówieniem.

Awatary obsługują nas na stronach. Możemy z nimi porozmawiać, zadać dowolne pytania, na które odpowiedzą. Oczywiście ich zdolność do reakcji jest uzależniona bezpośrednio od algorytmów komunikacji. Mowa elektronicznych awatarów ma na celu łagodzenie wtargnięcia audiowirtualności w kulturę, dzięki przybieraniu humanoidalnego kształtu oraz wprowadzaniu odpowiedniego tonu głosu – sygnalizującego bezpieczeństwo. Tym samym awatar staje się kulturo-wym interfejsem mowy – nie tylko informuje, ale potrafi także rozmawiać.

Ludzie traktują przestrzeń Web-u jako przestrzeń oralną, bo chcą ją tak traktować, bowiem nie ma miejsca wyróżnionego dla mowy. Dzieje się tak z powodu eskalacji afektów. Ten nieustanny wylew emocji staje się logiką Web-u. To właśnie postać technologicznego monizmu44. Czaty, programy komunikacyjne oraz portale społecznościowe pełnią funkcję audiowirtual-nych bębnów plemienaudiowirtual-nych. Widzimy czyjś status, który uruchamia bęben plemienny wyrażający imperatyw komunikacji: „mów do mnie”. Oralność jest związana z emocjami. Stosowanie intelektu i rozumu uniemożliwia realizację określonych analiz i kwalifikację treści audiowirtualnych, bowiem zakładają celowość, której ten tryb transmisji jest pozbawiony. Brak celowości oraz jakiegokolwiek słuchania czy mówienia przypomina sytuację skrępowanego Odyseusza, który nie może umknąć syreniemu śpiewowi mówiących do niego robotycznych interfejsów audiowirtualnych programów mowy. Mowa statusów stanowi paradoksalną właściwość niemego społeczeństwa; jest ono nieme, a jednocześnie pełne dźwięków oraz urządzeń, z których jest odtwarzana mowa, która jednak już nie rozbrzmiewa jako źródłowo ludzki fenomen, lecz realizuje się za pośrednictwem audiowirtualnych statusów jako jej techno-logicznych aplikacji. Status uruchamia sekwencję fatycznej mowy, mowy dla

 „Wyrastając obok świata fizycznego, środowisko elektronicznego realis jako immaterialna domena na tyle zawęża dualizm do elektronicznego monizmu, że współistniejąc z nim, człowiek zatraca znaczenie wymiaru fizycznego, równocześnie ucieleśniając się i powstając wewnątrz jakościowego, elektronicznego immaterialnego świata”. M. Ostrowicki (jako Sidey Myoo), Krótka historia światła, w: M. Ostrowicki (red.), Materia sztuki, Universitas, Kraków 2010, s. 561.

niej samej, nieustająco i nieskończenie podtrzymywanej przez technologiczne instrumentarium. Narratywizacja artefaktów mowy kultury audiowirtualnej dokonuje się poprzez komentowanie aktualnego statusu tej mowy, ciągłego odnoszenia przerywanego mówionymi komentarzami.

Do elementów audiowirtualnych należy także zaliczyć automatyczną re-jestrację mowy. Współcześnie wykształcił się jako konsekwencja technicy-zacji kult nagrywania wszystkiego. We wszystkim, co zostało zarejestrowane prosumpcyjnie i ludycznie, poszukuje się określonych treści, „poławia się”, nawiguje i przebiera w nich, by móc okrzyknąć daną mowę nowym memem – popularną treścią, którą warto popularyzować, niemo kopiować z jednego miejsca na drugie, co przypomina infekcję dokonywaną technicznymi środka-mi. Tutaj bierze też swe źródło gloryfikacja mowy potocznej rozumianej jako pozostałość kultury oralnej epoki audiowizualnej, którą dalej transmitując, można ludycznie delektować się – nieskończenie odtwarzając. Jest to miejsce immunologizacji mowy, a już nie muzea, biblioteki, archiwa audiowiazualne, czy inne instytucje kultury. Przechowywanie tych treści i konserwacja mowy dokonuje się przez samych użytkowników, którzy w akustycznej technicznej nieświadomości poszukują naturalnych fragmentów i elementów mowy. Jest to sytuacja, w której użytkownicy wykonują odwrotny test Turinga, ponieważ sprawdzają swoje człowieczeństwo poprzez porównywanie i kalkulację pod względem parametrów audiowirtualnych programów mowy.