• Nie Znaleziono Wyników

Akademia Pomorska w Słupsku

Streszczenie

Przedmiotem rozważań niniejszego artykułu jest młodopolska dusza w ujęciu i interpretacji nieodkrytej i bardzo utalentowanej poetki końca XIX w. – Kazimiery Zawistowskiej. Dusza była natchnieniem dla literatów i artystów, zagadką dla filo-zofów, teologów, astrologów, którzy starali się odkryć jej tajemnicę. Przełom XIX i XX w. był szczególnie podatny na wszelkiego rodzaju irracjonalne rozważania, zwracające uwagę człowieka ku wewnętrznemu „ja”. Stąd tak wielka popularność w epoce fin de siècle intuicjonizmu, który posługiwał się przede wszystkim wyobraźnią, ujmował rzeczywistość pozazmysłowo, budując w psychice człowieka sugestywne obrazy i symbole potrzebne do stworzenia własnej wizji rzeczywistości. Taki właśnie indywidualny obraz pejzażu wewnętrznego „ja” lirycznego w poezji Zawistowskiej staram się zaprezentować w swym artykule.

Słowa kluczowe: modernizm, poezja, dusza.

Dusza, grecka psyche, intrygowała i inspirowała człowieka od zawsze.

Była natchnieniem dla literatów i artystów, zagadką dla filozofów, teologów, astrologów, którzy starali się odkryć jej tajemnicę. Pierwotnie uważano, że dusza ma zdolności przemieszczania się i może zagnieździć się w ciele wybra-nego przez siebie człowieka. Mówiono wówczas o „wędrówce dusz”. Za czasów Platona natomiast powstała teoria, wskazująca, że „obdarzona rozumem dusza człowieka (anima rationalis) jest niematerialną, nieprzemijającą substancją

116 Grażyna Różańska

boskiego pochodzenia, tworzącą istotę człowieka”1. Z kolei Arystoteles uważał, że dusza to pewna forma ciała. W swym traktacie zatytułowanym Dusza pisał: „W rzeczy samej dusza nie jest ciałem, lecz czymś należącym do ciała i dlatego przebywa w ciele, a do tego w ciele określonego rodzaju”

[Arystoteles 1988]2. Również Descartes poświęcił temu zagadnieniu rozprawę Namiętności duszy [Descartes 1986], w której wiązał pojęcie ze świadomością człowieka, przypieczętowując swą teorię słynnym twierdzeniem „myślę, więc jestem”. Z filozofii kartezjańskiej czerpali natchnienie twórcy modernizmu, myśliciele, poeci, pisarze i artyści. Dla nich istotą człowieka była właśnie dusza.

Przełom XIX i XX w. był szczególnie podatny na wszelkiego rodzaju irracjonalne rozważania, zwracające uwagę człowieka ku wewnętrznemu „ja”.

Histeria przed końcem świata związana ze schyłkiem wieku, schizofreniczny lęk przed niepewnym jutrem powodowały, że człowiek z większą uwagą zwracał się ku swej duchowej stronie życia. Dusza stała się istotnym, choć niezba-danym elementem psyche. Popularny wówczas wśród artystów orientalizm i filozofia buddyjska pozwalały wierzyć, że życie polega na wyzwoleniu się od pozorności tworzonych przez umysł, a zwłaszcza od złudzenia przyszłości, której nie ma. Wierząc w taki porządek rzeczy człowiek mógł uwolnić się od konwenansów świata i osiągnąć przemianę duchową, w której sattwa3 czyli światło duchowe sprawi, iż skieruje się on w głąb siebie [Wais 1998:

57–61]. Stąd tak wielka popularność w epoce fin de siècle intuicjonizmu, który posługiwał się przede wszystkim wyobraźnią, ujmował rzeczywistość pozazmysłowo, budując w psychice człowieka sugestywne obrazy i symbole potrzebne do stworzenia własnej wizji rzeczywistości.

Dla wielu twórców modernizmu mistrzem odkrywającym tajemnice ludzkiej duszy, ojcem dekadentyzmu był Charles Baudelaire, który w swym poemacie Kwiaty zła [Baudelaire 2005] pisał:

A w duszy mej pogrzeby bez orkiestr się wloką, W martwej ciszy – nadziei tylko słychać jęk, Na łbie zaś mym schylonym, w triumfie wysoko, Czarny sztandar zatyka groźny tyran – Lęk.

[Baudelaire 2005]

To z jego inspiracji młodopolscy twórcy przenosili do swych teksów podświadomy lęk i cierpienie duszy. Ewokowali stany ducha, które miały

1 Definicja zaczerpnięta ze Słownika Filozofii [Aduszkiewicz 2004: 145].

2 Arystoteles, O duszy, edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl.

3 Sattwa w filozofii buddyjskiej oznacza światło duchowe, które chroni człowieka przed niewiedzą i zaślepieniem. Wspomina o tym Księga Nauki Buddy, który mówi „bądźcie światłem skierowanym na siebie…”.

117

„Moja dusza jest łąką chaotycznych kwieci”. Pejzaż wewnętrzny…

odzwierciedlać irracjonalny ból istnienia. Każdy z nich przedstawiał obraz swej psyche w najróżniejszych odsłonach, od takiej, która jak u Zawistowskiej

„jest łąką chaotycznych kwieci” [Zawistowska 1982: 100] – rozkojarzona, poszukująca, pełna wątpliwości i niespełnionych nadziei, do skrajnie pesy-mistycznej, dekadenckiej, podszytej spleenem, w której, jak u Baudelaire’a,

„pogrzeby bez orkiestr się wloką”. W związku z takimi postawami w wielu utworach poetyckich pojawiał się „groźny tyran – Lęk”, który sprawiał, że ziemska, bezsensowna egzystencja stawała się dla wielu więzieniem:

Skąd ucieka nadzieja, ten płochliwy stwór, Jak nietoperz, gdy głową tłukąc o sklepienie, Rozbija się bezradnie o spleśniały mur.

[Boudelaire 2005]

Permanentny lęk był spowodowany podświadomym zagrożeniem istnie-nia, obawą przed nieubłagalnym losem, który prowadzi człowieka ku śmierci.

W psychologii Junga lęk był symptomem napięcia nieświadomości, które może mieć swe źródło w poczuciu braku sensu życia, frustracji, tłumieniu ważnych części osobowości. Wówczas strach może przybrać irracjonalną, niezrozumiałą postać4. Artyści końca XIX w. prezentowali stanowisko, w którym, jak pisze Marian Stala, „dominuje niepewność, zdziwienie… albo poczucie, iż nie ma doświadczenia równie gwałtownego i dramatycznego jak spotkanie z własną duszą, z tkwiącymi w niej tajemnicami” [Stala 1994: 101].

Stanisław Przybyszewski twierdził, że dusza „jest bólem namiętności i szałem rozmachów, bo przeżywa ekstazy wrzących chuci i potworną trwogę wszech głębi, i bezgraniczny ból istnienia” [Przybyszewski 1902: 74]. Pisarz pojmował duszę, jako wartość znajdującą się poza świadomością. Pisał, że jest to ocean wewnętrzny, morze tajni i zagadek [Przybyszewski 1899: 34].

Uważał, że człowiek powinien zagłębiać się w siebie, że to w podświadomości znajdują się najwyższe wartości i w niej skrywa się prawda. Zatem artysta, skupiający się na swym wnętrzu, starający się zrozumieć procesy w nim zachodzące, stawał się poszukiwaczem absolutu.

Niepoślednią rolę w takim sposobie myślenia odegrał Zygmunt Freud z modną wówczas, dopiero rozwijającą się teorią podświadomości, która głosiła między innymi, że w nieświadomości człowieka tkwi jego tragiczny los, ponieważ nie potrafił on wytępić i zagłuszyć w sobie pragnień5.

Wszystkie te teorie znalazły swój oddźwięk również w twórczości Kazi-miery Zawistowskiej, młodej poetki przełomu XIX/XX w., uznanej przez

4 Zob. Jacobi 2001; Dudek 1995.

5 Zob. Freud 2010a; 2010b.

118 Grażyna Różańska

Miriama za jedno z największych objawień polskiej literatury modernistycznej.

Istoty zagadkowej, uwikłanej z jednej strony w tajemnicze romanse, z drugiej zaś w nużące życie na dalekim Podolu, przy gromadce dzieci i mężu, hodowcy bydła opasowego. Kobiety tęskniącej do świata krakowskiej bohemy, która nieszczęśliwa i spragniona szalonej miłości, prezentowała w swych wierszach skrajne stany ducha, stanowiące bardzo ważny element wypowiedzi lirycznej w relacjach „ja – ty” oraz „o sobie – do ciebie”.

W twórczości poetki odnajdujemy całą grupę wierszy, w których pod-miotem lirycznym jest zmartwiała i pogrążona w bólu dusza. We Fragmencie bohaterka liryczna zwraca się ku niej z błagalną prośbą:

Nagą, choć w kwiatów i klejnotów dumie Jesteś Ty duszo!… Przechodniom Cię daję Przechodniom daję duszo!… Mów Ty w tłumie, O Twej miłości – o tym świętym tumie, Twojego bolu!… Mów Duszo – niech liczą Każdą z łez Twoich, nabrzmiałych goryczą…

[Zawistowska 1982: 142]

Upersonifikowana dusza cierpi, a przyczyną tej męki jest niespełniona miłość i bezsens istnienia. Fundamentem tego nieokreślonego bólu i lęku przed życiem jest permanentny brak. Wnętrze duszy w wielu przypadkach jest puste i mroczne, czasem pojawiają się tam grobowce („dziś dusza moja jest cichym grobowcem”), kurhany („twa dusza się w kurhannych dumach rozkochała”), gdzieniegdzie przyjmuje postać tajemniczej groty („czasem ma dusza jakby świetlna grota, godowych świateł nieci krąg olbrzymi”).

Prezentowane postacie psyche są ekwiwalentem pejzażu wewnętrznego człowieka, jego ukrytych zakamarków podświadomości i niespełnionych pragnień6. Uzupełniają pejzaż gnostyczny, w którym dusza pragnie roztopić się w nicości, gdzie może znaleźć wreszcie spokój i ukojenie.

Marian Stala pisał, że:

Człowiek, którego dusza za życia rozpłynęła się w nicości, jest żywym tru-pem, którego nie interesuje już rzeczywistość ziemska, który niewrażliwy jest już na trudy, znoje, przygnębienie i smutek. Nie dotyka go już cierpienie.

Gdy człowiek pozna tę prawdę, gdy dostąpi wtajemniczenia – gnosis, wtedy dopiero jest wolny. Trzeba tylko, aby dusza objawiła człowiekowi tę prawdę, aby prawda ta przedarła się przez mroki złudzeń i dotarła do jego świado-mości [Stala 1994: 31].

6 Więcej na ten temat: Stala 1994; Podraza-Kwiatkowska 1994: 185–223; Gutowski 1997;

Boniecki 1993.

119

„Moja dusza jest łąką chaotycznych kwieci”. Pejzaż wewnętrzny…

W swych wierszach poetka prezentuje skrajne postawy: od zachwytu nad światem i euforycznej radości życia, do irracjonalnego lęku i przygnębienia, osiągając stan tragicznego fatalizmu niespełnienia, zgodnie z poglądem, że dla młodopolan psychiczna pustka to „inna […] postać życia, inne skonden-sowanie najtajniejszych jego potęg” [Brodzki 1911: 11].

Smutek u Zawistowskiej przechodzi różne fazy jakości i intensywności napięcia. Na kanwie smutku „tkano dziwne kwiaty”. W nim znalazła artystka swe własne, odrębne usposobienie [Brodzki 1909: 124]. W Epitaphium II pisała:

Ze spichrza twojej duszy wziąłeś dziwne ziarna, Aby posiać w mej duszy ugory jałowe,

I popatrz, jak się pleni ta siejba ofiarna;

Jak bujnie młode pędy krzewią się cierniowe.

[Zawistowska 1982: 49]

O pesymistycznym nastroju wypowiedzi wyrażającym nieokreślony wewnętrznie niepokój, tzw. „smutność tragiczną”, świadczą użyte epitety:

„dziwne ziarna”, „siejba ofiarna”. Jest tu wyraźnie zaznaczona zapowiedź cierpienia („pędy cierniowe”) i niespełnionej miłości („posiać w mej duszy ugory jałowe”), niosącej ból i traumę.

Poetyckie „ugory jałowe” duszy są jednym z wielu ekwiwalentów pejzażu gnostycznego, który odgrywa niepoślednią rolę w odczytywaniu prezen-towanych przez poetkę stanów psychicznych. Pejzaż ten ujawnia mroczne zakamarki duszy i psychiki bohaterów lirycznych, jest jednym ze sposobów penetracji podświadomości, ukrytych pragnień i lęków, najczęściej bywa nacechowany emocjonalnie7, wskazuje na zanurzenie się w głębi podświa-domości, zaś „pędy cmentarne” czy czasowniki „pleni się”, „krzewią się”

wyraźnie wskazują na pejoratywne odczytywanie zmysłowych doznań, zaciemniają krajobraz, sprawiają wrażenie duszności, osaczenia, braku prze-strzeni. Często pojawiają się (w Przed burzą) krzyże, błyskawice, mroczne widnokręgi, łuny i pożogi, gdzie

Idzie Groza posępna szlaki wichrowemi W wężowatych błyskawic okręcona wstęgi, Idzie żagwie płomienne cisnąć w widnokręgi I swą stopą okrutną tak ugnieść pierś ziemi, By jak zwierzę zwalczone legła w głuchej trwodze Pod błękitem złowieszczym w łunach i pożodze.

[Zawistowska 1982: 57]

7 Zob. Podraza-Kwiatkowska 1994: 189–195, a także Boniecki 1993; Stala 1994.

120 Grażyna Różańska

Poprzez takie składniki prezentowanego pejzażu można dokonać analizy stanu emocjonalno-psychicznego bohatera, kiedy „głucha trwoga” odbiera mu zdolność logicznego myślenia. W utworze Kędy Ty idziesz, „tumany mgielne wlokące duszę” ewidentnie określają sytuację podmiotu lirycznego, tam dusza jest słaba, bezsilna, poddaje się, nie walczy. W tym przypadku

„ja” liryczne ukryte jest pod osłoną pejzażu i tylko można domyślać się jego obecności. Tu relacja „ja – ty” jest zbliżona do roli zwierciadła, w którym można zobaczyć własne odbicie.

Kędy Ty idziesz, na białe przestrzenie Kładzie się ciche i senne milczenie – I tylko poblask pada księżycowy, Na chłodne stepy i białe parowy.

Z szat Ci wichr tylko śnieżne strząsa kwiecie, I gdzieś po bezdniach, po topielach miecie, I tak niestrudzon wlecze się przez łany W mrok coraz gęstszy, co zasnuł kurhany, Twój cień!… I z sobą przez wydmy i głusze, W tumany mgielne wlecze moją duszę…

Mgłami tułacze jej skrzydła owija, Tęsknica stepów, widmo, co zabija.

[Zawistowska 1982: 81]

Opisane elementy przyrody tworzą preludium do przeżyć i ewokowania różnorodnych stanów wewnętrznych, od euforii i upojenia do „dennej roz-paczy” i „samotnej tęsknicy”. Przyroda w wierszach Zawistowskiej buduje nastrój grozy („widmo, co zabija”), smutku („tęsknica stepów”) i cierpienia („tumany mgielne wlecze moją duszę”). Zwiększa intensywność przeżyć emocjonalnych i potęguje wyobrażenia.

Również cień, jako korelat mrocznej duszy, pojawia się w tekstach poetki bardzo często. Według kulturowej teorii cienia, prezentuje on „niejasną, nieodkrytą, zapomnianą, niechcianą, niezrozumiałą, nierzadko tajemniczą stronę życia. […] przechowuje niejedną tajemnicę losu” [Dudek 1992: 6].

W wierszu Zawistowskiej Cienie podmiot liryczny wyznaje: „Dziś dusza moja jest cichym grobowcem”, a dalej prosi:

Idźcie więc Cienie, chłonąć blask i wonie – Bo tu kolumna gromnic tylko płonie – A dym kadzideł wonieje jałowcem.

[Zawistowska 1982: 102]

Według filozofii Karla Gustawa Junga cień jest

121

„Moja dusza jest łąką chaotycznych kwieci”. Pejzaż wewnętrzny…

nauczycielem względności dobra i zła w realnym życiu człowieka. […] Kon-takt z Cieniem pozwala na przekroczenie progu lęku […]. Wskutek wiązania cienia z intelektem powstają nurty myślenia o nastawieniu nihilistycznym, sankcjonującym śmierć, agresję, lęk jako podstawę istnienia [Dudek 1992: 9]. Cień towarzyszy w lirykach Zawistowskiej intymnym pragnieniom duszy bohaterki lirycznej, która przeżywa na zmianę rozkosz, gdy ciało upaja się szaleństwem zmysłów, wyznając:

Kocham Ciebie, bo wracasz Ty mi wiosnę złotą, Mej młodości i jasne powracasz miraże Twój cień trwa przy mnie, jakby wierne straże, Twój cień, mej duszy przywołan tęsknotą.

[Zawistowska 1982: 76]

I cierpi, gdy pełna smutku wspomina:

Cieniem byłeś Ty dla mnie, bladym, wątłym cieniem.

Jak kwiat w wodzie odbity, tracąc woń, kolory.

[Zawistowska 1982: 76]

W twórczości autorki odnajdujemy całą gamę erotyków, w których uwidocznia się postawa podmiotu lirycznego w relacjach typu „ja-ty” czy

„o sobie-dla ciebie”. Wszystkie one są nasycone pierwiastkiem tęsknoty, ogromnego pragnienia niespełnionego uczucia. W niektórych wierszach dusza pełni rolę medium, łączy bowiem sferę sacrum, idealnej platonicznej miłości, ze sferą profanum, gdy spragniona erotycznych doznań kochanka pyta:

Czy wiesz co to rozkosz? Czy Cię nie poruszy Szept bladych kwiatów w takie noce parne?

Pójdź!… ja Ci włosy me rozplotę czarne, Wężem pożądań wejdę do Twej duszy!

[Herodiada; Zawistowska 1982: 91]

Tu dusza jest łącznikiem między kochankami. „Wąż pożądań” jest symbolem grzesznej, namiętnej miłości, której dusza otwiera swe wrota.

Pożądanie i tęsknota za czymś ulotnym, za spełnieniem, które dałoby ukojenie ciału, to stałe elementy twórczości Zawistowskiej. Sytuacja uczuciowa kobiety jest tu w każdym układzie tragiczna. Czasem bohaterka jest gotowa poświęcić siebie, cierpieć, a nawet umrzeć z miłości, jednak tylko wtedy, gdy mogłaby po raz ostatni spotkać się ze swym kochankiem. Prosi, więc:

Wprowadź mnie jeszcze w krysztale zaświaty, A tam, twą dłonią poruszone smutnie, Niech się rozdźwięczą wszystkie ścichłe lutnie

122 Grażyna Różańska W ów akord nagle zerwany przed laty.

AWówczas mnie ujrzysz jeszcze raz wyśnioną, Raz jeszcze wszystkie pogasłe w ukryciu Perły mej duszy tęczowo zapłoną.

[Tobie; Zawistowska 1982: 75]

Widzimy tu wyraźną rozbieżność, napięcie między czystą miłością duchową, a „niszczącą biologią”, fizyczną tęsknotą za mężczyzną. Jak zauważa Anna Wydrycka

Sprzeczność zostaje zaznaczona nie tylko między zmysłowymi kobiecymi dąże-niami a spirytualnymi tęsknotami podmiotu męskiego, lecz istnieje wewnątrz kobiecej osobowości, jest wpisana w obręb kobiecej psychiki. Kobieta okazuje się wówczas jednostką jeszcze bardziej rozdartą niż podmiot męski. Jest bowiem mocniej […] związana z naturą, zdeterminowana biologiczną stroną istnienia.

Dlatego też jej miłość okazuje się tragiczniejsza [Wydrycka 1998: 12].

U poetki owo „rozdarcie”, lęk i tęsknota oznaczają nie tylko indywidu-alne uczucie, lecz także pewien rys rzeczywistości charakterystycznej dla ówczesnej epoki. Takie stany duszy były jednym z wyznaczników tragiczności, wyrazem bólu i cierpienia ówczesnych artystów. Można o nich powiedzieć, cytując Agnieszkę Baranowską, że:

Byli wrażliwi, delikatni, nastawieni na pesymistyczne widzenie siebie i świata – to było, co prawda, modne, ale trafiło też na podatny grunt. Chcieli za wszelką cenę doznać w życiu czegoś niezwykłego, specjalnego, czegoś, co wzniosłoby ich ponad szarość codziennej egzystencji [Baranowska 1981: 9].

Stąd w tych tekstach tyle „szarpiących nerwy uniesień, dramatów duszy, namiętności, autentycznych oraz wymyślonych tragedii i… ciekawości”

[Baranowska 1981: 9].

U Zawistowskiej smutek jest potęgowany i z czasem staje się lękiem, rozpaczą, przerażeniem i bólem nie do opanowania. Często zaciera się granica między strachem wobec życia, a trwogą przed śmiercią. Jest to „smutność tragiczna”, wolna od wrażeń cielesnych, pełna podświadomego niepokoju, a jednocześnie połączona z zaspokojeniem [Scheler 1976: 68].

Marian Stala twierdził, że „[…] smutek, nie jest czymś zewnętrznym wobec duszy […]. Przeciwnie: wnika w jej ontyczną strukturę, w jej najgłębsze pokłady, stając się «duszo-smutkiem»” [Stala 1994: 106].

W wierszach poetki „duszo-smutek” jest wszechobecny. Gdy bohaterka liryczna tęskni, rozpacza i umiera z miłości do kochanka można odnieść wrażenie, że jest on sprawcą jej cierpienia; wprawdzie pragnie go, ale zdaje sobie sprawę

123

„Moja dusza jest łąką chaotycznych kwieci”. Pejzaż wewnętrzny…

z bólu, jaki jej to sprawia; łaknie spotkania, a jednocześnie jest ono dla niej zbyt bolesnym przeżyciem. Ich miłość jest grzeszna, a więc skazana na potępienie.

Zachodzi tu wyraźny konflikt tragiczny, ponieważ każde rozwiązanie tej sytuacji prowadzi do cierpienia. Wówczas podmiot liryczny pyta:

Duszo ma? Duszo z żaru i pieszczoty – Mętną strug wodę lałaś w puchar złoty?

[…]Duszo gdzie lot Twój? Lot Twych skrzydeł górny?

[Wieniec Ci plotę; Zawistowska 1982: 101]

Pytanie pozostaje bez odpowiedzi.

W poetyce tekstów młodopolskich pojawiły się nowe wizerunki bohaterek hedonistycznych, którym nie wystarczała już rola biernych kochanek, one pra-gnęły aktywnie uczestniczyć w sytuacjach miłosnych. Stąd celowe nasycanie wierszy pierwiastkami erotycznymi, wyraźne eksponowanie ekshibicjonizmu, zmysłowe prezentowanie kobiety femme fatale. Wszystkie te zabiegi „wyzwoliły kobietę z nienaturalnej aseksualności” [Czernianin 2000: 138] i pozwoliły jej wyjść z okowów sztucznych konwenansów oraz wielowiekowej tradycji, w której niewiasta stanowiła jedynie bierny obiekt pożądania. Kobieta końca XIX w.

„pożąda miłości i właściwie wszystko jej jedno, czy przyjdzie w świętości czy w grzechu” [Czernianin 2000: 163], pisał Wiktor Czernianin.

W tonie subtelnej erotyki perwersyjnej8 utrzymany jest również wiersz Magdalena, należący do cyklu „Święte”, gdzie tytułowa bohaterka powabnie i zmysłowo kusi swego partnera, szepcząc:

Moja dusza Cię woła pieściwymi dźwięki,

Bo jak owoc już dojrzał mych bioder kształt miękki I wonniejszą od kwiatu jest biel mego łona!

Ale przychodź!… O przychodź!… Bo z tęsknoty skona Moja dusza, jak harfą, Tobą rozdźwięczona.

[Magdalena I; Zawistowska 1982: 95]

W tym przypadku dusza to synonim kochanki, modliszki, która kusi i jest „jak harfa” pełna różnorodnych dźwięków. Widoczna tu jest dychoto-mia duszy i ciała, gdzie jak pisał Octavio Paz „zakochany kocha ciało, jak gdyby było duszą, a duszę, jak gdyby była ciałem. […] Miłość jest szalona, bo zamyka kochanków w nierozwiązywalnej sprzeczności” [Paz 1996: 135].

8 Określenie Agnieszki Baranowskiej zaczerpnięte ze wstępu do Utworów zebranych K. Zawistowskiej [Zawistowska 1982: 20].

124 Grażyna Różańska

W kulturze chrześcijańskiej nieśmiertelna dusza łączy ze sobą świat realny z tym pozaziemskim. Pozwala spotkać się kochankom w przestrzeni onirycznej, gdzie wstęp mają tylko nieszczęśliwie zakochani, błądzący, poszukujący ukojenia w bólu. Wówczas dusza

Leci w dziwną krainę, a raczej cmentarze –

[…]By potem zmartwychwstawszy po wielkim pogrzebie, Z pielgrzymich swych sandałów pył otrząsnąć ziemi – I gonić wizje złote skrzydły słonecznemi.

[J.B.; Zawistowska 1982: 66]

Młodopolska „dusza” to jedna z wielu postaci wędrowca-tułacza9, czasem błądzi nie wiedząc, w jakim celu i w którą stronę ma iść. Zawistowska pisze:

Moja dusza jest łąką chaotycznych kwieci – Czasem nęcą ją gwiazdy, czasem usta świeże, A czasem księżycowe ściele sobie leże I z niego w wir życiowych rzuca się zamieci.

[Dusza; Zawistowska 1982: 100]

Cytowana „łąka chaotycznych kwieci”, będąca obrazem owej duszy jest przyczyną dezorientacji, niezdecydowania i zagubienia. „Nęcą ją gwiazdy”, chciałaby marzyć, ale równie mocno pragnie miłości cielesnej („nęcą ją usta świeże”). Nikt nie potrafi jej zrozumieć, chyba, że jest to ktoś „podobny” do niej. Tajemnice duszy mogą odkrywać tacy jak ona: somnambulicy, poeci, nieszczęśliwi kochankowie i Ci, którzy, są „nie z tego świata”.

Czasem nie wiadomo, czego pragnie „ja” liryczne – miłości czy śmierci?

Wskazuje na to obraz duszy, rozdartej pomiędzy ziemią a niebem, miłością a cierpieniem, świętością a zmysłowością:

Tej duszy śnią się Święte, lub też kurtyzany Dym kadzideł skąpany w bachicznej wonności – I wówczas jej weselne śpiewają peany,

Że Rozkoszy potęgą świat powstał z nicości…, Lecz niebawem pokutna, znowu w prochu leży, I z żalu na twarz padłszy – w Niebo jasne wierzy.

[Dusza; Zawistowska 1982: 100]

9 Jest to jedno z określeń, jakich używa Maria Podraza-Kwiatkowska, charakteryzujących duszę w artykule Somnambule (o młodopolskiej konwencji onirycznej), „Teksty”, 1973, nr 2, s. 64–79 jak również w książce [Podraza-Kwiatkowska 1994].

125

„Moja dusza jest łąką chaotycznych kwieci”. Pejzaż wewnętrzny…

Widoczna tu walka sacrum i profanum uwypukla tragizm przeżyć i wyborów bohaterki. W pojęciu „ja” lirycznego życie nie ma żadnego sensu ani trwałej wartości. Nie niesie ze sobą niczego prócz bólu istnienia i cierpień z tym związanych. Jedyną ucieczką od tak dotkliwych doznań jest śmierć lub nirwana, oznaczająca wyzbycie się pragnień i lęków, a będąca stanem

Widoczna tu walka sacrum i profanum uwypukla tragizm przeżyć i wyborów bohaterki. W pojęciu „ja” lirycznego życie nie ma żadnego sensu ani trwałej wartości. Nie niesie ze sobą niczego prócz bólu istnienia i cierpień z tym związanych. Jedyną ucieczką od tak dotkliwych doznań jest śmierć lub nirwana, oznaczająca wyzbycie się pragnień i lęków, a będąca stanem