• Nie Znaleziono Wyników

30instytucjonalną życia literackiego i kulturalnego od końca lat czterdziestych

W dokumencie Spojrzenie w przeszłość (Stron 30-34)

XIX w. Widzimy doniosłość zarówno tak zwanej rewolucji moralnej przed powstaniem styczniowym, jak i galicyjskiej formacji „przedburzowców”, o których napisał bardzo ważną książkę wspomniany prof. Maciejewski. Bia-łe plamy zaczynają się wyraźnie wypełniać barwami.

Dwie ostatnie dekady przyniosły nawrót optyki całodziewiętnasto-wiecznej w zakresie syntezy historycznoliterackiej. Studia nad XIX w. objęły szeroki wachlarz zadań i problemów: periodyzację literacką; motywy i idee literatury; poetykę historyczną; świadomość literacką, czytelnictwo, komuni-kację literacką; życie literackie w porządku chronologicznym i przestrzennym; związki literatury ze świadomością zbiorową, pogranicza literatury i historii politycznej; literaturę w kontekście rozwarstwienia kultury. Badaniom tym służą pojęcia nie zawsze ostre i jednoznaczne: wiek XIX, dziewiętnastowiecz-ność, formacja dziewiętnastowieczna, formacja romantyczna. Przy datowaniu XIX w. nie powraca się, rzecz jasna, do anachronicznej chronologii sekularnej (1801–1900), ale też nie zawsze podtrzymuje się tradycyjne w polskiej histo-riografii ramy: 1795–1918, ostatnio reafirmowane w nowatorskiej syntezie,

Historii Polski tego okresu, prof. Andrzeja Chwalby (Kraków 2000). W latach

70. ubiegłego wieku Bogdan Suchodolski zaproponował termin „romantycz-na formacja kulturowa”, modyfikując tradycyjne widzenie „kultury okresu niewoli”. Podjął tę koncepcję Jerzy Ziomek, utożsamiając XIX w. z szeroko ro-zumianym romantyzmem. Janusz Maciejewski umiejscawia „dziewiętnasto-wieczną formację kulturową” między 1815 r. a wybuchem I wojny światowej. Istnienie trwałych związków światopoglądowych i estetycznych między ro-mantyzmem, pozytywizmem a Młodą Polską konstatowali prof. Józef Bachórz (historyk literatury) i prof. Mieczysław Porębski (historyk sztuki). Mówiący te słowa umieścił „nasz literacki wiek XIX” w przedziale lat 1822–1920. Z kolei prof. Alina Kowalczykowa komponuje XIX w. z okresów literackich, roman-tycznego i pozytywisroman-tycznego. Dynamicznym i płodnym badaniom zdaje się nie przeszkadzać brak wspólnych i oczywistych założeń metodologicznych oraz merytorycznych. Nie przeszkadza, a może wręcz sprzyja?

Rzecz ciekawa, przy niektórych próbach syntezy całość dziewiętnasto-wieczna, jak by rzekł Mochnacki, „na dwoje się roznosi”. We wspomnianym podręczniku prof. Witkowskiej i prof. Przybylskiego Romantyzm (Warszawa 1997) tzw. oświecenie postanisławowskie omówiono wespół z romantyzmem

sensu stricto. Nawet jeżeli wiele łączy literaturę lat 1795–1822 z okresem

na-stępnym, to trudno uznać za fortunną decyzję dotyczącą odrywania ostatniej fazy okresu oświeceniowego od dwóch faz poprzednich. Bardziej przekonuje tendencja do integrowania literatury drugiej połowy XIX w. Przykładem jest wydana w 2000 r. książka Ewy Ihnatowicz Literatura polska drugiej połowy

31

HIST ORIO GR a FIa 18 l aT nIePODl eG Ł eJ

XIX wieku (1864–1914). Wprawdzie nie uważam 18 r. za ważną cezurę

w odniesieniu do literatury polskiej (to lata 1870–1871 oddzielają postroman-tyzm od pozytywizmu), jednak sama idea swoistości i całości drugiej poło-wy XIX w. jest niewątpliwie bardzo interesująca i na ten wątek badań trzeba zwrócić uwagę. Książka Ewy Ihnatowicz może być cenna dla historyków spo-łecznych ze względu na to, że jest przeglądem rozmaitych tendencji i kierun-ków kulturalnych w drugiej połowie XIX w. Pokazuje kluczowe odkrycie tej nowej syntezy historycznoliterackiej, o jakiej tu mówię, tzn. pluralizm zjawisk literackich, kulturalnych, umysłowych w polskim XIX w.

Chciałbym teraz przedstawić nowe ustalenia dotyczące polskiego romantyzmu.

Przede wszystkim zaproponowaliśmy nowe granice periodyzacyjne okresu romantycznego, tak aby odpowiadały standardom periodyzacji euro-pejskiej i były spójne koncepcyjnie. Jeśli za początek polskiego romantyzmu przyjmujemy wydarzenie literackie z 1822 r., Ballady i romanse, to nie może-my kolejnych cezur wyznaczać, kierując się historią polityczną, np. wskazy-wać 1831 r. jako kres wczesnego romantyzmu czy 18 r. jako koniec epoki. Badając zagadnienia literackie i sytuując je w autonomicznym kontekście kul-tury, zwróciliśmy uwagę na to, że polski wczesny romantyzm (nie przyjęliśmy propozycji amerykańskiej, aby go nazywać negatywnym romantyzmem) lat 20. XIX w. kończy się w 1829 r. Cykl zdarzeń wczesnoromantycznych, związa-nych z ówczesnym dorobkiem Mickiewicza, Malczewskiego, Goszczyńskiego, Mochnackiego, zamyka się reedycją Konrada Wallenroda, Farysem, słynnym pamfletem Mickiewicza O krytykach i recenzentach warszawskich, rozprawa-mi krytycznyrozprawa-mi Mochnackiego i Michała Grabowskiego, prezentującyrozprawa-mi wy-bitną estetykę filozoficzną. W 1830 r. Mochnacki – postać, która wciąż cieszy się zasłużonym zainteresowaniem badawczym – tworzy nowy rozdział dzie-jów krytyki romantycznej książką O literaturze polskiej w wieku

dziewiętna-stym; niewielki, ale znaczący wiersz Mickiewicza Do matki Polki wskazuje na

zwrot romantyzmu ku aktualności politycznej. Został zweryfikowany stereo-typ, według którego romantyzm to literatura narodowa od razu wchodząca w cykl zdarzeń politycznych. Romantyzm od początku tworzy program lite-ratury narodowej, lecz koncepcje wczesnoromantyczne, przede wszystkim ludowość, są budowane na ideach kulturoznawczych, zresztą, w sensie ge-netycznym, oświeceniowych. Związek z insurekcją narodową kształtuje się dopiero pod koniec pierwszej fazy romantyzmu polskiego, i to trochę przy-padkiem, ponieważ Konrad Wallenrod, ogłoszony w 1828 r., jest dość typową fantazją ofiarniczą romantycznej jednostki, nie ma w nim insurekcyjnego apelu, a tymczasem przez kształtującą się konspirację warszawską został odczytany jako manifest powstańczy. Pierwsza faza romantyzmu kończy się

w 1829 r., druga – w 189 r., gdy umierają Słowacki i Chopin, a Mickiewicz chroni się w cień po epopei Wiosny Ludów. Następuje postromantyzm, bu-dowany na romantyzmie już przetworzonym w kanon kultury narodowej. Jednym z największych postromantyków europejskich jest Norwid, postać podobnej miary, jak Baudelaire czy Heine. Jak wspomniano, kampania pozy-tywistyczna 1871 r. kładzie kres romantyzmowi.

Co może najistotniejsze, kładziemy nacisk na różnorodność zjawisk światopoglądowych, estetycznych, artystycznych wewnątrz okresu litera-ckiego. Całkowicie zerwaliśmy z tradycją Heglowskiej jedności epok ducha absolutnego i widzimy już synchroniczny przepływ rozmaitych tendencji w danym przedziale czasu. Zwraca uwagę przede wszystkim pluralizm prądów literackich.

Tak więc polski realizm zaczyna się w latach 20. XIX w., sentymenta-lizm trwa prawie do końca XIX w. Romantyzm przechodzi w postroman-tyzm, a neoromanpostroman-tyzm, znacznie poprzedzający Młodą Polskę, niegdyś utożsamianą właśnie z neoromantyzmem, kształtuje się już od ok. połowy lat 80. XIX w. Zjawiska neoklasycystyczne zaczynają się w dobie romanty-zmu (Mickiewicz, Fredro!) i jako alternatywna linia rozwoju poezji polskiej przemieszczają się etapami ku XX w. Tendencje prądowe przeplatają się, a ciąg przemiennych kombinacji wyznacza bieg naszego literackiego XIX w. Sądzę, że to kwestie niewątpliwie ważne, nie tylko ze względu na samą ty-pologię estetyczną. Skoro bowiem estetyka jest zrealizowaną w dziele lite-rackim wizją świata, to subtelne rozróżnienie rozmaitych wizji prądowych jest kluczem do zróżnicowanej semantyki utworów, a przede wszystkim umożliwia ich zrozumienie w macierzystym kontekście kultury.

Pytamy o istotę prądu romantycznego, o wyznaczniki neoklasycyzmu, o przemiany realizmu, bo chcemy wiedzieć, jak była „programowana” twór-czość epoki, z jakich matryc korzystała. Bez takich rozpoznań nieosiągalna by była historyczna adekwatność w lekturze utworów. Szermowanie ideami jest spektakularnym sposobem uprawiania humanistyki, lecz o klasie histo-ryka literatury świadczy zwłaszcza trafność i subtelność w interpretowaniu utworów. Nowe badania nad romantyzmem sensu stricto i sensu largo odzna-czają się wybitną inwencją w tym zakresie. Reinterpretacja dzieł jest bardzo istotnym elementem nowej syntezy romantyzmu. Nie kończą się powroty do

Pana Tadeusza czy Liryków Lozańskich. Fascynują badaczy m.in.: Maria

Mal-czewskiego, poematy narracyjne Słowackiego, wiersze i listy Krasińskiego, liryki, poemat Quidam i wiele innych tekstów Norwida; powracają do łask Kraszewski i poezja krajowa, powieść romantyczna i gatunki faktograficzne. Możemy dziś rozstrzygać zadawnione kontrowersje interpretacyjne (np. wo-kół Balladyny Słowackiego) oraz weryfikować utarte wykładnie.

wIe K xIx - Pa n e l I

Odnosi się to choćby do drezdeńskich Dziadów. Odczytanie przez Stanisława Tarnowskiego pod koniec XIX w. Widzenia księdza Piotra jako wizji Polski w roli mesjasza narodów to absurd interpretacyjny, który chyba niełatwo będzie z umysłów wykorzenić. Tarnowski, interpretator skądinąd znakomity, zamienił w niebezpieczną ideę chrześcijańskie, martyrologicz-no-eschatologiczne przesłanie Mickiewiczowskie. W takich przypadkach chodzi o coś więcej niż profesjonalizm historycznoliteracki. Jest wiele dzieł, które są nośnikami ważnych treści świadomości zbiorowej albo uniwersal-nych, fundamentalnych kategorii kultury intelektualnej czy artystycznej, takich jak wolność, tragizm, ironia. Ponosimy tu szczególną odpowiedzial-ność wobec świadomości zbiorowej, a nawet sumienia jednostkowego.

Bardzo ważnym problemem jest tradycja romantyczna. Niezwykle popularna koncepcja schyłku „paradygmatu romantycznego”, sformułowa-na przez prof. Marię Janion, tchnie asformułowa-nachronicznym genetyzmem i unifor-mistyczną filozofią cywilizacji. Raczej nie potwierdza jej historia społeczna mijającego dwudziestolecia. Jubileusz Mickiewiczowski w 1998 r., należący do najbardziej spontanicznych i masowych manifestacji kulturalnych tego okresu, dowodziłby czegoś wprost przeciwnego. Owszem, z legendy trzech wieszczów pozostały w gruncie rzeczy już tylko relikty retoryczne. Jeśli prze-trwa jakiś wielki mit personalny, to ten Mickiewiczowski. Ale w badaniach naukowych twórca Pana Tadeusza nie jest samotnym hegemonem. Rocznica śmierci Słowackiego w 1999 r. także sypnęła opracowaniami, przyniosła też nowe wydanie krytyczne Wierszy poety (oprac. Jacek Brzozowski i Zbigniew Przychodniak, Poznań 2005). Jako Wydanie rocznicowe ukazał się po raz trzeci komplet Dzieł Mickiewicza. Pełną kronikę życia i twórczości Norwida ma na ukończeniu zespół na UAM w Poznaniu pod kierunkiem prof. Zofii Trojanowiczowej; Dzieła wszystkie tego poety opracowuje Instytut Badań nad Twórczością Cypriana Norwida KUL (redaktor naczelny to prof. Stefan Sawicki). Norwidologia zdaje się teraz rozwijać najżywiej. Ale najbardziej zaskakuje i cieszy renesans badań nad Krasińskim, renesans, do którego przyczynił się szeroki akces młodych adeptów historii literatury. Monografia Andrzeja Waśki Zygmunt Krasiński. Oblicza poety (Kraków 2001) odświeżyła wiedzę o estetyce tego twórcy, zaś spóźnione o ćwierć wieku Pisma

filozo-ficzne i polityczne w opracowaniu Pawła Hertza (Warszawa 1999) pozwalają

oczekiwać na niedaleką syntezę myśli Krasińskiego.

dYSKuSjA

Proszę państwa, przede wszystkim bardzo dziękuję inicjatorom, czy-li Muzeum Historii Polski, za zorganizowanie konferencji.

Rok 1980 jako cezura w jakimś stopniu mnie przekonuje. Możliwe stało się podjęcie nowych tematów, udostępnione zostały nowe źródła, zwłaszcza archiwalia. Uważam jednak, że cezurą zasadniczego przełomu był rok 1989. Dopiero wtedy historycy mogli ruszyć w świat i uczestniczyć w międzynarodowych konferencjach, pojawiły się stypendia, granty, fun-dacje, później Internet itd. Nowe środki komunikacji sprawiły, co zrozu-miałe, że staliśmy się częścią świata i mogliśmy światu coś zaproponować, m.in. w zakresie metodologii. Rozumiem, że dyscyplina czasowa nie po-zwoliła panom profesorom szczegółowo omówić kwestii metodologicz-nych, ale sądzę, że należy im się dokładniej przyjrzeć.

Mam pytanie do prof. Epszteina. Co to znaczy, że w Polsce nie do-konał się przełom metodologiczny? Istnieje grupa znakomitych metodolo-gów: Pomorski, Zamorski, Stobiecki, Domańska, Wrzosek. Tworzą oni eu-ropejską czołówkę. Problem polega na tym, że ich bardzo cenne ustalenia i propozycje metodologiczne nie są szerzej znane i uznane przez historyków. W efekcie nowe pomysły interpretacyjne, sposoby narracji, nowe narzędzia badawcze i instrumenty poznania nie są dostatecznie wykorzystywane w polskiej historiografii.

Bardzo istotna jest komparatystyka, o której mówił prof. Janowski. Trudno oceniać polską historię i polskie losy bez porównań, zestawień, kontekstu. I to jest kolejne wielkie wyzwanie.

Bardzo ciekawy jest też problem styku kultury i polityki. Mianowicie specjaliści od kultury, polityki, społeczeństwa czy gospodarki mówią włas-nym językiem, co powoduje hermetyczność narracji. Szansą jest szukanie tego, co łączy poszczególne narracje, a tym samym specjalizacje. Dlatego z nadzieją należy powitać ustalenia badaczy, m.in. ze Stanów Zjednoczo-

34

Prof. dr hab.

anDRzeJ

W dokumencie Spojrzenie w przeszłość (Stron 30-34)