• Nie Znaleziono Wyników

DWUIZBOWY I JEDNOIZBOWY SYSTEM W PARLAMEN TACH. IZBY WYŻSZE

IZBY NIŻSZE, i

i.

Charakter przedstawicielstwa.

Zanim p rzystąp im y do oceny w arto ści rozm aitych sy ste ­ m ów w yborczych do izb niższych, trz e b a sobie odpow iedzieć na pytanie: czego oczekujem y od p rzed staw icielstw a w państw ie.

Je d n i chcieliby w izbach skupić,^ co jest najlepszego w społeczeństw ie, zgrom adzić t. zw. elitę, (wyraz ten stał się b a r ­ dzo m odny w ostatnich czasach, zw łaszcza u w szelkiego ro d za ­ ju k ry ty k ó w p arlam entaryzm u), poniew aż ciała te decydują 0 losach narodów , k tó re je w yłoniły. D rudzy radzib y w idzieć w p rzedstaw icielstw ie^m o żliw ie dokładn e odbicie jakościow e 1 ilościow e istniejących w p ań stw ie opinij, co pozw ala zdać so ­ bie sp raw ę z istniejącego sta n u rzeczy i na tej p o d staw ie b u d o ­ w ać. W reszcie jeszcze inni p rag ną m ieć'p rzed staw icielstw o jak- najbardziej u stęp liw e w obec w ładzy w ykonaw czej, dlatego że o stateczn ie rząd, a nie liczne zgrom adzenie, prow adzi całą p o ­ lityk ę p ań stw a. O czyw iście te trz y p u n k ty w idzenia rzadko tylko w ystępują w czystej form ie; najczęściej łączą się ze sobą ze znaczną p rzew ag ą jednego.

S tw orzenie idealnego p rzed staw icielstw a, w k tó rem sk u ­ p ialib y się ludzie doborow i, jest niepodobieństw em . P rzed e- w szystkiem należało b y sprecyzow ać pojęcie elity, k tó reg o ro ­ zum ienie m oże być rozm aite, np. jako zbiór ludzi najw ybitniej­

szych w dziedzinie polityki, gosp odarstw a społecznego, a w ięc m ężów stanu, znakom itych przem ysłow ców , rolników , kupców , dośw iadczonych przyw ód có w zw iązków zaw odow ych, ro b o tn i­

czych i w łościańskich, tak ż e praw ników , ekonom istów , teo

re-— 147 re-—

ty ków , przyrodników , uczonych, arty stów , filantropów . N iem a tak ieg o system u w yborczego, k tó ry b y m ógł pow ołać tego ro d za ­ ju izbę, gdyż, gdyby n a w e t zerw ać z dzisiejszym system em te r y ­ torialn ych okręgów w yborczych, a zam iast niego za p od staw ę w yborów w ziąć rozm aite zrzeszenia, w k tó ry c h ta elita jest ro z ­ proszona, to i w ów czas jeszcze nie byłoby żadnej pew ności, że w łaśnie ci najlepsi b ę d ą w ybrani. Czyż rzad k o zdarzają się w y­

padki, że w rozm aitych ugrupow aniach n a p lan pierw szy w y ­ suw ają się nie najm ędrsi i najzasłużeńsi, ale najzręczniejsi, um ie­

jący sobie zjednać p o p a rc ie? O rząd ach elity m ożna m arzyć, ale n ik t dotychczas nie w skazał, w jaki sposób ją w ydobyć z głębin społecznych i zapew nić jej w iększość m an d ató w poselskich.

To są jak by techniczne tru d n o ści stw orzenia elity p a rla ­ m en tarn ej albo rządzącej. A le zagadnienie to posiada m oże jeszcze w ażniejszą stro n ę psychiczną. Przypuśćm y, że k to ś w y ­ n alazł ta k i system w yborczy, k tó ry elitę ze sp ołeczeń stw a w y ­ dobyw a i zapew n ia jej m andaty. Czyż, posiadłszy przew agę w izbie, daw ałaby najpew niejsze rękojm ie w łaściw ego u sta w o d aw ­ stw a państw ow ego, bacznej k o n tro li rząd u albo przy system ie p arla m e n tarn y m —m ąd ry i sp ręży sty rząd? O dpow iedź na to p y ­ tan ie w cale ła tw a nie jest.

T eo rety czn ie n ależało b y przypuszczać, że w ynik p rac y w izbach ludzi doborow ych z p ośród rozm aitych zaw odów b ę ­ dzie jeżeli już nie św ietny, to przynajm niej dodatni.

K ażdy z tych ludzi w ybitnych, w zięty oddzielnie, m oże p osiadać w ielkie zdolności, olbrzym ią w iedzę w swej d zie­

dzinie i stanow ić indyw idualność im ponującą, ale razem nie b ęd ą się n ad aw ali do w spółpracy, gdyż indyw idualność każdego u tru d n iać będzie kom prom isy, bez k tó ry ch p rac a p a rla m e n ta r­

n a nie m oże być skuteczna. N adto ta k a elita jest zbyt o d erw an a od społeczeństw a, nie zn a d o k ład nie jego p otrzeb, w ad i zalet, jego psychologji, ocenia stosunki sw oją m iarą, a w ięc nie p osia­

d a w a ru n k ó w do spełn iania czynności ustaw odaw czych i rz ą ­ dow ych.

M oże k to ś zarzucić, że rzecz jest w zięta zanadto skrajnie, nie w szyscy bow iem posłow ie m uszą być znakom itościam i.

Istotnie, uczyniłem ta k rozm yślnie, żeby uw ypuklić zag ad n ie­

nie ludzi doborow ych w izbach praw odaw czych, mimo to w y ­ w ody o sta te cz n e są słuszne: jeżeli p ra c a p a rla m e n tarn a ze

— 148

-św ietn ą e litą b y łab y p raw dopodobnie niem ożliwa, to ze zgro­

m adzeniem mniej w yjątkow em — bardzo utru dn ion a. * Z astanow im y się te ra z n a d poglądem , że n ajw łaściw sze' p rzed staw icielstw o jest takie, z k tó rem rząd najłatw iej m oże praco w ać. T u trz e b a rozróżnić dw ie rzeczy: techniczną łatw ość w spólnej pracy, w y nik ającą z ustępliw ości izby, zaufania i t. p^

od bliższych i dalszych sk u tk ó w tego w spółdziałania. Isto tn ie m oże się zdarzyć, że rzą d w jakiem ś p ań stw ie pracuje w pełnem porozum ieniu z parlam en tem , zw łaszcza z izbą niższą, k tó ra w czasach obecnych jest w szędzie czynnikiem ważniejszym od wyższej, sku tkiem czego niem a z atarg ó w konstytucyjnych, fe r­

m entów i t. p. Z tego jeszcze nie w ynika, żeby re z u lta ty tej zgodnej i łatw ej w spó łp racy m iały być k o rzy stn e dla p ań stw a:

p o żyteczniejszą m ogłaby się okazać m niejsza ustępliw ość p arla- m entu, choćby to rządow i n a strę cz a ło jakieś trudności. Nie m ożna oceniać w a rto śc i takiego albo innego sk ład u izby z p u n k ­ tu w idzenia łatw ości w sp ó łp racy z rządem , dlatego że ta w sp ół­

p ra c a p rzy innych w a ru n k a ch rów nych, jest czynnikiem w yso­

ce skutecznym .

Zasada, że p rzed staw icielstw o pow inno być dokładnem odzw ierciedleniem opinji w państw ie w ydaje się słusznem z przyczyn n astępujących:

1) do rząd ó w i prow ad zenia polityki p o trz e b n a jest do­

k ła d n a znajom ość siły różnych p rąd ó w społeczno - politycznych w p ań stw ie niety lk o jakościow a, ale i ilościow a;

2) korzystniej jest, k ied y p rąd y działające w narodzie, g ru ­ p ach narodow ych, albo innych socjalnych się ujaw niają, aniżeli skrycie nurtują, podkopując państw o;

3) przedstaw icielstw o , w k tó rem znajduje dokład ne o d b i­

cie ttetósunkow anie rozm aitych k ieru n k ó w w państw ie, k o rzy ­ sta z w iększej powagi, jako w y raz całości, i bardziej osłabia ta rc ia polityczne, aniżeli to, k tó re tern odbiciem nie jest; inaczej, k ieru n k i nie m ające swej rep re z en ta cji m ogą dowodzić, że ciało u staw o daw cze jest w ytw orem sztucznym , m asom zaś łatw iej wm ówić m ożność jego obalenia na drodze nielegalnej.

P rzew iduje się tutaj zarzu t, że n a w e t rep re z en to w a n e k ie ­ ru n k i an ty p aństw ow e m uszą stanow ić dla p ań stw a n ieb e z p ie ­ czeństw o. Istotnie, ale w ów czas w łaśnie społeczeństw o i p a ń ­ stw o ocenią je i rychlej zdecydują się na stanow czą

walkę— 149

-z niem i w tej c-zy innej form ie, oc-zyw iście w gran icach ustaw , W b ra k u takiej rep re z en ta cji żyw ioły an ty państw ow e b ę d ą w y ­ stę p o w ały tylko n a ulicy; w ładze m ogą objaw y te lekcew ażyć;

co sprzyjać będzie z konieczności ich rozrostow i. Rozum ie się sam o p rzez się, że czynniki anty pań stw ow e, jaw nie n aru szające praw o, pow inny być pociągane do odpow iedzialności. W ięc ta an typ aństw o w o ść nie p rze k ro c zy pew nych granic.

P rzyjęcie zasady, że ciała u staw odaw cze, zw łaszcza izby niższe, w inny być dokładnym w yrazem opinij w państw ie, u łatw i nam ocenę różnych system ów w yborczych.

Tu nasuw a się jeszcze jedno zagadnienie w ym agające om ów ienia: dlaczego nie p o p rzestać n a stw ierdzen iu istnienia jakościow ego rozm aitych opinij, a przyw iązyw ać w agę do z a sa ­ dy w iększości? Czyżby nie w ystarczało, że w szystkie opinje są rep rezen to w an e, bez tego jednak, iżby koniecznie w iększość w izbie odpow iadała w iększości w społeczeństw ie?

2.

Zasada większości.

J e s t rzeczą c h a ra k te ry sty c z n ą , że zasad a decydow ania w iększością głosów, pom im o że na jej stosow aniu op iera się obecnie w p ań stw ach konsty tu cyjn y ch życie publiczne, nie d o ­ czek ała się dotychczas sum iennych i w yczerpujących b adań m onograficznych; n a w e t zasada rep re z en ta cji m niejszości i jej up raw n ień znalazła w ięcej b ad aczów aniżeli tam ta. M oże d la­

tego, że zasad a w iększości jest naogół uznana i w eszła w życie.

J a k ie są p o d staw y teo re ty c z n e i p rak ty c zn e p o w szechne­

go dziś stosow ania tej zasad y w życiu publicznem ? P ra k ty k a zazw yczaj p o przed za teorję, zw łaszcza w tych fazach rozw oju społecznego, k ied y n a u k a jest tylko udziałem m ałej g arstk i lu ­ dzi od erw anych od ogółu, nie cieszy się jeszcze au to ry tete m . O na to d o prow adziła do stosow ania zasady w iększości: jedn o­

m yślność, k tó ra w spo łeczeń stw ach na niskim stopniu rozwoju, jednolitych w swym składzie, odgryw ała w ielk ą rolę i znalazła n a stę p n ie przynajm niej częściow o zastosow anie w pierw szych stad jach rozm aitych rep rezen tacy j stanow ych, sta ła się później ham ulcem rozw oju i m usiała ustąp ić zasadzie w iększości. N ie­

ste ty , b ra k nam dokładnych danych historycznych, k tó re b y

— 150

-od tw orzyły obraz w alk tych dw óch zasad. Nie ulega w ątp liw o ­ ści, że rolę p ierw szo rzęd n ą w tym procesie odgryw ać m usiały siła i refleksja.

T e o rety czn e uzasad n ien ie decydow ania w iększością ab so lu tn ą głosów, to znaczy w iększością połow y + 1, jest n e ­ ga ty w ne i pozytyw ne.

N egatyw ne polega na tem , że niem a żadnej innej zasady, k tó ra b y m ogła być nietylko praktyczniejsza, ale i słuszniejsza.

Jed n o m y śln o ść o k azała się szkodliw ą, ta k samo zasad a d ecy ­ dow ania za społeczeństw o p rzez ludzi uprzyw ilejow anych.

T ak że system p lu raln y zawiódł, gdyż niem a takiego kryterjum , k tó re b y mogło, w ychodząc z p u n k tu w idzenia istniejących ró ż ­ nic pom iędzy ludźmi, w arto ść ich zdania ok reślać ilościowo, jako dwa, trz y albo p ó łto ra raz a w ięcej w a rte od zdania d ru ­ giego, trzeciego, czw artego. O ile w ięc chodziło o zbiorow e p o ­ stanow ienie, decydow anie ab so lutną w iększością głosów, n a su ­ n ąć się m usiało sam o p rze z się.

W iększość abso lu tn a jest pojęciem określonem i szerokiem , gdyż w y raża w iększość w ogóle; k ażd a zaś inna: 2/s, 3/m 3 / 4 jest jak b y specjalną. Je ż e lib y się odrzuciło zasadę w iększości a b so ­ lutnej p rzy decyzjach, n a su n ęłab y się z araz w ątpliw ość, k tó rą z tych innych w iększości u znać za w y sta rc z a ją c ą bez m ożności uzasadnienia, dlaczego zam iast 3 / 4 przyjąć 2/a albo odw rotnie W praw dzie k o n sty tu cje poszczególnych p a ń stw ok reślają n ie ­ raz ta k zw aną w iększość kw alifikow aną, trudniejszą do u z y sk a ­ nia od zw ykłej, k tó ra w ynosi 2/3, s/5, albo 3 / 4 (u nas n aw et 11/2o głosów, jeżeli p ro je k t zm ieniony p rzez se n at w ra c a do sejmu celem zdecydow ania, czy m a być przyjęty, czy odrzucony). A le ta w iększość kw alifikow ana jest w yjątkiem i służy do tego, aby:

1) uniknąć przypadkow ego głosow ania, k tó re b y sku tkiem n ie ­ obecności w ielu posłów , nie odpow iadało w iększości norm alnej, w ynoszącej połow ę + 1 głosów; 2) u tru d n ić zm iany w k o n s ty tu ­ cji nieobm yślane, w ym agające w iększego czasu do oceny. J e s t

~rzeczą obojętną w tym przy p adk u, czy ta w iększość będzie w y­

nosiła 2/3, 3/s, czy s/4: chodzi o w iększe albo m niejsze u tru d n ie ­ nie w p rzep ro w ad zen iu ustaw y.

Przechodzim y do pozytyw nego uzasad nienia s p o s o b u . d e ­ cydow ania w iększością absolutną.

151 —

Słusznie tw ierdzi K elsen: jeżeli nie w szyscy m ają się na coś zgodzić, to lepiej, ażeb y m niejszość uczu w ała pew ne ogra­

niczenie swej woli, aniżeli w iększość.

Do pow yższego należy dodać inne racje.

W iększość w y raża pew ien poziom p rzew ażający w spo ­ łeczeństw ie, daje rękojm ie, że u staw y przez nią p rzy jęte będą lepiej p rzy stosow an e do średniego poziom u obyw ateli, choć ta w iększość stać m oże oczyw iście i stoi n a w e t często um ysłow o i m oralnie niżej od m niejszości. J e s t jednak rzeczą pożądaną, żeby ustaw o daw stw o nieco w yp rzedzało poziom w iększości, ale nie zanadto, gdyż stan ie się w ów czas m artw ą literą , n ap o tk a pow ażne trudności, albo w reszcie doprow adzi tylko do k o n ­ fliktów tru d n y ch do zażegnania.

Posłow ie rep re z en tu ją c y śred n ią w iększość spo łeczeństw a zw ykle ją w yprzedzają um ysłow o i m oralnie, przez to gru n ­ towniej poznają spraw y, a w ięc lepiej rozum ieją pew ne k o ­ nieczności p ań stw ow e i skłonniejsi są od tej w iększości do kom prom isów . Z tego oczyw iście nie w ynika, żeb y w życiu państw ow em nie było okoliczności w yjątkow ych, w któ ry ch trz e b a działać rad y k aln ie i szybko.

K elsen robi tra fn ą uw agę, że d ecydow anie przez w ięk ­ szość absolutną, a nie kw alifikow aną, daje ludziom p ew niej­

szą gw arancję sw obody zmian w istniejącym stanie rzeczy.

D ziałanie w iększości w ciałach ustaw od aw czych jest tern łatw iejsze, im społeczeństw o i one, b ęd ące jego w yrazem , są bardziej jednolite, To um ożliw ia kom prom isy, na k tó ry c h d zia­

łalność w izbach przed ew szy stk iem polega. A że kom prom is, k tó ry m niejszość p rze o b ra ża w w iększość, łatw iej się osiąga przy pro stej w iększości aniżeli kw alifikow anej, p rzyb yw a jeszcze jeden argum ent na korzyść decydow ania w iększością absolutną.

M am y zatem dw ie w skazów ki do oceny rozm aitych sy­

stem ów w yborczych:

1) w iększość w p rzed staw icielstw ie m a odpow iadać w ię k ­ szości w społeczeństw ie;

2) opinje w m em istniejące m ają być dokładnie jakościow o i ilościow o w yrażone. *)

*) Allgemeine Staatslehre str. 322 — 325.

- 152 —

3.

Cenzus wyborczy i powszechne glosowanie.

Ą I

P o d staw ą klasyfikacji system ów w y bo rczych m oże być tery to rju m w p o staci okręgów albo zaw ód (korporacja).

W ybory tery to rjaln e sąi cenzusow e iii pow szechne. K ażdy z tych rodzajów m a jeszcze odm iany. W ięc cenzusy m ogą być o p a rte b ądź "(na m ają tk u i w ogóle w a ru n k a ch m aterjalnych, bądź n a kw alifikacjach um ysłow ych a lb o ^ sta n ie rodzinnym . W yb ory pow szechne dzielą się na: rów ne, nierów ne i p ro p o rcjo ­ nalne. B yw ają oprócz tego system y m ieszane, np. p raw o w y b o r­

cze dają w aru n k i m ate rja ln e i kw alifikacje um ysłow e; p ro p o rcjo ­ nalność m oże być połączona z system em cenzusow ym , n ieró w ­ ność głosów p rzy ich pow szechności — z proporcjonalnością.

N ierów ność p rzy pow szechności jest jakby zam askow anym sy ­ stem em cenzusow ym .

Z asada cenzusu w yborczego w ychodzi z tego założenia, że p rzed staw icielstw o pow inno być m ożliw ie doborow e, a więc nie m ożna daw ać p ra w a w yborczego w szystkim obyw atelom pełnoletnim , tylko niektórym .

Zw olennicy cenzusu m ajątkow ego p rzy taczają na jego k o ­ rzyść dw a argum entyi^l) obyw atele, k tó rz y posiadają w łasność ruchom ą albo nieruchom ą, przyczyniają się do w y d atk ó w p a ń ­ stw ow ych przez o płacanie p o d a tk ó w bezpośrednich, zatem udział ich w bycie p ań stw a jest czynny, jpodczas gdy ten sto su ­ n ek nieopłacający ch jest raczej bierny^ 2) posiadanie m ajątku, n aw et op łacan ie sam odzielnego m ieszkania połączone jest z pew nem m inimum k u ltury , a w ięc służy dow odem nieco w yż­

szego poziom u um ysłow ego, stą d i uzdolnienia, od obyw ateli, k tó rz y tych dóbr nie posiadają.

Z w olennicy cenzusu ośw iatow ego m niem ają, że u m iejęt­

ność czytan ia i pisania, a tem bardziej ukończenie szkoły po w ­ szechnej, stanow i p ew n e m inim alne gw arancje posiadan ia uzdolnień do udziału w życiu politycznem .

Inni p rzyznają tylko ludziom żonatym , albo głowom ro ­ dzin p raw o głosow ania; w reszcie są przeciw nicy k o b iet w życiu politycznem i udział w w y b o rach przyznają tylko m ężczyznom .

— 153 —

Cenzus m ajątk o w y jest najmniej uzasadniony. P aństw c nie jest tow arzy stw em akcyjnem , aby* od każdego o by w atela w ym agać m ajątku. W szyscy ob y w atele przyczyniają się do u trzym an ia państw a, gdyż p łac ą p o d a tk i pośrednie, spożyw a­

jąc rzeczy obłożone specjalnem i opłatam i. Nie jest praw d ą, ż e ­ by ten, co m a jakiś m ajątek, p łac i p o d atek , po siad a sam odzielne m ieszkanie, z n a tu ry rzeczy wyżej sta ł um ysłow o od obyw atela, k tó ry tym w arunkom nie odpow iada. C złow iek bardzo in te li­

g en tn y m oże odnajm ow ać m ieszkanie. Nie m ożna przecież tw ierdzić, że k a żd y w łościanin — w łaściciel jest m ądrzejszy od robotnika, woźnego albo jeszcze innego. J a k iś robotnik, k tó ­ ry nie ukończył żadnej szkoły, ale k iero w ał zw iązkiem zaw odo ­ wym przez k ilk a lat, albo k o o p eraty w ą, b ra ł udział w życiu po- litycznem — m oże być lepiej p rzygotow any społecznie i p o lity cz­

nie od w łaściciela sklepu, albo m ałego k a w a łk a ziemi, k tó ry nie p osiad ał z ain tereso w ań społecznych i zajm ow ał się tylko swem i interesam i. R aczej w ięc ten pierw szy pow inien m ieć p r a ­ wo głosow ania.

Cenzus ośw iatow y pozornie w ydaw ać się m oże u sp ra w ie ­ dliw iony j daje w każdym razie gw arancję pew nego przy g o to ­ w ania obyw ateli do życia politycznego. Bliższe w ejrzenie w tę spraw ę w ykaże, że ta k nie jest. T en stopień w iedzy i um iejęt­

ności, nazyw any cenzusem um ysłowym , m ogącym upraw niać do w yborów , daje wogóle b ard zo m ało, w z a k re sie zaś sp ra w p o ­ lityczno - społecznych jeszcze mniej. N aw et średnie w y k sz ta ł­

cenie tutaj nie w ystarcza, N astęp nie samo w y k ształcen ie nie pow inno decydow ać o u p raw n ien iu do u działu w życiu publicz- nem p rzez w ybory z pom inięciem innych. M ożna być b ard zo w ykształconym , ale uzdolnień i w iedzy używ ać ty lko n a k o ­ rzyść w łasn ą bez w zględu na in te res ogółu. Z resztą byw ają lu ­ dzie b ardzo uzdolnieni w swym zaw odzie, a słabo orjentujący się w polityce. W idzim y w ięc, że z jednej stro n y p roponow ane cenzusy um ysłow e są n ied o stateczn e; z drugiej zaś, że sam e uzdolnienia in te le k tu a ln e nie w y starczają. W niosek stą d jasny:

cenzus um ysłow y pow inien być odrzucony.

M oże zachow ać ten cenzus bodaj dla um iejących czytać i p isać? I to będ zie niew łaściw ie. Je ż e li jest w ielu analfabetów , pozbaw ianie ich p ra w a głosow ania czyniłoby p rzedstaw icielstw o n ied o k ład n em odbiciem u k ład u sił i u sto su n k o w an ia opinij

— 154 —

kieru n k ó w w pań stw ie; przy niew ielkiej liczbie an alfab etó w nie w a rto byłoby naru szać zasady w yborów pow szechnych.

System pluralny, stosow any przy w yborach p o w szech ­ nych i nierów nych, oznacza dopuszczenie w szystkich do w y bo ­ rów, ale z obdzieleniem w yborców nierów ną liczbą głosów:

jedni ro zp o rząd zają tylko jednym , inni dwom a, trzem a, czy c z te ­ rem a głosami. Np, ludzie zam ożni m ają dw a głosy, posiadający oprócz tego cenzus um ysłow y — trz y głosy, c z te ry przy pad łyb y ludziom b ard zo m ajętnym i z w ysokiem i kw alifikacjam i umy- słowemi.

Czy system taki byłby spraw iedliw y i celow y? Nie, dla dw óch przyczyn:

( 1) niepodobieństw em jest m atem aty cznie ująć w arto ść ludzi jako tych, co m ogą w yb ierać posłów ;

2) nie należy daw ać ludziom, posiadającym przew agę w życiu czyto dzięki m ajątkow i, czy w iedzy i uzdolnieniom , jeszcze w iększej w postaci pom nożonych głosów p rz y w yborach.

Poniew aż b ra k pew nego m iernika do określenia, k to jest, a k to nie jest uzdolniony do u d ziału w życiu politycznem przez w ybory, nie m ożna ta k ż e określić w arto ści m oralnej, gdyż ż a d ­ ne dane o bjektyw ne nie mogą nam dostarczyć odpow iednich w skazów ek; w yrobienie p olityczne zdobyw a się przez p ra k ty ­ kę, a w ięc przez ud ział w życiu politycznem ; niedopuszczanie do w yborów znacznej ilości o byw ateli daje n iedo kład ne p rz e d ­ staw icielstw o, w k tó rem pragnienia, p o trz e b y w szystkich grup społecznych nie są n ależycie uw zględnione: pozostaje ty l­

ko pow szechne i rów ne p raw o głosow ania dla w szystkich o b y ­ w ateli pełnoletnich.

D otyczyć to pow inno oczyw iście i kobiet, k tó re pracują na rozm aitych polach, posiadają dość inteligencji oraz poczucia społecznego do u czestniczenia w życiu politycznem , i k tó ry ch zdanie, w pew nych zw łaszcza dziedzinach, jak w ychow anie i opieka społeczna, jest szczególnie cenne. W reszcie, jeżeli w szystkie grupy społeczne pow inny być rep re z en to w a n e w cia­

łach ustaw odaw czych, musi to m ieć zastosow anie ta k ż e do

łach ustaw odaw czych, musi to m ieć zastosow anie ta k ż e do