• Nie Znaleziono Wyników

JAK ZMIENIŁY SIĘ BIBLIOTEKI DLA DZIECI?

Ostatnie dziesięć lat to okres wielkich zmian w naszym kraju, zmian nie tylko go­

spodarczych i politycznych, ale także zmian w kulturze. Zniesienie cenzury i uwolnienie rynku papieru, zasady w olnego rynku - wszystko to nie pozostało bez wpływu na sytuację bibliotek. Nie w szystkie zm iany w itano w naszym środowisku z radością, ale duch wolności, jaki zapanował w kraju zwłaszcza na początku lat 90., w yzw olił w bibliotekarzach nowe ciekawe inicjatywy.

W tym wystąpieniu postaram się om ów ić niektóre z nich.

Królową biblioteki jest książka. Pomi­

mo pojawienia się nowych urządzeń, takich ja k telewizor, wideo i komputer, praca z tek­

stem literackim jest nadal podstawą dzia­

łania bibliotek dziecięcych. Stąd w wielu bibliotekach nadal opow iada się baśnie, a choć spotkania te nie grom adzą ju ż tak licznej w idow ni, ja k w c z a s a c h S tefanii Wortman, niemniej zawsze można liczyć na kilkuosobową grupę słuchaczy. W ażne jest też, że coraz więcej bibliotekarzy ma świa­

dom ość, ja k bardzo ta form a pracy je s t

ważna. W czasopiśmie „G uliwer” ukazały się artykuły na tem at doboru repertuaru i te ch n ik w arsztatow ych (B aśnie dalekie i bliskie 1998/1, Warsztat bajarza, 1999/6).

D ocierają też do nas, dzięki otwarciu na świat, informacje o szkołach opowiadania baśni we Francji i Hiszpanii. Z chw ilą wej­

ścia Polski do Unii Europejskiej pojawiły się nowe motywy w opowiadaniu - „baśniowe wędrówki po Europie” . Jest to sposób na przybliżanie dziecku w Polsce opowieści in n ych n a ro d ó w , a z a ra z e m u k a z a n ie wspólnych wątków baśniowych.

Otwarcie na świat to również otwarcie na nowe idee i pomysły, takie ja k akcja

„Cała Polska czyta dzieciom ”, prowadzo­

na przez Fundację „ABC X XI”. Ogromne wsparcie medialne zaowocowało rozbudze­

niem świadomości rodziców, ja k ważne jest głośne czytanie, również dziecku starsze­

mu. Z moich osobistych doświadczeń w y­

nika, że rodzice, któ rzy s ą prze ko n a n i o ważności czytania, bardziej św iadom ie w ybierają książki, są bardziej obyci literac­

ko i starają się śledzić na bieżąco ofertę księgarń i bibliotek. Do wspomnianej akcji dołączyło się wiele bibliotek w Polsce, po­

wstały liczne kluby czytelnicze, a na swo­

ich stronach internetowych biblioteki dzielą się doświadczeniami.

Im bardziej rośnie świadomość ważno­

ści czytania, tym większym problemem sta­

je się dziecko nieczytające, tzw. czytelnik oporny, często, zwłaszcza, jeśli jest to gim­

nazjalista, dotknięty analfabetyzmem funk­

cjonalnym.

S y tu a c ja ta ka w y s tę p u je nie ty lk o w Polsce, ale także w innych krajach euro­

pejskich i w Stanach Zjednoczonych. Tam właśnie zjawisko to zostało wnikliwie zdia- gnozowane i opisane, a tym samym poja­

wiły się pierwsze pomysły rozwiązań. Jed­

nym z takich nowatorskich pomysłów, któ­

rego animatorem je st w Polsce dr Michał Zając z Uniwersytetu Warszawskiego, jest

„booktalking”. (Mówić o książkach, Guliwer 1996/6). Ta form a dotarcia z książką do czytelnika opornego nie doczekała się jesz­

cze polskiej nazwy, stąd kilka słów w yja­

śnienia. B ibliotekarz odw iedza okoliczne szkoły, przynosząc ze so b ą kilkanaście

skiej bibliotece publicznej będzie na nich czekać. W ielu nastolatków jest sparaliżo­

wanych strachem przed spotkaniem z nową sytuacją. Booktalking jest próbą „oswoje­

nia nieznanego”. Moje doświadczenia z bo- oktalkingiem, o których też pisałam („Guli­

w er” 2001/2) s ą bardzo pozytywne. Nie­

mniej trzeba jasno powiedzieć, że je st to trudna forma pracy i udaje się tylko wtedy, jeśli potrafimy zapanować nad rozhukaną klasą. W spomniany wyżej propagator po­

mysłu podaje zresztą szereg sposobów, ja k nie dać się pożreć bandzie nastolatków.

Booktalking to jedna z form pracy, gdzie biblioteka wychodzi na zewnątrz, prezentu­

je sw oją ofertę na szerszym forum. Nie je ­ dyna to okazja do pokazania się w środowi­

sku; wiele bibliotek urządza festyny literac­

kie, kiermasze, a także, ja k „Książnica Płoc­

ka” - pikniki z ulubionymi autorami. Takie imprezy, jakkolwiek kosztowne, są okazją do budow ania w izerunku biblioteki rów nież w mediach, są też źródłem słusznej dumy dla władz samorządowych.

W iększość bibliotekarzy czuje się jed­

nak najlepiej na swoim terenie, stąd nadal najchętniej zapraszamy do nas zorganizo­

91

wane grupy, aby w ten sposób dzieci mogły zapoznać się z innym typem biblioteki niż szkolna. W ten sposób realizow ana je st przez szkoły i biblioteki jedna ze ścieżek edukacyjnych, czyli „czytelnictwo i multime­

dia”. Uczniowie w różnym wieku poznają rozm aite system y w yszukiw ań, u czą się posługiwać encyklopedią i słownikiem, po­

znają historię książki i różne gatunki literac­

kie. O tym, ja k ważną rolę odgrywa współ­

praca ze szkołami i ja k wielkie s ą potrzeby nowych rozwiązań, świadczy liczba artyku­

łów w „Poradniku Bibliotekarza”, zawierają­

ca scenariusze lekcji bibliotecznych.

Nowym zjawiskiem w bibliotekach jest obecność dzieci w wieku 4 -6 lat, a więc ta­

kich, które jeszcze nie czytają samodzielnie.

Przedszkola chętnie przyjmują zaproszenia, a obecność podczas takiej wycieczki rodzi­

ców dodatkowo kształtuje pozytywny obraz biblioteki jako miejsca przyjaznego dziecku.

Wycieczce młodych czytelników towarzyszą zwykle zabawy plastyczne, nauka wierszyka typu „Witaj, książeczko” lub mini-teatrzyk.

Nie każda biblioteka ma warunki (lo­

kal, liczba osób pracujących) na prowadze­

nie profesjonalnego zespołu „żywego sło­

w a ” . C zasam i, zw łaszcza w czasie ferii, udaje się zorganizow ać grupę chętnych dzieci i przygotować krótkie przedstawie­

nie z prostymi rekwizytami. Tu należy wspo­

mnieć, że mamy obecnie na rynku księgar­

skim sporo m a te ria łó w re pertuarow ych i książek o majsterkowaniu, gdzie można znaleźć szereg pomysłów na proste kukiełki (masa plastyczna, korek, drewniane sztuć­

ce, papierowe torby etc.). Dla mnie nowym doświadczeniem był teatr oparty o zasadę działania lam py fluorescencyjnej (C zary w Czarnym Pudelku, „Guliwer” 2002/2).

P iękną tradycję miały w bibliotekach konkursy. Osobiście, jako osoba pracują­

ca już długie lata, pamiętam tłumy, groma­

dzące się przed plakatam i, m alowanym i ręcznie przez świetną bibliotekarkę. W kon­

kursach „W ędrujmy z Pyzą po Polsce”, „Do­

bierz rekwizyt baśniowemu bohaterowi” lub

„Czy znasz wiersze Jana Brzechwy?” bra­

ły udział dziesiątki dzieci. Zwiedzając biblio­

teki w Anglii widziałam natomiast konkur­

sy „Zaprojektuj stronę internetową naszej biblioteki” i kupony konkursowe kserowa­

ne w wielu egzemplarzach. Nie sądziłam wtedy, że te nowoczesne pomysły dotrą do nas tak szybko. Główną zmianą, ja k ą ob­

serwuję, nie jest bynajmniej większe zain­

teresowanie konkursami, lecz większa in­

teresow ność uczestników. Nie chodzi tu tylko o wartość nagród, lecz o otrzymanie zaświadczenia o udziale w konkursie, któ­

re, po p rz e d s ta w ie n iu n a u c z y c ie lo w i w szkole, podnosi ocenę z języka polskie­

go. A nalogiczne zaśw iadczenie wydane nauczycielowi, który przygotował dzieci do konkursu, stanowi istotną część jego do­

ssier do awansu zawodowego. Tej intere­

sowności towarzyszy ze strony czytelników porażające lenistwo intelektualne, stąd klę­

ska konkursów, gdzie trzeba się wykazać rzeczywistą w iedzą z książek, co młodzie­

ży kojarzy się ze szkolnym odpytywaniem.

Nieźle natomiast w ypadają różne plebiscy­

ty, gdzie wystarczy oddać głos na książkę, niekoniecznie uzasadniając go. Ostatnio do konkursów w łączają się patroni medialni, m. in. różne kanały telewizyjne i radio, a tak­

że prasa młodzieżowa. Zawsze przyczynia się to do atrakcyjności konkursu czy plebi­

scytu i jest także znakiem przemian.

Spotkanie z autorem książek zawsze stanowi dla czytelnika duże przeżycie. Mało kto pamięta, że do końca lat 80. spotkania autorskie były załatwiane centralnie przez Związek Literatów Polskich. Pisarze, po­

strzegani przez władze jako opozycyjni, nie pojawiali się w bibliotekach, a ich nazwiska

(np. Zbigniew a H erberta) nie figurow ały w ofercie np. „Warszawskiej Jesieni Poezji”.

W tej chw ili d obór autora je s t w yłącznie spraw ą biblioteki; to osoba prowadząca, która zna potrzeby czytelników, decyduje 0 tym, kogo zaprosi. Oczywiście, zawsze pozostaje kwestia pieniędzy i kłania się nie­

widzialna ręka rynku. Ja osobiście wycho­

dzę z założenia, że pieniądz jest rzeczą na­

bytą, a na spotkanie z pisarzem , nawet mało znanym (bywa, że nie ceniącym się zbyt wysoko) warto zaprosić kogoś z władz samorządowych - szybko poznają, że pie­

sób nie tylko nauczyciele nauczania przed­

szkolnego i początkowego, nie tylko wycho­

wawcy ze świetlic, internatów i ośrodków w ychow aw czych, ale także spore grono bibliotekarzy stało się klientami Stowarzy­

szenia KLANZA. W jego ramach powstała sekcja „K siążka-T erapia-Zabaw a” , która prowadzi warsztaty dla zainteresowanych.

Scenariusze pedagogiki zabawy były wie­

lo k ro tn ie p u b lik o w a n e w „G u liw e rz e ” , a Ośrodek Metodyczny Biblioteki Głównej zorganizował kilka razy spotkania.

W szystkie te p rze m ia n y nie byłyby możliwe bez komputeryzacji. Usprawnienie o b s łu g i o s z c z ę d z a cza s b ib lio te k a rz a , a bezbłędność systemu oszczędza nerwy obu stron. Grafika komputerowa pozwala na druk zaproszeń, folderów, plakatów itp.;

w wielu bibliotekach wydawane s ą gazet­

ki, a istniejące kolegium redakcyjne je s t fo rm ą integracji i uczy pracy w zespole.

Ł ą cza in te rn e to w e s łu ż ą w y m ia n ie d o ­ świadczeń i zdobywaniu informacji. W spól­

ne surfowanie w sieci jest okazją do poroz­

m aw iania o niebezpieczeństw ach, ja k ie

mosferę. Wielu z nich zapisuje się, aby uzy­

skać kartę z kodem kreskowym, która to karta je s t dokum entem nobilitującym, ni­

czym karta VISA.

Osobnym zagadnieniem jest zaopa­

trzenie bibliotek w książki. W prawdzie ofer­

ta rynku je st bogata, ciągle też powstają nowe wydawnictwa dla dzieci, niemniej, ja k w wierszu Brzechwy, „kupują ci, co płacą”.

W iele bibliotek w Polsce kupuje 1 -2 książ­

ki miesięcznie. Księgozbiory starzeją się, a to odstrasza czytelników. Dodatkowym utrudnieniem jest rygorystyczne przestrze­

ganie ustawy o zamówieniach publicznych.

Skazanie biblioteki na jednego tylko do­

stawcę, który w ygrał przetarg, poważnie ogranicza jej możliwości zakupu, a co gor­

sza uniem ożliw ia zróżnicow anie księgo­

zbiorów bibliotek, które obsługują rozma­

ite wszak środowiska.

„Ferie w bibliotece” i „Wakacje w bi­

bliotece” to forma działalności, która roz­

winęła się w bibliotekach w ostatnich latach.

W zajęciach uczestniczą dzieci i młodzież w wieku od 6 do 14 lat. Celem tej formy pra­

cy je st zapewnienie dzieciom i młodzieży p o zo sta ją cym w m iejscu z a m ie s z k a n ia bezpiecznego i interesującego wypoczyn­

ku, ja k również przybliżenie im biblioteki i jej działalności. W ramach zajęć organizowa­

ne są wycieczki do muzeów, kin i teatrów, odbyw ają się spotkania z pisarzami i inny­

mi ciekawymi ludźmi, prowadzone są zaję­

cia plastyczne, głośne czytanie oraz liczne

93

quizy i konkursy. W iele osób, które po raz pierwszy przychodzą do biblioteki na tego typu zajęcia, poszerza grono czytelników.

Z a ję c ia o rg a n iz o w a n e w b ib lio te k a c h w czasie ferii i wakacji prom ują bibliotekę w środowisku lokalnym.

Coraz w ię c e j d z ie c i p rz y c h o d z i d o b ib lio te k i, a b y po p ro s tu „ b y ć ” . Dzieci te traktują bibliotekę ja k świetlicę lub swój dru­

gi dom; chętnie przychodzą, aby odrobić lekcje, porozmawiać, przejrzeć prasę, „po­

grać na komputerze” lub po prostu posie­

dzieć. Dla tych „stałych bywalców” biblio­

teki organizowane są okolicznościowe spo­

tkania i zabawy.

Przyczyn tego zjawiska zapewne jest wiele. Z je d n ej strony rodzice zm uszeni wym aganiam i rynku pracy i trudnościami finansowymi mniej czasu poświęcają swo­

im dzieciom, które w związku z tym, pozo­

stawione samym sobie w domu poszukują dla siebie przyjaznego miejsca. Z drugiej zaś bibliotekarze, działając w nowej rzeczy­

wistości, starają się w yjść naprzeciw po­

trzebom środow iska. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że biblioteki publiczne prze­

stają być „świątyniami wiedzy” i miejscem, w którym przede wszystkim gromadzi się księgozbiór, a stają się coraz bardziej pla­

cówkami, których podstawowym zadaniem jest popularyzacja książki i czytania. Taki stan rzeczy wymusza również społeczność lokalna, bardziej świadoma swoich praw.

W ostatnich latach społeczeństwo staje się również bardziej wyczulone na proble­

my osób niepełnosprawnych. W związku z tym także biblioteki dla dzieci w ychodzą naprzeciw potrzebom tej grupy populary­

zując książkę i czytelnictwo wśród młodzie­

ży niepełnosprawnej i z trudnościami w nauce szkolnej.

Dzieci i młodzież zarówno upośledzo­

na umysłowo ja k i z trudnościami w nauce

szkolnej rzadko sięga po książkę. Przeła­

manie bariery, jaką jest tekst, jest dla niej trudne, a czasami nawet niemożliwe. Biblio­

teki zm ierzają więc do zachęcenia tej gru­

py do częstszego i bardziej aktywnego ko­

rzystania ze swoich zbiorów. W tym celu grom adzą odpowiedni księgozbiór, rozwi­

ja ją w spółpracę ze szkołami specjalnymi i ośrodkami terapeutycznymi.

Gromadzenie odpowiedniego księgo­

zbioru to przede wszystkim zakup do bi­

blioteki książek z dużymi literami oraz spe­

cjalnych serii przygotowywanych z m yślą 0 dzieciach upośledzonych umysłowo, któ­

re coraz częściej uka zu ją się na rynku.

Poza tym biblioteka gromadzi tzw. „książki łatwe w czytaniu”, które poprzez żyw ą pa- ginę i liczne objaśnienia ułatwiają percep­

cję tekstu dyslektykom i m łodzieży lekko upośledzonej umysłowo.

W iele bibliotek coraz częściej organi­

zuje dla dzieci niepełnosprawnych zajęcia specjalne. Dużym zainteresowaniem wśród nauczycieli i terapeutów pracujących z taką m łodzieżą cieszą się organizowane w bi­

bliotekach zajęcia komputerowe, konkursy 1 wszelkiego rodzaju zabawy literackie, któ­

re w sposób łatw y i przyjemny zapoznają z książką i literaturą osoby, które same po książkę by nie sięgnęły. Takie formy pracy często połączone są z zajęciami plastycz­

nymi oraz głośnym czytaniem lub opowia­

daniem.

Biblioteki dla dzieci na przestrzeni lat zm ieniają się dostosowując sw oją działal­

ność do potrzeb kolejnych pokoleń czytel­

ników i przystosowując się do zmieniającej się rzeczywistości. Jakie będą za kolejne 10 lat - pokaże przyszłość, ale na pewno będą przygotowywać dzieci i młodzież do uczestniczenia w kulturze oraz popularyzo­

w ać książkę i czytelnictwo we w spółcze­

snym świecie.

NAGRODA IM. KORNELA