W pierwszym numerze „Guliwera” z ro
ku 1991 pisałem o tym, ja k poszukiwałem w N iem czech pierw o w zo ró w bohaterów książek dla dzieci Marii Konopnickiej1. W y
niki moich badań opublikowałem też w pra
cy Książeczki dla grzecznych i niegrzecz
nych dzieci (Wrocław 1991 )P. Stwierdziłem, że większość wczesnych zbiorków wierszy dla najmłodszych odbiorców pisała autorka Roty z inspiracji istniejących już wcześniej rycin. Udało się odszukać pierwowzory ta
kich pozycji jak Moja książeczka (1889). W domu iśw iecie (1891). Pod majowym sion- kiem (1892) oraz Szczęśliwy światek (1895).
Miałem m ożność porów nać pierwowzory niemieckie i realizacje Konopnickiej tekstów do istniejących już rycin. Autorka starała się dopasować do zakupionych przez wydaw
ców ilustracji, jednak zwykle nie kierowała
się istniejącym tekstem niemieckim, tak że można było traktować jej wiersze jak dzieła oryginalne i jako takie były wielokrotnie prze
drukowywane. Nieco inaczej było z książką pisarki i ilustratorki szwedzkiej Elzy Beskow.
R. Haltberg3 udowodnił, że praca Konopnic
kiej Na jagody jest w istocie tłumaczeniem obcego pierwowzoru. O tym wszystkim już pisałem i nie wydaje się, aby konieczne było to powtarzać.
Pisałem też, że tajem nicą pozostają okoliczności pow stania najważniejszego z tekstów w naszej dziecięcej literaturze O krasnoludkach i o sierotce Marysi. Pier
wodruk datowany na rok 1896 był niedo
stępny. Wspomnienia Janiny Porazińskiej4 o posiadanym egzemplarzu mówiły, że miał on obce ryciny. Pisarka pamiętała książkę swego dzieciństwa, bo w roku jej ukazania się miała 8 lat. Kiedy pisała swoje o niej be- letryzowane wspomnienia była już w iekow ą panią i nie miała dostępu do zaginionego wydania. Nie mieli go też w ręku autorzy opublikowanego w 1997 roku w Suwałkach
37
tomu studiów O krasnoludkach i o sierotce Marysi M arii Konopnickiej w stulecie pierw szego w ydania. W arto przypom nieć, że dopiero później zaczęto pom ijać w tytule owo drugie powtórzone „o” .
Drugie w ydanie O k ra s n o lu d k a c h ...
z roku 1904 ukazało się z rycinami Józefa Ryszkiewicza i winietami Ludomira lllinicza.
Druk zdawał się nieco skromniejszy, ale ry
ciny były już nowe, wprowadzały zgodnie z tekstem decorum narodowe czerpiące ze zdobnictwa ludowego, a po części i szla
checkiego. W ydawnictwo Arctów do 193S roku 11 razy drukowało książkę Konopnic
kiej z tymi rycinami. Następnie za jej zdo
bienie zabierali się inni twórcy, m.in. Molly Bukowska, Jan Marcin Szancer i Janusz Grabiański. Tylko do roku 199S doliczono się 47 polskich wydań baśni Konopnickiej5.
Pierwodruk z roku 1896 pozostawał ta
jemniczy. Co prawda wiele książek dziecię
cych zginęło bezpowrotnie, zaczytanych przez małych odbiorców i lekceważonych przez biblioteki, ale po czasie, kiedy zorien
towano się o wartości kulturowej zachowa
nych eg ze m p la rzy i zaczęto je zbierać, chronić i umieszczać w specjalnych kolek
cjach, wiele egzemplarzy udało się odszu
kać, zwłaszcza tych, które wyszły spod pió
ra znanych pisarzy i były ilustrowane przez znaczących artystów. W roku 1896 już nie
młoda autorka była sła w n ą i szanow aną pisarką, dlatego wydaje się dziwne, że ni
komu nie przyszło na myśl ochronienie egzemplarza. Bibliografia Estreicherowska notuje dw ie w e rsje tej edycji - tańszą, sprzedawaną po rublu i S0 kopiejek, oraz o 30 kopiejek droższą w angielskim płótnie.
Być może istn ie ją je szcze egzem plarze p rz e c h o w y w a n e w p o ls k ic h d o m a c h . W każdym razie badacze i bibliotekarze nie mieli do nich dostępu6.
‘t ó ^ p r a w a ^ o d zie m ka .
Musiałem dać za wygraną. Po latach je d n ak pom ógł przypadek. W 2004 roku o d b yła się w Lub lin ie m iędzyn a ro d o w a konferencja naukowa na tem at „Książki ponad g ra n ic a m i” . J e d n ą z pierw szych osób, ja k ą tam poznałem , była członkini d e le g a c ji ro s y js k ie j, m ło d a p o lo n is tk a z Petersburga dr Olga Gusewa. Oświad
czyła, że zna moje zainteresowanie dzie
ja m i daw nej p o lskie j książki dla dzieci i uświadomiła mi, że jadąc w poszukiwa
niu m ateriałów do P etersburga zrobiłem błąd, zgodnie z fa m ą o bogactwie księgo
zbioru pracowałem w Rosyjskiej Narodo
wej Bibliotece (dawniej noszącej imię Sał- tykowa-Szczedrina). Tymczasem znaczą
ce zbiory poloników, w tym dawnych ksią
żek d zie c ię c y c h , z n a jd u ją się w tym że mieście w Bibliotece Rosyjskiej Akademii Nauk. N azwa placów ki sugerow ała, że g rom adzi ona prace zw ią za n e z na u ką
N a d w o rn y kr© n i Ka rz ‘f^ró 1 a 'B ły s tk a r o z p e z n a je w io s n ę .
i była dla mnie zaskoczeniem informacja, że placówka ta w X IX wieku otrzymywała egzem plarz obow iązkow y z całego cesar
stwa, w tym z terenów polskich. Bibliote
ka ta posiada w zbiorach, m.in. wiele pol
skich książek dla dzieci, które sta n o w ią zbiór rozproszony. Jednak dr Gusewa za
dała sobie trud wyszukania ich, a nawet w roku 2003 zorganizowała wystawę „Pol- skaja detskaja kniga do 1864 goda”7. Opu
blikowała też adnotowany katalog tej w y
staw y opisujący 442 publikacje, który w rę
czyła mi w Lublinie. Polscy bibliotekarze, bibliografowie i bibliofile przez wiele lat lek
ceważyli książeczki dla dzieci, kiedy zo
rientow ano się w ich historycznej i arty
stycznej wadze, zaczęto budować osob
ne kolekcje i prow adzić prace badawcze i dokum entacyjne, okazało się, że w iele z nich się nie zachowało albo je st niedo
stępne. Po porównaniu zawartości peters
39
$e d z i© m e k s 0 oty kcfi?art(stę
b u rskie g o katalogu z polskim i zbioram i okazało się, że znajduje się w nim szereg opisów druków, których nie zna bibliogra
fia Estreicherowska ani nowy bogaty ka
talog elem entarzy Franciszka Pilarczyka8.
Pracę d r Gusew ej opisał i przekazał do druku w „B ibliotekarzu” A ndrzej Kem pa9.
Mnie poruszyła wiadomość, że Biblioteka Akademii posiada też poszukiwany prze
ze m nie b e zo w ocn ie p ie rw o d ru k Z ło te j ró ż d ż k i w y d a n y w P e te rs b u rg u w roku 1858. Zawarta w katalogu Gusewej repro
du kcja p o tw ie rd ziła m oje p rz y p u s z c z e nie10, że był on jeszcze bezbarw ny i po
w tarzał ryciny z w ersji rosyjskiej. Dowie
działem się też, że Biblioteka AN posiada rów nież ciekaw e zbiory z nieco później
szego okresu, m.in. pięknie zachow any egzem plarz bezskutecznie szukanego w y
dania O krasnoludkach i o sierotce M ary
si. N aturalnie nie odstępow ałem od
Gu-- ^ r e l e p u s z c z a g r e t ę .
sewej i w yjechała obiecując przysłać mi najrychlej reprodukcje poszukiwanych ilu
stracji. Pojawiły się w krótce w moim kom
puterze. Na pierwszy rzut oka potwierdzi
ły w c z e ś n ie js z e p rz yp u szcze n ia - były barwne, ale odbiegały od znanych nam późniejszych rycin towarzyszących baśni Konopnickiej. Ich form at określany przez Estreichera ja ko mała ósemka w ynosił ra
zem z o kła d ką 20 * 14,5 cm, w spom nia
ne w ydanie 2 z roku1904 było nieco w ięk
sze 22,5 * 16 cm. W nowszych rycinach ich twórcy zadbali o ludowe albo szlachec
kie narodowe realia i ozdoby. Reproduko
wałem je ju ż wcześniej. Te obrazy, które tow arzyszyły pierwodrukowi, raczej nasu
w ały skojarzenia z książką niemiecką. Kra
snoludki nosiły klapki bez pięt zwane nie
gdyś „laczkam i”, miały miękkie czapy przy
pominające czerwone szlafmyce, paliły faj
ki na długich cybuchach, nie w yglądały
•Śte>draczek i jeeęe uczeń.
swojsko. Nie było na rycinach ani w sa
mej książce żadnej informacji o ilustrato
rze czy jakiejkolw iek jego sygnatury. W y
daw ało się, że te ra z w ysta rczy znaleźć p ie rw o w zó r niem iecki i będziem y mogli w skazać na genezę tej zapewne najsłyn
niejszej pozycji naszej literatury dziecię
cej. Ilustracje powędrowały więc do Berli
na do z a p rz y ja ź n io n e j prof. F rie d h ild y Krause, byłej Dyrektor Biblioteki Państwo
wej NRD. Ona z kolei dotarła do autora w ielkiej bibliografii i znaw cy dawnej nie
mieckiej książki dziecięcej. Heinz W ege- haupt11 odpisał krótko, że niestety nie po
trafi pow iedzieć nic pewnego o otrzym a
nych ilustracjach. W ustnym komentarzu dodał, że s ą to produkty typowe dla tych lat i raczej nieinteresujące. Pojawiła się też jakaś niejasna sugestia, że może autora na le żało b y szu ka ć na te re n ie daw nych Inflant, czyli obecnej Estonii. W tej sytu
/l$0ncert M istrza *§’araband_fcj.
acji należy przyjąć, że pewno nigdy nie do
w iem y się, kto był ilustratorem książki Ko
nopnickiej. N iekiedy w książkach, w któ
rych użyto obcych rycin, można doszukać się śladów usunięcia pierwotnych napisów i w drukow ania na ich m iejsce podpisów polskich. W posiadanych przeze mnie ob
razkach nic takiego nie występuje. Można więc przyjąć, że A rct zam ów ił ryciny u ja
kiegoś niedrogiego specjalisty. Mogły być one drukowane w Warszawie, bowiem ist
niejąca od roku 1885 firm a W. Babicki i P. Laskauer, która d ru k o w a ła książkę o krasnoludkach, była dobrze wyposażo
na, m.in. w ykonywała druk artystycznych album ów 12.
Obecnie wiemy, jak w yglądały pierw
sze ryciny towarzyszące dziełu Marii Ko
nopnickiej O krasnoludkach i o sierotce Marysi. Nadal nie wiem y nic o ich twórcy ani okoliczności ich powstania. Badacze
41
. . ' R o b ó t k a
twórczości poetki nie dopatrują się wtórno- ści tekstu jej baśni, choć naturalnie była ona produktem epoki rodzącej się secesji.
Jedno je st pewne, że zam iast 12 ry
sunków kolorowych, zapowiedzianych na okładce i karcie tytułowej pierwodruku, było ich w książce tylko 10 (policzono prawdo
podobnie dodatkow o ryciny na okładce).
Nie były to ryciny szczególnie udane i za
pewne nie były wysoko cenione, gdyż nie tylko nie były zw ykle wspom inane, a już w drugim wydaniu z roku 1904 zastąpione przez powtarzane wielokrotnie prace Illini- cza i Ryszkiew icza. Te następne edycje w ydają się jednak nieco skromniej w ypo
sażone typograficznie przez w łasną drukar
nię M. Arcta.
Moja przygoda z krasnoludkami dobie
gła końca. Być może przyszli badacze po
trafią odkryć w dziejach tej ważnej w naszej literaturze pozycji nowe wątki.
'U 'K rólow ej Tatri^.
1 J. Dunin, Wędrówki w poszukiwaniu kra
snoludków, „Guliwer” 1991, nr 1, s. 55-58.
2 Zob. rozdział: Kolorowe książeczki nie tyl
ko Marii Konopnickiej, s. 82-108.
3 R. Haltberg, Marii Konopnickiej „Na jago
dy” apoemat Elzy Beskow, [br. m. 1960].
4 J. Porazińska, Najpiękniejsza książka, be- letryzowane wspomnienie o ulubionej książce dzieciństwa, drukowane m.in. jako przedmowa do wydań O krasnoludkach... załączona do wy
dań z lat 1960-1971.
5 A. Faber-Chojnacka, B. Góra, „O krasno
ludkach i o sierotce Marysi” Marii Konopnickiej.
Bibliografia podmiotowo-przedmiotowa, w: O kra
snoludkach i o sierotce Marysi Marii Konopnic
kiej w stulecie pierwszego wydania. Suwałki 1997, s. 179-194.
6 M. Zięba, M. Pieczonka, Grafika i typogra- fia w wydaniach baśni „O krasnoludkach i o sie
rotce Marysi”, tamże, s. 161-171.
7 O. Gusewa, Polskaja detskaja kniga do 1864 goda. Annotirovannyj katalog sobranija Sla- vanskogo fonda biblioteki. Sankt-Peterburg 2003.
8 F. Pilarczyk, Elementarze polskie od ich XVI-wiecznych początków do II wojny światowej, Zielona Góra 2003.
ja łm u ż n a Jjółpan ka.
O p r a w a p i e c h o t k a
W A. Kempa, (oddane do druku).
10 J.Dunin, Struwwelpeter, Stepka-Rastrep- ka czyli Złota różdżka. Z dziejów kariery jednej książki, Łódź 2003.
11
Por. Wegehaupt, Alte deutsche Kin- derbucher. Bibliographie. [1] 1S07-18S0 [2]18S1-1900. Berlin 1979,1981.
12
Słownik pracowników książki polskiej.Warszawa 1972, s. 498-499.