• Nie Znaleziono Wyników

START KOŚCIOŁA Z MAŁŻEŃSTWAMI ODPOWIEDZIALNYMI 42. Dalsza droga Kościoła z małżeństwami o właściwym rozwoju, prze

dłużanym przez rozwój nadprzyrodzony

Kościół współczesny, broczący co roku krwią milionów ofiar dzieci p o ­ czętych, niszczonych rękam i lekarzy katolików z wyroku m a tek katoliczek, a oprócz tego obciążany niezliczoną ilością po ro n ień wywoływanych środ­ kam i dom acicznym i i parahorm onalnym i, posiadający coraz więcej zm ur­ szałego fundam entu, bo coraz liczniejsze m ałżeństw a z fałszywym p o stę ­ pem , osłabia coraz bardziej swe możliwości wychowywania rodzaju ludz­ kiego w jego życiu duchowym, w tym wychowywania własnych m ałżeństw i pozostałego świata - do prow adzenia życia m ałżeńskiego o właściwym rozwoju. Bo Kościół m a najwięcej ku tem u danych, m usi tylko podjąć z prawdziwym oddaniem się dla ludzkości jed n o ze swych zaniedbanych za­ dań: wychowywanie do wytwarzania życia chrześcijańskiego n a co dzień, do starań o w zrost świadczenia m iłości i m iłosierdzia: w szak prawdziwa, głę­ boka, ofiarna przyjaźń, ów w arunek podstawowy prow adzenia m ałżeństw a 0 nowym m odelu, to świadczenie m iłości i m iłosierdzia w życiu m ałżeńskim 1 rodzicielskim ; to również w aru n ek główny w usługach n au k i zawodów, niosących pom oc dla m ałżeństw oraz w działalności ludnościowej o tymże poziom ie, spraw owanej przez rządy i O N Z.

Gdy duszpasterstw o Kościoła zaniedbyw ało to zadanie, weszła w K o­ ściół herezja m oralna: m ałżeństw a z fałszywym postępem ze wszystkimi stąd wyniszczeniami w m oralności i wierze. H erezja ta, to neom altuzja- nizm, występujący obecnie pod szyldem „rodziny planow anej”. N eom altu- zjanizm, w okresach, gdy je st nim skażone życie m ałżeńskie, w ytrąca życie m oralne m ałżonków ze stan u łaski, ta k ja k usuw a życie seksualno-rozrod­ cze poza stan właściwego naturalnego jego rozwoju. Podobnie w ytrąca z ży­ cia nadprzyrodzonego m łodzież z obyczajami neom altuzjańskim i - k tóre są życiem pseudom ałżeńskim - a tak ą m łodzieżą obarczają się narody z fał­ szywym w m ałżeństw ach postępem . Przez fałszowaną neom altuzjanizm em biologię i psychologię swego życia popędow ego wytrącają m ałżonkow ie nie tylko tę dziedzinę z jej strefy właściwego rozwoju, ale tym samym i złączo­ ne z nim swe życie duchow e - nie kształtujące tego ich życia popędow ego

w sposób właściwy - poza granice życia nadprzyrodzonego. Tymczasem ład biologiczny i ład nadprzyrodzony są złączone. A ład nadprzyrodzony to przyjaźń w granicach łaski, o możliwościach nieograniczonego rozwoju, bo z pom ocą Bożą. D latego żaden atak n a Kościół i na życie nadprzyrodzone m ałżeństw i m łodzieży nie był nigdy ta k masowy, dogłębny i w tej m ierze wycofujący wszystkie niem al dziedziny życia z właściwego rozwoju, w tym kształtującego te dziedziny człowieka - z życia nadprzyrodzonego, ja k atak za pom ocą neom altuzjanizm u, tak, że mówi się o cywilizacji neom altuzjań- skiej i o cywilizacji laickiej, z włączonym do niej neom altuzjanizm em .

O d pow stania współczesnych małżeństw z rosnącą samowiedzą coraz b a r­ dziej odsłania się praw da, że właściwy rozwój biologii małżeńskiej i rodziciel­ skiej zależy coraz bardziej od właściwego rozwoju przyjaźni małżeńskiej i ro ­ dzicielskiej; że rozwój obu tych rodzajów przyjaźni u małżonków, który by im wystarczał do prow adzenia życia seksualno-rozrodczego w kierunku jego właściwego rozwoju, zależy coraz bardziej od rozwoju ich przyjaźni - głębo­ kiej, prawdziwej i ofiarnej - z Bogiem i światem nadprzyrodzonym w grani­ cach stany łaski. Biologię swego życia m ałżeńskiego i rodzicielskiego muszą obecnie małżonkowie przenieść w strefę ich życia nadprzyrodzonego, żeby kształtowanie tej biologii - zgodnie ze wskazaniami prawdziwej z tego zakre­ su wiedzy - udaw ało się m ałżonkom bez nadzwyczajnych trudności. Zresztą im ich przyjaźń z Bogiem jest ofiarniejsza, prawdziwsza i głębsza, tym może im przychodzić łatwiej i przyjaźń w zajem na m ałżeńska w chwilach konflik­ tów, i m etoda rytm u z jej powściągliwością, i nieegoistyczna ilość dzieci z w ła­ ściwymi term inam i ich poczęć, i przyjaźń dla każdego z dzieci poczętych, i wychowywanie dzieci, i prow adzenie m ałżeństwa odpowiedzialnego - w osam otnieniu, w ciężkich w arunkach bytowych i wśród dyskryminacji.

Przyjaźń na poziom ie absolutnego oddania się w m ałżeństw ie Bogu - od chwili startu, od ślubu - m oże też stanowić uproszczony system m ałżeńskie­ go i rodzicielskiego życia duchow ego - obok m etody rytm u - dla osób o słabszej inteligencji, umożliwiający im prow adzenie m ałżeństw a tak tru d ­ nego intelektualnie, biologicznie i m oralnie, ja k m ałżeństw o odpow iedzial­ ne i udział pozytywny we w spólnotach tych m ałżeństw . M ałżeństw o o d p o ­ w iedzialne więc to nie sam a w iedza m ałżeńska, ciągle uzupełniana b iolo­ gia, ale kształtow ana właściwie oraz rosnąca przyjaźń m ałżeńska i rodzi­ cielska wraz z przyjaźnią dla każdego z dzieci poczętych - a także to przy­ jaźń z Bogiem, skierow ana na wzrost.

43. Ograniczona ilość małżeństw odpowiedzialnych, gdy brak małżeń­ stwom życia nadprzyrodzonego

M ożna sobie w yobrazić p ro w ad zen ie m ałżeń stw a o dpow iedzialnego bez życia n ad p rzy ro d z o n eg o m ałżonków , ale byłoby o n o d o stę p n e dla

niew ielkiej liczby m ałżeństw , zw łaszcza w życiu seksualno-rozrodczym . U d e rz a to ju ż w ta k uduchow ionych m ałżeństw ach, ja k w Indii, ale bez życia n ad p rz y ro d zo n eg o w ich duchow ości. L u d zie b ę d ą rodzili dzieci coraz m niej, je żeli nie b ę d ą ich ro d zili coraz b ard ziej dla nieba. K o ­ nieczność życia n ad p rzy ro d z o n eg o spraw ia, że K ościół m a najw ięcej szans na ilość m ałżeń stw odpow iedzialnych. Z a p o w ia d a to, że n aro d y niek ato lick ie, tym b ard ziej niechrześcijańskie, b ę d ą się ubiegały nie tyl­ ko o m o d e l now ego m ałżeń stw a od K ościoła, ale i o jeg o w yznanie: że ­ by u łatw iać swoim członkom - p o p rzez życie n ad p rzy ro d zo n e, p o p rzez przyjaźń z B ogiem i św iatem nad p rzy ro d zo n y m - o fiarn ą, głęboką, praw dziw ą przyjaźń w ich życiu m ałżeńskim . Inaczej, zasady te n a ra ż a ­ łyby się n a niew ielką ilość m ałżeństw odpow iedzialnych, staw ałyby się - u swych fu n d am en tó w , w m ałżeństw ach - b ez przyszłości. Tędy - przez m ałżeń stw a o d p o w ied zialn e - zapow iada się n aw ró cen ie św iata: je d e n p a ste rz ; ta k ja k p rzez w spólnoty tak ich m ałżeń stw - u ro d z in n ia n ie św ia­ ta: je d n a ow czarnia; tym b ard ziej, że n aro d y z niew ielką ilością m a ł­ żeństw odpow iedzialnych w ykruszać się b ę d ą z fałszyw ego w m a łż e ń ­ stw ach p o stę p u .

K ościół nie je s t w ięc „ o k ru tn y ”, ani „jed en jedyny sp o śró d wszystkich wyzwań zacofany”, gdy żąda m ałżeństw a z biologią w łaściwie kształto w a­ ną, b o o p ow iada się w tedy za właściwym dalszym rozw ojem m ałżeństw , n aro d ó w i ro d zaju ludzkiego. Poniew aż p o siad a ku tem u śro d k i d u c h o ­ we: życie n ad p rzy ro d zo n e dla rozw oju, m iędzy innym i, tegoż życia w m ałżeństw ie, a w klim acie tego życia - dla rozw oju głębokiej, ofiarnej, praw dziw ej przyjaźni m ałżonków i ich dzieci z B ogiem i św iatem n a d ­ przyrodzonym . D zięki K ościołow i m oże p rzen o sić człow iek swą biologię sek su aln o -ro zro d czą w sferę życia nad p rzy ro d zo n eg o - dla zachow ania dalszej właściwej ew olucji i tej biologii, i ew olucji człow ieka p o p rzez m ałżeństw o.

A le Kościół m usi wreszcie te swoje możliwości uruchom ić na m iarę p o ­ trzeb i tej ewolucji, i ewolucji sam ego Kościoła: by stać się przydatnym dla m ałżeństw tak bardzo, ja k o ne tego potrzebują i ja k Kościół tego po trzeb u ­ je, bo z m ałżeństw am i z fałszywym postępem schnie, gdyż i podstaw ą n a tu ­ ralną Kościoła, jego dalszego właściwego rozwoju są albo m ałżeństw a daw ­ nego typu, z m onogam ią bez rozwodów i z żywiołową dzietnością - zanika­ jące, albo m ałżeństw a nowe - odpow iedzialne. A spieszyć się z tą posługą dla ludzkości m usi Kościół, bo jeśli narody kolorow e staną się neom altu- zjańskie, to utru d n ią sobie naw rócenie: na planow anym egoizm ie i sfałszo­ wanej biologii ich m ałżeństw tru d n o będzie szczepić prawdziwą, głęboką, ofiarną m iłość m ałżeńską i rodzicielską nadprzyrodzoną, i przyjaźń n ad ­ przyrodzoną z Bogiem.

44. O upowszechnienie prawa dzieci rodziców chrześcijańskich do życia nadprzyrodzonego

Dzieci ze świata prenatalnego, zagrożone śm iercią przez środki dom a- ciczne i p arahorm onalne, potrzebują ratunku, a kuszone do tego m ałżeń­ stwa - pomocy. N arzuca to Kościołowi - w ew nątrz siebie i w obec p o zo sta­ łego świata nowe zadania w obu kierunkach, by podnosił ogólną sprawność m oralną narodów katolickich, a przez nie - ludzkości. C hodzi o wyzwolenie prawdziwej, głębokiej i ofiarnej przyjaźni nadprzyrodzonej dla tych dzieci i dla m ałżeństw poprzez nieskończoną ilość nowych inicjatyw. Co najw aż­ niejsze, sfinalizowano by wtedy w praktyce praw o każdej istoty ludzkiej do Chrztu, do udziału w życiu nadprzyrodzonym , zapoczątkow ane prze „O j­ cze nasz”. L ekarze udoskonaliliby m etody - bezpiecznego dla kobiety b rze­ m iennej i jej dziecka w łonie - C hrztu w okolicznościach wyjątkowych, w coraz obecnie cięższych pow ikłaniach ciąży. Gdy teolodzy dyskutują o zbaw ieniu pogan bez C hrztu, m iliony co roku dzieci rodziców chrześci­ jańskich, ginie bez C hrztu, niszczone w łonach m atek.

45. Kościelne wyrównywanie socjalne - od parafii po wszystkie narody

W zakresie elem entarnej sprawiedliwości wyrównywano by niespraw ie­ dliwość, pow stałą z neom altuzjanizm u: że każdy m oże sobie popraw iać byt za pom ocą egoistycznego unikania poczęć lub zabijania dzieci w łonach m atek. Wyrównywano by w parafii, diecezji, kraju i świecie katolickim ; gdy­ by starczyło funduszów - także w świecie pozakościelnym , zwłaszcza p e r­ m an en tn ie popierając, postulow any w pierwszej części tej pracy, podział dóbr światowych i okresow ą k o rek tu rę granic, tak, żeby żadne m ałżeństw o dzietne nie cierpiało na niewystarczające do m inim um bytowego w arunki m aterialne. Bez tych wyrównań nie m a dziś parafii, diecezji, społeczeństw katolickich - socjalnie - dla m ałżeństw odpowiedzialnych. W ew nętrzna stru k tu ra socjalna K ościoła je st przestarzała od parafii po cały Kościół. Właściwy rozwój życia m ałżeńskiego wymaga, żeby Kościół od czasu p o ­ w stania m ałżeństw z sam ow iedzą szedł dalej w swej w ewnątrzkościelnej sprawiedliwości niż kom unizm , porażony obecnie pow szechnie więcej lub m niej neom altuzjanizm em ; a więc nie dla konkurencji z kom unizm em , ale dla właściwego rozwoju K ościoła od podstaw : od m ałżeństw i od parafii, k tóre są chrześcijańskie, gdy są złożone z m ałżeństw daw nego typu i z o d ­ powiedzialnych; poza tym stanow ią p aro d ię Kościoła. To wyrównywanie jest nowością socjalną w Kościele. Bez niej nie m a nowej parafii, diecezji, n aro d u katolickiego, Kościoła odrodzonego.

W szakże parafia m usi wychowywać nowe m ałżeństw a odpow iedzialne także do skrom nego stan d ard u życiowego i p o to, żeby m ałżonkow ie wyżej cenili właściwy rozwój życia m ałżeńskiego i rodzinnego oraz prawdziwe

stąd szczęście niż dobrobyt; i po to, że fundusze w ew nętrzne Kościoła m o ­ gą zawodzić. Z apow iada to dalszy rozwój ruchów franciszkańskich, tym ra ­ zem w służbie małżeństw , i pow stanie - ob o k „oficjalnego” n u rtu cywiliza­ cyjnego z dobrobytem - n u rtu drugiego, z planow anym skrom nym stan d ar­ dem życiowym i prostotą, obieranym i dobrow olnie z racji nadprzyrodzo­ nych: cywilizacji franciszkańskiej, trwalszej przez to i zdrowszej niż cywili­ zacja z dobrobytem .

46. Nowe oblicze parafii

Istotny przew rót w parafii - w związku z ewolucją m ałżeństw - to jej nowa podstawa: m ałżeństwa odpowiedzialne i ich w spólnota parafialna - „rodzina rodzin” - także z m ałżeństw am i dawnego typu. Ile tych małżeństw, tyle p a ra ­ fii - obok neom altuzjańskiej części parafii, z m ałżeństwam i z fałszywym p o ­ stępem . Istota tego podziału leży nie w ilości dzieci w małżeństwie, lecz w braku skażenia neom altuzjańskiego. D uszpasterstw o parafialne wychowu­ je w spólnotę i przez nią wytwarza życie m oralne chrześcijańskie w parafii we wszystkich dziedzinach, także przez nią wychowuje neom altuzjańską część parafii. Wyrównuje sprawiedliwość dla m ałżeństw bardziej dzietnych przez socjalny fundusz parafialny. R atuje nienarodzonych, m atki i małżeństwa, le­ karzy i położne, kuszonych do dzieciobójstwa. Prowadzi w spólnotę lekarzy, położnych i pielęgniarek - we wspólnocie małżeństw odpowiedzialnych. Z a ­ pow iada to parafię, jako przede wszystkim wspólnotę małżeństw i ich m ło­ dzieży; księdza - jako duszpasterza o wysokiej moralności, specjalizującego się w prow adzeniu życia duchowego rodzin, ich ofiarnika, ojca, wychowawcę; spowiednika z niezwykłą silą w wymaganiach i niezwykłym miłosierdziem; dojrzałego w sprawach duchowych małżeństw, młodzieży i dzieci; niezłom ­ nego strażnika dzieci poczętych i właściwej biologii i przyjaźni małżeńskiej i rodzicielskiej; z odpowiedzialnością wyczuloną na życie m oralne parafii i z um iejętnością prow adzenia jej w życiu moralnym.

47. Zakony dla małżeństw

Zakony powstawały z nowych potrzeb. R atow anie zagrożonych dzieci poczętych odebraniem im życia i pom oc - m oralna, m aterialna i lekarska - dla m ałżeństw wymaga zakonów specjalizujących się w tych rodzajach p o ­ mocy. C oraz więcej m ate k z m ałym i dziećmi, zm uszonych do pracy poza dom em , wymaga pom ocy w dom u - od zakonów żeńskich. Z apow iadają się żeńskie zakony ginekologiczne, położnych i inne lekarskie. Kościół m usi też m ieć w łasne zespoły dem ografów i statystyków, uprawiających d em o ­ grafię i statystykę obiektywną, nie skażoną neom altuzjanizm em , służącą właściwem u rozwojowi m ałżeństw i właściwemu rozwojowi procesów lud­ nościowych.

48. Małżeński klimat nadprzyrodzony

O patrzność dopuszcza obecny przew rót w m ałżeństw ie - wielkie tru d ­ ności w prow adzeniu m ałżeństw a odpow iedzialnego - widocznie p o to, że­ by nowe pokolenia miały lepszą jakość biologiczną i wychowaną, m ałżon­ kowie i ich dzieci - by zaw ierali bliższą przyjaźń z Bogiem, w rezultacie - by ruch takich m ałżeństw przyśpieszał urodzinnianie świata, jako w spólnoty dzieci Bożych.

N ad przyrodzona przyjaźń dzieci poczętych spraw ia, że m ałżonkow ie w idzą w każdym swym dziecku już od poczęcia także dziecko Boże. N a d ­ przyrodzona przyjaźń ojca dla m atk i w okresie jej brzem ienności, jego m odlitw y z dziećm i i przyjm ow ane w spólnie z dziećm i sakram enty św ięte w intencji now ego p o to m k a i m atki, każą ojcu i dzieciom uśw iadam iać so ­ bie, że każdy człow iek rodzi się dla nieba, a dzieciom - biologiczny aspekt rozrodczości ludzkiej łączyć z jej aspektem nadprzyrodzonym . Przez - m iędzy innym i - nadprzy ro d zo n ą d ie tę m atki w okresie jej brzem ienności - przez jej częstą K om unię św iętą w intencji dziecka - wychowuje już wówczas m atk a to dziecko w przyjaźni dla C hrystusa. N adprzyrodzone środki, używane przez m ężczyznę w okresach powściągliwości - żeby so ­ bie ułatw ić tę form ę czci i pom ocy dla żony - pozw alają m ężczyźnie w i­ dzieć życie p o pędow e i m ałżonkę jak o dary Boże. N ad przyrodzona przy­ jaźń m ałżeńska i rodzicielska p o d łą c z a ich życie dom ow e na co dzień do sieci przyjaźni w życiu Trójcy Świętej i życia w świecie nadprzyrodzonym . W prow adzają ci m ałżonkow ie zwyczaj ofiarow ania każdego dziecka p o ­ czętego Sercom Jezusa i M aryi - na m iejsce dyskusji, czy tak iem u dziec­ ku pozw olić się urodzić, ja k w m ałżeństw ach z fałszywym p o stęp em . To podłączenie d om u do życia n adprzyrodzonego i staran ia w spólne m a ł­ żonków o nadprzy ro d zo n ą przyjaźń w zajem ną i dla dzieci i o n ad p rzy ro ­ dzoną przyjaźń dla Boga, n a d e wszystko w ich o d d an iu się woli Bożej bez zastrzeżeń w m ałżeństw ie i rodzicielstw ie - ułatw ia im wszystko, co w m ałżeństw ie odpow iedzialnym zdaje się niem ożliw e i w ytwarza z ta k ie ­ go w spółżycia m ałżonków klim at, w którym i dzieciom łatwiej rosnąć w prześw iadczeniu, że są dziećm i Bożym i i że dziecięctw o swe, i m łodość, i świat otaczający m ają kształtow ać na m o d łę dzieci Bożych; p o p ro stu ła ­ twiej im też takie życie kształtow ać.

49. Zakony dla lekarzy i ich personelu pomocniczego, tudzież dla innych zawodów najtrudniejszych moralnie

Ż a d e n zaw ód nie zbliża ta k do K ościoła ja k zaw ód lek arza i jeg o p e r ­ so n elu pom ocniczego, zwłaszcza w sp ecjalnościach służących m a łż e ń ­ stwu. B o lekarzow i - i p erso n elo w i - tym łatw iej dla praw idłow ego wy­ konyw ania tych posług o g łęboką, praw dziw ą, o fiarn ą przyjaźń dla p a ­

cje n te k i pacjentów , im bardziej p rze tw arza tę przyjaźń w n a d p rzy ro d zo ­ ną, zwłaszcza w przyjaźń z C hrystusem , k tó ra to przyjaźń każe je d n o c z e ­ śnie w idzieć w p acjen cie, p ac je n tc e - C hrystusa, p o trze b u jąceg o p o m o ­ cy lek arz a i jeg o p e rso n e lu . Innym lekarzom i p erso n elo w i - m oże być niesłychanie ciężko, zwłaszcza w pew nych okolicznościach, służyć m a ł­ żeństw om i m łodzieży w seksualizm ie i rozrodczości - bez sk ażen ia neo- m altu zjań sk ieg o i sam ym prow adzić o so b iste życie m ałżeń sk ie bez tego skażenia.

Ta konieczność d orastania w przyjaźni dla pacjentów i p acjen tek do p o ­ ziom u przyjaźni nadprzyrodzonej zakłada zakony, k tóre specjalizowałyby się w odpow iedniej pom ocy duszpasterskiej dla lekarzy i ich personelu, szczególniej dla lekarzy i personelu, niosących usługi m acierzyństw u i ro ­ dzicielstwu, jako najbardziej n arażonem u na zw yrodnienie neom altuzjań- skie: ginekologów i położnych.

Z resztą i inne zawody, o olbrzymim wpływie, a najtrudniejsze m oralnie, po trzebują pom ocy duchowej zakonów - dla właściwego kształtow ania pracy zawodowej i przez nią - osobowości ludzi wykonujących dany zawód.

50. Wyrównywanie socjalne - na rzecz państw z silnie rosnącą ludnością i zapobieganie wojnom neomaltuzjańskim

Finalizacja rów ności i sprawiedliwości - odpow iednio do potrzeb świata prenatalnego, m ałżeństw bardziej dzietnych i państw silniej rosnących w ludność - wymaga, ja k akcentowaliśm y „urodzinnienia” stosunków m ię­ dzy państw am i. Z ak ład a to najpierw więź m iedzy państw am i katolickim i i przede wszystkim ich pionierską w alkę o tę równość, zakłada spraw iedli­ wość, podział światowy dóbr, okresow e korektury granic oraz wyłączenia w ojen - z motywów neom altuzjańskich - przeciw państw om silniej rozra- dzającym się.

N arzuca się szczególna pom oc narodom A m eryki Łacińskiej, k tó re są nadzieją Kościoła, jako posiadające najwięcej możliwości rozwoju biolo­ gicznego, intelektualnego i nadprzyrodzonego.

51. Walka z wrogiem prawdziwego postępu ludzkości nr 1

M iędzynarodow a ochrona dzieci nienarodzonych i m ałżeństw wymaga wyelim inowania propagandy m iędzynarodów ki neom altuzjańskiej, najb ar­ dziej prymitywnej intelektualnie i niechlujnej biologicznie i m oralnie, usi­ łującej ustabilizow ać egoizm m ałżeński i rodzicielski oraz fałsz naukowy o m ałżeństw ie i procesach ludnościowych, tudzież utrw alić w medycynie na odcinku m acierzyństwa i ojcostwa swe skażenie neom altuzjańskie: tym sa­ mym blokow ać dalszy właściwy rozwój m ałżeństw i narażać na całość skut­ ków tego procesu.

52. Wśród niezliczonych nowych inicjatyw kościelnej pomocy dla świata prenatalnego i małżeństwa

N arzucają się, m iędzy innymi: do roty przysięgi m ałżeńskiej w łączenie wyrzeczenia się dzieciobójstwa w łonie m atki, antykoncepcji i sterylizacji. U zupełnić ślubow anie miłości: nie tylko sobie w zajem nie ślubować miłość, ale i swym przyszłym dzieciom , w tym każdem u od poczęcia. Uświadomić, że m iłość ślubow ana, to nie uczucie, ale starania o przyjaźń ofiarną, głębo­ ką i dojrzałą.

Sądownictwo kościelne zorientow ać, że po wstępnej fazie m iłości m a ł­ żeńskiej - „zakochaniu” - przychodzi kryzys przyjaźni i je st to sygnał, żeby m ałżonkow ie starali się o przyjaźń oczyszczoną z egoizmu, k tó ra jest praw ­ dziwą m iłością, jak ą ślubujem y u ołtarza. Specjalne zakony prowadziłyby pom oc duszpasterską dla separowanych, porzuconych, rozwiedzionych - zwłaszcza nie z własnej winy.

W prow adzić do „Suplikacji” inwokację: „od m atek, zabijających dzieci, zachowaj nas P anie!”.

W prow adzić dla dzieciobójców - m atek, lekarzy, położnych itd. - jako pok u tę ratow anie innych od niszczenia dzieci w łonie m atki.

W prow adzić m odlitw ę za dzieci n ienarodzone z zagrożonym życiem. M odlitw ę m atki brzem iennej - w intencji jej dziecka poczętego. M odlitwę ojca. M odlitw ę rodzeństw a, uśw iadam iającą na płaszczyźnie nadprzyro­ dzonej. M odlitwy lekarza, położnej, pielęgniarki - w intencji dzieci n ien a­ rodzonych. M odlitwy w intencji lekarzy i p ersonelu pom ocniczego, p ra c u ­ jących w służbie macierzyństwu. W prow adzić ślubow ania kościelne lek a­ rza, położnej, pielęgniarki - oddające ich posługę m acierzyństw u obu N aj­ świętszym Sercom . W prow adzić modlitwy - m łodzieńca, mężczyzny żo n a­ tego, dziewczyny, kobiety zam ężnej - ofiarujące ich d ar ojcostwa i m acie­ rzyństwa obu Najświętszym Sercom . U prosić odpust zupełny za u rato w a­ nie dziecka nienarodzonego, zagrożonego planow aną jego śm iercią; o d ­ pu st zupełny - za uratow anie m atki i dziecka w ciężkich powikłaniach.

53. Podział i nadzieja

Przedstaw iony obraz akcji ogólnoświatowej zapow iada głęboki rozdział ludzkości i każdego ze środow isk wzdłuż linii, k tórą stanow i stosunek do życia dzieci w łonach m a te k i typ prow adzenia m ałżeństw a. A le taki podział trwałby i bez tej akcji, tyle że mniej uśw iadom iony lub wcale. Akcja, co n aj­ ważniejsze, pobudzi wszystkich, co zdolni do prawdziwego na omawianym tu odcinku postępu, do starań w obu wymienionych kierunkach i unaoczni,