• Nie Znaleziono Wyników

KRYTYKA JUDICIAL REVIEW WE WSPÓŁCZESNEJ AMERYKAŃSKIEJ LITERATURZE PRAWNO-HISTORYCZNEJ

„Zasada, że sądy w sprawach stających przed nimi w związku z wykony-waniem przez nie zwykłej jurysdykcji mogą ogłaszać pozostałym gałę-ziom władzy co jest, a co nie jest prawem; że sądy mogą korygować dzia-łalność władzy ustawodawczej w tych przypadkach, w których jej wola zostanie przez nie uznana za sprzeczną z fundamentalnym spisanym prawem, wszystko to stało się w tym kraju rzeczą tak dalece utrwaloną, że do niedawna, a być może nawet jeszcze obecnie, kwestionowanie tej władzy [sądów] lub powątpiewanie w jej prawomocność traktowane jest niemal jak świętokradztwo”1. Tego rodzaju opinia została wygłoszona przez amerykańskiego konstytucjonalistę w 1913 roku, ale równie do-brze mogłaby zostać sformułowana w roku 2013. Byłaby ona obecnie nawet jeszcze bardziej adekwatna aniżeli przed stoma laty.

Trudno bowiem wyobrazić sobie współczesny ustrój Stanów Zjedno-czonych bez instytucji sądowej kontroli konstytucyjności prawa (judicial

review). O tym, że stała się ona oczywistym elementem amerykańskiego

systemu rządów świadczyć może niezwykła wprost łatwość, z jaką wielu współczesnych badaczy przechodzi do porządku dziennego nad kontro-wersjami towarzyszącymi jej ustanowieniu. Niezwykle rozpowszech-niony jest więc pogląd głoszący, że sądowa kontrola konstytucyjności prawa wynika w sposób nieuchronny z logiki spisanej konstytucji i że w związku z tym bez względu na brak wyraźnego konstytucyjnego

upo-1 B.F. Moore, Th e Supreme Court and Unconstitutional Legislation, New York 1913,

ważnienia sądów do pełnienia tej funkcji, intencją twórców amerykań-skiej konstytucji było złożenie jej w ręce judykatywy, w szczególności zaś jej najwyższego organu w postaci federalnego Sądu Najwyższego. Stanowisko takie jest właściwie bezwarunkowo przyjmowane w krajo-wej literaturze przedmiotu, która bezkrytycznie podążą w tym wypad-ku za dominującym nurtem w piśmiennictwie amerykańskim2.

Tymczasem prawo sędziów do odmowy stosowania ustaw ze wzglę-du na ich niezgodność z konstytucją, przez pierwszych kilkadziesiąt lat istnienia amerykańskiego państwa było poważnie kwestionowane. Ak-ceptacja judicial review następowała stopniowo, niemniej w historii Sta-nów Zjednoczonych nigdy nie brakowało przeciwników tej instytucji. Krytyczne głosy pod jej adresem pojawiały się z największym natęże-niem wówczas, kiedy Sąd Najwyższy wykazywał się szczególną aktyw-nością, zaś jego rozstrzygnięcia budziły wielkie kontrowersje i społecz-ne emocje.

Współczesną postać judicial review determinuje silniejsza niż nie-gdyś pozycja ustrojowa Sądu Najwyższego oraz duża aktywność sędziów w rozstrzyganiu problemów natury konstytucyjnej. Wykazują się oni bowiem obecnie pod tym względem większą asertywnością w stosun-ku do pozostałych władz aniżeli w przeszłości, zwłaszcza tej nieco bar-dziej odległej. Równocześnie są mniej skłonni akceptować ograniczenia władzy, jaka jest ich udziałem ze względu na wykonywaniu przez nich funkcji kontroli konstytucyjności prawa. W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie otwarte kwestionowanie przez przedstawicieli innych, niesądowych organów władzy państwowej wiążącego charakteru roz-strzygnięć najwyższego organu federalnej judykatywy, co miało miejsce jeszcze nawet w latach 50. i 60. ubiegłego wieku, kiedy to gubernatorzy niektórych południowych stanów podważali obowiązującą moc dese-gregacyjnych orzeczeń Sądu Najwyższego. W 1986 roku ówczesny fe-deralny prokurator generalny Edwin Meese III ściągnął na siebie gromy tylko dlatego, że zasugerował, że Sąd Najwyższy nie może być jedynym interpretatorem konstytucji, zaś logikę orzeczenia w sprawie Cooper v.

Aaron z 1958 roku3, w którym zadeklarowana została przez ów organ zasada supremacji władzy sądowniczej (judicial supremacy) w dziedzinie

2 Zob. np.: A. Bryk, Th e Origins of Constitutional Government. Higher Law and the Sources of Judicial Review, Kraków 1999, s. 332–333; R.M. Małajny, Doktryna podziału władzy „Ojców Konstytucji” USA, Katowice 1985, s. 266; P. Tuleja, Stoso-wanie konstytucji RP w świetle zasady jej nadrzędności (wybrane problemy), Kraków

2003, s. 21–23.

wykładni konstytucji, określił jako sprzeczną z konstytucją, podstawo-wymi zasadami demokratycznego ustroju oraz zasadą rządów prawa4.

Począwszy od początku lat 60. zasada supremacji sądownictwa zy-skiwała coraz większą akceptację. Jako przełomowe dla jej ukształto-wania wskazuje się głośne orzeczenie Sądu Najwyższego z 1954 roku w sprawie Brown v. Board of Education5, w którym stanowe

ustawodaw-stwo pozwalające na stosowanie segregacji rasowej zostało uznane za niezgodne z konstytucją federalną. Stopniowo pierwotny opór przeciw-ko decyzjom najwyższego organu sądownictwa federalnego, któremu towarzyszyły groźby odmowy podporządkowywania się kontestowa-nym orzeczeniom, zastępowany był przez protesty. W sytuacji, w której elity polityczne generalnie zaaprobowały prawo sędziów do dokonywa-nia wiążącej wykładni konstytucji spór zaczął ograniczać się wyłącznie do tego, w jaki sposób konstytucja powinna być interpretowana, a nie kto powinien to robić6.

Konkretne rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego nadal budzą oczywi-ście kontrowersje, niekiedy bardzo duże. Wystarczy przypomnieć emo-cje społeczne towarzyszące decyzji tego organu w sprawie Bush v. Gore z 2000 roku7, mającej istotne, jeśli nie decydujące znaczenie dla osta-tecznego rezultatu wyborów prezydenckich. Emocje towarzyszą rów-nież niekiedy rozstrzygnięciom stanowych sądów najwyższych. Nadal jednak nie przekłada się to na zachwianie wiary przeważającej większo-ści elit politycznych i środowisk prawniczych – a także, co wypada za-znaczyć, społeczeństwa – w wartość sądowej kontroli konstytucyjności prawa i konieczność podtrzymywania żywotności tej instytucji. Jej kry-tycy pozostają więc wciąż w mniejszości, choć przyznać trzeba, że jest to mniejszość widoczna, która nie daje o sobie zapominać.

Przedmiotem naszego zainteresowania będzie krytyka sądowej kon-troli konstytucyjności prawa w Stanach Zjednoczonych formułowana we współczesnej amerykańskiej literaturze prawno-historycznej, przy czym naszym zamierzeniem nie jest dokonanie jej wyczerpującej cha-rakterystyki. Stawiamy sobie znacznie skromniejszy cel w postaci za-prezentowania najważniejszych prezentowanych w niej stanowisk. W każdym razie nie będą nas zajmować krytyczne głosy pod adresem

4 E. Meese III, Th e Law of the Constitution, „Tulane Law Review” 1986–1987,

Vol. 61, s. 979–990.

5 Brown v. Board of Education 347 U.S. 483 (1954).

6 L.D. Kramer, Judicial Supremacy and the End of Judicial Restraint, „California Law

Review” 2012, Vol. 100, No. 3, s. 630–632. 7 Bush v. Gore 531 U.S. 98 (2000).

tej instytucji, padające w pracach z zakresu współczesnej teorii poli-tycznej. Podnoszone w nich argumenty przeciwko prawu sędziów do orzekania o nieważności ustaw ze względu na ich niekonstytucyjność mają zasadniczo odmienny charakter od tych, które prezentowane są na łamach literatury prawno-historycznej. Geneza judicial review, po-dobnie jak historyczna prawomocność tej instytucji, znajduje się poza obszarem zainteresowania krytycznych wobec niej teoretyków. Próbu-ją oni bowiem podważać zasadność sądowej kontroli ustawodawstwa przekonując, że cele, którym w założeniu ma ona służyć, nie tylko mogą być osiągnięte równie dobrze w inny sposób, ale nawet że judicial review nie jest najwłaściwszym sposobem ich realizacji8.

Studia o charakterze prawno-historycznym skupiają się na innym problemie. Ich autorzy zmierzają bowiem do podważenie prawomoc-ności sądowej kontroli konstytucyjprawomoc-ności prawa w jej obecnej postaci. Lektura relewantnych pozycji w literaturze przedmiotu wskazuje, że stawiają sobie oni najczęściej dwa cele. Z jednej strony usiłują wykazać, że u jej początków idea konstytucjonalizmu nie była wiązana z prawem sędziów do unieważniania ustaw ze względu na ich sprzeczność z kon-stytucją oraz do dokonywania jej autorytatywnej wykładni, w związku z czym nie można w uprawniony sposób twierdzić, że jest ono logicz-ną i nieuchronlogicz-ną konsekwencją obowiązywania spisanej konstytucji. Z drugiej strony, próbują dowodzić, że nieuprawnione jest wywodze-nie go z historycznych precedensów sądowych, w szczególności zaś ze słynnego orzeczenia federalnego Sądu Najwyższego w sprawie Marbury

v. Madison z 1803 roku.

Perspektywę oceny współczesnej postaci judicial review wyznacza nie-wątpliwie ogłoszona przez Sąd Najwyższy w 1958 roku zasada judicial supremacy. Mimo że formalnie została ona zadeklarowana stosunkowo niedawno, nie sposób nie dostrzec, iż jest ona nieuchronną konsekwen-cją uznania prawa sędziów do dokonywania oceny ustaw pod względem ich zgodności z konstytucją i odmowy ich stosowania w razie stwierdze-nia ich niekonstytucyjności. Jeżeli bowiem jego uzasadnieniem ma być charakter konstytucji jako najwyższego obowiązującego prawa (supreme

law of the land), to w naturalny sposób uprzywilejowuje ono sądową

wy-kładnię ustawy zasadniczej wobec tej proponowanej przez jakikolwiek inny organ niesądowy. Trudno bowiem w takiej sytuacji kwestionować pierwszeństwo fachowej prawniczej wykładni – dokonywanej wszak

8 Podstawową pozycją w amerykańskiej literaturze, w którym podejmowany jest krytyczny namysł nad judicial review z takiej właśnie perspektywy, jest książka M. Tushneta, Taking the Constitution Away from the Courts, Princeton 1999.

przez najlepiej wykwalifi kowanych prawników zasiadających w Są-dzie Najwyższym – przed interpretacją proponowaną przez ze swojej istoty polityczne, a więc „niefachowe” władze, jakimi są z tego punktu widzenia legislatywa oraz egzekutywa. Niebagatelne znaczenie ma też fakt, że w procesie oceny konstytucyjności ustawodawstwa sądownic-two korzysta z przywileju wydania ostatecznego osądu. Sąd Najwyższy ma bowiem sposobność ustosunkowania się do tej kwestii jako ostatni w kolejności, zarówno po Kongresie, jak i po prezydencie. Co prawda odmowa zastosowania ustawy jako podstawy rozstrzygnięcia konkret-nej sprawy zawisłej przed sądem nie oznacza formalnie jej uchylenia, niemniej orzeczenia Sądu Najwyższego w praktyce mają taki właśnie efekt. Zakwestionowana przezeń ustawa nie jest bowiem stosowana ani przez administrację, ani przez sądy niższych instancji. Supremacja sądownictwa jest więc bezpośrednim i na dłuższą metę niemożliwym do uniknięcia skutkiem dopuszczalności sądowej kontroli konstytucyj-ności prawa.

Podejmowana współcześnie krytyczna refl eksja nad tą instytucją sta-ra się zatem wyksta-raczać poza dyskusję wokół pożądanego modelu wyko-nywania funkcji kontroli konstytucyjności prawa przez sądy lub stoso-wania przez nie odpowiedniej teorii wykładni konstytucji. Przeciwnicy

judicial review porzucają coraz częściej postulaty samoograniczania się

sędziów (judicial self – restraint) dochodząc do trafnego skądinąd prze-konania, że w ostatecznym rozrachunku wezwania do powściągliwości skazane są na porażkę w starciu z pokusą sędziowskiego aktywizmu (judicial activism). Wiara w samoograniczenie jakiejkolwiek instytucji dysponującej możliwością wpływania na rzeczywistość sprzeciwia się elementarnemu ludzkiemu doświadczeniu. Przekonanie, że sędziowie amerykańskiego Sądu Najwyższego byliby skłonni dobrowolnie i trwale zrezygnować z ogromnej władzy, do jakiej uzyskują dostęp dzięki wyko-nywaniu funkcji judicial review, skażone jest grzechem nadmiernej na-iwności. Tym bardziej, że raz uruchomiony, mechanizm sędziowskiego aktywizmu nie daje się łatwo zatrzymać. Jego wyhamowanie wymaga-łoby bowiem od sędziów podtrzymywania zastanej wykładni konsty-tucji niezależnie od ich własnych przekonań, czego rzecz jasna trudno od nich oczekiwać. W praktyce, jak trafnie zauważa Richard A. Podsner, aktywizm staje się nieustanną odpowiedzią aktualnych sędziów na wcześniejszy – domniemany bądź rzeczywisty – aktywizm ich poprzed-ników9. Owszem, nadal zdarzają się wśród nich i tacy, którzy uważają,

9 R.A. Posner, Th e Rise and Fall of Judicial Self – Restraint, „California Law Review”

że ingerencja Sądu Najwyższego w działalność ustawodawczą Kongre-su oraz legislatur stanowych jest zbyt daleko idąca. Należą oni jednak do wyjątków. W obecnym składzie najwyższego organu sądownictwa federalnego za nieaktywistycznie nastawionego sędziego można uznać jedynie Samuela Alito10.

Słusznie też zwraca się uwagę, że idea sędziowskiej powściągliwości ma zasadniczą słabość, która polega na tym, że nie podważa ona same-go przekonania o właściwości sądów do dokonywania wiążącej wykład-ni konstytucji. Nie jest więc ona tym samym w stawykład-nie narzucić sądom trwałych ograniczeń w wykonywaniu tej funkcji. Ostatecznie bowiem, na co wskazuje przecież samo używane w tym kontekście określenie, stopień, w jakim sędziowie będę się ograniczać, zależy wyłącznie od nich samych11. W warunkach panowania zasady supremacji władzy są-downiczej, na co zwraca uwagę Larry D. Kramer, sędziowska powścią-gliwość może być powodowana jedynie względami natury praktycznej. Jeżeli Sąd Najwyższy uważa, że jest konstytucyjnie upoważniony do ostatecznego i autorytatywnego intepretowania ustawy zasadniczej, to jedyną racją, dla której miałby on w tej dziedzinie czynić ustępstwa na rzecz pozostałych dwóch władz, jest wzgląd na ewentualną reakcję opi-nii publicznej na jego konkretne rozstrzygnięcia12.

Sceptycznej oceny idei sędziowskiej powściągliwości z punktu wi-dzenia krytycznego namysłu nad instytucją judicial review nie mogą w zasadniczy sposób zmienić przykłady powstrzymywania się sędziów przed nadmierną ingerencją w działalność pozostałych dwóch władz, w szczególności odstępowanie przez nich od rozstrzygania kwestii o charakterze politycznym. Słusznie bowiem wskazuje się, że pojęcie spraw politycznych (political questions), którym posługuje się niekiedy Sąd Najwyższy jako kryterium uzasadniającym odmowę podjęcia się

10 Biorąc pod uwagę gotowość sędziów Sądu Najwyższego do unieważniania ustaw federalnych W.M. Landes i L. Epstein ustalili, że spośród dwudziestu czterech sędziów mianowanych po 1952 r., zaledwie trzech (Charles E. Whittaker, w SN w latach 1957–1962; Byron R. White, w SN w latach 1962–1993 oraz Warren E. Burger, w SN w latach 1969–1986) można uznać za zwolenników zasady po-wściągliwości sędziowskiej, ponieważ opowiadali się oni za uznaniem niekon-stytucyjności mniej niż 20% ustaw federalnych, w rozpatrywaniu których brali udział. W przypadku sędziego S. Alito odsetek ten jest większy, ale wciąż wynosi mniej niż 25%. W.M. Landes, L. Epstein, Was Th ere Ever Such Th ing as Judicial Self – Restraint?, „California Law Review” 2012, Vol. 100, No. 3, s. 570.

11 M.J. Franck, Against the Imperial Judiciary. Th e Supreme Court vs. the Sovereignty of the People, Lawrence 1996, s. 2–3.

przezeń rozstrzygania pewnych kwestii ustrojowych, jest mało precy-zyjne, a katalog spraw o charakterze politycznym ustalany jest przez samych sędziów, w związku z czym podlega modyfi kacji. W ten sposób kwestie uznawane niegdyś za polityczne przestają nimi być wówczas kiedy sędziowie zmienią zdanie co do ich charakteru. Bez wątpienia „jednym z najbardziej spektakularnych” przykładów tego rodzaju była zmiana stanowiska Sądu Najwyższego odnośnie do problematyki prawa wyborczego, w szczególności zaś formułowanej w nim zasady równości materialnej13.

Wśród autorów najpoważniejszych studiów podejmujących kryty-kę wobec judicial review z perspektywy prawno-historycznej wymienić należy z pewnością Roberta L. Clintona. Proponowana przez niego in-terpretacja słynnego orzeczenia federalnego Sądu Najwyższego z 1803 roku, uznawanego za przełomowe dla ukształtowania zasady sądowej kontroli konstytucyjności prawa w Stanach Zjednoczonych, znacząco odbiega od tej, jaka w amerykańskiej doktrynie prawa konstytucyjnego uzyskała status ujęcia kanonicznego. Chociaż w świetle obecnego stanu wiedzy nie może być żadnych wątpliwości co do tego, że jeszcze przed ro-kiem 1803 wypracowane zostało w Ameryce doktrynalne uzasadnienie prawa sędziów do unieważniania ustaw ze względu na ich sprzeczność z konstytucją, a problematyka ta była również przedmiotem rozważań samych sędziów przy okazji rozpatrywania przez nich sporów prawnych zarówno w sądach stanowych, jak i federalnych14, to jednak prawomoc-ność judicial review opierana jest nadal przede wszystkim na słynnym rozstrzygnięciu w sprawie Marbury v. Madison i przedstawionym przy jej okazji dictum przewodniczącego Sądu Najwyższego Johna Marshalla. Ono właśnie stało się podstawą ogłoszenia przez SN zasady supremacji władzy sądowniczej w dziedzinie wykładni konstytucji.

Z tego powodu próba zakwestionowania prawomocności sądowej kontroli konstytucyjności prawa musi koncentrować się na podważeniu obowiązującej interpretacji tego orzeczenia. R.L. Clinton nie waha się nazwać ją „mitologiczną”, zaś opartą na niej koncepcję „funkcji władzy sądowniczej” określa mianem „ahistorycznej”. Jest on zdania, że „do-wody pochodzące ze źródeł europejskich, angielskich i amerykańskich epoki kolonialnej, podobnie jak słowa [ojców] założycieli oraz debaty

13 I. Małajny, Reguła „kwestii politycznych” w orzecznictwie Sądu Najwyższego USA,

[w:] Konstytucjonalizm a doktryny polityczno-prawne. Najnowsze kierunki badań, red. R.M. Małajny, Katowice 2008, s. 208.

14 W.M. Treanor, Judicial Review before “Marbury”, „Stanford Law Review” 2005,

nad ratyfi kacją konstytucji” przemawiają na rzecz koncepcji judicial

review zasadniczo odmiennej od obecnie obowiązującej. Miałaby ona

polegać na tym, że „sądy federalne są upoważnione do nieodwołalne-go unieważniania ustaw Kongresu i [aktów] prezydenta tylko wówczas, gdyby dopuszczenie do ich obowiązywania naruszało konstytucyjne ograniczenia [nałożone na] władzę sądowniczą”15.

W ujęciu proponowanym przez R.L. Clintona orzeczenie Sądu Naj-wyższego w sprawie Marbury v. Madison nie jest w żaden sposób prze-łomowe, z punktu widzenia wykonywania przez sądy funkcji kontroli konstytucyjności prawa nie ma charakteru precedensowego ze względu na wcześniejsze podobne rozstrzygnięcia sądów stanowych, zaś zapre-zentowane przy jego okazji uzasadnienie prawa sędziów do odmowy stosowania aktów prawnych niezgodnych z konstytucją odzwierciedla po prostu powszechnie akceptowaną w osiemnasto- i dziewiętnasto-wiecznej Ameryce formułę wykonywania przez sędziów ich obowiąz-ków w zakresie stosowania prawa i jego wykładni.

Zdaniem cytowanego badacza nawiązywało ono bowiem bezpośred-nio do dziesiątej zasady wykładni ustaw opisanej przez Williama Black-stone’a. Przewidywała ona, że ustawy niemożliwe do wykonania

(im-possible to be performed) są pozbawione ważności. Jeżeli ich stosowanie

miałoby powodować „absurdalne konsekwencje, w oczywisty sposób sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem”, wówczas są one nieważne w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne dla uniknięcia takich konsekwencji. W przypadku dostrzeżenia przez sędziego, że prawo uchwalone przez parlament ma taki właśnie charakter, kiedy, jak pisze W. Blackstone, „ja-kaś poboczna kwestia wynikająca z [jego] ogólnych sformułowań oka-zuje się nierozumna”, wówczas sędzia może stwierdzić, że tego rodzaju konsekwencje nie zostały przez parlament przewidziane, a następnie dokonać wykładni relewantnego aktu prawnego w taki sposób, aby móc pominąć przepisy niemożliwe do zastosowania16.

Według R.L. Clintona w warunkach obowiązywania spisanej konsty-tucji, ograniczającej władzę prawodawczą legislatury, opisana zasada wykładni ustaw wymagała od sądów dokonywania ich oceny z punk-tu widzenia konstypunk-tucyjnego upoważnienia legislapunk-tury do stanowie-nia prawa. Ponieważ jej władza prawodawcza wynikała z konstytucji, „ustawy w oczywisty sposób sprzecznej” z jej odpowiednimi postano-wieniami „nie można było zastosować ze względu na to, że takie prawo

15 R.L. Clinton, Marbury v. Madison and Judicial Review, Lawrence 1989, s. ix–x.

16 W. Blackstone, Commentaries on the Laws of England in Four Books, ed. E.

było zasadniczo wewnętrznie sprzeczne, kolidując z podstawą swego istnienia”. W tej perspektywie „sądownictwo konstytucyjne jest […] po prostu szczególnym przypadkiem wykładni ustaw. Wynika z tego, że sądy nie posiadają żadnej uprawnionej władzy korygowania lub uchy-lania ustaw ze względów politycznych i że żaden z równorzędnych [im] organów prawodawczych nie jest zobowiązany zapobiegać stosowaniu praw unieważnionych przez sąd”. Przekonuje on dalej, że tylko takie ujęcie pozwala na prawidłowe odczytania zarówno postanowień art. III i art. VI konstytucji federalnej, jak i orzeczenia w sprawie Marbury

v. Madison oraz pozostałych orzeczeń wydanych w okresie wczesnej

re-publiki, „w których stanowe i federalne sądy dokonywały unieważnie-nia ustawodawstwa”17.

Szczegółowa analiza okoliczności tej sprawy, zapadłego w niej wy-roku oraz jego uzasadnienia przedstawionego przez przewodniczą-cego Sądu Najwyższego dowodzić ma zdaniem R.L. Clintona tego, że nie doszło w niej do niczego innego, jak tylko do zastosowania przez sąd powszechnie akceptowanych zasad wykładni ustaw i rozumowania prawniczego. Sprzeczność pomiędzy art. 13 Ustawy o sądownictwie z 1789 roku (Judiciary Act) a art. III konstytucji była bowiem nieuchron-ną konsekwencją posłużenia się owymi zasadami przez sędziów w celu właściwego rozstrzygnięcia sporu prawnego. W takim ujęciu, wyraźnie odmiennym od dominującego w literaturze przedmiotu, stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu ustawowego, na podstawie którego po-wód domagał się od sądu wydania nakazu zobowiązującego sekretarza stanu do wydania wstrzymanego przezeń aktu nominacji na stanowi-sko sędziowskie, nie było ze strony J. Marshalla wybiegiem mającym na celu uniknięcie bezpośredniej konfrontacji Sądu Najwyższego z egzeku-tywą, ale uprawnionym zastosowaniem dostępnych narzędzi pozwala-jących na właściwe stosowanie prawa18.

Gdy idzie o odmowę zastosowania ustawy ze względu na jej niekon-stytucyjność, R.L. Clinton przekonuje, że J. Marshall nie dopuścił się nadużycia władzy sądowniczej ponieważ to właśnie uniknięcie konklu-zji o niezgodności przepisu ustawy o sądownictwie z konstytucją wy-magałoby odwołania się do twórczej wykładni przepisów ustawowych. Najważniejszym elementem jego wywodu jest jednak dekonstrukcja orzeczenia w sprawie Marbury v. Madison jako podstawy instytucji

ju-dicial review. R.L. Clinton twierdzi bowiem, że uważna lektura

uzasad-nienia decyzji przygotowanego przez przewodniczącego Sądu

Najwyż-17 R.L. Clinton, op. cit., s. 2.

szego nie pozostawia wątpliwości co do tego, iż nie może ono stanowić