• Nie Znaleziono Wyników

Kultura w Układzie – układ(y) w kulturze

Problematyka kulturalna wspomniana została w zapisanym Układzie na marginesie: w art. III, ustępie 2 czytamy: strony są „zgodne co do tego, że we wspólnym ich interesie leży rozszerzenie ich współpracy w zakresie stosunków gospodarczych, naukowych, naukowo-technicznych, kulturalnych i innych.”9

Mało to czy dużo? Trzeba tu podkreślić, że oczywiście priorytetem w  ówczesnych stosunkach polsko-zachodnioniemieckich było załatwienie 6 J. Iwaszkiewicz, Dzienniki, pod red. A. Gronczewskiego, tom III: 1964–1980, opracowanie

i przypisy A. i R. Papiescy, R. Romaniuk, Warszawa 2011, s. 269.

7 Mam tu na myśli w pierwszym rzędzie literaturę krajową. Na emigracji odnoszono się do polityki wschodniej Brandta z rezerwą. „Kultura” paryska, piórem Jerzego Giedroycia, stała wiosną 1970 r. – oficjalne negocjacje między Warszawą i Bonn toczyły się od 4 lutego tego roku – na stanowisku, „że zamiast ułożyć rzeczywiście współżycie z narodem polskim, Niemcy ograniczą się do zapłacenia w Warszawie łapówki gospodarczej w drodze do Moskwy.”, w: Proces, „Kultura” 1970, nr 4, s. 45. Pisząc dwa lata później do Czesława Miłosza o zachod-nim „pchaniu się na ślepo w appeasement”, czyli o zaangażowaniu w politykę odprężenia ze Wschodem, Redaktor komentuje: „W Niemczech to występuje czy zaczyna występować b.  jaskrawo od czasu programu wschodniego Brandta.”, w: J. Giedroyc, Cz. Miłosz, Listy

1964–1972, opracował M. Kornat, Warszawa 2011, s. 503. Do kwestii porozumienia się z RFN

w samej kwestii granicznej emigracja podchodziła pozytywnie: „Miałem też listy od Polaków z wojennej emigracji, życzyli powodzenia”, wspomina szef polskiego zespołu negocjacyjnego, przygotowującego Układ, J. Winiewicz, w: tenże, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 646.

8 Nie ma na ten temat komentarza i w Dziennikach Iwaszkiewicza, ale w grudniu 1970 r. pisarz go nie prowadził.

9 Polityka i dyplomacja polska wobec Niemiec. Tom I 1945–1970, wstęp, wybór i opracowanie dokumentów M. Tomala, Warszawa 2005, s. 400.

138

Rozdział 8

kwestii granicy na Odrze i Nysie. Przyznawał to i Iwaszkiewicz w cytowa-nym tu zapisie dziennikowym. Reszta miała znaczenie wobec tego priorytetu wtórne. Na samym końcu zagadnienia kulturalne. Charakterystyczne jest, że prowadzący ze strony polskiej negocjacje przygotowujące Układ, wicemini-ster spraw zagranicznych Józef Winiewicz, nie wspomina o tej problematyce w  swoich wspomnieniach z pracy zespołów negocjacyjnych ani słowem10. Alfred Blumenfeld, wiceszef zachodnioniemieckiego przedstawicielstwa han-dlowego w  Warszawie w latach 60. wspominał, że oficjalna strona polska nie była nimi jakoś specjalnie zainteresowana, a zwłaszcza przedstawianiem obiektywnego obrazu RFN w mediach11. To strona niemiecka kładła nacisk na rozwój stosunków kulturalnych, przykładając od czasów prezydentury The-odora Heussa wielką wagę do polityki kulturalnej w polityce zagranicznej. Heuss lubił mawiać: „Nie da się robić kultury przy pomocy polityki, ale może da się robić politykę przy pomocy kultury.”12. I Niemcy tego skutecznie próbowały. Opisując wieczorną rozmowę rozmowę z Brandtem w cytowanym tu zapisie dziennikowym, Iwaszkiewicz notuje: „Na tym przyjęciu podszedł do mnie pan z Auswärtiges Amt i spytał jak ja sobie wyobrażam, co mają zrobić nasze rządy, żeby ułatwić stosunki kulturalne. Powiedziałem: przede wszystkim nie przeszkadzać…”13. Jak wiec widać, strona niemiecka podcho-dziła do tego zagadnienia w sposób ofensywny. Można zaryzykować tezę, że to być może jej uporowi zawdzięczamy okoliczność, że „stosunki kulturalne” zostały w układzie normalizacyjnym wymienione expressis verbis, a nie zano-nimizowane w pozostałych „innych”.

Czy można mówić o praktycznych rezultatach podpisania układu norma-lizacyjnego w odniesieniu do sfery stosunków kulturalnych? Można. Jedne dały o sobie znać rychło, inne miały bardziej długofalowy charakter.

Przede wszystkim układ, poza uregulowaniem kwestii granicznej, pieczę-tował świadomościowe zmiany, jakie dokonały się do tego czasu w obydwu społeczeństwach – zmiany zorientowane na oddemonizowanie wizerunku wroga. Nie będzie już od tego odwrotu.

W 1967 r. Andrzej Brycht mógł jeszcze w swoim RaporciezMonachium nakreślić jaskrawo faszystoidalny obraz RFN. Wydawca, katolicko-endecki PAX Bolesława Piaseckiego, zapewniał czytelników na skrzydełku obwoluty 10 J. Winiewicz, Copamiętam…, s. 640 i nast.

11 Por. A. Blumenfeld, Ein schwieriger Beginn. Aus der Kulturarbeit in Polen 1963–1966, w:

Suche die Meinung. Karl Dedecius, dem Übersetzer und Mittlerzum 65. Geburtstag, Hrsg. von

E. Grözinger und A. Lawaty, Wiesbaden 1986, s. 261.

12 T. Heuss, PolitikdurchKultur1949–1959, Bonn 1984, s. 74.

139

Marek Zybura, Układ Warszawski (1970) w perspektywie współpracy…

książki, że pragnie przy jej pomocy „uwrażliwić” ich na niebezpieczeństwo procesów „refaszyzacji RFN”. Zachodnie Niemcy jawiły się w tej książce w  sposób tak ekstremalnie paranazistowski, że wywołała ona w Polsce oży-wioną publiczną dyskusję nad słusznością prezentowanych w niej tez (choć oficjalna propaganda bardzo tę książkę promowała)14. W rezultacie rok 1971 przyniósł ripostę w postaci Raportu z Hamburga Wiesława Górnickiego, książki, w której autor dowodził, że młodej generacji Niemców udało się już wyzwolić z nazistowskich uwikłań pokolenia ojców i dziadków. Nie dość na tym: autor (nie wymieniając Brychta z nazwiska) bezpośrednio odniósł się do jego książki, pisząc: „Nie mogę jednak, przy tak drażliwym temacie, pominąć milczeniem kilku zdań znajdujących się w pewnej polskiej książce, regularnie od kilku lat wznawianej przez wydawcę”, i po przytoczeniu tych zdań z książki Brychta, który zarzucał polskim pisarzom, dziennikarzom i intelektualistom, że dają się Niemcom „obłaskawiać”, przez co „zmiękczają jakby nastawienie społeczeństwa polskiego do RFN” – komentował: „Pozo-stawiam osądowi Czytelników trafność tej diagnozy (…). Nie wykluczam, że i ja zostanę przez autora tych zdań zaliczony do owych nikczemnych „bajko-pisarzy”, co to całymi latami „za państwowe pieniądze” dezinformują polską opinię publiczną i ukrywają przed nią prawdziwe wydarzenia w NRF.”15.

Jednak dla Brychtów zaczęło rzeczywiście po układzie normalizacyjnym z 1970 r. brakować miejsca w Polsce (z której sam Brycht rok później uciekł, prosząc o azyl w Belgii). Od zapoczątkowanej wtedy polityki odprężenia nie było odwrotu. Doszło wtedy w Polsce do bezprzykładnego w bloku wschodnim otwarcia na Zachód, pojawiły się nowe możliwości wyjazdowe. Poluzowano cenzurę (choć dosyć wybiórczo, jak się to miało okazać).Władze polityczne zaczęły się teraz wycofywać z ostentacyjnego wykorzystywania pisarzy i trans-misyjnego pasa literatury do ataków politycznych, których oś wyznaczała dotąd stała pentada: agresywne 1) cesarstwo niemieckie z czasów pierwszych Piastów, 2) Zakon Krzyżacki, 3) Prusy, 4) Trzecia Rzesza i 5) rewanżystowska RFN (nazywana też początkowo IV Rzeszą). W to miejsce pojawiły się teraz, stosownie do nowego charakteru wzajemnych relacji, polemiki gospodarcze i prawne dotyczące bieżących spraw w tych stosunkach.

W RFN tłumacz i akademik uniwersytecki Rolf Fieguth komentował wówczas:

14 Por. M. Fik, Kultura polska po Jałcie. Kronika lat 1944–1981, London 1989, s. 411. PAX „uwrażliwiał” czytelników na niebezpieczeństwo procesów „refaszyzacji RFN” także czarno--białą okładką książki nieodparcie przywołującą na pamięć czarną swastykę na białym polu hitlerowskich flag w okupowanym kraju.

140

Rozdział 8

„Po raz pierwszy w nowszej historii Polska stała się dla nas w wymiarze kulturalnym krajem atrakcyjnym i interesującym […] mówiąc bardzo ogólnie, Polska jest nam pod względem kulturalnym bliższa aniżeli np. Półwysep Iberyjski czy Skandynawia […]”16.

Polscy pisarze i artyści zaczęli już wtedy korzystać z berlińskiego pro-gramu DAAD „Artyści w Berlinie”. Prof. Karl Ruhrberg, kierujący tym programem w latach 70., był wielkim orędownikiem zapraszania Polaków do Berlina (Włodzimierz Odojewski 1971, Jacek Bocheński 1972, Zygmunt Krauze i Henryk Górecki 1973, Sławomir Mrożek 1974, Tymoteusz Karpowicz i  Karol Broniatowski 1976, Stanisław Lem 1977, Kazimierz Brandys 1978, Tadeusz Różewicz i Adam Zagajewski 1979)17.