• Nie Znaleziono Wyników

Traktat PRL–RFN z 7 grudnia 1970  r. był bez wątpienia wyrazem poli-tycznych interesów RFN i Polski, a w konsekwencji sukcesem przywódców (Władysław Gomułka oraz Willy Brandt) i obu narodów. Ówczesne potwier-dzenie Odry i Nysy Łużyckiej jako granicy państwowej Polski otwierało drogę do normalizacji stosunków, natomiast w perspektywie historycznej stwarzało szanse dla współpracy europejskiej, a wreszcie – co okazało się później – ułatwiło pokojowe zjednoczenie Niemiec.

Warto jednak pamiętać o innej, związanej wprawdzie z polityką, per-spektywie moralnej, która objawiła się 7  grudnia, na kilka godzin przed podpisaniem traktatu. W tym celu należy przywołać uklęknięcie kanclerza Brandta przed pomnikiem bohaterów getta w Warszawie. Tu pojawia się kwestia politycznej odwagi.

„I wtedy klęka ten, który nie musi, w imieniu tych wszystkich, którzy powinni, ale nie klękają, ponieważ nie mają odwagi, nie mogą lub nie potrafią się odważyć. I wtedy wyznaje winę, która go samego nie obciąża, i prosi o wybaczenie, którego sam nie potrzebuje. I tak klęczy on w imieniu Niemiec.”16.

15 Der Vertrag „gibt nichts preis, was nicht längst verspielt worden ist“. Verspielt „von einem verbrecherischen Regime“ – Fernsehansprache von Bundeskanzler Willy Brandt aus Warschau, 7. Dezember 1970.

16 „Dann kniet er, der das nicht nötig hat, da für alle, die es nötig haben, aber nicht da knien – weil sie es nicht wagen oder nicht können oder nicht wagen können. Dann bekennt er sich zu einer Schuld, an der er selber nicht zu tragen hat, und bittet um eine Vergebung, derer er selber nicht bedarf. Dann kniet er da für Deutschland“, H. Schreiber, Ein Stück

99

Jerzy Kranz, Traktat normalizacyjny między Polską a RFN…

Ale jednocześnie pojawiło się w RFN pytanie, czy wolno mu było uklęk-nąć, oraz oskarżenia o dobrowolne poniżanie się.

Ten symboliczny gest kanclerza świadczył o jego otwartości myślenia i  wyobraźni politycznej – tak niekiedy brakującym instrumencie polityki. Swoim ledwie minutowym gestem kanclerz Willy Brandt wyprzedzał epokę. Był to dowód odwagi wobec różnych nieprzychylnych, a momentami wrogich środowisk (nie tylko zresztą opozycyjnej CDU/CSU) we własnym kraju. Tego rodzaju sytuacje nie dotyczyły i nie dotyczą wyłącznie Niemiec.

Minister spraw zagranicznych, Joschka Fischer, w przemówieniu podczas otwarcia 52.  Frankfurckich Targów Książki, 17  października 2000  r., przy-pomniał:

„Polityka wschodnia (Ostpolitik) Willy’ego Brandta, ostateczne odrzu-cenie niemieckiego rewizjonizmu wobec Polski oraz poważnie trakto-wane ‘ryzyko pojednania’, symbolizotrakto-wane w formie uklęknięcia w war-szawskim getcie, spotkało się w naszym społeczeństwie w 1970 roku ze znacznym oporem. Efekt ten utrzymywał się jeszcze dwie dekady później, kiedy ówczesny rząd federalny wstrzymywał się miesiącami z uznaniem granicy na Odrze i Nysie. (…) Dopiero z Willym Brand-tem Niemcy przezwyciężyli tę fatalną asymetrię między Wschodem i Zachodem, która sięga daleko wstecz i przyjęli Polskę jako prawdziwie równego partnera.”17.

Właśnie takie działania, sięgające dalej niż doraźne korzyści polityczne, pozwalały wytyczyć drogę do współpracy, pojednania w imię przyszłości, a  także przebaczenia18. Powojenne relacje polsko-niemieckie są tego przy-17 Rede des Bundesministers des Auswärtigen Joschka Fischer zur Eröffnung der 52. Frankfurter Buchmesse am 17. Oktober 2000 in Frankfurt: „Die Ostpolitik Willy Brandts aber, die endgül-tige Absage an jeglichen deutschen Revisionismus gegenüber Polen und sein ernstgemeintes „Wagnis der Versöhnung“, symbolisiert in seinem Kniefall im Warschauer Ghetto, traf in unserer Gesellschaft noch 1970 auf ungleich stärkere Widerstände. Diese wirkten sogar noch weitere zwei Jahrzehnte später nach, als die damalige Bundesregierung monatelang zögerte, die Oder-Neiße-Grenze anzuerkennen. (…) Erst mit Willy Brandt hat Deutschland jene fatale, weit in die Geschichte zurückreichende Asymmetrie zwischen Ost und West überwunden und Polen als wirklich gleichwertigen Partner akzeptiert“.

18 Szerzej J. Kranz,

WysiedlenieludnościniemieckiejwwynikuIIwojnyświatowej:krzywdaczybez-prawie?, Warszawa 2013 (wersja niemiecka: DieZwangsaussiedlungderdeutschenBevölkerung: Rechtliche, politische und ethische Dilemmata, Łódź 2014; wersja angielska: Wollt ihr den totalen Krieg? Political, Moral and Legal Aspects of the Resettlement of German Population After World War II, Polish Review of International and European Law, 2018, Vol. 7, Issue 2,

100

Rozdział 5

kładem. Z punktu widzenia RFN pozycje prawne w relacjach z Polską wydać się mogą zrozumiałe, lecz rozwiązać skomplikowane problemy może tylko ten polityk, który mając kompas etyczny wzniesie się ponad tego rodzaju pozycje prawne i grupowe interesy.

Wina w znaczeniu prawnym, moralnym lub politycznym jest zawsze indy-widualna, natomiast odpowiedzialność historyczno-polityczna (pozaprawna) dotyczy narodu (zorganizowanego z reguły w formie państwowej) jako zbio-rowości jednostek połączonej wspólną przeszłością, kulturą i tradycją. Naród w tym znaczeniu jest solidarną wspólnotą losów wielu pokoleń, której nie można sobie dowolnie wybrać. Indywidualna wina nie ma tu znaczenia, a zbio-rowy aspekt odpowiedzialności pozaprawnej wynika z faktu, że władza jako sformalizowany wyraz narodowej (państwowej) substancji decyduje o losach narodu, w tym o wojnie i pokoju.

Nie chodzi w takim przypadku o przypisanie winy całemu narodowi, lecz o zbiorowe poczucie odpowiedzialności za państwo. Bez znaczenia jest, czy cały naród, czy też tylko jego część popierały działania władzy lub miały świadomość jej przestępczych zamiarów. Przyznanie się do zbiorowej, histo-ryczno-politycznej odpowiedzialności ma w gruncie rzeczy prowadzić do kolektywnego odzyskania poczucia humanizmu.

Mamy wtedy do czynienia z odpowiedzialnością narodu zarówno za przeszłość, jak i za kształtowanie przyszłości, za okres wojny i czas pokoju. Przybiera ona określone formy zbiorowe takie jak wstyd, żal, przebaczenie, wspomnienie, milczenie, ale też dumę. Żyjący obywatele (lud) przyznają się do odpowiedzialności narodowej za czyny współczesne, jak i niechlubne zdarzenia z dalszej przeszłości (dzieło przodków). Te uczucia mają często odcień moralny. Wyrazy odpowiedzialności historyczno-politycznej narodu nie muszą być podzielane przez wszystkich (referenda byłyby tu całkowicie zbyteczne). Wyrażają je często postacie reprezentujące naród w mniej lub bardziej formalny sposób.

W dziejach każdego narodu są chwile, w których pasywność, a zwłaszcza „głośne” milczenie, prowadzi do historyczno-politycznej odpowiedzialności za zło. Dyktatorzy i przestępcy korzystają skwapliwie z bierności obywa-teli,  a  także z tzw. realnej polityki (w tym appeasement) demokratycznych państw.

Anna Wolff-Powęska przypomina w tym kontekście:

„Przebaczenie musi poprzedzić dojrzała refleksja, uświadomienie sobie własnej winy i  świadomość, że bez przebaczenia nie ma szansy na zmianę. (…) Przebaczanie skierowane jest w przeszłość. Oznacza pracę

101

Jerzy Kranz, Traktat normalizacyjny między Polską a RFN…

nad pamięcią, która nie jest zapomnieniem, lecz swoistą terapią – uwolnieniem się od obsesji, wrogości i chęci rewanżu. Wybaczanie, jak mówi Paul Ricoeur, ma wartość leczniczą – ‘niszczy dług’. Pojednanie natomiast zwrócone jest w  przyszłość. Stanowi wyraz odpowiedzial-ności za pokojowe współżycie następnych pokoleń. Jest odejściem od koncentracji uwagi na sobie i skierowaniem się ku dobru ogółu”19.