• Nie Znaleziono Wyników

2. Róża jest ciałem, / Ciało jest niby różą…– „Balladyna”

2.2. Lękaj się drzewa, lękaj się kwiatu

Słowacki przypisywał materii funkcję komunikowania ważnych treści metafizycznych. W późnej twórczości skutecznie porozumiewać się ze sobą mogły duchy wcielone. Takich tendencji nie brakuje również we wcześniejszych utworach poety. W Balladynie ciało natury staje się medium24 dla sił, które strzegą praw moralnych. Ciało świata jest pełne znaków. Niejednokrotnie są to znaki-rany, które sygnalizują naruszenie świętego porządku natury.

Strażniczką i władczynią ciała świata jest w Balladynie Goplana, nimfa i królowa jeziora. Grabiec, „człowiek mięsny”, widzi ją jako bezcielesną – „galaretowatą” i „rybią”. Skierka natomiast, istota nadprzyrodzona, zachwyca się urodą swojej pani:

Ach, patrz! na słońca promyku Wytryska z wody Goplana, Jak powiewny liść ajeru, Lekko wiatrem kołysana; Jak łabędź, kiedy rozwinie Uśnieżony żagiel steru, Kołysze się – waha – płynie. I patrz! patrz! lekka i gibka Skoczyła z wody jak rybka, Na niezabudek warkoczu Wiesza się za białe rączki, A stopą po fal przezroczu Brylantowe iskry skrzesza. Ach czarowna! Któż odgadnie, Czy się trzyma fal obrączki? Czy się na powietrzu kładnie? Czy dłonią na kwiatach się wiesza? (DW IV, 35)

Ta istota nie ma zatem ludzkiego ciała, ale cechuje ją afektywność, umiejętność odczuwania, ruch, pragnienia, czyli to, co właściwe żywej cielesności. Stanisław Tarnowski pisze o jej zachwycającym podobieństwie do człowieka:

Jest Goplana postacią tak wdzięczną, tak nieziemską, a tak przy tym do ludzi zbliżoną, a odmalowaną takimi przepysznymi barwami, od najbłyskotniejszych do najłagodniejszych i najmilszych, że w swoim rodzaju uchodzić będzie zawsze za skończone, doskonałe arcydzieło25.

24 O naturze jako medium w późnej twórczości Słowackiego pisze M. Siwiec (dz. cyt., s. 5152).

52

Interesujący jest związek tej postaci z wodą i księżycem, pierwiastkami kobiecymi, symbolami tajemnicy bytu26. Słowacki przypisał nimfie cechy mitologicznych księżycowych bogiń – Selene (Luny) oraz Artemidy (Diany). Skontaminował wyobrażenia o tych dwóch bóstwach, o czym świadczy wypowiedź Filona:

Po co mi świecisz, małżonko Tytana […]? Tam blada Dyjanna,

Patrząc na twoje czoło złotowłose,

Przed Endymionem kryje się w błękicie […]. (DW IV, 68)

Natura Goplany jest zmienna. Nimfa bywa niewinna i słodka jak boginka Selene, gdy opiekuje się przyrodą i dba o potrzeby ukochanego, ale staje się drapieżna i mściwa jak bogini Artemida, gdy czuje się zraniona lub gdy wymierza sprawiedliwość27. Atrybutem Goplany, symbolizującym ciemną stronę jej natury, jest księżyc. Półksiężyc pojawia się na czole królowej Gopła w momencie, w którym odsłania ona całą potęgę swojej władzy nad naturą. Wychodzi wówczas na jaw, że źródłem mocy Goplany są „czary piekieł”28:

GOPLANA

Czuwajcie nad sennym, Ja czary piekieł zamówię.

(Ściemnia się – czerwone chmury przechodzą i widma otaczają Goplanę odwróconą.) SKIERKA

Okryć go płaszczem promiennym, Wdziać mu złociste obuwie.

(Ściemnia się zupełnie. Na głowie Goplany pokazuje się półksiężyc.) […]

SKIERKA

Goplano, niech światło wraca, Już się twój miły przetwarzył.

(Goplana daje znak – księżyc z jej czoła znika – i światło wraca.)

26 Zob. na ten temat M. Bakke, Ciało otwarte. Filozoficzne reinterpretacje kulturowych wizji cielesności, Poznań 2000, s. 110113.

27 Na temat Artemidy zob. Z. Kubiak, Artemida, w: tenże, Mitologia Greków i Rzymian, Warszawa 2003, s. 234246; Selene zob. V. Zamarovský, Selene, w: tenże, Bogowie i herosi mitologii greckiej i rzymskiej, tłum. J. Illg, L. Spyrka, J. Wania, Warszawa 2003, s. 414415.

28 O podobieństwie Goplany do chtonicznej bogini Hekate pisze I. E. Rusek (Czarne kobiety. Motyw Hekate

w utworach Juliusza Słowackiego, w: Noc. Symbol – temat – metafora, pod red. J. Ławskiego, K. Korotkicha,

53 (DW IV, 106)

Moc Goplany jest niebagatelna – potrafi ona przemieniać to, co należy do świata natury, dokonuje transfiguracji materii. Zmienność nimfy, a także zmienność przyrody, symbolizuje księżyc, jej atrybut. Według Władysława Kopalińskiego, księżyc odpowiada ukrytej stronie natury, oznacza jej płynność, zmienność, jest jednocześnie opiekuńczy i groźny29. Ten opis doskonale oddaje charakter Goplany, która jest zarazem troskliwa i drapieżna, współczująca i mściwa, uległa i władcza. Dodatkowo półksiężyc stanowi symbol straty i niespełnionego marzenia:

Koniunkcja Luny i Heliosa – tak przecież różnych od siebie, nie uwidacznia (oświetla) ich cech, jak to czyni opozycja, lecz powoduje mroczny zamęt. Luna pogrąża się w ciemnościach nocy i nastaje archaiczny czas niebezpieczeństwa, zniknięcia, śmierci i niespełnienia. To okres powstrzymywania się od podejmowania decyzji i czynienia planów. Pozostaje wyłącznie przeczucie o istnieniu Luny jako o dalekiej krainie „gdzie przechowywane jest wszystko, co zmarnowano na Ziemi: stracony czas, roztrwonione bogactwa, niedotrzymane przyrzeczenia, niewysłuchane modlitwy, daremne łzy, bezowocne próby, nie spełnione marzenia, płonne nadzieje, próżne chęci”. Luna jest wówczas właściwie tęsknotą rozproszoną pod gwiaździstym niebem […]30.

Księżyc oznacza chtoniczny charakter bogini oraz jej niemożliwe do spełnienia pragnienie bycia cielesną na sposób ludzki. Pragnienie posiadania ludzkiego ciała jest słabością Goplany. Jej siłą zaś jest władanie ciałem natury, rozpoznawanie potrzeb i obrona przed jego naruszaniem. Nimfa jest duchem romantycznej natury31, którą – za Marią Janion – można opisać w następujący sposób:

Wizja natury, spojonej tajemniczymi niciami duchowych sympatii, owymi słynnymi correspondances, powołuje do życia „uniwersum analogii” ducha i materii, „formy wewnętrznej” i „formy zewnętrznej”. Stanowi ono tkankę metaforyki romantycznej poezji, zbliżającej „dwie rzeczywistości”, ujawniającej ich jedność i opiewającej kosmiczną całość wszechstworzenia32.

Natura w tym dramacie jest jak obdarzone duchem ciało. Naruszenie jego struktury i ładu pociąga za sobą straszliwe konsekwencje. Zagrożeniem dla natury jest wyrachowana i pozbawiona skrupułów Balladyna. Przyroda odczuwa przed nią lęk jeszcze zanim popełniła

29 W. Kopaliński, Księżyc, w: tenże, Słownik symboli, Warszawa 1990, s. 179‒181. Warto zwrócić uwagę na związek księżyca z cielesnością i kobiecością, czyli z tym, co pragnie mieć Goplana.

30 M. Bakke, dz. cyt, s. 113.

31 W. Wenerska pisze o związku Goplany z naturą: „U Słowackiego wszystko, co w przyrodzie wykazuje pewną inteligencję, zawdzięcza ją Goplanie” (taż, Romantyczne fantazmaty demonicznej kobiecości, Toruń 2011, s. 149).

54

pierwszą zbrodnię (uciekają przed nią jaskółki, kryją się maliny). Dopuszczając się zabójstwa siostry, Balladyna okaleczyła ciało świata, zakłóciła jego świętą równowagę. Goplana zapowiada zemstę natury, pogwałconej w najbardziej elementarnym, fizycznym wymiarze:

Wy ciernie i głogi,

Jeżeli zabójczyni padnie na kolana, Bądźcie pod jej kolanami.

Niech leci wiatrem ścigana,

Przerażona strumyka mruczącego łzami Jak siostry płaczem…

(DW IV, 67)

Usychaj wiecznie tajemnicy męką. Każda malina może ciebie zdradzi. Ta wierzba ciebie widziała, Korą wyśpiewa…

Lękaj się drzewa! Lękaj się kwiatu!

Każda lilija albo róża biała, I na ślubie i po ślubie, Będzie plamami szkarłatu Na wszystkich liściach czerwona.

Idź, weź ten dzbanek… ja ciebie nie zgubię. Ale natura zbrodnią pogwałcona

Mścić się będzie – idź do chaty. (DW IV, 73)

Balladyna zdaje sobie sprawę z tego, że ścigają ją tajemnicze moce:

Wiatr goni za mną i o siostrę pyta, Krzyczę:… Zabita – zabita – zabita.

Drzewa wołają:… Gdzie jest siostra twoja?... Chciałam krew obmyć… Z błękitnego zdroja Patrzała twarz jej blada i milcząca…

(DW IV, 71)

Po rozmowie z Pustelnikiem morderczyni boi się wydania tajemnicy… drzewom:

55 Drzewa będą rozmawiać o tem w głuche noce,

Aż straszna wieść urośnie. (DW IV, 111)

Balladyna odczuwa wyrzuty sumienia jako fizyczny ból, a zbrodnię zapamiętuje przede wszystkim przez znaki na ciele. Na jej czole pojawia się krwawo-malinowa plama, która nie daje się usunąć33. Przerażona morderczyni stwierdza ponadto: „Wszystkie mi włosy przesiękły sumnieniem / I ciągną nazad wstając z głowy (DW IV, 71). Zmieniła się także twarz zbrodniarki. Jej cera stała się upiornie blada, zaś uśmiech przeobraził się w przerażający grymas. Jedna z dziewcząt obecnych na ślubie Balladyny i Kirkora tak opisuje twarz panny młodej: „Twarz niby upiora / Blada… a uśmiech hardy; a kiedy się śmieje, / To ząbków ani widać” (DW IV, 81). Po zamordowaniu „Króla Dzwonkowego” Balladyna czuje dziwną woń krwi na swoim ciele, choć wcale nie jest pewna, czy rzeczywiście ubrudziła ręce:

Dziwnie krew pachnie ode mnie… […]

Nie budź nikogo; musiałam zabrudzić Ręce po łokieć. Dziwną pachnę wonią. (DW IV, 137)

Jednak to nie zapach krwi doprowadza Balladynę do mdłości. Obrzydzenie budzi w niej światło wschodzącego słońca. W blasku poranka nocna zbrodnia przestaje być fantazmatem i nabiera realnych kształtów.

Balladynę zdradza także inna reakcja fizjologiczna – nietypowe bicie serca. Umiejący czytać znaki Pustelnik rozpoznaje morderczynię po przyłożeniu ręki do jej piersi:

PUSTELNIK

Daj mi ręką posłuchać34 uderzeń Twojego serca […]

Odpycha ją gwałtownie

Biada tobie! serce twoje

33 Co ciekawe, plama na czole przypomina wyglądem księżyc w pełni: PUSTELNIK

Niby miesiąc w mglistem kole Krwi… twoja rana… czerwona i sina. (DW IV, 99)

Jest to przeciwieństwo półksiężyca – atrybutu Goplany.

34 Ciekawa metafora „ręką posłuchać” świadczy o integralnym pojmowaniu przez Słowackiego obrazu ciała, który tworzą wrażenia zmysłowe.

56 Wydało…

(DW IV, 100)

Co ciekawe, Balladyna widzi przeszkodę w czerpaniu radości z korzystnego zamążpójścia jedynie w pamięci ciała, bo „rozum już przywyknął” do myśli o morderstwie. „Skoro bym otarła / Krew z mojej ręki… byłabym szczęśliwa” (DW IV) – stwierdza. Rzeczywiście, krwawa plama poważnie zagraża szczęściu małżeńskiemu hrabiowskiej pary nie tylko dlatego, że mąci spokój młodej małżonki, ale także zdaje się zagrabiać część jej ciała, do którego w pełni uprawniony czuje się Kirkor. Nie wzrusza go rzekomo uczynione przez Balladynę przyrzeczenie noszenia czarnej wstążki jako znaku żałoby po siostrze. Bezceremonialnie daje on żonie do zrozumienia, że od chwili ślubu jej ciało należy wyłącznie do męża i nikt więcej nie ma do niego prawa, nawet Bóg. Grozi małżonce przykrymi konsekwencjami:

KIRKOR

[…] Daj mi czoło białe,

Jeszcze raz… ˗ żono! nie lubię tej wstążki, Czoło należy do mnie, czoło całe,

Rozwiąż tę wstążkę… BALLADYNA Mężu, uczyniłam Ślub….

KIRKOR

Ślub po siostrze… tak… lecz gdy powrócę, To wiedz się z Bogiem, ale mi się wyłam Z takiego ślubu…

BALLADYNA Tak…

KIRKOR Bo się pokłócę

Z tobą, kochanko… i to nie na żarty. (DW IV, 88)

57

Wszelkie zabiegi mające usunąć ranę są bezskuteczne. Nie pomaga nawet zapewne posiadająca szczególne właściwości „woda spod topoli” (wspomniana przez Wdowę dwukrotnie: DW IV, 79 oraz DW IV, 92). Pustelnik odgadł, że rana sprawia zbrodniarce fizyczny ból, który nie pozwala jej zasnąć i choć na chwilę zapomnieć o popełnionym grzechu. Zapowiada on, że rana będzie się powiększać i stanie się źródłem coraz większych dolegliwości. Kiedy morderczyni nie okazuje skruchy, Pustelnik rzuca na nią klątwę. Przepowiada jej duchową śmierć i jej fizyczne objawy w postaci gnijących, przypominających trąd znamion (trąd to choroba powszechnie kojarzoną z nieczystością, grzechem). Znakiem zbrodni ma być także kołtun:

Niechaj z tego trądu

Lęgną się w mózgu gryzące robaki, W sumnieniu węże; niech kąsają wiecznie, Aż umrzesz wewnątrz, a zgniłymi znaki Okryta, chodzić będziesz jako żywe Trupy […]

A coś okropnego

Bóg już przeznaczył, może jutro spełni. Może odmówi chleba powszedniego, Może ci włosy kołtunami zwełni, Potem zabije niewyspowiadaną Ogniem niebieskim…

(DW IV, 101)

Wyrzuty sumienia mają stać się widoczne jako chorobowe narośla i poplątane włosy. Za zapowiedź fizycznego unicestwienia Balladyny można uznać także scenę zjawienia się na uczcie widma Aliny. Młodsza siostra niesie starszej dzban z przerażającą zawartością:

BALLADYNA

Idź… potępiona – odnieś, skąd przyniosłaś, Ten dzbanek pełny czegoś, co się rusza Jak to, co w grobie.

(DW IV, 129)

Przestroga z ust Goplany: „Lękaj się drzewa!” (DW IV, 73) spełnia się po przybyciu na zamkową ucztę Grabca-Króla Dzwonkowego. Każe on Skierce grać na swoim berle jakąś zabawną piosenkę. Drewniane berło jest kawałkiem wierzbowej gałązki, ułamanej przez

58

Filona z płaczącej wierzby, którą za karę z woli Goplany stał się dawny kochanek Balladyny. Ciało natury zapamiętało zbrodnię i podczas uczty wygrywa ludową balladę o malinach i morderczyni. W tym czasie na zewnątrz zamku szaleje szczególna burza, w której Balladyna rozpoznaje zagniewaną naturę i jęki umarłych. Jest to dla zbrodniarki zapowiedź rychłej śmierci.

Goplana ukazuje swoje demoniczne oblicze po raz ostatni, gdy udaje się na wygnanie na daleką północ. Jako duch natury, ściąga nad Gniezno burzową chmurę, z której spadnie piorun i zabije Balladynę. Zbrodniarka zasiada już na tronie Lechitów, sądzi i wydaje wyroki. Nie ma wśród ludzi nikogo wyższego rangą, nie żyją też wszyscy, którzy znali jej tajemnice. W ładzie świata nie może być jednak wyrwy. Istnienie Balladyny jest zaburzeniem porządku. Natura, naruszona w swoim najbardziej elementarnym, fizycznym wymiarze musi unicestwić tę, która odbierała życie. Ciało świata musi się zabliźnić. Balladynę poraża nie piorun Boskiej sprawiedliwości, lecz dążącej do ładu natury. Z relacji świadków („ludu gnieźnieńskiego” DW IV, 154) wynika, że w burzowej chmurze tkwiła przerażająca postać słowiańskiego demona:

STRAŻNIK

Na czarnym wozie jakaś jędza blada, Stu żurawiami wywieziona z piekła, Wężami stado wędrujące siekła, I kierowała nad zamek do chmury. Siedzi w mgle teraz, ale jęk ponury Piekielnych ptaków z mgły się wydobywa. (DW IV, 153)

Jest to oczywiście lecąca z żurawiami Goplana, która przywraca porządek światu.

***

Na tym etapie twórczości Słowacki zaczyna zadawać ważne pytania o ciągłość ludzkiego indywidualnego istnienia, o konsekwencje jej przerwanie, o losy ludzkiej świadomości po śmierci. Wkracza tym dramatem w fazę zwątpienia w autonomiczne duchowe życie. Skłania się ku poglądowi, że śmierć jest kresem świadomości, a istnienie fizyczne – jedyną możliwą formą egzystencji człowieka. W uniwersum Balladyny śmierć jest przylgnięciem do natury, wchłonięciem przez nią. Zapowiadająca samobójstwo Goplana ma rozpaść się na tysiące kropel mgły i zniknąć, najwyższą karą dla Balladyny jest śmierć (nie pośmiertne potępienie),

59

Alina–widmo i Alina we śnie matki to tylko fantazmaty. Podszyte ironią są słowa Pustelnika, który udziela odpowiedzi wątpiącemu Filonowi:

FILON

Gdzie jej mogiła?... gdzie? PUSTELNIK

Gliny surowe pierś już wyjadły, a po białej twarzy Robactwo łazi…

FILON

O nie! ona w ziemi

Jako rzek Nimfa na glinianym dzbanku Dłonią oparta […].

W grobie się błyszczy. PUSTELNIK

W grobie tyle świtu, Co nad kołyską marzeń. FILON

[…] Ach powiedz, starcze… więc ludzie w mogile Marzą o szczęściu?...

PUSTELNIK

Umrzyj, to się dowiesz.

A jeśli wrócisz z grobu, to opowiesz

O tych marzeniach sumnieniom zbrodniarzy; A może będą spali cicho w łożu…

(DW IV, 9798)

Kryzys będzie pogłębiał się w następnych latach, a jego apogeum znajdzie odzwierciedlenie w dramacie Horsztyński.

60