• Nie Znaleziono Wyników

lat dziewięćdziesiątych Kilka przykładów

Utwory prozaików debiutujących w ostatniej dekadzie XX wieku docze­

kały się już wielu wypowiedzi krytycznych, ocen, formułowanych często na gorąco, a zatem bez odpowiedniego dystansu (por. np. „Teksty Drugie” 1996;

C zapliński, Ś liw iń sk i, 1999; N ow acki, 1999), także ujęć o charakterze histo­

rycznoliterackich syntez (np. C zaplińsk i, 1997). Teoretyczno-analityczną refleksję nad młodą prozą zdominowały kategorie: intertekstualności, femi­

nizmu, postmodernizmu, estetyzmu, ludyczności, deziluzji, metatekstowości, afabulamości..., wymieniać można by jeszcze długo. W rejestrze wytyczo­

nych przez krytykę szlaków lekturowych trudno jednak znaleźć ten, który wyznaczał czytelnicze wędrówki po tekstach prozy dekady wcześniejszej, a który określało się najczęściej jako wtargnięcie do literatury żywiołu języka potocznego i zwrócenie uwagi odbiorców na formy dialogowego obcowania ludzi (por. m.in. B ereza , 1980). Literaturę lat siedemdziesiątych i osiemdzie­

siątych znamionowała wyraźnie rysująca się tendencja do poszukiwania źródeł odnowy języka artystycznego w bogactwie form mówienia: stylach środowiskowych, językach zawodowych, skostniałych odmianach oficjalnych przeciwstawionych różnorodnym wariantom spontanicznych interakcji codzien­

nych. Język mówiony, a ściślej - sposób jego literackiego zapisu, stał się tematem licznych opracowań odwołujących się do zróżnicowanego dyscy­

plinarnie zaplecza teoretycznego, by przywołać tylko dziedziny najczęściej u

wym ieniane: filo zo fię dialogu, socjolingw istykę, retorykę, pragmatykę, lo g i­

k ę konw ersacyjną, teorię interakcji. Tym sam ym d ialog p o w ie śc io w y wraz z je g o liczn y m i odm ianam i oraz m od yfik acjam i - u jm ow an y z różnych perspektyw m etod o logiczn ych - stał się jed n ą z najlepiej poznanych struk­

tur języ k a artystycznego (por. np. Głowiński, 1973; Czaplejewicz, Kasper­

ski, red., 1978; Borkowska, 1988; Skudrzykowa, 1994). Badania nad lite­

rackimi sposobam i utrw alenia fenom enu m ow y uzasadniały rów nież prze­

ob rażenia narracji ó w c zesn ej prozy, które - dążąc do o gran iczen ia roli narratora - obdarzały bohaterów p o w ieścio w y c h w ię k sz ą autonom ią i rezer­

w o w a ły dla partii d ialogow ych coraz w ięcej m iejsca w strukturze utworu.

M od elem m o w y p o w ieścio w ej stały się w ypracow ane p rzez so cjo lin g w isty ­ k ę w zorce potocznej kom unikacji (m .in. Głowiński, 1986; Wojtak, 1987), a p ojęcie m im etyzm u form alnego (Głowiński, 1973; 1980) uzasadniało i słu­

ż y ło o p iso w i stopnia b lisk o ści stylizacyjn ych przetw orzeń do naturalnych praktyk język ow ej w ym ian y (Kaniewska, 1992). O bszarem szczeg ó ln eg o za­

in teresow an ia ok a za ły s ię artystyczn e za b ieg i w y k o rzy stu jące tw orzy w o pism a dla oddania iluzji m ów io n o ści (najpełniej Skudrzykowa, 1994). Dzia­

łaniom im itacyjnym w pierw szej k olejn ości poddana została warstwa brzm ie­

n iow a m o w y (elem en ty suprasegm entalne i parajęzykow e), z czasem uw aga tw órców i badaczy przesuwała się w stronę niewerbalnych składników kom u­

nikacji: ku elem en tom kodu k in ezy czn eg o i p rok sem iczn ego, by w końcu skoncentrow ać się na sp ecy fice struktury replik d ialo go w y ch (próby zapisu p o lilo g u oraz ró w n oczesn ości p rocesów m yślo w y ch i artykulacyjnych, na­

ruszające linearn ość tekstu; por. Balbus, 1981; Jędrzejko, Witosz, 1993;

Skudrzykowa, 1994). W fenom en ie m o w y p ow ieścio w ej d ostrzeżono także jej aspekt pragm atyczny (w p ływ u teorii aktów m ow y nie da się p rzecenić), a na literacką rozm ow ę zaczęto spoglądać jak na spektakl, w którym part­

nerzy podejm ują określone działania, grę, zaw sze toczącą się o co ś (por. np.

Borkowska, 1988). Jej u czestn icy zob ow iązan i są do respektow ania narzu­

con ych sytuacją i w arunkow anych n adaw czą intencją reguł.

Przypom nienia te - z jednej strony - uśw iadam iają zło żo n o ść zjaw iska dialogu i rozm ow y jak o centralnego gatunku form d ialogiczn ych (o relacji dialogu i rozm ow y zob. m .in. Żydek-Bednarczuk, 1994; Kita, 1998), w y ­ m agających w ielo a sp ek to w eg o oglądu; z drugiej - p ozw olą , tak m yślę, doj­

rzeć w różnych sposobach utrwalania aktów m ow n ych (podkreślę, że idzie m i tu o sposób aktualizacji w literaturze m ów ien ia postaci w ich sytuacyj­

nym u w ik łan iu , a n ie je d y n ie o w y siłe k sty liza cy jn y sk on cen trow an y na sam ym k odzie w erbalnym ) istotną w artość stylotw órczą tekstu prozatorskie­

go, jak b ow iem m ożna sądzić, każda kultura, epoka literacka cz y w reszcie p oetyka p o w ieści w ypracow uje w ła ściw e sob ie form y dialogu, system y war­

tościow an ia ludzkich interakcji ję zy k o w y ch , preferencje określonych zach o­

w ań n adaw czo-od b iorczych .

Porównując pod tym względem prozę najnowszą z praktyką artystyczną siód­

mej i ósmej dekady, dostrzec można pewne różnice (mniej lub bardziej istotne i wyraźne) zarówno dotyczące stopnia aktywności mownej literackich postaci, jak i preferowanych sposobów artystycznego przetwarzania wzorca potocznej rozmowy. Skoncentruję się na kilku z nich (wielokształtność, estetyczne, tema­

tyczne i stylistyczne zróżnicowanie prozy po roku 1989 pozwalają w tym krót­

kim szkicu zwrócić uwagę jedynie na pewne, charakterystyczne zjawiska).

Zw róciłam uwagę na specyficzne ukształtow anie graficzne narracji w tekstach prozaików debiutujących w latach dziewięćdziesiątych. Na pierw­

szy rzut oka m ożna by je określić jako m onolityczne, zacierają bowiem granicę między narracją a dialogami postaci, gdyż zdecydowanie rzadko spoj­

rzenie czytelnika przykuw ają cezury przybierające formę tzw. zwrotu ostre­

go ( Doleźel, 1960), charakteryzującego się wyodrębnieniem z wypowiedzi narratora oratio recta za pom ocą konwencjonalnych znaków graficznych (brak cezury narracyjno-dialogowej jest cechą wielu utworów, m.in. pow ie­

ści K rzysztofa Vargi: Bildungsroman, Chłopaki nie p ła czą , Śmiertelność', Andrzeja Stasiuka: Jak zostałem pisarzem , Cezarego K. Kędera: Antologia tw órczości postnatalnej; są jednak wyjątki, np. Tarot p a rysk i M anueli Gret- kowskiej w przeważającej części „utkany” jest z wyodrębnionych graficz­

nie rozmów powieściowych bohaterów). Taki obraz narracji zdaje się komuni­

kować, że albo udział replik dialogowych w strukturze całości utworu pod­

dany został ostrym redukcjom, albo ich rola jest drugorzędna, służebna wobec wypowiedzi narracyjnej, a postać strukturalnie zmodyfikowana. W jednym i drugim przypadku decydować może, jak się wydaje, jedna z dominujących konwencji nowej prozy - manifestowanie literackości utworu artystyczne­

go. Podkreślanie zanurzenia tekstu w świecie fikcji należy często do zadań narratora, którego rola w tym typie powieści niepomiernie wzrasta. To w ła­

śnie narrator daje do zrozum ienia czytelnikowi, że obecność i aktywność werbalna postaci literackich podporządkowana je st całkowicie jego woli.

Główna postać snująca opowieść w Terminalu M arka Bieńczyka na stronie 28. książki zapow iada, że ju ż w krótce p o ja w ią się d ialogi, by dopiero dwadzieścia stron później przedstawić rozmowę, zaopatrzoną odpowiednim metatekstowym wprowadzeniem:

N a szą ro zm o w ę te ż o d d a ję w iern ie, na w yp a d ek , g d y b y ś c ie te k stó w tych n ie zn a li:

- C ześć . - D z ie ń d o b ry.

- P a m ię ta s z m n ie m oże, d w a ty g o d n ie tem u ... D a łe ś m i s w ó j telefon . - A h a.

- D z w o n ię d o cie b ie , bo m am je d n o m ie jsc e w o ln e na ten w y ja zd , w iesz, w n ie d zie lę , s ta r e m ia sto , k a te d ra ...

(MB, Terminal, 48)

Lapidarność i zarazem banalność tej rozmowy sugerować może, że jej cytat pojawił się w tekście bez szczególnych motywacji. Umiejętność inicjo­

wania rozmów służących podtrzymaniu znajomości należy do elementarne­

go zasobu kompetencji komunikacyjnej przeciętnego członka społeczności, dlatego też narratorski wtręt o wierności zapisu wymiany na wypadek, g d y­

by... można traktować w kategoriach zabawy, porozumiewawczego gestu m rugnięcia do czytelnika okiem. B ohaterowie Terminalu nie należą z pewnością do kategorii homo loquens. Lekceważący stosunek do tej stro­

ny konstrukcji postaci utrzym ywany je st konsekw entnie na następnych kartach utworu:

N ie m ó w iła do m n ie w ie le i j a n ie ch cia łem dłu g ich rozm ów . N a jw y ż e j rza d k ie u w a g i o k o lo rz e nieba, p isk a c h p ta k ó w , d e g u s ta c ji o s tr y g w ju t r z e j ­ szy m p ro g ra m ie , o tym, co m a s ię d o istn ie n ia w z g lę d n ie , o d le g le i n ie ­ k o n iec zn ie, ch o ć d o b rze , ż e w o g ó le .

(M B , Terminal, 120) W ych odząc zła p a łe m j ą z a ra m ię i n a ta rc z y w ie sp o jr za łe m w oczy. N a ­ sz e m ie jsc e j e s t g d z ie ś m ię d zy b ytem a n ieb ytem , m ię d zy d w ie m a f i k c j a ­ mi, wysylabizowałem z naciskiem na samogłoski. Z o b a cz, n ie m ów iłam , w y szło sło ń ce , s p o s tr z e g ła w s tę p u ją c w o św ie tlo n y k w a d r a t p r z e d d r z w ia ­ mi. W n a jg łę b s z e j g łę b i n o c y zro zu m ie ć m ożna, ż e la ta r n ie ś w ie c ą tylko d la s ie b ie sa m y ch , poinformowałem ją i p o d ą ż y łe m w s tr o n ę au tokaru . [w y r ó ż n . - B .W .],

(M B , Terminal, 53)

Przywołanie obecnej w przestrzeni intertekstualnej (w tradycji literackiej i kompetencji lekturowej) konwencji zapisu rozmów postaci dotkniętych tra­

gizmem egzystencjalnej samotności, którym nie udaje się dotrzeć do drugie­

go człowieka za pomocą języka, skazanych na doświadczanie braku porozu­

mienia (repliki partnerów nie budują koherentnej całości; por. w tym kontek­

ście: Dobrzyńska, 2001), służy tu, oczywiście, celom parodystycznym.

W cytowanym fragmencie idzie jednak nie tylko o artykulację komunikacyj­

nego gestu, że wszystko, co chcemy powiedzieć innym, ma charakter konwen­

cjonalny, że narrator powieści postmodernistycznej jest świadomy, że wszyst­

ko, co pragnie napisać, nabrało już charakteru deja lu. Na uwagę zasługuje tu również postawa uczestnika tej fikcyjnej rozmowy, skupionego bardziej na formie, sposobie wypowiadania niż na treści, przekazującego informacje w sposób niekomunikatywny, z pogwałceniem podstawowych reguł współdzia­

łania konwersacyjnego. Można się zatem zgodzić, że porozumienie nie jest z pew nością wpisane w intencję wypowiedzi powieściowego interlokutora.

Narrator powieści meta lat dziewięćdziesiątych (rozróżnienie na powieść meta i powieść story wprowadziła B. Kaniewska, 1996) preferuje raczej roz­

mowę z czytelnikiem. O tym jednak dopiero w dalszej części artykułu.

O prozie lat siedemdziesiątych pisano: „Obecnie [...] wypowiedź przyto­

czona staje się dla narratora nierozłamywalnym szyfrem, »konkretem« nie- rozkładalnym na części, nie potrafi on świata innych ludzi objaśnić inaczej, jak tylko cytując in extenso” (Jarzębski, 1984: 399). Tymczasem w prozie

„urodzonej po 1960 roku” ów „konkret”, jakim jest zapis aktu mowy, „roz­

kładany na części”, poddany zostaje rozmaitym tekstotwórczym działaniom narratora. Oto przykład z prozy Stasiuka:

[...] K ilkun astu m ężczyzn p o p ija p ia s ta a lb o Strzelca. N ie w id zę ich, tylko słyszę. R ozm ow y m ie sza ją s ię z g ło sa m i z telew izora i w p ew n y m m om encie n ie p o tra fię rozróżnić, co p r zy c h o d zi ze św ia ta , a co p o w s ta je na m iejscu, w p iw ia rn i. [...] W końcu z trudem ro zp o zn a ję te le w izy jn ą ro zm o w ę o g o ­ sp o d a rc e i ekon om ii stopioną w jedno z p o g w a r k a m i b ezrobotn ych a lb o d o ­ ra b ia ją cy ch tu i tam fa ce tó w . C zyn niki w zrostu , w skaźn iki recesji, p r o g n o ­ z y za k ła d a ją c e m in im alizację inflacji, no i, kurde, je s z c z e m n ie n ie w y p ła ­ c ił p o p ię ć d z ie s ią t z a d n iów kę z je d ze n ie m , taka j e g o mać, tydzień w row ie p r z y łop a cie, i to w ią że s ię z p r ze b u d o w ą stru ktu ry za tru d n ien ia w e w s z y s t­

kich sektorach g o sp o d a rk i, a j a ch yba p o ja d ę na W arszawę, tam też cu dów n ie ma, w ię c e j w eźm iesz, w ięc ej stra cisz, a le za w s z e cz ło w ie k s ię p r z e w ie ­ trzy, obn iżen ie sto p y oprocen tow an ia to o czy w iśc ie w zro st inw estycyjny, m nie tam z o s ta ł je s z c z e m ie sią c i id ę na kuroniówkę, n iby racja, a łe i ta k z a w sze n a jłep sza j e s t renta, ren ty ci n ikt n ie od b ierze, z d ru g ie j stro n y je d n a k m oże s ię to p r z y c z y n ić d o n ad m iern eg o w zrostu w y d a tk ó w kon su m pcyjn ych , no w ła śn ie: ba b n ie p rze p ie r d o lisz, ro b o ty n ie p rze ro b isz, [w y ró żn . - B .W .],

(A S , O dyskursach, w: Ts, 14)

W tekstach poprzedników (m.in. W. Wirpszy, S. Czycza, A. Kulika) pró­

bowano imitować zjawisko polilogu (i - szerzej - symultaniczne procesy mowy oraz myśli) z właściwym dlań zachodzeniem części replik na siebie, niedopowiedzeniam i itp., w ykorzystując oryginalne w łaściw ości pism a (możliwość wielokrotnego odczytywania i dopasowywania poszczególnych fragmentów przedstawianej tekstowej mozaiki). Tego rodzaju sym ultanicz­

ne struktury zostały w badaniach językoznaw czych dostrzeżone (Balbus, 1981; Jędrzejko, Witosz, 1993; Skudrzykowa, 1994: 79) i odpowiednio zin­

terpretowane. Na potrzeby czynionych tu uwag pożyteczne będzie przypo­

mnienie jednego z ówczesnych alinearnych zapisów:

- Ja s i ę s k r y ję z a , p r o s z ę m n ie n ie p o s ą d z a ć o tc h ó r z o s tw o , a le n ie j e s t e m m o ją p r z e str z e ń lę k o w ą , a g r e so r e m .

- W g o d z in ę śm ie r c i p a ń sk ie j, d e k la m u ję , a b ę d z ie p an u m ie r a ł w , p r z e ­ b iję p a n a , tej s w o je j p r z e str z e n i, c ie n k im s z p ik u lc e m tej o s i c z a s o w e j , lę k o w e j, która, i n a w in ę n a n ią p a ń sk ie , na n ic s ię p an u tr z e w ia , n ie p r z y ­ da, c e n ty m e tr p o c e n ty m e tr z e , [ ...] .

(WW, Pont., 8 8 -8 9 )

Narrator Stasiuka buduje tekst, odwracając ten typ operacji - z dwu wy­

powiedzi symultanicznych tworzy ciąg liniowy, w taki sposób zestawiając po­

szczególne repliki, by komponowały się w całość spójną strukturalnie i ko­

herentnie. W obu przypadkach mamy do czynienia z narratorską ingerencją w wypowiedzi postaci, inny jednak je st ich cel. W Pom arańczach na dru­

tach ukształtow anie spacjalne tekstu służyło mimetycznem u odtworzeniu równoczesności różnych zjawisk zachodzących w procesie mówienia, nato­

m iast w O dyskursach narrator z całkiem nieprzystających do siebie pod względem stylistycznym, treściowym i intencjonalnym wypowiedzi układa tekst ciągły, respektując jego definicyjne wyznaczniki (idzie tu, oczywiście, o kryteria spójnościowe tekstu). W centrum zainteresowania narratora Wirp- szy był tekst mówiony (pismo odgrywało jedynie rolę medium pośredniczą­

cego w ukazywaniu jego specyfiki), natomiast dla narratora Stasiuka celem jest tworzenie tekstu / pisma ze zlepków różnorodnych, docierających do słu­

chającego potoków mowy.

Jeszcze jeden przykład z prozy tego autora. Tym razem będzie to opo­

wiadanie K o w a l K ruk ze zbioru O pow ieści galicyjskich. Z naszego punktu widzenia na szczególną uwagę zasługują wypowiadane z różnych pozycji ar- chitektoniki tekstu i różnie sfunkcjonalizowane wypowiedzi podmiotu, któ­

ry przyjął na siebie równocześnie rolę uczestnika, obserwatora, komentato­

ra rozmowy, a także, co oczywiste, kreującego jej obraz w prowadzonej przez siebie narracji. Warto zatrzymać się nieco dłużej nad niezwykle bogatą sty­

listyką zapisu tej interakcji. Rola uczestnika je st w strukturze werbalnej wypowiedzi najmniej eksponowana - ogranicza się do inicjacji kontaktu:

P anie Cześku, p iw o ? (s. 17). Ale, szczęśliw ie dla czytelnika, słuchający partner jest równocześnie bacznym obserwatorem zachowań swego interlo­

kutora i scenerii, w której rozgrywa się zdarzenie aktu wypowiadania. Jak zauważono wcześniej w literaturze przedmiotu, rola „narracyjnej obudowy pragmatycznej dialogu” (określenie A. Skudrzykowej, 1994: 26) w tekstach prozy współczesnej wzrasta. W interesującym nas tu tekście warstwa prag­

matyczna, choć zaprojektowana w sposób bardzo oszczędny (wiele informacji dotyczących zachowań kinezycznych ma charakter implicytny), jest komplet­

na: są tu określenia dotyczące aparycji bohatera, gestów (obu interlokuto­

rów) towarzyszących wymianie, przestrzeni najbliższej i dalszej, nie zapo­

mniano o walorach akustycznych opowieści: głos kowala Kruka ma w sobie monotonią stukotu wagonowych kół. Tutaj nic się nie da przeskoczyć, nie da sią p rzysp ieszyć, (s. 21).

Wiele uwag metatekstowych poświęca narrator (skupiony na słuchaniu) tekstowym w yznacznikom w ypowiedzi oralnej: specyficznej kompozycji mowy kowala. Pod tym względem prezentowany w opowiadaniu Stasiuka obraz aktu mowy - poszerzając zakres mimetyzmu formalnego - różni się od wcześniejszych praktyk. Opatrywane komentarzem są dwie znane cechy

strukturalne m ów ionych tekstów potocznych: addytywność oraz inne niż w wypowiedziach pisanych podejście do reguły selekcji:

C ią g n ie s w ą h isto rię pom n y, b y n ic ze g o n ie p o m in ą ć , w szy stk o m a sw o ją w a g ę , w s z y s tk o s w e w ła ś c iw e m ie js c e w o p o w ie ś c i, z u p e łn ie tak, ja k b y p a m ię ć i m o w a b y ły d a ra m i, k tó ry ch n ie w o ln o m a rn o w a ć . N a jm n ie jsza k ro p la n ie z o s ta n ie urojona.

(A S , Kowal, w: Op., 21)

Jest w tym literackim zapisie wiele treści, które przybliżają to, co filo­

zofowie i pragmalingwiści określają zwykle ogólnie mianem universe o f di­

scourse. Ważne dla zbudowania atmosfery - jak głoszą filozofowie - p r a w ­ d z i w e j rozmowy (por. np. stanowisko Levinasa, Gadamera) je st w opo­

wiadaniu szczególne uwydatnienie znaczenia kategorii czasu. N a marginesie warto zauw ażyć, że kom ponent tem poralny ramy czasow o-przestrzennej całości semio tycznej, jak ą jest rozmowa sensu largo, nie był szczególnie eks­

ponowany w tekstach literatury, a prawie pomijany w badaniach polskich lin­

gwistów (wspomina o nim M. Kita, 2000: 146; szerzej: R. Piętkowa, 2000).

W Kowalu Kruku aktualizuje się czas obiektywny i czas doświadczany w su­

biektywnej percepcji (inaczej przeżywają upływ czasu opowiadający kowal i słuchający narrator); werbalizuje się tu także jego funkcja tekstowa - czas zostaje wykorzystany jako element organizujący tok opowieści kowala. N aj­

bardziej interesujące wydaje się jednak wyposażenie tej kategorii w dodat­

kowe treści. Czas w tekście Stasiuka przestaje być wyłącznie parametrem sy­

tuacyjnym rozmowy. Można powiedzieć, że ten podstawowy, obok spacjal- nego, wskaźnik deiktyczny aktualizujący akt mowy, autonomizuje się, nasyca się treściami natury filozoficznej, nabiera w a r t o ś c i a k s j o l o g i c z n y c h . Spotkanie z Drugim - rozmowa, która ma prowadzić do porozumienia - musi toczyć się niespiesznie: Ławka sto i w słońcu, cienie się p rzesu w a ją i j e s t trochę tak, ja k b y to była p o w o ln a p o d r ó ż (s. 17). Czas staje się tutaj w a ­ r u n k i e m p r z e d w s t ę p n y m spotkania: - A w ie pan, w zeszłym tyg o ­ dniu na Śląsku byłem , u syna... To j e s t ostatnia chw ila dla kogoś, kto ma coś do załatw ienia, spieszy się albo boi ciem ności, (s. 17). To czas, swój czas, który oddajemy do dyspozycji partnerowi, umożliwia budowanie i od­

czuwanie relacji współuczestnictwa, a więc: partnerstwa, gotowości słucha­

nia, szacunku i serdeczności dla Drugiego, akceptacji, otwarcia się na In­

nego:

N ie b a r d z o d a s ię s ie d z ie ć , tr z e b a p r z y tu p y w a ć , z u st u n o si s ię p a r a , a w p a l c e s z c z y p ie p rzy m ro ze k , a le te r a z j e s t k o le j k o w a la K ru k a , w ię c ż e b y n ie b y ło m o w y o o b r a z ie tr z e b a p r z y ją ć k o le jn ą lo d o w a tą b u telkę, a w ła ś c iw a p o d r ó ż d o p ie r o s ię za c zy n a .

[...] w szy stk o co d o s tr z e ż o n e m u si b yć o p o w ie d zia n e , a w ie lk o ść i nuda te j o p o w ie ś c i p r z y p o m in a nudą i w ie lk o ść w szystk ich don k ic h o tó w lite ra tu ­ ry, w s zy stk ic h to łsto jó w , p r o u s tó w z j o y c e ’a m i na d o k ła d k ą [...].

(A S , Kowal, 21)

Ważny jest zamanifestowany tu sposób aksjologizacji werbalnej interak­

cji rozmowa - i ta potoczna, i ta cechująca się wyrafinowaną sztuką słowa - stanowi w a r t o ś ć sama w sobie. To, co mamy sobie wzajem do zako­

munikowania, przestaje być jej najważniejszym i niezbywalnym składnikiem, jej istota w ykracza bowiem daleko poza funkcje komunikacyjne. Kontakt tw arzą w twarz stwarza dla dwu koegzystujących podmiotów szansę bycia razem, budowania więzi i osiągnięcia wspólnoty. Bliskość, jakiej pozwala nam doświadczać fenomen komunikacji bezpośredniej, jest w artością roz­

mowy, którą polska proza końca XX wieku ceni szczególnie. Przykładów dostarczają literackie obrazy dialogów prowadzonych w wąskim kręgu osób zaprzyjaźnionych. Miejsca spotkań, nigdy nie oficjalne (mieszkania prywatne, kaw iarnie, kluby, otw arta przestrzeń naturalna itp.), sytuacje (wspólne wyprawy, spacery, zabawy), wreszcie tematyka (seks, muzyka, lektury, spra­

wy osobiste, wspom nienia wspólnych przeżyć) jednoczą uczestników spo­

tkania oraz utrw alają więzi; por. np. dialogi w kilku powieściach: Tarocie paryskim , Chłopaki nie p lą czą , Śm iertelności, Białym kruku.

Wróćmy jeszcze na moment do K ow ala Kruka, by w interesującym nas tu kontekście spojrzeć na relacje nadawczo-odbiorcze budowane na wyższym piętrze tekstu - na płaszczyźnie odniesień między narratorem a projektowa­

nym czytelnikiem. Literatura spod znaku „rewolucji językow ej”, by użyć znanego określenia H. Berezy, im itując m ikrosytuacje aktów mownych, aktywizowała w procesie lektury kompetencję językow ą i - szerzej - komu­

nikacyjną odbiorcy. W Opowieściach galicyjskich (rzecz dotyczy bowiem nie tylko K ow ala Kruka, ale także innych tekstów z tego zbioru, zob. np. opo­

wiadanie Józek) strategia pisarska jest odmienna - zamiast odwoływania się do kompetencji socjolingwistycznej, proponuje się czytelnikowi inny rodzaj gry, której reguły m ają stale przywoływać i intensyfikować ś w i a d o m o ś ć e s t e t y c z n ą odbiorcy. Iluzja mówioności nie przesłania tu cech literacko- ści tekstu. Zapis rozmowy narratora z kowalem zaprojektowany został prze­

cież jako gra w czytanie literatury - stąd ingerencje narratora w tekst opo­

w ieści kow ala (skracanie), przem aw ianie własnym językiem , by nadać porządek relacjonow anym zdarzeniom , przypom nieć o ich fikcjonalnym charakterze, wzbogacając warstwę stylistyczną wypowiedzi o składniki obce - eksponenty wartości estetycznych itp. Porozumienie z czytelnikiem osią­

gane jest więc drogą aktywizowania znacznie szerszej - k u l t u r o w e j kom- petencji odbiorcy, gdyż ta jest obszarem, na którym buduje się wspólnotę świata tekstu i świata czytelnika.

Proza lat dziewięćdziesiątych, zwłaszcza ten jej nurt, któremu badacze przy­

pisują wyróżnik metafikcji (Czapliński, 1997: 117), modyfikując i poszerza­

jąc kulturowy wymiar mowy, wykorzystuje jako narzędzie strategii pisarskich głównie te jej składniki, które podlegają silnej rytualizacji, a więc np. różne konwencje inicjowania i podtrzymywania kontaktu. Prowadzenie rozmowy z czytelnikiem staje się dla narratora zajęciem bardziej frapującym niż wy­

myślanie dla zaspokojenia jego czytelniczej ciekawości scen dialogowych: por.:

O dkąd, d r o g i c zy te ln ik u i ja k ż e p ię k n a c z y te ln ic zk o (p r z y jm ij p o c a łu n e k na tw ą dło ń tę k a rtk ę p ie s z c z ą c ą ), o p u ściłem g a n e k n a sze j h acjen dy... [...].

(M B , Terminal, 126) [...] to tu ta j to n ie j e s t p o w ie ś ć , a n i lis t o tw a rty , to j e s t g a w ę d a p r z y kom inku d la n iezn an ych p r z y ja c ió ł i b lisk ich n iezn a jo m ych , g d y skoń czę, z g a s im y o g ie ń i le g n ie m y p o k o te m sp a ć , u p r z e d n io s i ę w y s iu s ia w s z y .

(M B , Terminal, 41) [...] c z y w am te ż k ie d yś o fero w a n o p ó ł, a m o że i tr z y c z w a r te w ie c z n o ś c i b e z w a ru n k ó w w stęp n ych , na p ię k n ą tw a rz? A w y tłu m a c zy liśc ie o d m o w ę

(M B , Terminal, 41) [...] c z y w am te ż k ie d yś o fero w a n o p ó ł, a m o że i tr z y c z w a r te w ie c z n o ś c i b e z w a ru n k ó w w stęp n ych , na p ię k n ą tw a rz? A w y tłu m a c zy liśc ie o d m o w ę