• Nie Znaleziono Wyników

Oceny tego okresu są jeszcze bardziej zróżnicowane niż lata 1944-1948. Podczas gdy oficjalna propaganda próbuje przedstawić ten okres jako czas wielkich osiągnięć, modernizacji kraju, entuzjazmu i poświęceń, większa część starszej generacji pamięta te lata jako okres terroru i spadku stopy życiowej. Z upływem czasu legenda „bohaterskich lat industrializacji" zaczyna, z mocnym wsparciem propagandy, zdobywać pewną popularność. Odnosi się wrażenie, jakby gigantyczny nacisk propagandowy tamtych lat dziś jeszcze oddziaływał wspomnieniem dziesiątków tysięcy ludzi ciągnących w pocho­

dach, głośników huczących pieśnią masową, ciężarówek z ZMP-owcami jadącymi na wieś, sugerując istnienie masowego, wręcz powszechnego poparcia ustroju i elity rzą­

dzącej. W legendzie tej nie ma miejsca na masowe represje, przymusową kolektywiza­

cję, upadek kultury, spadającą stopę życiową i drakońską ustawę o dyscyplinie pracy.

W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych obietnice „lepszej przyszłości", „władzy ludu" i „sprawiedliwości społecznej" zostały wzmocnione etosem modernizacyjnym — romantyczną i pompatyczną wizją industrializacji, traktowaną jako wyzwanie historii, a nie po prostu ambitny program gospodarczy. Początkowo wizja ta nie obiecywała żadnych natychmiastowych korzyści, a raczej przeciwnie, gdyż wszelkie przejawy postawy konsumpcyjnej traktowano w najlepszym razie jako objawy mentalności drob-nomieszczańskiej. „Od ludzi oczekiwano — jak piszą Aleksandra Jasińska i Renata Siemieńska —wyrzeczeń, pracy dla przyszłości, dla dobrobytu jutra i takie zresztą hasła

— pracy dla przyszłych pokoleń — zostały sformułowane w tym czasie"" .

Nie ulega wątpliwości, że pewnym grupom, dla których formuła rewolucyjno-mille-narna była zbyt abstrakcyjna, industrializacja mogła przedstawiać się jako atrakcyjny czy wręcz porywający program, dający ustrojowi i elicie rządzącej legitymację w oczach tych grup. Szczególnie dla części młodego pokolenia możliwość budowy „nowej Polski pięknej jak we śnie", szansa udziału w przekształcaniu świata i tworzeniu nowego ładu społecznego miały niewątpliwie dużą moc przyciągającą. Jednocześnie nie należy przece­

niać siły i popularności tych postaw. Tu właśnie obraz zakłócony jest często mitem i legendą.

Wśród zdecydowanej większości ludzi, nawet tych popierających nowy porządek, pers­

pektywa poświęcenia się dla następnych pokoleń nie mogła liczyć na masowe poparcie.

Pawka Korczagin nie znajdował wielu naśladowców w realnym życiu.

Chcąc zapewnić sobie minimum aktywnego poparcia, władza była zmuszona do dostarczenia czegoś więcej niż obietnice lepszej, ale dalekiej przyszłości, pompatyczne slogany i wyidealizowane wzory osobowe. Konieczne było dostarczenie jakichś konkret­

nych, namacalnych korzyści przynajmniej niektórym, wybranym grupom społecznym.

Rozwijający się przemysł przyciągał masy chłopów z przeludnionej wsi i „lwia część

A. Jasińska, R. Siemieńska: Wzory osobowe socjalizmu. Warszawa 1975, s. 214.

korzyści materialnych, uzyskanych w okresie sześciolatki przypadła nowym przybyszom ze wsi i ich rodzinom"32. Samo przeniesienie się ze wsi do miasta mogło być traktowan jako awans, tymczasem system zapewniał coś więcej: szeroko otwarte kanały awansu

społecznego — łatwy dostęp do wykształcenia i szanse objęcia stanowisk w polityce, administracji, wojsku lub przemyśle. Ta właśnie grupa, z której już w latach 1944-1948 władza obficie czerpała kandydatów do elity władzy i jej zespołów wykonawczych, znów zyskała najwięcej. Można przypuszczać, że właśnie wśród uboższych warstw wsi polskiej przerzuconych do miast władza mogła liczyć na względnie masowe poparcie.

Grupa ta miała wszelkie powody ku temu, by popierać ustrój i rząd i uważać je za w pełni legitymizowane. W celu wzmocnienia tych postaw i rozszerzenia bazy władzy awans społeczny uznano za integralny składnik funkcjonowania systemu politycznego i uczyniono jedną z podstaw legitymizacji.

Jednak mimo tych niezaprzeczalnych sukcesów w tworzeniu masowej bazy władzy nie mamy powodów, by zakładać, że pozostałe grupy ludności darzyły poparciem elitę władzy i realizowany przez nią program. „Stopa życiowa pracowników umysłowych i pewnej części robotników obniżyła się — pisał Czesław Bobrowski — (...) Dla pracowników sektora uspołecznionego efekt postępu industrializacji był znikomy, a często niekorzystny""".

Dodajmy do tego powszechnie znane fakty — masowe represje stosowane często w stosunku do zupełnie niewinnych ludzi, atmosfera donosicielstwa i strachu, drakońska dyscyplina pracy, charakter stosunków z ZSRR, które w dodatku nakładały się na stare uprzedzenia polityczne, religijne i narodowe. Bez obawy błędu możemy przyjąć, że program budowy lepszej, ale bliżej nie określonej przyszłości i pracy dla przyszłych pokoleń nie wywoływał entuzjazmu w społeczeństwie, które w dodatku niedawno zosta­

ło tak ciężko doświadczone wojną.

Mocną, rewolucyjno-millenarną legitymacją cieszył się ustrój tylko wśród ograniczo­

nych kręgów społeczeństwa — elity władzy, pewnych kręgów elit intelektualnych czy wśród wyższych kręgów zespołów wykonawczych. Także heroiczna i romantyczna wizja industrializacji, realizowanej pod kierownictwem partii komunistycznej, legitymi­

zowała ustrój i elitę rządzącą w oczach części społeczeństwa — przede wszystkim przyby­

szy ze wsi i części młodego pokolenia. Najbardziej masowa formuła legitymizacji odwoły­

wała się do bardziej lub mniej konkretnych obietnic korzyści materialnych — wyzwolenia od głodu i nędzy i obietnicy zaspokojenia podstawowych, ale utrzymanych na umiarkowa­

nym poziomie potrzeb. Konsumeryzm jeszcze się nikomu w tych czasach nie śnił.

Skupianie całej uwagi na sprawach gospodarki miało swe korzenie w charakterys­

tycznym dla marksizmu koncentrowaniu się na czynnikach ekonomicznych. Szczególnie w uproszczonej wersji przyjmował on założenie determinizmu ekonomicznego — wiarę w to, że zmiany ekonomiczne automatycznie spowodują zmiany w innych dziedzinach życia społecznego i rozwiążą wszystkie problemy, łącznie z problemem legitymacji.

Tego typu przekonania wraz z postępami industrializacji i rzeczywistym czy

wyimagino-"*Cz. Bobrowski: Wspomnienia ze stulecia. Lublin 1985, s. 231.

33 „ Tamże.

78 Jacek Tarkowski

wanym poparciem, jakim program ten się cieszył, utwierdziły elitę rządzącą w przekona­

niu, że obietnice korzyści materialnych mogą być skutecznym narzędziem legitymizacji ustroju i eliy władzy.

Możemy jeszcze wskazać na pewne próby wspierania tego typu legitymacji podkreś­

laniem zalet gospodarki socjalistycznej. Jej wyższość widziano w większej racjonalnoś­

ci. Chaosowi gospodarki kapitalistycznej przeciwstawiano racjonalną, planowaną gospo­

darkę socjalistyczną, której zdolność do koncentracji i planowego użycia zasobów miała gwarantować ich racjonalne wykorzystanie i efektywną realizację celów ogólnospołecz­

nych. Nowy system miał zapewnić w przyszłości erę obfitości, znieść wyzysk człowieka przez człowieka, zlikwidować kryzysy i marnotrawstwo. Nie wydaje się jednak, by argumenty te odniosły jakikolwiek skutek — obok spadku stopy życiowej większości społeczeństwa, powszechne marnotrawstwo, niska wydajność i niska jakość produktów oraz stałe i wszechobecne braki były widoczne gołym okiem.

Atrakcyjność heroicznej i romantycznej wizji industrializacji i obietnic lepszej, ale raczej odległej przyszłości okazała się bardzo nietrwała. Jak pisał Witold Morawski:

„Wiemy dzisiaj, że wizja industrializacji stworzona w początkach lat pięćdziesiątych była zbyt ogólna lub precyzyjnie mówiąc: wystarczyła co najwyżej do rozstrzygnięcia zupełnie podstawowych problemów w pierwszym etapie industrializacji (...) Wyrazem zwycięstwa wizji szybkiej industrializacji w latach pięćdziesiątych było niemal powsze­

chne utożsamianie socjalizmu z uprzemysłowieniem"" .

Zamiast gotowości poświęcenia dla przyszłych pokoleń zaczęły się coraz częściej pojawiać żądania poprawy stopy życiowej, które w końcu znalazły pełny wyraz w czer­

wcu 1956 r. w rewolcie robotników Poznania i w ich żądaniu „chleba i wolności". Był to otwarty wyraz istnienia „wielkiej niespójności polityki między niezwykle ambitną misją rozwojową z jednej strony a gotowością społeczeństwa do jej realizacji — z drugiej"" . Lata 1955-1956 przyniosły inne zmiany. Nie wchodząc w szczegóły przypomnijmy, że w efekcie całej serii wydarzeń — takich jak sensacyjne wynurzenia Światły, XX Zjazd KPZR i potępienie „kultu jednostki", wypadki poznańskie i Październik 1956 r., legitymacja systemu, nawet w oczach elity władzy i zespołów wykonawczych, została poważnie naruszona. Liczni intelektualiści zaczęli opuszczać szeregi partii i zrywać nie tylko ze stalinowską przeszłością, ale w ogóle z marksizmem. Można przypuszczać, że wielu z nich rozczarowało się do ustroju i elity rządzącej już w początkach lat pięćdzie­

siątych, ale z oczywistych względów nie odważyło się ujawniać tych rozczarowań. Inni, dla których wstąpienie do partii i poparcie jej ideologii i polityki było tylko sposobem przetrwania w warunkach terroru i represji, czy też równolegle zapewnienia sobie godziwej pozycji materialnej, opuścili szeregi zwolenników systemu natychmiast, gdy przestało być to warunkiem przetrwania' . Także esprk de corps elity władzy i zepołów wykonawczych doznał olbrzymiego wstrząsu i poczucie legitymacji systemu i elity

34 W. Morawski: Industrializacja socjalistyczna: doktryna, system decyzji, zjawiska spontaniczne. W: W.

Morawski (red.): Kierowanie w spoleczeństwie. Analiza socjologiczna. Warszawa 1979, s. 175.

35 J. Pajestka: Polski kryzys lat 1980-1981. Jak do niego doszło i co rokuje? Warszawa 1981, s. 30.

Z. Kubikowski: Stalinizm a inteligencja twórcza. „Almanach Humanistyczny" 1986 nr 4.

władzy zostało poważnie osłabione. Etos modernizacyjny tracił początkowy impet W sytuacji kryzysu legitymizacyjnego położono jeszcze większy nacisk na sprawność ekonomiczną jako narzędzie legitymizacji. Tym razem już nie odległy raj, ale zrówno ważony wzrost gospodarczy i rosnący poziom konsumpcji miały nadawać sens i wyzna­

czać cele systemu.

Od legitymacji do sprawności gospodarczej

Seymour M. Lipset w swym klasycznym dziele Political Man rozróżniał legitymację i sprawność gospodarczą w następujący sposób: „Sprawność odnosi się do bieżącego działania, zakresu, w jakim system spełnia podstawowe funkcje rządzenia, tak jak je postrzega większość społeczeństwa oraz takie kluczowe grupy jak wielki biznes czy siły zbrojne. Legitymacja odnosi się do zdolności systemu do wywołania i utrzymania wiary w to, że istniejące instytucje polityczne są najbardziej właściwe dla społeczeństwa [...]

Podczas gdy sprawność ma przede wszystkim charakter instrumentalny, legitymacja ma charakter oceniający. Grupy uznają system polityczny jako legitymizowany lub nielegi-tymizowany zależnie od tego, w jakim stopniu jego wartości odpowiadają ich wartoś­

ciom"3 7. Oczywiście rozróżnienie to dokonywne jest dla celów analitycznych i heurys­

tycznych, jako że w rzeczywistości oba pojęcia są ze sobą wyraźnie splecione. W pew­

nym sensie jest to kwestia terminologii. Thomas Baylis w swojej interesującej książce o mechanizmach legitymizacji w NRD rozróżnia legitymację racjonalno-legalną i legity­

mację opartą na dokonaniach (perfomance based legitimacy), co pokrywa się z Lipse-towskim pojęciem sprawności ekonomicznej" . Zostaniemy jednak przy terminie Lipseta jako wyraźniejszym, mocniej podkreślającym odmienność argumentów odwołujących się do sprawności od argumentów legitymizacyjnych.

Popularna, masowa formuła legitymizacji od samych początków bazowała na spraw­

ności ekonomicznej jako na substytucie legitymacji. Jeśli chodzi o elitę władzy i powią­

zane z nią grupy, to ruch w tym samym kierunku można obserwować w latach 1955—

1970. Po paroksyzmach marca 1968 r. i upadku rewizjonizmu, który był próbą ożywie­

nia doktryny, można mówić o wyczerpaniu się rewolucyjno-millenarnej formuły legity­

macji, nawet wśród elity władzy. „Liryczny model socjalizmu", by użyć terminu Jana Strzeleckiego" , ustąpił miejsca modelowi, którego racją bytu był wzrost konsumpcji, a od 1970 r. przede wszystkim konsumpcji wśród elity. Paul Lewis opisywał to przesunięcie następująco: „Wszystko co jeszcze zostało z integracji elity, przy braku dobrej doktryny legitymizacyjnej, to interes elity i jej bezpośredniego otoczenia, aby utrzymać status quo. Gdy staje się jasne, że status quo jest coraz bardziej niestabilny,

S. M. Lipset: Political Man. London 1963, s. 77.

38 T. Baylis: The Technical Intelligentsia and the East German Elitę Legitimacy and śocial Change in Naturę Communism. Berkeley 1974, s. 15.

" 39. Strzelecki: Socjalizmu model liryczny. W: O społeczeństwie i teorii społecznej. Księga poświęcona pamięci Stanisława Ossowskiego. Warszawa 1985.

80 Jacek Tarkowski

zasady korzyści materialnych i patronatu tracą nawet swoje znaczenie jako mechanizmy integracji społecznej, a przeradzają się w rozpasaną korupcję" .

Ludności też należały się jakieś korzyści materialne. Po okresie „siermiężnego socjalizmu" lat 1956-1970 przełom w tym względzie przynosi początek lat siedemdzie­

siątych. Zaopatrzenie rynku uległo znacznej poprawie, płace stale rosły, a napuszone hasła o „budowie drugiej Polski" czy o „dziesiątej potędze przemysłowej świata"

znajdowały chętny i szeroki posłuch. Wśród elity władzy utrwalało się przekonanie, że legitymacja jest po prostu zmienną zależną efektywności gospodarczej. Powstała sytua­

cja opisana przez Rotschilda, gdy „technologia i nauka, przełożone na efektywność i dobrobyt, mają wypełnić próżnię powstałą po zaniku tradycyjnych ideologii legitymi-zacyjnych. Nie tylko akademiccy uczeni, ale i rządzący dają się niekiedy skusić tym pozornie atrakcyjnym rozwiązaniem dylematu związanego z erozją legitymacji"41.

Dochodzimy tu do kluczowego pytania — czy system polityczny może wygenerować własną legitymację przez sprawność czy po prostu przez sam upływ czasu, jak wydają się wierzyć niektórzy badacze , czy też musi szukać źródeł legitymacji poza swoimi granicami — w sferze religii, umowy społecznej, tradycji, charyzmy czy millcnarnych nadziei i obietnic?

Można wyobrazić sobie system, który utrzymując wysoką sprawność ekonomiczną uzyskuje w ten sposób zaufanie i poparcie całego społeczeństwa czy przynajmniej jego ważnych grup i warstw. Niekiedy twierdzi się, że jest to przypadek współczesnych Węgier, gdzie sukcesy reform gospodarczych i stosunkowo liberalna polityka zapewniły ekipie rządzącej poparcie społeczeństwa. Inni jednak badacze uważają, że uzyskano w ten sposób jedynie pasywne podporządkowanie się rządzonych, co nie jest równoz­

naczne z przyznaniem rzeczywistej, pozytywnej legitymacji . Generalnie sprawność jest słabym i niedoskonałym substytutem legitymacji i systemy, które zbytnio polegają na tym substytucie, łatwo ulegają kryzysom legitymizacyjnym.

Pojęcie sprawności jest szerokie i oznacza wiele różnych rzeczy. Sprawny system może zapewnić ład i porządek, skutecznie chronić środowisko naturalne, zapewnić kompetentną, nieskorumpowaną administrację, realizować korzystną politykę zagranicz­

ną czy gwarantować szeroki zakres usług i świadczeń społecznych. Na ogół jednak w większości krajów podstawową miarą sprawności jest nadal stopa wzrostu gospodar­

czego i zdolność systemu do zaspokajania konsumpcyjnych potrzeb ludności. Ma to dalekosiężne konsekwencje, szczególnie tam, gdzie sprawność jest traktowana, bardziej czy mniej świadomie, jako substytut legitymacji. Oznacza to przede wszystkim rosnącą polityzację gospodarki. Rachunek ekonomiczny zostaje zastąpiony rachunkiem politycz­

nym, a przy podejmowaniu decyzji gospodarczych bierze się głównie pod uwagę ich skutki polityczne. Nie jest to jedyna i prawdopodobnie nawet nic najważniejsza

przy-P. Lewis: Legitimation and Cńsis. East European Derelopments in the Post-Stalin Period. W: przy-P. G.

Lewis (red.): East Europę. Polilical Crisis and Legitimation. London 1983, s. 31.

41 J, Rotschild: Political Legitimacy in Contemporawy Europę. W: B. Denitch (red.): Legitimation... cyt.

wyd., s. 39.

42 J. Blondcl: Thinking Politically. Boulder, 1976, s. 145.

43 B. Lomax: Hungaiy — The Quest for Legitimacy. W: P. G. Lewis (red.): East Europę... cyt. wyd.

czyna nakładania się na siebie systemu politycznego i gospodarczego oraz dominao kryteriów politycznych w procesach podejmowania decyzji w sferze gospodarki. Nie je:

to też zjawisko typowe tylko dla gospodarki krajów socjalistycznych. Nie ma dzisiaj rządu, który byłby obojętny na stan gospodarki i perspektywy jej rozwoju. Jednak w krajach, w których system polityczny i system gospodarczy nie nakładają się na siebie, chociaż oczywiście na siebie wzajemnie oddziałują, niepowodzenia gospodarcze nie muszą mieć natychmiastowych negatywnych skutków dla systemu politycznego i elity rządzącej. Szczególnie tam, gdzie ustrój i rząd cieszą się mocną legitymacją, istnieje w społeczeństwie pewien zasób zaufania, który pozwala przetrwać recesję gospodarczą bez większych wstrząsów politycznych. Natomiast w krajach takich jak Polska, w któ­

rych próbuje się legitymizować system polityczny sprawnością gospodarczą, rola kryte­

riów politycznych, już rozdęta ponad wszelką miarę, ma jeszcze dodatkowy bodziec rozwoju. Charakterystyczna jest uwaga Czesława Bobrowskiego, który w swoich wspomnieniach pisze, że już w 1947 r. „zorientowałem się, że podejście ekonomiczne nie ma żadnego zrozumienia ani w PPS, ani w PPR"4 4. Opisany przez Landaua, w jego analizie „okresu gierkowskiego", mechanizm działał — jak można sądzić — w całej powojennej historii Polski: „...chodziło głównie o wskazywanie społeczeństwu coraz to nowych wspanialszych celów, aby odwrócić jego uwagę od wadliwego działania wielu dziedzin życia gospodarczego, politycznego i społecznego, aby móc obiecywać rzekomo już bliską perspektywę wydatnej poprawy warunków życiowych" .

Wraz z zakończeniem mobilizacyjnej fazy rozwoju systemu wzrosła jeszcze bardziej rola elementów paternalistycznych, zawsze zresztą obecnych w systemach polityczno-gospodarczych krajów socjalistycznych. Niektórzy badacze sądzą nawet, że paternalizm jest głównym sposobem legitymizacji w europejskich krajach socjalistycznych. W pater­

nalistycznych państwach opieki społecznej „ludność korzysta w widoczny sposób z nag­

radzających aspektów swego politycznego podporządkowania" . „ W zamian" za zgodę na ograniczenie swobód osobistych państwo gwarantuje minimum bezpieczeństwa społecznego — pełne zatrudnienie, mniej czy bardziej godziwy standard życia i wachlarz świadczeń socjalnych. Zgodnie z logiką paternalistyczną państwo zwalnia jednostkę z odpowiedzialności za życie zbiorowe, a w pewnym stopniu i za życie indywidualne, obejmując rolę dobroczyńcy, rozdawcy dóbr, strażnika, protektora i patrona.

Paternalistyczne welfare state jest jedynym logicznym rozwiązaniem, gdy elita władzy pragnie utrzymać wszechstronną kontrolę nad społeczeństwem, a jednocześnie opiera swe roszczenia do władzy na sprawności ekonomicznej. System taki jest jednak nieuchronnie trapiony przez pewne wewnętrzne sprzeczności. Jedną z nich jest sprzecz­

ność między stałym wzrostem poziomu konsumpcji niezbędnym dla legitymizowania systemu a niską wydajnością ekonomiczną siły roboczej. Wielu badaczy wskazuje na to, że system nie może osiągnąć zadowalającego stopnia sprawności gospodarczej, jeżeli nie cieszy się pewnym, choćby minimalnym stopniem zalegitymizowania. W swej analizie

G. Bobrowski: Wspomnienie... cyt. wyd., s. 188.

Z. Landau: Główne tendencje... W: A. Muller: U źródeł... cyt. wyd., s. 56.

F. Feher: Paternalizm a? a Modę of Legitimation in Soviet-Type Societies. W: T. H, Rigby, F. Fehćr (red.): Political Legitimation... cyt. wyd., s. 71.

82 Jacek Tarkowski

Polski lat siedemdziesiątych Rotschild zauważa, że: „próba zamknięcia koła sprawność

— legitymacja — sprawność zawodzi dlatego, że brak wyjściowej legitymacji, aby mogła zwiększyć sprawność konieczną dla dalszego wzmocnienia legitymacj i"4 7.

Nie jest to jednak jedyne i nie największe niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą tego typu polityka. Całe społeczeństwo ochoczo przyjmuje obietnice korzyści materialnych.

W efekcie stały wzrost konsumpcji oraz zapewnienie różnego typu świadczeń społecznych uważane są powszechnie za pierwszy i podstawowy obowiązek państwa. Uświadomienie tego faktu pomaga zrozumieć logikę kolejnych kryzysów w Polsce. Tu, jak można sądzić, leży przyczyna tak gwałtownych reakcji na podwyżki cen, które traktowano jako zerwanie niepisanego kontraktu — obietnicy stałej poprawy stopy życiowej. Każda większa zmiana cen podważała podstawy tego, na czym rządząca ekipa opierała swe roszczenia do władzy.

Rządzący zdawali sobie sprawę z istoty tych kryzysów i to wyjaśnia, przynajmniej częścio­

wo, obawy przed wprowadzeniem podwyżek cen, podatność na naciski mające na celu ich wycofanie oraz podatność na żądania podwyżek płac.

Wśród zagrożeń, jakie niesie ze sobą traktowanie sprawności jako substytutu legity­

macji, można wymienić jeszcze uzależnienie się całego systemu władzy, jak i pozycji konkretnej elity, od czynników zewnętrznych. Niekorzystne relacje wymiany zagranicz­

nej czy inne zakłócenia na zagranicznych rynkach, poza czysto ekonomicznymi stratami, mogą zagrozić legitymacji elity, a nawet całego systemu.

Elita władzy wikła się także w wyścig z rosnącymi apetytami konsumpcyjnymi społeczeństwa. Prawda, że każdy rodzaj legitymacji wymaga wzmocnień i musi być okresowo potwierdzany, jednak każdy ustrój i każda elita władzy, które opierają swój mandat do rządzenia na sprawności gospodarczej, musi potwierdzać ten mandat codzien­

nie. Rządząca ekipa konfrontowana z rosnącymi oczekiwaniami i żądaniami musi wkła­

dać coraz więcej wysiłku w to, aby utrzymać konieczny poziom sprawności ekonomicz­

nej. Nawet systemy znacznie bardziej wydajne niż polski system gospodarczy z trudem mogą wytrzymać taki stały nacisk. Obecny powszechny kryzys państwa dobrobytu jest efektem właśnie takiej sytuacji. Tam, gdzie nie ma nic więcej niż obietnice dobrobytu, taki kryzys zamienia się w kryzys legitymacji.

Jako pomocniczy argument legitymizacyjny przywołuje się niekiedy pamięć przesz­

łych osiągnięć i sukcesów. Im trudniejsza jest sytuacja bieżąca i im bardziej czarne prognozy na przyszłość, tym większy nacisk kładzie się na dawne sukcesy. W czerwcu

łych osiągnięć i sukcesów. Im trudniejsza jest sytuacja bieżąca i im bardziej czarne prognozy na przyszłość, tym większy nacisk kładzie się na dawne sukcesy. W czerwcu