• Nie Znaleziono Wyników

Pawlak jest jednym z tych najbardziej nieobliczalnie i nieprzewidywalnie zmiennych artystów, którzy zdają się potwierdzać tezę postmodernizmu o indywidualnych ścieżkach osobowości rozproszonych, nie

związa-nych z żadnym ideowo-artystycznym nurtem, działających na własny rachunek i własną odpowiedzialność.

P O S T A W Y

~Mimo różnorodności i zmienności środków formalnych, po

jakie artysta sięga – cechy jego indywidualności są i tutaj bez

trudu dostrzegalne: w zawsze stosowanej metodzie

multipli-kacji, rytmizacji, w dążeniu do oszczędności, syntezy i

pro-stoty, w ucieczce od zgiełku w ciszę kontemplacji.

33

MALARSTWO WŁODZIMIERZA PAWLAKA

P O S T A W Y

ten sam liryk, poeta i romantyk. Nie utracił on na-wet swojej zdolności do zachwytu, skoro uległ urze-czeniu najgłębszą i najczystszą z barw: bielą. Tak pi-sał Pawlak we Wprowadzeniu do bieli:

Namalowa-łem obraz „Katedra malarstwa”. „Katedra malar-stwa” ma dwie warstwy: pierwsza to biel cynko-wa, druga to biel tytanowa. I dalej: Oślepiające światło, widok potężnego białego całunu, okry-wającego wszystko jak w sławnym opisie białości Moby Dicka Melville’a. „Biel – to wszystko, co wi-dzę. Nie ma nic więcej. Biel – to ostateczność” [ 1 ]. Nie tylko cyklem „Dzienników” wziął Pawlak rozbrat z trywialnym ekspresjonizmem swego malarstwa z czasów „Gruppy”. W 1990 r. część obrazów z tamtego okresu demonstracyjnie zama-lował białą farbą. W nowej fazie swego malarstwa nie poprzestał twórca na opisanym cyklu „Dzien-ników”. Równolegle z malarskim zaczął prowadzić rysunkowy „Dziennik C” - kartki wypełnione nie-czytelnym, zamazanym zygzakami tekstem odręcz-nych zapisów, uzupełniaodręcz-nych jakby poglądowymi ilustracjami. Czasem o charakterze szkiców tech-1 W. Pawlak, Wprowadzenie do bieli (wybór notatek w prospekcie) Zachęta,

luty-marzec 1992.

↑ Włodzimierz Pawlak, Dwadzieścia jeden

kościołów, 1988, olej, płótno, 135 x 190,

wł. Zachęta, fot. J.J. Gładykowski

→ Włodzimierz Pawlak, Witold Gombrowicz, 1986,

34 P O S T A W Y

MALARSTWO WŁODZIMIERZA PAWLAKA

nicznych czy konstrukcyjnych, a niekiedy jakby zaczerpniętymi z atlasu ornitologicznego czy zoolo-gicznego. Rysunki z „Dziennika C”, oczywiście poza fakturalnymi, mają wszystkie te walory artystycz-ne, jakimi wyróżniają się „Dzienniki” malarskie. Są równie wrażliwe, delikatne i zagadkowe.

Podobnie jak Opałkę, także Pawlaka fascynu-je problem czasu, z fascynu-jego nieuchronnym przemija-niem. Autor „Dzienników” nie potrafiłby jednak, jak twórca „obrazów liczonych”, stworzyć opar-tej na tym motywie, spójnej koncepcji filozoficznej i konsekwentnie dawać jej świadectwo całym swo-im życiem. Za wiele w nswo-im emocji i potrzeby szu-kania zmian, nowych podniet i nowych ekspery-mentów. Do takich należy, przykładowo, kilkana-ście kompozycji formatu 150 x 150 cm pod wspól-nym tytułem „Przestrzeń logiczna obrazu”. Są one wypełnione rzędami kopii znanych arcydzieł sztu-ki, od naskalnych malowideł paleolitycznych po twórczość artystów I Awangardy, ze szczególnym ilościowym wyakcentowaniem obrazów Malewi-cza. W „Przestrzeniach logicznych obrazu” artysta analizuje intencje i rozwiązania formalne twórców różnych czasów – być może zainspirowany

Teo-rią widzenia Strzemińskiego. Inny sposób

dialo-gu z dziełami malarstwa przeszłości podjął w

nie-wielkim, a godnym uwagi Tryptyku á la Vincent

van Gogh – interpretacja wg Strzemińskiego, który

jest przekształconą kopią obrazu van Gogha w du-chu tyleż Władysława Strzemińskiego, co Włodzi-mierza Pawlaka. Przy tym jest to obraz zasługujący na szczególną analizę wprowadzonych, ze wzglę-du na modyfikację formatu, zmian w układzie per-spektywicznym. Przede wszystkim jednak jest to obraz urzekający klimatem i urodą.

Ciągle niezaspokojony w badaniu i weryfikacji nowych środków wyrazu, nowych technik i sposo-bów działania, tworzy Pawlak obrazy w cyklu „Hi-storia koloru”, gdzie gęsto kładzie obok siebie plamy czystych, intensywnych barw. Realizuje też serię „Notatki o sztuce”. Na niewielkie formatem płótna wyciska tu wprost z tuby gęstą farbę olejną, która tworzy zawiłe plątaniny nakładających się na siebie cienkich wałków tłustego tworzywa. Wciąż szuka-jąc w swym malarstwie ciszy i ascezy, po 2005 r. artysta stworzył cykl pt. „Linia barwna”. Są to ob-razy na biało gruntowanym płótnie o wyraźnie wi-docznej strukturze, z odciśniętymi od sznurka, błę-kitnymi kreskami. Przebiegające przez płaszczyznę poziomo, pionowo lub diagonalnie, są jak kreski w suchej igle: prawie równe i czyste albo w otocz-kach rozproszonego, niebieskiego pyłu.

Sarkazm – owa gorzka, a czasem bólem podszy-ta ironia, obecna w pracach okresu przynależno-ści Pawlaka do „Gruppy”, znajduje wyraz już tylko, i to z rzadka, w sentencjach z jego notatek. Filozofia

miłości zmusza do odtrącenia ludzi i świata w ich realnej postaci – podsumowuje artysta swoje

do-świadczenia. A gdzie indziej konynuuje: Uciekał ze

świata, w którym każdy gest porozumienia zamie-niał się w gest samozniszczenia. A gdzie indziej: Z jednej strony szampan, z drugiej tragedia naro-dowa [ 2 ] - ironizuje. I na koniec konkluzja: Urodzić

się w Polsce, żyć w Polsce. Poczułem chłód w kar-ku, od okna powiewa mrozem. Urodzić się w Pol-sce i umrzeć w PolPol-sce. To bardzo wzruszające [ 3 ].

Pawlak, jak to w modzie postmodernizmu, zmienia języki wypowiedzi, wciąż powołuje do ży-cia coś nowego, jakby całkowicie odmiennego od tego, co robił dotąd. Nawet realizuje performances, i od dawna „Dzienniki B” - płaskie gabloty wypeł-nia regularnie ułożonymi przedmiotami śmietniko-wymi, jak tuby po farbach, resztki ołówków, korki po winie, bilety, znaczki pocztowe, opakowania po papierosach itp.

2 W. Pawlak (notatki w katalogu) Włodzimierz Pawlak. Martwa natura z pistoletem. Galeria Grodzka BWA, Lublin, grudzień 1996. 3 jw.

35

Różnica między Pawlakiem a innymi artysta-mi postmodernistaartysta-mi, którzy ustawicznie zartysta-mie- zmie-niają formuły malarskie, polega na dwóch zasad-niczych momentach. Po pierwsze tamci robią to najczęściej programowo, za podszeptem mody, gdy Pawlak nie liczył się nigdy z żadnym progra-mem, ale realizował tylko to, co mu dyktował we-wnętrzny impuls. Po wtóre, kiedy dokładnie się wpatrzyć w jego sztukę – to poza ekspresjonizmem czasów „Gruppa” - wszystko, co wychodzi spod jego ręki nosi indywidualne cechy jego osobowo-ści. Dostrzegalne są one już w samej koncepcji dzieła, w inspirującej je i zawartej w nim refleksji, w skłonności do analizy sztuki i szczególnym ich rodzaju. Mimo różnorodności i zmienności środ-ków formalnych, po jakie artysta sięga – cechy jego indywidualności są i tutaj bez trudu dostrzegalne: w zawsze stosowanej metodzie multiplikacji, ryt-mizacji, w dążeniu do oszczędności, syntezy i pro-stoty, w ucieczce od zgiełku w ciszę kontemplacji. Te właściwości, znamionujące niepowszednią in-dywidualność twórczą Pawlaka, mimo wszelkich różnic między jego pracami, stanowią znaki roz-poznawcze dzieł jego autorstwa i łączą je w boga-tą, wielorodną jedność. • P O S T A W Y

MALARSTWO WŁODZIMIERZA PAWLAKA

↑ Włodzimierz Pawlak, Rozmowa z mistrzem gry w badmintona, 1985,

olej na płótnie, wł. Galeria Art NEW media, fot. J. Sielski

↑ Włodzimierz Pawlak,

Dziennik nr 2, 1989, olej,

płótno, 160 x 200 cm, wł. Zachęta, fot. J.J. Głady-kowski

↖ Włodzimierz Pawlak,

Dziennik nr 1, 1988, kolaż,

olej, płótno, 160 x 200 cm, wł. Zachęta, fot. J.J. Gła-dykowski

36