• Nie Znaleziono Wyników

Zawarcie kontraktu zlecenia skutkowało określonymi obowiązkami stron. Pod-stawowym obowiązkiem mandatariusza było wykonanie czynności, do których się zo-bowiązał na mocy kontraktu, w myśl zasady voluntatis est enim suscipere mandatum, necessitatis consummare498 – przyjęcie zlecenia było wprawdzie dobrowolne, ale gdy już zostało przyjęte, należało je wykonać. Do innych obowiązków zleceniobiorcy zali-czano rozliczenia z mandantem, w zakres których wchodził zwrot wszelkiego typu ko-rzyści uzyskanych w związku ze zleceniem, zwrot powierzonych mu rzeczy, w szcze-gólności pieniędzy i dokumentów, oraz ewentualne przeniesienie praw i zobowiązań.

Prokurator winien wykonać zlecenie zgodnie z jego treścią i działać według za-sad, które nakazywała nie tylko uczciwość, ale także niezbędna w obrocie prawnym przezorność, o czym będzie mowa przy analizowaniu problemów dotyczących odpowie-dzialności stron. W tym miejscu poruszone zostanie natomiast zagadnienie obowiązku

497 Wspomniał o tym także w komentarzu do C. 4, 35: Nota qui tacet consentire videtur. Ista via est Bro-cardica, et quidam solvunt eam per regulam, ut reg. sit: quod qui tacet consentire non videatur. Fallit hinc, quia tractatur de utilitate tacentis, et fallit in aliis casibus quos non prosequor – Cinus de Pistoia, op. cit., 1578, comm ad C. 4, 35, 6, s. 252.

498 D. 17, 1, 22, 11 (Paulus libro XXXII ad edictum): Sicut autem liberum est mandatum non suscipere, ita susceptum consummari oportet, nisi renuntiatum sit. A także D. 17, 1, 45, 1 (Paulus libro V ad Plautium): Sed si mandatu meo iudicium suscepisti, manente iudicio sine iusta causa non debes mecum agere, ut tran-sferatur iudicium in me: nondum enim perfecisti mandatum. We fragmencie tym jest mowa o tym, że pro-kurator, który podjął się prowadzenia sprawy, nie mógł domagać się bez słusznej przyczyny, do momentu rozstrzygnięcia procesu, przejęcia jej przez mocodawcę, ponieważ nie wykonał jeszcze zlecenia.

dostosowania się mandatariusza do treści zlecenia, albowiem zarówno glosatorów, jak i komentatorów nurtował problemem granic związania mandatariusza treścią manda-tum. Glosatorzy kwestię przekroczenia granic omawianego kontraktu wyjaśniali na przykładzie zlecenia zawarcia umowy emptio-venditio. Placentinus napisał:

Debet autem mandatarius id agere et not aliud quam quod sibi mandatum est. Ergo si cui mandavero fundum emero Cornelianum, et ipse emerit Titianum, veluti emeret centum et ipse emerit (centum et) quinquaginta. In primo casu non agitur, in secundo dumtaxat, ad centum, etiam si forte utiliter videatur emisse; ergo nec negot. gest. pro hoc, quod amplius est, agere poterit499.

Z powyższego wywodu wynika, że mandatariusz winien stosować się do tego, co zostało mu zlecone. Jurysta podał za źródłami rzymskimi dwie możliwości niezastoso-wania się do zlecenia w przypadku, gdy dotyczyło ono zawarcia kontraktu kupna-sprze-daży. Po pierwsze, przyjmujący zlecenie mógł zakupić inną rzecz, niż zlecono, a wtedy nie przysługiwało mu powództwo z tytułu zlecenia o zwrot wydatków lub przejęcie zo-bowiązania zapłaty, po drugie, mógł dokonać zakupu za wyższą cenę niż określona w zleceniu. W takim przypadku przysługiwało mu roszczenie do kwoty, na którą opie-wało zlecenie, nawet jeżeli wydaopie-wało się, że dokonał korzystnego zakupu. Placentinus stwierdził, że co do nadwyżki mandatariusz nie mógł skorzystać ze skargi z tytułu pro-wadzenia cudzych spraw bez zlecenia.

Związany z tym spór między uczonymi, którzy w wielu sprawach pozostawali antagonistami, przytoczył Odofredus:

Or signori super legibus istis formatur una quaestio per dominum Jo[annem Bassianum] et Az[onem] in qua rudes possent capi. Mandavi tibi ut rem illam que valebat CC emeres pro C. Tu emisti pro C et quinquaginta. Poteris ne recuperare C et quinquaginta. Dixit dominus Martinus quod sic: quia utiliter gessisti negotium meum [...]. Preterea si nolo refundere nisi C videor malitio-se agere et malitiis hominum et c. [...]. Sed certe in quaestione ista seundum Jo[annem] et Azo[nem] dicendum est aliter, s[cilicet] ut non posses a me re-cuperare: quia videor tibi mandare ne ultra des [...]. Item non videris utiliter negotium meum gerere ex quo contra voluntatem meam facis500.

Odofredus przypomniał problem, który stał się przedmiotem kontrowersji między uczonymi, a który mógł zwieść na manowce nieobeznanych w materii prawnej. Prawdopo-dobnie miał tu na myśli jeszcze mało biegłych studentów prawa, za czym przemawia

charak-499Placentinus, In Summam Institutionum, Moguntiae 1535, tit. XXV De mandato, s. 60.

ter tekstu i ulubiony, stosowany podczas wykładów, zwrot tegoż profesora „Or Signori”. Chociaż zleceniodawca zlecił zakup rzeczy wartej 200 za 100, mandatariusz dokonał zakupu za 150. Stawiane przez uczonych pytanie dotyczyło tego, czy zleceniobiorca mógł domagać się zwrotu sumy 150. Martinus stwierdził, że tak, gdyż prowadził on interesy zleceniodawcy korzystnie, skoro zakupił rzecz poniżej jej wartości. Gdyby mandant chciał zwrócić manda-tariuszowi tylko 100, zdaniem Martinusa, działałby malitiose, czyli złośliwie, podstępnie, w złej wierze. Innego zdania byli Joannes Bassianus i Azo. Zleceniobiorca nie mógł domagać się zwrotu całej zapłaconej kwoty, gdyż otrzymał wyraźne zlecenie, aby nie płacić więcej niż 100. Nie wydaje się, aby prowadził interesy zleceniodawcy z korzyścią dla niego, skoro uczynił coś wbrew jego woli. Każde z powyższych rozstrzygnięć uwzględniało korzyść zle-ceniodawcy, inaczej ją wszakże pojmując. W tej sprawie rywalizowały ze sobą dwie zasady: zasada ścisłego trzymania się granic zlecenia, zakładająca postępowanie zgodnie z wyraźną wolą zleceniodawcy, za którą opowiadała się większość glosatorów, i zasada dopuszczająca swobodę działań zleceniobiorcy, o ile były one zgodne z obiektywnym interesem mandanta, którą wyraził Martinus. Martinus proponował stosowanie zasady słuszności, która jednak w tym miejscu została odrzucona przez innych glosatorów ze względu na wątpliwości w oce-nie działań zleceniobiorcy jako korzystnych dla mandanta.

Komentatorzy, trzymając się źródeł rzymskich, uzależniali swobodę mandatariusza od rodzaju zlecenia, wyróżniając mandatum determinatum i mandatum indeterminatum501. Bartolus zaprezentował uogólniony pogląd dotyczący przekraczania granic zlecenia:

In mandato indeterminato sufficit negotium utiliter esse gestum, sed si fuit determinatum in excessu, vel deterioratione, vel diminutione quantitatis in praeiudicium mandantis, non datur actio mandati, nisi ad formam debitam reductur, si in alia specie excedatur, mandatum non impletur, si vero ad com-modum mandantis quantitatis diminutio fiat mandati actione non impedit502. Jak napisał komentator, w przypadku zlecenia nieokreślonego wystarczyło pro-wadzić interesy mandanta z korzyścią dla niego. Mandatariusz był związany wymogami dokonywania racjonalnych i zgodnych z interesem mandanta czynów. W zleceniu okre-ślonym w przypadku przekroczenia, pogorszenia, zmniejszenia ustalonej miary na szko-dę zleceniodawcy, mandatariusz nie mógł skorzystać z actio mandati contraria, chyba że udało mu się powrócić do wymaganego kształtu zlecenia. Jeżeli zlecenie zostało

prze-501 Zagadnienie mandatum incertum w prawie rzymskim stało się przedmiotem polemiki pomiędzy współczesnymi uczonymi. Zob. G. Donatuti, Mandato incerto, BIDR 33 (1923); G. Longo, Sul mandato incerto, [w:] Scritti in onore di Contardo Ferrini pubblicati in occasione della sua beatificazione, t. II, Mi-lano 1947, s. 138−149; F. Longchamps de Bérier, Mandatum incertum w klasycznym prawie rzymskim.

502 Bartolus de Saxoferrato, In secundam Digesti Veteris partem Commentaria, 1590, comm. ad D. 17, 1, 3, s. 102.

kroczone w inny sposób, uznawano je za niewypełnione. Jeżeli zmniejszenie ustalonej w zleceniu miary nastąpiło z korzyścią dla mandanta, zleceniobiorcy nie odmawiano powództwa z tytułu zlecenia. Bartolus powrócił w tym miejscu do poglądu Martinusa, uwzględniającego możliwość dokonania pewnych zmian, jeżeli uwzględniają one inte-res zleceniodawcy503.

O ile w przypadku zleceń ad negotia zleceniodawca miał swobodę w kształtowa-niu treści stosunku łączącego strony, o tyle w przypadku zleceń prowadzenia spraw pro-cesowych był związany rygorem postępowania toczącego się przed sądem. Na ten aspekt zwrócił uwagę Baldus de Ubaldis:

Contra tenorem mandati non valet quae procurator facit. Et istud est verum in extraiudicialibus. In iudiciis autem si facit illud quod est de natura iudici, licet est transgressio mandati, interdum valet, verbi gratia, si habet in man-datis quod nihil faciat, nisi sit utile mandanti. Nam si faciat illud quod est de necessitate iudicii: et si non sit utile mandati. tamen valet alias talis procu. non erit ad causam recipiendus. Quia illa procurtio est captatoria504.

Zgodnie z powyższym, jeżeli prokurator, który przyjął zlecenie o charakterze po-zaprocesowym, uczynił coś, co było niezgodne z jego brzmieniem, uznawano to za nie-ważne. W sprawach procesowych, jeżeli zleceniobiorca uczynił coś, co oznaczało prze-kroczenie zlecenia, ale było zgodne z naturą postępowania sądowego, miało to moc prawną. Jeżeli więc mocodawca zlecił, aby prokurator wstrzymywał się przed dokony-waniem niekorzystnych dla niego rzeczy, uznawano je za wiążące, jeśli były konieczne dla postępowania sądowego.

Zleceniobiorca powinien uważnie stosować się do woli zleceniodawcy wyrażonej w treści zlecenia, zgodnie z zasadą diligenter igitur fines mandati custodiendi sunt505. Pro-blem przekroczenia warunków ustanowionych w zleceniu dostrzegali prawnicy z obu ana-lizowanych szkół. Zleceniodawca w treści zlecenia mógł zawrzeć wskazówki o różnym charakterze, część z nich miała formę bezwzględnego nakazu lub zakazu, inne były zaled-wie sugestiami. I tak, problem przekroczenia granic zlecenia przez wyraźne złamanie za-503 Jason de Mayno wspomniał o szczególnym przypadku przekroczenia granic zlecenia, które miało określony charakter: quia etiam procurator privati, qui alias potest habere fidem de precio: iuxta tradita per Gulielmum de Cu[neo] et Cy[num] et per Bar[tolum] [...] tamen quando habet mandatum ad venden-dum pro erto et limitato precio [...] tunc iste procurator debet vendere pecuniam praesenti et non hebere fidem de precio: quia vendendo pro pecunia solvendo ad tempus, diceretur vendere rem minori precio – Jason de Mayno, Consilia sive responsa, vol. I, s. 54, n. 7. Komentator stwierdził, powołując się na Guliel-musa de Cuneo, Cinusa i Bartolusa, że prokurator, któremu zlecono sprzedaż rzeczy za określoną cenę, nie mógł dokonać sprzedaży kredytowej. Sprzedaż z odroczeniem zapłaty była bowiem traktowana jak sprzedaż za niższą cenę.

504 Baldus de Ubaldis, Commentaria in quartum et quintum Codicis libros, comm. ad C. 4, 35, 12, s. 117.

kazu zleceniodawcy przedstawił Hugolinus w jednej ze swoich quaestiones506. We wspo-mnianym kazusie mandant nakazał wysłanie książek przez posłańca, ale zaznaczył, że nie mógł być to posłaniec, którego zleceniobiorca zwykle posyłał. Jednak mandatariusz prze-kazał księgi owemu posłańcowi z poleceniem dostarczenia ich zleceniodawcy. Posłaniec ten podczas drogi został napadnięty przez bandytów, którzy zabrali mu przewożone rze-czy. W związku z tym, że to samo stałoby się, gdyby książki były powierzone innemu posłańcowi, zrodziło się pytanie, czy prokurator z tego tytułu ponosił odpowiedzialność. Hugolinus ostatecznie odpowiedział na to pytanie twierdząco, wcześniej przedstawiając i argumentując pogląd przeciwny, albowiem zleceniobiorca przekroczył granice zlecenia i uczynił coś, co zostało zakazane przez zleceniodawcę. Nie miało w tym miejscu znacze-nia, że przyczyną utraty ksiąg był przypadek, którego nie można było przewidzieć507.

506 Quaestiones przedstawiające zarówno kazusy fikcyjne, jak i takie, które miały odzwierciedlenie w rzeczywistych przypadkach, charakteryzują się specyficzną budową. Najpierw przedstawiane były ar-gumenty powoda i pozwanego (pro et contra), a na koniec podawano rozwiązanie (solutio). Służyły one uczniom w przygotowaniach do publicznych debat, które odbywały się w soboty. Stąd też są nazywane quaestiones sabbatinae – F.C. Savigny, Histoire de droit romain au moyen-âge, t. IV, tłum. C. Guenoux, Paris 1839, s. 73. Na temat tej formy twórczości prawników średniowiecza zob. C.H. Bezemer, Les quaestiones disputatae orléanaises dans les commentaires de Jacques de Révigny, TR 58 (1990), s. 5−38; H. Dondorp, E.J.H. Schrage, op. cit., s. 23. Tam też dalsze wskazówki bibliograficzne.

507 Le questiones di Ugolino glossatore pubblicate per la prima volta con prefazione e nota dell’avvocato Valentino Rivalta, Bologna 1891, quaestio XIX, s. 78–80. Zagadnienie podobnej treści przedstawił również Rofredus Beneventanus. Otóż prokurator Nicodemus wysłał pieniądze przez posłańca, przez którego nie wol-no mu było tego czynić. W związku z tym, że pieniądze te zostały utracone, powstało pytanie, czy prokurator był względem mocodawcy odpowiedzialny. Konkluzja Rofredusa była taka sama jak Hugolinusa i Pilliusa. Jeżeli zleceniodawca zakazał posyłać pieniądze przez tego właśnie posłańca, oznaczało to, że zleceniobiorca winien był wybrać innego. Jeżeli posłał przez tego, przez którego zwykle posyłał, można mu było przypisać winę, gdyż było to wyraźnie zakazane przez mandanta. Quaestiones Rofredusa są ciekawe również pod innym względem. Wplatał on mianowicie w argumentację prawniczą poetyckie przykłady z literatury starożytnej. Rofredus zacytował tutaj fragment satyry Horacego 1. 1. 106–107: Est modus in rebus, sunt certi denique fines, quos ultra citraque nequit consistere rectum („We wszystkich rzeczach jest miara, a także są pewne granice, poza którymi słuszność nie może się znaleźć”). Tym samym wyraził przekonanie, że prokurator przekroczył granice zlecenia, za co ponosił winę. Nie powinien posyłać przez tego posłańca, chyba że dał zabezpieczenie. Jeżeli nie dał, nie był wolny od zarzutu podstępu. Nie jest to jedyny poetycki wątek w tej quaestio. Rofredus, formułując linię obrony prokuratora, zacytował nieco zmodyfikowany fragment Ars Amatoria Owidiusza (3. 685–686): Nec cito credideris: quantum cito credere laedat, exemplum vobis non leve Mundus erit. („Nie wierzcie zbyt szybko, częstokroć pochopna ufność szkodzi, ważkim przykładem niech będzie dla was Świat”). W oryginale zamiast Mundus jest Procris, bohaterka mitu o Kefalosie, która, powodowana zazdrością i zwie-dziona pozornością słów wypowiedzianych przez męża, ściągnęła na siebie śmierć. Historię tę Rofredus, który wielokrotnie pokazywał, że poezja starożytna nie jest mu obca, znał zapewne z Metamorfoz Owidiusza (ks. VII 805–860). Zgodnie z mitem Kefalos, będący amatorem myślistwa, udał się pewnego dnia do lasu na polowa-nie. Zmęczony ściganiem zwierzyny szukał ochłody i cienia. Zaczął więc wzywać boginię pogody, aby uwol-niła go od upału, śpiewając dla niej pieśń pełną uwielbienia. Pewna osoba usłyszawszy te słowa, zmylona ich znaczeniem, pomyślała, że Kefalos wzywa nimfę, z którą ma romans. Doniosła o tym Prokris, która następnym razem udała się na polowanie w ślad za mężem. On, zmęczywszy się trudami leśnej gonitwy, prosił, aby bogi-ni przybyła, gdyż jest lekarstwem na zmęczebogi-nie. Usłyszawszy to, Prokris zaczęła płakać. Kefalos myśląc, że to leśna zwierzyna, ugodził ją strzałą. Rofredus umieszczając ten fragment, przestrzegał tym samym przed zbytnią łatwowiernością, a w tym przypadku chodziło o sztywne bezrefleksyjne trzymanie się słów wyrażają-cych zakaz. Dawał też do zrozumienia, że słowa mogą być różnie interpretowane. Na obronę prokuratora

We wskazanym wyżej przykładzie mandatariusz złamał wyraźny zakaz mandan-ta. O konieczności ścisłego trzymania się przez mandatariusza wskazówek mówi rów-nież jedna z quaestiones Pilliusa508, w której stan faktyczny przedstawia się następująco. Lucius, pobierając nauki w szkole bolońskiej, zlecił listownie trzem swoim przyjacio-łom sprzedaż należących do niego gruntów. Prosił, aby odbyło się to uczciwie i po słusz-nej cenie. Przyjaciele przyjęli zlecenie, ale odłożyli jego wykonanie na jakiś czas. Póź-niej jeden z nich, pod nieobecność drugiego, sprzedał grunty trzeciemu. Po powrocie Lucius zaczął domagać się zwrotu swojej własności, uważając, że nie doszło do sprze-daży, gdyż zlecił ją wszystkim trzem prokuratorom razem.

Na poparcie żądań powoda Pillius użył różnych argumentów. Wyszedł od tego, że w tym przypadku granice zlecenia nie były starannie przestrzegane. Jeżeli zlecił manda-tariuszom sprzedaż, oczywiste było, że nie mogli kupić gruntów, które były przedmio-tem zlecenia, albowiem nikt nie może być jednocześnie sprzedawcą i nabywcą tej samej rzeczy. Ponadto wszyscy trzej występowali tutaj vice unius. Zostali ustanowieni w cha-rakterze jednej osoby, czyli sprzedającego. Ponieważ nikt nie może sobie niczego sprze-dać, tak też jeden z nich nie mógł sprzedać drugiemu. Dodatkowo zlecenie należało uznać za wykonane, jeżeli wszyscy trzej, a nie tylko jeden z nich, uczestniczyli w sprze-daży. Zleceniodawcy chodziło o to, aby wszyscy trzej wyrazili na nią zgodę.

Z drugiej strony należało odrzucić żądanie mandanta, zważywszy na cel zlecenia. Celem zlecenia była sprzedaż gruntów zgodnie z zasadami dobrej wiary i dostarczenie pieniędzy otrzymanych z tytułu sprzedaży. Zleceniodawca nie powinien więc zgłaszać pretensji prawnych. Jak stwierdził Pillius: nec enim interest, an id ipsum fiat, quod est mandatum, an ei simile. W tych okolicznościach nie miało znaczenia, czy stało się do-kładnie to, co zostało zlecone, czy coś podobnego. Ważne, że został osiągnięty efekt, jaki zakładało zlecenie509. Ponadto, należy zauważyć, że wystarczyła zgoda jednego pro-kuratora na sprzedaż. Jeżeli mandant upoważnił do sprzedaży trzech prokuratorów, jej dokonanie polecił każdemu z nich oddzielnie.

W solutio Pillius powołał się na opinię Joannesa, który stwierdził, że sprzedaż w takich okolicznościach nie rodziła zobowiązania. Pojawił się tu problem dokonania

wysunął argument, że posłał pieniądze przez posłańca, którego zwykle posyłał z takim zadaniem i który był mu zawsze wierny. Nie widział powodu, żeby wyszukiwać nowego posłańca, co do którego nie miałby gwa-rancji. Jak napisał Rofredus, nie ponosi winy ten, kto robi to, co ma w zwyczaju robić on sam i wielu innych. Nie można więc przypisać winy temu, kto nie wierzy w zakazy o takim charakterze. Jednak w solutio Rofredus stwierdził, że w takiej sytuacji prokurator będzie odpowiedzialny względem zleceniodawcy. Zob. Rofredus Beneventanus, Quaestiones Sabbatinae, [w:] Selectae Quaestiones iuris variae vere aureae, Coloniae 1570, quaestio XVI, s. 182–183.

508 Pillius, Quaestiones Iuridicae, [w:] Selectae Quaestiones iuris variae vere aureae, Coloniae 1570, quaestio LX, s. 38.

509 Także Jason de Mayno: Sufficit servare mandatum in effectu, licet non forma superficiali – Jason de Mayno, In primam Codicis partem commentaria, comm. ad C. 2, 12, 10, n. 6, s. 105.

czynności prawnych przez zastępcę „z samym sobą”. Taka sytuacja, zważywszy na osta-teczne rozstrzygnięcie, budziła sprzeciw glosatorów, mimo że w zaprezentowanym ka-zusie interesy zastępowanego zleceniodawcy nie zostały naruszone. Wątpliwości miały charakter dogmatyczny. Czynność zostałaby uznana za ważną, gdyby zleceniobiorca ją zatwierdził. Ten jednak nie miał takiego zamiaru. Ostatecznie przeważył pogląd, zgod-nie z którym najważzgod-niejsze były wskazówki zleceniodawcy. Nie wystarczyło, według opinii glosatorów, w tym wypadku Joannesa i Pilliusa, osiągnięcie zamierzonego efektu, jeżeli zleceniobiorca zachował się niezgodnie z treścią zlecenia.

Czasem jednak sprawy komplikowały się i zleceniobiorca, chcąc działać z ko-rzyścią dla mandanta, przekraczał granice zlecenia. Stawał wtedy przed decyzją, czy odstąpić od wykonania zlecenia, czy też, przekraczając jego granice, inną drogą zmie-rzać do osiągnięcia planowanego efektu. Pillius podał również przykład działania wprawdzie niezgodnego z literalnym brzmieniem zlecenia, ale odpowiadającego jego sensowi510. Pewien pater familias postanowił wspomóc swego studiującego syna, posy-łając mu pieniądze. Zlecił więc ich dostarczenie do Bolonii w przeświadczeniu, że wła-śnie tam jego potomek pobiera nauki. Gdy posłaniec dotarł do Bolonii dowiedział się, że syn jego mocodawcy postanowił zmienić profil studiów i wyjechał do Salerno. Man-datariusz znalazł osobę, która wyraziła gotowość zawiezienia tam pieniędzy. Jednakże przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności została ona po drodze ograbiona z wiezionych pieniędzy. W związku z tym zleceniodawca postanowił wnieść skargę z tytułu zlecenia przeciwko zleceniobiorcy. Oceniając całą sytuację, Pillius stwierdził, z jednej strony, że mandatariusz ponosił winę, gdyż przekroczył granice zlecenia i uczynił coś, co nie było zgodne z wolą mandanta. Ponadto postępował nierozważnie, mógł bowiem przewi-dzieć tego typu zdarzenie. Jednak, z drugiej strony, działał w dobrej wierze. Powierzył wykonanie zlecenia osobie, którą ocenił jako uczciwą i staranną, a całe zdarzenie było dziełem nieszczęśliwego przypadku. Jak stwierdził autor: sufficit utiliter coeptum nego-cium, quamvis diversus exitus sit secutus – wystarczy użytecznie podjąć się wykonywa-nia zadawykonywa-nia, chociaż efekt może być inny. Dodatkowo głównym celem zlecewykonywa-nia było dostarczenie pieniędzy do syna zleceniodawcy, a nie zawiezienie ich do Bolonii. Skoro więc syn przebywał w innym miejscu, zleceniobiorca mógł posłać pieniądze właśnie tam. Do napadu rabunkowego mogłoby dojść także wtedy, gdyby sam wiózł pieniądze. W solutio Pillius napisał:

Mihi ergo sine praeiudicio melioris sententiae, videtur, dictum nuncium, nisi aliud ageretur, ultra Bononiam pecuniam portare non cogendum. Si igitur