• Nie Znaleziono Wyników

Obraz szkolnej codzienności nauczycielek edukacji wczesnoszkolnej

Część II Optymizm pedagogiczny jako wymiar profesjonalizmu nauczycielek edukacji

Rozdział 5. Wizerunek nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej w narracjach badanych

5.3. Obraz szkolnej codzienności nauczycielek edukacji wczesnoszkolnej

Poprzez pracę zawodową człowiek definiuje siebie – to, jaki zawód wykonuje, jest informacją dla otoczenia, kim jest, to ważny składnik indywidualnej tożsamości.

Pracę można traktować na różne sposoby: jako źródło zarobku, powołanie lub możliwość samorozwoju. W pytaniu o zawód nauczyciela i motywy jego wyboru kolejnym, naturalnie poruszonym, zagadnieniem było zadowolenie z wykonywanego zawodu. Pytanie to przybierało różne formy i wynikało z opowiadanej historii. Często miało ono formę zamkniętą: „Czy lubi Pani swoją pracę?”, „Czy jest Pani zadowolona ze swojej pracy?”, a niekiedy formę pytania projekcyjnego: „Czy gdyby mogła Pani wybierać jeszcze raz swoją drogę zawodową, zdecydowałaby się Pani na zawód nauczyciela?”. Nauczycielki chętnie i pewnie odpowiadały na te pytania, uzasadniając swoje stanowiska.

Zawsze chciałam być, tak jak mówię, zawsze chciałam być nauczycielem i to chyba gdzieś tam w środku drzemało. I to, myślę, że to… Nawet swojemu dziecku mówię, że rób w życiu to, co ci będzie sprawiało przyjemność po prostu.

Taki zawód wybrać, to ci tam w środku drzemie. Bo potem ta praca, mimo że mo… jak to w życiu, są i dobre, złe dni, wesołe, smutne, to jak robi się to, co się lubi, to te minusy, to się ich… te plusy przeważają po prostu. I to sprawia taką radość. (N6)

Nie myślałam o innej drodze, innej karierze, chociaż robiłam różne rzeczy. Ale nie myślałam, żeby zmieniać profesję. Może dlatego, że odnalazłam się w tym wszystkim. I to mi sprawiało przyjemność. I nie zabijałam tej przyjemności:

„Znowu idę do szkoły”. Nie, tylko: „Fajnie, jutro idę do szkoły”. Także to też takie… Do tej pory nie mam czegoś takiego, że kończy się niedziela, a ja:

„Znowu poniedziałek”. Nie mam czegoś takiego. Tylko w niedzielę rano już sobie myślę, co ja bym mogła z nimi przez cały tydzień robić.(N4)

Widzisz, ja od małego chciałam być tym nauczycielem. Od tego się nie ucieknie.

I ja sobie teraz nie wyobrażam innego zawodu, nawet jak te 20 lat… Oj, dziewczyno, znudzi ci się. Przeżujesz to załamanie, znudzi ci się. Nie znudziło mi się jeszcze do tej pory. Ani razu nie byłam na urlopie. Ani razu… Rzadko choruję, rzadko chodzę na zwolnienia. Jakoś mi się nie znudziło, ale to dzięki temu, że wiesz, coś poszukuję, coś innego, może za rok zrobię coś innego? (N12) Generalnie nauczycielki są zadowolone z tego, że pracują w zawodzie, większość z nich chciała takiej pracy. Również większość nie myślała o zmianie zawodu, ale pojawiały się głosy o możliwości zmiany zawodu w przyszłości na pokrewny, ale mniej obciążający i mniej wyczerpujący.

No i jestem, no i znaczy pewnie są takie okresy w życiu człowieka, że człowiek by coś zmienił, tak, szczególnie kobieta lubi zmiany, no, bo to jest nawet zdrowe, udowodnione, że kobieta potrzebuje mieć zmiany, ja nie wiem, czy ja będę do końca pracowała w tym zawodzie na zasadzie z dziećmi, ja na pewno chcę też dalej się rozwijać, ja bym na przykład chciała pójść w pracę potem z wiekiem no odejść od tych dzieci, niech młodsi, bardziej kreatywni, przede wszystkim z siłą fizyczną, tak, z czasem, żeby dalej się tym zajmowali młodzi z werwą ludzie, ja wolę pójść już wtedy z tym moim doświadczeniem, które zdobywam bezpośrednio z pracą z dziećmi, z obserwacją i chciałabym po prostu się rozwijać. Nie wiem, metodycznie, metodykiem zostać, nie wiem może psychologiem, pedagogiem, jeszcze nie wiem. Ale wejść już potem w pracę indywidualną to, żeby mi, to jest mówię, praca nauczyciela jest bardzo obciążająca fizycznie i psychicznie ze względu na hałas, na stres, na pracę głosem, nie wiem, czy mi głos pozwoli, tak, czy mi, nie wiem wzrok nie pozwoli na pracę, żeby być w stuprocentowym takim profesjonalnym nauczycielem...(N7) W analizowanych narracjach pojawił się wątek zmiany pokoleniowej i pogarszania się zarówno prestiżu zawodu, jak i autorytetu nauczyciela.

No trzeba się szanować, tak. My szanujemy rodziców i chciałybyśmy, żeby rodzice też nas. No to tak w drugą stronę niekoniecznie. Niekoniecznie (…) widzę, że jest naprawdę ciężej. Ciężej, gorzej tak. (N 13)

Również „inność” współczesnych dzieci i rodziców budzi w niektórych nauczycielkach niepokój, a czasami zwątpienie i niechęć.

Tak! Bo, jak szłam do pracy, to w wieku 55 lat nauczyciel mógł odejść na emeryturę. W pewnym wieku powinno się odchodzić na emeryturę. Bo my, tak naprawdę, to jesteśmy jak dinozaury, które nie pasują do tego... Do obecnych czasów. My, które byłyśmy wychowane w szkole, gdzie trzeba było słuchać dorosłych. Gdzie trzeba miało... Mieć szacunek dla dorosłych, dla rodziców.

A koleżanka to nie była osobą, którą trzeba poniżać i wyśmiać, tylko to była osoba, którą trzeba, trzeba odwiedzić, jak jest chora. Trzeba było pomóc, jak trzeba. A teraz? Trzeba się wyśmiać, bo się ktoś pomyli. Trzeba zrobić wszystko, żeby się źle poczuła, żeby ją upokorzyć. No... Nie pasuję do tych czasów. Ja naprawdę nie pasuję. Dlatego myślałam o zawodzie... O zmianie zawodu. (N14) No właśnie, wie pani, co, trudniej się pracuje generalnie. Trudniej się w klasach pracuje. Tak jak mówię, zupełnie jest inne pokolenie ludzi. I rodzice, rodzice.

Przecież to są, przychodzą tacy rodzice młodzi, młodzi. Bo teraz to już nawet są takie osoby, które my żeśmy uczyły na początku. I ma już swoje dzieci. I my mu czasami mówimy tak, cóż tu wymagać od dziecka, jak rodzic przychodzi nie mówi dzień dobry, czy tam coś. To takie, wie pani, takie proste rzeczy, no ale te podstawowe takie. Kultura, no podstawowe. To po prostu nam się to w głowie nie mieści. (…) No trzeba się szanować, tak. My szanujemy rodziców i chciałybyśmy, żeby rodzice też nas. No to tak w drugą stronę niekoniecznie.

Niekoniecznie. (N13)

Nawet jeśli nauczycielki wyrażały niezadowolenie, szczególnie z finansowego wynagrodzenia za pracę, to większość z nich i tak nie zamieniłaby zawodu na inny.

Był taki czas, że mój mąż wspierał mnie i finansowo również, jeśli chodzi o szkołę, bo szkoła pieniędzy nie miała. Więc on finansował wiele, wiele rzeczy, które ja miałam [zastanowienie] w planach, pomysły (…) miałam propozycję na stanowisko dyrektorskie, wicedyrektorskie parę razy, ale nie mam parcia na szkło. Mnie jest dobrze tu, gdzie jestem. (…) uważam, że rola nauczyciela właśnie tych maluchów, takiego przewodnika jest super zajęciem i mnie to sprawia przyjemność. I realizuję się w domu swoim, prywatnie, i realizuję się w szkole. A nie muszę się realizować gdzieś na forum. Mnie tu jest dobrze (N4) (…) inne czynniki motywujące do pracy, czyli wynagrodzenie finansowe, jakieś gratyfikacje uznaniowe, czy jakieś no uznanie, opinia rodziców, czy, czy, czy poważanie byłych uczniów, to schodzą po prostu na drugi plan, jeśli się nie ma takich motywacji osobistych, że się lubi to, co się robi (N5)

Faktycznie, jest to zawód trochę za mało wynagradzany, niskie te gratyfikacje, mimo że jestem nauczycielem dyplomowanym, mimo że mam studia podyplomowe, szereg tych kursów, opieki, tamto, no… I naprawdę człowiek się stara, żeby te lekcje, zajęcia były w miarę ciekawe, żeby to tak jakoś…

i wychowawczo zadziałać. To tu jest ten minus tego trochę zawodu jakby we współczesnym świecie, powiem (N 6)

Nauczycielki proszone były również o nakreślenie zalet i wad swojej pracy poprzez opowiedzenie, co w niej lubią, a czego nie. Każdy zawód, jak każda wykonywane przez człowieka działanie, niesie ze sobą zarówno pozytywy, jak i negatywy. Trudno byłoby znaleźć zawód, który miałby tylko dobre strony. Na podstawie analizowanych wywiadów wyróżnione zostały dwie główne kategorie nastawienia do pracy nauczycielek edukacji wczesnoszkolnej, a w każdej z nich kilka podkategorii. które przedstawiono graficznie na schemacie 4. Z analizy narracji wyłonić można trzy główne zarzuty do zawodu nauczyciela; są to przeładowanie biurokracją, sam system szkolny oraz coraz mniejszy lub brak uznania społecznego. To, co niewątpliwie jest najistotniejsze w pracy nauczycielek edukacji wczesnoszkolnej, co jest w ich opinii największą zaletą i co stanowi główny motywator do pracy, to dzieci i to, co sobą wnoszą do szkolnej codzienności.

Schemat 4. Kategorie nastawienia do pracy nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej

Źródło: opracowanie własne

Zdecydowanie to, co budzi największy sprzeciw, postrzegane jest jako niepotrzebne i zabierające czas nauczycielowi, to przerost biurokracji. Widziany jest jako coś zbędnego, czasami wręcz niezasadnego i przede wszystkim zajmującego nauczycielom dużo czasu, który mogliby spożytkować na przygotowanie się do zajęć i pracę z dziećmi.

No powiem, teraz buchalterii tej bardzo. To chyba nikt nie lubi. Tak. Tak, często

służą, tak do końca. Jakby,nie do końca zasadne. Bo niektóre, ja rozumiem, że obecnie jakby warunki, sytuacja wymusza pewne dokumenty, że one muszą być, żebyśmy… W pewnym sensie czasami jest to taka podpora i dla nas, nauczycieli.

Ale niektóre są jakby powielaniem pewnych dokumentów. I one już mogłyby, myślę, być niwelowane. Ale nie mogą być. Okazuje się, że muszą być wypełniane, muszą być przekładane. O, to to chyba takie jest. Bo wtedy, powiem, patrząc tak z perspektywy, nie było aż tylu formalności i powiem, szkoła funkcjonowała. Tak. (…) Ale jakby niektóre się powielają, gdzie może, nie wiem, wystarczyłoby nawet i może kserokopie plus jakiś autograf, żeby to samo znaczyło. No. Powiem. A to nie, to jakby inna karteczka, choć znaczy to samo, ale w innej formie podane. No. (N6)

Tak. Biurokracja i papierologia. Że trzeba zamiast poświęcić czas tak naprawdę tylko dziecku i lekcji, to ty musisz te plany, rozkłady, tematy. Ja wiem, że to jest potrzebne, ale żeby to troszkę tak ukrócić, żeby to troszkę tak… Właśnie te tabelki. Nigdy nienawidziłam właśnie tych tabelek. My jesteśmy dla dzieci, a nie dla papierologii, dla pani minister (N12)

Ja papirologię mam niestety... Nie lubię papirologii. Jest to dla mnie duża strata czasu. Wolałabym pracować z dziećmi. Malować, pisać, liczyć, czytać, tylko nie uzupełniać tej papirologii, bo w tym jestem najsłabsza. (N14)

Nauczycielki uważają za szczególnie zbędne wielokrotne powtarzanie zapisów w różnych aspektach i formie. Wprowadzenie dzienników elektronicznych miało nieco zmniejszyć ilość dokumentacji, ale nadal są szkoły, w których praca nauczyciela jest podwójna – elektroniczna i papierkowa.

Nie lubię biurokracji szkolnej. Kiedyś produkowaliśmy dokumenty w wersji papierowej, a w tej chwili można powiedzieć w dwóch wersjach produkujemy, w wersji elektronicznej raz, oddajemy czy zapisujemy w jakichś nośnikach, a drugi raz w wersji papierowej. I na przykład takie relacje, które piszemy o klasie w dzienniku elektronicznym potem musimy z tej biurokracji elektronicznej, która jest w formie dziennika elektronicznego wyłowić do różnych sprawozdań i na przykład kilkakrotnie przepisujemy to samo tak. Czyli na przykład wycieczkę, która jest zapisana w dzienniku elektronicznym z celami wycieczki, z opiekunami, z uczestnikami, z założeniami, z podstawą programową, z której wynika, potem musimy wpisać, że to miało zastosowanie, jako na przykład doskonalenie zawodowe tak, bo dzieci były przygotowane w tej kwestii...(…). No mamy wrażenie, że to jest nasza energia stracona, bo powinniśmy się skupić na nauce dziecka tak, na wychowaniu dziecka, na opiece, a musimy wiele godzin poświęcać na uzupełnianie tych wymogów formalnych, fo... w formie chmury elektronicznej, tabelek, sprawozdań, potem to sprawozdanie jest włączone do protokołu, potem robi się z niego sprawozdanie poziomowe, potem Pan dyrektor wyłowia... wyławia wnioski i znów test odrabiamy. Także narada, na przykład w sprawozdawczych półrocznych, końcowo-rocznych, pewne rzeczy padają po kilka razy. Także jest to trochę takie... strata czasu i energii (N5)

Innym mankamentem w zawodzie nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej jest aktualny system edukacji. Wyłaniająca się z wypowiedzi nauczycielek codzienność edukacji wczesnoszkolnej pełna jest pośpiechu, brakuje w niej czasu na ciekawe i atrakcyjne dla dzieci zajęcia. Odgórnie przyjęte wymagania realizowania podstawy programowej niejednokrotnie uniemożliwiają nauczycielom wprowadzenie innowacji czy chociażby urozmaicenia edukacji małego dziecka.

Jakby ja nie lubię systemu szkolnego. W sensie ja staram się nie siedzieć w ławkach, staram się robić aktywizujące lekcje. Nie ukrywam, że jest to dużym wyzwaniem w klasie integracyjnej, metody aktywizujące. Bo każda zmiana jest ciężka. Dodatkowo w szkole strasznie goni czas, a metody aktywizujące zabierają masę czasu, więc robię to kosztem czegoś innego. Ja w przedszkolu mogłam sobie jakby pozwolić na robienie fajnych rzeczy z dziećmi, gdzie ja czułam, że one mają sens, wiedziałam, że są atrakcyjne dla dzieci i że są dla nich ważne i pożyteczne. Tak, miałam po prostu czas. Miałam po prostu na to czas. W szkole trochę tego czasu nie mam. W przedszkolu czułam, że właśnie mogę robić fajne rzeczy, mam na to czas, to jest dla dzieci ważne, a szkoła to takie wtłaczanie, wtłaczanie w system, taka właśnie pozorna indywidualizacja. No niby ja i pracuję z klockami LEGO z dziećmi, i pracuję metodą Froebla z dziećmi w szkole, ale naprawdę muszę gospodarować na to czas albo kosztem czegoś, albo jakby cisnąć z tematem szybciej. No ja nie lubię nauczania tradycyjnego. I to to chyba mnie tak niszczy. A w szkole jednak tego się wymaga.(N8)

Boję się tego, bo ja czasami mówię: kurcze, ja bym zrobiła to, tamto. Nawet mam takie materiały, które kiedyś na studiach robiłyśmy z koleżanką, to bym to wykorzystała. Ale myślę sobie: kurcze, no to zrobię, to mi się przedłuży, a lekcja 45 minut i tak mi leci szybko lekcja, że po prostu szok. Strasznie szybko.

Strasznie szybko. kiedy mam jakiś ciekawy temat, mam coś narzucone z góry i to już mnie tak ogranicza i nie mogę gdzieś tam np. zrobić czy pracy, czy pracy plastycznej, bo jednak tą plastykę to już zrobiłam w tym tygodniu, a później mi się nie zliczy. I ja się teraz tym martwię. Myślę: Boże, raz zrobiłam trzy przyrody jednego dnia, no to później już będę miała jakiś deficyt czy coś, czy jakieś… I to mnie gdzieś tam też… To jest taka rzecz. Że ktoś mnie sprawdza, ktoś mnie może skontrolować. To na pewno. To mnie przeraża [śmiech]. (N9)

Kolejnym minusem w pracy nauczyciela małego dziecka, wyłaniającym się z narracji badanych nauczycielek, jest niedocenianie ich roli przez społeczeństwo. To poczucie braku uznania odnosi się zarówno do rodziców i przełożonych, jak i ogólnie opinii społecznej.

O: no wie Pani, są takie, są takie momenty …, ale mają one związek z podejściem rodzica do szkoły. No nie ma się w szkole wybranych rodziców, tylko trafiają różni, tak się złożyło przyszedł taki, ii wie Pani co mnie najbardziej

B: To znaczy?

O: Yyy tak, który sam nic nie robi i nie wspiera dziecka i szuka jeszcze dziury w całym…(N3)

Nauczycielki zauważają negatywny wpływ mediów na ich wizerunek i koncentrowanie się tylko na złych przykładach, wpadkach i niepowodzeniach nauczycieli. Wskazywana jest również niewiedza rodziców o realiach pracy nauczyciela jako jedno ze źródeł braku docenienia, jak również tendencja do przerzucania odpowiedzialności za efekty nauki i kształcenie dzieci tylko na nauczyciela. W opinii badanych rodzice postrzegają szkołę i nauczycieli z perspektywy funkcjonowania własnego dziecka i jego sukcesów i porażek – rodzic nie patrzy na nauczyciela przez pryzmat całości jego działań, zaangażowania i zadań, które wykonuje często poza godzinami swojej pracy.

A mało jest takich pozytywnych informacji, że nauczyciele pracują, że poświęcają swój czas na prywatne, na... na przykład, chociażby taką wycieczkę.

Mamy w programie 3 godziny dydaktyczne z uczniami, a jedziemy na 12 godzin na wycieczkę, nikt nam nie płaci za godziny nadliczbowe przepracowane, tak.

Także no myślę, że rodzice może nie mają świadomości tych naszych starań w większości i bardzo indywidualnie to odbie... odbierają naszą pracę, z perspektywy tego jak ich dziecko egzystuje w szkole. Jeśli dziecko nie ma problemów, no to uważają, że nauczyciel pracuje dobrze, w szkole wszystko jest... się dobrze dzieje. Gorzej jest, kiedy są jakieś sytuacje trudne, to wtedy często rodzice całą odpowiedzialność przerzucają na nauczyciela. (N5)

Nauczycielki podkreślają rolę i znaczenie postępowania rodziców jako wzorów dla swoich dzieci. Postawa roszczeniowa i braki w kulturze osobistej są kolejnymi czynnikami negatywnie rzutującymi na relacje rodzic – nauczyciel. Niedostrzeganie przez rodziców niewłaściwego zachowania dzieci i brak oczekiwanej przez nauczycielki reakcji oraz ogólna niechęć do nauczyciela są zauważalne i odbierane przez nauczycielki jako trudność i ujemna strona ich zawodu.

No czasami mi się nie podoba stosunek rodziców w ogóle do szkoły. Nawet do dziecka. Nawet stosunek do nauczyciela. No na przykład taką miałam sytuację.

Na przykład tata taki nadopiekuńczy bardzo. Na przykład kiedyś mi dziewczynka przychodzi w III klasie w naszyjniku do szkoły. Takim, no takim dużym dość. To nie złoto ani nic, nie. No więc ja mówię niuniu, ale musisz zdjąć ten naszyjnik, bo… A tata mówi, a dlaczego? No więc ja tłumaczę, że to nie jest taka jaszcze nie ten czas, żeby dziecko przychodziło do szkoły tak wystrojone. Poza tym jest kultura fizyczna. A tata mówi, nie, on uważa, że inaczej jest. No więc ja mu dalej tłumaczę. On mówi, że on idzie na skargę do pana dyrektora. Ja mówię, no to proszę iść, no na skargę (…) … Na przykład taka sytuacja ostatnio była, że po

zwróceniu uwagi chłopiec pokazuje, bo to ja byłam z koleżanką, chłopiec nam pokazuje środkowego palca. I na przykład jeszcze wcześniej brzydko się wyrażała o nauczycielu przy rodzicu i rodzic nic nie mówi. Rodzic nie reaguje w ogóle. No to też na to trzeba zwrócić uwagę. (N13)

W narracjach słychać również brak uznania dla działań nauczycielek ze strony dyrekcji. Niektóre z nich wprost mówią o braku pochwał i wyrazu zadowolenia ze strony przełożonych i widzą to jako słabą stronę pracy nauczyciela.

O: Czego nie lubię? Nie lubię w swojej pracy tego, że my nie jesteśmy doceniani za to, nawet takim słowem, po... fajnie to zrobiłeś i tyle, tylko jest krytykowanie.

B: A z czyjej strony?

O: Szefostwa. Znaczy nie, nie to, że nawet, co robię źle, tylko na zasadzie, że jeśli coś robię fajnego, to nie ma podkreślenia, że fajnie, że zrobione, cokolwiek i cały czas narzucanie, ustawianie coraz większej ilości zadań (N7)

Aspekt finansowy pojawiał się dość często w narracjach badanych nauczycielek.

Mówiąc o nim, zwykle wyrażały niezadowolenie – wskazywany był jako ważny powód ewentualnej zmiany zawodu. W odczuciu badanych nauczyciel nie jest odpowiednio wynagradzany, a nie dość wysoka gratyfikacja finansowa budzi zawód, uczucie niedocenienia, niekiedy refleksję nad wartością i znaczeniem pracy nauczyciela we współczesnym świecie. W narracjach wprost pojawiają się informacje, że bez wsparcia finansowego rodziny wynagrodzenie nauczycielek byłoby niewystarczające do zapewnienia bytu.

(…) gdybym może zwracała uwagę na finanse, na pieniądze, to to by było może takie. Bo faktycznie, jest to zawód trochę za mało wynagradzany, niskie te gratyfikacje, mimo że jestem nauczycielem dyplomowanym, mimo że mam studia podyplomowe, szereg tych kursów, opieki, tamto, no… I naprawdę, człowiek się stara, żeby te lekcje, zajęcia były w miarę ciekawe, żeby to tak jakoś… i wychowawczo zadziałać, to tu jest ten minus tego trochę zawodu jakby we współczesnym świecie, powiem. I jeszcze jak nie miałam rodziny, to powiedzmy, człowiek jeszcze mniejsza taką w ogóle, nie… Ja generalnie nie przywiązuję wagi do pieniędzy, ale jak już powstała rodzina, swoje gniazdo, gdzie już trzeba było pulę męża, pulę swoją i to podzielić, i jakoś, to okazuje się, że nie są to wielkie pieniądze (N6)

Ja wiem, że ja mogę polegać na tych osobach, które są razem ze mną, mieszkają.

Które mnie w każdej sytuacji wesprą. I w sytuacji szkolnej. A o sytuację domowe się nie muszę martwić. Był taki czas, że mój mąż wspierał mnie i finansowo również, jeśli chodzi o szkołę, bo szkoła pieniędzy nie miała. Więc on finansował

Aspekt finansowy pojawiał się również w innych kontekstach – gdy poruszane

Aspekt finansowy pojawiał się również w innych kontekstach – gdy poruszane