• Nie Znaleziono Wyników

O c h ro n a p ta k ó w za p o m o c ą sztu czn y ch g n ia z d w y d a ła w r. 1929 jeszcze lep sze w y n ik i, niż w ro k u p o p rzed n im . Z w łaszcza w tych ok o licach , g d zie sk rzy n k i w isia ły już d ru g ie lato, n a p ły w n iek tó ry ch g a tu n k ó w b y ł w p ro s t o lbrzym i. T a k np. w N a d le ­ śn ictw ie D ra w sk o zajęły szp ak i w sz y stk ie sk rzy n k i, g n ieżd żąc się n a w e t w m o d elach za d użych i d la nich n iep rzezn aczo n y ch . N o w y d o w ó d , że teg o d la lasu n ie z m ie rn ie p o ży teczn eg o p ta k a m o żn a ła tw o o sied lić w w ie lk ic h ilo ściach i że p o k a rm u , to zn aczy o w a d ó w , w sz ę d z ie je s t n a d m ia r, a ty lk o b ra k d ziu p li nie p o z w a la m u g n ieźd zić się liczniej.

P ra w d z iw ą n ie sp o d z ia n k ą b y ła w ie lk a ilość g n ia z d m u c h o łó w k i ż a ło b n e j

(Musci- capa atricapilla).

P ta sz e k ten w lasach n a d n o te c k ic h po klęsce, sp o w o d o w a n e j przez só w k ę c h o jn ó w k ę, w y g in ą ł z u p e łn ie , a p o n o w n ie p o ja w ił się d o p iero w r. 1928, zajm u ją c k ilk a sk rzy n ek . Z ac h ę c o n y p o w o d z e n ie m , ro zw iesiłem w tychże lasach w ro k u n a stę p n y m k ilk a d z ie sią t sk rz y n e k sp e c ja ln ie d la m u c h o łó w k i, k tó re też o d razu z o sta ły zajęte co d o jed n ej. M u c h o łó w k i b y ły przy g n ieźd zić b a rd z o m ało p ło c h liw e i p o z w a la ły o b se rw o w a ć się n a o d leg ło ść kilku k ro k ó w , a szczególnie ła d n ie w y g lą d a ło ja k c z a rn o -b ia ły sam czy k śp ie w a ł sied ząc n a d aszk u skrzynki.

W szy stk ie g a tu n k i p ta k ó w , k tóre w u b ie g ły m ro k u z a jm o w a ły sk rzy n k i, g n ieźd ziły

Z ochrony p taków 3 9

się ró w n ie ż i o sta tn ie g o lata, w o b e c czego m iałem m ożność fo to g ra fo w a n ia g n iazd i u zu­

p e łn ie n ia zdjęć, z k tó rem i w p ierw szy m ro k u nie m iałem szczęścia. N ależy do nich p rz e d ew szy stk iem zdjęcie g n ia z d a pleszki o g ro d o w ej

(Erithacus phoenicurus),

poch o d zące z p a rk u w G o łaszy n ie, gdzie p. K a z i m i e r z R z ó s k a o rg an izu je w z o ro w ą ochronę.

P o raz p ie rw sz y zn alazłem w tym roku w sk rzy n k ach g n ia z d a g o łę b ia sin ia k a

(Columba oenas).

N iem ieck a lite ra tu ra o p isu je tru d n o ści, n a ja k ie rzek o m o n a p o ty k a się, chcąc p rzy w ab ić teg o w w ielu ok o licach szy b k o g in ąceg o g o łęb ia. T y m czasem p ra k ­ ty k a w y k azała, ja k zre sz tą i w w ielu inn y ch w y p a d k a c h , że o ch ro n a nie je st zb y t tru d n a , i że g a tu n e k ten bez cerem onji zajm u je skrzy n k i, sk o ro w iszą w w ięk szej w y so k o ści i w o sło n ie lasu.

Jak b a rd z o cierpi g o łą b sin ia k z p o w o d u b ra k u n a tu ra ln y c h dziu p li i jak ie w alk i m u szą p tak i toczyć o g n iazd a, o tern św iad czy n a stę p u ją c y fakt. P o sfo to g rafo w an iu g n ia z d a z a w ie ra jąc e g o ja jk a sp o strzeg łem , że z p o d g ałązek , tw o rzący ch w y słan ie, p rze­

św ieca coś b iałeg o i z n iem ałem zd u m ien iem zn alazłem d ru g ie d w a jajka, ale już ze­

p su te. Z atem w sk rzy n ce b y ły d w a g n iazd a, je d n o n a d ru g iem , p o ch o d zące od dw óch p a r g o łęb i, z k tó ry ch p ie rw sz a p a ra w w alce u stą p iła d ru g iej. P o p ew n y m czasie za­

m ierzałem sfo to g rafo w ać m ło d e g o łęb ie, k tó re ja k się sp o d z ie w a łe m , p o w in n y b y ły się ju ż w y ląc z g n ia z d a leżącego n a w ierzch u . N iestety stało się inaczej i w sk rzy n ce znów zn alazłem św ieże jajka. A w ięc d ru g ie g n iazd o u leg ło tem u sam em u losow i co p ierw sze i zo stało p rzy k ry te trzeciem z rzęd u g n iazd em , p o ch o d zącem oczyw iście od n o w ej pary g o łęb i, k tó ra w żad en sp o só b nie m o g ła g d ziein d ziej znaleźć so b ie dziupli. C zy w reszcie z teg o trzecieg o g n ia z d a coś w y jd zie, p isząc te sło w a nie m ogę jeszcze przew idzieć.

W innej sk rzy n ce z n alazłem ró w n o c z e śn ie trzy m ło d e g o łę b ie i d w a zep su te jajka.

Z p o śró d m ło d y ch b y ły d w a w ię k sz e i je d n o o p o ło w ę m niejsze. P o n ie w a ż w szystkie n asze g o łę b ie z re g u ły zn o szą do je d n e g o g n ia z d a tylko po d w a jajka, w y n ik a, że do sk rz y n k i tej w k ró tk im p rzeciąg u czasu m u sia ły znosić aż trzy sam iczki. O czyw iście sta n tak i nie m ó g ł istn ieć bez z a b u rzeń i w alk, to też nic dziw n eg o , że d w a ja jk a zm arn iały , a ty lk o dzięki w y ją tk o w o szczęśliw ym o kolicznościom w y lę g ły się aż trzy m ło d e. G dy m ło d e te o p u śc iły g n iazd o , sk rz y n k a n a ty c h m ia st zo stała p o n o w n ie zajęta.

P rz y k ła d y p o w y ższe p o w in n y być zach ętą n iety lk o dla leśn ik ó w , k tórzy p ra g n ą p rz e d e w sz y stk ie m ro z m n o ż e n ia g a tu n k ó w pożyteczn y ch dla lasu, lecz ró w n ie ż d la m y­

śliw ych, k tórym zależy n a tern, a b y ich ło w is k a p o sia d a ły ró ż n o ro d n ą zw ierzynę.

W je d n y m w y p a d k u za g n ie ź d ził się w sk rzy n ce ró w n ie ż d zięcio ł p stry d u ży

(Den- drocopus major).

Je st to fak t przeze m nie n ieo czek iw an y , g d y ż w szęd zie sp o ty k a łe m się z tw ie rd z e n ie m , że d zięcio ły nie zw a ż a ją na sztu czn e dziuple, a n a jm n iej n a sk rzy n k i zb ijan e z d esek , g d y ż p o trafią k ażd ej chw ili w y k u ć w ła s n ą dziuplę. W id o czn ie je d n a k w lasach, w k tó ry ch b ra k n ie g ru b sz y c h drzew , nie p o z o sta je im nic in nego, ja k tylko zajęcie sztu czn ej sk rzy n k i. N iestety je d n a k ja jk a d zięcio ła n a g le zn ik n ęły , n a jp ra w d o p o ­ d o b n iej w y b ra n e przez ja k ic h ś p so tn ik ó w . D zięcio ł ten b o w iem z d ra d z a ł sw e g n iazd o zw racającem u w a g ę za c h o w a n iem się, k rzy czał i często w y g lą d a ł p rzez o tw ó r w y lo to w y , w o b ec czego o b a w y m oje co do losu g n ia z d a aż n azb y t szy b k o się ziściły tak, iż nie zd ąży łem n a w e t zrobić zdjęcia.

Z a jm u ją c się p ra k ty czn ie o c h ro n ą p tak ó w , a z w łaszcza z aw ieszając ła tw o d ające się o tw ierać skrzy n k i, m o żn a u zy sk ać w g lą d w życie p tak ó w , ja k ieg o in n ą d ro g ą nie

4 0 Z ochro n y ptaków

m o żn ab y osiąg n ąć. C zęsto zy sk u je n a tern ró w n ie ż n au k a, g d y ż b io lo g ję ro z m n ażan ia się p tak ó w , k tó re g n ia z d a śc ielą w zam k n ięty ch d ziu p lach , znam y, z ła tw o zro zum iałych przyczyn, sto su n k o w o n ajg o rzej. T a k np. d o tą d n ik o m u nie b y ło w ia d o m e m ja k w y g lą d a św ieżo w y lęg łe p isk lę ta k p o sp o lite g o p tak a, jak im je st k rę to g łó w

(Jyn x torquilla).

D ziw nym zb ieg iem okoliczności ani B r e h m , ani n a w e t zajm u ją c y się sp e c ja ln ie m ło ­ d o śc ią p ta k ó w H e i n r o t h n ie w idzieli m ałeg o p isk lę c ia k ręto g ło w a, a z fałszy w eg o o p isu N a u m a n n a w y n ik a, że i ten b a d a c z p is a ł w tym w y p a d k u ty lk o n a p o d sta w ie przy p u szczeń .

W p o ło w ie c z erw ca b. r. u d a ło mi się o tw o rzy ć sk rzy n k ę w ła śn ie w chw ili, g d y m ło d e k rę to g ło w y w y ch o d ziły z jajek . N a załączo n em zd jęciu w id zim y p isk lę ta sied zące w p o śro d k u i otoczone w ień cem sk o ru p e k i jeszcze całem i jajk am i. P is k lę ta są z u p ełn ie gołe, n a d zió b k u p o sia d a ją aż d w a ząbki w a p ie n n e do p rz e b ija n ia s k o ru p k i, je d e n w ię k sz y n a k o ń cu g ó rn ej części i d ru g i m n iejszy n a części dolnej. P o za tern m ają na p iętach g ru b e i sz o rstk ie p o d eszw y , słu żące poto, a b y p ta sz e k nie p rz e ta rł so b ie sk ó ry n a n o gach, sied ząc n a tw a rd e m d n ie dziupli, w k tó rej zu p e łn ie b ra k w y słan ia.

W szy stk ie te cechy an a to m ic z n e sp o ty k a m y ró w n ie ż u p isk lą t dzięcio łó w , a zatem zg o d n ie z p ra w e m b io g en ety czn em , k rę to g łó w je st za m ło d u do d z ięcio ła jeszcze p o - d o b n iejszy niż w sta d ju m d o ro słem .

B ardzo c ie k a w a i m ało z b a d a n a je st ró w n ie ż fa u n a o w a d ó w p aso rzy tn iczy ch , w y ­ stę p u ją c y c h w sta ry c h g n iazd ach . W sk rzy n k ach , z a m ieszk ały ch przez szpaki, z n a jd o ­ w ałem p o d śc ió łk ą larw y m uch. W g n ia z d a c h sik o re k s p o ty k a się stale m n ó stw o w y sm u k ły c h i w ru c h ach d o ść p o w o ln y ch , czarnych pcheł, a w reszcie w g n iazd ach m u c h o łó w e k żało b n y c h roi się często od d ro b n y c h roztoczy. P a so rz y ty te je d n a k ż e nie szk o d z ą p isk lęto m i ż y w ią się p rz e w a ż n ie łu se c z k a m i, k tó re s p a d a ją z ro zw ijający ch się p ió r piskląt.

D zięki p o p a rc iu ze stro n y D e p a rta m e n tu L eśn ictw a i in te n sy w n e j p ro p a g a n d z ie , ja k ą ro z w in ę ły n ie k tó re p ism a rolnicze, w p ierw szy m rzędzie „G a z e ta G o s p o d a rs k a “ w W a rsz a w ie, ru ch o c h ro n y p ta k ó w szy b k o się w zm ag a. N ajlep szy m w y razem tego je st w ie lk a liczba sk rzy n ek , ja k a ro zeszła się w o statn im ro k u n a c a łą P o lsk ę. W r. 1929 s p rz e d a ł D om K arny w R aw iczu p rzeszło 11.000 sk rz y n e k i 8 k a rm ik ó w . N iestety z p o ­ w o d u n a w a łu pracy, w y n ik a ją c e g o z k ró tk ie g o term in u , w k tórym często m u sian o w y ­ k o n ać z a m ó w ie n ia (w sty czn iu w y ra b ia n o d z ien n ie 2 0 0 sk rzy n ek , a p rzy p ra c y z a tru d ­ n ia n o 44 ro b o tn ik ó w ), nie z d o ła n o sk rz y n e k tak d o k ła d n ie w ykończyć, ja k w ó w czas, g d y nie by ło p o śp iech u . Z atem w in te re sie o d b io rc ó w ra d ziłb y m , a b y z z a m ó w ien iam i nie czek an o p rz e d w io śn ia , lecz z w ra c a n o się n a jp ó ź n ie j w jesieni, g d y ż ty lk o w ó w czas m oże D om K arny ręczyć za d o b rą i p u n k tu a ln ą o b słu g ę.

O c h ro n a p ta k ó w b u d u ją c y c h g n ia z d a o tw a rte nie z ro b iła jeszcze ta k ic h p o stę p ó w ja k o c h ro n a d z iu p ła k ó w , p o n ie w a ż z a k ła d a n ie sp e c ja ln y c h z a g a jn ik ó w w y m a g a w ięcej czasu. B rak n ie u n a s ró w n ie ż w zo ru , g d y ż nie p o sia d a m o g ro d u , w k tórym m ógłbym d o w o ln ie g o sp o d a ro w a ć , a b e z w id o c z n e g o p rz y k ła d u nie m oże być chęci n a śla d o w a n ia i sam e sło w a nie starczą, a b y n a m ó w ić k o g o ś n a w e t do n a jm n iejszy ch p o czy n ań w tym w zględzie. D o ty ch czas ty lk o n a p e w n e j p rz estrzen i p a rk u d e n d ro lo g ic z n e g o w P o zn an iu m o g łem d zięki u p rzejm o ści prof. S t e c k i e g o p rz y g o to w a ć szereg g łogów . W y n ik i tych

G N IA ZD O PI.ESZK1 O G R O D O W E J. G N IA ZD O M U C H O Ł Ó W R I ŻAŁOBNEJ.

G N IA ZD O GOŁĘB IA S IN IA K A Z TRZEM A M ŁO D EM I I D W O M A JA JK A M I.

G N IA ZD O G OŁĘBIA SIN IA K A . FOD T E M GNIA ZD EM Z N A J DOW AŁO SIĘ JESZCZE JE D N O . P Ó Ź N IE J I ONO ZOSTAŁO

PO K R Y TE TRZECIEM .

G N IA ZD O S IK O R K I BO G A TK I Z i4 M ŁO D EM I. GN IA ZD O K RĘ T O G ŁO W A W C H W IL I W Y L Ę G A N IA SIĘ P IS K L Ą T .

V K V '**.1 .

C zarny b ó b r z Ł unny pod G rodnem 41

za b ie g ó w o k a ż ą się je d n a k ż e d o p ie ro za rok. W k ażd y m b ąd ź razie liczne z a p y tan ia w sp ra w ie o c h ro n y p ta k ó w , n a p ły w a ją c e z całej P o lsk i, b u d z ą n ad zieję, że w przyszłości m oże i ten w aż n y d z ia ł p ra k ty czn ej o c h ro n y p tak ó w , k tó ry z a g ra n ic ą ro z w ija się tak b u jn ie i u n a s zn ajd zie o d p o w ie d n ie zain tereso w an ie.