• Nie Znaleziono Wyników

Huragan na wodach Indyi Zachodnich

4. Oryentowanie się na morzu

Najgłówniejszą jest rzeczą dla żeglarza wie­

dzieć, na którym punkcie morza się znajduje. Dzi­

siaj już są mapy morskie tak dokładne, że prawie nie ma punktu na m orzu, aby go nie było na mapie oznaczonego; każda mielizna, każda głębina, każda rafa i skała oznaczona jest na mapie morskiej, a nawet jest tam podane ile głębokości, jak daleko do lądu, do naj­

bliższej skały, oraz i inne żeglarzowi konieczne wiadomości.

Skoro tylko żeglarz wie punkt, na którym się znajduje, łatwo może go sobie na karcie poszukać i będzie wie­

dział, jaki dać kierunek okrętow i, aby albo do naj­

bliższego portu zawinąć, albo też w ypłynąć na otw arte morze.

Lecz właśnie znaleźć ten punkt nie tak łatwo.

Jak że tu bowiem na morzu, na przestrzeniach samej wody oznaczyć miejsce, gdzie właśnie się okręt znaj­

duje? I tu ludzie znaleźli sobie sposób. W iadom a, że gwiazdy, która stoi na biegunie północnym i druga n a południowym, nigdy nie zachodzą. Jeżeli się okręt znajduje na samym równiku, natenczas obie gwiazdy widzi błyszczące na samej kraw ędzi horyzontu. Jeśli zacznie się teraz posuwać, dajmy na to na północ, to gwiazda biegunowa zacznie się wznosić do góry, aż gdyby podróżny stanął na samym biegunie, m iałby gwiazdę biegunową w zenicie, czyli nad samą głow ą.

Z upełnie to samo objawia się i na południu z gwiazdą biegunową południową.

To wznoszenie się gwiazdy biegunowej daje m iarę oddalenia się od rów nika. Mają do tego żeglarze do­

k ładnie sporządzone narzędzia, którym i mogą jak n a j­

doskonalej wymierzyć k ą t poziomo do gwiazdy polarnej i podług tego obliczyć od równika. Dzisiaj już i o- bliczać żeglarz nie potrzebuje, gdyż ma tabelę, gdzie już na każdy kąt odległość od równika stoi obliczona, a zatem oozostaje mu tylko zmierzyć k ą t i w tabeli poszukać odpowiedniej liczby.

Gwiazdy polarne dają żeglarzowi punkt oparcia się w nocy, a we dnie słońce, według którego mierzy kąt, ja k daleko oddalił się od ekliptyki. Na ten spo­

sób bardzo łatw o jest znaleźć oddalenie od rów nika.

Wiadomo, że ziemia, raczej globus jest okryty siecią linii idących z północy na południe — p o ł u d n i k a m i i idących równolegle z równikiem ku północy i ku po­

łudniow i — r ó w n o l e ż n i k a m i zwanych. Południki są na samym równiku zawsze 15 mil od siebie, podczas gdy ku północy i ku południu coraz się zw ężają, aż przy biegunach wynoszą 0 mil. Równoleżniki jednakże zawsze są równego oddalenia, a chociaż i obwód się zmniejsza, jednakże oddalenie jednego od drugiego po­

zostaje takie same niezmiennie. Z tąd też łatw o jest wyrachować, jak daleko znajduje się kto od bieguna, albo od równika, jeśli się zna równoleżnik. A równoleżniki znajduje się kątom ierzem , jak już wyżej powiedziano,

— 173 —

przez zmierzenie wysokości gwiazd polarnych lab sło ń ­ ca. Na ten sposób możemy wymierzyć, że Poznań le­

ży pod 5 2 % ° , W arszaw a tak samo pod ö S 1^ 0, Kraków pod 50°, Lwów pod 4 9 y a0 szerokości północnej.

Szerokością nazywamy oddalenie od równika do biegunów, i to północną szerokością — od rów nika do bieguna północnego, południową — od rów nika do bieguna południowego. W yraz s z e r o k o ś ć zapoży­

czony jest od starożytnych, którzy sobie ziemię w ysta­

wiali podługowatą, i to ze zachodu na wschód, dla te­

go też do dzisiaj oddalenie ze zachodu na wschód n a­

zywamy d ł u g o ś c i ą g e o g r a f i c z n ą , a oddalenie na północ i południe s z e r o k o ś c i ą g e o g r a f i c z n ą . Sze­

rokość liczy się od równika do biegunów, długość zaś nie mając stałego rozdziału, może dowolnie mieć na każdem miejscu początek. Dawniej przyjęto za pier­

wszy południk, czyli pierwszy stopień — linią idącą od bieguna do bieguna, przecinającą wyspę F erro, a to dla tego, że prócz wzmiankowanej, innej ziemi nie prze­

rzynał. Od tego miejsca podzielono też ziemię na dwie półkule, w s c h o d n i ą z E uropą, Azyą, A fryką i A u­

stralią, z a c h o d n i ą z Am eryką, każdej dając 180 sto­

pni. Z czasem jednak nie podobało się to Francuzom i Anglikom, którzy chcieli, aby cały św iat według po­

łudnika przez nich przyjętego liczył — i tak Francya ma za 1° południk idący przez Paryż, a A nglia za 1°

południk idący przez Greenwich (Grynwicz). Jednakże świat do tego zastosować się nie chciał i, podczas gdy Francya z Anglią trzym ają się swych południków, świat cały liczy stopnie od południka przerzynającego Ferro.

Zresztą jest to wszystko jedno, od jakiego południka stopnie liczyć zaczynamy, gdyż każdy południk, każdy punkt może być uważany jako 0°. Dawniej liczono długość w schodnią i zachodnią; obecnie liczy się tylko długość, bez względu na to czy na wschód, czy na zachód, albowiem liczba oznaczająca stopień oznaczy też i miejsce.

_ 174 ~

Pn-.ystąpmy teraz do wynalezienia punktu na ja­

kimkolwiek miejscu, W iemy już. jakim sposobem znaj­

duje się oddalenie od rów nika. N a ten sposób dowie­

dział się ktoś, że się znajduje na 10° szerokości pół­

nocnej. N ie ste ty ! bardzo to mało i wcale me starczy, gdyż może się znajdować na Oceanie Spokojnym nie­

daleko zachodniego wybrzeża Ameryki, albo na środku Oceanu, albo niedaleko wysp Sandwichskich, albo przy Filipinach, albo na morzu duńskiem, albo w odnodze Bengalskiej, albo w odnodze Arabskiej, albo w A tlan­

tyku — i tam dalej, słowem może się znajdować na parę tysięcy mil długiej linii. A o to tu nie chodziło, aby kto wiedział linią,, na której się znajduje, tylko jeden punkt. Do tego potrzeba znaleźć południk, który przeciąwszy równoleżnik, wskaże żądane miejsce. Tak -— ale tu nie tak łatw o znaleźć ów południk. Dawniej używano rozmaitych sposobów, które wszystkie jak by­

ły zaw ikłane, ta k ' były n iep raktyczne. Bo chociażby zresztą, znaleźć było południk nie tak trudno — co też rzeczywiście ta k w ielką nie jest trudnością, — to i ta k nie wiem, na którym stopniu leży znaleziony po­

łu d n ik , gdyż każdy z nich może być stopniem p ier­

wszym.

Aby znaleźć południk, wbijam w deseczkę m ały ćwieczek, na końcu z m ałą dziurką (najlepiej igłę), aby św iatło z dziurki rysujące się na czarnej cieni tem le­

piej kontrastow ało i tem wyraźniejszy znak dawało.

Potem zaczynam na cień uważać i ołówkiem naznaczać każdorazową oługość cieni. Im więc zbliża się czas południowy, tem cień krótszy, aż wreszcie na południe będzie najkrótszy; później zacznie się znowu powiększać.

Linia, k tó rą mogę sobie na niebie pociągnąć przez naj­

krótszą cień i ćwieczek je s t południkiem tego miejsca, na którym się znajduje.

N a okręcie jednakże tego sposobu nie używają ani używać nie mogą. Potrzebne są do tego nader sub­

telne narzędzia astronomiczne, które każdej chwili, czy

175

-to rano, czy wieczór, zdolne są wskazać południk. Je st to rodzaj kotwicy. Do tego jednakże potrzebna jest tablica astronomiczna. Dość nam jednakże wiedzieć, że za pomocą narzędzi astron omicznych żeglarz może czy to we dnie, czy to w nocy, (jeśli tylko nie ma chm ur lub mgły) wynaleźć z łatw ością południk. We dnie kieruje on się słońcem, w nocy księżycem lub in- nemi gwiazdami.

Kiedy słońce kulminuje, to jest, kiedy właśnie prze­

chodzi przez południk, jest zawsze 12 godzina w południe, niech się znajduje, gdzie chce. Na ten sposób przez 24 godziny każdy punkt na ziemi miał 1 2 tą gcdzi- nę, gdyż przez ten przeciąg czasu słońce nad każdym punktem przechodziło.

Do odszukania oddalenia południka znaleziono od 1° stopnia długości, czyli od normalnego południka trzeba koniecznie mieć zegar morski, który dla o d ­ różnienia od zwyczajnych zegarów nazwano c h r o n o m e ­ t r e m (czasomierzem). J e s t on tak urządzony, że zm ia­

na tem peratury szkodzić mu nie może, wahadło bo­

wiem składa się z dwóch różnych metalów, z których jeden w gorączce łub wilgoci się wydłuża, a drugi równocześnie skraca — i odwrotnie. N a ten sposób wahadło zawsze zatrzymuje jednostajny ruch, a zegar jednostajny bieg. D la zasłonienia zegaru przed w pły­

wem zewnętrznym ukryty jest jak kompas w herm e­

tycznie zamkniętym pudle.

Jakże teraz według zegara znaleźć oddalenie od­

szukanego południka od normalnego południka. S łoń­

ce potrzebuje od jednego do drugiego stopnia 4 m inu­

ty czasu, czyli w godzinę przebiega 15 stopni; a na 24 godziny 24 X 15 360 stopni. Jeżeli zatem jestem na A tlantyku i znalazłem południk dla mego okrętu — podczas kiedy chronom etr wskazywał godzinę drugą po południu, to porównując czas chronom etru ze znalezionym południkiem , znajduję, że się nie zgadza o dwie godziny, czyli o BO s t o p n i g e o g r a f i c z n y c h .

— 176 —

Jeśli chronom etr był uregulowany według norm al­

nego czasu w Paryżu, to znajduje się na ot) stopni długości zachodniej, a że szerokość dawniej znalazłem 1 0 ° północnej szerokości, przeto znajduje się pod 10°

szer. poł. i 30° dł. zach. według paryzkiego połud­

nika, a pod 10° szer. poł. i 350° długości według południka F erro .

Chronometr tak i powinien iść jak najregularniej.

Ale kiedy nasze kieszonkowe i ścienne zegarki, zabez­

pieczone od wpływu powietrza i tem peratury, nie um ie­

ją się dokładnie do czasu zastosować, cóż dopiero po­

myśleć o zegarach, które raz wystawione na skwar 30° P , a drugi raz na 30° R . zimna ; raz susza wyssie najdrobniejszą kropelkę wilgoci, drugi raz burze i bałw any woda ustawicznie je zlewają, a powietrze przesiąkła parą każdą szczelinę wilgocią nasyca? D la tego Anglia wyznaczyła swego czasu najprzód 200Ü, a potem 2 0 ,0 0 0 funtów szterlingów nagrody temu, kto najlepszy chronom etr sporządzi. Jo h n H arrison doka- zał tej sztuki roku 1728 i zyskał n a g ro d ę ; dotychczas naw et Anglia posługuje się tym chronom etrem, lubo chronom etr ten nie zupełnie ściśle trzym a się czasu.

Później zegarm istrze Mudge z Anglii i Emmery ze Szwajcaryi jeszcze dokładniejsze sporządzili narzędzia, ale to wszystko na system acie H arrisona oparte. H arri- sona chronom etr po podróży 4 miesięcznej do Jam ajki nie zgadzał się po powrocie okrętu z podróży o 114 sekund ze zegarem normalnym w Greenwich, a więc naw et ani o dwie minuty.

Dwie m inuty, jaki to krótki przeciąg czasu. Jed n ak ­ że różnica zachodzi już o 7 y 2 mili drogi, albowiem słońce ubiega jeden stopień przez 4 minuty, czyli na 4 m inuty mil piętnaście. Jeśli chronom etr o dwie mi­

nuty się nie zgadza z normalnym południkiem , to i okręt też 7 % mili jest albo bliżej, albo dalej od miejsca,, na którym się znajdować mniema.

Do regulowąnia chronometrów posługują się te ra z

— 177 —

zaćmieniami księżyców Jowisza, dla tego, że zaćmienia te można na wszystkich punktach morza jednej i tej samej półkuli równocześnie obserwować, a ponieważ są na to dokładnie obliczone tablice astronom iczne, przeto żeglarz ma daleko na morzu naw et pewien punkt oparcia, według którego może sobie regulować, a przy­

najm niej kontrolować chronometr. Nawet bieg księży­

ca, zaćmienia, a mianowicie pokrywanie księżyca gw iazd stałych wielce żeglarzom są użyteczne do wynalezienia odległości.

Bardzo na tern wiele zależy żeglarzowi aby wiedzieć, czy się znajduje na wschodniej, czy na zachodniej stronie normalnego południka. Je śli bowiem ureguluję swój zegarek w edług paryzkiego zegaru normalnego i zacznę odbywać podróż na zachód, to zegarek mój coraz wię­

cej się zacznie opóźniać, albowiem za każdym stopniem spóźni się o cztery minuty, o każde 15 stopni o go­

dzinę, czyli gdybym ziemię obszedł naokoło, natenczas spóźniłem się o cały jeden dzień. Je śli wyszedłem w Niedzielę i prowadziłem dziennik jak najregularniej i jak najakuratniej, natenczas pewnym być mogę, że się zgadzać będzie z każdym kalendarzem. Zakończyłem wreszcie podróż; jutro według mego kalendarza czyli pod różowego dziennika przypada Niedziela, i ju tro też rocznica mego wyjazdu, a zatem udam się wprost za­

raz dó kośc joła, aby Panu Bogu za opiekę podzięko­

wać. N azajutrz śpieszę się do kościoła i dziwię się, że lubo Niedziela, ludzi wcale nie widać, aby szli na nabożeństwo. Zdała widzę, że kościół jeszcze zam­

knięty, co mnie tem mocniej zadziwia. Pytam się wreszcie jakiegoś człowieka, dla czego dzisiaj przy św . Niedzieli nie ma nabożeństwa. Ten znowu nawzajem się dziwi, że ja gadam o Niedzieli, a tymczasem to już Poniedziałek.

I było to słusznie. Przyczyna tego, że człowiek jadąc na zachód spóźnia się o jeden dzień w roku, jeśli przez rok ziemię objedzie, polega na tem, że ma

M or ;e. 12

178

r.a każdym stopniu o 4 minuty za wiele dnia, to jest idąc ze słońcem razem, o 4 minuty dnia sobie prze­

dłuża, co na rok czyni 24 całe godziny.

Przeciw nie dzieje się, jeśli idę na wschód, gdyż nstenczas idąc pod słońce, skracam sobie na każdym stopniu o 4 minuty, czyli na rok o jeden dzień.

Jeśli więc znajduję się na którejkolw iek stronie kuli ziemskiej od normalnego południka, to różnica chrono­

m etru z południkiem znalezionym powiada mi, ile już czasu upłynęło od przejścia słońca przez normalny południk.

Zamieniwszy czas upłyniony na m inuty, dzielę przez cztery, przez co otrzym am ilość stopni i liczbę stopnia, na którym się właśnie znajduję. N aturalnie żeglarze w długie rachunki się nie wdają, gdyż takie drobno­

stki um ieją na pamięć, albo też m ają wykazy dokładne.

P rzy wyszukiwaniu południka trzeb a się starać o jak najw iększą dokładność, gdyż słońce stoi w połu­

dnie tylko jednę chwilę, a następna chwila już daleko (?) i unkt ten uniosła. Niech się omyli kapitan o mi- nutę, to już się omylił o 8 % mili. Jednakże takie dokładne obliczenie południka m ogłoby wtedy nastąpić, kiedy jest zupełna cisza — natenczas spojrzeć na po­

łudnik ^ na chronom etr i zaraz tego miejsca możnaby poszukać na karcie, a gdyby się me udało, to powtó­

rzyć manipulacyą. Co innego kiedy okręt hyżo sunie po falach. Znajdzie się wprawdzie południk, oznaczy czas chronom etrem, ale nim punktu tego na karcie się wyszukało, okręt już daleko od tego miejsca ubieżał.

Potrzebnem więc jest jeszcze obliczyć, jak daleko okręt upłynął. N ie je s t to zaś tak łatw ą — naw et rzec można, jest to najtrudniejszą rzeczą, gdyż takie niby trudne problem ata, jak dowolnie znaleźć południk, uda­

ło się rozw iązać, a sposobu m ierzenia szybkości biegu o k rętu dotąd nie wynaleziono. N a wodzie, gdzie ża­

den przedm iot szybkości nie wskazuje, gdzie nic m iarą poruszania się naprzód być nie może, nie podobna spo­

sobami ani optycznemi, ani astronomicznemi sobie

po-— 179 po-—

radzić. Jedyny jeden sposób niedokładny, ale w b ra­

ku lepszego dotąd od wszystkich narodów używany, jest l o g o w a n i e , Słupek trój kanciasty, na dole opatrzo­

ny w ołowiany ciężar, aby gdy będzie wrzucony do wody, stanął pionowo, przymocowany jest na długiej, cienkiej linii, na której są pozawięzywane w ę z ł y , albo też one węzły farbą tylko naznaczone. P rzyrząd ten nazywa się l o g , a długość liny od węzła do węzła wynosi 50 stóp.

Log ten przywiązany jest do trzech sznurów, któ­

re w niejakim oddaleniu związane są na jeden szypeł i do długiej innej przywiązane liny. Dolny sznur osa­

dzony jest na wierzchu i można go wedle woli wyrwać, szarpnąwszy silnie.

Chcąc więc oznaczyć szybkość biegu okrętu, rz u ­ ca się log we wodę, a ponieważ jest ołowiem obciążony, przeto stawa prosto we wodzie. O kręt tymczasem ucie­

ka dalej. Kiedy już się uważa, że drewno od fal wy- ' tworzonych okrętem nie zależne, natenczas puszcza się linia z węzłam i, przyczem uważa się, ile węzłów, to jest ile razy 50 stóp okręt na sekundę ubiega. Na niektórych okrętach m ają jeszcze tak zwane klepsydry, to jest szklane naczynia, ulane w kształcie baniek, cien- kiemi końcami do siebie przylepionych. W jednej z nich znajduje się delikatny piasek, który, jeżeli się w czarnej znajduje bańce, a k u ra t 30 sekund (pół minuty) potrzebuje, aby się przesuł w dolną bańkę. I tej kle­

psydry używają przy logowaniu, albowiem m ajtek przed okiem pierwszego sternika na znak dany przew raca klepsydrę i tak długo pozwala linie opadać za logiem we wodę, dopóty wszystek piasek się nie przesypie.

Następnie mocnem szarpnięciem wyrywa dolny sznur z logu, aby łatw iej można go do okrętu przyciągnąć, zwija potem linę we wielki kłąb i rachuje węzły.

Ju ż ze samego opisu logowania łatw o się domy­

ślić, że tu ty łk a w przybliżeniu można bieg okrętu o- znaczyć. Lecz jest to do tego czasu jeszcze jedyny

1 .. .

180 —

sposób, na k tó ry można się dowiedzieć o szybkości okrętu. Log też nigdy dokładnym być nie może, a l­

bowiem lubo już prąd przy sterze okrętu wzniesiony na log żadnego wpływu nie wywiera, to jednakże lina swTym uporem log po za okrętem ciągnie, chociaż z okrę­

tu tego me widać. Dalej, jeźli okręt płynie z prądem morskim, to log porwany prądem goni za okrętem , a ztąd węzłów za mało, bieg niby w olniejszy; odwrotnie, jeźli okręt płynie pod strum ień prądu, to teu ostatni porywa drewno ze sobą, a tak węzłów więcej i okręt zdaje się płynąć prędzej. To sarnę dzieje się, jeźli okręt płynie pod bałw any, albo z bałw anam i.

Jednakże i logowanie jest wielką, bardzo wbelką ulgą przy obliczaniu żeglarskiem i oryentowaniu się na morzu. Że logowanie jest ważnem, wynika już z tego, iż w pewnych regularnych odstępach wyrzuca się log w morze, a rezultaty zapisują się w osobną książkę.

Później pisarz okrętowy wpisuje to wszystko w dzien­

nik okrętowy i porównywa z chronom etrem, a na ten sposób kapitan i bez szukania południka koniecznie z porów nań tych wiedzieć może, gdzie i jak daleko się znajduje.

Żegluga dzisiaj już tak daleko wydoskonalona, że to wszystko co nam się zdaje być taką wielką trudno­

ścią, dla uczonych łachowych m arynarzy wcale już tr u ­ dnością się nie nazywa. Prędzej się żeglarz zoryentu- je na morzu, aniżeli na lądzie. Ztąd też podróż okrętem w najodleglejsze zakątki ziemi zupełnie podobna jest do podróży od m iasta do m iasta koleją żelazną. Nam.

„szczurom lądowym “ zdaje się okropnością bujać na rozigranych bałwanach, tymczasem mieszkańcy krajów nadm orskich prędzej się odważą posłać medorosłego syna okrętem do Am eryki, aniżeli pozwolić mu odbyć podróż kilkunastomiłową lądem. W samej rzeczy wię­

cej jest teraz niebezpieczeństw na lądzie, aniżeli na m orzu, a podróż okrętem jest stosunkowo do podróży lądowej wypoczynkiem.

— 181 —

M apy morskie pozwalają teraz kapitanowi okrę­

tu, mającemu dobre optyczne i astronomiczne narzędzia, bez wahania na mapie oznaczyć w każdej chwili punkt, gdzie się znajduje, bez względu na to, czy to dzień, czy to noc. Zachodzą tylko przypadki zupełnej mgły albo chmur na niebie, kiedy spostrzeżeń czynić nie można, ale to zwykle trw a niedługo, a przytem książka logowa wy­

kazuje, ile mil okręt ubiega w kierunku, który znowu kompas wskazuje.

Mapy morskie okazały się koniecznemi dla bardzo pojedyńczej, a ważnej przyczyny. Gdyby kto np. z portu Guajaquil pod Quito chciał płynąć do Nowej Zelandyji, natenczas zapytałby się najprzód sam siebie, pod jakim kątem musi przecinać południki, aby się do miejsca wskazanego dostać. Wymierzywszy na mapie zobaczyłby kompasem, że okręt ten wynosi 45°. Ucie­

szony ustaw iłby ta k żagle, że kił okrętu tw orzyłby z kompasem również 45°, i tak śm iało puściłby się w podróż. Ale cóżby się sta ło ? Oto zam iast do Nowej Zelandyji dostałby się pomiędzy lodowce, morza połu­

dniowego lodowatego, a objechawszy je grajcarkowato kilka razy, dostałby się wreszcie (gdyby to być mogło) na biegun południowy. Dla czego to? Oto południki im bliżej bieguna, tym są węższe, lubo kąty zdają ci mieć to samo rozszerzenie; zatem zamiast w prostej

dniowego lodowatego, a objechawszy je grajcarkowato kilka razy, dostałby się wreszcie (gdyby to być mogło) na biegun południowy. Dla czego to? Oto południki im bliżej bieguna, tym są węższe, lubo kąty zdają ci mieć to samo rozszerzenie; zatem zamiast w prostej

Powiązane dokumenty