Jeżeli się kto uda do Ostendy, do kąpieli m or
skich, i po pierwszy raz zobaczy morze okryte falami, które aż stopy jego maczać będą, zdziwi się niesłycha
nie, gdy naraz woda cofać się zacznie i po kilku go
dzinach tam okaże się sucha, gdzie przedtem na kilka stóp stała. Potrw a to czas niejaki, a znowu zda
ła ukaże się jeden i drugi bałw an, i w oda' ze szumem i wielkim pędem zacznie zalewać suche wybrzeże, aż dojdzie do tej wysokości, jak była przedtem. To po
w tarza się regularnie dwa razy na dzień.
Na wybrzeżach morskich A tlantyku, Oceanu Spo
kojnego mianowicie i innych mórz z niemi bezpośrednio styczność mających, ze dwa razy na dzień cofa się wo
da o milę drogi od lądu i dwa razy na dzień wraca, zalewając całe obszary i wznosząc się na kilkanaście, a naw et kilkadziesiąt stóp w górę.
— 72 —
To się nazywa p r z y p ł y w e m i o d p y w e m morza.
W oda więc morska jest w ustawicznym ruchu; raz z lądu idzie na środek morza, drugi raz w raca od środ
k a morza do lądu. Środek morza jest jednakże pod równikiem, dla tego mamy dwa razy nagrom adzenie się wód od biegunów do równika i dwa razy opada
nie wód od równika ku biegunom. Dzieje się to re gularnie dwa razy dziennie. Pomiędzy najwyższym punktem przypływu, a najniższym odpływu jest różnica 6 godzin. Zjawisko to jednakże się opóźnia, lubo naj
regularniej, tak, że trw a 24 godzin 49 minut. Z tego wynika, że nie przypada regularnie na jednę i tę sarnę godzinę, lubo jednakże godzmę i m inutę każdego przy
pływ u i odpływu naprzód dniami, m iesiącami i latam i obrachować i oznaczyć można.
Zjawisko to nie mogło ujść uwagi starożytnych narodów. Ci jednakże dalecy od szukania przyczyn zjawisk przyrodzonych w przyrodzeniu, szukali ich zwy
kle w świecie nadprzyrodzonym. Grecy sądzili, że ja- kiem ś nieodgadnionem prawem nagle cała jedna kubiczna mila wody znika z morza, ztąd wody ubywa i spraw ia odpływ ; po sześciu godzinach ma znów morze mieć jednę kubiczna milę wody więcej, co miało przypływ spraw iać. Jakim sposobem m ogła być naraz mila ku
biczna wody zniszczoną, a potem stworzoną, to uważano za tajemnicę śmiertelnikom zakrytą.
Naw et za czasów astronom a K epplera, który już ż y ł w pierwszej połowie X V II wieku, nie umiano sobie tego zjawiska wytłumaczyć, i owi wielcy uczeni milczeli, kontentując się bajką, że ziemia jest ogromnem zwie
rzęciem, na którego skórze -— powierzchni — żyją ludzie i wszystko się znajduje; że więc owo zwierzę oddycha dwa razy na dzień; wciągnąwszy powietrza staje się grubszem, okrąglejszem, i wody opadają ku lądom, czyli jest przypływ. Odwrotnie zaś wypuściwszy powietrze ze siebie, staje się więcej plaskiem , ztąd wo
dy wracają więcej ku środkowi. Dzisiaj śmiejemy się
— 73 —
z tego, ale na owe czasy uważano to mniemane od
krycie za wielki pomysł.
Gdyby naonczas żegluga była ta k wydoskonaloną jak dzisiaj, byliby się ludzie mogli przekonać, że przy
pływy i odpływ y dzieją się na dyam etralnie przeciw
nych sobie punktach równocześnie. Kiedy na równiku jest w południe przypływ , to na przeciwnej stronie kuli ziemskiej także jest przypływ, a oba bieguny mają na tych samych południkach odpływ. Przeciwnie zaś, kiedy np. na A tlantyku jest odpływ, jest też odpływ na dyam etralnie przeciwnym punkcie Oceanu Spokoj
nego, a bieguny na tych samych południkach mają przypływ y. Zjawisko to zauważono dopiero, skoro wy
doskonalona żegluga pozwalała okrążyć ziemię na oko
ło i badać ją na wszystkich punktach.
Ale przekonano się o czemś więcej. Uważano, że przypływ y i odpływy stosują się do biegu księżyca.
Kiedy księżyc widny na niebie, zjawiska na morzu są w iększe; podczas pełni i nowiu zjawiska owe dochodzą wyższych rozmiarów, a w czasie porównania dnia z no
cą dochodzą do największej wysokości. W prawdzie i Grecy już to uważali, sądzili jednakże, że to rzecz przypadkowa, i nikomu na myśl nie przyszło przypisy
wać księżycowi przyczynę owego zjawiska.
Dopiero Newton, mąż sławny, który tyle odkrył tajemnic przyrody, i tu około nauki położył wielkie zasługi. Ju ż to zwykle bywa na świecie, że jak ie praw o przyrody tysiące la t było tajemnicą, a wreszcie uznano, że się zgłębić nie da. Nakoniec jednak uda się zedrzeć zasłonę, a natenczas cała ta tajemnica tak nam się wydaje prostą, że wzdrygniemy ram ionam i i powiemy sobie, że to nie wielka była sztuka coś po
dobnego odgadnąć. Przypomina to anegdotkę ze życia K olum ba. Pew ien adm irał, zazdroszczący Kolumbowi sław y odkrycia Ameryki, w obec zgromadzonych gości, pomiędzy którym i był i Kolumb, zaczął dowodzić, jak błahą rzeczą było owo odkrycie, pragnąc przez to
— 74 —
prz}7ćmić blask nadzwyczajności. Kolumb pozwolił mu się -wygadać, a w końcu zapytał owego adm irała, czy by potrafił postawić jaje tak, aby się na cienkim koń
ca pionowo u góry utrzym ało. N aturalnie ta k adm i
r a ł jak i inni zaczęli próbować, ale żadnemu sztuka owa się nie udała, i wreszcie jednogłośnie uznano to za niepodobieństwo. Natenczas Kolumb w ziął jaje w rękę, uderzył cienkim końcem w stół, aż się cokol
wiek wygniotło, nie roztłukszy jednakże całego jaja
— i jaje stanęło. T eraz każdy to będzie umiał, niepraw da? rzekł na to Kolumb. Obecni jednak spu
ścili oczy, gdyż ów wielki mąż pokazał wszystkim nao
cznie, że łatw o jest iść utorow aną drogą, ale trudno ją torować.
Newton udowodnił, że przypływy i odpływy są skutkam i przyciągania księżyca, który przechodząc nad każdym punktem oceanu w ekliptyce, przyciąga także wody, jako nie mające takiej spójności, jak ziemia. Na ten sposób wszystkie fenomena okazały się nader po- jedyńczemi. Z tąd łatwo teraz odgadnąć, czemu pod
czas wznoszenia się wód, gdy księżyc stoi nad pewnym punktem , także na dyam etralm e przeciwnym punkcie woda si wznosi. Dzieje się to na ten sposób, że gdy księżyc przechodzi prostopadle nad częścią oceanu, wo
dy przyciągane siłą księżyca podnoszą się, i ponieważ to przyciąganie odoywa się w przeciwnym kierunku przyciągania ziemi, dla tego wody z przeciwnej strony, będąc mniej przyciągane od ziemi, której środek cięż
kości przez to usunął się cokolwiek ku księżycowi, wznoszą się także, a raczej opuszczają się na dół. Wo
dy zaś po bokach, będąc pod wpływem ukośnych pro
mieni, staw ają się cięższemi, — czyli co na jedno wy
chodzi, — są mocniej od ziemi przyciągane, będąc bliżej jej środka, dążą też do niego i zniżają się. Ponieważ księżyc nad jednym i tym samym punktem raz tylko stoi, dla tego na jednym i tym samym punkcie dwa razy na dzień może być tylko przypływ i odpływ.
Po-— 75 —
m yślm y sobie punkt ten np. przy wyspie św. Heleny na Morzu Atlantyckiem . Księżyc przechodził tam dzi
siaj o godzinie dwunastej w południe i tam podniósł wo
dy; w tej samej chwili na diam etralnie przeciwnym punk
cie na Oceanie Spokojnym również wody się wznoszą.
A więc już przy św. Helenie o 12 w południe pier
wsze wzniesienie się powierzchni morza. D rugie jest za 12 godzin, gdy księżyc stanie o północy na owym diam etralnie przeciwnym p u nkcie na Oceanie Spokoj
nym i tam wzniósszy wody, wzniesie zarazem wody i przy św. Helenie. Na ten sposób przypływ morza od
bywa się dwa razy dziennie: raz gdy księżyc stoji nad’
punktem pewnym morza, drugi raz gdy stoi pod tym samym punktem ; pierwszy raz przez bezpośrednie przy
ciąganie, drugi raz przez niszczenie siły przyciągania ziemi.
Powszechnie mówi się, że ziemia krąży koło słoń-
^ ca, a księżyc koło ziemi. W yrażenie to jest nie sto
sowne, gdyż tak ziemia za słońcem jak i księżyc ze ziem ią krążą około pewnego im wspólnego środka ciężkości, wywierając na siebie wpływ wzajemny. I tak księżyc okrążając ziemię, swym na nią wpływem spy- cha ją z jej orbity (drogi, którą bieży koło słońca) raz 7 1 4 2/ 7 mil na prawo, raz tyleż na lewo. Widoczna z tego, że wpływ jego na ziemię jest nie mały,
Odległość ziemi od księżyca wynosi średnio 5 0 ,0 0 0 mil. Gdyby ziemia i księżyc równo były ciężkie, to mia- łyby też równą siłę przyciągania, środek, czyli punkt, w którym przyciąganie obu ciał jest jednakow e’ znaj
dowałby się na połowie oddalenia księżyca od ziemi, a więc we wysokości 2 5 ,0 0 0 mil. Ale że księżyc po
siada ledwo siedm dzies.ątą część tej siły przyciągania, jaką ma ziemia, przeto ów punkt znajduje się "na 4 5 0 0 mil przed księżycem. W tem miejscu jest przyciąganie- ziem i równe przyciąganiu księżyca, to znaczy, ze przed
mioty nie spadałyby ani na ziemię, ani na księżyc,
— 76 —
tylko ta k ołów ’;] jak piórko zawieszone w powietrzu, w isiałyby w każdem położeniu,
Ogólny jednak punkt ciężkości obu ciał nie znaj
duje się na przestrzeni od ziemi do księżyca, ale w środku ziemi, i to nie w samym punkcie środkowym, tylko 7 l 4 2/ 7 mili od niego. To znaczy, że przyciąga
nie księżyca sięga aż do punktu ziemi, oddalonego od środka na 7 1 4 2/ 7 mil drogi, podczas kiedy od powierz
chni ziemi do środka ziemi jest mil 800.
Gdyby ziemia nie obracała się w koło swej osi, i księżyc nie biegłby około ziemi, ale biegłby z nią razem w jednem i tem samem miejscu, a wody ziemi w skutek przyciągania księżyca zbiegłyby się na jedno miejsce i utw orzyłyby straszną górę, nad którą jeszcze pow stałaby druga góra atmosfery. W skutek jednak obrotu ziemi i księżyc biega wkoło ziemi, a wody i zapewne atmosfera gonią ustaw icznie ów punkt cięż
kości, ale nigdy dogonić go nie mogą, gdyż nim się na ten punkt zbiorą, gdzie księżyc wywiera swą siłę, , już i punkt środkowy ciężkości i księżyc z tego miejs
ca odbiegły.
W edług obrachunku Newtona, księżyc przyciąga wody ziemskie 8 miliony razy słabiej, aniżeli ziem ia.
Z tąd też wysokość góry wodnej na ziemi wynosi tylko 9 stóp. Gdyby naturalnie ziemia się nie obracała ko
ło swej osi, natenczas wody podniosłyby się bez po
równania wyżej. T ak samo gdyby na księżycu znaj
dowały się wody, ziemia zrobiłaby swem przyciąga
niem z nich ostrosłup.
Ponieważ księżyc tylko zatrzym uje się nad każdym punktem nieco więcej, jak 1 sekundę, przeto wody tak nagle w tern miejscu zebrać się nie mogą, i góra wo
dna ustawicznie goni za księżycem. Ten znowu ma obieg ziem i taki, że nam się zdaje, jakoby się dziennie o 3 kwadrance spóźniał — przypływ i odpływ też r e gularnie dziennie spóźniają się o 49 minut, stosując się do biegu księżyca'.
— 77 —
Nie tylko księżyc, ale i słońce wywiera na ziemię- sw% siłę przyciągającą. Z tąd przypływy w pełni i na nowiu, gdzie oba te ciała niebieskie prawie w pro*
tej linii n a ziemię działają są o wiele większe, a naj
większe są w czasie przesileń i zrównań dnia z nocą, kiedy słońce z księżycem z zupełnie w prostej linii- na ziemię działają. Najmniejsze zaś podczas kwadr,, gdyz przyciąganie księżyca niszczy w pewnej części przyciąganie słońca.
Znając powody przypływu i odpływu, przypatrzm y się samemu zjawisku. W edług reguły księżyc podnosi wody w tych punktach, nad którymi stoi, aż do wyso
kości 9 stóp. Mowa tu jednakże tylko o otwartem morzu. Tam wody mając miejsce do rozpostarcia się, nie podnoszą się wyżej, jak potrzeba. Tymczasem ina
czej się dzieje na wybrzeżach zachodnich, a zatem przy Ameryce, Chili, Peru, Mexyku, Kalifornii, tudzież przy zachodnich wybrzeżach A iryki i Europy — tam przy
pływ jest o wiele znaczniejszym, księżyc bowiem bie
gnąc ku wschodowi, doprowadza zachodnim brzegom wzniesione wody, które me mogąc się rozszerzyć, rosną, zbijają się, aż utw orzą górę większą, aniżeli ją siła przyciągania księżyca utrzym ać zdoła; natenczas cofają się i wracają na morze.
Wysokość przypływów oraz ich czas są bardzo rozm aite, tak dla odległości od rów nika, jako też dla przyczyn miejscowych. Tak dla tej przyczyny na środ
ku morza, gdzie przypływ może się szeroko rozpostrzeć, wznoszą się wody czasami ledwie na kilka tylko stóp, gdy na wybrzeżach wznoszą się częstokroć od 5 0 do 8 0 stóp i z rykiem straszliwym zalewają rozległe prze
strzenie, albo gwałtownie łam ią i rozbijają swe fale o skały nadbrzeżne. Morze B ałtyckie nie ma przypły
wów ani odpływów. Czyż na tem co traci? bynajmniej
— gdyby B ałtyk m iał przypływy, to dla m iałkich brzegów woda wylewałaby się podczas przypływu 5 do 6 mil drogi na ląd, ztąd całe Pomorze nadbrzeżne
nie mogłoby być zamieszkałe. Gdziekolwiek są m iał
kie wybrzeża mórz mających przypływy, okręta nigdy do lądu dobić nie mogą, ale częstokroć już o milę od lą- Uu stawać muszą na kotwicy, ponieważ w czasie odpły
wu osiadłyby na suchym piasku. Groźnie w spania
ły widok przedstawia przypływ i odpływ przy św.. Ma
ło, na wybrzeżu zachodniem francuzkiśm. M iasteczko zbudowane na wyspie Aaron dziki przedstaw ia widok podczas o d p ły w u ; jest ono zewsząd otoczone nagiemi skałami, w i wozami i przepadlinami, a wszystkie puste odstraszające.
Samo miasteczko gdzieś na wysokich skałach za
wieszone, zdaje się być odcięte od św iata i ludzi. Ale otóż przytłum iony z początku szelest, potem ryk wód zw iastuje chwilę przypływ u; wnet bałwany inne z bia- łem i grzbietam i przewalają się, i ledwo zdołałeś wyjść z przerażenia, a już miasto w koło otoczone wodami, któ
re stoją 54 stopy wysoko; rozpoczyna się wielki ruch
— okręty zawijają, ludzie zewsząd biegną — krzyk wrzawa, ładow anie okrętów, wykładanie towarów, __
wszystko to naraz nagle powstało. Lecz po kilku go
dzinach okręty odpływ ają, ludzie się rozchodzą, a wo
dy cofają się zwolna i znowu na sześć godzin głucha nastaje cisza.
Lubo księżyc staje na południku dla wszystkich mieszkających na jednym i tym samym południku ró wnocześnie w punkcie kulminacyjnym, jednakże przy- pływ nie jest na tym samym południku wszędzie o jednym i tym samym czasie. Przyczyną tego są nie tylko przeszkody miejscowe, ale i siła przyciągająca słońca przeciwdziałająca księżycowemu przyciąganiu.
Z atem przypływ spóźnia się, nieraz o kilka godzin, ale to jednak tak regularnie, że co 24 godziny i m inut 49 są dwa przypływy i dwa odpływy. T ak np. na przylądku Dobrej Nadziei spóźnienie to dochodzi do 2 72 godziny, w Dunkierce i Duwrze do 12 godzin; dalej w H am burgu zjawia się o 6 godzin później, aniżeli na
— 79 —
Helgolandzie, w trzy godziny pokazuje się dopiero w Londynie później, aniżeli przy ujściu Tamizy. Są to wszystko skutki tego, że woda potrzebuje tyle czasu, aby przebić kanały, lub przełam ać zapory, które jej brzegi staw iają; tarcie się bowiem o brzegi nader przy
pływy w biegu wstrzymują. Ujścia rzek wielkich ma- ją przypływy wysokie. Pochodzi to ztąd, że wody rze k podczas przypływ u nie mogą się w morze wylewać, ztąd zatrzym ane w biegu, w zrastają ustawicznym no
wym napływem. Tak np. E lb a w H am burgu podnosi się na 12 stóp. N ie jestto jednakże przypływ wody m orskićj, tylko napływ wody słodkiej, jako też przy
pływem morskim utrzym anego prądu rzeki.
Zmienia się jedna rzecz, kiedy podczas przypły
wu wichry bałw anam i biją o brzegi; natenczas woda wznosi się do przerażającej wysokości i może ogromne zalać przestrzenie. Dzieje się to po części przy ujściach rzek i w portach, jako też przy wybrzeżach, gdzie w iatr nie może swobodnie się rozw inąć. T akie prze
rażające wzniesienie się wody nastaje, jeżeli podczas przypływ u wielki orkan ogromne bałw any pędzi do lą du; natenczas woda w swoim czasie odpłynąć nie mo
że. Do tej już przez się wysokiej wody dochodzi te
raz drugi przypływ, a czasem i trzeci — jeśli to przy ujściu rzeki, natenczas i wody rzeczne się wznoszą i rozlewają. W reszcie woda m orska która niby ściana jaka wybiła się w górę, łam ie się, i siłą straszliwą rzuca się przed siebie, zalewając i niszczcąc wszystko, jeźli brzegi są tak nizkie, że przez nie w g łąb ’ lądu dostać się może.
Ujście E lby nawiedzają często takie zjawiska. P rze
ciwko zdrojowym przypływom m ają się mieszkania H am burga na ostrożności, gdyż skoro pierwszy przy
pływ pozostał i odpływ nie nastąpił, strzał arm atni oznajmia to natychm iast H am burczykom . N atenczas wszystko co żyje, ucieka z nizko położonych części m iasta, i chroni się w miejsca, kędy woda dosięgnąć
— S O
-nie może. W oda rośnie wtenczas z przerażającą szyb
kością w rzece, zalewa ulice, place, sklepy i niższe piętra. Pomimo środków ostrożności rzadko jednakże to zjawisko m inie bez zrządzenia szkody i nigdy się;
praw ie nie zdarzy, aby kilku ludzi się nic utopiło, m iano
wicie jeźli katastrofa n astąpiła w nocy; natenczas nie
raz całe rodziny, które we śnie pogrążone, nie słysza
ły ostrzeżenia arm atniego, znajdują śm ierć we w łasnych łóżkach.
Takie zniszczenie spraw ia to zjawisko nawet w H am burgu, gdzie do morza jeszcze mil 10, a cóż do
piero w poblizkich miejscowościach i przy większych rzekach, aniżeli E lba, i gdzie przypływ bywa silniej
szy. Tam już nie potrzeba wichrów, a bałw an wody morskiej wdziera się nieraz bardzo daleko w łożysko rzeki, Tak np. na Sekwanie we Francyji podczas p o rów nania dnia z nocą rzuca się taki bałw an daleko w ląd w kształcie pieniastego wału wodnego i pędzi przeciw biegowi rzeki, niszcząc wszystko i łam iąc, co mu stanie na jego drodze. W e Francyji to zjawisko na Sekwanie, k tó re nigdzie indziej widzieć nie daje, nazy
w ają: barre du flot.
J a k ju ż powiedziano, zjawiska te są o wiele w i ę ksze na wybrzeżach A tlantyku, aniżeli w Hamburgu,, i tu woda podnosi się 30 stóp wyżej, nad zw ykłą wy
sokość. M ają też one na całym świecie wszędzie in ne nazwy, H olendrzy nazywują je szczurem wo
dnym, Francuzi mascaret. poroka Am erykanie, a w In - dyjach wschodnich ma to zjawisko nazwę surz albo bo
rę. W szędzie jest ów m askaret czyli podwójny przy
pływ równie straszliwy i niebezpieczny. M orze naten
czas gotuje się, wre, kipi, a w ały jak wieże wysokie waląc wściekłe o wybrzeże, ryczą tak straszliw ie, że ich ryk i grzm ot można na kilka mil drogi słyszeć.
Biada, jeźli wybrzeża nie mogą się oprzeć wściekłości fali. Roku 1 1 70, w sam dzień W szystkich Św iętych rozerw ały fale groble na brzegach Holandyji i zalały
— 81 —
l^d pomiędzy Texel, M edem blik i Staworin, utworzyły zam ieszkałą dziś wyspę W ieringen i rozprzestrzeniły k an ał do Zuidersee. W latach 12 3 2 i 1242 zalała znowu fala lądy, przyczem około 10,000 ludzi znalazło śmierć w nurtach morza. W roku 1287 rzeczywisty tak i potop lun ął na znaczną przestrzeń wybrzeża i w samej tylko F ryzyi zatopił około 80,000 ludzi. W no
wszych czasach fala taka zatopiła przy Antyllach całą flotę kupiecką. K atastrofa n astąpiła ta k nagle, że ża
den z okrętów nie m iał czasu obrócić się na pełne morze, ale fala zerwawszy okręty z kotwic, albo wy
rzuciła je daleko na ląd, albo o murowane boki por
towe na drobne potrzaskała kaw ałki. Wzniesienie się wody, czyli przypływ nastąpił tak szybko i tak silny, że dwudziestocalowe liny, na których kotwice wiszą, naprężył jak struny i gdyby nitki pozrywał.
P rzy ujściu rzeki Amazonki w Ameryce następuje owo zjaw isko, tam pororoca zwane, regularnie podczas nowiu i pełni. Tam woda m orska w kilku m inutach wznosi ^ się do znacznej wysokości, przerasta o wiele wysokość rze k i, wlewa się na jej powierzchnią i z o~
gromnym rykiem , który na 1 ^ m ili można słyszeć, wali się przeciwko prądowi rzecznemu. Często ów w ał
gromnym rykiem , który na 1 ^ m ili można słyszeć, wali się przeciwko prądowi rzecznemu. Często ów w ał