• Nie Znaleziono Wyników

Perspektywa konstruktywistyczna

W dokumencie Praktykowanie religii w nowych mediach (Stron 34-72)

O ile w ujęciu technodeterministów technologia i media są – jak uważa Wil-liams  – „czarnymi skrzynkami”, zastanymi danymi, które swoim działaniem wpływają na jednostki i społeczeństwo, dla przedstawicieli konstruktywizmu

społecznego są wytworami kulturowo-społecznymi. W perspektywie tech-nodeterministycznej technologia kształtuje społeczeństwo i sposób myślenia (postrzegania i recepcji rzeczywistości), w perspektywie konstruktywizmu  – technologia jest kształtowana przez znaczenia, jakie jednostki bądź określo-ne grupy nadają jej w działaniach i poprzez sposoby jej użycia w praktykach społecznych.

Konstruktywizm nie jest stanowiskiem jednolitym, ale można wskazać pewne wspólne założenia. Jedno z założeń fundamentalnych mówi, że wie-dza o świecie (w tym wiewie-dza naukowa) jest konstruowana, a nie odkrywana, a w mocniejszej wersji, że konstruowana jest cała rzeczywistość społeczno--kulturowa (Wendland 2011: 32–33; Zybertowicz 1995). W nauce o mediach i komunikacji społecznej podejście konstruktywistyczne można aplikować, przyglądając się procesom komunikacji jako procesom tworzenia rzeczywi-stości społecznej. Jednym z elementów tego podejścia jest analiza roli mediów w zapośredniczaniu komunikacji i wiedzy o rzeczywistości, a także badanie dyskursów medialnych, które mają istotny wkład w konstruowanie potocznej, codziennej wiedzy. Można także koncentrować się na analizie społecznych pro-cesów konstruowania mediów jako technologii oraz definiowania ich w kon-tekście podejmowanych za ich pośrednictwem praktyk społecznych, a także na samych praktykach społecznych, które są podejmowane za pośrednictwem lub w związku z mediami (Couldry 2010). Interesować nas będzie raczej to drugie ujęcie, chociaż sztywne rozgraniczanie tych podejść nie jest zabiegiem możliwym.

Jednym z szerokich nurtów badań, prowadzonych w perspektywie kon-struktywizmu, są badania nad technologią i nauką skoncentrowane wokół kil-ku teorii i szkół. Można tu wymienić choćby studia nad społeczną konstrukcją technologii (social construction of technology – SCOT) (np. Pinch i Bijker 1993), społecznym kształtowaniem technologii (social shaping of technology  – SST) (np. Mackenzie i Wajcman 1999), czy Teorię Aktora-Sieci (Actor-Network The-ory – ANT) (np. Latour 2013). Pomimo tego, że wspomniane teorie podejmu-ją różne tematy badawcze, operupodejmu-ją różniącymi się metodologiami, metodami i słownikami, łączy je tendencja do „odczarowywania”, demitologizowania uki i technologii oraz odsłaniania procedur towarzyszących powstawaniu na-uki i technologii (Couldry 2010).

Założenia konstruktywistycznych teorii i programów badań nad nauką i technologią unieważniają dylemat:  czy technologia determinuje społeczeń-stwo, czy dzieje się odwrotnie. Jak w skrócony sposób ujmuje to Manuel Ca-stells, ucinając sensowność namysłu nad postulatami technologicznego deter-minizmu: „Jest oczywiste, że technika nie determinuje społeczeństwa. Również

społeczeństwo nie pisze scenariusza zmiany technologicznej, ponieważ w pro-ces odkryć naukowych, technicznych innowacji i społecznych zastosowań interweniuje wiele czynników, włączając w to indywidualną pomysłowość i przedsiębiorczość, tak, że końcowy wynik zależy od złożonego wzoru interak-cji” (Castells 2007: 22–23).

W ujęciu SCOT technologie, artefakty i produkty pracy naukowców bądź inżynierów nie są wynikiem jednokierunkowego rozwoju prowadzącego od jednego etapu do kolejnego, ale efektem długotrwałych negocjacji społecz-nych, w których pewne rozwiązania są przyjmowane, inne – odrzucane. Kwe-stią społecznych negocjacji są także problemy do rozwiązania, przed którymi stają naukowcy bądź inżynierowie. Trevor Pinch i Wiebe E. Bijker zauważają, że problemy te nie są dane obiektywnie. W decydowaniu o tym, które problemy należy badać i rozwiązywać, ważną rolę odgrywają związane z danym zagad-nieniem grupy społeczne:  problem jest problemem o tyle, o ile istnieją gru-py, które daną kwestię w kategoriach problemu postrzegają. W rozwoju danej technologii (artefaktu) mają udział zarówno grupy zainteresowane jej (jego) rozwijaniem, jak i przeciwnicy (Pinch i Bijker 1993: 30–32). Powstawaniu no-wych technologii towarzyszą kontrowersje związane z tym, „czym ma być dana technologia, jakie powinna mieć cechy i jakie cele osiągać. Owe cele są niero-zerwalnie związane z grą interesów” (Afeltowicz 2011:  81). W zależności od grupy możemy mieć do czynienia z różnymi problemami, a potem z różnymi ich rozwiązaniami. Bijker i Pinch przedstawiają swoją koncepcję, śledząc losy roweru jako innowacji technologicznej i jednocześnie innowacji społecznej.

W proces jej tworzenia zaangażowanych było kilka grup interesu, każda z nich problematyzowała innowację w różny sposób (na przykład młodzi mężczyźni byli zainteresowani zwiększaniem szybkości jazdy, kobiety – wygody) i każda z nich forsowała różne rozwiązania. Stabilizacja roweru trwała 19 lat (1879–

1898). Na jej początku poszczególne grupy dysponowały różnymi rodzajami technologii (różnymi wersjami bicykli i trycykli), na jej końcu – rower oznaczał pojazd z niskimi kołami, łańcuchem poruszającym tylne koło, ramą w kształ-cie rombu i oponą z powietrzem. W 1898 roku te elementy były uznawane za

„oczywiste”, w  roku 1879  – jeszcze nie (Pinch i Bijker 1993:  39). Stabilizacja oznacza przekształcenie zarówno technologii (bądź artefaktu) w taką, która jest uznawana za oczywistą, jak i grup społecznych partycypujących w jej stabili-zacji oraz praktyk społecznych związanych z jej wykorzystywaniem. Społeczne domknięcie (społeczna definicja) oznacza rozwiązanie wszelkich kontrowersji (zarówno tych, które są definiowane jako technologiczne, jak i tych definiowa-nych jako społeczne, moralne, ekonomiczne).

W podobny sposób można analizować powstawanie, rozwój i stabilizację nowych mediów jako nowych technologii, nowych wzorców praktyk społecz-nych, jak i nowych grup i typów odbiorców/użytkowników. Taką perspektywę wykorzystuje na przykład Lisa Gitelman, według której media należy analizo-wać i definioanalizo-wać, rozkładając je na dwie warstwy: warstwę technologii i war-stwę praktyk społecznych (Gitelman 2006:  7). Z perspektywy nauk społecz-nych najbardziej interesujące są nawarstwiające się na technologiach praktyki, które Gitelman nazywa protokołami  – regułami i normami ułatwiającymi bądź umożliwiającymi komunikację. Protokoły to działania i ustalenia przy-wołujące szerokie i rozległe związki o charakterze społecznym, kulturowym, ekonomicznym i materialnym. Proces nawarstwiania się protokołów wokół technologicznego „jądra” komunikacji prowadzi do wzrostu transparentności technologii i naturalizacji medium. Im bardziej oczywiste stają się społeczne i kulturowe praktyki połączone ze znaczeniami nadawanymi mediom, tym mniej widoczne są technologiczne zasady ich działania, a im mniej widocz-ne są owe zasady, tym sprawniej medium działa. Media to zatem technologie i połączone z nimi praktyki, które poprzez powtarzalność i rutynizację stają się oczywiste.

Pisząc o protokołach, Gitelman ma na myśli bardzo szeroki zakres dzia-łań i ustaleń, przyjmowanych z czasem za nieodłączne od środka komu-nikacji, począwszy od codziennych działań związanych z używaniem tech-nologii, aż po aspekty instytucjonalne. Na przykład telefon – oprócz ściśle technologicznych, materialnych elementów umożliwiających porozumie-wanie się ludzi na odległość – zawiera szereg działań i przeświadczeń, które ukonstytuowały się wokół technologii, nadając jej sens i znaczenie społecz-ne. Jak pisze Gitelman: „telefonia zawiera powitanie ‘Halo’, miesięczny cykl opłat, jak i druty i kable łączące telefony. E-mail zawiera wszystkie drobia-zgowo ułożone protokoły techniczne i połączonych dostawców usług two-rzących razem Internet, ale także układ klawiatury QWERTY służący do pisania maila, jak i podzielaną przez ludzi świadomość tego, czym poczta elektroniczna jest. Kino to wszystkie elementy począwszy od perforacji na brzegach taśmy filmowej po szeroko podzielane przeświadczenie, że na film można ‘poczekać’ i obejrzeć w domu na wideo” (Gitelman 2006:  7–8). Te dwie warstwy  – technologiczna i społeczna  – składają się na „społecznie realizowaną strukturę komunikacji” (tamże: 7). W podobny sposób media definiuje Leah A. Lievrouw, według której media składają się z trzech ele-mentów:  fizycznych przedmiotów (artefaktów lub urządzeń), działań lub praktyk komunikacyjnych oraz szerszych ustaleń społecznych i form orga-nizacyjnych (Lievrouw 2012: 17).

Badacz nowych mediów i konwergencji Henry Jenkins – odwołując się do koncepcji Lisy Gitelman  – podkreśla, że systemy przekazu są tylko techno-logiami, a media to „także systemy kulturowe. Technologie przekazu zawsze pojawiają się i odchodzą, ale media trwają jako warstwy w obrębie bardziej złożonego systemu informacyjnego i rozrywkowego” (Jenkins 2007: 19). Przy-wołany przez Jenkinsa podział na technologię i media jest istotny szczególnie wówczas, gdy pojawienie się „nowych mediów” jako efektu innowacji zarów-no techzarów-nologicznych, jak i kulturowych prowadzi do rekonfiguracji istnie-jącego układu mediów, a zatem do zmian istnieistnie-jącego układu kulturowego.

Konwergencja – jako łączenie się mediów na różnych poziomach i w różnych układach oznacza zarówno łączenie się, jak i mieszanie się technologii, ale z punktu widzenia nauk społecznych najbardziej interesujące są zmiany prak-tyk społecznych i kulturowych towarzyszących zmianom technologicznym i zmiany te legitymizujące.

Według Gitelman działanie mediów przypomina działanie instrumenta-rium naukowego, które od końca XVII stulecia pojawiło się jako przedmiot konsensusu pośród społeczności naukowców. Wynalezienie nowego przyrządu wymagało demonstracji działania urządzenia, co polegało na udowodnieniu i przekonaniu, że aparat reprezentuje to, co powinien reprezentować. Akcepta-cja i upowszechnienie przyrządu czyniło go z czasem „przeźroczystym” faktem praktyki naukowej. „Przeźroczystość”, oczywistość i transparentność instru-mentów naukowych i wspierających je protokołów – norm mówiących o tym, jak, gdzie i do czego ich używać oraz jak interpretować wyniki, a także miar i wskaźników – są wynikiem określonych praktyk społecznych właściwych śro-dowisku naukowemu (badań laboratoryjnych, publikacji naukowych) (Gitel-man 2006: 5).

Wynalezienie, wprowadzanie i umasowianie nowego medium wymusza przywiązywanie wagi do zasad jego działania  – do pewnego stopnia zasady działania są bardziej interesujące niż treść. Sprawne działanie wymaga jednak pewnej ignorancji ze strony użytkowników, niedostrzegania i braku refleksji nad mechanizmami, na jakich ufundowana jest prasa, telewizja, radio bądź te-lefon. Z tej perspektywy możemy podzielić analitycznie media na:  (a) takie, które już nie są przeźroczyste (np.  fenakistoskop, zoetrop, telharmonium), (b) takie, które są przeźroczyste (telewizja, radio, prasa), (c) takie, które jesz-cze nie są przeźroczyste. Pierwsze utraciły swoją przeźroczystość i oczywistość w momencie, kiedy wyszły z użycia i trafiły do muzeów, w których omawia się i pokazuje zasady ich działania. Ostatnie – zwykło się nazywać „nowymi” ze względu na niedomknięcie definicyjne, na które składa się ciągłe formowanie protokołów (czyli praktyk społecznych związanych z technologią), dodawanie

znaczeń i ulepszanie technologii4. W drugiej dekadzie XXI wieku nowe media to wciąż internet i media bazujące na technologii cyfrowej, chociaż powiększa się populacja digital natives (Prensky 2001) – populacja osób „młodszych od internetu”, dla których jego obecność i zasady działania już są oczywistością (Tapscott 2010).

Krzysztof Pietrowicz (2006) uważa, że internet jest przykładem obiektu jeszcze (nie)„predefiniowanego kulturowo”5, to znaczy takiego, którego opis i sposób rozumienia nie uległ jeszcze standaryzacji, a metafory, za pomocą któ-rych konceptualizujemy przedmiot, nie są jeszcze oczywiste (tamże: 354). Ma to ważne konsekwencje dla badaczy, ponieważ nie można zastosować w ba-daniach metod i technik „nieproblematyczych” i standardowych. Sposób po-strzegania obiektu, definiowania, problematyzowania i opisywania nie uległ standaryzacji, jak ma to miejsce w przypadku innych obszarów życia społecz-nego badanych od dziesiątków lat. Pietrowicz powołuje się na Andrzeja Zy-bertowicza, który uważa, że w takiej sytuacji nie można dopasować metody do przedmiotu, „bo przedmiot w gotowej, bezdyskusyjnej postaci nie istnieje”, co oznacza, że „zastosowane metody (kategorie, założenia, koncepcje) współ-kon-struują przedmiot” (Zybertowicz 1995: 134–135). Według Pietrowicza internet (pisany małą literą) „jawi się na różne sposoby, ale żaden z nich nie stał się do-minującym sposobem opisu/wyjaśnienia tego obiektu” (Pietrowicz 2006: 355).

Jedną z przyczyn „nieuchwytności” internetu jest tempo zmian: internet zmie-nia się bardzo szybko, zmiany są odczuwalne, ale trudno je obserwować i pod-dawać analizie (tamże:  356). Mimo to postępuje proces jego esencjalizacji  – internet staje się (bardzo powoli) „czarną skrzynką” w znaczeniu, jakie temu pojęciu nadaje Bruno Latour: staje się konstruktem, z którego usuwa się to, co społeczne (tamże: 356). Spory i kontrowersje wokół internetu trwają, a jednym z czynników  – jak zauważa autor  – który nie pozwala zapomnieć o

społecz-4 Przykładem mogą być wersje „beta” aplikacji i stron internetowych, które ciągle jesz-cze odsłaniają przed niewtajemniczonymi zasady działania współjesz-czesnych „nowych me-diów”.

5 Tekst Krzysztofa Pietrowicza pochodzi z 2006  roku. Można się spierać, czy dekadę później internet jest wciąż jeszcze zjawiskiem nie predefiniowanym kulturowo, czy już zde-finiowanym. Na rzecz tezy o ciągłym niedomknięciu przemawiają wyłaniające się wciąż nowe sposoby używania i posługiwania się medium oraz nowe konceptualizacje zjawisk związanych z medium, wyrastające na gruncie nauk społecznych, jak i nauk humanistycz-nych. O ile internet Web 1.0 wydaje się dobrze rozpoznany i zdefiniowany, o tyle internet Web 2.0 wciąż nie poddaje się łatwym definicjom. Problemy związane z definiowaniem kategorii, takich jak social networking sites, social media, zostaną zasygnalizowane w dalszej części rozdziału.

nym wymiarze sieci, jest kwestia nadzoru nad infrastrukturą techniczną. Esen-cjalizacja jest procesem wielowymiarowym, w którym za „domykanie czarnej skrzynki”, standaryzację sposobów myślenia o obiekcie, czynienia zeń medium

„przeźroczystego” odpowiada kilka czynników. Oprócz samych badań społecz-nych (kulturowych) są to: (1) umasowienie i obniżenie niemal do zera progu wymaganych kompetencji technicznych czy informatycznych użytkowników, co oznacza, że z internetu może korzystać każdy; (2) „oswojenie” – polegają-ce na zakorzenieniu medium i technologii w życiu codziennym do tego stop-nia, że jego obecność i zasady działania nie podlegają refleksji i namysłowi;

(3) związanie z interesami różnego rodzaju podmiotów społecznych – im wię-cej przedsiębiorstw, banków, instytucji i organizacji życia publicznego opiera swoje działania na działaniu internetu, tym bardziej internet jest niezbędny, tym bardziej musi być niezawodny i tym bardziej opisywany jest jako stabilny, niezawodny i bezpieczny (tamże: 357–358).

Można postawić tezę, że nowe media są tak długo nowe, jak długo gene-rowane są nowe protokoły i zmiany w protokołach innych mediów. Tak dłu-go, jak są nowe, media dają również wgląd w sposoby i mechanizmy swojego działania. Mimo iż protokoły wydają się gmatwaniną i plątaniną różnych dzia-łań i znaczeń, w toku upowszechniania medium krystalizują się pewne wzorce działań i możliwości, znaczeń i ograniczeń oraz ich wzajemnych powiązań. Dla każdego nowego medium wytwarza się pewna logika, która porządkuje rów-nież inne praktyki.

W perspektywie Teorii Aktora-Sieci i badań antropologicznych nad praca-mi naukowców w laboratoriach, etap włączania wynalazku, odkrycia czy inno-wacji technologicznej w szerszy kontekst społeczny wiąże się z „laboratoryza-cją życia”. Uściślić trzeba, że w myśl Bruno Latoura i innych badaczy z kręgu socjologii wiedzy naukowej, w laboratoriach naukowcy i inżynierowie niczego nie odkrywają i nie wynajdują, ale konstruują, a konstruowaniem rządzą „dwie zasadnicze reguły – dążenie do zmobilizowania jak największej ilości zasobów i sojuszników oraz dążenie do uczynienia zarówno wyjściowego problemu, jak i jego rozwiązania najprostszym” (Sojak 2004: 243).

Jednym z głównych założeń Teorii Aktora-Sieci jest „włączenie” do gry czynników pozaludzkich: zarówno rzeczy, jak i technologii, idei, tekstów, etc.

Podmiotowość i sprawczość nie jest – w tym ujęciu – domeną jedynie ludzi, ale sieci powiązań, w które człowiek jest uwikłany. Aktorzy są jednocześnie Siecią, a Sieć jest Aktorem. Technologia  – podobnie jak nauka  – składa się z sieci powiązań pomiędzy ludźmi i czynnikami pozaludzkimi. Jak twierdzi Bruno Latour „technologia jest utrwalonym społeczeństwem” (Latour 2013).

We wstępie do artykułu pod takim tytułem Latour pisze, że aby zrozumieć

zja-wisko władzy, dominacji – a w pewnym stopniu – po prostu zjawiska społecz-ne, należy porzucić wyjaśnienia koncentrujące się wyłącznie na relacjach spo-łecznych, między-ludzkich i umieścić je w takim kontekście, który uwzględnia także aktorów (nazywanych też aktantami) pozaludzkich: „takich, którzy inte-grują i zarazem utrwalają nasze społeczeństwo” (tamże: 17). Badacze z kręgu ANT aktorem nazywają „każdy byt zdolny przyłączyć teksty, ludzi, czynniki pozaludzkie i pieniądze. W związku z tym, jest to jakikolwiek byt, który mniej czy bardziej udanie określa i buduje światy, wypełniony przez inne byty, histo-rie, tożsamości oraz ich wzajemne relacje” (za:  Abriszewski 2012:  231–232).

Translacja polega na przemieszczaniu, budowaniu połączeń, które wcześniej nie istniało i które modyfikuje łączone elementy. W translacji łączone obiek-ty są określane przez zapośredniczenie (tamże: 232). Bruno Latour i Michel Callon definiują translacje jako „wszystkie negocjacje, intrygi, kalkulacje, akty perswazji i przemocy, dzięki którym aktor czy też siła przyznają sobie lub po-wodują, że zostaje im nadana władza, by mówić lub działać w imieniu innego aktora lub siły. ‘Nasze interesy są takie same’, ‘rób to, co ja chcę’, ‘nie osiągniesz sukcesu nie korzystając ze mnie’. Kiedykolwiek aktor mówi o ‘nas’, to dokonuje on/a translacji innych aktorów na pojedynczą wolę, której on/a staje się du-chem i rzecznikiem. Zaczyna on/a działać za kilku (kilkoro), a nie za jednego.

Staje się silniejszy (za: tamże: 233). W teorii Latoura pojawia się też rozróż-nienie na zapośredniczenia i mediatorów. Zapośredniczenie nie przekształca znaczeń, natomiast mediatorzy, zapośredniczając „przekształcają, tłumaczą, zakłócają i modyfikują znaczenia czy elementy, które mają przenieść” (Latour 2010: 56). Przykładem (skomplikowanego) zapośredniczenia może być spraw-nie funkcjonujący komputer, a zwykła rozmowa  – skomplikowanym łańcu-chem mediatorów, „gdzie namiętności, opinie, nastawienia gmatwają się na każdym kroku”. Jednak kiedy komputer ulegnie awarii, stanie się „potwornie złożonym mediatorem”, a panel dyskusyjny może stać się „przewidywalnym i pozbawionym jakichkolwiek wydarzeń zapośredniczeniem w mechanicz-nym potwierdzaniu już podjętych decyzji” (tamże: 56–57). Zapośredniczenie jest przewidywalne, podczas gdy mediatorzy mogą zaskakiwać (Abriszewski 2012: 265).

Ważną rolę w pracach Latoura odgrywa pojęcie „czarnych skrzynek” odno-szące się do fragmentów systemu (na przykład maszyny), które są na tyle skom-plikowane, że pod uwagę bierze się tylko to, co „na wejściu” i „na wyjściu”, i nie problematyzuje się tego, co jest w środku (Afeltowicz 2012: 94–95). Czarnymi skrzynkami mogą być teorie, twierdzenia czy urządzenia, wokół których zakoń-czyły się kontrowersje dotyczące ich natury. W przypadku nauk ścisłych jest to na przykład  – jak pisze Sojak  – przeprowadzenie „społecznie aprobowanego

dowodu lub […] eksperymentu. W przypadku urządzenia jest to zazwyczaj test praktyczny, ale trzeba pamiętać, że nie wchodzą w rachubę jedynie kryteria związane z poprawnym działaniem, lecz również z kosztami produkcji, łatwo-ścią obsługi itd.” (Sojak 2004:  239). Najważniejszym elementem zamykania

„czarnej skrzynki” i zakończenia jej konstrukcji jest zapomnienie o społecz-nych komponentach: „czarna skrzynka wyklucza wiedzę na temat społecznej natury jej konstruowania, ta bowiem problematyzuje jej genezę i czyni ją mniej trwałą” (tamże: 239). Z tej perspektywy opisywana przez Pincha i Bijkera sta-bilizacja roweru i domykanie kontrowersji może oznaczać programowe zapo-mnienie o czynnikach społecznych wkomponowanych w konstrukcję innowa-cji: wymazanie kontrowersji związanych na przykład z estetyką (uważano, że pojazd był brzydki) czy dylematami moralnymi (stroje przeznaczone dla ko-biet-cyklistek były uznawane za nieodpowiednie) związanymi z wynalazkiem.

Rower w ostatecznym kształcie jawi się jako konstrukcja technologiczna, efekt myśli technicznej, a nie efekt myśli technicznej i szeregu dyskusji, ścierania się opinii i problemów reprezentowanych przez różne grupy nacisku. Domykanie czarnej skrzynki wymaga pozyskiwania sieci sojuszników, przy czym sojuszni-kami może być grupa ludzi, urządzenie, zdanie, teorie – wszystkie te czynniki ludzkie i pozaludzkie, które są uwikłane w przyjmowanie „czarnej skrzynki”

jako oczywistości i wykorzystujące jej działanie bez konieczności refleksji nad sposobem jej działania (tamże: 241–243).

Przenoszenie konstrukcji (odkryć, wynalazków, technologii, innowacji) z laboratoriów w świat wymaga ekspansji laboratoriów (Afeltowicz 2011). Jeśli innowacja (technologia) działa w laboratorium, w którym panują określone – sztucznie spreparowane – warunki, to działanie technologii poza laboratorium wymaga upodabniania świata do tegoż laboratorium. Innowacje technologicz-ne, często postrzegane jako działające w sposób uniwersalny, wymagają odpo-wiedniej infrastruktury: „stabilizacja techniki wymaga reorganizacji i stabiliza-cji społeczeństwa – nasze samochody nie działałyby bez sieci dróg i autostrad, bez sieci punktów serwisowych i stacji benzynowych, bez laboratoriów opra-cowujących oleje i bez firm marketingowych je rozprowadzających. Nie działa-łyby również bez silników, tłoków oraz wyrobienia w nas odpowiednich odru-chów” (Sojak 2004: 243).

W myśl teorii również określone działania i praktyki mogą stać się „czarny-mi skrzynka„czarny-mi”. Czarny„czarny-mi skrzynka„czarny-mi są też nieproblematyczne zapośredni-czenia. Działania i praktyki społeczne zmieniają się, ale trudno powiedzieć, że zmieniają się pod wpływem technologii, bowiem technologie, innowacje i arte-fakty techniczne są aktorami (aktantami, czymś, co działa) na równi z ludźmi.

Ważne w perspektywie ANT są powstające pomiędzy poszczególnymi

elemen-tami sieci i powiązania, bowiem sprawczość leży po stronie tychże sieci, które są jednocześnie aktorami (Latour 2010: 56).

Z perspektywy ANT na wprowadzanie kolejnych nowych mediów można patrzeć jak na pracę podobną do tej wykonywanej przez naukowców w labora-toriach: majsterkowanie, szukanie najprostszych rozwiązań, translacje, media-cje i przesunięcia, domykanie czarnych skrzynek i poszukiwanie sojuszników.

Ostatecznym etapem jest stabilizowanie społeczeństwa:  by medium mogło działać, musi powstać odpowiednia infrastruktura oraz odpowiednie nawyki.

Działanie telewizji bądź internetu wymaga, co najmniej, zakupienia przez licz-ną grupę potencjalnych użytkowników odpowiednich urządzeń pozwalających na korzystanie z medium, ale także wyrobienia odpowiednich nawyków i

Działanie telewizji bądź internetu wymaga, co najmniej, zakupienia przez licz-ną grupę potencjalnych użytkowników odpowiednich urządzeń pozwalających na korzystanie z medium, ale także wyrobienia odpowiednich nawyków i

W dokumencie Praktykowanie religii w nowych mediach (Stron 34-72)

Powiązane dokumenty