• Nie Znaleziono Wyników

Początek zmian warunkujących dobre usamodzielnienie wychowanków placówek

7. ROLA PLACÓWKI OPIEKUŃCZO – WYCHOWAWCZEJ W USAMODZIELNIANIU

7.1. Początek zmian warunkujących dobre usamodzielnienie wychowanków placówek

Znowelizowana w 2000 roku ustawa o pomocy społecznej i towarzyszące jej rozporządzenie wytyczyły kierunki zmian oraz miejsce i rolę placówek w całym systemie.

W tym rozdziale zostaną opisane działania, jakie musiały zostać podjęte, aby zrealizować główne za-łożenia ustawy i sprostać standardom niezbędnym do funkcjonowania placówki w zupełnie nowym kształcie. Przekształcenia powinny być zrealizowane w ustalonym przez ustawodawcę terminie. Był on jednak kilkakrotnie przesuwany ze względu na trudności wielu placówek we wdrażaniu ustawy. Standardy zakładały zindywidualizowanie podejście do opieki i wychowania oraz dostosowanie prze-strzeni, w której żyją dzieci do nowych wymogów.

W ustawie o pomocy społecznej z dnia 18 lutego 2000 r. oraz w rozporządzeniu w sprawie placówek opiekuńczo – wychowawczych dnia 1 września 2000 r. dokładnie opisano standardy, jakie powinny spełniać placówki opiekuńczo – wychowawcze. Od czasu wejścia w życie wyżej wymienionych doku-mentów należało włożyć dużo energii w dostosowanie przestrzeni życiowej wychowanków do przed-stawionych standardów oraz w jednoczesną, codzienną pracę wychowawczą, budowaną w zasadzie od podstaw.

Główną zmianą było zupełne przewartościowanie pracy z rodziną. Obecnie nie poprzestaje się na diag-nozowaniu jej deficytów, ale ponadto podejmuje się działania zorientowane na rozwijanie tkwiącego w niej potencjału.

Działania na rzecz jednoczesnej pomocy dziecku i rodzinie stają się nierozerwalne. Koncentrują się na zapobieganiu umieszczenia dziecka poza domem, a jeśli to nieuniknione, pozostawieniu go w opie-ce zastępczej na krótko i jak najbliżej rodziny z zachowaniem kontaktów. Działania te przeprowadza się zgodnie z opracowanym planem, którego podstawę stanowi rzetelna i wszechstronna diagnoza potrzeb w zakresie zdrowia, edukacji, kontaktów z rodziną, kontaktów rówieśniczych. Dokonuje jej wychowawca prowadzący wraz ze specjalistami, tj.: pedagogiem, psychologiem, logopedą, pracow-nikiem socjalnym i innymi osobami.

Jednak należy dodać, że niejednokrotnie odizolowanie dziecka od środowiska, jak również od rodziny, dałoby szybsze pozytywne rezultaty niż pozostawanie go w pobliżu domu bez bezpośrednich kon-taktów z bliskimi.

Mając zawsze na uwadze dobro dzieci musieliśmy w nowej rzeczywistości szybko i bezpiecznie przy-gotować do dorosłości wychowanków usamodzielniających się w warunkach toczących się zmian. Przygotowania do usamodzielnienia rozpoczęliśmy od opracowania programu. Za główny cel stawiano w nim ułatwienie młodym ludziom opuszczającym placówkę łagodne wejście w samodzielną dorosłość poprzez realizację celów szczegółowych:

Î nabycie umiejętności budowania stosunków społecznych z najbliższym otoczeniem, Î eliminowanie lub niwelowanie postaw roszczeniowych wychowanków,

Î wyposażenie wychowanków w podstawowe wiadomości z zakresu przepisów prawa dotyczą-cych usamodzielnienia i świadczeń z jakich mogą skorzystać,

Î wyposażenie wychowanków w szeroko rozumiane umiejętności komunikacyjne.

Wejście w okres usamodzielniania najtrudniejsze było dla grupy wychowanków, których czas przemian zastał jako osoby dorosłe lub dorastające, stające przed koniecznością szybkiego opuszczenia placówki. Na ich przykładzie uczyliśmy się jak przy następnych przypadkach usamodzielnianych lepiej wspierać ich w tym czasie, zmniejszać liczbę błędów, motywować do zmagania się z trudnościami.

Zaczęliśmy drobnymi krokami, mając świadomość, że muszą być one stawiane dość szybko. Początkowo, tytułem próby dorośli wychowankowie otrzymywali w czasie wakacji pieniądze na utrzymanie i sami

przygotowywali sobie posiłki. Uczyło ich to gospodarowania pieniędzmi, planowania posiłków. Zdarzały się przypadki, że wychowankowie nie wiedzieli, że chleb kupuje się również w całości, a nie pokrojony na kromki. Służyliśmy radą, ale nie wyręczaliśmy. W takich sytuacjach ujawniały się nowe relacje między wychowankami. Zdawali sobie oni sprawę, że łatwiej żyje się połączywszy siły i środki. Podejmowali współpracę. Zaczęli utożsamiać się z Dużym Domem. Czuć się bardziej „u siebie”. Pierwszym sygnałem świadczącym o zmianach w psychice, w postawach wobec bycia wychowankiem był wynik konkursu na nazwę przekształconej placówki. Wybór nazwy „Dobra Chata” był dla nas sygnałem, że dzieci mają poczucie przynależności do domu, w którym dane było im przebywać.

W doskonaleniu procesu usamodzielniania bardzo pomocne okazywały się dla nas – pracowników wizyty wychowanków, którzy po jakimś czasie od opuszczenia placówki odwiedzali ją (często pod pozorem załatwienia drobnych spraw formalnych). Wizyty i rozmowy z nimi były i są źródłem wiedzy, która stanowi nierzadko podstawę do większości zamian zachodzących, nie tylko w planach usamo-dzielniania ale i w całym Naszym Domu. Były one często wielką niespodzianką, ponieważ przed odej-ściem niektórzy z usamodzielnianych deklarowali, że nigdy nas nie odwiedzą. Po miesiącu, dwóch przychodzili z wielką potrzebą podzielenia się swoimi przemyśleniami, doświadczeniem samodzielnego startu w życie dorosłe i wynikającym z niego trudnościami. Bardzo ważne były wypowiedzi świadczą-ce, że dzięki pobytowi w domu dziecka dostali szansę na zdobycie wykształcenia i dobre podstawy do organizowania życia na własny rachunek. Ciekawa była wypowiedź dwóch wychowanków, którzy mówili, że starsze rodzeństwo zazdrości im tego, że będąc w domu dziecka dostali ogromną szansę, aby się wykształcić, otrzymać mieszkanie i rozpocząć życie takie, o jakim marzyli. Warto podkreślić, że wychowankowie ci są dziś cenionymi, dobrze wykształconymi osobami. Mają swoje rodziny i czerpią ogromną radość z wychowywania swoich dzieci. Ważne jest to, że mają potrzebę częstych spotkań, dzielenia się radościami, jak również trudnościami jakie niesie im życie.

Są też tacy wychowankowie, którzy na początku samodzielnego życia popełniali wiele błędów, ale dzięki wsparciu i solidnym podstawom położonym przez zespół wychowawczy wrócili na dobrą dro-gę. Przykładem może być wychowanka, która zrozumiała dzięki naszym działaniom i pokładanemu w niej zaufaniu, że jakość jej życia zależy od niej samej. Zaraz po opuszczeniu placówki pogubiła się zupełnie. Była w toksycznym związku, pozornie nie miała żadnych perspektyw. Po około roku przyszła do Dyrektora z prośbą o pomoc. Chciała spełniać swoje marzenia. Była gotowa podjąć się trudu ich zre-alizowania. Pragnęła studiować Stosunki Międzynarodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wydawało się to niemożliwe w kontekście wcześniejszych zachowań i postaw dziewczyny. Potraktowanie sprawy wychowanki jako wyzwania, zaowocowało przyjęciem dziewczyny na I rok studiów zaocznych. Po roku średnia ocen pozwoliła jej się przenieść na studia dzienne, które ukończyła. Pracuje za granicą i zdobywa nowe kwalifikacje. Jest z nami w stałym kontakcie. Dzieli się troskami i sukcesami.

Cieszy nas, że większość wychowanków, po początkowych upadkach podnosi się i odnajduje w do-rosłym życiu. Bolą nas natomiast krzywdzące opinie o wychowankach placówek opiekuńczo – wy-chowawczych wydawane na podstawie odosobnionych, nagłośnianych przypadków. Nierzadko bez powodu dyskwalifikuje się młodych opuszczających placówkę uniemożliwiając lub utrudniając im start życiowy.

W przypadku naszego Domu, jako duże ułatwienie w starcie wychowanków w dorosłość należy uznać bardzo dobrą współpracę z Wydziałem Mieszkalnictwa Urzędu Miejskiego w Kielcach. Wspólnie dba-liśmy o to, ażeby dzieci opuszczające Placówkę miały mieszkanie czyli to najważniejsze „swoje miejsce na Ziemi”.

Dzięki dobrej współpracy z PCPR – ami, GOPS – ami dzieci spoza Kielc, również w większości po wyjściu z Placówki miały zabezpieczone mieszkania.

Bycie „na swoim” było wielkim marzeniem naszej młodzieży, ale też wiązało się z nieznanymi dotąd przeżyciami. Od usamodzielnionych wychowanków dowiadywaliśmy się, że po wielu latach pobytu w placówce, cisza we własnym domu może być bardzo dokuczliwa, wręcz nie do wytrzymania. Wiele osób musiało się nauczyć być samemu ze sobą. W wielu wypadkach potrzebna była pomoc psycho-loga. Rozpoczęcie samodzielnego życia okazywało się o wiele trudniejsze niż się mogło komukolwiek wydawać.

Te doświadczenia pozwoliły nam realizować jeden z głównych celów zawartych w misji Dobrej Chaty – proces usamodzielniania wychowanków zaczynamy z chwilą przyjęcia dziecka do placówki. Na bazie zdobytej, między innymi od usamodzielniających się wychowanków wiedzy na temat ich oczekiwań i trudności opracowaliśmy autorski program działań obejmujący cykliczne spotkania z wychowankami powyżej 16 roku życia. W czasie ich trwania przybliżaliśmy im przepisy dotyczące usamodzielnienia oraz rozmawialiśmy na wszystkie nurtujące ich tematy związane z dorosłością i od-powiedzialnością za samego siebie. Pomocą, którą wychowankowie otrzymywali opuszczając placów-kę był „Elementarz usamodzielniającego się”. Zawarliśmy w nim informacje na temat tego, o co może ubiegać się osoba opuszczająca placówkę opiekuńczo – wychowawczą, do jakiej instytucji powinien się zwrócić w określonej sprawie, co może uzyskać w urzędzie powiatowym, a co w gminnym, na jaką pomoc z naszej strony może w dalszym ciągu liczyć.

W opracowanym programie przewidzieliśmy zapraszanie przedstawicieli instytucji współpracujących z Naszym Domem, aby przekazywane treści były jak najbardziej wiarygodne. Na spotkaniach przed-stawiciel MOPR – u przybliżał akty prawne, których znajomość była niezbędna do dobrego zafunk-cjonowania w dorosłym życiu. W spotkaniach uczestniczyły również inne osoby, np. przedstawiciel spółdzielni mieszkaniowej, informujące o możliwościach pomocy w trudnych sytuacjach mogących spotkać wychowanka w nieznanej dorosłości, której można się obawiać.

Wychowankowie, na początku z oporami, a potem bardzo chętnie uczestniczyli w spotkaniach, po-nieważ zaczęli odczuwać, że jesteśmy dla nich partnerami w planowaniu przyszłości. Było to nowe podejście ponieważ w dotychczasowej rzeczywistości wszystko „się należało”, prawie wszystko przy-gotowywali wychowawcy. Przez wiele lat ukształtowało to postawę roszczeniową (utrwalaną również u rodziców przez korzystanie z pomocy społecznej).

Wychowankowie w toku usamodzielniania odczuwali lęk przed nieznaną przyszłością. Poprzez re-alizację założonych planów udawało nam się uzyskać coraz głębsze i lepsze kontakty, dzięki którym

poznawaliśmy przyczyny lęków. W kolejnych programach pracy z usamodzielniającymi się wychowan-kami mogliśmy uwzględniać zdobytą wcześniej wiedzę.

Znaczącą pomocą w prowadzonych przez nas programach stawały się realizowane przez MOPR projekty przeznaczone dla osób opuszczających pieczę zastępczą np. „Działanie szansą na sukces”. Wychowankowie uczestniczący w nich, mogli nabywać nowe umiejętności, a nawet kwalifikacje. Uczestniczyli też w miękkich szkoleniach przygotowujących do dobrej autoprezentacji, umiejętności prowadzenia rozmów z potencjalnymi pracodawcami itp.

7.2. Rola pracownika socjalnego w placówce opiekuńczo