• Nie Znaleziono Wyników

Dziś, gdy te słowa piszę, jesteśmy już kilkanaście mil 'dalej na 'wsthód, pędząc bez ustanku wroga przed sobą

W dokumencie Ilustrowany Kalendarz Wojenny na Rok 1916 (Stron 142-146)

M u z y k a w i e c z o r u .

("Fragment).

- 7 o zw a ła się cudna m uzyka wieczoru...

z a c z ą ł ją s tr z a ł arm atni w pobliskim gdzieś boru, dając hasło gromowe wojennej kapeli...

i w r a z spiże drzemiące na sennej pościeli lafetję ły kolejno podaw ać swe tony, ja k w orkiestrze na zgodny akord nastrojonej

tysiącem instrumentów... IV piorunowej skali słychać arm at strojenie milknące w oddali...

P ozn asz — • jako niezw ykłe pieśni go to w a li!...

Chwilę ciszasłuch do niej przyw ykn ąć nie skory oczy w mrokach szukają. Jttgła w sta ła nad bory na w zgórzach stoi blada, tajemnicza, sina,

ja k zwieszona p rzed jutrem tajemnic kurtyna...

J l wtem nad m głą i lasem za k w itły hen łuny błyskawicwszystkie razem ze r w a ły się struny strojny akord tysiączne za w rz a sły pioruny!

D rży ziemia — pieśń straszliw a chmurami w dal leci...

nie odróżnisz ju ż strzałów w tej gromów zamieci, jeno się huk grobowy po górach przew ala,

niemilknących piorunów przybiera w c ią ż fa la to się zb liża je j tętno —- to w mrok s'f oddala!

J ó ze f M ą c zk a

C x t h a , '

191

$ - l e g i o n i s t a

P e t e r s b u r g , w lipcu 1914 r.

H alo! T u M ikołaj M ikołajew icz. U szan o w an ie re d a k c ji. P o w ie­

dziano mi, że zam ierzacie w ydać „K a len d a rz w o jen n y " n a rok 1916.

D obrze: J a wam zrobię w ojnę. Z re sz tą mógł N apoleon pójść clo M oskwy, to i j a to potrafię. To je st chciałem pow iedzieć, że pójdę do W ied n ia i B erlina... Co będzie d la F ra n c y i i A n g lii? G uzik za pozwoleniem!...

C o? Pow iadasz, że A u stry a i Niem cy n ie dadzą się? Acba! a kto p o ­ trafił się sprzeciw ić m atuszce E o s y i? A od czego n a h a jk a , k n u t i S ybir!?

Niechno k tó ry popróbuje, zapędzę d alibóg n a dno Sybiru!... Z re sz tą co tu gadać! N iech ty lk o dow iedzą się; ilu mam żołnierzy, n a k o la n ac h będą p rosić o pokój.

P a r y ż , w lipcu 1914.

. . Halo! T u D elcasse! P rzecie, przecie, będzie w ojenka. P odburzyłem cara, napom pow ałem A n g lię: zgodzili się. A to ci szopa! R osyjskiem i łapam i i an g ie lsk ą flotą odbierzem y A lzacyę i L o ta ry n g ię , a Niemcy będą zadow olone, jeżeli B e rlin ocalą. C o? w ątp isz w zw ycięstw o? No, to j ą ci udow odnię ja k 2 x 2 = 3, że ta k będzie! Nim Niem cy w y rz u cą rosyjskich b ara n ó w , nim A n g lic y u p o ra ją się z flotą niem iecką, to my staniem y pod m uram i B e rlin a i podyktujem y w a ru n k i. Co d o sta n ie Ro- sya, a co A n g lia ? Śm iesznyś! N iech będą k o n te n tn e , że mogły w ałczyć przy boku n a jk u ltu la rn ie jsz e g o narodu. A i to ci jeszcze przypon nę, że i N apoleon nie u rodził się z k o ro n ą n a głowie. Zobaczysz, że b y ł N apoleon T. a będzie D elcasse I.

L o n d y n , w lipcu 1914.

H alo! T u S ir G rey! A dobry w ieczór red a k to ro w i! Cieszysz s ię ? .W o jen k a, to ć to że r d la w as gryzipiórków . P y tasz, co będzie po w o jn ie ? N o,.no, powoli, bo i ja w szystkiego, nie wiem, ale co wiem, to powiem.

Z N iem cam i i A u stry ą n ie ta k a ła tw a sp raw a, ja k się zdaje le k k o ­ m y śln y m F ra n cu z o m lub nieośw ieconym M oskalom, ale to w łaśn ie dla

n a s dobre. N iem cy potężne, A u stry a rów nież, w ięc ta k R o s ja ja k i F ra n c y a w yszczerbią sobie p o rząd n ie zęby, nim je zjedzą. A im sła b sze będą później, tem my będziemy sta n o w ili dla n ich cenniejszych

przyja-«iół. Czy ta k , czy ta k , my zaw sze w ygram y, bo i sojusznicy i w rogow ie sią osłabią, a my w ów czas pozostaniem y w śród n ic h n a jsiln ie jsi. P o li­

ty k a F ra n c y i, to polityka uczuć, polityka Rosyi — pycha, a n a sz a je ­ d y n ie była i je s t polityką rozsądku. Moje u sz an o w an ie panu.

P etro g ra d , w e w rześn iu 1014 r.

Halo! D zień dobry panu! A co, nie pow iedziałem : ju ż m am y dwie stolice: Lw ów i P etro g ra d . T en drugi, co praw da, był nasz, ale nazw ą w ydarliśm y Niemcom. Jeszcze k ilk a bitew n a M azurach, a w rew anżu a n i jedno m iasto ro sy jsk ie nie będzie nosiło niem ieckiej nazw y! P rz e ­ chrzcim y i G alicyą. N azw y ju ż mam! Lw ów będzie się n azyw ał: G ra- bskoho Selo, T arn ó w — Ł azarskolio Solo, a K ra k ó w nazw iem y im ie­

niem tego, kto pierw szy zapom ni k ato rg i i Sybir, i przeszło stu letn ie m ęczarnie n arodu polskiego i za nam i się opowie. Mam nadzieją, że k toś się znajdzie, bo ludzka pam ięć kró tk a.

Paryż, w p aź d ziern ik u 1914 r.

Halo! T u D elcasse! Co pow iadasz, że B e rlin w p rze ciw n ej stronie*

a my posuw am y się n a P a r y ż ? A no p raw d a; ale wiesz, te n M ikołaje- w icz to szczw any lis! Z am iast iść n a B erlin, to poszedł n a kuk u ru - dziankę do Galicyi. Pow iadam ci, że ja k p rzeład u je żołądek, to bądzie m usiał zm ykać do sw ych ap a rtam e n tó w w P ete rsb u rg u . Przeliczyłem sią trochę, ale to w szystko da się odrobić, gdy M oskale zajm ą K raków , a A nglicy zniszczą flotę niem iecką.

L o n d yn , w g ru d n iu 1914 r.

Halo! T u S ir Grey! S ługa red a k to ra . P ra w d a , że mam w ęc h ? K o­

ch a n i sąsiedzi czubią się, a my udajem y w ojnę. Co po w iad asz? Możemy mieć gości w A n g lii? E t, nie pleć głupstw ! F lo tę n iem iecką zniszczy się n a ostatku! Z resztą p ytanie, czy oni, prócz łodzi podw odnych, m ają ja k ą flotę. T e p rzek lęte n u rk i k ą sa ją w ściekle i ju ż mi k ilk a ślicznych sta tk ó w w ojen n y ch zagryzły, ale flota?... tru d n o ją znaleźć.

L on d yn , Paryż, P etrograd , w k w ietn iu 1915 r.

H alo! Tu trójporozum ienie! K ochany redaktorze, zrozum, że stołek

•® trzech nogach to kiep w ielki, a my podobni do takiego stołka. T rzeba nam czw artej nogi, choćby sp ruchniałej. Z litu j się, możeby W ło ch y ? P ow iadasz, że to zd rad a opuszczać p rzy jació ł w p o trze b ie? No praw da, ź e n a ta k ie szelm ostwo n ik t uczci wy by się nie zdobył, ale może sią udać...

L ond yn , Paryż, P etrog rad , w m aju 1915 r.

W łochy w ypow iedziały A ustryi w ojnę.

142

P etro gra d , w lip cu 1915 r.

H alo! T u M ikołaj M ikołajew icz. D zień dobry p anu! Co pow iadasz?...

Nie tędy d ro g a do W iednia i B e rlin a ? Toś kiep! .Jeżeli w szystkie drogi prow adzą do Rzym u, to rów n ież w szystkie do W ie d n ia i B e rlin a. Z resztą w alec parow y m usi iść n iety lk o naprzód, ale i cofać się, bo niebyłby walcem, ale lokom otywą... Choć i ta czasem się cofa... P ytasz, czemu oddajemy A ustry ak o m i Niemcom m iasto za m iastem , tw ierdzę za tw ie r­

dzą? To w yższa stra te g ia , n a k tó rej ty się nie rozum iesz. Im w ięcej im pozostawim y m iast, tem w ięcej oni będ ą m usieli pozostaw ić w nieb w ojska do służby etapow ej, a tem sam em tem ła tw iej resztę pobijemy... W iesz, że najbardziej dali się mi we z n a k i ci w asi legioniści, ta k ie to młode, a ta k kąsa! Z re sz tą co m nie to w szystko obchodzi! Mam dość G alicyi i P o lsk i;

w krótce idę n a now e zw ycięstw a, po now e laury... n a K aukaz. Bądź zdrów!

P aryż, we w rześn iu 1915 r.

Halo! T u D elcasse! Chciałem się pożegnać z szanow nym re d a k to ­ rem. Ju ż mam dość tego w szystkiego. N aw arzyłem im piw a, niech go teraz piją. Z am iast N apoleonem I., m ógłbym zostać Ludw ikiem X V I.

Żegnam p an a .'

L o n d y n , w p aź d ziern ik u 1915 r.

Halo! T u S ir G rey! M iałeś słuszność re d a k to re ń k u : k la p a g en e­

ralna. Je ż e li nam n ie pomoże B u łg ary a, to i m ecenas Szalay n ic nie zrobi: przerżnęliśm y n a całej linii. L iczę je d n a k n a B ułgaryę. Obiecam jej jeszcze w ięcej n iż śp. Z ag ło b a k ró lo w i szwedzkiem u, o fiarując mu N iderlandy, może się nam yśli i pójdzie z n a m i^ In a c z e j sw oją te k ę sprze­

dam nieboszczykow i G ajerowi...

Z o fia , w paźd ziern ik u 1915 r.

B u łg ary a ośw iadczyła się po stro n ie p ań stw c e n traln y c h . L ondyn, P aryż, P etro g ra d , R zym , w p aź d ziern ik u 1915 r.

Koniec.

W a s z y n g to n , w paźd ziern ik u 1915 r.

P re z y d e n t W ilson, p rag n ą c, aby ślub jego odbył się w zupełnej cichości, w y słał w szy stk ie g r a n a ty do F la n d ry i i n a W ołyń.

N o w e p ra w a d la ż y d ó w w R osy i.

R ozszerzenie p raw , o b ostrzenie rozszerzenia, rozszerzenie obostrze­

nia rozszerzenia.

W dokumencie Ilustrowany Kalendarz Wojenny na Rok 1916 (Stron 142-146)