• Nie Znaleziono Wyników

Soborowość Mikołaja Bierdiajewa

W dokumencie 522015 WARMIŃSKIE STUDIA (Stron 137-151)

Słowa kluczowe: sobornost’, Bierdiajew, antropologia, wspólnota, współodpowiedzialność, prawosławie, ekumenizm.

Keywords: Sobornost’, Berdyaev, anthropology, community, responsibilty, Eastern Orthodoxy, ecumenism.

Schlüsselworte: Sobornost’, Bierdiajew, Anthropologie, Gemeinschaft, Mitveratntwortlichkeit, Orthodoxie, Ökumenismus.

Marcin Cielecki Wydział Teologii

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Soborowość w rozumieniu prawosławnym

„Soborowoœæ” nie jest terminem jednoznacznym. Znaczenie tego s³owa ewoluowa³o na przestrzeni lat, jak równie¿ nabiera³o specyficznego wydŸwiêku w pogl¹dach rosyjskich myœlicieli i prawos³awnych teologów. Zasadniczy rdzeñ s³owa sobornoœæ (sobornost’, soborowoœæ) wywodzi siê od wyrazu „sobór”

i oznacza gromadzenie, zbieranie, a w dalszym sensie ekumenicznoϾ i katolic-koϾ.

„Soborowoœæ” jest terminem u¿ywanym w eklezjologii prawos³awnej. Au-torem tego pojêcia jest Aleksander Chomiakow, œwiecki teolog. W jego myœli sobornost’ to przede wszystkim „jednoœæ w wieloœci”. Zakres znaczeniowy odpowiada terminowi „katolicki”, czyli powszechny. Chomiakow zarzuca³ kato-likom, ¿e buduj¹ jednoœæ w oparciu o wymiar zewnêtrzny, legalistyczny. Prawo-s³awie zachowa³o jednoœæ w oparciu o wolnoœæ. Soborowoœæ ma polegaæ na powszechnoœci w duchu. Zasad¹ jednocz¹c¹ jest tu wolnoœæ, która nie prowa-dzi do roz³amów (rasko³), ale do urzeczywistnienia siê w prawprowa-dzie, któr¹ jest

Adres/Adresse/Anschrift: mgr Marcin Cielecki, Wydzia³ Teologii, Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski w Olsztynie, ul. Hozjusza 15, 11-041 Olsztyn, mcielecki1@wp.pl.

138 Marcin Cielecki

Teologia

sam Chrystus. Sobornost’ jest zatem ide¹ eklezjologiczn¹, która wyra¿a jednoœæ ontologiczn¹ wspólnoty wierz¹cych. Jest to wolnoœæ wewnêtrzna, której nikt nie mo¿e odebraæ – st¹d te¿ bierze siê brak deklaracji przynale¿noœci, podkreœlania cz³onkostwa w Cerkwi. W idei soborowoœci jest to zupe³nie zbêdne1.

Naturaln¹ konsekwencj¹ eklezjologicznej idei „jednoœci w wieloœci” s¹ ró¿-nice w pogl¹dach. Prawos³awie uwa¿a za niezwykle istotne: odmienne postrze-ganie pewnych spraw (lecz nie kwestionowanie dogmatów!), nie tylko nie rozbi-ja jednoœci, lecz staje siê jej gwarantem. S. Bu³gakow pisa³, ¿e „jednoœæ w pogl¹dach tworzy sektê, szko³ê, partiê która mo¿e byæ wspaniale zjednoczo-na, a mimo wszystko bêdzie tak samo daleka od soborowoœci, jak i wojsko dowodzone przez jedn¹ w³adzê i jedn¹ wolê”. Sobornost’ jest „jednoœci¹ w mi³oœci”, a nie „jednoœci¹ w pogl¹dach”2.

Soborowoœæ, w rozumieniu P. Evdokimova, zawiera w sobie pojêcie eku-menicznoœci oraz katolickoœci. Katolickoœæ jest w swym zakresie horyzontalna, skupia w sobie wszystkich wierz¹cych. Jest to wyraz powszechnoœci Koœcio³a Chrystusa, który przekracza geograficzne granice. Ekumeniczny wymiar to jed-noœæ, która kieruje wierz¹cych ku górze, jej zakres jest zatem wertykalny. „Eku-menicznoœæ – jak dowodzi rosyjski teolog – by³a tylko wtórnym wyrazem, konsekwencj¹ – zgodnie z okolicznoœciami historycznymi – wynikaj¹c¹ z piono-wej, siêgaj¹cej w g³¹b jednoœci wiary, kultu, doktryny i dogmatu”3. Ekumenizm jest czasowy, trwa w historii i gdy wszyscy stan¹ siê na powrót jednym, przesta-nie istprzesta-nieæ. Katolickoœæ Koœcio³a jest natomiast czymœ trwa³ym. Soborowoœæ zawiera w sobie te dwa pojêcia: jednoœæ i powszechnoœæ.

Dla S. Bu³gakowa soborowoœæ jest dusz¹ prawos³awia. Wed³ug niego wspólne doœwiadczenie wiary formowa³o prawdy dogmatyczne przed powsta-niem teologii. Przyk³adem tego jest istnienie kultu Bogurodzicy na d³ugo przed przyjêciem dotycz¹cego jej dogmatu. Prawdy religijne powstaj¹ poprzez wspól-ne, „soborowe” dociekanie. Jednoœæ w sprawach wiary dokonuje siê zawsze w spo³ecznoœci. „Soborowanie” polega zatem na wspólnej pracy teologicznej zak³adaj¹cej nieustann¹ wymianê pogl¹dów, myœli oraz intuicji. Soborowoœæ jest d¹¿eniem do jednoœci na wzór soborów. Nie ma to jednak nic wspólnego z demokracj¹. Nie zwyciê¿aj¹ pogl¹dy, które s¹ poparte wiêksz¹ liczb¹ g³osów ani te, które by³by kompromisem. Sobornost’ nak³ada obowi¹zek wspólnego zd¹¿ania do prawdy. Jest to warunkiem zarówno rozwoju nauki dogmatycznej,

1 G. Cimek, Œwiatowy Rosyjski sobór Narodowy jako instytucja polityczno-religijna, Przegl¹d Religioznawczy 3 (2011), s. 142–143.

2 P. Evdokimov, Prawos³awie, Warszawa 1986, s. 438; T. Œpidlik, Myœl rosyjska. Inna wizja cz³owieka, Warszawa 1999, s. 150; A. de Lazari, Soborowoœæ, w: A. de Lazari (red.), Idee w Rosji.

Leksykon rosyjsko-polsko-angielski, t. 1, Warszawa 1999, s. 374–376.

3 P. Evdokimov, Prawos³awie, s. 200–201.

jak równie¿ jej prawowiernoœci. Ka¿dy wierz¹cy w swych poszukiwaniach do-gmatycznych jest wolny, co poci¹ga za sob¹ ryzyko b³êdu. Bu³gakow stroni od okreœlenia „herezja”. B³¹d teologiczny, równoznaczny z odrzuceniem wiary

Ko-œcio³a, jest grzechem. Jest to jednak naturalny i dopuszczalny stopieñ b³¹dzenia, bez którego nie by³oby dalszych dociekañ teologicznych i zarazem dbania o nieskazitelnoœæ przekazywanej wiary. W rozwa¿aniach tych zwraca uwagê po³o¿enie akcentu soborowoœci na jakoœæ, czyli realnoœæ rzeczywistego szuka-nia Chrystusa w jednoœci. Ca³kowicie obcy tym rozwa¿aniom jest aspekt

ilo-œciowy, czyli pominiêta zostaje w nich kwestia faktycznej iloœci b³¹dz¹cych i prawowiernych cz³onków Koœcio³a4.

Sobornost’ nie jest pojêciem jasno sprecyzowanym. A. de Lazari nie waha siê okreœliæ je jako „zagmatwane”5. Mimo ¿e, pocz¹tkowo odniesione wy³¹cznie do Koœcio³a, zawiera w sobie równie¿ dalej id¹ce intuicje teologiczne. Soboro-woœæ, jak chcia³ tego Chomiakow, nie uznaje ¿adnej w³adzy ani zwierzchnoœci w Koœciele, jest zwróceniem siê do ka¿dego cz³owieka, który szczerze poszuku-je Boga. Termin odnoszony pocz¹tkowo do rosyjskiej eklezjologii wykracza poza konfesyjne ramy. Staje siê wyrazem jednoœci duchowej wszystkich zmie-rzaj¹cych do Chrystusa6.

Soborowość jako życie wspólnotowe

Dla Miko³aja Bierdiajewa pojêcie soborowoœci odgrywa wa¿n¹ rolê w poj-mowaniu cz³owieka. Antropologia nie przekazywa³aby pe³nej prawdy, gdyby nie uwzglêdnia³a ¿ycia wspólnotowego, relacji miêdzy jednostk¹ a spo³eczeñstwem.

Termin ten w pogl¹dach rosyjskiego filozofa wykracza poza zakres eklezjologii, a jest odnoszony wprost do spo³eczeñstwa.

Dla rosyjskiej mentalnoœci charakterystyczny jest brak indywidualizmu.

Znamienne jest, ¿e spo³eczeñstwo rosyjskie zachowa³o sk³onnoœæ do organicz-nej jednoœci. Podkreœlanie ¿ycia indywidualnego nie znajduje aprobaty, podczas gdy ¿ycie wspólnotowe jest wartoœci¹ sam¹ w sobie. Teorie narodnickie (od narod – lud) w XIX-wiecznej Rosji podkreœla³y w³aœnie we wspólnocie ch³op-skiej idea³ pañstwowoœci. Zwraca uwagê ³atwoœæ oraz wewnêtrzne d¹¿enie do tworzenia kolektywu, rozleg³ej grupy, która staje siê oparciem. Cz³owiek poje-dynczy nie jest w stanie prze¿yæ bez wsparcia wsi. Zapewne postawa ta zosta³a

4 S. Bu³gakow, Prawos³awie. Zarys nauki Koœcio³a prawos³awnego, Bia³ystok–Warszawa 1992, s. 67–102.

5 A. de Lazari, SoborowoϾ, s. 372.

6 T. Œpidlik, Myœl rosyjska, s. 154–155.

140 Marcin Cielecki

Teologia

ukszta³towana zarówno przez doœwiadczenia historyczne (najazdy mongolskie, przed którymi obroniæ siê ³atwiej w grupie, jak i odpowiedzialnoœæ zbiorow¹ na³o¿on¹ przez azjatyckich najeŸdŸców), jak równie¿ przez ukszta³towanie tere-nu (odleg³oœci miêdzy jedn¹ wsi¹ a drug¹ zmusza³y do docenienia grupy, wœród której przysz³o ¿yæ). Poczucie w³asnej to¿samoœci, a wraz z ni¹ osobiste plany, ambicje i prywatne marzenia, rozmywaj¹ siê we wspólnocie (mir, s³owo ozna-czaj¹ce tak¿e œwiat), która równa wszystkich do sobie w³aœciwego, przeciêtnego poziomu. Chomiakow uj¹³ ten rys mentalnoœci rosyjskiej, pisz¹c, ¿e „do piek³a ka¿dy idzie osobno, jednak do nieba idzie siê razem ze wszystkimi”7. Charakte-rystyczne, ¿e radoœæ, jak¹ jest przebywanie w domu Ojca, jest o tyle pe³niejsza, o ile doœwiadczana wespó³ z innymi, podczas gdy cierpienie jest prze¿ywane osobno.

Cz³owiek nie jest osamotnionym indywiduum, zamkniêt¹ monad¹. Stwo-rzony na obraz i podobieñstwo Trójcy Œwiêtej realizuje siebie w wymiarze spo³ecznym: ja – ty – on. Bez tych relacji niemo¿liwe jest pe³ne prze¿ywanie swej osoby. Cz³owiek staje siê „Ja” o ile jest ktoœ drugi, czyli „Ty”. W relacjach miêdzy jednostk¹ a spo³eczeñstwem Bierdiajew podkreœla równie¿ niebezpie-czeñstwa kolektywizmu i indywidualizmu. Kolektywizm jest w istocie d¹¿eniem do stworzenia bezkszta³tnej ludzkiej masy. Liczy siê iloœæ oraz unifikacja cz³on-ków. Kolektyw niesie za sob¹ brak tolerancji dla ró¿norodnoœci w grupie. O sile kolektywu œwiadczy iloœæ a nie jakoœæ, przeto stawiane cele i wymagania s¹ systematycznie obni¿ane do takiego stopnia, aby ka¿dy móg³ im sprostaæ. Indy-widualizm jest natomiast przeciwieñstwem kolektywizmu. To postawa odciêcia siê od spo³eczeñstwa i wyniesienia jednostki ponad ogó³. Dobre i godne naœla-dowania s¹ postawy nieliczne, pojedyncze. Mimowolnie indywidualizm zak³ada pogardê dla jakiejkolwiek grupy. Kres kolektywizmowi i indywidualizmowi k³a-dzie soborowoœæ: jednoœæ w wieloœci w oparciu o mi³oœæ.

W czasach Miko³aja Bierdiajewa problem spo³eczeñstwa poruszany by³ na nowych p³aszczyznach. Teorie pozytywistyczne i pogl¹dy koñca XIX w. (np.

H. Spencer) przyznawa³y prymat grupy nad jednostk¹. Pocz¹tek XX w. zazna-czy³ siê teoriami (B. Mussolini, A. Hitler, J. Stalin) g³osz¹cymi uwielbienie naro-du, w którym znika³ pojedynczy cz³owiek. Problem „Ja” – „Ty” – „My” nie by³ ju¿ triad¹ opart¹ na wartoœciach.

Na pogl¹dach Bierdiajewa bardzo silnie zawa¿y³a twórczoœæ Fiodora Do-stojewskiego. Nie sposób zrozumieæ pierwszego bez znajomoœci pism drugie-go. Dostojewski czêsto wyra¿a³ w swych powieœciach intuicje teologiczne, które by³y wyrazem zarówno jego w³asnych poszukiwañ, jak równie¿ nie do koñca

7 Idem, Ignacy Loyola a duchowoœæ Wschodu, Kraków 2001, s. 76; R. Pipes, Rosja carów, Warszawa 2006, s. 162.

sprecyzowanych przemyœleñ istniej¹cych we wspólnocie wierz¹cych. Charakte-rystyczna dla Dostojewskiego oraz mistrzów ¿ycia duchowego rosyjskiego pra-wos³awia jest postawa wspó³odpowiedzialnoœci za wszystkich. Jeden z bohate-rów Braci Karamazow wypowiada znamienne s³owa: „zaprawdê ka¿dy jest winny za wszystko i wobec wszystkich. Nie wiem, jak ci to wyt³umaczyæ, ale czujê, ¿e tak jest, do udrêki to czujê”8. Odpowiedzialnoœæ za wszystkich poci¹-ga za sob¹ winê szczêœliw¹: mimo ¿e sam nikogo nie zabi³em, to czujê siê winny tak wobec mordercy, jak i ofiary. Wspó³odpowiedzialnoœæ zak³ada pytanie skie-rowane do jednostki: czy do³o¿y³em wszelkich starañ, aby byæ dobrym

chrze-œcijaninem? Czy obj¹³em wszystkich swoj¹ modlitw¹? Czy pamiêta³em o in-nych? Postawa taka nie jest roszczeniowa wobec œwiata i drugiego cz³owieka, ale wi¹¿e siê nierozerwalnie z pytaniem o w³asne prze¿ywanie istnienia. Funda-mentalne jest wiêc pytanie: na ile by³em dla innych?

Wspó³odpowiedzialnoœæ za drugiego cz³owieka, za spo³eczeñstwo i œwiat wyra¿a równie¿ Bierdiajew. „Obwiniaæ o wszelkie z³o ¿ydów, masonów, inteli-gencjê jest tak¹ sam¹ przewrotnoœci¹, jak oskar¿aæ o wszystkie zbrodnie bur¿u-azjê, szlachtê i dawn¹ w³adzê. Nie, Ÿród³o z³a znajduje siê tak¿e i we mnie samym i ja powinienem wzi¹æ na siebie czêœæ winy i odpowiedzialnoœci”9. Z ³atwoœci¹ przychodzi sporz¹dzanie listy grzechów, które pope³nili inni – coraz bardziej mityczni „oni”, coraz bardziej rozmyci „tamci”. Przemyœlenia Bierdiaje-wa sk³aniaj¹ do g³êbszej refleksji: nie by³oby tego z³a, gdybym i ja po czêœci nie przyczyni³ siê do niego. Wspó³odpowiedzialnoœæ za los drugiego cz³owieka, czy ca³ego spo³eczeñstwa, likwiduje postawê jedynie roszczeniow¹, sk³aniaj¹c do zastanowienia nad swoim ¿yciem. Odwaga w przyznaniu siê do z³a tkwi¹ce-go w ka¿dym cz³owieku jest przyczyn¹ zmiany postrzegania relacji „Ja” – „Ty”.

Zmiana ta przyczynia siê do kszta³towania postawy wspó³odpowiedzialnoœci, wra¿liwoœci na ¿ycie drugiego cz³owieka, a tak¿e wspó³czucia. Na pytanie: „Kto jest winien?”, rosyjski myœliciel daje prost¹ odpowiedŸ: „Oczywiœcie, ¿e ty i ja, my jesteœmy g³ównymi winowajcami. Tego typu poszukiwanie winowajcy

uwa-¿am za najbardziej chrzeœcijañski”10. Wspó³odpowiedzialnoœæ za wszystkich poci¹ga za sob¹ wspó³czucie, empatiê. Cierpienie razem z innymi staje siê wyra-zem ³¹cznoœci z Jezusem, naœladowaniem Go. Syn Bo¿y umar³ za grzeszników.

Pod¹¿aj¹c za Chrystusem, nie sposób pomin¹æ kszta³towania w sobie postawy bycia dla innych.

8 F. Dostojewski, Bracia Karamazow, t. 1, Warszawa 1993, s. 323.

9 M. Bierdiajew, Nowe œredniowiecze, Warszawa 1937, s. 155–156.

10 Idem, Chrzeœcijañstwo i antysemityzm (religijny los ¯ydów), w: G³oszê wolnoœæ. Wybór pism, wybór, wstêp i prze³. H. Paprocki, Warszawa 1999, s. 204.

142 Marcin Cielecki

Teologia

Soborowość w wymiarze indywidualnym

W pismach rosyjskiego myœliciela pojawiaj¹ siê dwa podobnie brzmi¹ce s³owa: „indywidualizm” oraz „indywidualnoœæ”. Na potrzeby naszych rozwa¿añ nale¿y dokonaæ miêdzy nimi precyzyjnego rozró¿nienia. Indywidualizm jest dla Bierdiajewa absolutyzacj¹ jednostki ludzkiej, to uporczywe podkreœlanie w³a-snej odrêbnoœci oraz samowystarczalnoœci. Indywidualnoœæ z kolei to niepo-wtarzalnoœæ ka¿dej osoby. Ka¿dy cz³owiek jest dla Bierdiajewa indywidualny, niepowtarzalny. Wyj¹tkowoœæ pojedynczej osoby uwypukla ¿ycie w spo³e-czeñstwie.

Indywidualizm jest w myœli antropologicznej rosyjskiego filozofa zaprze-czeniem cz³owieka. Indywiduum nie istnieje. Ka¿dy cz³owiek jest mikrokosmo-sem, a z tego stwierdzenia Bierdiajew wyci¹ga daleko id¹ce konsekwencje.

W osobie ludzkiej znajduje siê ca³y kosmos. Cz³owiek nie jest czêœci¹ œwiata, spo³eczeñstwa, ale to œwiat i spo³eczeñstwo s¹ czêœci¹ cz³owieka. Inaczej ujmu-j¹c: rzeczywistoœæ nie jest na zewn¹trz cz³owieka, ale w nim. Pojedyncza osoba jest jedynie atomem, który sam z siebie niczego nie tworzy. Podkreœlaj¹c swoj¹ odrêbnoœæ (indywidualizm, obcoœæ, samowystarczalnoœæ), stawia kategoryczny sprzeciw wobec ca³oœciowego aspektu swej osoby. Indywiduum wyra¿a zgodê na fragmentaryzacjê w³asnej osoby, na jej wycinkowoœæ. Przyjmuj¹c stanowisko negacji spo³eczeñstwa („nie potrzebujê was”, „jestem od was lepszy”), jedno-czeœnie nie zgadza siê na swój dialogiczny obraz, na ca³oœciowoœæ swej osoby.

Indywidualizm jest „wolnoœci¹ starego Adama”, psychologi¹ dziecka. To ¿ycie wed³ug zasady: „chcê tego, czego zechcê”, a nie wed³ug „chcê tego, co zmierza ku lepszemu”. Pierwsza zak³ada wybiórczoœæ, potwierdza atomizacjê siebie i rzeczywistoœci, natomiast drugie stanowisko wyra¿a postawê otwarcia na œwiat oraz ludzi. Indywidualista bêdzie postrzega³ œwiat jako przemoc na w³asnej osobie. Skrajny indywidualizm próbuje odrzuciæ kosmos, uto¿samiaj¹c cz³owie-ka ze œwiatem. Bierdiajew nazywa to demonicznym oszustwem i iluzj¹. Indywi-dualizm poni¿a cz³owieka, poniewa¿ odrzuca jego kosmiczny charakter. Ca³ko-wite oddzielenie, wyobcowanie ze œwiata istot ¿ywych jest wychyleniem siê w stronê negacji w³asnej osoby, w stronê niebytu11. Nikt nie jest, jak pisa³ Tomasz Merton, samotn¹ wysp¹.

11 Idem, Problem cz³owieka, w: G³oszê wolnoœæ, s. 27–28; Sens twórczoœci. Próba usprawiedli-wienia cz³owieka, prze³. H. Paprocki, Kêty 2001, s. 129–130.

Soborowość i kolektywizm

Chrzeœcijañstwo jest religi¹, w której bardzo wa¿n¹ rolê odgrywa wspólno-ta. Bóg nie zbawia ludzi w pojedynkê, ale tworzy sobie z nich Lud. Chrzeœcijañ-stwo d¹¿y do Chrzeœcijañ-stworzenia prawdziwej wspólnoty, ale nie mo¿e tego czyniæ przy pomocy si³y i przymusu, gdy¿ wówczas chrzeœcijanie siê rozpraszaj¹. Wspólno-ta, w której nie jest respektowana wolnoœæ i godnoœæ jednostki, zamienia siê w kolektyw. W tej formie ¿ycia zbiorowego nie ma ducha jednoœci w wieloœci (sobornost’). Kolektyw jest wrogi osobowoœci, poniewa¿ nie akceptuje indywi-dualnoœci (niepowtarzalnoœci) ka¿dego cz³owieka. Kolektyw jest „drog¹ na skróty”: jest unifikacj¹ zmierzaj¹c¹ jedynie do jednoœci zewnêtrznej. Jeœli nie ma w nim zgody na wolnoœæ ka¿dego z cz³onków, staje siê atrap¹ ¿ycia wspólnoto-wego. Na przestrzeni dziejów ludzkoœci duch kolektywizmu czêsto zastêpowa³ ducha soborowoœci12. Równie¿ we wspólnocie realizuj¹cej soborowoœæ istnieje ryzyko kolektywizmu. Wyra¿a siê to w postaci przeciêtnoœci religijnej. Cz³onek wspólnoty stara siê osi¹gn¹æ pewien etap ¿ycia duchowego, który uwa¿a za najczêœciej spotykany. Osi¹gn¹wszy ten etap, nie przekracza go, a zadowala siê z³udnym pokojem p³yn¹cym z faktu, ¿e jego ¿ycie religijne jest takie jak

wiêkszo-œci. Postawa taka w ¿aden sposób nie przyczynia siê do poszukiwania prawdy, do przybli¿ania siê do Chrystusa13. W tych przemyœleniach kolejny raz Bierdia-jew udowadnia jak wnikliwym jest obserwatorem. Nawet znaj¹c pobie¿nie ¿ycie wspólnoty wierz¹cych dostrze¿emy, ¿e najczêœciej prezentowan¹ postaw¹, czy etapem ¿ycia duchowego, jest letnioœæ (por. Ap 3, 15-16). Sobornoœæ nie jest i nie mo¿e byæ obni¿aniem swych wymagañ, swoistym równaniem w dó³14.

Wspólnota pozbawiona ducha soborowoœci szybko zmienia siê w sektê.

Terminem tym rosyjski myœliciel nie tyle okreœla grupê uporczywie g³osz¹c¹ fa³szyw¹ naukê, ale postawê psychiczn¹, która odrzuca uniwersalizm. Jest to stanowisko prezentuj¹ce bezkompromisow¹ antynomiê: „my” kontra „œwiat”.

W myœleniu sekciarskim znika odpowiedzialnoœæ za œwiat, wspó³cierpienie z innymi. „Sekta pragnie zbawiæ siê sama, nie chce zbawiæ siê ze œwiatem.

[...] Sekta nie chce wiedzieæ, ¿e Chrystus jest nie tylko moim Zbawicielem i mojej ³odzi, ale tak¿e Zbawicielem œwiata”15. ¯yj¹c na prze³omie wieku XIX

12 Idem, Problem komunizmu, Warszawa 1937, s. 21–22, 139.

13 Idem, Dwie wizje chrzeœcijañstwa (spory o stare i nowe chrzeœcijañstwo), w: G³oszê wolnoœæ, s. 101.

14 Bierdiajew bardzo ceni³ postaæ i przes³anie œw. Franciszka z Asy¿u. Rosjanin uwa¿a³, ¿e przez drogê Biedaczyny, czyli przez jego doœwiadczenie mi³oœci Boga i cz³owieka, musi przejœæ ca³e spo³eczeñ-stwo. Dla pojedynczego cz³owieka jest to trudne, a Bierdiajew stawia takie wymagania ca³ej wspólnocie

– zob. Sens twórczoœci, s. 236.

15 Ibidem, s. 131.

144 Marcin Cielecki

Teologia

i XX Bierdiajew z perspektywy swego czasu nie waha³ siê zarzuciæ Koœcio³owi katolickiemu i prawos³awnemu postawy sekciarskiej, która przejawia³a siê w samowystarczalnoœci i braku wzajemnego wspó³czucia.

Antropologiczny wymiar soborowości

Idea soborowoœci przybiera w myœli Bierdiajewa antropologiczny wymiar:

cz³owiek potrzebuje innych, aby realizowaæ w³asn¹ osobê, a tak¿e, aby zd¹¿aæ (wspólnie) do prawdy. Dla chrzeœcijañstwa podstaw¹ jest chrystologiczny do-gmat o bogoludzkiej naturze Jezusa Chrystusa i dodo-gmat o Trójcy Œwiêtej.

W oparciu o te dwie prawdy Rosjanin konsekwentnie rozwija swoj¹ antropolo-giê. Istnienie dwóch natur (boskiej i ludzkiej) ukazuje powo³anie cz³owieka do przebóstwienia. Tajemnica Trójcy wskazuje na wspólnotowy wymiar istoty ludz-kiej. Bierdiajew pisa³: „Wszêdzie tam, gdzie jest ¿ycie, jest tajemnica Trójcy, rozró¿nienie trzech Hipostaz i ich absolutna jednoœæ. Wszêdzie w ¿yciu cz³owie-ka i œwiata odzwierciedlaj¹ siê i s¹ symbolizowane misteria Trójcy. ¯ycie w istocie swojej jest zró¿nicowaniem, jak i jednoœci¹ osób. Pe³ni¹ ¿ycia jest wspólnota (sobornost’), w której osoba znajduje swe ostateczne urzeczywistnie-nie i spe³urzeczywistnie-nieurzeczywistnie-nie. Spotkaurzeczywistnie-nie jednej (osoby) z drug¹ znajduje swe rozwi¹zaurzeczywistnie-nie w trzeciej. Jedna i druga dochodz¹ do jednoœci nie w parze, lecz w trójcy;

znajduj¹ w trzecim swoj¹ wspóln¹ racjê, swój cel. Bycie by³oby niejasne i niezró¿nicowane, gdyby by³ tylko jeden. By³oby beznadziejnie rozcz³onowane i podzielone, gdyby by³o tylko dwóch. Bycie ods³ania swoj¹ treœæ (sodier¿ani-je), pokazuje swoj¹ ró¿norodnoœæ, bêd¹c w jednoœci, dlatego, ¿e jest trzech.

Taka jest natura bycia, pierwotny fakt jego ¿ycia. ¯ycia cz³owieka i ¿ycie œwiata jest wewnêtrznym momentem misteriów Trójcy”16. ¯ycie spo³eczne nabiera zna-czenia, gdy zostaje zachowana relacja „Ja” – Ty” – „On”. Wpisanie cz³owieka w dogmat trynitarny przekreœla ludzki podzia³ na dychotomie: „My” kontra

„Oni”; podzia³, który jest bazowaniem na najni¿szych instynktach. „My” i jacyœ

„Oni” zak³ada wrogoœæ, poczucie krzywdy, rywalizacjê. Taki podzia³ jest niere-alny, poniewa¿, jak pisze Bierdiajew, w trzecim nale¿y „znaleŸæ wspóln¹ racjê, swój cel”. Celem staje siê sama osoba, ten trzeci. Bez wychodzenia do trzeciego relacje ludzkie ubo¿ej¹ do wymiarów dychotomii. Akceptacja wszystkich osób (ja – ty – on) przekreœla monotoniê i niweluje podzia³y, a w zamian wnosi ró¿norodnoœæ i bogactwo. Jednoœæ jest mo¿liwa do urzeczywistnienia tylko w oparciu o wzajemn¹ mi³oœæ. Eklezjologiczna idea soborowoœci zostaje przez

16 M. Styczyñski, Umi³owanie przysz³oœci albo filozofia spraw ostatecznych. Studia nad filozofi¹ Miko³aja Bierdiajewa, £ódŸ 2001, s. 121.

Bierdiajewa rozszerzona na ¿ycie wspólnotowe, spo³eczne: jednoœæ w wieloœci pozwala osobie znaleŸæ „swe ostateczne urzeczywistnienie i spe³nienie”. Cz³o-wiek jest istot¹ spo³eczn¹, poniewa¿ dziêki relacjom z „Ty” i „On” postrzega siebie pe³niej, œwiadomoœæ w³asnego „Ja” zostaje ubogacona przez istnienie innych osób.

Sensem soborowoœci jest wewnêtrzna mi³oœæ oraz wolnoœæ ducha i sumie-nia. Jeœli jest ich pozbawiona, sobornost’ nie ma ¿adnego sensu, staje siê autory-tatywnym kolektywem17. Soborowoœæ jest organicznym rozumieniem wspólno-ty, gdzie ka¿dy jest wa¿ny, lub radykalniej, gdzie bez drugiego nie ma mnie. To idea wewnêtrznej duchowej spo³ecznoœci, stoj¹cej za zewnêtrznoœci¹ religijn¹.

Wspólnota ta nie zna zewnêtrznego przymusu ani autorytetu zewnêtrznego.

Cz³onkowie s¹ z³¹czenie w mi³oœci Chrystusowej, wspólnie zmierzaj¹c do Mi-strza. Jednostka nie neguje soborowoœci, ale j¹ potwierdza. Pojedynczy cz³o-wiek nie jest zwolniony ze swoich poszukiwañ, ze swego rozwoju duchowego.

Przeciwnie: rozwijaj¹c siebie przyczynia siê do rozwoju wspólnoty, jest zacho-wana organiczna wiêŸ. W tak rozumianej spo³ecznoœci jednostka ma pe³n¹ wol-noœæ we w³asnym rozwoju, a jednoczeœnie czerpie z bogactwa wspólnoty. Brak uznania dla autorytetów zewnêtrznych nie jest to¿same z jak¹œ anarchizacj¹ ¿ycia

Przeciwnie: rozwijaj¹c siebie przyczynia siê do rozwoju wspólnoty, jest zacho-wana organiczna wiêŸ. W tak rozumianej spo³ecznoœci jednostka ma pe³n¹ wol-noœæ we w³asnym rozwoju, a jednoczeœnie czerpie z bogactwa wspólnoty. Brak uznania dla autorytetów zewnêtrznych nie jest to¿same z jak¹œ anarchizacj¹ ¿ycia

W dokumencie 522015 WARMIŃSKIE STUDIA (Stron 137-151)