• Nie Znaleziono Wyników

Sprzedaż książek i czasopism w wersji elektronicznej

W dokumencie Przedsiębiorczość i Zarządzanie (Stron 166-170)

Tekst w wersji elektronicznej może być przedmiotem sprzedaży tak jak normalna książka czy gazeta. Zamiast kupować go w księgarni czy kiosku otrzymujemy go pocztą elektro-niczną na wskazany adres i odtwarzamy na dowolnym urządzeniu: notebooku, tablecie, czytniku czy choćby telefonie komórkowym.

Elektroniczna forma dystrybucji ma kilka oczywistych zalet. Tekst może być wysłany do odbiorców zaraz po utworzeniu – odpada faza druku i fizycznego transportu. Czytel-nicy nie muszą udawać się do kiosku. Teksty nie zajmują fizycznego miejsca i są przecho-wywane w bazie danych (lokalnie na urządzeniach klientów i u wydawcy) – dostępne przez czas nieograniczony. Ponadto czytelnik może sobie ustawić wielkość czcionki, jest niezależny od zewnętrznego oświetlenia. Kontrast i stabilność obrazu nowoczesnych czytników i notebooków co najmniej dorównują już formie drukowanej. Właściwie je-dynym mankamentem jest jak na razie brak kolorów, gdy korzystamy z elektronicznego papieru w czytnikach, ale ten problem na pewno zostanie również wkrótce rozwiązany.

Reklamy

Wyświetlanie reklam indywidualnym użytkownikom Internetu jest skuteczniejsze od emitowania ich w telewizji: dopasowane są do ich zainteresowań, znanych z ich histo-rii przeglądania stron, serwisów społecznościowych, zakupów. Firmy rozwijające i udo-stępniające wyszukiwarki (czytaj: Google) zarabiają ponadto na hierarchizacji stron in-ternetowych wyszukiwanych według haseł. Zatem zautomatyzowane kampanie rekla-mowe w Internecie (programmatic advertising) zastąpiły w dużym stopniu zarówno ba-dania marketingowe, jak i tradycyjną reklamę. Jednakże ogłaszający się w Internecie nie mogą być pewni, czy ktokolwiek zauważy ich reklamę (ostatnie badania wykazały, że ponad połowa z nich nie jest przez nikogo widziana) [The importance of Being Seen… 2016]) i opłacalność reklam internetowych spada z roku na rok.

Po kilkudziesięciu już latach eksperymentów widać, że dla wielu wydawców rynek jest zbyt wymagający. Zgrubny szacunek kosztów i zysków jest następujący: tekst skła-dający się z 5000 słów, zakupiony za 5000 dolarów i opublikowany w formie elektronicz-nej pozwala osiągnąć zyski z towarzyszących mu reklam dopiero przy milionie czytelni-ków. Gdy wydamy go w postaci płatnego tekstu i będziemy sprzedawać po 5 dolarów, zwrot inwestycji nastąpi przy paru tysiącach nabywców. Już dzisiaj więc widać, że ryn-ki książek drukowanych i elektronicznych są zupełnie inne. Książka drukowana generu-je siedmiokrotnie większe przychody niż elektroniczna o tej samej treści [Lavergne 2017, s. 2]. Zatem rynek książek drukowanych ewoluuje w kierunku rynku dóbr luksusowych, podczas gdy wydawnictwa elektroniczne muszą koncentrować się na technologii. Na marginesie warto zwrócić uwagę, że dziś szczególnie duże przychody uzyskuje się z au-diobooków; ten rynek rozwija się bardzo szybko.

Facebook, Amazon, Netflix, Google i Apple (nazywanie czasem FANGA) osiągnę-ły znaczącą przewagę konkurencyjną w sektorze medialnym. Do niedawna żyliśmy w świecie osobnych ekosystemów: telewizji, gazet, czasopism. Obecnie firmy FANGA agre-gują treści z różnych źródeł i dystrybuują je. Facebook dysponuje pogłębionymi infor-macjami o poglądach i zwyczajach swoich użytkowników, co sprawia, że jest preferowa-nym miejscem reklam. Amazon i Netflix mają możliwość indywidualizowania treści re-klam dotyczących publikacji, co dodatkowo zwiększa ich popularność i użyteczność dla reklamodawców. Poprzez ogłoszenia Google kieruje klientów do firm, które chcą im coś sprzedać [Michaelis, Lenhard, Hunke 2017 s. 1].

jest nie tylko dla firm FANGA. Łatwość wymiany poglądów online i rozwój mediów spo-łecznościowych stwarza potencjalny „zasób” dla wszystkich wydawców. Wokół rozma-itych czasopism/portali tworzą się aktywne społeczności odbiorców ich treści. Wymia-na poglądów w obrębie społeczności ułatwia dotarcie do czytelników o określonych gu-stach i dopasowanie oferowanych im treści.

Docieranie przez autorów do czytelników bez pośrednictwa wydawnictw (disinter-mediation) określane jest angielskim terminem self-publishing (pasowałby nam tu rosyj-ski termin samizdat, choć jego historyczne konotacje czynią jego używanie nieco kłopo-tliwym). O jego popularności decydują między innymi względy finansowe – w tradycyj-nych wydawnictwach do kieszeni autora trafia 8–15% przychodu, podczas gdy wydaw-cy otrzymują 30–40% [Hviid, Jacques, Sanchez, s. 12]. Ponadto w przypadku publikowa-nia bez pośrednictwa wydawcy teksty odrzucone przez wydawców nie muszą ginąć w ich szufladach (czy może raczej komputerach). Autorzy mogą sprawdzić ich potencjalną popularność, udostępniając je w Internecie. Możliwe jest ich późniejsze tradycyjne wy-danie, a wtedy pozycja negocjacyjna autora popularnego już tekstu jest lepsza.

Jak zarabiać bez sprzedawania reklam?

Skoro przychody z reklam internetowych są coraz mniejsze i rozwijają się rynki współ-dzielonych treści, trzeba szukać nowych modeli prowadzenia biznesu.

Najprostszym modelem jest płatny dostęp do wydawnictw cyfrowych – paywall, mający wiele odmian. „New York Times” próbuje się utrzymać, sprzedając w subskryp-cji dostęp do pewnej liczby artykułów miesięcznie (metered paywall), zachowując jed-nocześnie również tradycyjne formy dystrybucji. „Wall Street Journal” sprzedaje drogą cyfrową wszystkie treści (model hard paywall). Niektórzy wydawcy darmowo pokazu-ją pierwsze 100 słów artykułu, oferupokazu-jąc sprzedaż reszty, bez potrzeby pełnej subskrypcji (np. „Rzeczpospolita” w Polsce). Mikropłatności umożliwiają sprzedaż niewielkich porcji informacji. Popularny jest też darmowy dostęp do limitowanej liczby artykułów z opcją pełnej prenumeraty.

Jednym z najbardziej obiecujących jest model freemium (free and premium), w na-stępujący sposób opisany przez Freda Wilsona (twórcę portalu Flickr): „Udostępnij swoją usługę wszystkim za darmo, wspomaganą reklamami lub nie, zdobądź efektywnie

· patroni – patroni wspierają swoich ulubionych twórców (https://www.patreon.com/); · kickstarter – członkowie społeczności wspierają produkt w czasie jego powstawania, otrzymując go w promocji, gdy już zostanie stworzony (https://www.kickstarter.com/); · medium – członkowie oceniają produkty, decydując o przekazaniu części swojej opłaty członkowskiej (np. 5 dolarów na miesiąc) dla twórcy (https://medium.com/);

· affiliate marketing – twórcy zarabiają na własnych stronach internetowych, otrzy-mując pewien procent zysków generowanych przez znajdujące się tam linki (https:// expresswriters.com/how-to-write-content-for-affiliate-marketing/).

Można oczekiwać, że tego rodzaju inicjatyw będzie coraz więcej i przyczynią się one do powstania dojrzałego rynku nowego typu wydawców i autorów.

Biblioteki

Osobnym zagadnieniem jest rola bibliotek w erze publikacji elektronicznych i Internetu. Uważa się, że biblioteki pełnią funkcje społecznie użyteczne i z tego względu powinien być zapewniony do nich bezpłatny dostęp. Ich funkcją jest między innymi udostępnia-nie zasobów ważnych dla kultury narodowej. Jednym z głównych zadań bibliotek i archi-wów jest obecnie digitalizacja zasobów, nad którą trwają już bardzo zaawansowane pra-ce. Jej spektakularną formą jest cyfrowa obróbka filmów, pozwalająca na uzyskanie fil-mów w jakości przewyższającej oryginały. Dla starych druków istotne jest przechowywa-nie informacji w postaci tekstowej, a przechowywa-nie tylko graficznej, co radykalprzechowywa-nie ułatwia wyszuki-wanie informacji. Konwersja z postaci graficznej do tekstu jest procesem żmudnym i jesz-cze przez jakiś czas bibliotekarze będą mieli zajęcie, jednak koniec tego zadania widać już na horyzoncie. W następnych latach biblioteki skoncentrują się zapewne na promocji i udostępnianiu zbiorów elektronicznych.

Inna jest nieco rola bibliotek naukowych. Są to nierzadko wielkie instytucje, za-trudniające czasem tysiące ludzi i dysponujące budżetem dziesiątków milionów dola-rów [Arms 2000, rozdz. 6]. Oczywiste jest stopniowe (raczej szybkie) przechodzenie na wydawnictwa cyfrowe. Popularny jest model „zakupów na żądanie” – Demand-Driven Acquisitions (DDA) [Roncevic 2017, s. 5]. Czytelnicy samodzielnie odszukują pozycje, któ-rymi są zainteresowani, rola biblioteki sprowadza się do finansowania zakupu i

udostęp-Pewne rodzaje informacji (kursy surowców, akcji i inne informacje ważne dla bizne-su) z natury rzeczy można sprzedać drożej odbiorcom biznesowym. Niektórzy wydawcy (Reuters) już dawno wyspecjalizowali się w dostarczaniu takich treści i dobrze na tym za-rabiają. Nie jest to jednak rynek masowego odbiorcy.

W dokumencie Przedsiębiorczość i Zarządzanie (Stron 166-170)