• Nie Znaleziono Wyników

Stosunki międzynarodowe

Rzut oka na rok ostatni 1934-1935

I. Stosunki międzynarodowe

Jedną z głównych osi, około których obracała się polity­

ka europejska w drugiej połowie 1934 roku i w pierwszej połowie 1985 jest projekt tak zwanego paktu wschodniego.

Francja w porozumieniu z Anglją wezwała w lecie 1934 Niem­

cy i państwa północnowschodniej Europy, by na podstawie zbiorowej umowy zapewniły sobie wzajemnie pokój i bezpie­

czeństwo. Polska, Rosja, Niemcy, Czechosłowacja i państwa nadbałtyckie (Estonja, Litwai Łotwa) miały wraz z Francją ja­

ko gwarantką podpisać wspólnie dokument, zawierający zobo­

wiązanie, że żadne z tych państw nie napadnie nigdy drugie­

go, a gdyby które mimo to złamało to zobowiązanie, to w szystkie podpisane państwa wraz z gwarantującą układ Francją uderzą wspólnemi siłami na państwo wiarołomne.

Projekt ten nie zyskał jednak pow szechnego uznania.

Jedynie Rosja i Czechosłowacja oświadczyły się zaraz za tym wnioskiem francuskim; małe państwa bałtyckie (Litwa, Łotwa,

Prezbiterstw o zboru cieszyńskiego z gośćm i szw edzkim i w dniu odsłonięcia biustu K arola XII-go.

Estonja) czekały skromnie, co powiedzą inni, dopiero po dłu­

gich miesiącach przyłączyły się z zastrzeżeniami do stanowis­

ka Rosji i Czechosłowacji; Niemcy natomiast zajęły wnet i zajmują dotąd stanowisko wyraźnie odmowne, a także Pols­

ka po długim nam yśle wypowiedziała się przeciw paktowi.

Wobec tego zapowiedziała Francja w jesieni 1934 r., że dla utrzymania obecnego stanu rzeczy w Europie zawrze so­

jusz z Rosją Sowiecką. Mając zaś po swej stronie już oddawna tak zwane Małe Porozumienie (Czechosłowację, Jugosławję i Rumunję), liczy Francja, że wespół z Rosją i państwami Małego Porozumienia potrafi zabezpieczyć obecny układ tery- torjalny na północnym wschodzie Europy.

Nie śpieszyła się jednak Francja z uskutecznieniem za­

powiedzianego sojuszu z Rosją Sowiecką. Zamierzała wpierw uzgodnić swą politykę z Włochami, by wobec sojuszu fran- cusko-sowieckiego nie stanęły po stronie Niemiec. Ale od Włoch dzieliła Francję polityka wobec państw naddunajskich.

Francja, jak już wspomniano — ma sojusz z państwami Małe- po Porozumienia (Czechosłowacją, Jugosławją i Rumunją);

Włochy utrzymują ścisłą przyjaźń z Austrją i Węgrami, a te dwie grupy państw naddunajskich nie żyją bynajmniej ze so­

bą w zgodzie. Chodziło tedy oto, by doprowadzić do jakiegoś porozumienia pomiędzy państwami naddunajskiemi, popiera- nemi przez W łochy, a państwami naddunajskiemi, sprzymie- rzonemi z Francją. W ten sposób powstał plan tak zwanego paktu naddunajskiego, który miałby uregulować ścisłe w spół­

życie gospodarcze Czechosłowacji, Austrji, Węgier, Rumunji i Jugosławji; podpisać m iałyby ten pakt także inne państwa, jak Francja, W łochy, Polska, Niemcy i Bułgarja, a temsamem nastąpiłoby w tej części Europy trwałe uspokojenie.

Dla obrad na ten temat wybrał się w jesieni król jugo­

słowiański Aleksander do Paryża, ale zanim tam dojechał, padł od kul morderczych w Marsylji. Obawiano się z tego powodu chwilowo wybuchu wojny pomiędzy Jugosławją a Węgrami, oskarżonemi o wydanie fałszyw ych paszportów mordercom; strzały m arsylskie omal nie stały się początkiem tragedji wojennej, jak niegdyś bomby sarajewskie. Ostatecznie na zimowem posiedzeniu Ligi Narodów uśmierzono niebez­

pieczeństwo w ojny; przyszło zresztą tuż przedtem podczas w izyty francuskiego ministra spraw zagranicznych Lavala w Rzymie do porozumienia pomiędzy Włochami a Francją, a temsamem i pomiędzy klientami tych państw nad Dunajem

56

do których należą W ęgry i Jugosławja, zapanował spokojniej­

szy nastrój.

Tymczasem Francja i W łochy, porozumiawszy się wza­

jemnie, zaprosiły do kompanji i Anglję. W lutym zjechali się przedstawiciele tych trzech mocarstw zachodnioeuropejskich w Stresie i zobowiązali się wspólnie czuwać nad utrwaleniem pokoju w Europie. Oświadczyli się w tym celu za utrzymaniem niepodległości Austrji, uznali potrzebę zawarcia paktu nad- dunajskiego i odświeżyli m yśl paktu wschodniego.

By zaś pozyskać dla zgodnej współpracy także inne państwa, zapowiedział angielski minister spraw zagranicznych Simon z początkiem marca odwiedziny w Berlinie, poczem towarzyszący mu lord Eden miał jechać dalej, b y rokować imieniem Anglji także w Warszawie i Moskwie. Tymczasem Niemcy zgotowały światu wielką niespodziankę. 13 stycznia odbył się w ziemi Saarskiej na granicy francusko-niemieckiej plebiscyt. Niemiecki ten kraj, liczący 8/ 4 miljona ludności zo­

stał po wojnie w r. 1919 oddany na 15 lat w zarząd francus­

ki, a obecnie (13 stycznia 1935) zadecydował niemal jedno­

głośnie przez plebiscyt o swym powrocie do Rzeszy Niemiec­

kiej. Wobec tego Liga Narodów oddała kraj ten 1 marca Niemcom; temsamem ostatni żołnierz obcy opuścił terytorjum Rzeszy po wojnie. Niemcy wnet w yzyskali ten fakt. Odważyli się na krok, o jakim Hitler m yślał oddawna: 16 marca ogło­

sili powszechną służbę wojskową w Rzeszy. Jak bomba pękła ta wiadomość. Niemcy przekreślili zobowiązania rozbrojenio­

we, nałożone na nich w traktacie wersalskim; dmuchnęli d y­

mem w oczy swym niedawnym zwycięzcom , skoro tylko o s­

tatni ich żołnierz ustąpił z ziemi niemieckiej. Huragan wzbu­

rzenia podniósł się w Europie. Wojna zawisła „na włosku".

Lecz któżby się na nią zdecydow ał? Któż nie próbowałby układów za wszelką cen ę ? Fale wzburzenia rychło opadły, a Simon i lord Eden odbyli zapowiedzianą w izytę w Berlinie, poczem lord Eden pojechał dalej do W arszawy i Moskwy — ale w szystko to nie dało oczekiwanych skutków, t. j, nie przybliżyło realizacji paktu wschodniego.

Wówczas zdecydowała się Francja ostatecznie na podpis sojuszu z Sowietami. Francuski minister spraw zagranicznych Laval wyjechał w tym celu w drugim tygodniu maja do Mos­

kw y. Po drodze zatrzymał się w Warszawie. Odbył konfe­

rencję z ministrem Beckiem, z premjerem Sławkiem, b ył u Prezydenta Mościckiego; Marszałek Piłsudski nie mógł go już przyjąć. A tejsamej nocy, której Laval opuścił granicę Polski

- 57

-w stronę Mosk-wy ( z 12 na 13 maja), rozniosły fale radja warszawskiego wstrząsającą wieść: Zmarł Marszałek Józef Piłsudski . . . Pękło serce Polski. Długo nie mogła z żalu oprzytomnieć dusza polska . . .

Świat tymczasem szedł swoim torem. Za Lavalem p o ­ śpieszył w czerwcu do Moskwy Benesz i omijając Warszawę, podpisał sojusz z Rosją sowiecką imieniem Czechosłowacji, Odżył w Czechach panslawizm i rusofilizm. Natomiast nasz Beck pojechał w pierwszych dniach lipca do Berlina, gdzie dwa dni konferował z niemieckimi mężami stanu. Oddał w i­

zytę, jaką pruski premjer Góring złożył z początkiem 1935 r.

w Warszawie; ale był to i znak, że Polska nie myśli o pan- slawiźmie, lecz chce podtrzymać przyjaźń z Niemcami, nie wyrzekając się zresztą dawnego sojuszu z Francją. Porozu­

mienie polsko-niem ieckie w chwili pisania tego sprawozdania (początek sierpnia) przechodzi pew nego rodzaju próbę w sku­

tek trwającego od kilku tygodni poważnego zatargu pomiędzy Polską a Gdańskiem, w którego szczegóły nie chcemy tutaj wchodzić. Spełniło się w now ych warunkach starodawne przy­

słow ie: „Pogniewał się wójt gdański na króla polskiego". Ale dąsy te zapewne rychło ustaną, choć chwilowo wyglądają poważnie.

Stoją tedy przeciw sobie w Europie z jednej strony ros­

nące z dnia na dzień w militarną potęgę Niemcy, z drugiej strony Francja, Sow iety i Czechosłowacja wraz z Rumunją i Jugosławją. Wśród tych dwóch obozów jako języczek u wa­

gi stoi Polska, porozumiewająca się z Niemcami i odcinająca u ę od Sowietów i Czechosłowacji, ale podtrzymująca sojusz z Francją. Z dala zaś od obu tych obozów stoją Włochy i Anglja zajęte własnemi sprawami. Anglja zawarła w czerwcu układ flotowy z Niemcami na warunkach, że Niemcy nie b ę ­ dą budowały więcej okrętów wojennych niżli 35 % tonażu wojennej floty angielskiej. Temsamem Anglja której nie p rzy­

padł do gustu sojusz francusko-sowiecki, dała do zrozumienia, że w ewentualnym konflikcie europejskim, nie zamierza brać udziału, o ile Niemcy nie będą zagrażały na morzu. W łochy zaś całą uwagę zwróciły ku Afryce, gdzie m yślą o zdobyciu Abisynji.

Już raz, w r. 1896, próbowali Włosi podboju Abisynji.

Poparzyli sobie wtedy palce. Obecnie Mussolini przygotował znowu wyprawę na Abisynję. Dyplomacja angielska wytęża wszystkie siły, by nie doszło do wojny, dwa osobne zebra­

nia Ligi Narodów w kwietniu i z końcem lipca zajęły się

58

-sporem włosko-abisyńskim i udało im się narazie pow strzy­

mać wybuch, ale sprawa dotąd załatwiona nie jest i kto wie, co przyniesie w sw ych skutkach.

A kiedy w Afryce wybuchła wojna, czy płomień jej nie przerzuci się i na E u ropę? Czy Hitler nie pokusi się o W ie­

deń, gdy Mussolini swoje wojska przeniósł do Afryki l la k ie pytania narzucają się same. Wśród tego mówi się i o powro­

cie Habsburgów na tron auslrjacki jako o środku, mającym zabezpieczyć przeciw niemcom niepodległość Austrji; ale przeciw powrotowi monarchy do Wiednia protestują jak naJ- ostrzej państwa Małego Porozumienia. Niemniej zniosła Aus- trja na wiosnę konfiskatę dóbr i banicję dawnej dynastji; za to temwięcej prze Małe Porozumienie do zawarcia paktu naddunajskiego, który miałby Austrję zabezpieczyć zarówno przed Hitlerem, jak i przed Habsburgiem. Na niejednem więc miejscu naprężenie i niepew ność jutra.