• Nie Znaleziono Wyników

Podczas pięciu dni konfliktu, gruzińskiej obronie przeciwlotniczej udało się zestrzelić albo uszkodzić do 20 samolotów i helikopterów wroga. Najwięcej trafień zaliczył, używany przez Gruzinów izraelski system przeciwlotniczy „Spider” -6 trafień, następnie po radzieckie

„Buk”-i 5 trafień , oraz „Osa-ak”-1. Resztę zestrzeleń na swoim koncie mają żołnierze piechoty, poruszający się na quadach i uzbrojone w przenośne wyrzutnie przeciwlotnicze

„Strela”, „Igla” , polskie „Gromy” oraz artyleria przeciwlotnicza używająca 23-2 , ZSU-23-4 „Szylki” i S-60.435

Oficjalne gruzińskie władze określają liczbę zestrzelonych samolotów wroga na 21.

Zazwyczaj strony konfliktu mają tendencje do zawyżania strat strony przeciwnej, ale w tym przypadku liczba ta jest zbliżona do rzeczywistości. Trzeba podkreślić, że używane przez Rosjan (także przez Gruzinów) samolotów szturmowo-bombowe Su-25 to jedne z najlepszych samolotów w swojej klasie i zostały one sprawdzone tak podczas wojny w Afganistanie jak podczas pierwszej i drugiej wojny czeczeńskiej oraz podczas wszystkich konfliktów w post radzieckiej przestrzeni (samoloty te oprócz innych fabryk na terenie byłego ZSRR byli budowane i w Tbiliskiej fabryce lotniczej). Jest to samolot niezwykle wytrzymały.

Już podczas wojny w Afganistanie zdarzało się, że trafione przez amerykańskie

„Stingery”(używane przez mudżahedinów), radzieckie Su-25, na jednym silniku wracały do bazy. Tak zdarzyło się i tym razem. Kilka uszkodzonych przez Gruzinów samolotów zdołało dotrzeć do baz na północnym Kaukazie. Gruzini widząc trafienie, oraz czarny dym wydobywający się z oddalającego się samolotu wroga, omyłkowo uważali go za zestrzelony.

Dlatego oficjalna liczba zestrzeleń, podana przez stronę gruzińską, pokrywa się z trafieniami zaliczonymi przez obronę powietrzna, ale nie ze zestrzeleniami. Zdarzało się też, że jeden i ten samolot bywał trafiony przez dwie rakiety wystrzelone przez różnych żołnierzy z różnych pozycji i każdy z nich przypisywał zestrzelenie sobie. Sami rosyjscy eksperci w dziedzinie lotnictwa oraz obrony przeciwlotniczej (w tym ekspert w tej dziedzinie, Said Aminow) , liczbę zestrzelonych rosyjskich aparatów łatających określają na 11-12 maszyn (2-3 Su-24M, 7-8 Su-25 , jeden Tu-22M3 oraz kilka helikopterów).436

435 Arsenali, nr 21, 10-2008, s. 8.

436 Tamże, s. 8.

Już pierwszy dzień konfliktu stał się tragicznym dla rosyjskiego lotnictwa, ponieważ Gruzinom, 8 sierpnia udało się zestrzelić albo uszkodzić 8 samolotów wroga. Rachunek o 10:

27 otworzył izraelski system przeciwlotniczy „Spider”, któremu jednego dnia udało się trafić 5 aparatów latających wroga . Tego samego dnia jedno trafienie zaliczył kompleks „Osa-AK”, resztę dokonała obrońa przeciwlotnicza sił lądowych, która poruszała się na pojazdach typu quad i była uzbrojona w przenośne wyrzutnie przeciwlotnicze „strzała”, „Igła” oraz

„Gromy”437. Takie zastosowanie przenośnych wyrzutni okazało się bardzo skuteczne, ponieważ operator wyrzutni po odpaleniu rakiety miał możliwość szybkiej zmiany pozycji co chroniło go od ognia przeciwnika. 9 sierpnia do walk został włączony kompleks przeciwlotniczy „BUK-M1”, który wciągu całego dnia zestrzelił 4 aparaty latające wroga w tym bombowiec średniego zasięgu Tu-22M3 (albo Tu-22MR). Było to pierwsze zestrzelenie tego samolotu (samolot ten wystartował z lotniska „Szaikowka” w obwodzie kaluzskim i przeleciał 1507 kilometrów go Gruzji. Z czterech członków załogi, uratował się tylko major Wiaczesław Malkow, który trafił do gruzińskiej niewoli. Ciekawym jest fakt, że w 9 maja 2008 roku załoga ta uczestniczyła w paradzie „Pabiedy” na Placu Czerwonym. Tego dnia został też zestrzelony sam dowódca 368 Pułku lotniczego stacjonującego w Budionowksu , pilot pierwszej klasy Siergiej Kobilasz. Pierwsza rakieta trafiła w prawy silnik jego Su-25, ale Kobilasz zdecydował się nie katapultować i dociągnąć maszynę do lotniska, ale druga rakieta, wystrzelona z okolic Cchinwali (prawdopodobnie przez Rosjan albo Osetyńczyków) trafiła go w lewy silnik i Kobilasz musiał się katapultować. Na jego szczęście nie trafił do gruzińskiej niewoli i został szybko odnaleziony przez rosyjski helikopter Mi-8438. 10 sierpnia po jednym trafieniu zaliczyli „BUK-M1” oraz „Spider”.

A więc, tylko kompleksy „BUK-M1”, „Spider” oraz „Osa- AK” zestrzelili albo uszkodzili 12 samolotów wroga. Resztę dokonała piechota.

Obrona przeciwlotnicza sił lądowych od pierwszej minuty wojny włączyła się do walki. Żołnierze uzbrojeni w przenośne wyrzutnie przeciwlotnicze poruszali się wraz jednostkami naziemnymi. Bronili oni sztaby zgrupowań, miejsca stacjonowania artylerii oraz poruszali się wraz z kolumnami pancernymi. Poza przenośnymi wyrzutniami rakietami, byli oni uzbrojeni w samobieżne działa przeciwlotnicze S-60, ZSU-23-2 oraz ZSU-23-4. Pierwszy samolot wroga zestrzelony przez żołnierzy sił lądowych, został 8 sierpnia o 12:00, nad wioską

437Tamże.s. 9-11.

438 Patrz aneks s. 187.

Tirdznisi. Zestrzelił go sierżant Grigol Lomidze439, dokonał tego używając naprowadzanej na ciepło, polskiej wyrzutni przeciwlotniczej „Grom’. Lecący na małej wysokości rosyjski SU-25 został trafiony w jeden z silników i spadł na ziemię. Dziesięć godzin później, z tejże samej wioski (Tirdznisi) , żołnierz trzeciej piechotnej brygady, lejtnant Giga Achwlediany, znowu używając polskiego „Gromu”, trafił kolejny Su-25 wroga.440 Świadkiem tego zdarzenia był sam minister obrony Gruzji. Mniej więcej o 13: 00, strzelając z wioski Dicy i używając

„Grom”, kapral Nika Lomidze trafi kolejny rosyjski samolot.441 Pilot zdołał opanować palący się samolot i odleciał na północ. Chwile późnej z tejże samej wioski, sierżant Gocza Samsonidze trafił kolejny rosyjski „Szturmowiec”, ale katastrofy samolotu nie odnotowano442. O 16: 00 z wioski Tkwiawi, w której znajdował się sztab trzeciej brygady, lejtnant Giga Achwlediani (używając „Gromu”) uszkodził następny samolot wroga.443 O 18:40 niedaleko wioski Karalety, w której znajdował się sztab dywizjonu obrony przeciwlotniczej, pojawiły się 4 rosyjskie bombowce-szturmujące Su-25. Leciały one na względnie niskiej wysokości 800 metrów i wyszukiwały celu. Sierżant Waleri Robakidze używając wyrzutni „Grom” trafił jeden z samolotów który zadymił się i odleciał na północ.444 O 18:50 z tej samej pozycji niedaleko wioski Karaleti, dwie działa przeciwlotnicze S-60 oraz wyrzutnie „Grom”

otworzyli krzyżowy ogień do grupy bombowców, które prawdopodobnie szukali pozycji ogniowej największych gruzińskich, 203mm dział „Pion”. Jeden z samolotów zadymił, ale utrzymał się w powietrzu i odleciał na północ.445 O 19: 00, broniąc punktu dowodzenia siłami lądowymi, który znajdował się w wiosce Karaleti, kapral Eugeni Maksymenko z „Gromu”

trafił kolejny rosyjski Su-25.446 9 sierpnia o 14:00 nad pozycjami ogonowymi gruzińskich

„Pionów”, które stacjonowały niedaleko miasta Gori na świetnie wybranych stanowiskach ogniowych i prowadziły ostrzał rosyjskich kolumn pancernych, pojawiła się grupa rosyjskich samolotów szturmowych. Broniące pozycji artylerii, ustawione na ciągnikach MTLB, automaty przeciwlotnicze ZSU-23-2 otworzyły huraganowy ogień w kierunku atakujących samolotów tworząc tzw. zasłonę (kurtynę) ogniową. Jeden z trafionych bombowców runął na

ziemie.447 O 16: 00 rosyjski helikopter bojowy Mi-24 (tzw. krokodyl) zauważył gruzińską cysternę z paliwem wiozącą zaopatrzenie dla jednostek pancernych. Znajdujący się niedaleko kapral czwartej piechotnej brygady Zwiad Gureszydze zauważył helikopter wroga i wystrzelił do niego z „strzały-2M” trafiając go w okolice miejsca wylotu gazów spalinowych.448 W skutek odległości, katastrofy trafionego Mi-24 nie odnotowano, ale mało prawdopodobne, aby wytrzymał takie trafienie i zdołał powrócić do bazy. 10 sierpnia, obrońa przeciwlotnicza broniąca sztab czwartej brygady, który znajdował się w wiosce Szyndisi, otrzymało informacje o zbliżających się samolotach wroga. Dwie gruzińskie „Szyłki” (ZSU-23-4) na bardzo krotko włączyły stacje radiolokacyjnie i otworzyli huraganowy ogień (podczas przewagi powietrznej przeciwnika aby uniknąć namierzenia oraz ognia z przeciwradarowych rakiet kierowanych, stosuje się właśnie taki manewr, polegający na bardzo szybkim uruchomieniu stacji radiolokacyjnej, namierzeniu wroga , otwarciu ognia, wyłączeniu radiolokacji i zmianie pozycji) . Baterią „Szyłek” dowodził lejtnant Ramaz Kikabidze, który odnotował zestrzelenie jednego samolotu wroga, który rozbił się niedaleko ich pozycji.449 Zgodnie z powyższymi obliczeniami, od 8 do 10 sierpnia, obronie przeciwlotniczej sił lądowych Gruzji udało się trafić 11 aparatów latających przeciwnika. W początkowej fazie wojny rosyjskie lotnictwo szturmowe, aby uniknąć ognia oraz wykrycia przez radary gruzińskich kompleksów przeciwlotniczych, używała taktyki lotów na niskich wysokościach, chroniąc się za ufałdowaniem terenu. Ale po tym jak ich nisko lecące samoloty dostały się pod ogień „Szyłek” i „Gromów”, musiały zwiększyć pułap, przez co stały się widoczne na radarach „Spiderow”, „Buków” i „Os”. W początkowym okresie wojny, natężenie gruzińskiego ognia przeciwlotniczego było tak duże (co z reszta przyznają sami rosyjscy piloci), że część z rosyjskich pilotów odmówiło wykonywanie zadań.

Lista zestrzelonych rosyjskich maszyn byłaby dłuższa, gdyby nie fakt, że kilkadziesiąt wyrzutni po prostu nie odpaliło, a wiele z wystrzelonych rakiet nie trafiło w cel, który wykonywał energiczne manewry przeciwlotnicze. Trzeba też przyznać, że część samolotów zestrzelili sami Rosjanie, biorąc ich za gruzińskie. Zdarzało się też że rosyjskie samoloty bombardowały własne kolumny pancerne i w odpowiedzi za to bywały ostrzeliwane.

447 Tamże.s. 9-11.

448 Tamże.s. 9-11.

449 Tamże.s. 9-11.

Jednego z rosyjskich pilotów, który zdołał katapultować się, Osetyńczycy rozstrzelali w powietrzu biorąc go za Gruzina (istneje nawet dokumentacja filmowa tego zdarzenia)450.