Historia - władza - metoda
1. Strukturalistyczno-funkcjonalistyczna historia
Zamierzam omówić poglądy M. Foucaulta na trzy związane ze sobą tematy wymienione w tytule artykułu, korzystając głównie z jego prac dostępnych w języku polskim. Nie będzie to skrupulatna analiza jego wypowiedzi, lecz raczej przedstawienie wrażenia, które wywołuje lektura prac francuskiego filozofa.
Historia pełni ważną rolę w filozofii i w praktyce badawczej Foucaulta. Jest jednym z głównych przedmiotów jego refleksji. Posta
wił sobie bowiem za zadanie dokonanie dekonstrukcji wiedzy o prze
szłości. A to dlatego, że - jego zdaniem - tradycyjna historia i trady
cyjne nauki humanistyczne stanowią wyraz charakterystycznego dla nowożytności, antropologicznego i metafizycznego myślenia. Dopro
wadziło ono do: uniformizacji, ucisku odmienności, uprzedmiotowie
nia, ograniczenia swobód, absolutyzacji jednego punktu widzenia.
Nauki historyczne i humanistyczne utrwalają metafizyczny, bezre
fleksyjny obraz rzeczywistości. Tworzą całościowe wizje społeczeń
stwa i jego rozwoju, które roszczą pretensje do obiektywności, a nawet absolutności. Za filozoficzną myślą Oświecenia zakładają, że istnieje coś takiego jak jeden podmiot dziejowy (ludzkość) rozwijający się jednokierunkowo (ku postępowi). Jego wyalienowane ekspresje nauki odtwarzają w sposób adekwatny, stosując krytyczne metody interpre
tacji i uzasadnień. Tylko one mają monopol na prawdę o człowieku.
Foucault dokonuje krytyki nauk historycznych i humanistycznych w nadziei, że dzięki temu podważy również założenia metafizyczne, na których one się wspierały i które wspierają swoją twórczością.
Foucault proponuje historię:
a) nieciągłą, czyli taką, w której występują przerwy i w której brak powiązań między epokami, okresami, przedmiotami;
b) nietotalną - rozumie przez to, że żadna pojedyncza historia ani zbiór historii nie obejmuje całości zdarzeń dziejowych, ani nie jest w stanie stworzyć takowej całości. Jest bowiem wiele przedmiotów
140 Tadeusz Buksiński
historii i niepodobna ich w jednym ani w wielu aktach poznania zsyntetyzować;
c) pluralistyczną, w której występuje wiele niewspółmiernych przedmiotów (instytucji, praktyk, dyskursów) i wiele ich opisów;
d) warstwową, czyli zakładającą wiele możliwych struktur, ukła
dów i wymiarów, aspektów zdarzeń i zjawisk, które są względnie niezależne, a więc których dzieje przebiegają względnie autonomicz
nie (np. różnych instytucji). Również dokumenty, źródła wykazują strukturę wielowarstwową i wieloaspektową. Ich konfiguracje należy rozpoznawać i opisywać;
e) nieprogresywną, bez jednego trwałego kierunku. W zasadzie żaden przedmiot nie wykazuje rozwoju postępowego. Nie wiadomo zresztą co to miałoby znaczyć;
f) bezosobową, bo czynnikami dziejowymi są instytucje, praktyki i dyskursy (np. więziennictwo, szkolnictwo, nauka) i reguły w nich obowiązujące, a nie aktywność indywiduów i grup indywiduów, ani intencje, zamiary, cele;
g) bezstronną i neutralną aksjologicznie;
h) archeologiczną, to znaczy ukazującą warunki, założenia kon
stytuujące konkretne działania, myśli, zjawiska, przedmioty;
h) genealogiczną, czyli opisującą przypadkowe okoliczności, któ
re doprowadziły do powstania poszczególnych przedmiotów history
cznych i powodują ich dalsze utrzymywanie sie w strukturach społe
cznych1 2 3 4. Tezy programowe Foucaulta mają znaczenie dla praktyki historiograficznej oraz dla filozofii historii. Przyjrzyjmy się najpierw, jakie konsekwencje pociągają za sobą w praktyce historycznego pi
sarstwa. Można je zaobserwować czytając rozprawy historyczne Fou
caulta: Nadzorować i karać. Narodziny więzienia , Historia szaleń
stwa w dobie klasycyzmu?, Historia seksualność?. Analiza tych prac pokazuje, że Autor nie zawsze przestrzega postulatów metodolo
gicznych wypowiedzianych ekspressis verbis w Archeologii wiedzy.
W Nadzorowć i karać przedstawia w sposób względnie całościowy i spójny (a nie przerywany) historię więziennictwa w dobie nowożyt
nej, przemiany poglądów na jego funkcje i zmiany praktyk więzien
nych. W Historii szaleństwa stawia nawet wymóg przedstawienia dziejów przedmiotu w sposób spójny i ciągły. Pisze:
1 M. ¥ ouc&\\\t, Archeologia wiedzy,Warszawa 1977, zwłaszczar. 1 oraz Wstęp J. Topolskiego.
2 M. F o u c a u l t , Nadzorować i karać. Narodziny więzienia,Warszawa 1993.
3 M. F o u c a u l t , Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu,Warszawa 1995.
4 M. F o u c a u l t , Historia seksualności,Warszawa 1995.
Historia - władza - metoda 141 Problemem istotnym jest bowiem określenie treści zawartych w osądzie, który nie uwzględniał naszych rozróżnień i nie przebierając wykluczał zarówno tych, których my byśmy leczyli, jak i tych, których wolelibyśmy skazać. Nie chodzi o wykazanie pomyłki, która dopuściła się takiego pomieszania, ale o prześledzenie c i ą g ł o ś c i (podkreślenie w oryginale], którą nasz sposób osądzania rozbija5.
Nieciągłość polega w tej historii na wykazaniu, że zmieniały się poglądy na obłęd, podstawowe kategorie jego opisu oraz praktyki obchodzenia sie z nimi. On był ciągle na nowo i w nowy sposób kreowany ideowo i instytucjonalnie. Ale jest to nieciągłość względna, bo wykazuje pewną logikę wewnętrzną i pewną tożsamość przedmio
tu. Również Historia seksualności w II i III części daje całkiem spójny, ciągły, nie porozrywany i niepluralistyczny obraz przemian praktyk seksualnych starożytnych oraz ich poglądów na te praktyki, ze szcze
gólnym uwzględnieniem homoseksualizmu. Narracjajest wniej chro
nologicznie uporządkowana.
Konstatacje te nie powinny dziwić. Historyk, podobnie jak każdy inny badacz dziejów, musi operować całościami, musi analizować przedmiot z ostatniego dlań punktu, który traktuje, przynajmniej tymczasowo, jako zakończenie przedstawionego procesu i jego zwień
czenie. Musi stosować określony zespól terminów, pojęć, rozumowań 0 stałych znaczeniach lub regułach ich użycia. Historie niecałościo- we, niespójne, „porozrywane” poza pewne granice uporządkowania wymaganego w nauce byłyby niezrozumiałe, nieinformacyjne, nie dawałyby orientacji w przedmiocie. Ich wartość poznawcza byłaby żadna. Oczywiście powiązania między częściami czy aspektami opi
sywanego przedmiotu mogą być różnego rodzaju: czasowego nastę
pstwa, przestrzennego sąsiedztwa, przyczynowe, celowościowe, kate- gorialne i inne. Nie jest jednak tak, by nie było ich w ogóle. Historie nie wykazujące żadnych powiązań między opisywanymi przedmiota
mi i ich częściami byłyby bezsensowne6. Wbrew eksplicite wymienio
nym regułom archeologii i genealogii Foucault nie pokazuje przy
padkowości zmian. Widać pewne długie ciągi przemian praktyk seksualnych, praktyk więziennictwa, izolacji obłąkanych i chorych.
Są to praktyki starannie wydzielone kategorialnie i opisywane stru
kturalnie, funkcjonalnie i chronologicznie.
Chociaż Foucault odrzuca eksplicite ideę postępu, to pisze swoje książki historyczne w taki sposób jak gdyby ją stosował w interpre
tacji przedmiotów. Wszak małżeństwa oparte na miłości - rozpo
wszechnione w późnej starożytności - zapewniały większą wolność 1 swobodę kobietom niż autorytarne małżeństwa wczesnej
starożyt-M. F o u c a u 11, Nadzorować i karać... op.cit. s. 110-111.
1 Pisałem szerzej na ten temat w T. B u k s i ń s k i , Interpretacja źródeł history- i .■nych pisanych, Warszawa Poznań 1992, r I
142 Tadeusz Buksiński
ności. Kobieta przestawała być marginesem, przedmiotem podpo
rządkowanym mężczyźnie i kształtowanym przezeń. A walka o wol
ność marginesów to, jak wiadomo, jedno ze sztandarowych haseł politycznych Foucaulta. Chronologicznie rzecz rozpatrując występo
wały również procesy polepszania warunków życia w więzieniach, przytułkach, szpitalach w Europie nowożytnej. Im bliżej wieku XX, tym wyraźniejsze. Dzięki nim człowiek stawał się coraz bardziej wolny, zachowywał coraz większą godność. I nie pomniejszają tego faktu tezy Foucaulta, że pacjenci szpitali psychiatrycznych byli trak
towani coraz bardziej przedmiotowo, jako obiekty badań naukowych'.
Czyż uwięzieni w ociekających wodą lochach, przykuci do kłód meta
lowych byli bardziej podmiotowo traktowani niż zamknięci w nowo
czesnych klinikach? Jeśli tak, to sama teoria obłędu jest obłędna.
Reasumując, Foucault w takim stopniu, w jakim nie przestrze
ga sformułowanych przez siebie postulatów pisarstwa naukowego (swojej „antynauki”), jest dobrym historykiem. Wybiera interesują
ce przedmioty opisu, wydobywa mało znane fakty z mało znanych źródeł, analizuje je w sposób krytyczny. Ustala wiele nowych faktów z dziejów więziennictwa, szaleństwa, seksu i relacji między nimi. Jest historykiem - pozytywistą, w dobrym sensie tego słowa.
Natomiast w takim stopniu, w jakim Foucault stara się stosować swoją metodologię, jego historie tracą na wartości.
Od innych historyków różni sie między innymi tym, że nie wycho
dzi poza immanentne dzieje opisywanego przedmiotu. Nie próbuje odpowiedzieć na pytania: dlaczego następowały zmiany poglądów, obyczajów, praktyk? Ogranicza sie do opisów ciągów faktów następu
jących po sobie w danej dziedzinie lub nakładających się na siebie.
Widać w nich piętno zmodyfikowanej metodologii strukturalistyczno- funkcjonalnej. Są to historie bez głębszego wymiaru. Opisują zjawi
ska okiem obserwatora zewnętrznych zachowań, rejestrującego regu
larności w nich obecne i klasyfikującego je zgodnie z przyjętymi rodzajami czy klasami regularności. Autor odrzuca interpretacje głębokie, doszukujące się powodów, niejawnych motywów czy nieob- serwowalnych przedmiotów, ponieważ węszy w nich metafizykę, ten
dencje totalitarne i antropologiczne.
W historii więziennictwa i historii szaleństwa stosuje jeszcze pewne rudymentarne wyjaśnienia przyczynowe. Odwołuje się do przyczyn zewnętrznych przemian zjawisk: ekonomicznych, społecz
nych, politycznych. Na przykład zauważa, że przyczyną dostrzeżenia potrzeb biednych było zapotrzebowanie na siłę roboczą powstającego 7
7 M. F o u c a u l t , Historia szaleństwa..., op.cit. s. 420 i następne.
Historia - władza - metoda 143
przemysłu. Dostrzega wpływ wojen, kryzysów i możliwości emigracji na sposób traktowania więźniów i biednych8. Te elementy wyjaśnień znikają w Historii seksualności. Książka ta dobrze pokazuje, do ja kiego zubożenia historii rzeczywistych prowadzą historie struktura- listyczno-funkcjonałne. Nie wiadomo z niej, dlaczego owe dominujące we wczesnej starożytności małżeństwa oparte na związkach interesu zostały w naszej erze zastąpione małżeństwami opartymi na więziach miłości. Nie wiadomo, dlaczego stosunki homoseksualne coraz bar
dziej potępiano. Nie wiadomo, dlaczego w wieku XVII dominowała represyjna, a w XX wieku dominuje tolerancyjna seksualność. Całe bogactwo stosunków miłości zostało zredukowane do opisów seksu, zwłaszcza homoseksualnego. Przy czym Autor jeszcze narzeka, że w naszej kulturze brak sztuki miłości, podczas gdy we wschodnich kulturach są one obecne.
Opisy Foucaulta w Historii seksualności zawierają wiele powtó
rzeń, nawracają do tych samych tekstów wiele razy. Teksty są wy
rywane z sytuacji ich powstania, a także rozrywane wewnętrznie na fragmenty, w sposób czasem dość dowolny. Takie wyabstrahowa
ne z sytuacji traktowanie źródła ułatwia manipulację nim, zubaża źródło i oddala nas od poznania konkretu w jego pełni.
Na zubożenie świata historycznego i społecznego wpłynęło rów
nież usunięcie indywiduów i grup wraz z ich intencjami i dążeniami.
Nie tylko zubożyło to historię faktograficznie, ale spowodowało też prymitywizację ujęć przemian dziejowych. W zasadzie chyba we wszystkich historiach Foucaulta przemiany dokonują się jak gdyby w oparciu o zawarty w nich ponadjednostkowy, abstrakcyjny mecha
nizm regulacji. Automatyzm wkomponowany w funkcjonowanie in
stytucji i praktyk czyni zbędnym i bezużytecznym świadome wysiłki jednostek i grup do osiągnięcia wybranych stanów rzeczy. Indywidua to tylko kółka w maszynie, elementy czy nawet przedmioty praktyk i dyskursów. Przez nie i tylko w ich ramach indywidua są tworzone i to wyłącznie w nowoczesności. A wcześniej to chyba indywidua w ogóle nie istniały. Foucault nie dostrzega indywidualizmu staro
żytnego, a nawet nowożytnego przed Oświeceniem. Tworzy wizję panopticum dziejowego z kukłami zamiast żywych bohaterów9. Jego dyskurs historyczny staje się arbitralny i bez uzasadnień. Odmienne dyskursy mogą być zaproponowane przez innych filozofów lub histo
ryków. Historia staje się sprawą subiektywnych wyborów metodolo
gii, kryteriów badań, subiektywnych opisów.
K Ibidem, h. 342-345, 390 passim.
11 Por. ibidem, s. 487 i następna.
144 Tadeusz Buksiński
Foucault zarzuca historykom, że nie zdają sobie sprawy z relatyw- ności własnych punktów widzenia i absolutyzują je. Być może zarzut ten jest zasadny w stosunku do historyków XIX i początków XX wieku. Wobec współczesnych traci rację bytu. Na ogół większość dobrych historyków zdaje sobie sprawę z uwarunkowań własnych poglądów i z tego, że po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach ich interpretacje uznane zostaną za przestarzałe. Historycy już dawno nauczyli się również odkrywać perspektywy i założenia, w ramach których powstawały treści źródeł historycznych, a także były podej
mowane działania bohaterów. Interpretacja pragmatyczna ma właś
nie za zadanie odkrycie znaczeń podmiotowych, ukrytych interesów, wartości, uprzedzeń narodowych, klasowych, które wpływały na ta
kie a nie inne przedstawienie przedmiotu przez autora źródła10.
Zwracanie uwagi na te fakty przypomina wyważanie otwartych drzwi. Sam Foucault odrywając źródła od sytuacji ich powstania i dokonując restrukturalizacji źródeł i dokumentów pozbawia się możliwości dokonania ich interpretacji pragmatycznej pełnej. Dla niego źródła to nie dokumenty z sensem intencjonalnym, ale pomniki bez wnętrza.