• Nie Znaleziono Wyników

Die subspezifische System atik und die Naturschutzidee 1)

Jeżeli rzucimy okiem na współczesną system atykę dwu dobrze poznanych gro­

mad kręgowców, tj. ssaków i ptaków, to bezwątpienia stwierdzimy, źe charakter jej polega na opracowywaniu fauny kuli ziemskiej z pewnego specjalnego punktu widzenia. Po długim bowiem okresie, gdy granice gatunku, podgatunku, rasy, od­

miany, w ydawały się czemś zupełnie plynnem i subjektywnem, udało się przez kon­

sekwentne przeprowadzenie idei podgatunku czyli rasy geograficznej uporządkować wiele zagm atwanych kwestyj w powyższych dwu grupach i znaleziono drogę do sformułowania szeregu nowych problemów opisowych, geograficznych, filogenetycz­

nych i biologicznych. Jakkolwiek w pewnych kolach i u pewnych badaczy ten kie­

runek był czy naw et jest jeszcze lekceważony z powodu drobiazgowego pozornie

spo->) Artykuł niniejszy, zredagowany w listopadzie 1934 r., nie mógł być zamieszczony w tomie 14

«Ochrony P r z y r o d y » ze względów technicznych. Nie mogłem zatem uwzględnić wszystkich danych literatury, nawiązującej mniej lub więcej do opracowywanego tematu, a ogłoszonych później. —

Ji. K.

S Y S T E M A T Y K A P O D G A T U N K O W A A O C H R O N A P R Z Y R O D Y 143 sobu pracy, to zwycięstwo jego na terenie systematyki nie ulega jednak wątpliwości i rozszerza się on na nowe tereny, opanowując i inne typy czy gromady zwierząt poza powTyźszemi dwoma, wśród których został zapoczątkowany.

Pod względem teoretycznym istnienie wśród gatunku podgatunków może być zresztą oceniane rozmaicie. Przeważa pogląd, źe jest to główna lub jedna z głównych dróg ewolucji, tj. powstawania gatunków i tak zapatruje się na powyższą sprawę

Re n s c h, autor obszernego dzieła o systematyce podgatunkowej. Nie brak jednak

również przeciwników takiej interpretacji, których poglądy najmocniej wypowiedział

K l e i n s c h m i d t, a więc znakomity ornitolog-systematyk, w zdaniu: «Bass die (geogra­

phischen) Formen... beginnende neue A rten wären, is t eine kindische Ansicht, über die der vertraute Beobachter kaum lächeln kann-». Jednak w zjawisku podgatunków należy widzieć problemy sui generis, zasługujące na wszechstronne badanie. Pewne naświetlenia rzuciły nań przedewszystkiem badania genetyczne Su m m e k a nad gry­

zoniem z rodziny myszowatych: Peromyscus m aniculatus L., dotąd jedyne w swoim rodzaju; na nim zbudował swoją teorję o guantaćh płciowych G o l d s c h m i d t, na nim w ykrył K r u m b i e g e l ważne nawiązania do ekologji na podgatunkach biegacza Ca­

rdbus nemordlis M ü ll., a autor niniejszego szkicu wykazał, że pozorna subjektyw- ność w systematyce podgatunkowej może być znacznie ograniczona przez zastoso­

wanie subtelnych metod biometrycznych.

Z powyższego wynika, źe podgatunki jako objekty badań naukowych zasługują w ideologji ochrony przyrody na uwzględnienie już choćby z motywów czysto nauko­

wych. Ale przedewszystkiem musimy rozważyć, czy dla podgatunków istnieją niebez­

pieczeństwa, czy skierowanie ochrony przyrody w tym kierunku wypływa wogóle z potrzeb realnej rzeczywistości. Otóż możemy przytoczyć pewne przykłady, które usprawiedliwiają takie postawienie sprawy i uzasadniają zredagowanie niniejszego artykułu.

Przykłady te dotyczą z jednej strony wytępienia pewnych podgatunków, z dru­

giej strony pewnych akcyj czy projektów, wielce niepożądanych dla stosunku syste­

m atyki podgatunkowej do ochrony przyrody.

Obcemi dla stosunków polskich, lecz wymownemi przykładami są: pewien pod- gatunek wieloryba grenlandzkiego (Balaena m ysticetus L.) i sudeckie podgatunki niepylaka Apolla.

Wieloryb «grenlandzki» zróżnicowany był na trzy podgatunki: wschodnio-atlan- tycki, przebyw ający między Grenlandją a północną Europą, zachodnio-atlantycki ży­

jący między Grenlandją a Ameryką Północną i pacyficzny. Otóż na Atlantyku pod koniec XIX stulecia został gatunek ten prawie źe wytępiony, podgatunek zaś wscho­

dnio-atlantycki według M a r c u s a zupełnie już nie istnieje.

Niepylak Apollo [Parnassius Apollo L.) występował w Sudetach jeszcze pod koniec ub. stulecia w czterech podgatunkach: dlbus Re b. na Śnieżce Kladzkiej, sile- siacus M a r s c h , w Karkonoszach, isaricus Re b. w paśmie Isarskiem, friburgensis N i e p . w okolicach Fürstenstein. Dzisiaj podgatunki te należą już do zwierząt w y­

marłych, a zniszczenie ich spowodowało zarówno wyłapywanie masowe przez kolek­

cjonerów, jak ograniczenie miejsc występowania przez intensywne zalesianie wszel­

kich słonecznych zboczy.

144 R O M A N K U N T Z E

Bliższym dla nas przykładem jest spraw a żubra, wytępionego w okresie wielkiej wojny w dwu ostatnich przedwojennych ostojach gatunku w Białowieży i na K au­

kazie. Po długich dyskusjach należy już dzisiaj uw ażać za ustalone, źe żubr kaukaski różnił się szeregiem cech od białowieskiego jako podgatunek B ison bonasus catica- s ic m Sa t . Pewne jednak osobniki obu podgatunków żubra przetrw ały katastrofę swego gatunku w ogrodach zoologicznych. Właściwie położenie przedstawia się dzisiaj tak, źe przew ażna część żubrów zwierzyńcowych — nie mówiąc już o mieszań­

cach z am erykańskim bizonem — nie jest «rasowo» czysta, lecz żubry te są mie­

szańcami obu podgatunków «przedwojennych»: białowieskiego i kaukaskiego.

Otóż w pierwszem stadjum ratow ania żubra przez wtórne wprowadzenie go do Białowieży w r. 1929 nie uwzględniano jeszcze spraw y czystości podgatunkowej.

Z zakupionych wtedy 7 sztuk były tylko dwie gatunkowo czyste, a reszta (5) była mieszańcami z amerykańskim bizonem. Ale naw et z tych dwu osobników czystych

«gatunkowo» tylko krowa «Biskaja» pochodziła w obu linjach od przodków biało­

wieskich, natomiast byk «Borus» był prawnukiem żubra kaukaskiego, sprowadzo­

nego w r. 1908 do Hamburga, który przed swojem zejściem ze świata w r. 1925 dał życie wielkiej ilości osobników, będących pod względem podgatunkowej systema­

tyki mieszańcami. Również inny byk, sprowadzony w r. 1931 do Białowieży, pocho­

dził od tegoż kaukaskiego przodka. Jeżeliby więc hodowla żubrów w Białowieży opierała się tylko na tych pierwszych importach, to w dalszej przyszłości stado białowieskie przedstawiałoby pstrą mozaikę różnych cech obu podgatunków, której analiza byłaby wręcz niemożliwa do przeprowadzenia. Nie dałyby się odcyfrować zawiłe zjawiska mendlowania, występujące przy krzyżowaniu podgatunków, a u współ­

czesnego system atyka całe przedsięwzięcie restytucji żubra w Białowieży nie mogłoby wzbudzić zbyt silnego entuzjazmu.

Dopiero w r. 1935 zmieniono zasadnicze podstawy hodowli żubra w Białowieży, przyjm ując za jej cel ratowanie nietylko gatunku, lecz także podgatunku w całej jego pierwotnej czystości. Sprowadzono mianowicie ze Stockholmu osobniki czystej krw i białowieskiej, t. j. nie posiadające w swoim składzie genetycznym żadnej do­

mieszki krw i kaukaskiej i postanowiono odtąd uwzględniać w dalszej hodowli rów­

nież skład podgatunkowy. Z ogłoszonej w lipcu 1935 statystyki, według której z 11 osobników gatunkowo czystych tylko 4 są czyste podgatunkowo, widzimy wy­

raźnie, jak dalece niepomyślne dla przedstawionego tu punktu widzenia są rezultaty akcji ratunkowej z lat 1929—34, któremi entuzjazmowano się, ograniczając pojęcie

«żubra czystej krwi» tylko do przynależności gatunkowej. Obecnie jednak możemy mieć nadzieję, źe podgatunek białowieski żubra (t. j. podgatunek istniejący od po­

czątku XIX wieku tylko w Białowieży) zostanie od zagłady uratowany. Podgatunek zaś kaukaski, według obecnego stanu wiadomości wytępiony na Kaukazie w r. 1926, nie istnieje już nigdzie w czystych osobnikach, lecz tylko w pewnej ilości osobników mieszanych w różnych ogrodach zoologicznych.

Że idea hodowli żubra w stanie podgatunkowo czystym niełatwo uzyskała aprobatę, mamy dowód np. w pewnych wypowiedzeniach się K. W r ó b l e w s k i e g o.

Ten zasłużony badacz żubra «białowieskiego», który poprzednio w yraźnie mówił o «kaukaskiej» i «litewskiej» rasie żubrów, a naw et w Białowieży przed wojną

S Y S T E M A T Y K A P O D G A T IiN K O W A A O C H R O N A P R Z Y R O D Y 145 wydzielał dwie odmiany, w ostatnich czasach radził zrezygnować z kwestyj pod- gatunkowych, wygłaszając na walnem zebraniu Polskiego Oddziału Międzynaro­

dowego Towarzystwa Ochrony Żubra w Poznaniu w r. 1932 tezę, źe «błędna jest stosowana dziś zasada podziału żyjących żubrów na linje: białowieską, kau­

kaską, pszczyńską, wszystko to jest bowiem żubr europejski...». Zapewne .tezę tę podyktowała autorowi tylko gorąca troska o ratowanie za wszelką cenę żubra jako gatunku, bo autorowi, który tak świetnie scharakteryzował poprzednio obie rasy tego zwierzęcia, nie potrzeba chyba przytaczać treściwego powiedzenia

K n o t t n e r u s a- M e y e r a w dyskusji z G r e v e m o systematyce niedźwiedzi: «die L okal­

form en sind denn aber doch mehr, als das Erzeugnis der Phantasie oder der vor­

gefassten M einung irgend eines Zoologen».

Sprawa żubra łączy w sobie dwa niebezpieczeństwa, grożące podgatunkom: w ytę­

pienie równoczesne z wytępieniem gatunku na pewnem terytorjum (a więc zjawisko analogiczne do wytępienia wschodnio-atlantyckiego wieloryba grenlandzkiego i sudec­

kiego niepylaka Apolla), z zanieczyszczeniem podgatunków przy pewnych aklima­

tyzacjach czy przesiedleniach, gdy akcje takie nie uwzględniają systematyki pod- gatunkowej. Pewien w r. 1934 ogłoszony projekt, dotyczący niedźwiedzia, zasługuje również na oświetlenie z rozważanego w niniejszym artykule punktu widzenia.

U kazał się artykuł A . M n i s z k a o niedźwiedziu w Polsce, rzucający myśl «akli­

m atyzacji mocarza karpackiego na wschodzie» i poddający ją pod rozwagę Sekcji Ochrony Niedźwiedzia przy Polskim Związku Stowarzyszeń Łowieckich w Warszawie.

W ychodząc z założenia, źe na Wileńszczyźnie już obecnie całkiem nie spotyka się niedźwiedzia, a na terenie województwa poleskiego żyje ich tylko około 15, podczas gdy w K arpatach ilość ich wynosi około 275 sztuk, projektuje autor przewiezienie pewnej ilości niedźwiedzi z Karpat na północno-wschodnie kresy, gdzieby mogły zaakli­

matyzować się i tworzyć wspaniałą zwierzynę podobnie jak za daw nych czasów.

Ze stanowiska interesów łowiectwa zapewne projekt ten posiada rację bytu, ze stanowiska systematyki podgatunkowej nie należy jednak do szczęśliwych, zarówno w oświetleniu literatury polskiej, jak pewnych danych literatury obcej, dotyczących naszych niedźwiedzi, które dotąd — o ile mi wiadomo — nie były wyzyskane w n a­

szej literaturze zoologicznej ani łowieckiej.

Kwestja bowiem zróżnicowania niedźwiedzia brunatnego należy do zupełnie otwartych, niewiadomo nawet czy mamy tu do czynienia tylko z podgatunkami geogra­

ficznie się zastępującemi, czy też współistnieniem pewnych «odmian» czy «form» w tym samym terenie. Wobec tego, źe zwierzę to na znacznych przestrzeniach zostało w ytę­

pione, lub stało się bardzo rzadkie i źe okazy zabite (skóry czy czaszki) nie dostają się z zasady w ręce zoologów, można nawet wątpić, czy wogóle zostanie ona jeszcze ujęta w pryzm at ścisłych badań naukowych.

Nasza literatura powołuje się ciągle w kwestji systematyki niedźwiedzi na poglądy P i e t r u s k i e g o z połowy ub. stulecia, który wyróżniał wśród nich cztery odmiany karpackie, mianowicie: czarnobrunatną, siwą, źółtogniadą i bartnika,— a nadto białoszyja z kresów północno-wschodnich. N i e z a b i t o w s k i, cytując te poglądy P i e­

t r u s k i e g o w swojem nowem opracowaniu fauny ssaków polskich, podaje źe «niedź­

wiedź siwy» P i e t r u s k i e g o podpada prawdopodobnie pod pojęcie «Ursus arctos

alpi-O chrona P rz y ro d y . R . 15. 1 0

146 R O M A N K U N T Z E

nus Gu v . — podobnie też Ca l i n e s c u, który niedźwiedzie z K arpat Siedmiogrodzkich określa również Ursus arctos alpinus C u v., chociaż bezwątpienia między karpackim a alpejskim, zdaje się już •wytępionym, zapewne znalazłyby się jakieś różnice.

Z myśliwych zaś ostatnio obszerniej podał pewne dane o «niedźwiedziu wschod­

nich Karpat» W. B u r z y ń s k i, opierając się na wieloletnich własnych obserwacjach.

Autor ten podkreśla zmienność ubarwienia niedźwiedzi w K arpatach wschodnich, podaje interesującą wiadomość o wykształceniu białej obroży na szyi lub braku jej naw et u rodzeństwa, co przemawiałoby za charakterem mendlistycznym tej cechy, kwestjonuje t. zw. bartnika, jednak jest przekonany o odrębności niedźwiedzia wschod- nio-karpackiego od tatrzańskiego.

Nasza literatura nie zna jednak faktów cytowania niedźwiedzia z Polski przez zoologów zagranicznych w dyskusjach nad zasadniczą kw estją jednolitości Ursus arctos L. czy też rozpadania się tegoż na podgatunki, ewent., jak skrajniejsi sądzili, naw et na oddzielne gatunki.

Więc G r a y utworzył naw et na okazach pochodzących z Polski «/or. polonicus»

w zakresie var. normcęUs i oddzielną var. stenorostris, które to pojęcia nie były później bliżej rewidowane i u M i l l e r a przytoczone są tylko jako synonimy. M i l l e r

wyraźnie jednak zaznacza, źe nie wyrobił sobie ustalonego poglądu na systematykę podgatunkową niedźwiedzia brunatnego, gdyż rozporządzał tylko niewielką liczbą okazów.

Sc h a e f z a ś p r z e p r o w a d z i ł b a d a n i a b a r d z o s z c z e g ó ł o w e n a d z b i o r e m , z ł o ż o n y m z 35 c z a s z e k p o c h o d z ą c y c h z « g u b e r n j i m i ń s k i e j » , w i ę c m o ż e n a w e t z t e r y t o r j ó w l e ż ą c y c h w d z i s i e j s z y c h n a s z y c h g r a n i c a c h i s t w i e r d z i ł d a l e k o p o s u n i ę t ą z m i e n n o ś ć t y c h c z a s z e k . N i e w y s n u ł j e d n a k w n i o s k ó w t a k s o n o m i c z n y c h , z a d o w a l a j ą c s i ę j e d y n i e w y k a z a n i e m n a . t y m p r z y k ł a d z i e , ż e n a w e t w o b r ę b i e j e d n e j m i e j s c o w o ś c i n i e d ź w i e d ź

« b r u n a t n y » m o ż e o k a z y w a ć d a l e k o p o s u n i ę t ą z m i e n n o ś ć .

W niedawnym zaś czasie wypowiedział się w sprawie niedźwiedzia K n o t t n e r u s-

Me y e r. Autor ten stoi na stanowisku wysoko posuniętego zróżnicowania «grupy Ursus

arctos-». Z badań Sc h a e f a wysnuwa wniosek, że jeżeli w Mińszczyźnie czaszki oka­

zują daleko posunięty polimorfizm, to należałoby naw et mówić o występowaniu tam więcej niż jednego gatunku. Nadto dla nas waźnem jest, źe powołuje się na niedź­

wiedzia z Białowieży, dar cara Mikołaja II dla Ogrodu Zoologicznego w Berlinie, który żył tam zpoczątkiem stulecia i odznaczał się wyraźnem oddzieleniem profilu czoła od pyska.

Ponieważ, według danych Sz t o l c m a n a niedźwiedź w Białowieży został w ytę­

piony około r. 1880, jest to ostatnia wiadomość o osobnikach tego gatunku z Biało­

wieży, a K n o t t n e r u s- M e y e r był jedynym zoologiem, który niedźwiedzia «białowie­

skiego» widział i pozostawił o nim wzmiankę w literaturze. Zważywszy bowiem długi wiek niedźwiedzi w niewoli, można u-waźać, że obie daty ( Sz t o l c m a n a i K n o t-

t n e r u s a- M e y e r a ) nie są sprzeczne. Zacytować jeszcze należy pogląd tego autora

na przyszłość systematyki niedźwiedzi: «Die Frage nach der G ültigkeit des Ursus arctos als einheitliche A rt, bzw. seine system atische Gliederung w ird noch lange angestrengte A rbeit erfordern, wenn sie überhaupt noch einm al gelöst wird. Vielleicht is t es schon zu spät, dazu volle K la rh eit zu schaffen».

S Y S T E M A T Y K A P O D G A T U N K O W A A O C H R O N A P R Z Y R O D Y 147 Pesymizm powyższy opiera się niewątpliwie na wytępieniu niedźwiedzia na znacznych terytorjach. Na szczęście co do K arpat nie jest on w świetle dzisiejszych danych uzasadniony. W Polsce północno-wschodniej jednak niewątpliwie niedźwiedź jest dzisiaj zwierzęciem wymierającem i projekt A. M n i s z k a podyktowany jest w ła­

śnie pragnieniem utrzym ania go również w tej dzielnicy.

Ze stanowiska jednak systematyki podgatunkowej — w oświetleniu przytoczonych powyżej danych literatury obcej — przewiezienie niedźwiedzi karpackich na wschód Polski, aklim atyzacja ich, pewne zmiany fenotypowe, które nowe środowisko wywoła, krzyżowanie z resztkami niedźwiedzi miejscowych, wywoła takie zamieszanie pier­

wotnych stosunków, źe odcyfrowanie systematyki podgatunkowej będzie w przyszłości uniemożliwione i pesymizm wypowiedziany przez K n o t t n e k u s a- M e y e r a będzie w ca­

łości uzasadniony.

Z powyższych zdań wynika zatem, źe dla celów ochrony przyrody zadaniem bardzo waźnem jest ochrona ostatnich niedźwiedzi na Polesiu. Może mimo wszystko te nieliczne osobniki mogłyby się rozrodzić, moźeby i okazy przybyw ające z za wscho­

dniego kordonu, a więc podgatunkowo identyczne, napotkały lepsze warunki osiedlenia się, niż te dwa w powiecie dziśnieńskim w r. 1928, z których jeden padł ofiarą zatrucia padliną, porzuconą na wilki (według relacji w artykule A. M n i s z k a) ,

a drugi został zabity w śnie zimowym w tymże powiecie (według «Dziennika Wi­

leńskiego» z 31. I. 1928), o ile wogóle mimo różnych relacyj nie chodzi tu o tego samego osobnika.

Istniał również projekt aklimatyzacji niedźwiedzia w puszczy Białowieskiej, gdzie został wytępiony około r. 1880, gdy puszczę zmieniono na rezerw at łowiecki.

Jeżeliby projekt ten miał być zrealizowany, to należałoby przeprowadzić go zapomocą okazów 'Zr północno-wschodnich kresów, a nie karpackich, bo tylko wtedy zbliżyli­

byśmy się do pierwotnego stanu fauny puszczy. Ale i taki wyczyn nie byłby dla zoologa bez zarzutu, bo już niedźwiedź «białowieski» mógł być podgatunkowo różny od pochodzącego z okolic dalej na wschód i północ położonych, jak np. dzik «biało­

wieski», który według ostatnich publikacyj A d l e r b e r g a należy do zachodnio-euro­

pejskiego podgatunku {Sus scrofa scrofa L.), a nie wschodnio-europejskiego {Sus.

scrofa a ttila T h o m.), które to podgatunki graniczą między sobą nad górnym Niemnem.

Jakkolwiek przedstawiona wyżej sprawa niedźwiedzia tworzyć może pewien konflikt między ochroną przyrody dla celów systematyki podgatunkowej, a interesami łowiectwa, sądzę, źe właśnie koła łowieckie dadzą się łatwo pozyskać dla przedsta­

wionego tu sposobu myślenia. W szak nasze wiadomości o zmienności naszej zwierzyny łownej opierają się obecnie przeważnie na poglądach myśliwskich, nieujętych wpraw­

dzie w system naukowy, i przy współpracy z myśliwymi mogą zoologowie najłatwiej posunąć naprzód cały kompleks problemów systematyki podgatunkowej. Już w odpo­

wiedzi znajomego A . M n i s z k a na jego koncepcję, pisze tenże, że «wilki, aczkolwiek w tych stronach dosyć liczne, należą do odmiany północnej, łagodniejszej i sądzę, źe nawet chodząc w stadach, nie będą szkodziły sprowadzonym misiom». A więc wy­

czuwa autor tych słów, źe wprowadzenie niedźwiedzi karpackich na północny wschód jest pewnego rodzaju gwałtem zadanym naturze, przesiedleniem ich w inne środowisko faunistyczne, a pisząc o odmiennym charakterze wilków poleskich, znów stawia przed

10*

148 R O M A N K U N T Z E

zoolog ją -podgatunkową zadanie do opracowania, które zresztą uświadomił już sobie B.

Dy b o w s k i, nazyw ając okolicznościowo wilka z Polesia Canis lupus pinskensis, ja k ­

kolwiek bliżej tej spraw y nie omawiał.

Mając w sprawie żubra przykład, jak wtórna aklim atyzacja wprowadziła do pierwotnej ojczyzny m aterjał podgatunkowo zanieczyszczony, w sprawie niedźwiedzia zaś przykład możliwości takiego zanieczyszczenia, omówimy jeszcze aklim atyzację pierwotnie wytępionych zwierząt w składzie podgatunkowo zupełnie obcym, a więc znów zjawisko z naszego punktu widzenia niepożądane. Są to dwa przedsięwzięcia, dokonane coprawda na terenie państw sąsiednich, jednak spraw a ta może i dla Polski być aktualna w razie wdrożenia pewnej, niedostatecznie obmyślonej akcji.

Krótką posiadam tylko (na podstawie cytatu u Ma r c u sa) wiadomość, źe na Łotwie zpowrotem zaaklimatyzowano bobra, sprowadzając m aterjał z Norwegji.

O ile sobie zresztą przypominam, przy dyskusji o ochronie bobra i u nas mówiono o powiększeniu jego stanu przez aklim atyzację osobników sprowadzonych z Norwegji lub naw et z Ameryki, a ferm a bobrów kanadyjskich istniejąca — przynajmniej n a podstawie wiadomości Ni e z a b it o w s k ie g o z r. 1928 — w nadleśnictwie Biicharzewo ’), mogłaby być łatwo podnietą do realizacji na naszych kresach takiegoż projektu.

Źe bóbr am erykański (a więc głównie Castor canadensis K u h 1.) jako gatunkowo zupełnie odrębny przy akcji ochrony bobra europejskiego nie powinien wchodzić w rachubę, to dla każdego przyrodnika jest jasne, a powszechnie propagowane w y­

eliminowanie z hodowli żubra mieszańców żubra z am erykańskim bizonem powinno w ykluczyć podobne postępowanie także odnośnie do bobra.

Inaczej jednak przedstawia się spraw a ze zróżnicowaniem bobra europejskiego, a raczej europejsko-syberyjskiego {Castor fiber L.) na podgatunki. W polskiej litera­

turze naukowej sprawę przynależności podgatunkowej bobra z naszych kresów wschodnich doniedawna pomijano, ostatnio Nie z a b it o w s k i wspomina, źe Ma t s c h ie

oddzielił «formę» Castor vistulanus w Polsce, «na co jednak nie wszyscy, jak np:

Wi e s e l, się godzą». Ponieważ bóbr jest klasycznym gatunkiem ochrony przyrody,

pozwolę sobie tę sprawę przedstawić nieco obszerniej na podstawie przestudjowanej przezemnie literatury.

Otóż Ma t s c h ie otrzymał -w r. 1907 okaz bobra pochodzący «z Polski», zapewne z dzisiejszych lub może przedrozbiorowych kresów wschodnich. Ponieważ stwierdził u niego pewne różnipe wT czaszce i zębach, a nadto ciemniejsze ubarwienie od bobrów nadłabskich, nadał mu nazwę vistulanus, sądząc, źe pochodzi z dorzecza Wisły, — m y wiemy jednak, źe w tym czasie już bobry w dorzeczu Wisły nie żyły. Późniejsi autorowie, zajmujący się bobrami, kwestjonowali coprawda cechy w czaszce i uzę­

bieniu rzekomych «gatunków» .bobra, opisanych przez Ma t s c h ie g o, jednak ostatecznie pojęcie vistulanus, jako podgatunku Castor fiber vistulanus M a t s c h i e , utrzym ało się także w nowszej rewizji rodzaju Castor, zredagowanej przez Se r e b r e n n ik o w a. Opiera się ono głównie na ciemnem ubarwieniu bobrów z dzisiejszych naszych kre­

sów wschodnich i zachodniej Rosji europejskiej, co w yrażał Ma t s c h ie przez określenia

■j «Rezerwat» ten został w r. 1934 zniesiony, a bobry (pochodzenia kanadyjskiego) przenie­

sione do 157.41 hektarowego rezerw atu w nadleśnictwie L. P. Susk kolo Kostopola. Przypisek Redakcji.

S Y S T E M A T Y K A P O D G A T Ü N K O W A A O C H R O N A P R Z Y R O D Y 149 rostbraune Kopffärbung und schwärzlich kastanienbraune Rückenfärbung dla m stu- lanus, podczas gdy ubarwienie bobrów nadłabskick określają jako gelblichbraun, haselnussbraun. Na żywym okazie z Rosji europejskiej potwierdził ostatnio jego ciemniejsze ubarwienie od bobrów niemieckich St ic h e l podczas międzynarodowej wystaw y zwierząt futerkowych w Lipsku. Dobitnym zaś dowodem, że nie są te wyróżnienia tylko wynikiem przesady systematyków, jest dawne wyróżnianie bobrów z różnych krajów dla celów handlowych i kuśnierskich. W Bk e h m ie np. (IV. wyd.) znajdujemy o dawnych cenach kapeluszy bobrowych dane następujące: E s ergibt sich, dass ein russischer B iberhut Mk. 5.64, ein preitssischer nur Mh. 1.54 kostete.

Biese Verschiedenheit in der Preislage is t d a r a u f surücksuführen, dass die Biber Polens und Russlands wohl schon dam als wegen ihres schönen, braunschwarzen, samtweichen Felles berühmt waren, wie sie später m it der Bezeichnung «Herren- domini» bedacht wurden, während die preussischen m ehr rötlich gefärbten u n d weniger schön behaarten gelegentlich sogar «Sklaven-servi rustici» Messen.

A więc już w dawniejszych czasach oddzielano bobry z Polski i Rosji od nie­

mieckich, co dopiero nowsza systematyka uznała w pojęciach Castor fiber vistulanus M a t s c h i e i Castor fiber albicus M a t s c h i e . Dodaję jeszcze, że za oddzielne zja­

wisko, za melanizm występujący wśród Castor fiber vistulanus, uważam czarne okazy, znane już w XIII wieku jako nigricini castores z nad Narwi; okazy takie przetrw ały do dzisiaj w czarnym bobrze grodzieńskim ^ i w kolonji w Rybakach.

Jak więc w oświetleniu powyższych danych wygląda aklim atyzacja bobrów na Łotwie i możliwość aklimatyzacji bobrów np. norweskich gdzieś w Polsce? Na Ło­

twie jest to tworzenie zupełnie sztucznej fauny, tern jaskrawsze, że o stosunku pier­

wotnych bobrów z krajów nadbałtyckich do skandynawskich (a więc Castor fiber fiber L. w rozumieniu współczesnej systematyki) i do Castor fiber vistulanus

wotnych bobrów z krajów nadbałtyckich do skandynawskich (a więc Castor fiber fiber L. w rozumieniu współczesnej systematyki) i do Castor fiber vistulanus