• Nie Znaleziono Wyników

Ochrona Przyrody. Organ Państwowej Rady Ochrony Przyrody, 1935, Rocznik 15

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ochrona Przyrody. Organ Państwowej Rady Ochrony Przyrody, 1935, Rocznik 15"

Copied!
407
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

»

'

.

• ,

v j, ■;

-■' ,;i .

• ■ y : >

..tf

: -*

■ ' ''-" r.

•' . r' . ' . : y : , : - ' - , y \ r . : . ' . . .

• - ' ' V ’ v.

'

;-

<

.

«VV ••. • ' . • . ' • , .

-> -^'y . '■ ;.';y'!. - ■;

>yy-":y;'y^ /,;'y v' ^y'^":, ,>

,

' y ;‘

'

, .

y ■

y y -

y. y;y!‘y ' y - y-y--^ y-y y.Vy;'-yc -'

■ '

' ' : ' • ' . ’ • ^ ' ••• " ■

: ■I ■ . ■ ■■■ ' ■ • , ■ ■ ■■■ 1

' v1- ) ‘ ' " ■ '

:

y y - y

v'

y.-- y ■ y-.yyyyy y:.y^yyyyyy--'yy''''y.:y

. ‘y . y y .y - y '.yy.y-yy':yy,

(3)

' ' " V - : '

*

, i# •&

.

1

. .

' ‘ ' 'V. ,

' > ■ '

■ i; . ■

^ . ' ■

, .

• . ^ - ■ • :

, , ^ t

' S "

f . .■ ■' ' - . ' , -

I, I ' '

i . •

' ■ ' ..

.

»

, 1

' > . ^ - f , 1 ; / ' h>-Ł

U Mmß

V •• 9-ih ' r ’’/ ' " ■

'

'':V \ £ ; - a

1 , '

Ä

,' -li L '• Ą

V < ^

M m i 1 Ilil..

;V ‘: '

1 \ .

. •

;

(4)
(5)

O C H R O N A P R Z Y R O D Y

O R G A N P A Ń S T W O W E J R A D Y O C H R O N Y P R Z Y R O D Y

R O C Z N I K 15

A D R E S R E D A K C J I O R A Z B I U R A P A Ń S T W O W E J R A D Y O C H R O N Y P R Z Y R O D Y : K R A K Ó W , U L I C A LUBI CZ L. 46. — T E L E F O N NR 10028.

N A K Ł A D E M P A Ń S T W O W E J R A D Y O C H R O N Y P R Z Y R O D Y . — 1935.

S K Ł A D G Ł Ó W N Y : K A S A IM. M I A N O W S K I E G O , I N S T Y T U T P O P I E ­ R A N I A N A U K I , W A R S Z A W A , P A Ł A C S T A S Z I C A , N O W Y Ś W I AT 72.

(6)

TREŚĆ ZESZYTÓW I ROCZNIKÓW POPRZEDNICH.

TREŚĆ ZESZYTU 1-go:

W s t ę p : Odezwa W . S . : Do czy teln ik ó w . - Oz ę ś ć g ł ó w n a: J a n G-w . P a w l i k o w s k i : O c e l a c l i i ś ro d k a c h o c h ro n y p rz y ro d y . — W ł A P y s l a w S z a f e r : O chrona p rz y ro d y w P o lsce . — S t a n i s ł a w S o k o ł o w s k i : O p o trz e b ie z a k ła d a n ia rezerw atów le śn y c h . — W i k t o r K u ź n i a r ; M a r j a n R a c i b o r s k i , ja k o p io n ie r ru c h u p o lsk ie g o k u o c h ro n ie p rz y ­ ro d y . — B o g u m i ł P a w ł o w s k i : B re k in ia (Sorbus tormincdis [L.] O r a n t z) w P olsce. — B. W i g t l e w : O ch ro n a T a tr . — J . G. P . : O c h r o n a p r z y r o d y z a g r a n i c ą. — K o r e s p o n d e n c j e . — W i a d o m o ś c i b i e ż ą c e. — R o z ­

m a i t o ś c i . — (W yczerpane).

TREŚĆ ZESZYTU 2-go:

Od R e d a k c ji. — R o z p r a w y : S t a n i s ł a w S o k o ł o w s k i : Ois n a ziem iach p o lsk ic h i w k r a ja c h p rz y le g ły c h . — E d w a r d L . N i e z a b i t o w s k i : S z k o d n ik i zw ierzęce w g o sp o d a rstw ie, p rz y c z y n y ic h w y stę p o w a n ia o raz ic h zw alcz an ie przez och ro n ę ta k d ra p ie ż n y c h ja k o w adożernych zw ierząt. — W i k t o r K u ź n i a r : R e z e rw a t m ie jsk i n a K rz e m io n k a c h n a d W isłą . — S t a n i s ł a w K u l c z y ń s k i : R e zerw at w C zorsztynie. — W ł a d y s ł a w S z a f e r : O ch ro n a m o d rzew ia p o lsk ie g o (Da- r i x polonica R a c .) . — W i t o l d K u l e s z a : Z agrożone w rzosow isko n a d m o rsk ie . — S t a n i s ł a w P a w ł o w s k i : O ro z m ie sz ­ czeniu m ik o ła jk a (E ry n g iu m m aritim um ) n a w ybrzeżu p o lsk iem . — E d w a r d L . N i e z a b i t o w s k i : B rzo za c z a rn a w o k o ­ lic y Nowego T a rg u . — B o g u m i ł P a w ł o w s k i : L as lip o w y w d o lin ie P o p ra d u . — O chrona T a tr : P ro to k ó ł k o n fe re n c ji w sp ra w ie och ro n y T a tr, zw ołanej przez P a ń stw o w ą K om isję O chrony P rz y ro d y w Z ak o p an em , w d n ia c h 5 16 w rze­

ś n ia 1920.— O c h r o n a p r z y r o d y z a g r a n i c ą : U staw y za g ra n ic z n e . — Z k o n fe re n c ji d o ro czn ej w sp ra w ie o c h ro n y p rzy ro d y , odbytej w B erlinie, w d n ia c h 3 i 4 g ru d n ia 1920. — C z ę ś ć u r z ę d o w a . — W i a d o m o ś c i

b i e ż ą c e i k ot e s p o n d e n c j e. — (W yczerpane).

TREŚĆ ZESZYTU 3-go:

R o z p r a w y : J a n G w a l b e r t P a w l i k o w s k i : S połeczna o rg a n iz a c ja o c h ro n y p rz y ro d y . — W ł a d y s ł a w S z a f e r : U w ag i o celach i o rg a n iz a c ji b ad ań w p o lsk ic h p a rk a c h n a tu r y . — K a z i m i e r z Z b i g n i e w G o t t w a l d : N a jsta rsz e u s ta w y o ch ro n n e w daw nej P olsce. — W i t o l d K u l e s z a : K ilk a u w ag w sp ra w ie o c h ro n y ro ślin zaro d n ik o w y c h . — K o n s t a n t y S t e c k i : O św ista k u w T a tra c h . — E d w a r d L . N i e z a b i t o w s k i : W ysokie to rfo w is k a P o d h a la i ko n ieczn o ść ic h o c h ro n y . — B o g u m i ł P a w ł o w s k i : O chrony godne zb io ro w isk a ro ślin n e w pow iecie now o sąd eck im . — K a z i m i e r z D e m e l : R e z e rw a t leśn y i zw ierzyniec w P ila w in ie n a W o ły n iu . — L u d w i k S i t o w s k i i S t a n i s ł a w K u l c z y ń s k i : P ie n in y , ja k o re z e rw a t p rzy ro d n icz y . — J a n M a l i t o w s k i : L as cisow y w Ja sie n iu . — A d a m W o d z i c z k o : S pra w o zd an ie z w y ciecz k i po P o m o rzu , odbytej w celach och ro n y p rzy ro d y . — S t a n i s ł a w Ł a b e n d z i ń Ś k i : P ro je k t re z e rw a tu n a W ie lk ie j K ęp ie w O stro m eck u n a d W isłą. — K a z i m i e r z R o u p p e r t : K am ień -g rz y b w B igoszów ce. — O c h r o n a p r z y r o d y z a g r a n i c ą : J . G. P .:

P ań stw o w a o rg a n iz a c ja o c h ro n y p rz y ro d y w P ru sie c h . — B. H r y n i e w i e c k i : R e zerw aty , czy li « p a rk i narodow e» w S ta ­ n a c h Zjednoczonych A m ery k i P ó łn o cn ej. — J . L i l p o p : R e g u ły i p rz e p isy obo w iązu jące w P a r k u N aro d o w y m Y ellow ­ sto n e . — J . L i l p o p : S p ra w o zd an ie K om isji S zw ajcarsk ie g o P a r k u N arodow ego z ' l a t 1919—20. — C z ę ś ć ' u r z ę ­

d o w a . — W i a d o m o ś c i b i e ż ą c e . — A k cja od czy to w a P . K . O. P. — G losy p ra sy . — (W y czerpane).

TREŚĆ ZESZYTU 4-go:

R o z p r a w y : An t o n i Ja k u b s k i: R o la zoołogji w z a d a n ia c h o c h ro n y p rz y ro d y . — B. Hr y n i e w i e c k i i A. Li t y ń s k i: P la n .utw orzenia re z e rw a tu n a jezio rze W ig ie rsk ie m . — J . W . Sz u l c z e w s k i: W sp ra w ie o c h ro n y g łazó w lod o w co w y ch W ie lk o p o lsk i. — K . Si m m: C zapla siw a (Ardea Ginerea L.) w R eptow ie na P o m o rz u . — S. Mi n k i e w i c z: W sp ra w ie r e ­ z e rw a tu w te re n a c h g ip so w y c h n a d N idą. — K. St e c k i: K a r tk a z h is to r ji id e i o c h ro n y T a tr. — A. Wo d z i c z k o: T ę p ie n ie sz k o d n ik ó w ry b n y c h w obec u sta w o o chronie p ta c tw a i p o stu la tó w o c h ro n y p rz y ro d y . — W. S., J . Sm o l e ń s k i, B. Pa­ w ł o w s k i, J . St a c h, S. Kr u k o w s k i, W Sz a f e r, S. Ri c h t e r i W . Pi o t r o w s k i: Ojców: O sobliw ości p rz y ro d y d o lin y P rą d n ik a ze sta n o w isk a o c h ro n y p rz y ro d y . — K . Si m m: H acquetia epipactis w o k o licy C ieszyna. — T . Wi ś n i e w s k i: K ilk a szczegółów o jo d le w p a s z c z y B iało w iesk iej. — Ei s e n r e i c h: O chrony godne o so b liw o ści p rz y ro d n ic z e na p o ls k im G ór­

nym Ś ląsk u . — O c h r o n a p r z y r o d y z a g r a n i c ą : J . G. P .: O rg an izacja o c h ro n y p rz y ro d y w P ru s ie c h (dokoń­

czenie). — J . Sm o l e ń s k i i J . Sz t o l c m a n: S pra w o zd an ie z K o n g resu M iędzynarodow ego O chrony P rz y ro d y w P a ry ż u , w m aj u b. r . — W. Sz a f e r: H ugo Conw entz. — C z ę ś ć u r z ę d o w a . — K o r e s p o n d e n c j e . — W i a d o m o ś c i

b i e ż ą c e . — A k c j a o d c z y t o w a P. K. O. P. — G l o s y p r a s y . — (C ena zł 2‘—.)

TREŚĆ ZESZYTU 5-go.

R o z p r a w y : M a r j a n S o k o ł o w s k i : O w p ro w ad zen iu o ch ro n y p rz y ro d y do n a u c z a n ia szk o ln eg o . — J u l j u s z Z b o r o w ­ s k i : M uzeum T a trz a ń s k ie i o ch ro n a p rz y ro d y . — H e n r y k G a s i o r o w s k i : Podziem ne je z io rk o w k r a ś ie g ip so w y m w Sie- sla w ic a c h . — J a n u s z D o m a n i e w s k i : K ilk a słów w sp ra w ie o c h ro n y p ta k ó w i lasów ta tr z a ń s k ic h . — J a n u s z D o m a ­ n i e w s k i : W sp ra w ie o c h ro n y T a tr. — J . W . S z u l c z e w s k i : B rzęk (P ira s torm inalis) w W ie lk o p o lsc e . — A d a m W o ­ d z i c z k o : S ta n o w isk a brzozy n isk iej.• '(Beftóla liu m ilis) w W ielk o p o lsce i ic h o ch ro n a. — A d a m W o d z i c z k o : R e z e rw a t le śn y w P iw n ic a c h pod T o ru n iem . — S t e f a n K r e u t z : W sp ra w ie o c h ro n y p rz y ro d y n ieo ży w io n ej. — W . K u l e s z a : M a lin a m o ro szk a (Ahtfots Chamaemorus) n a W rzosow isku B ielaw sk iem . — O c h r o n a p r z y r o d y z a g r a n i c ą . —

C z ę ś ć u r z ę d o w a . — K o r e s p o n d e n c j e . — W i a d o m o ś c i b i e ż ą c e . — (C ena zl 2*—.)

TREŚĆ ZESZYTU 6-go:

R o z p r a w y : J a n G w a l b e r t P a w l i k o w s k i : O p ra w ie o c h ro n y p rz y ro d y . — S. K u l c z y ń s k i , Ä. K o z i k o w s k i i T . W i l ­ c z y ń s k i : C z arn a H o ra ja k o re z e rw a t p rzy ro d n icz y . — A d a m W o d z i c z k o : O chrona p ie rw o tn e j sz a ty ro ślin n e j n a P o ­ m orzu. — B. R y d z e w s k i , J . K o ł o d z i e j c z y k i K . K a r p o w i c z : Św iteź n o w o g ró d zk a ja k o re z e rw a t p rz y ro d y . — A n i e l a K o z ł o w s k a : R e zerw at step o w y w Ja k s ic a c h , w ziem i m iechow skiej. — S. K r z e m i e n i e w s k i : C hom iec w K rz y w czy ca ch pod Lwow em . — M a r j a n N o w i ń s k i : L a s k la s z to rn y pod L eżajsk iem . — H e n r y k G a s i o r o w s k i : Z n a sz y c h re z e rw a tó w cisow ych. — H e l e n a S z a f r a n ó w n a : Ł ą k i n a d u jśc ie m P ia śn ic y . — O c h r o n a p r z y r o d yj z a g r a n i c ą , Z n a ­ s z y c h p a r k ó w n a r o d o w y c h p o g r a n i c z n y c h . — C z ę ś ć u r z ę d o w a . — K o r e s p o n d e n c j e . — W i a-

d ^ o m o ś c i b i e ź ą * c e . — (Cena zł 2*—.)

TREŚĆ ZESZYTU 7-go:

R o z p r a w y : J a n G w a l b e r t P a w l i k o w s k i : Słowo o m ięd zy n aro d o w ej och ro n ie p rz y ro d y i jej te n d e n c ja c h ro zw o ­ jo w y ch . — W i t o l d K u l e s z a : W y k a z drzew i krzew ów , g o d n y c h och ro n y w P o zn ań sk iem i n a P o m o rz u . — W ł a d y s ł a w P o l i ń s k i : Z naczenie zoogeograficzne m ięczaków P o lsk i i kon ieczn o ść o c h ro n y ic h zespołów . — E d w a r d S c h e c h t e l : N o rk a. —A d a m W o d z i c z k o : O chrona p rz y ro d y w n ajb liższ ej o k o licy P o z n a n ia . — A l e k s a n d e r K o z i k o w s k i : C hro ń m y k r e ta .— J a n u s z D o m a n i e w s k i : Ż ołna sz czu rek {M erops a piaster L i n n . ) i je j w y stę p o w a n ie w P o lsc e . — J a n S o k o ­ ł o w s k i : Id e a o c h ro n y p ta c tw a w P o lsce d aw n iej a d z isia j. — O c h r on a p r z y r o d y z a g r a n i c ą. — C z ę ś ć u r z ę ­

d o w a . — K o r e s p o n d e n c j e . — W i a d o m o ś ć i b i e ż ą c e . — (C ena zl 2ł—.)

(7)

Ochrona Przyrody

O r g a n P a ń s t w o w e j R a d y O c h r o n y P r z y r o d y

R O C Z NI K 15

K R A K Ó W 1 9 3 5

(8)

^

■ 'S '• '

5 0 i Q >

Annuaire—Annuary—Jahrgang.

z .

/ / /

ft

' ' 9 2 5 ~ La Protection de la Nature

P ublicatio n du Conseil N ational p o u r la P ro tectio n de la N atu re en Pologne.

Protection of Nature

P ublicatio n of th e S tate Council fo r th e P ro te ctio n of N atu re in P o lan d .

Naturschutz

Ja h rb u c h des S taatlichen R ates fü r N atu rsch u tz in Polen.

Som m aire — Contents — Inhaltsverzeichnis:

I. M em oires.— Articles. — Artikel: P a g .

Ad a m Wo d z i c z k o: R econciliation avec la N a t u r e ... 1

Je r z y Mł o d z i e j o w s k i: Lakes i n the Land- skape of the T a t r a s ... 13

Jó z e f Mi k u l s k i: The National P ark s of N orth America in idea and reality . . 47

Ad a m Wo d z i c z k o: Sur la voie de la r e ­ alisation du P arc National de la G ran­

de Pologne ... 56

St e f a n Ma c k o:R eserv esfo restieres dans les dom aines h e re rita ires du prin ce J. Radziwiłł, Ołyka en Yolhynie . . . 62

Ka r o l i n a Lu b l i n e r ó w n a: R eserve fore- stiere «Grzędy» pres R ajgród . . . . 67

Ro m a n Ko b e n d z a: B uchenw ald in Roze­

w ie ... 76

Sz y m o n Wi e r d a k: Ü ber den Schutz von E rythronium dens canis in Ciemie- r z y ń c e ... 82

Sz y m o n Wi e r d a k: Ligularia glanca (L.) 0 . H o f f m . in P o l e n ... 86

Je r z y Pr o n i n: Die biologische Rolle der Z itter-P ąppel in den W aldassoziationen 90

An d r z e j Śr o d o ń: Inventory of the Me­

m orial Lim e-T rees in Poland . . . . 95

An d r zEj Śr o d o ń: Additional Inventory of the M emorial O ak-Trees in Poland 130

Ro m a n Ku n t z e: Die subspezifische Sy­

stem atik und die N aturschutzidee . . 142

Ka z i m i e r z Wo d z i c k i: Studies on the Stork (Ciconia ciconia L.) in Poland.

III. The Stork in the voivodeship of L w ó w ...156

Zd z i s ł a w Ci ę t a k: The caverns in the m eridional fiart of the plateau of Little P o la n d ...195

Mi e c z y s ł a w Kl i m a s z e w s k i: C urious ro ck n ear S z c z y r z y c ... 242 II. Organisation Internationale de la

Protection de la Nature. — Interna­

tional Organisation of the Protection of Nature. — Internationale Organi­

sation des Naturschutzes:

J. L.: Seance Constituante de I’Office In­

ternational p o u r la P rotection de la N ature a Bruxelles ...247 Protocole de la session de la Commis­

sion du P a rc National des Pienines le 27—28 Juillet 1935 ... 249 III. La Protection de la Nature ä 1’Et-

ranger. — Protection of Nature a- broad. — Naturschutz im Auslande:

J. G. Pa w l i k o w s k i: R eichsnaturschutz­

gesetz in D eutschland vom 26. Juni 1935 265

P a g W . M i l . : P are National de TOlympe . . 268 B. H r y n i e w i e c k i : Im pression d’une ex­

cursion en E stonie p a r ra p p o rt a la p ro tectio n de la natu re ...269 J. Mi k u l s k i: The scientific p rogram of

the sanctuaries of n a tu re in N orth A m e r i c a ...276 J. S. M.: Pro jected N ational P arks in U.S.A. 278 W i t o l d M i l e s k i : Les P a rc s N ationaux

du Japon ...279 Wi t o l d Mi l e s k i: D eveloppem ent des

P arcs Nationaux dans PUnion Sud- A fric a in e ...280 J. L.: L’E lephant dans le P arc National

Addo en A frique m eridionale . . . . 281 J. L.: Protection de la faune de Pile

C e y lo n ...282 IV. Partie O fficie lle .— Official P art.—

O ffizieller Teil:

O rdonnance du M inistre des Cultes et de IT nstruction Publique co n cern an t la pro tectio n de la t o r t u e ...284 M i c h a ł S i e d l e c k i : La p ro tectio n o f the Salmon in the riv e r D unajec and the co n stru ctio n of th e dam in Rożnów 284 Action de PA dm inistration des F orets

Dom aniales en faveur de la P ro tectio n

de la N ature en 1935 290

V. C orrespondance. C orrespon­

dence. — K orrespondenz:

Wa n d a Re w i e ń s k a: P ro jet de reserv e su r le lac D ry ś w ia ty ...308 E u g e n j u s z G r a b d a ; Les b o rd s de la r i­

v iere Pilica p re s de Tom czyce . . . 311 M a r j a n S o k o ł o w s k i : F o rest reserv atio n

on the hill «Bukowa Góra» in the h e ­ re d ita ry estate Zam ość ...314 J e r z y L i l p o p : Chamoix dans les T atras 315 J a n M a r c h l e w s k i : One of the reasons

of the deisappearance of quails . . . 317 E d w a r d L u b i c z N i e z a b i t o w s k i : The ra ­

ven in the environs of S t r y j ...319 K a z i m i e r z T a r w i d : Changem ent de la

faune des Culicides dans la fo ret de Bielany p re s V a r s o v ie ...321 VI. N ou velles courantes. — Current

new s. — V erm ischte M itteilungen . .

Wa n d a Ku l c z y ń s k a: Liste of contents of fifteen annuaries «Protection of Na­

ture» 1920—1935. Pag. 1—44.

323

(9)

T R E Ś Ć R O C Z N I K A 15-go

I. R o z p r a w y :

Ad am Wo d z ic z k o: P o je d n a n ie z p r z y r o d ą ...

Je r z y Mł o d z ie j o w s k i : S ta w y w k r a jo b r a z ie T a t r ...

Jó z e f Mi k u l s k i: P a r k i n a r o d o w e A m e ry k i P ó łn o cn ej — id e a i r z e c z y w i s t o ś ć ...

Adam Wo d z ic z k o: N a drod ze do r e a liz a c ji W ie lk o p o ls k ie g o P a r k u N a r o d o w e g o ...

St e f a n Ma c k o: R e z e r w a ty le ś n e O rd y n a cji O łyck iej n a W o ł y n i u ...

Ka r o l in a Lu b l in e r ó w n a : R e z e r w a t le ś n y «G rzęd y» p o d R a jg ro d e m . • ...

Roman Ko b e n d z a: B u k o w y la s w R o z e w iu ...

S zym on W ie r d a k : O o ch ron ę Erytlironium dens canis w C ie m ie r z y ń c a c h ...

S zy m o n W ie r d a k : O j ę z y c z n ik u sin y m \Ligulariaglatica (L.) O. T lo iim . = SenecillisglMica G a e r t n.] n a O polu ...

Je r z y Pr o n in: B io lo g ic z n a ro la o s ik i w z e s p o le l e ś n y m ...

An d r z e j Sr o d o ń: In w e n ta r z z a b y tk o w y c h lip w P o ls c e ...

An d r z e j Śr o d o ń: U z u p e łn ie n ie in w e n ta r z a z a b y tk o w y c h d ę b ó w w P o l s c e ...

Rom an Ku n t z e: S y s te m a ty k a p o d g a tu n k o w a a o ch ron a p r z y r o d y ...

Ka z im ie r z Wo d z ic k i: S tu d ja n a d b o c ia n e m b ia ły m w P o ls ce . II I. B o c ia n w w o je w ó d z tw ie I w o w s k i e m ...

Zd z is ł a w Ci ę t a k: J a s k in ie p o łu d n io w e j c z ę ś c i w y ż y n y M a ł o p o l s k i e j ...

Mie c z y s ł a w Kl im a s z e w s k i: «K am ień» k o ło S z c z y r z y c a ...

II. O r g a n iz a c j a m i ę d z y n a r o d o w a o c h r o n y p r z y r o d y :

J. L . P o s ie d z e n ie k o n s ty tu u ją c e M ię d z y n a r o d o w e g o B iu r a O ch ron y P r z y ro d y w B r u k seli P r o to k ó ł z e b r a n ia K o m is ji P a r k u N a r o d o w e g o w P ie n in a c h 27 i 28 lip c a 1935 r. w K ro ­ ś c ie n k u n /D . oraz w Z a k o p a n e m ...

III. O c h r o n a p r z y r o d y z a g r a n ic ą :

J. G. Pa w l ik o w s k i: N ie m ie c k a U s ta w a o O ch ron ie P r z y r o d y z d n ia 26 c ze rw ca 1935 . . W . Mi l.: O lim p P a r k ie m N a r o d o w y m ...

B. Hr y n ie w ie c k i: W r a ż e n ia z w y c ie c z k i do E sto n ji w z w ią z k u z o ch ron ą p r z y ro d y . . . J. Mi k u l s k i: P r o g r a m n a u k o w y r e z e r w a tó w p r z y ro d n icz y ch w A m e r y c e P ó łn o cn ej . . . J. S. M.: N o w e P a r k i N a r o d o w e w U . S. A ...

Wit o l d Mi l e s k i: J a p o ń s k ie p a r k i n a r o d o w e ...

Wit o l d Mi l e s k i: R o z w ó j s ie c i p a rk ó w n a r o d o w y ch w U n ji P o łu d n io w o -A fr y k a ń s k iej . . J . L .: S ło n ie w P a r k u N a ro d o w y m A d do w A fr y ce p o łu d n io w e j ...

J. L .: O ch ron a z w ie r z ą t n a C e j l o n i e ...

IV . C z ę ś ć u r z ę d o w a :

R o z p o r zą d ze n ie M in istra W y z n a ń R e lig ijn y c h i O św ie ce n ia P u b lic z n e g o z d n ia 16 p a ź ­ d z ie r n ik a 1935 r. w y d a n e w p o r o z u m ien iu z M in istrem R o ln ic tw a i R eform R o ln y c h o u z n a n iu ż ó łw ia z a g a tu n e k c h r o n i o n y ...

Mic h a ł Sie d l e c k i : S p ra w a och ro n y ło s o s ia w o b e c b u d o w y z a p o r y d o lin o w ej w R o żn o w ie D z ia ła ln o ś ć A d m in is tr a c ji L a só w P a ń s tw o w y c h n a p o lu o ch ron y p r z y r o d y w r. 1935 . . . V . K o r e s p o n d e n c j e :

Wa n d a Re w i e ń s k a: P r o je k t r e z e r w a tu n a je z io r z e D r y ś w i a t y ...

Eu g b n j u s z Gr a b d a: B r z e g i P ilic y p od T o m c z y c a m i ...

Ma r j a n So k o ł o w s k i: R e z e r w a t le ś n y n a B u k o w ej G ó rz e w d ob rach O rd y n a cji Z am ojsk iej Je r z y Li l p o p: K o zic e w T a t r a c h ...

Jan Ma r c h l e w s k i: J e d e n z p o w o d ó w w y m ie r a n ia p r z e p ió r e k ...

Ed w a r d Lu b ic z Ni e z a b it o w s k i: O w y s tę p o w a n iu k ru k a w o k o lic a c h S t r y j a ...

Ka z im ie r z Ta r w i d: Z m ia n a fa u n y k o m a ró w w la s k u B ie la ń s k im pod W a r sz a w ą . . . .

V I . W i a d o m o ś c i b i e ż ą c e . .

* *

*

Wa n d a Ku l c z y ń s k a: S p is tr e ś c i p ię tn a s tu r o cz n ik ó w «O chrony P rzy ro d y » (o sęb n a n u m e ­ r a c ja str o n 1—44).

S tr.

1 13 47 56 62 67 76 82 86 90 95 130 142 156 195 242 247 249 265 268 269 276 278 279 280 281 282

284 284 290 308 311 314 315 317 319 321 323

(10)

NAKŁAD 2.000 EGZEMPLARZY

(11)

OD R E D A K C J I

Oddając w ręce czytelników X V -y rocznik «Ochrony Przyrody», uważam za wskazane dodanie na wstępie p a ru słów od Redakcji.

S kła n ia ją m nie do tego okoliczności różnego rodzaju, przedew szystkiem zaś to, ze opuszczając w dniu dzisiejszym moje stanowisko w państwowej organizacji ochrony p rzyro d y %v Polsce, poczztwam się do obowiązku złożenia wyrazów szcze­

rego podziękowania tym w szystkim , którzy pracowali wraz ze m ną nad planowem rozwinięciem wydawnictw P. R. O. P. z je j głównym organem « Ochroną Przyrody»

na czele. N a pierwszem miejscu m am na m yśli Ministerstwo W yznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, które od samego początku t. j. od roku 1920 az po chwilę obecną otaczało zaivsze troskliwą opieką nasz organ, nietylko łożąc na d ru k tego wydawnictwa, ale — co równie ważne — udzielając Redakcji p ełn i Stvego za u fa ­ nia i moralnego poparcia. Powtóre chcę z wdzięcznością podnieść tu ta j gotowość do bezinteresownej, nigdy niehonorowanej współpracy w Ochronie Przyrody wszystkich autorów artykułów i notatek, zamieszczanych na je j łamach; o szerokim zasięgu tej współpracy świadczy najlepiej ilość nazw isk autorów, wyrażająca się liczbą 206.

Św iadczy ona wymownie o tern, że to sferze współdziałania z Redakcją znaleźli się nietylko członkowie R a d y i je j delegaci, których ochrzczono nazwą «ochroniarzy-», ale bardzo liczni in n i uczeni i m iłośnicy przyrody, m ający z naszą oficjalną dzia­

łalnością tylko luźny związek. Siviadczy to także o tem, że — używając porównania botanicznego — roślina zasadzona z iciosną roku 1920 w polską ziemię, w niknęła io nią głęboko wszechstronnie rozrośniętym systemem korzeniowym i że je j żadne przeciwności wyrwać ju ż nie będą w stanie.

Z wdzięcznością wspom inam też moich najbliższych współpracowników redak­

cyjnych w osobach pierwszych sekretarzy P. R. O. P. pp. Prof. Stanisław a K u l­

czyńskiego i Prof. M ar j ana Sokołowskiego, a następnie (od roku 1928) to osobach p. W andy K ulczyńskiej i D ra Jerzego Lilpopa, którym zarówno «Ochrona P rzy­

rody» ja k i inne wydawnictwa R a d y zawdzięczają niezm iernie wiele. Także icinien jestem złożyć tutaj dopiero po raz pierw szy (i ostatni) publiczne podziękowanie Kierownictwom D rukarni, w których odbijane były nasze roczniki, w pierw szej zaś lin ji zasłużonej D rukarni W. L. Anczyca w Krakowie oraz K a sy im. Mianoioskiego w Warszawie.

« Ochrona Przyrody» je s t dziś jednem tylko choć głównem ogniwem w łańcuchu wydawnictw Państwowej R ady Ochrony Przyrody. Z biegiem lat opracowany bo- wiem został i stopniowo zrealizowany p la n pom yślany tak, aby zgodnie ze słuszną zasadą podziału p racy każde wydawnictwo R a d y służyło specjalnemu celowi, w szystkie zaś razem aby tw orzyły sieć pitblilcacyj na usługach celów naukowych, inform acyjnych, popularyzacyjnych i propagandowych. Podczas gdy sam a «Ochrona

(12)

VI OD R E D A K C JI

Przyrody», zrzuciw szy z siebie balast oficjalnych komunikatów, spełnia dziś pierw ­ sze zadanie, skupiając prace naukowe i a r ty k u ły programowe w dziedzinie ochrony przyrody, to p rzed pięciu la ty pow stały «Biuletyn Inform acyjny», w ydaw any ja ko kw artalnik, s ta ł się niejako organem urzędowym i in fo rm a cyjn ym ' Bady. Celom popularyzacji słu ży głównie cykl « W ydaim ictw Osobnych» (dotychczas 43 numery).

W yrazem zdrowo pojętego regjonalizm u je s t w system ie naszych wydawnictw u ka ­ zujące się od roku 1930 « Wydawnictwo Okręgowego K om itetu Ochrony Przyrody na Wielkopolskę i Pomorze w Poznaniu». N a koniec w roku 1930 zapoczątkoioano wydawanie «Naukowych Monografij», w roku zaś 1932 wydano z cyklu podręczni­

ków pierw szy p. t. «Skarby p rzy ro d y i ich ochrona». Dodatkową wreszcie p u b li­

kacją R a dy są je j «Albumy», których trzy zeszyty u k a za ły się w roku bieżącym.

Tak, stopniowo i celowo zróżnicowany system w ydawnictw Rady, o ile nadal u trzym a się i rozrośnie, zapew nia trw ałą podstawę dla wszechstronnej p ra cy na polu ochrony p rzyro d y w kraju, zaś nazew nątrz gw arantuje Polsce należne J e j miejsce w międzynarodowej akcji, podejmowanej dziś przez w szystkie N arody i Państw a dla utrzym a n ia i zabezpieczenia przed zniszczeniem bogactw i p iękn a p rzyrody całego świata.

W Ł A D Y S Ł A W S Z A F E R W Krakowie, dnia 30 listopada 1935 r.

(13)

CZĘŚĆ I — Ire PARTIE.

R O Z P R A W Y .

Memoire s.

Adam W odziczko

Pojednanie z przyrodą.

Reconciliation avec la Nature.

«J postawię dla ciebie przym ierze dnia oneyo ze zwierzem polnym i z ptactwem powietrznem i z płazem ziemskim, a łu k i miecz i wojnę icy- gładzę z ziemi i sprawię, ze bezpiecznie m ie­

szkać będą». (Ozeasz II, 18).

(1. Ochrona przyrody. — 2. Opieka nad zwierzętami. — 3. Przyroda w twórczości literackiej. — 4. Socjologizm w przyrodoznawstwie. — 5. Turyzm. — 6. W irydyzacja miast. — 7. Planowanie

kraju. — 8. Kegjonalizm. — 9. Rasizm.)

W okresie kryzysu kultury europejskie], jaki przeżywamy, myśl szczególnie często zw raca się do tych objawów, które są zwiastunami lepszego, rozumnego ładu, jaki kiedyś nadejść musi. Nie ulega wątpliwości, źe jedną z ciemnych stron naszej europejskiej kultury jest stosunek do przyrody, zlekceważenie jej wartości przez upojonego triumfami technicznemi człowieka. Toteż dziś, gdy wystąpiły liczne ob­

jawy zatrucia produktami dysharmonijnej, bo oderwanej od przyrody cywilizacji i groźne słowo d e g e n e r a c j a stało się rzeczywistością, zjawiają się liczne prądy kulturalne, które wskazują na głęboką zmianę w odnoszeniu się nowoczesnego czło­

wieka do przyrody.

W historji kultury nie jest to zjawisko nowe. W starożytnej Grecji, Kzymie, w czasach Odrodzenia, a zwłaszcza z końcem XVIII w. rozlegały się również hasła powrotu do natury, gdy człowiek, zagubiony w cywilizacji materjalnej, szukał w przy­

rodzie ratunku i odrodzenia. Dziś usiłowania nawiązania zerwanych węzłów z przy­

rodą zjawiają się w takiem natężeniu, źe możemy mówić o świtaniu nowego okresu w stosunku człowieka do przyrody. Po okresach zależności, walki, i wreszcie pano­

wania, w którym rozbrat z przyrodą osiągnął szczyt rozwoju, wolni od sentymen­

talizmu R o u s s e a u ’a , wchodzimy w o k r e s p o j e d n a n i a n o w o c z e s n e j c y w i ­ l i z a c j i z n i e d o c e n i o n ą d o t y c h c z a s p r z y r o d ą , czego najwybitniejszem bodaj znamieniem jest żywiołowy rozwój ruchu ochrony przyrody i innych prądów pokrewnych.

Przeglądowi tych zjawisk i prądów w kulturze współczesnej poświęcone są niniejsze uwagi, przyczem ze względu na charakter artykułu ograniczam się do ob-

O chrona P rz y ro d y . E . 15. 1

(14)

2 A D A M W O D ZICZK O

jawów najważniejszych, które, jak widać, będą zrębami nowego, bardziej harm onij­

nego i sprawiedliwego okresu kultury europejskiej.

Toteż należy dopomagać im do rozwoju, a zwłaszcza jako ideały wychowawcze staw iać młodemu pokoleniu.

1. Ochrona przyrody.

Różne strumienie spływają w potężniejący z każdym rokiem prąd ochrony przyrody.

W Europie zjawił się on w Anglji w latach 80-tych ubiegłego stulecia jako wychodząca z motywów e s t e t y c z n o - e t y c z n y c h propaganda pojedynczych jednostek za ochroną ginącego piękna przyrody (J. R u s k in ). W Ameryce odrazu wysunęły się na pierwszy pian motywy h i g j e n y s p o ł e c z n e j . «Dla pożytku i radości ludności» stworzono już w 1872 r. pierwszy rezerw at wolnej przyrody •—

P ark Narodowy Yellowstone, za którym wnet poszły dalsze, aż obecnie idea parków narodowych ogarnęła całą kulę ziemską. W Niemczech, a mianowicie w Prusach Zachodnich, na naszem dzisiejszem Pomorzu, w początkach obecnego wieku rozwinął H. C o n w e n t z z motywów głównie n a u k o w o - p r z y r o d n i c z y c h ruch za ochroną ginących pomników i zabytków przyrody (Naturdenkmalpflege) i to konserwatorstwo przyrodnicze rozszerzyło się wnet na inne kraje kulturalne.

W Polsce przed wojną, współcześnie z C o n w e n tz e m , M. R a c i b o r s k i rozwijał zabytkoznawstwo przyrodnicze, a J. G. P a w l i k o w s k i propagował ochronę przy­

rody dla motywów idealnych, ta k naukowych jak estetycznych, lecz głównie s p o ­ ł e c z n o - w y c h o w a w c z y c h i p a t r j o t y c z n y c h («ochrona wspólnego mieszka­

nia» i «oblicza Matki-Ojczyzny»). Na tych podstawach rozwijała się powojenna praca Państwowej Rady Ochrony Przyrody i ten kierunek znalazł w yraz w nowej ustawie o ochronie przyrody z 10 m arca 1934 r.

W Stanach Zjednoczonych Am. Półn. i w Związku Sow. Rep. Rad obserwujemy znów, jak obecnie w ruchu ochrony przyrody wysuwają się na czoło — obok socjalno- higjenicznych — motywy s p o ł e c z n o - g o s p o d a r c z e . Idzie o to, by nieoględną gospodarką zasobami przyrody nie niszczyć kapitału, z którego ludność żyje, i unikać szkód, jakie wywołuje chaotyczna eksploatacja, zaburzająca coraz głębiej bieg życia przyrody. Troska o utrzym anie równowagi w przyrodzie, choć przedewszystkiem dla m aterjalnych celów ludności, prowadzi do planowej, kontrolowanej, ochronnej gospo­

darki skarbami przyrody, które m ają służyć również duchowym potrzebom człowieka 1).

Ostatnio jesteśmy świadkami, jak te różnorodne kierunki ochrony przyrody zrastają się w jedną całość i w oparciu o ścisłe,naukowe podstawy rozwijają w n o w ą g a ł ą ź w i e d z y . Czerpie ona soki z różnych nauk szczegółowych, a równocześnie własnemi badaniami wypełnia luki, jakie istnieją w wiedzy o stosunkach i zależno­

ściach między przyrodą a człowiekiem. Rozwój tej nowej wiedzy, którą nazyw am fizjotaktyką 2), jest nad podziw szybki, choć daleki jeszcze od ukończenia. Nie ulega wątpliwości, źe nauki fizjotaktyczne odgrywać będą w rozwoju ludzkości rolę coraz bardziej doniosłą.

•) A. Wo d z i c z k o: Kierunki współczesnej ochrony przyrody. Przyroda i Technika, zesz. 4, 1935.

2) A. Wo d z i c z k o: Fizjotaktyka — nowa gałąź wiedzy o stosunku człowieka do przyrody.

Spraw. Pozn. Tow. Przyj. Nauk. Nr. 3, Poznań 1934.

(15)

P O J E D N A N IE Z PR Z Y R O D Ą 3 2. Opieka nad zwierzętam i.

Pięknie pisał J . M i c h e l e t , źe dla Europejczyka cały powab Azji tkwi w jed­

ności z przyrodą tamtejszego człowieka, który się jej nie przeciwstawia, ale uważa się za jej cząstkę.

I n d j e np. od tysiącołeci są krajem, gdzie moralność ludności oparta jest na miłości zwierząt. Dla Hindusa świat nie jest oligarchją człowieka, lecz republiką równych, a podstawa tego poglądu tkwi niewątpliwie w panteistycznej religji, a w szczególności w wierze w metampsychozę, według której dusza ludzka i boska mogą przybierać postacie zwierząt i roślin. W iara ta nie pozwoliła się rozwinąć prze­

paści między człowiekiem a zwierzęciem, jak to się stało w Europie.

Diametralnie hinduskiemu przeciwny pogląd j u d a i z m u o bezduszności zwie­

rząt, które, stworzone z niczego, poddane są człowiekowi i nie mają żadnych praw, przeniknął do c h r z e ś c i j a ń s t w a — przy udziale okrutnych dla zwierząt Rzy­

mian — i na wieki wykrzywił stosunek do zwierząt w kulturze europejskiej. Utrwalił ten pogląd K a r t e z j u s z swą nauką o zwierzętach-maszynach, o której złośliwie zauw ażył V o l t a i r e , źe «Bóg dał zwierzętom organa czucia poto, aby nie czuły».

Trzeba przyznać narodom anglosaskim, źe pierwsze zajęły się polepszeniem doli zwierząt.

W A n g l j i R. M a r t i n powoduje dojście do skutku pierwszej ustawy przeciw okrucieństwu wobec zwierząt i zakłada już w 1822 r. pierwsze w Europie stowa­

rzyszenie opieki nad zwierzętami, którego praca staje się wzorem dla zagranicy (Royal Society o f the Prevention o f Cruelty to Animals). Wskutek akcji tego zrze­

szenia zniesiono zapasy kogutów, walki byków, strzelanie do żywych celów, rozto­

czono opiekę nad zwierzętami domowemi, stworzono lecznice dla zwierząt, zakładano liczne związki specjalne dla opieki nad końmi, psami i t. d.

W N i e m c z e c h analogiczne związki powstały w 1837 r. w Stuttgarcie, w 1839 r. w Dreźnie, w 1841 r. w Berlinie; dwa ostatnie do dziś dnia istnieją.

Związki opieki nad zwierzętami rozwijały nieraz działalność w kierunku ochrony całej przyrody, a zwłaszcza stały się ośrodkami ruchu ochrony ptactwa. Obrońcy ptaków zorganizowali własne potężne związki, jak angielski Royal Society fo r the Pro­

tection o f B irds, am erykański N ational Association o f the Audubon Society, nie­

miecki B u n d fü r Vogelschuts i inne.

Dziś, obok ustaw o opiece nad zwierzętami, większość kulturalnych państw Europy posiada odrębne ustaw y o ochronie ptactwa. W P o ls c e mamy rozporzą­

dzenie Prezydenta Rzpltej z 22 m arca 1928 r. o ochronie zwierząt, na którem opiera się ożywiona działalność Towarzystw Opieki nad Zwierzętami, zaś uchwa­

lenie przygotowanej ustawy o ochronie ptaków oczekiwane jest w najbliższym cza­

sie, w wyniku przystąpienia Polski do Międzynarodowej Konwencji o ochronie ptactwa, zaw artej w Paryżu w 1902 r.

Ruch opieki nad zwierzętami w wielu dziedzinach splata się nierozerwalnie z nowszym, wszechstronniejszym i o naukowe podstawy opartym ruchem ochrony przyrody i narówni z nim świadczy o dokonywującej się w Europie zmianie w odnoszeniu się do przyrody.

1*

(16)

4 A D A M W O D ZICZK O

Przoduje w tej dziedzinie pi-aktyczny idealizm A m e r y k i , gdzie zwierzę staje się Tnetylko pokarmem ciała, ale i duszy. Coraz więcej myśliwych zamienia strzelbę n a aparat fotograficzny {Camera-hunter), rozwija się akcja przeciw dręczeniu tresowa­

nych zwierząt w cyrkach i menaźerjach {Jack London P erform ing Club), coraz powszechniejszem staje się zrozumienie, źe nie można polepszyć stosunku człowieka do człowieka, jeżeli nie polepszy się równocześnie stosunku człowieka do zwierząt.

Wieszcz nasz A. M ic k ie w ic z uważał polepszenie stosunku do zwierząt za znamię nowej nadchodzącej epoki i sądził, że doniosłą rolę odegrają w tern narody słowiańskie, a w szczególności nasz naród.

Obojętne, czy zechcemy w objawach tych widzieć wpływ przenikających do Europy poglądów «barbarzyńskiego» Wschodu, czy raczej budzenie się i rozszerzanie praw ­ dziwie chrześcijańskiego ducha miłości, który, jak św. Franciszek z Asyżu, brat- niem uczuciem ogarnia całość stworzenia — w każdym razie zmiana stosunku do zwierząt w sferze kultury europejskiej jest faktem niezaprzeczonym.

3. Przyroda w tw órczości literackiej.

«Z zestawienia zbiorków poezyj, których w Polsce możemy liczyć na setki, widać, źe naogół poeci polscy pozostają w bardzo czułych z przyrodą stosunkach.

Odpowiada to charakterow i kraju, o którym można powiedzieć, że miasta swoje bu­

duje na wsi. Polska jest krajem przeważnie rolniczym, a życie miast, dość słabe, nie odcina inteligencji od tradycyj sielskich» (Z. W a s i l e w s k i , 1928).

Przeprowadzona przez S t a n i s ł a w a C z e r n i k a s t a t y s t y k a t e m a t ó w u p o e t ó w , oparta na analizie 60 tomów (z lat 1926—32) 40 współcześnie żyjących najwybitniejszych poetów polskich, wykazuje, źe poezja polska pozostała w ie j s k ą co- najmniej w 75 %, przyczem ta «wiejskośó» ograniczona jest do momentów przyrody, podczas gdy sfera kultury wiejskiej, problemów chłopskich, pozostaje właściwie na uboczu. Na czele tematów poetyckich kroczy krajobraz polski w różnych porach roku (150/0), przyczem najbardziej ulubionym okresem jest jesień i wiosna, a jeżeli idzie o poszczególne miesiące, to prym dzierży bezkonkurencyjnie maj. Drugie miejsce zajmują tem aty filozoficzne (140/0), zaraz potem idą tem aty regjonalistyczne (110/0), wśród których liczbą wyróżniają się morskie, tatrzańskie i beskidzkie.

Obszernie reprezentowany jest świat przyrody żywej, przyczem rośliny górują stanowczo nad zwierzętami (8 °/0 i 2 °/0). Najczęściej opiewany jest las, z drzew pierwszeństwo przypada sośnie. Ilość motywów zwierzęcych jest stosunkowo nie­

wielka, przyczem silnie zarysowana jest przew aga ptactw a, jako najbardziej spowi­

nowaconego z roślinnością. Za typowego przedstawiciela poezji «roślinno-ptasio- owadziej» o znamionach świętofranciszkańskich uw aża C z e r n i k E m i l a Z e g a d ł o ­ w ic z a , przywódcę «zboru poetów beskidzkich», którzy w ucieczce do przyrody od zwyrodniających wpływów miasta widzą nietylko program literacki, ale program odrodzenia życia i kultury przez pojednanie z przyrodą. «Garstka pisarzy «Czar- taka» — pisze jeden z teoretyków tego ruchu E. K o z ik o w s k i — musi spełnić wielki czyn społeczny. Przeniknięci gorącem pragnieniem odrodzenia walącej się w prze­

paść epoki, apelujemy do serc wszystkich ludzi: nie opierajcie zasady życia na zrę­

(17)

P O J E D N A N IE Z PR ZY RO DĄ 5 bach niezdrowej, dusznej atmosfery życia miejskiego... Miasto to potworne kłębowisko najniższych instynktów... Uświadamiając sobie zło, ogłosiliśmy «urbi» h a s ł o m i ł o ­ ś c i do p r z y r o d y . . . Pożegnaliśmy miasta, udając się do naszej republiki górskiej.

Przywiązanie nasze do ziemi, uwielbienie dla całokształtu przyrody jest jednem z ogniw nieskończonego łańcucha systematów religijnych...» (rocznik «Czartaka» z 1928 r.).

Tak reaguje instynkt poetów na t. zw. urbanizm, odrywający człowieka od przyrody, tej organicznej podstawy wszelkiej prawdziwej kultury. Że budzący się w literaturze pięknej kult przyrody nie jest jedynie wyrazem plemiennych słowiań­

skich skłonności, świadczy m. in. r o z w ó j p o w i e ś c i z w i e r z ę c e j , która wśród wszystkich narodów europejskich posiada znakomitych przedstawicieli. W Europie z a odkrywcę duszy zwierząt, którą opisuje narówni z ludzką, uchodzi R u d y a r d K i p l i n g przez swe arcydzieło —- «Księgi dżungli», a nie ustępuje mu nasz A d o l f D y g a s iń s k i ze swemi prześlicznemi powieściami i nowelami z życia zwierząt. God­

nym współzawodnikiem K i p l i n g a w Ameryce jest E r n e s t T h o m p s o n - S e to n , który w przedmowie do swych słynnych obrazków zwierzęcych, które doczekały się dzie­

sięciu wydań w pierwszym roku, również wysuwa Kiplingowskie hasło: «My i zwie­

rzęta jednej jesteśmy krwi» ( W ild anim als I have knoivn. New-York 1898). K ip ­ l i n g i T h o m p s o n - S e to n mieli w anglo-amerykańskiej literaturze licznych kontynua­

torów i naśladowców. Najgłośniejszym był może J a c k L o n d o n przez swe opowieści

«Biały kieł», «Zew krwi» i inne, następnie J a m e s O l i v e r C u r w o o d , szeroko znany z rozlicznych przekładów. Również inni, jak O. R a d c l y f f e D u g m o r e , G. D. R o ­ b e r t s , H. G. E w a r t s , W i l l i a m J . L o n g , a w Anglji C. J. C o r n i s h zbliżają się do swych pierwowzorów. Z Francuzów pisali doskonałe zwierzęce historje F r a n c i s J a m m e s i L ouis P e r g a u d ; z Niemców F. B r o n s a r t v o n S c h e l l e n d o r f i C. G. S c h i l ­

l i n g s opisywali zwierzęta w Afryce, a szereg innych w Europie. W Danji C. E w a l d , w Szwecji S v e n d F l e u r o n i częściowo A x e l M u n t h e , u nas J u l j a n E js m o n d i J a n W i k t o r należą do świetnych znawców i m alarzy świata zwierzęcego, a dzieła ich doczekały się przekładów na inne języki europejskie.

Rozwój powieści zwierzęcej, jak z jednej strony świadczy o rosnącem zainte­

resowaniu ze strony pisarzy życiem wolnej przyrody, tak z drugiej przyczynia się do zmiany w odnoszeniu się do przyrody, budząc miłość i poszanowanie życia we wszel­

kich jego przejawach. Szczególnie oddziaływa w tym kierunku niezwykle obfita lite­

ra tu ra dla młodzieży, o której mogę tylko wspomnieć.

4. Socjologizm w przyrodoznaw stw ie.

W przyrodoznawstwie powojennem obserwujemy bujny rozkwit nowego kie­

ru n k u badań, który nazywam y s o c j o l o g i c z n y m . Punkt ciężkości przenosi się z badań laboratoryjnych na badania życia roślin i zwierząt w wolnej przyrodzie, w naturalnych środowiskach i zespołach. Okazało się, źe nietylko człowiek jest istotą społeczną. Wszystkie organizmy w przyrodzie żyją w skupieniach, którym

nie możemy odmówić charakteru socjalnego.

Rośliny tworzą w przyrodzie prawidłowo pow tarzające się ugrupowania, których składniki oddziaływują wzajemnie na siebie i w ytw arzają zrzeszenia o charakterze so-

(18)

6 A D A M W ODZICZK O

cjalnym, zwane z e s p o ł a m i czyli a s o c j a c j a m i . Jest zasługą polskiego bota­

nika J. P a c z o s k ie g o , źe jeden z pierwszych badał życie społeczne roślin w zespo­

łach i nauce o nich dał powszechnie dziś przyjętą nazwę socjologji roślin.. Dziś socjologja roślin rozwija się wszędzie na kuli ziemskiej, gdzie tylko upraw iane są naukowe badania przyrodnicze.

Dalszym krokiem było stwierdzenie, źe z zespołami roślinnemi związany jest nierozłącznie właściwy im świat zwierzęcy i dopiero oba te światy razem tw orzą dopełniającą się całość, wspólnotę życiową, zw aną b i o c e n o z ą (M ö b iu s, D a h l , T h ie n e m a n n , B e k le m is z e w , G am s i inni). Biocenoza jest więc jakoby organizmem wyższego rzędu, całością złożoną z różnorodnych elementów, z których każdy po­

trzebuje do życia innych czynników, dzięki czemu, mimo panującej między niemi walki o byt, żaden nie ginie całkowicie i całość utrzym uje się w równowadze. Tę w najdrob­

niejszych szczegółach zbalansowaną równowagę przyrody człowiek nieraz niebacznie zaburza, przyczem, gdy zostaną przekroczone granice samoczynnej regulacji w bio­

cenozie, występują zjawiska, które gospodarce ludzkiej przynoszą szkody nieobli­

czalne. W ystarczy przypomnieć klęski szkodników owadzich, naw iedzających zubożałe, pozbawione ptactw a biocenozy naszych lasów iglastych, lub degenerację zwierzyny łownej wskutek wytępienia należących do biocenozy zwierząt drapież­

nych i w związku z tern braku czynnika selekcyjnego. A jak pouczającą jest hi- storja zawleczonych lub lekkomyślnie aklim atyzow anych gatunków roślin i zw ierząt (królik, szczur piżmowy i t. d.), które, przeniesione w obcą biocenozę, gdzie nie znalazły naturalnych wrogów, stały się groźnemi szkodnikami.

Toteż znaczenie praktyczne badań w wolnej przyrodzie staje się dziś coraz oczywistszem, a w związku z tern powstaje konieczność tworzenia rezerwatów, nietylko jako nowoczesnych laboratorjów dla badań, ale również o g n i s k r e g e n e r a c y j ­ n y c h p r z y r o d y (K. G ü n t h e r ) , realizowana najdoskonalej w akcji W ild L ife Protection przez B ureau o f Biological Survey (Dep. o f Agriculture) w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej.

« S t o o k a z ó w z a k o n s e r w o w a n y c h w z b i o r a c h n i e m a t e j w a r ­ t o ś c i , c o j e d e n ż y j ą c y w p r z y r o d z i e » (G. S c h l e s i n g e r ) — oto zdanie cha­

rakteryzujące trafnie zmiany w współczesnem przyrodoznawstwie.

5 .T u ry zm .

Najwyraźniejszym chyba objawem nowo rozbudzonego zmysłu dla przyrody jest m a s o w y r o z w ó j t u r y s t y k i . Są to prawdziwe nowoczesne wędrówki ludów, jakie obserwujemy między miastami a przyrodą. Oczywiście za objaw pociągu do przyrody trzeba uw ażać przedewszystkiem t u r y s t y k ę k r a j o z n a w c z ą , której motywem jest potrzeba bodźców, jakie płyną z zetknięcia z przyrodą, bogacąc za­

równo duszę, jak krzepiąc ciało. Odrębnem zjawiskiem jest t u r y s t y k a s p o r ­ t o w a , która uw aża przyrodę tylko za boisko do zdobywania sprawności ciała, choć wybór terenu dla ćwiczeń i dla zdobywania rekordów świadczy też o nieuświado­

mionej nieraz dążności do obcowania z przyrodą. Możemy dziś wreszcie mówić o t u ­ r y s t y c e d e k a d e n c k i e j , która urządzenia cywilizacji i miejskie rozrywki prze­

(19)

P O J E D N A N IE Z PR Z Y R O D Ą 7 nosi na łono wolnej przyrody (górskie kolejki linowe, hotele szczytowe, pociągi dancing-narty-bridge i t. p.). Gdzie krzewi się taka turystyka, urok pierwotnej przy­

rody szybko niknie, a dla uczestników korzyść z niej jest podobna (jak słusznie za­

uw ażył J. G. P a w l i k o w s k i ) , jak dla tego kacyka, który pokarm dla siebie kazał przeżuwać swemu niewolnikowi.

Zwrot do przyrody, w yrażający się w turystyce, szczególnie żywy jest w Anglji i w Stanach Zjednoczonych Am. Półn. W e e k - e n d , C a m p i n g, Tr a m p i n g, C a ­ r a v a n n i n g , S c o u t i n g B a d e n - P o w e l l a , W o o d c r a f t - I n d i a n s T h o m p ­ s o n a - S e t o n a , to «wynalazki» anglo-amerykańskie, które przyjmują się we wszyst­

kich krajach cywilizowanych. Dążność do ż y c i a w p r z y r o d z i e i z p r z y r o d ą osiągnęła swój punkt kulm inacyjny w Ameryce, w prądzie, który od nazwiska jego tw órcy jeszcze z połowy XIX w. nazwałbym t h o r e a u ’i z m e m .

H. D. T h o r e a u , przyjaciel znakomitego filozofa R. W . E m e r s o n a , porzucił życie cy­

wilizowane i całe dwa lata żył samotny w bezpośredniem zetknięciu z pierwotną przy­

rodą (« W alden or L ife in the Woods», Boston 1854). Ten «powrót do przyrody» był realną potrzebą jego ciała i ducha, lekarstwem i protestem przeciw warunkom cywi­

lizowanego życia, które go od przyrody oddzielały i oddalały. Piękniejsze i cenniejsze były dlań «lilje polne, niż Salomon w całej swej chwale». Miał w Ameryce poprzed­

ników; należeli do nich znani przyrodnicy, badacze życia ptaków A l. W i l s o n i J. L. A u d u b o n , — miał licznych następców, do których zaliczał się były prezydent T. R o o s e v e l t i zwłaszcza J. O. C u r w o o d {My Secret o f Happiness. The Religion o f a N ature Loving Man. «The Cosmopolitan» 1920). W jego ślady idą dziś skauci i wszyscy ci, którzy okresowo porzucają w arunki i nawyki cywilizowanego życia, aby szukać pokrzepienia i odrodzenia w najbezpośredniejszem obcowaniu z pram a­

cierz ą-pr zy rodą.

6. W irydyzacja miast.

Budując nowoczesne miasta, tworzył człowiek sztuczne środowiska, które naj­

bardziej odcinały go od przyrody i jej bodźców. Już J. J. R o u s s e a u uważał je za

« g r o b y p o k o l e n i a l u d z k i e g o » i w sądzie swym nie był tak odległy od współ­

czesnej eugeniki, która stwierdza, źe rody czysto miejskie wymierają w 3—4 po­

koleniach (W. S c h a l l m a y e r ) . Miasta żyją więc i rosną tylko dopływem rodów wiej­

skich, które ciągną do miast, jak ćmy do ognia, by ulec w nich rychłej zagładzie.

Nie można się łudzić, że postępy techniki potrafią w niedalekiej przyszłości zmienić nasze miasta w zdrowe siedliska życia ludzkiego. Człowiek potrzebuje w swem otoczeniu elementów przyrody, bez których życie ludzkie nie może się normalnie rozwijać. Toteż troską dzisiejszej urbanistyki jest w p r o w a d z e n i e p r z y r o d y do m i a s t a , przedewszystkiem w postaci zieleni miejskiej, nietylko dla celów ozdobnych lub jako jednego z pożądanych czynników higjenicznych. Zieleń bo­

wiem «poprawia powietrze», pochłaniając szkodliwy dwutlenek węgla i wydzielając tlen życiodajny, absorbuje inne gazy szkodliwe, ulatniające się z kominów, motorów i gniją­

cych odpadków, oczyszcza powietrze z kurzu, filtrując je przez korony liści, wzbogaca go w ozon, zwilgotnia wydzielając parę wodną, daje odpoczynek oczom i nerwom, do­

starcza zadowolenia i rozrywki, ukazując piękno roślin — jednem słowem okazuje się

Cytaty

Powiązane dokumenty

ruszył sprawę udziału P. Dotychczas ze względu na to, iż nie jest jeszcze dokładnie wiadome, ile będzie wynosił kredyt przyznany na ten cel przez Ministerstwo

Osiemnasty Zjazd Państwowej Rady Ochrony Przyrody poruszył m. Bardzo ożywione były wystąpienia w tej kwestii na Zjeżdzie i dano w yraz oburzeniu z powodu

wej granicy parku przy pałacu M arynki w dalej w przedłużeniu tejże granicy oś drogi polnej do rzeki W isły. — Orzeczenie obejmuje nadto Aleję Żyrzyńską

blicznego do Spraw Ochrony Przyrody mieściło się przy ul. Kierownikiem biura, dojeżdżającym co kilka tygodni, był radca w zarządzie centralnym Ministerstwa W. po

cego oficjalnym organom Rady. Na treść jego składają się artykuły następujące: 1. osobnych wydawnictw Państwowej Rady Ochrony Przyrody ukazał się w druku w

W czasie od 5 do 11 kwietnia rb. Delegat Ministra Oświaty do Spraw Ochrony Przyrody, prof. Na zebraniu omówiono sprawy organizacyjne, a przede wszystkim potrzebę

Wydawnictwo polecone do bibliotek szkół wszystkich typów w myśl decyzji Ministra Oświaty z dnia 18 lutego 1948 r.I. szczękę ogrom nego

Dla celów naukowych wojewódzka władza adm inistracji ogólnej może zezwolić na wyłowienie ściśle oznaczonej liczby ryb, które nie osiągnęły ustanowionych dla