• Nie Znaleziono Wyników

SZKOŁY WYśSZE. TRADYCYJNA ELITOTWÓRCZA ROLA UNIWERSYTETU

W dokumencie Społeczna odpowiedzialność uczelni (Stron 39-42)

UWAGI SOCJOLOGA

4. SZKOŁY WYśSZE. TRADYCYJNA ELITOTWÓRCZA ROLA UNIWERSYTETU

O ile szkoły powszechne przysposabiały nowych członków do funkcjonowania w spo-łeczeństwie, a szkoły średnie kształciły w zawodach, które do tego funkcjonowania były konieczne, to szkoły wyŜsze (uniwersytety) przygotowywały wąskie kręgi osób do dwóch najwaŜniejszych kategorii zadań: do przywództwa (kierownictwa funkcjonalne-go) i do twórczości. Mówiąc najbardziej ogólnie – uniwersytety kształciły tych, którzy nadzorowali funkcjonowanie społeczeństwa oraz decydowali o kierunkach jego rozwo-ju lub wpływali w sposób istotny na ten rozwój. Absolwenci uniwersytetów tradycyjnie obejmowali kierownicze stanowiska w polityce, gospodarce, administracji, oświacie i kulturze, a więc tworzyli w społeczeństwach industrialnych e l i t y społeczne. Jedną z najwaŜniejszych funkcji owych elit było inicjowanie i nadzorowanie określonych zmian społecznych (nastawionych na rozwój, wzrost, potęgę itp.).

Tę kreatywność zawdzięczały elity przede wszystkim uniwersyteckiemu p r z y g o t o -wa n i u d o t wó r c z o ś c i . Przygoto-wanie takie było moŜliwe dzięki temu, Ŝe sam uni-wersytet był twórczy, tzn. był przez wieki miejscem twórczości naukowej (badań) oraz

10 NaleŜy pamiętać, Ŝe w czasach przedindustrialnych, od wczesnego średniowiecza aŜ po wiek XIX, kształ-cenie zawodowe dokonywało się głównie w dwóch instytucjach: w rodzinie (zawody rolnicze) oraz w korpo-racjach zawodowych (zawody rzemieślnicze i handlowe).

artystycznej. Uniwersytety odgrywały takŜe znaczącą rolę w tworzeniu i pielęgnowaniu wartości, z których najwaŜniejszymi były p r a wd a i d o b r o (wspólne).

Jak wiemy, trzy są niezbywalne elementy misji uniwersytetu: badania, nauczanie i słuŜ-ba publiczna. Jest to prawda dla wielu słuŜ-banalna, ale ciągle warta powtarzania. Wzięte bowiem razem stanowią o unikatowym charakterze uniwersytetu, który jest równocze-śnie szkołą, warsztatem naukowym, a takŜe kuźnią idei i wartości społecznych oraz najwyŜszej jakości kadr. Jądrem tego złoŜonego systemu zwanego uniwersytetem jest integralne połączenie działalności badawczej i dydaktycznej. W uniwersytecie prowa-dzone są badania, których wyniki ogłaszane są natychmiast, nieomal ex abrupto, dla dobra publicznego. Często pierwszym miejscem owej publikacji jest wykład uniwersy-tecki, który wedle klasycznych wzorów zawsze jest dla publiczności otwarty. Profesor w wykładzie uniwersyteckim przekazuje nie tylko wiedzę istniejącą, zawartą w pod-ręcznikach, jak czyni to nauczyciel w szkole, ale przede wszystkim tę, która jest wyni-kiem jego własnych badań. Co więcej, do badań profesor zaprasza studentów jako świadków – ale często teŜ jako współuczestników! – procesu poznawczego. Wyniki badań, a takŜe sam proces badawczy, otwarte są zawsze na wewnątrz uniwersytecką, ale i zewnętrzną, krytykę. Studenci uczestniczą więc w samym wy t wa r z a n i u wiedzy, a nie tylko są jej konsumentami. Dlatego stosunek: mistrz – uczeń (naśladowca, ale takŜe współpracownik!) jest osiowym elementem uniwersyteckiego kształcenia dla twórczości.

Drugim waŜnym czynnikiem elitowórczego oddziaływania uniwersytetu na swoich wychowanków jest (był?) akademicki etos. Jego zasadniczymi składnikami są trzy uniwersyteckie wartości: prawda, dobro i piękno, o których nie tak dawno pięknie pisał Władysław StróŜewski11. Od czasów Sokratesa przyjęło się uwaŜać, Ŝe te trzy wartości, a zwłaszcza prawda i dobro, są ze sobą ściśle zespolone, bo jak nauczał ów ojciec filo-zofii społecznej, poznanie prawdy jest niezbędnym warunkiem czynienia dobra. Piękno zaś, zgodnie z ideami staroŜytnych, moŜe być uznane za estetyczny wyraz dobra.

Całą swoją postawą naukową, ideową i moralną mistrzowie przekazują uczniom szacunek i zamiłowanie do tych właśnie wartości. Bez nich, a więc prowadzona z innych pobudek niŜ samo dąŜenie do prawdy i dobra, działalność poznawcza jest społecznie bezuŜyteczna, a nawet niebezpieczna, gdyŜ moŜe być niewłaściwie wykorzystywana, a wiemy przecieŜ, Ŝe to się niestety zdarza. Przestroga przed uprawianiem nauki z innych niŜ wymienione wartości pobudek jest dobitnie wyraŜona w rocie tradycyjnej przysięgi doktorskiej12. Warto jeszcze wymienić trzy inne wartości, czy teŜ zasady postępowania, składające się na akademicki etos: szacunek dla innych, wzajemnie zaufanie, bezinteresowna współ-praca. To nieustanne i autentyczne praktykowanie owych zasad tworzy ze zbiorowości wykładowców i studentów prawdziwą wspólnotę: universitas studiorum et studentium.

Tak więc, etos akademicki nie jest związany tylko z samym dąŜeniem do prawdy, ale takŜe z naczelnymi wartościami społecznymi, bez których społeczeństwo nie moŜe poprawnie funkcjonować. MoŜna zatem powiedzieć, Ŝe uniwersytet jest prawdziwym depozytariuszem, straŜnikiem tych wartości.

Trzecim wreszcie elementem czy teŜ składnikiem elitotwórczej roli uniwersytetu, jest jego środowisko społeczne. Trzeba zacząć od stwierdzenia, Ŝe poznanie ma charakter społeczny, a nie – jaj sądziło i sądzi wielu – indywidualny. Oznacza to, Ŝe wiedzę

11 Por. W. StróŜewski: W kręgu wartości, Kraków 1992.

12 (…) studia impigro labore culturam ac provecturam non sordi lucri causa, nec ad vanam captandam glo-riam sed quo magis veritas propagetur et lux eius (…) clarius effulgeat.

o świecie zdobywamy, a w kaŜdym razie u p e wn i a m y s i ę w niej, poprzez określone relacje z innymi ludźmi. Z ludźmi, z którymi kontaktujemy się na co dzień, mamy wspól-ne przeŜycia, wymieniamy doświadczenia i obserwacje. W ten sposób, poprzez intersu-biektywizację przeŜycia czy doświadczenia, dokonuje się obiektywizacja poznania, która prowadzi do kształtowania się ś wi a t o p o g l ą d u wspólnego określonej grupie ludzi.

Zbiorowość, w której ów proces się dokonuję nazywamy środowiskiem społecznym.

Istnienie uczelnianego środowiska społecznego jest warunkiem koniecznym utrwalania się nie tylko i nie tyle zdobywanej w uniwersytecie wiedzy, ile wartości i postaw nale-Ŝących do akademickiego etosu, a takŜe wzorów zachowań powiązanych z ową wiedzą, wartościami i postawami. Jednym słowem, zwarte środowisko uczelniane niezbędne jest do kształtowania przez uniwersytet przyszłych wzorotwórczych elit społecznych.

Pierwszym warunkiem dobrego funkcjonowania środowiska uczelnianego jest jego właściwa integracja, spójność. Uczestnicy wspólnoty akademickiej – profesorowie, inni pracownicy uczelni, studenci – nie powinni być anonimową zbiorowością interesariuszy (grup nastawionych na interes własny), ale raczej powinni stanowić wspólnotę nasta-wioną na jak najściślejszą współpracę w dąŜeniu do wspólnego celu, określonego nie interesami, ale wartościami społecznymi. Z kolei dobre, zintegrowane, oparte o więzi solidarności i współpracy środowisko uczelniane nie moŜe być zbiorowością zbyt liczną. JeŜeli nie cały uniwersytet, to wydział, kolegium (college), szkoła, czy instytut – a więc podstawowe jednostki uczelni powinny nie przekraczać liczebnie granicy, poza którą wzajemna współpraca i identyfikacja uczestników nie jest juŜ moŜliwa.

Kolejnym warunkiem istnienia prawdziwego środowiska uczelnianego jest występowanie w nim dostatecznie częstych styczności (kontaktów) społecznych pomiędzy wszystkimi uczestnikami. Z wychowawczego punktu widzenia waŜne jest teŜ, aby do kontaktów pomiędzy uczestnikami środowiska dochodziło w rozmaitych, moŜliwie zróŜnicowanych, sytuacjach społecznych. Dlatego uczelnia nie powinna być tylko miejscem pobierana nauki, ale takŜe wspólnego Ŝycia. Stare uniwersyteckie nazwy, takie jak sympozjum czy convivium, mówią nie tylko o wspólnym uczeniu się, ale takŜe o wspólnym biesiadowa-niu. Kluby, stołówki, domy studenckie są bardzo waŜnymi elementami infrastruktury środowiska uczelnianego. Społeczne Ŝycie uniwersyteckie najpełniej jest dzisiaj rozwinię-te w colleges starych brytyjskich uniwersyrozwinię-tetów oraz w amerykańskich kampusach.

To wspólne Ŝycie ludzi uniwersytetu dotyczy, rzecz jasna, takŜe kadry profesorskiej, której częsta obecność w środowisku uczelnianym – nie tylko w czasie zajęć dydak-tycznych – jest nie do przecenienia, poniewaŜ to profesorowie są w uniwersytecie grupą wzorotwórczą. W Europie, starą, sięgającą średniowiecza tradycję wspólnego zamiesz-kiwania profesorów i studentów najlepiej utrzymały uniwersytety angielskie. W Oks-fordzie, w poszczególnych college’ach, których jest czterdzieści (średnia liczba studen-tów – 300), mieszkają razem profesorowie i studenci. KaŜdy profesor (fellow, tutor) ma swój pokój, w którym spędza większą cześć dnia: tam na ogół pracuje, prowadzi kon-sultacje, odpoczywa13. W college’u spoŜywa posiłki przy jednym stole ze studentami (wyjątkiem są tylko tzw. high table diners, podczas których profesorowie siedzą osobno przy stole wyŜszym od pozostałych o trzy cale). Posiłki, a zwłaszcza dobre trunki (głównie wino), spoŜywa się niekiedy, w niewielkich ilościach, takŜe w czasie zajęć (zwłaszcza seminariów).

13 Profesorowie mający rodziny posiadają takŜe mieszkania poza uniwersyteckim kampusem, ale większą część dnia spędzają w na terenie kampusu.

Stare uniwersytety angielskie, głównie Oxford i Cambridge, od setek lat kształcą brytyj-skie elity. W znacznym stopniu dzięki odebranej tam edukacji np. brytyjscy civil se-rvants są uwaŜani za najlepszą administrację publiczną na świecie. To bardziej oni, niŜ generałowie brytyjskiej armii potrafili zbudować i przez dwieście przeszło lat utrzymać największe imperium świata. Na ten temat wybitny współczesny historyk powiedział ostatnio: Jedną z najbardziej fascynujących rzeczy w imperium brytyjskim było to, Ŝe dowodziła nim tak mała grupa ludzi. Mniej niŜ tysiąc urzędników brytyjskich było w stanie rządzić całymi brytyjskimi Indiami. Mieli pod sobą 350 mln obywateli – rekord nie do pobicia. Indyjska słuŜba cywilna to fenomen. Składała się głównie z młodych, wykształconych w Oksfordzie ludzi, całkowicie odpornych na korupcję.14

W owym „rządzeniu” imperium pomagało im jeszcze to, Ŝe na ogół albo znali się między sobą ze studiów lub z udziału w stowarzyszeniu oksfordczyków, albo mieli do siebie pełne zaufanie właśnie jako absolwenci tej znakomitej uczelni. I był to bardzo istotny składnik, nazwijmy to „renty edukacyjnej”, którą w prezencie otrzymywali absolwenci tej przeświet-nej uczelni. Co ciekawe, pomimo głębokich przemian jakie zaszły w drugiej połowie ze-szłego stulecia w wyŜszym szkolnictwie europejskim, takŜe brytyjskim, struktura i funk-cjonowanie uniwersytetów w Oxford i Cambridge pozostały właściwie bez zmian.

5. DLACZEGO POLSKIE (I NIE TYLKO) UNIWERSYTETY TRACĄ

W dokumencie Społeczna odpowiedzialność uczelni (Stron 39-42)