• Nie Znaleziono Wyników

ludowej inteligencji technicznej

ło 24 tysięcy inżynierów“

Obecny stan kadr inżynierskich je st stosunkowo o wiele niższy od istniejącego w Związku Radzieckim czy w uprzemysłowionych krajach zachodnich. Na jednego inżyniera przypada u nas obecnie około 180 zatrudnionych w przemyśle. Liczba ta winna ulec zm niej­

szeniu od połowy do jednej trzeciej w ciągu sześciolecia. Na każde­

go inżyniera w aparacie w ytw órczym potrzeba około trzech techni­

ków i jeszcze większej liczby m istrzów. Okres sześciolecia winien nie ty lk o uzupełnić istniejące niedobory, pokryć natu ra ln y ubytek,.

69

ale powiększyć stan ka d r w stopniu wym aganym przez rozbudowę aparatu wytwórczego. Widać więc, że chodzi tu głównie o siły kie­

rownicze i inżyniersko-techniczne przemysłu i innych resortów produkcyjnych.

„A le potrzebne nam są nie byle ja kie s iły kierownicze i inżynier­

sko-techniczne — m ówi Stalin na naradzie działaczy gospodarczych w czerwcu 1931 ro k u — potrzebne nam są takie s iły kierownicze i inżyniersko-techniczne, które zdolne są zrozumieć politykę klasy robotniczej naszego k ra ju , zdolne są przyswoić sobie tę politykę i gotowe są zrealizować ją sumiennie. A co to znaczy? To znaczy, że k ra j nasz wszedł w taką fazę rozwoju, kiedy klasa robotnicza m usi stw orzyć sobie swoją własną inteligencję wytwórczo-technicz- ną, zdolną do obrony je j interesów w p ro du kcji ja ko klasy panują­

cej“ «).

Każda klasa panująca m iała w h is to rii swoją inteligencję, musi ją przeto w ytw o rzyć i polska klasa robotnicza. Jak stworzyć w arun­

k i, aby w k ró tk im czasie powstała u nas, rozrastała się liczebnie i jakościowo inteligencja techniczna zrośnięta z ludem i z niego się wywodząca ?

W idzim y trz y d ro gi:

1. Z szeregów in telige n cji technicznej, tkw ią ce j dziś w aparacie w ytw órczym , przekształcenie części kroczącej w jednym szeregu z klasą robotniczą na ta ką inteligencję, k tó ra poczuje się przyna­

leżną do te j klasy, k tó ra fa k t powiązania swego z klasą robotniczą uzna za swe zadanie życiowe i awans społeczny.

2. Wychowanie nowych i coraz liczniejszych kadr naszej młodzie­

ży robotniczej, młodzieży ze środowiska mało - i średniorolnego chłopstwa. Ta młodzież po przejściu przez rozbudowany system szkolenia zawodowego, zapewniający rzetelną wiedzę opartą o m ark- sizm-leninizm, uzbrojona w wiadomości techniczne w ta k im zakre­

sie, w ja k im to je st niezbędne dla danego zawodu i poziomu w y­

kształcenia, ta młodzież przepojona duchem w a lk i o realizację so­

cjalizm u w Polsce zapewni nam zwycięstwo.

3. Uruchom ienie dostępnych dźwigni dla rozszerzenia, pogłębie­

nia i wydatnego przyśpieszenia procesu awansu społecznego robot­

ników. M usi być dokonany przełom w a k c ji wysuwania robotników na stanowiska kierownicze, w uzbrajaniu w ysuniętych robotników w niezbędne im wiadomości techniczne i wiedzę ogólną.

Przekształcenie starej inteligencji

W stosunku do obecnej naszej inteligencji technicznej szczególnie szkodiiw y byłb y schematyzm, polegający na tra ktow a n iu je j jako

«) J. W . S ta lin , „Z a g a d n ie n ia le n in iz m u “ , W arszaw a 1947, str. 318.

70

całości, w stosowaniu ta k ty k i, k tó ra nie odpowiada dzisiejszemu układowi sił wewnątrz k ra ju i stosunkom politycznym w świecie.

Rozważając zagadnienie in telige n cji trzeba rozróżnić istniejące w te j grupie odcienie. Część starej inteligencji technicznej to ludzie od­

dani Polsce Ludow ej i budownictwu socjalizmu w Polsce. Zajm ują oni odpowiedzialne stanowiska, oddają całą swą wiedzę i doświad­

czenie sprawie budownictwa. Są czynnymi członkami naszej p a rtii, należą do przodującego je j aktyw u. Jest i drugi odłam: lojalnych pracowników. Praca ich je s t wartościowa i nie może być niedoce­

niana, ja kko lw ie k chcielibyśmy i m usim y od tych ludzi chcieć wię­

cej. Chcemy od nich oddania dla sprawy. Trzeci odłam — n eu tra l­

nych — musi być nadal rozw arstw iany. Dzieje się to na skutek umacniania się władzy ludowej w Polsce, pierzchania m itów o re­

s ty tu c ji kapitalizm u, krzyżowania reakcyjnej propagandy wojennej.

O statni wreszcie odłam — świadomi szkodnicy — muszą być izolo­

wani i tropieni. M usim y sobie uprzytom nić, że szkodnicy byli, są i będą, póki istn ie ją u nas klasy, istnieje otoczenie kapitalistyczne i jego w pływ zwłaszcza na ludzi w yrosłych w warunkach u s tro ju burżuazyjnego. B yłoby poważnym błędem tra ktow a ć każdego daw­

nego d yrektora czy inżyniera ja ko potencjalnego szkodnika. Są jesz­

cze tu i ówdzie w naszym k ra ju okolice i są ludzie, ożywieni zresztą najlepszymi chęciami, k tó rz y z całą powagą u praw iają tego rodzaju zabawę w Indian. Oddanych masom ludowym przedstawicieli starej inteligencji technicznej należy wiązać z masami, wiązać poprzez pracę, poprzez stawianie trudnych, proporcjonalnych do uzdolnień i możliwości zadań, obciążać władzą i odpowiedzialnością oraz uczyć, uczyć praw dziw ej wiedzy o świecie: m arksizm u i leninizmu.

Uczyć się tego z książek nie wystarczy, uczyć się tego jeszcze trze ­ ba na co dzień w pracy i w walce. L o ja ln y m i trzeba się więcej zaj­

mować, troszczyć się o nich, wciągać śmiało do pracy i pozwolić, aby same fa k ty zadawały kłam te j wiedzy, ja k ie j udzielił im kapi­

talizm i ja ką dziś na razie jeszcze przeżuwają. N eutralnych w in n i­

śmy rozdzielać, włączać w ry tm pracy. Będzie ich ona rozw arstw iać W toku rosnącej potęgi mas ludowych w Polsce, w toku realizacji gigantycznych planów przekształcających s tru k tu rę gospodarczą i społeczną k ra ju , będzie ich zbliżać do mas ludowych. Jeżeli za­

stosujem y w adm inistracji, w związkach zawodowych, w naszej p a rtii dialektykę, jeśli w toku analizowania sytuacji będziemy dopa­

sowywać ta k ty k ę do sytuacji, a nie zadowalać się sloganami, jeśli porzucim y ła tw y tro p polowania na dyrektorów , je śli odrzucim y często może nie wypowiadaną ale stosowaną tezę, że ludzie kończą się tam, gdzie się zaczyna aparat kierowniczy, to stosunkowo szyb­

71

ko rozw arstw im y grupę inteligencką i to, co w niej wartościowego, zwiąże się z ludem.

Szkolenie młodzieży

W świetle poprzednio przytoczonych danych roczna liczba absol­

wentów szkół zawodowych pierwszego stopnia (odpowiadających poziomem dawnym gim nazjom i szkołom dokształcającym) pow in­

na w okresie sześciolecia wynieść 120.000. W ta k ie j skali potrzeb uw ypukla się konieczność poważnej rozbudowy szkolnictwa zawo­

dowego i takich jego zmian organizacyjnych, jakie pozwolą m ak­

symalnie podnieść przelotność szkół, skrócić czas szkolenia, zapew­

nić dokładność przyswojenia dostarczonego przez szkołę zasobu wiedzy, równocześnie przekształcając metody szkolenia.

„Jedynie przekształcając zasadniczo sposób nauczania, organiza­

cję i wychowanie młodzieży, zdołamy osiągnąć, by w w yn iku w y ­ siłków młodego pokolenia zostało stworzone społeczeństwo zupeł­

nie niepodobne do dawnego.

Stara szkoła była szkołą formalnego nauczania, zmuszała ludzi do przysw ajania sobie masy niepotrzebnych, zbytecznych, m artw ych wiadomości, k tó ry m i nabijano głowę i za pomocą k tó rych prze­

kształcano młode pokolenie w b iu rokrató w podciągniętych pod je ­ den strychulec“ 7). Popełnilibyśm y jednak w ie lki błąd próbując stąd wyciągnąć wniosek, że należy odrzucić to wszystko, co zdobyła stara szkoła lub co nagromadziła wiedza ludzka. W ykorzystanie rzetelnego dorobku wiedzy i pozytyw nych doświadczeń szkofy m i­

nionego u s tro ju społecznego może ty lk o ułatw ić wykonanie na­

szych zadaii, pod w arunkiem twórczego ich dostosowania do naszej rzeczywistości.

W ytworzenie młodych kadr przyszłych budowniczych socjalizmu w Polsce wymaga przeto ogrom nej pracy w zakresie przekształce­

nia programów, metod nauczania i sposobów wiązania szkolnictwa z nurtem pracy i w a lki klasy robotniczej.

Jednym z pierwszych zadań, ja kie tu sobie postawić musimy, jest przewartościowanie ocen szkolenia zawodowego i ogólnokształcące­

go. Łatw o udowodnić, że niekorzystna opinia o w artości szkolnict­

wa zawodowego ugruntow ała się będąc dogodną dla interesów bur- żuazji. Z drugiej strony slogan o bezwarunkowej wyższości szkol­

nictw a ogólnokształcącego — zwłaszcza typu humanistycznego — ma niew ątpliw ie rodowód klasowy.

Obowiązkiem naszym jest ujaw nić szkodliwość utrzym yw ania tych poglądów. Szkolnictwo zawodowe ma służyć przysposobieniu kadr

7) W I. L e n in , „M a rk s , Engels, m a rk s iz m ", W arszaw a, 1948, str. 431 i 433.

72

pracy produkcyjnej. Szkolnictwo zawodowe ułatw ia przeto szybszy rozw ój sił w ytw órczych k ra ju . Trzeba w ielkiej a k c ji dla najszerszego ugruntow ania tego poglądu w masach. Prasa, radio, organizacje młodzieżowe, NOT, związki zawodowe, p artia włączą się do te j a kcji w planowy i na długą metę obliczony sposób.

Prasa Polski Ludowej, przede wszystkim masowe organy naszej p a rtii nauczyły szukać w nich niejako pokw itow ania w ysiłku pracu­

jących, dokumentów osiągnięć ludzi „ tworzących rzeczy“ .

Trzeba, aby prasa nasza pokazała dziś drogi, k tó ry m i kroczyć mu­

si młodzież dla zdobycia umiejętności robotnika przemysłowego, m i­

strza, technika, inżyniera.

Zasięg radia i jego siła sugestywna w inny być wykorzystane, aby jeszcze bardziej wzrósł w opinii społecznej w alor tych, co w ysiłkiem rą k i umysłu przekształcają ciała m aterialne z takich, ja k im i je uczy­

niła przyroda, na takie, jakich chce wola ludzka.

Starszyzna techniczna zrzeszona, w Naczelnej Organizacji Tech­

nicznej, a przede wszystkim sama młodzież, je j masowa organizacja Związek Młodzieży Polskiej wypracować muszą w setkach tysięcy dziewcząt i chłopców ze wsi i m iast przekonanie o nieodzowności na­

u k i zawodu.

Nauka zawodu, wdrożenie do. pokonywania oporu rzeczy m a rt­

wych, przyswajanie praw przyrody pozwoli młodzieży wkroczyć w szeregi czołowej siły narodu — klasy robotniczej. W nauce, pracy i walce zyska młodzież tę samą pewność ręki i oka, ów „szósty zmysł'*

przodownika pracy, ja k i ma towarzysz Czesław Zieliński i towarzysz­

ka Bronisława Świtoniak, a k tó ry nie je st niczym innym, ty lk o do­

skonałą znajomością cech tworzywa, narzędzia i procesu pracy.

W dziedzinie szkolnictwa zawodowego Polska Ludowa dokonała dotąd niemało. Szkolnictwo zawodowe M inisterstw a Oświaty obej­

mowało w roku szkolnym 1947/48 w okrągłych liczbach V4 m iliona uczniów w 1.824 szkołach. Od podstaw stworzona sieć szkolnictwa zawodowego M inisterstw a Przemysłu i Handlu posiada 52 szkoły przysposobienia przemysłowego (SPP), 284 szkoły przemysłowe, 181 gim nazjów przemysłowych, 52 licea oraz szereg innych szkół spe­

cjalnych — ogółem, według stanu na dzień dzisiejszy, M inisterstw o Przemysłu i Handlu posiada 613 szkół sponad 110.000 uczniów.

Demokracja ludowa złamała monopol klas posiadających na wie­

dzę i wykształcenie. Trzeba, jednak szerzej jeszcze otw orzyć drzw i szkół, trzeba znacznie powiększyć icli liczbę, aby powstały masowe kadry młodzieży — synów robotników, drobnego i średniego chłop­

stwa. W okresie la t 1950 — 1955 akcja szkolenia zawodowego po­

winna być wzmożona. A by zrobić to w sposób przemyślany i celowy powinniśm y sporządzić 6-letni plan szkolenia kadr technicznych, obejmujący wszystkie gałęzie wytwórcze, zawody i poziomy w y­

73

szkolenia fachowego. Trzeba, aby plan ten w ykazywał co najm niej taką dynamikę przyrostu ka dr fachowych, ja ka cechuje gospodarkę narodową w planie 6-letnim . Plan powinien przewidzieć przekształ­

cenie znacznej ilości szkół zawodowych, istniejących obecnie w ra ­ mach M inisterstw a Oświaty, z typu rzemieślniczego na przemysłowy.

Szkolnictwo typ u SPP, przeznaczone dla przyuczenia do zawodu m ło­

dzieży w iejskiej, głównie synów małorolnego chłopstwa, należy roz­

budować rozszerzając doświadczenia przemysłu w te j dziedzinie na inne re so rty wytwórcze, Szkoły przysposobienia przemysłowego w in­

n y stać się dla młodzieży w ie jskiej pierwszą szkołą ducha m arksis­

towskiego.

Opracowana sieć szkolnictwa zawodowego dla przemysłu węzłami sw ym i oprzeć się musi o skupiska robotnicze. Równocześnie i łącznie trzeba będzie opracować sieć szkół zawodowych dla innych dziedzin wytwórczych. Zasadę ogólną kształtow ania sieci szkolnictwa stanowi ścisłe je j powiązanie z bazą produkcyjną danego resortu. W prze­

myśle szkoły takie pow stają przy fabrykach, hutach, kopalniach i przedsiębiorstwach, w rolnictw ie — w m ajątkach państwowych.

Należy dołożyć wszelkich starań dla powiązania ze szkołą warszta­

tó w pracy, w łączności z k tó ry m i szkoła powstaje. „N ie w ierzylibyś­

m y nauce, wychowaniu i wykształceniu, gdyby wtłaczane one b y ły jedynie w ra m y szkoły i oderwane od życia, które w re“ 8). Młodzież ucząca się powinna brać udział w życiu macierzystego zakładu pra­

cy. Trzeba pobudzać wzajemne przenikanie problem atyki zakładu pracy do szkoły i szkoły do zakładu pracy. N ajlepsi uczniowie s ta r­

szych klas pow inni mieć prawo uczestniczenia w uroczystościach fabrycznych. Trzeba z tego stworzyć przyw ilej, zaszczyt dla w yróż­

niającej się w klasie młodzieży. W kołach patronackich czy kołach rodzicielskich szkół pow inni zawsze zasiadać przedstawiciele ra ­ dy zakładowej i aktyw u partyjnego fa b ry k i macierzystej. W ięzy braterstw a, poczucie przynależności do te j samej klasy społecznej i realizacji tych samych zadań w inny nasycić atmosferę szkoły od pierwszych dni wkroczenia tam młodzieży.

System szkolenia zawodowego nie może posiadać uliczek — szkół, k tó ry c h skończenie zamyka absolwentom drogę do dalszego kształ­

cenia. Toteż program y wszystkich poziomów szkół zawodowych w in ­ n y być ta k między sobą uzgodnione, aby została zachowana całkowi­

ta ich drożność między danym poziomem a niższym i wyższym od niego.

P rzy zachowaniu ta k ie j drożności młodzież wstępująca do szkół przysposobienia przemysłowego równie dobrze ja k ta, k tó ra szkoli się w gim nazjach czy liceach przemysłowych, ma przed sobą per­

spektywę wstąpienia na wyższe uczelnie.

») W . L Lenin, tamże, str. 443.

74

Szczególnie odpowiedzialne zadania, ja kie w ramach planu l e t n i e ­ go ciaża na personelu inżynierskim , wskazują, iz w

nictw ie technicznym winien nastąpić przełom gw arantujący szyb> i dopływ najw yżej kw alifikow anych kadr technicznych, bez k to y jest nie do pomyślenia wykonanie planu inwestycyjnego czy p ro ­ dukcyjnego. W rozbudowie wyższego szkolnictwa technicznego nale­

ży przyjąć i konsekwentnie wdrożyć zasadę preferencji absolwentów szkół zawodowych przy wstępowaniu na wyzsze uczelnie techniczne Zapewni to usprawnienie studiów, ja k rowmez wpłynie na zmianę społecznej s tru k tu ry szkół inżynierskich i politechnik, stw arzając w ich składzie przewagę synów robotniczych oraz drobnych i śred­

niorolnych chłopów. W wyższych szkołach technicznych realizować należy zasady dwustopniowości. Doświadczenie bowiem uczy, ze na

1 0 0% absolwentów wyższych szkół technicznych około 80% pracu

fikow anych ka dr technicznych niezbędnych dla m odernizacji, rekon­

s tru k c ji i rozbudowy naszego aparatu wytwórczego je s t poważnie złagodzony wprowadzeniem systemu dwustopniowości w wyższych szkołach technicznych. Zasada ta zapewnia skrócenie średniego cza­

su studiów i osiągnięcie zarówno przez inżynierów, ja k i m agistrów nauk technicznych szybszej i głębszej specjalizacji. Zasada dwu­

stopniowości lik w id u je dyskrym inację społeczną jako skutek syste­

mu elitarnego znamiennego dla szkolnictwa wyższego w Polsce sa­

nacyjnej. Koniecznym w arunkiem przyśpieszenia kształcenia kadr technicznych je st również zagęszczenie sieci szkół inżynierskich.

D ojrzała do realizacji organizacja ta k ie j szkoły w Częstochowie.

Dojrzewa sprawa powołania do życia szkoły inżynierskiej w B ia łym ­ stoku. W największych skupiskach robotniczych, posiadających w yz­

sze uczelnie techniczne (Łódź, Gliwice, W rocław ), zbadać trzeba mo­

żliwość tworzenia wieczorowych szkół inżynierskich, um ożliw iają­

cych pogłębienie wiedzy młodzieży pracującej. Nowoczesnego opraco­

wania wymaga m etodyka p ra k ty k studenckich, które należy tr a k ­

szy sieć młodszych pracowników naukowych i zacieśni więź między wyższym i uczelniami a przemysłem.

Szczególnego w ysiłku grona nauczającego wymaga sposób prowa­

dzenia wykładów, ćwiczeń i laboratoriów oraz egzekwowania wiado­

mości. Obok obowiązku system atycznej pracy, nałożonego na stu­

dentów, potrzebna je st również systematyczną opieka nad nim i p ro ­ fesorów i asystentów oraz udzielanie przez nich studiującym chętnej i pełnej pomocy.

Sposób organizacji wykładów, ćwiczeń rachunkowych, ko nstru k­

cyjnych i planowniczych, pom iarów w miejscu zainstalowania ma­

szyn w terenie, doświadczeń w laboratoriach należy oprzeć na ze­

społowej pracy niewielkich grup studentów, kierowanych przez po­

mocniczy personel naukowy i fachowych in s tru k to ró w uczelni.

Wreszcie W3onienić trzeba postulaty stanowiące poważne, ale w tych warunkach zrozumiale i w pełni uzasadnione obciążenia fin an ­ sowe. U trzym ać należy zasadę doinwestowrywania wyższych uczelni technicznych zwłaszcza w zakresie specjalnych laboratoriów ; ureal­

nieniu ulec w inny budżety związane z prowadzeniem laboratoriów i pracowni. W ym agają in te n s y fik a c ji prace mające na celu sporzą­

dzenie i realizację planu wydawniczego podręczników akademickich w zakresie dyscyplin technicznych, matem atycznych i p rzyrodni­

czych. Wydawane podręczniki w inny być oczyszczone z nienauko­

wego balastu idealistycznego i dostosowane zakresem m ateriału do nowych programów.

Uporządkowania wymaga gospodarka kw otam i przeznaczonymi na cele związane z bytem studentów: stypendia, domy akademickie,

Doświadczenia nowoczesnej pedagogiki uzasadniły niezbicie, iż organizacje młodzieżowe są najlepszą form ą wychowania. Związek Młodzieży P olskiej powinien przeto dotrzeć do wszystkich szkół, do w szystkich środowisk skupiających młodzież robotniczo-chłopską.

Organizacje młodzieżowe zapisały u nas chlubną ka rtę w ynikam i młodzieżowego wyścigu pracy. W kraczam y w etap niem niej donio­

słego wyścigu nauki. W szkołach przysposobienia przemysłowego, w gimnazjach i w liceach, na kursach i wyższych szkołach technicz­

nych ta sama am bicja pokonania przeszkód, ta sama wola zwycię­

s tw a , ja ka wysunęła na czoło młodzieżowych przodowników pracy, ju tro pozwoli wyróżnić się najbardziej sumiennym, najbardziej pra ­ cowitym , całującym uczniom i studentom.

76

Klasy jednej szkoły, szkoły jednego typu, jednej miejscowości p ó j­

dą z sobą o lepsze w dokładniejszym, pełniejszym, szybszym opano­

waniu programów. F orm y takiego współzawodnictwa znajdzie Z M I , nie ograniczając się do indyw idualnej zachęty, lecz tworząc małe ze­

społy, dobrane cechami charakteru i umysłu, uczące się razem. Ta form a — godna polecenia na kursach i w szkole średniej -— daje szczególnie pomyślne w y n ik i w czasie studiów wyższych. U m ożliw ia bardziej wszechstronne, głębsze poznanie przedmiotu, a przez w y ja ­ śniające dyskusje w b ija w pamięć uczestników zespołu n a jis to tn ie j­

sze elementy. Od nauki w zespołach k ro k ty lk o do zespołowego sa­

mokształcenia. ZMP-owe koi a samokształceniowe, koła naukowe ucz­

niów działać będą pobudzająco na środowisko młodzieży szkolnej, wzniecając je j aktywność, stwarzając pożyteczne przyzwyczajenie stałego ko nta ktu z książką, biblioteką, kołem dyskusyjnym .

Młodzież zdobędzie metodę samodzielnego uzupełniania swych w ia­

domości. Szkoła musi dać podstawy wiedzy, umiejętność samodziel­

nego kształtow ania poglądów m arksistow skich. Szkoła — każda szko­

ła __ przez cały czas nauki w niej powinna przeobrażać młodzież, powinna wychowywać ją na uczestników w a lk i o zniesienie wszelkie­

go ucisku człowieka przez człowieka.

ZMP musi postawić sobie ambitne zadanie łączenia każdego k ro ­ ku w zakresie nauki, wychowania i wykształcenia z nieustanną w al­

ką mas pracujących przeciwko staremu społeczeństwu. Młodzież nie może zamykać się w szkołach i ograniczać do czytania książek i pra ­ sy. W każdych okolicznościach, w miasteczku, w mieście i na wsi masy pracujące, a ktyw p a rty jn y staw iają sobie konkretne na co dzień zadania. Um iejętnie włączyć młodzież w wykonanie tych zadań znaczy to przepleść przez osnowę życia szkolnego pulsujący w ątek pracy naszego pokolenia. ZMP łącząc pracę, naukę i wychowanie z pracą robotników i chłopów w ytw o rzy w młodzieży świadomość łączności z przodującym i klasam i narodu, k tó rych w ysiłek i w alka niweczy pozostałości starego u stroju, otw iera drogę u stro jo w i przy­

szłości.

Młodzież zdobędzie świadomość, że to ona właśnie wziąwszy dzie­

dzictwo po naszym pokoleniu, które za cel wzięło sobie stworzenie w Polsce fundamentów socjalizmu, będzie ten socjalizm budować.

A by się ta k stało, trzeba upowszechnić szkolnictwo zawodowe, za­

gęścić jego sieć i objąć nią dzieci pracujących w miastach i na w si;

rozbudzić współzawodnictwo w zdobywaniu wiedzy, włączać się co dzień w walkę klasy robotniczej o pełniejszą przebudowę ustroju.

Wielki przełom

Przekształcenie istniejących kadr inteligencji technicznej, korze­

niami swymi w yrosłej bądź z pnia szlacheckiego, bądź re kru tu ją ce j się z drobnomieszczaństwa, jest zadaniem konkretnym , ale dać może

77

ogianiczone ty lk o w y n ik i. Szkolenie nowych kadr młodzieży robotni­

czej i chłopskiej stanowi podstawowe rozwiązanie problemu, ale nie w skali czasu, ja k i mamy do dyspozycji, i zadań, ja kie m usim y w yko­

nać.

„W ytwórczo-techraezna inteligencja klasy robotniczej form ować się będzie nie ty lk o z ludzi, k tó rzy ukończyli szkołę wyższą — będzie się rekrutow ała również spośród doświadczonych w praktyce p ra ­ cowników naszych przedsiębiorstw, spośród w ykw alifikow anych ro ­

„W ytwórczo-techraezna inteligencja klasy robotniczej form ować się będzie nie ty lk o z ludzi, k tó rzy ukończyli szkołę wyższą — będzie się rekrutow ała również spośród doświadczonych w praktyce p ra ­ cowników naszych przedsiębiorstw, spośród w ykw alifikow anych ro ­