• Nie Znaleziono Wyników

i XVI-go wieku, nimba utraca swój brzeg zewnętrzny, jakeśmy to wyżćj powiedzieli; a nawet dość często

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1856, T. 2 (Stron 65-76)

brakuje jej obwódki wewnętrznój, do którój przyczepione są promienie; toż samo dzieje się z aureolą: obwód znika i zostaje samo pole. Pole to jest prążkowane promieniami prosterni, albo płomienistemi, a niekiedy naprzemian prosterni i plomie- nistemi.

B ó g.

Bóg jest czystym duchem, niewidzialnym, lecz wszędzie obecnym, wiecznym, niezmierzonym, nieskończonym w trwaniu, równie jak w wieczności. Sztuka wyobraziła tę niewidzialną istotę w obrazach i posągach; tę niezmierzoną istotę uchwyciła w skończone rozmiary.

jedyny w istocie Bóg, jest trojakim w osobie: Deus trinus et unus. Dogmat chrześciariski nadaje każdej z tych Boskich osób osobne nazwisko i osobne czynności; sztuka ze swój strony przyodziała te nazwiska szczególnemi postaciami:

wyobraziła te osoby, i nacechowała ich czynności właściwemi godłami. Przez te też godła artyści odróżniali trzy te osoby Bo­

skie, wystawiając je razem, albo też każdą zosobna.

Bóg-Ojciec.

Bóg Ojciec często objawiał się w stosunkach z człowie­

kiem, i niektóre czynności częściej bywają Jemu przypisywane, aniżeli innym dwom osobom. Według historyi, Bóg częściej okazywał się w Starym Testamencie i Biblii właściwej; gdy tymczasem Syn, szczególniej w nowym zakonie się objawia, a Duch ś-ty jużto po wszystkie czasy się pokazuje. Jednako­

woż w ikonografii nic częstszego, przynajmniej do XV-go wie­

ku, jak widzieć Syna zajmującego miejsce Ojca: stwarzającego świat, nakazującego Noemu zbudowanie arki, wstrzymującego rękę Abrahama, rozmawiającego z Mojżeszem. W tym razie łatwo jest rozpoznać Syna po młodej twarzy, bez brody, po ubiorze który późniój opiszemy, lub też po napisie nazwiska ca­

łego albo w monogrammacie. U Greków Syn zastępuje nie- lylko wszechmoc, ale nawet mądrość Ojca. Nietylko Syn miej­

sce Ojca często zajmuje, lecz nawet postać Boga Ojca niknie w lakiem przedstawieniu: jużto widać tylko jego rękę, jużto rękę i przedbark, albo rękę i cały bark, niekiedy twarz, a w koń­

cu popiersie; późniój dopiero usiłowano wyobrazić Jehowę w całkowitój postaci. Jeżeli Bóg-Ojciec wyobrażony jest cały lub w części, niczawsze jest stosownie umieszczony, albo go­

dnie przedstawiony. Przeciwnie, Syn zawsze jest przedsta­

wiony z godnością, i zawsze stosownie umieszczony.

Fakt ten można sobie wielorako wytłumaczyć: najpewniej może będzie, że gnostycy nie mieli dość czci ku Bogu-Ojcu.

Prawdopodobną jest rzeczą, że gnostycyzm wcisnął się do sztu­

ki chrześciańskiój, i może bez jej wiedzy długo się tam zacho­

wał, jak tego dowodzą starożytne pomniki. Byłabyto ta sama rzecz z temi herezyami, co i z legendami fałszywemi (apoery- phes^), które choć potępione i przeklęte, pomimo tego po naj­

większej części są malowane fla szybach, rzeźbione w portalach katedr zagranicznych.

Drugi powód była obawa przypomnienia Jowisza; trzecim, było toż samo podobieństwo Ojca i Syna, oparte na Piśmie Świętem; czwartym, Wcielenie Syna, które'jest słowem Bożem;

piątym powodem brak wzoru przez widoczne objawienie; szó­

stym nakoniec, trudność utworzenia tak wspaniałego obrazu.

W pierwszych wiekach kościoła, aż do XII wieku, nie widać wizerunków Boga-Ojca: obecność jego objawia się tylko przez rękę wychodzącą z obłoków albo z nieba (tabi. III. lig. 15.), która oznacza potęgę Boską. Ręka ta otwiera się cała i rozrzu­

ca niekiedy promienie, najczęściej błogosławi. Znak, po któ­

rym poznać można, że to jest ręka Boska, jest nimba krzyżowa (tabi. III. fig. 15.), albo też po fakcie przedstawionym jeżeli nie jest nimbowaną. Zazwyczaj można uważać za rękę Boga każdą rękę błogosławiącą, albo promieniejącą, albo trzymającą koronę, którą widzimy wychodzącą z nieba.

Podczas panowania gotycyzmu i odrodzenia, nawet wten­

czas, gdy przedstawiano Boga w popiersiu lub całej figurze, często jeszcze widzimy rękę, co trwa aż do XVII wieku. Za­

zwyczaj nie miewa ona godeł, Szczególniej w epokach odznacza­

jących się albo brakiem, albo rządkiem pojawianiem się nimby;

niekiedy ma nimbę jednostajną albo krzyżową. Na freskach katakumb, w starożytnych sarkofagach i najdawniejszych mo- zajkach, nimby nigdy nie spostrzegamy.

W XIII i XIV wieku, Bóg-Ojciec pokazuje z nieba nie- tvlko rękę lub ramię, ale popiersie i nakoniec całą postać; lecz nie ma jeszcze właściwych rysów: postawę, ubiór i wyraz ma Synowski, i napis tylko, albo fakt jakowy może ułatwić rozró­

żnienie ^ Go od Syna (tabi. III fig. 16 i 10). W wyobrażeniu Prójcy sw., Syn Boży jest po prawśj stronie Boga-Ojca. Oj­

ciec ma berło albo kulę ziemską, Syn zaś krzyż albo Ewangelią (tahl. II fig. 6). Niekiedy przydają Synowi Bożemu kulę ziem­

ską, jeżeli sam jest wyobrażony, ale to rzadko; przeciwnie, książkę daleko częścićj dają Synowi, po której niekiedy można go rozpoznać. Nimba trójkątna albo równoległoboczna służy zazwyczaj Bogu - Ojcu (tabi. II fig. 6, 7; i tabi. III fig, 10).

Wszystkie Osoby Boskie miewają nogi bose.

Już w XIV wieku daje się spostrzegać niekiedy w ręko- pismach lub miniaturach usiłowanie sztuki, nadania Jehowie

Tom I I . K wiecień 1856. 8

szczególnej postaci. W rysach spostrzegamy wiek podeszły.

Na początku XIV wieku, Bóg-Ojciec jeszcze zanadto jest mło­

dy, stosownie do ziemskiego pojmowania różnicy, jaka zachodzi pomiędzy nim a Synem; lecz w XVI wieku, a szczególniej pod­

czas odrodzenia, stosunek wieku jest naturalnie zachowany.

Przy końcu XIV wieku, w XV i w początku XVI, pomi­

mo nieudolności nadania Mu odpowiedniej (izyonomii, szukano w społeczeństwie typów, mogących najlepiej wyobrażać najwyż­

szą potęgę. Tak więc we Włoszech, gdzie papież ma najwyż­

szą władzę, Boga - Ojca przedstawiano w tyarzc papieskiej;

w Niemczech, w koronie cesarstwa niemieckiego; we Francyi często król służył za wzór; w Anglii przywdziewa Bóg godła królestwa, w Hiszpanii jest jużto papieżem, jużto królem.

U nas bywa też często w postaci Ojca św.; np. na rzeźbie na dzie­

dzińcu w domu nr. 15 "w rynku w Krakowie. Mamy przecież i za­

bytki, gdzie Bóg-Ojciec i Syn Boży są przedstawieni w purpu­

rach i koronach cesarskich. Wyobrażenie w ten sposób sceny koronacyi Matki Boskiej, można widzieć na obrazie szkoły sta- ro-niemieckiej w farze Krośnieńskiej (Jasielskie). Wit Stvosz w swoim ołtarzu P. Maryi w Krakowie, przedstawia Chrystusa i Boga-Ojca przybranych w złote płaszcze i królewskie korony.

Dla podwyższenia Boskości nad papieża, zamiast dawania Mu trzech koron w tyarze, miewa ich często cztery, do pięciu. Je­

żeli obuty jest w sandały papiezkic, jestto wyjątek, ponieważ Bóg zawsze miewa nogi bose. Bóg Ojciec w postaci króla zjawia się najczęściej w XIV wieku; w XV zaś w postaci papieża.

Jestto rzecz bardzo ciekawa, jak w sztuce jasno i dobitnie odbija się epoka, która na nią wpływała. Podczas gdy ducho­

wieństwo rządziło społeczeństwem, od V aż do IX wieku, sztu­

ka jest ciężka i surowa. W fizyonomiach rzeźbionych mar- szczki nigdy nic giną, nawet dla uśmiechu. W IX do XIII wie­

ku, podczas panowania 1'eodalizmu, postaci są sztywne, a w kształtach jest coś z arrogancyi, a w wyrazie śmiałość: od­

waga, ale także i surowość przebija się we wszystkich rysach.

Później, w XIII aż do XV wieku, gdy w gminach emancypo- wanych mieszczaństwo zawiązało się i wykłuło, sztuka zdeli- katniała; w tedy to sztywność epok poprzedzających zgięła się w liczne ruchy, dzikość zeszła do familiarności, szlachetność ry­

sów do pospolitości. Pomiędzy żyjącemi szukali artyści wzo­

rów do przedstawienia Boga, i zrobili Go bez godności, zmienili w człowieka i natchnęli nieszlachetnemi namiętno­

ściami. Lecz w XV i XVI wieku wcisnęła się do polityki równie jak do sztuki massa ludzi bez nazwiska, uboga w formy i ubranie, mająca fizyonomie najczęściej zwyczajne, a powierz­

chowność często gburowatą. Tłum ten zmącił wyobrażenia estetyczne, i grubą swoję fizyonomię nadał ideałowi wyższemu, nawet Najśw. Pannie, która pojawiała się w postaci zwyczajnej kobiety: jak to widzieć możemy na pomnikach z tej epoki.

Potrzeba było przyjścia na świat wielkich artystów wło­

skich i odrodzenia (Perugino, Raphael, Michał Anioł), aby stwo­

rzyć to podziwiania godne wyobrażenie Przedwiecznego Jeho­

wy, tego Boskiego starca, przed którym drży ziemia więcćj, niźli przed starożytnym Jowiszem ze zmarszczonem czołem.

Tak więc z odrodzeniem, odrodził się starożytny ideał.

Wyobrażenia Boga-Ojca malowane, albo rzeźbione przez arty­

stów odrodzenia, przejmują uczuciem religijnem. Piękna ta Boskość! Wspaniały starzec tak spokojny i tak silny, nie jest już więcej ni królem, ni papieżem: jestto przyczyna światów.

Nakoniec w XVI-tym wieku wyobrażano Boskość przez samo tylko imię, albo figurę geometryczną. W rozdziale 0 nimbie powiedzieliśmy, że trójkąt jest symbolem Boga i Trójcy Stej. W tym trójkącie pisano literami hebrajskiemi imię Boga:

Jehowa, i umieszczano wyraz i figurę w środku promieniejące­

go koła, które przedstawiało wieczność (tabi. IV, fig. 22).

Forma ta abstrakcyjna miała wielkie powodzenie, i nawet dziś jest używaną.

i S y n B o ż y .

Gdy postać Ojca wiele zmian ucierpiała w średnich wie­

kach, co innego stało się z postacią Syna. Chrystus nas odku­

pił: chrześcianie też byli Mu wdzięczni, jak dzieci swojemu ojcu. Nad uczuciami, równie jak nad sztukami, Chrystus miał panowanie, począwszy od katakumb, aż do dni dzisiejszych:

jestto osoba Boska, której sztuka wyrażała zawsze i wyraża jeszcze szczególną cześć. Osobliwie u Greków wszechmoc 1 przyczyna bytu wszech istot, bardzo często, a prawie wyłącznie przypisywaną była Chrystusowi.

Na podniebiach wielkich kopuł bizantyjskich błyszczy na dnie ztoconem olbrzymia postać Wszechmocnego: Panto Cre- atora. Otóż to wyobrażenie jest rzeczywiście wyobrażeniem Syna, ponieważ z boku napisu O JI(źvioK{>aioję, czytamy: 10.

XC., a na ramionach nimby ó wv. Tak wiec Chrystus jest za­

razem odkupicielem i najwyższą potęga. Chrystusa wszystkie czasy i bez przerwy przedstawiała sztuka pod różnemi posta­

ciami. W czasach, gdy Ojciec pokazywał tylko rękę, Chrystus pojawiał się cały w różnym wieku, bez brody albo z brodą, 18-to albo 30-to letni, z dtugiemi, gęstemi i kręconemi wło­

sami na ramionach; niekiedy ozdobiony jest dyademem albo opaską na czole. W XV-tym wieku, podczas gdy ' Ojciec zo­

stał zeszpecony przez sztukę i poniżony do wyobrażenia pa­

pieża zniszczonego starością i zgrzybiałego,- Jezus zachował całą swoję piękność, cały swój blask i godność, Zresztą Syn wcie­

lił się, wszyscy widzieli Jego rysy, wszyscy mogli je przedsta­

wić. Zdaje się, że pierwsze portrety Chrystusa winni jesteś­

my gnostykom, którzy byli mu przychylnemu Wiemy, że Ale­

xander Severus, pomiędzy bożkami domowemi, fd o zolami i ksią­

żętami najwięcej szanowanemi, umieścił portrety Chrystusa i Abrahama. Cudowne obrazy, obraz prawdziwy albo fałszy­

wy malowany na chustce ś. Weroniki, portrety przypisywane Nikodemowi, Piłatowi albo ś. Łukaszowi; statua wzniesiona Chrystusowi w mieście Paneas przez kobietę, którą Chrystus uzdrowił: wszystkie te fakta, prawdziwe czy fałszywe, lecz 0 których pisana tradycya sięga aż do pierwszych wieków ery naszój, dowodzą, że Syn Boga przedstawiany był przez rzeźbę lub malarstwo, nawet w jutrzence chrystyanizmu. Pierwsi chrześcianie nie mieli z początku w swych zgromadzeniach 1 katakumbach innych obrazów, jeno Jezusa Chrystusa, jako do­

brego pasterza z owieczką na ramięniu, odpowiednio do Ewan­

gelii ś-go Jana r. 10, w. 11. Wszyscy znają opis szczegó­

łowy postaci Jezusa Chrystusa, przesłany senatowi rzymskiemu przez Publiusa Lentulusa prokuratora Judei. Portret ten, jak- kolwiekbądź może być fałszywym, nie jest najpierwszym z po­

między znanych: pochodzi on z pierwszych wieków kościoła, i najdawniejsi Ojcowie wspominają o nim. Według tegoto opisu, cesarz Konstantyn kazał malować portret Syna Bożego.

W VIII-mym wieku, za czasów ś-go Jana Damasceńskiego, główne rysy tego wyobrażenia pojęto tak, jak je jeszcze dziś

wystawiają. Równie jak Lentulus, Jan Damasceński oświadcza sie za pięknością Chrystusa, i surowo karci przeciwne opinie Manicheuszów. Tak więc Chrystus, który wziął na siebie po­

stać Adama, oblókł się w rysy Ńajśw. Panny: »wzrost wysoki, brwi gęste, oko łagodne, nos proporcyonalny, włosy w lokach, postawa cokolwiek zgięta, barwa świetna, broda czarna, kolor twarzy koloru pszenicy, tak jak i matki; palce długie, głos dźwięczny, mowa przyjemna; charakter ma nadzwyczaj miły, jest spokojny, na wszystko przygotowany, cierpliwy, obdarzony wszystkiemi cnotami, jakie rozum wystawia sobie w Bogu-czło- wieku.« (1).

Przejdźmy teraz do pomników. W szeregu pomników, dwa punkta ikonograficzne nam się przedstawiają: postać Chrystusa z początku młoda, wraz z chrystyanizmem co wiek się starzeje; przeciwnie, postać Najśw. Panny stara w katakum­

bach, odmładza się z wiekami: ze 40 do 5 0 lat, które mia­

ła w początku, ma tylko 20 do 15 z końcem epoki goty- ckiĄ. Około XIII wieku, Chrystus i Mary a mają tenże sam wiek, mniej więcej 30 do 33 lat; później rozłączają się i oddalają coraz to więcej.

Ta młodość Chrystusa, którą uważamy na najdawniejszych pomnikach chrześciariskich, jest faktem ogólnym i ciekawym.

Od drugiego albo trzeciego wieku, aż do dziesiątego, Chrystus jest pięknym młodzieńcem 20-letnim, albo 15-letnim, bez brody, z twarzą okrągłą, miłą, jaśniejącą Boską młodością (tabl.

III. fig. 12.J W lej samej epoce, ale rzadziej daleko, napoty­

kamy Chrystusa z brodą; pięknego mężczyznę 30 lub 33-lelnie- go, którego postać nie sprzeciwia się opisom Lentulusa i Da­

mascena.

Na końcu X wieku, za cesarza Ottona II, Chrystus jest jeszcze młodzieńcem bez brody; lecz około r. 1000, wszystko posępniejszą przybrało barwę, jużto z powodu myśli o końcu świata, już tśż z powodu rozlicznych klęsk: a więc w XI wieku a nawet już w X, artyści wystawiają Chrystusa w postaci suro­

wej i z fizyonomią smutną. Na Sądzie Ostatecznym Chrystus ma brodę, a wyraz twarzy niewypowiedzianie surowy, w czasie, gdy złych potępia. W pićrwszych wiekach udano się do przed­

stawiania cudów i czynów dobroczynnych Chrystusa, pomijając (1) Opus et Joch. Damasceni. T. I. pag. 630.

e

milczeniem boleści Jego męki; lecz od X wieku do XII, prawie całkiem nie zajmowano się cudami, przypominając najboleśniej­

sze okoliczności krzyżowania. Najulubiensza postać Chrystusa w pierwszych wiekach była postać dobrego 'pasterza-, lecz od XI aż do XVI wieku pomniki nie przypominają tej pocieszają­

cej przypowieści. Od XII wieku, obrazy Chrystusa są jeszcze straszniejsze i surowsze, szczególniej podczas męki i na Sądzie:

jestto prawdziwy „rex tremendae majestatis’’ w naszem „dies ira e'\ Niekiedy jednak w tym samym np. rękopismie, spoty­

kamy kontrast surowego i łagodnego, stosownie do przedmio­

tu: Jezus jest smutny i brzydki podczas męki, gdy tymczasem jest pięknym i śmiejącym się podczas tryumfu (tabi. II fig, 2).

Grecy więcej ulegający wpływowi hebrajskiemu, malowali Chrystusa jeszcze straszniejszego.

Tak więc od XI do XVI wieku. Chrystus jest człowiekiem w sile wieku, ma zawsze 30 przeszło lat; zawsze ma brodę, ni­

gdy się nie śmieje, a twarz Jego jeżeli nie jest smutną, zawsze jest poważną ftabl. III fig. 16). W XIII i XIV wieku przed­

stawiają Boga siedzącego w niebie, i trzymającego w rękach Syna przybitego na krzyżu. Od tćj epoki, krzyż, narzędzie Je­

go śmierci, rzadko opuszcza Chrystusa, nawet gdy tryumfuje po śmierci. Zapewne krzyż w rękach Chrystusa jest dla chrze- ścian tern, czem tęcza w obłokach dla Noego i dla jego ple­

mienia— znakiem zbawienia i pokoju. W XV i XVI wieku obli­

cze Chrystusa staje się jeszcze smutniejsze. Ecce homo, ukrzy­

żowanie, zdjęcie z krzyża, Chrystus w grobie, są prawie w modzie. Ukrzyżowanie nabywa corazto większego wyrazu smutku. W czasach pićrwotnych, spostrzegamy krzyż, ale bez ukrzyżowanego Boga. Krzyż Chrystusa z męką zjawia się w malowaniach dopiśro w VIII wieku; dawniej malowano sam krzyż, a na nim baranka lub Chrystusa pod nim siedzącego w królewskiej purpurze. Roku dopiero 595 pićrwszy raz w Narbonie wystawiono Chrystusa na krzyżu, ale biskup turski, Grzegorz, uważał za potrzebne zakryć tę postać. W 691 r.

na soborze Konstantyńskim zabroniono malować baranka, ale nakazano przedstawiać Chrystusa na krzyżu. Pod owe czasy przybity bywa 4 gwoździami, i tak go w IX wieku wyobrażają;

w X wieku poczęto dopiero dawać trzy gwoździe: przecież przez niewiadomość i w XV wieku nieraz artyści 4 gwoździami Chrystusa do krzyża przybijają. W Starym Sączu u PP.

Klary-»

sek zdarzyło ml się widzieć passyjkę z kości słoniowej, gdzie Chrystus.czterema gwoździami jest przybity. W X wieku kru- cyfixy nie są jeszcze powszechne, lecz ukrzyżowany Bóg mie­

wa na nich fizyonomią miłą i łagodną; zresztą miewa długą suknię z rękawami, z pod której wyglądają ręce i stopy nagie.

W XI i XII wieku suknia skraca się, rękawy znikają, a czasem i piersi bywają odkryte. W XIII wieku tunika jest bardzo krótką; w XIV jeslto tylko kawałek materyi, albo tylko płótna owiązanego naokoło boków: i w lento sposób Chrystus aż do naszych czasów jest przedstawiany.

Syn Boży nawet w niebie, nawet tryumfujący po Wniebo­

wstąpieniu i zwycięzlwic nad śmiercią, bywa przedstawiany z koroną cierniową na głowie i krzyżem w ręku. W XIII wieku bywa ubrany w suknią i płaszcz; od XV widzimy Go czę­

sto bez sukni, zaledwie odzianego płaszczem, z pod którego widać gołe ramięna, nogi, piersi i bok przebity lancą. Postać ukrzyżowana w sukni nie zawsze przedstawia Chrystusa: w ten sposób malowano także św. Wilgeforta męczennika w Luzvta- nii, i św. Kumeriusa. Obraz taki, z późnych już wprawdzie czasów, jest w Krakowie w kościele św. Salwatora.

Corazto więcój wpadali artyści w rozminięcie się z ide­

ałem, aż nareszcie Michał Anioł przedstawia Chrystusa na Są­

dzie ostatecznym pod postacią Jowisza piorunującego, i jakby pięścią chcącego ukarać rodzaj ludzki: jestto smutne zboczenie genialnego człowieka, poniżające całą Boskość.

Począwszy od odrodzenia aż do dni dzisiejszych, usiłowa­

no powrócić tej wielkiej postaci Chrystusa całą słodycz fizyo- nomii, całą niewypowiedzianą dobroć (tabi. III fig. 11); wpa­

dnięto w ostateczność przeciwną Michałowi Aniołowi, tojest, robiono Chrystusa z postacią czczą, nudną i sentymentalną.

Jest kilka archeologicznych znaków cechujących Chrystusa i służących do odróżnienia Go od innych osób. Na ikonosta­

sach w cerkwiach ruskich, zwykle Chrystus przedstawiany jest na szczycie, w ubiorze metropolity czyli patryarchy greckiego, siedzący na tronie, z kulą ziemską w ręku. Nogi bose, osobom Boskim właściwe, lecz także niekiedy u aniołów, apostołów, a czasem i proroków spostrzegane, rozróżniają Chrystusa przy- najmniśj od wielkiśj liczby ludzi; lecz znak ten nie jest dostate­

czny. w XV wieku bywa niekiedy obuty, jeżeli jest wysta­

wiony jako papićż. W XIV, towarzyszącego uczniom do

Emaus, ubierają w kostium pielgrzyma. Najlepszemi cechami są: aureola, nimba krzyżowa, monogrammata o wv, retu, ä et iu albo AM w, IC, XC, krzyż, rany w rękach, w nogach i boku, korona cierniowa, towarzyszenie godeł Ewangelistów; ewan­

gelia otwarta albo zamknięta, a w książce tej niekiedy text z Pisma Sw. odnoszący się do Chrystusa. W XII, XIII i XIV wieku przedstawiają często Chrystusa otoczonego siedmioma małemi gołębiami, wyobrażającemi dary Ducha Ś. Innym zna­

kiem niezawodnym jest to, jeżeli w jakiej scenie ewangelicznej, widzimy osobę spełniającą czynności, które ewangelia Chrystu­

sowi przypisuje. W tym przypadku, gdyby nawet i innych cech nie było, nic można postaci Chrystusa nie rozpoznać.

Do tćj chwili mówiliśmy o Chrystusie przedstawionym pod postacią człowieka młodego albo starego; lecz nie możemy przepomnieć o trzech formach symbolicznych, których mu uży­

czano, a któremi są: baranek, lew i krzyż.

Pierwsza sięga aż do początków chrystyanizmu; przebyła całe średnie wieki i jeszcze dziś istnieje. Chrystusa przedsta­

wiają często w postaci baranka, bo święty Jan Chrzciciel ujrza­

wszy Zbawiciela, zawołał: „Oto baranek Boży!“ Apokalipsa przedstawia Chrystusa jako baranka (rozdział 5. wiersz 6).

Chrystus umierający na krzyżu jest barankiem symbolicznym, o którym mówią prorocy, a który idzie na śmierć i pozwala się zabić bez narzekania. Fig, 17 tabi. III. przedstawia Chry­

stusa na cudownej górze, z której wypływają cztery rzeki raj­

skie. Poznać go można,- że to jest baranek Boży, po aureoli, nimbie, a szczególnićj po nimbie krzyżowej i monogrammacie Chrystusa: w XV wieku widzieć można takiego baranka bez nimby.

We wszystkich rzeźbach i malowidłach na szkle i na par- gaminie, przedstawiających apokalipsę, widzieć można baranka 0 siedmiu oczach i siedmiu rogach, łamiącego pieczęcie cudo­

wnej księgi. Liczba ta jest mystyczna, równie jak i głowy 1 rogi zwierza piekielnego w apokalipsie. Święty Jan mówi, że ona przedstawia siedm duchów Bożych zesłanych na ziemię, a napełniających baranka. W pierwszych wiekach chrześci-

wnej księgi. Liczba ta jest mystyczna, równie jak i głowy 1 rogi zwierza piekielnego w apokalipsie. Święty Jan mówi, że ona przedstawia siedm duchów Bożych zesłanych na ziemię, a napełniających baranka. W pierwszych wiekach chrześci-

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1856, T. 2 (Stron 65-76)