• Nie Znaleziono Wyników

WE WSPÓŁCZESNEJ MYŚLI SPOŁECZNEJ

W drugiej połowie XX w. rynkokratyczne tendencje pojawiły się nie tylko w roz-ważaniach ekonomistów, ale także towarzyszyły, z równym natężeniem, wielu na-ukowym refleksjom nad społeczeństwem. Były one przede wszystkim efektem po-szukiwań nowego, po upadku technokratyzmu, porządku aksjologicznego współ-czesnego świata. Fascynacja techniką zaczęła ustępować zafascynowaniu rynkiem i wartościami ekonomicznymi będącymi jego osnową. Rynek konsekwentnie bu-dujący swoją potęgę oraz przenoszący swoje sprawdzone mechanizmy i prawa na cały obszar życia społecznego miał w tych refleksjach wypełnić misję uporządko-wania sfery aksjologicznej tego życia i nadania mu konkretnego, trwałego sensu.

Współczesny rynek z całą swoją potęgą i dynamiką rozwojową jest przed-miotem wnikliwych badań prowadzonych nie tylko przez ekonomistów, ale także przez przedstawicieli różnych dyscyplin wiedzy. Ze względu na wpływ, jaki wywiera na kulturę dzisiejszych czasów oraz na współczesną cywilizację znalazł się w centrum uwagi tych wszystkich myślicieli, którzy zajmują się zmianami dokonującymi się na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat w życiu społecznym. Wszyscy zgodnie podkreślają fakt narastania tempa tych zmian i ich coraz silniejszego powiązania z tym, co dzieje się w obrębie współczesnego rynku. Wielu z nich zafascynowanych rynkiem, z jego globalnym zasięgiem, możliwościami rozwojowymi oraz rosnącym nieustannie i ujawnianym w nie-spodziewanych obszarach życia społecznego wpływem na jego kształt, uprawia apologetykę rynku, a nawet formułuje poglądy wyraźnie rynkokratyczne.

Apologetyka współczesnego rynku uprawiana przez przedstawicieli myśli społecznej jest w zasadzie zrozumiała. Dynamicznie rozwijający się rynek po-zwolił przecież na rozwiązanie licznych, nabrzmiałych od wieków problemów społecznych. Przede wszystkim jego bogactwo, w miarę sprawiedliwie dystry-buowane przez demokratyczne państwa, umożliwiło likwidację w ich obrębie ubóstwa ekonomicznego, a także stworzyło realną szansę na likwidację w skali globalnej nędzy, analfabetyzmu i zacofania cywilizacyjnego. Rynek wreszcie jest współcześnie jedyną społeczną instytucją, która zwycięsko przetrwała wszystkie kataklizmy cywilizacyjne i oferuje dzisiejszemu

postmodernistycz-nemu światu, obok dobrobytu oraz innych dobrodziejstw, także ład aksjologicz-ny i związaaksjologicz-ny z nim konkretaksjologicz-ny sens życia.

O zbawiennej sprawczości rynku wobec całego kontekstu społecznego, o jego naprawczym wpływie na cywilizację, dzięki któremu uniknęła ona wielu zagrożeń, piał m.in. wybitny przedstawiciel nauk społecznych P.L. Berger. We-dług niego demokracja wymaga wolnego rynku1, który stworzy realne warunki do pełnego wyzwolenia jednostki. Powołał on także do istnienia typ osobowości o silnym poczuciu jednostkowej autonomii postrzeganej jako wartość oraz jego rozwinięcie w postaci przedsiębiorczego indywidualizmu postrzeganego jako podstawową jego siłę.

Rynek był też gwarantem

wolności jednostki zagrożonej w latach osiem-dziesiątych XX w. przez rozbudowane, potężne państwo. Te zasługi podkreślali neoliberaliści, a czołowy ideolog neoliberalizmu M. Friedman stwierdził wręcz, że zysk stanowi esencję demokracji i wszelkie próby stosowania przez państwo praktyk antyrynkowych są w swojej istocie działaniem wymierzonym przeciwko demokracji2. F. Fukuyama także uważał, że demokracja wymaga dobrobytu, dlatego bez udziału rynku wcielenie jej zasad w praktykę społeczną jest niemoż-liwe. Natomiast gospodarka wolnorynkowa niekoniecznie wymaga demokracji.

Świadczą o tym sukcesy ekonomiczne takich państw, jak Korea Południowa, Tajwan czy Chiny3. W podobnym duchu wypowiadał się H. Borowski w książce Aksjologia rynku, w której pisze, że to gospodarce wolnorynkowej z jej bez-kompromisowym przestrzeganiem zasad wolności i równości wszystkich jej podmiotów w dużym stopniu świat zawdzięcza tak szybkie rozpowszechnienie się w praktyce idei demokracji, równości i tolerancji. „Wolny rynek przełamy-wał bowiem zawsze różnego rodzaju narodowe, wyznaniowe i rasowe bariery między ludźmi”4.

W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku po upadku państwowości komunistycznej wielu analityków tego wydarzenia upatrywało jego źródeł w sukcesach gospodarki wolnorynkowej. Już R. Aron przepowiadał, że to „tech-nokraci będą grzebać komunizm”, a państwa postkomunistyczne skoncentrują cały swój wysiłek na budowaniu gospodarki rynkowej.

F. Fukuyama nawiązując do tego poglądu, pisał w swojej głośnej książce Koniec historii, że w trudnym procesie transformacji ustrojowej państw postko-munistycznych to właśnie rynek wyznaczał dynamikę oraz kształt zmian poli-tycznych i społecznych, jakie się w nim dokonywały5. Włączył się też skutecz-nie w proces reedukacji społeczeństw tych państw. To dzięki skutecz-niemu przekształ-canie obywateli państwa totalitarnego w obywateli państwa demokratycznego

1 Patrz P.L. Berger, Rewolucja kapitalistyczna, Warszawa 1995, s. 143.

2 Por. M. Friedman, Wolny wybór, Sosnowiec 1994, s. 93.

3 Por. F. Fukuyama, Koniec historii, Warszawa 1996, s. 175, 187.

4 Patrz H. Borowski, Aksjologia rynku, Warszawa 1999, s. 131.

5 Por. F. Fukuyama, op.cit. s. 72-87.

wydatnie uległo skróceniu. Mechanizm tej transformacji tak wyjaśniał H. Bo-rowski: „Przenikając niejednokrotnie wartości wyższe, dobra ekonomiczne od-działywały na różne dziedziny życia, zaszczepiając im pluralizm światopoglą-dowy i tolerancję, a w związku z tym również poglądy demokratyczne (...)”6 Można już dzisiaj zaobserwować z jaką konsekwencją wolny rynek realizowany z powodzeniem w socjalistycznych Chinach rozmiękcza ustrój polityczny, zmu-szając władze do coraz to nowych ustępstw na rzecz demokracji.

Korzyści wynikające z wolnego rynku, w ocenie jego apologetyków, daleko wykraczają poza obszar ekonomii. Charakterystyczne jest także to, że zjawisko wolnego rynku dostrzegają niektórzy jego kontestatorzy. B.R. Barber mimo wszystkich swoich obaw związanych z niekontrolowanym rozwojem rynku przyznał, że spółki akcyjne są „(...) wrogami zaściankowości, izoloacji, frakcyj-ności i wojny”7

. M.Vargas Llosa przypisywał mu zasługi internacjonalizacji świata. Jak przyznaje, tkwi w tym pewna ironia losu, że to właśnie rynek, a nie rewolucja socjalistyczna doprowadził do integracji ludzkości, ale jednocześnie dostrzegał niewątpliwe korzyści dla ludzkości. Powstająca w ten sposób nowa ogólnoświatowa cywilizacja jest oparta na wolności ekonomicznej i zasadach demokracji8.

A. Peccei omawiając efekty procesu globalizacji rynku, stwierdził, że do-prowadzają one do powstawania „globalnej firmy” jako najpotężniejszego czyn-nika „umiędzynarodowienia społeczeństwa ludzkiego”9. Dzięki niej są przeła-mywane bariery kulturowe, etniczne, wyznaniowe oraz narodowe. Znikają więc powoli wszystkie potencjalne źródła międzynarodowych i międzykulturowych konfliktów. Rozszerzający nieustannie swoje granice rynek staje się więc gwa-rantem pokoju. Inwestowanie w niego, w przekonaniu wielu przedstawicieli współczesnej myśli społecznej, to inwestowanie w globalny pokój. Jest to także inwestowanie w przyspieszony postęp cywilizacyjny. Wiele przedsięwzięć nio-sących ze sobą nadzieję na rozwiązanie palących problemów cywilizacyjnych wymaga zaangażowania całego światowego potencjału naukowego i gospo-darczego. Takie możliwości stwarza globalny rynek dysponujący nie tylko od-powiednim kapitałem finansowym, ale także niezwykle cennymi doświadcze-niami w rozwiązywaniu problemów na światową skalę. To tylko on ma szansę zmierzyć się skutecznie z nabrzmiałymi problemami ekologicznymi oraz wid-mem głodu i przeludnienia, on też ma dostateczną siłę, by podjąć wyzwania, jakie stawia ludzkości kosmos.

6 Patrz H. Borowski, op.cit. s. 132.

7 Patrz B.R. Barber, Dżihad kontra McŚwiat, Warszawa 2004, s. 23.

8 Por. M. Llosa Vargas, Cher Regis, tu sais aussi bien que moi…, Liberation, 2 grudnia 1993, s. 12.

9 Poglądy A. Pecceiego na temat globalizacji omówił J. Łukasiewicz w swojej książce. Por.

J. Łukasiewicz, Eksplozja ignorancji. Czy rozumiemy cywilizacje przemysłową?, Warszawa 2000, s. 174.

F. Fukuyama dokonując ekonomicznej interpretacji historii rodzaju ludz-kiego, zgodnie z którą podstawową siłą napędową postępu jest ludzkie pragnie-nie „(...) wytwarzania i konsumpcji, które żywi człowieka jako gatunek”10, wskazał na globalny rynek jako na miejsce, na którym będą się dokonywać rze-czy dla cywilizacji najważniejsze. W podobnym duchu P.L. Berger interpretując definicję rozwoju cywilizacyjnego ludzkości, stwierdził, że jego podstawowym warunkiem jest wzrost gospodarczy, gwarantujący realizację najistotniejszych dla człowieka celów. To jest „wychodzenie z nędzy” wielkich mas ludzi i po-prawienie ich materialnego poziomu życia.11

Z apologetyką rynku ma się także do czynienia w chrześcijańskiej myśli społecznej, która była uprawiana z rozwagą oraz umiarem i nigdy w zasadzie nie towarzyszyły jej próby absolutyzacji wartości ekonomicznych. Jednakże wyraź-nie podkreślano w wyraź-niej pozaekonomiczne korzyści płynące z rozwoju rynku.

W protestantyzmie walce z nędzą nadawano charakter uświęconej misji. Miała ona polegać na nieustannym rozwoju rynku, a nie na redystrybucji czy na zabie-raniu bogatemu i dawaniu biednym, lecz przez upowszechnienie bogactwa.

Jak pisał P. Stein tendencję tę w skrajnej postaci kontynuowały liczne ame-rykańskie sekty religijne nawiązujące do tradycji purytańskich, odrzucając „(...) każde słowo zdolne sparaliżować nowoczesne bodźce ekonomiczne”12. Po-wszechny dobrobyt, który gwarantował współczesny rynek stwarzał warunki oraz dostarczał środki do realizacji najważniejszych celów doczesnych. J. Ma-honey, profesor teologii moralnej londyńskiego uniwersytetu uważa, że chrze-ścijaństwo podkreśla wagę wspólnego dobrobytu ludzkości jako ostatecznego celu społeczeństwa. To cel ekonomiczny uzasadnia istnienie wspólnoty ludzkiej i w konsekwencji nadaje wyższy, bo sankcjonowany przez boski zamysł rodzaju ludzkiego, sens jej uporządkowaniu13.

Nie tylko protestanci, ale także katolicy entuzjastycznie odnosili się do rynku. R.J. Neuhaus tak charakteryzował stosu-nek do rynku amerykańskich katolików „Wiemy też, że w popularnej duchowo-ści amerykańskiego katolicyzmu przed Soborem Watykańskim II nie było ni-czego, co próbowałoby zakwestionować sukces ekonomiczny. Wiążący się prawdopodobnie z plemienną gorliwością nacisk kościoła na edukację, tradycyj-ną rodzinę oraz osobową dyscyplinę, zmierzający do wykazania, że katolicy są w stanie pobić protestantów w ich własnej grze, wydaje się mieć ogromny wpływ na przyspieszenie ekonomiczne.”14

Znaczenie jakie przypisuje się rynkowi w refleksjach nad współczesnym społeczeństwem, a także rosnąca nieustannie dominacja wartości

ekonomicz-10 Patrz F. Fukuyama, op cit., s. 197.

11 Por. P.L. Berger, op.cit, s. 202.

12 Patrz P. Stein, O niektórych związkach religii z gospodarką, [w:] Religia i ekonomia, pod red. J. Grosfelda, Warszawa 1989, s. 189.

13 Por. J. Mahoney, Chrześcijaństwo a etyka przedsiębiorczości, [w:] Etyka w biznesie, pod red. P.M. Minusa, Warszawa 1995, s. 111.

14 Patrz R.J. Neuhaus, Biznes i Ewangelia, Poznań 1993, s.82.

nych w przyjmowanych globalnie systemach aksjologicznych decydują obecnie o charakterze wszelkich dyskusji prowadzonych nad przyszłością ludzkiej cywi-lizacji. Przykładem może być konferencja poświęcona prawom człowieka zor-ganizowana w Wiedniu w 1993 r. Otóż zgromadzone na niej gremium przesunę-ło punkt ciężkości dyskusji z zagadnień praw czprzesunę-łowieka i sposobu postrzegania ich w poszczególnych państwach na problemy ekonomiczne. Pod presją opinii publicznej i przedstawicieli państw rozwijających się opowiedziano się za tezą, że najpilniejszą potrzebą społeczeństw świata jest likwidacja nędzy oraz nierów-ności ekonomicznej, a dopiero potem zapewnienie jednostce swobód politycz-nych i demokracji. W ten sposób oficjalnie wytyczono priorytety cywilizacyjne, a także ustalono ranking spraw najpilniejszych dla świata.

Apologetyka rynku, jak i związana z nią tendencja do absolutyzacji warto-ści ekonomicznych stanowią podstawę do rozwinięcia koncepcji rynkokratycz-nej. U jej podstaw tkwi przekonanie, że od lat osiemdziesiątych XX w. to wła-śnie rynek ze swoimi prawami i mechanizmami ma największy wpływ na prze-miany cywilizacyjne. Rynkokratyzm skutecznie zapełnia lukę, jaka powstała po technokratyzmie. Industrializacja przestała być celem samym w sobie i stała się narzędziem do realizacji celów rynkowych.

A. Gehlen w swojej ocenie społeczeństwa przemysłowego zwracał uwagę, że jego zasługą jest stworzenie podwalin pod rynkokratyczny porządek współ-czesnego społeczeństwa. Właśnie industrializacja życia doprowadziła do spekta-kularnych zmian w systemie wartości. „Dzisiaj interesują nas przede wszystkim dochody i zachowanie miejsca pracy. Dlatego pełne zatrudnienie należy do oczywistych i podstawowych celów działania każdego rządu.”15

Także D. Bell w książce z 1973 r. o znamiennym tytule Nadejście społe-czeństwa poprzemysłowego (The Coming of Post-Industrial Society) przepowia-dając schyłek społeczeństwa przemysłowego, przewidywał, że zostanie ono zastąpione przez nowy model, w którym musi wzrosnąć znaczenie ekonomicz-nych i rynkowych rozwiązań podstawowych problemów społeczekonomicz-nych16. Nato-miast F. Fukuyama konkludował, że w ostatnim stadium ludzkiej historii, które jak sądził właśnie się rozpoczęło, powstaje uniwersalne państwo homogeniczne oparte na dwóch filarach, tj. na gospodarce i uznaniu. W pełni będzie ono za-spokajać potrzeby współczesnego człowieka zdominowane przez „pożądliwość duszy” i thymos. W swym ekonomicznym widzeniu sił doprowadzających do zmian historycznych tym jednak różni się od Marksa, że w jego zamyśle historii ukoronowaniem rozwoju ludzkości nie jest homo politicus, a właśnie homo oeconomicus.17

15 Patrz A. Gehlen, W kręgu antropologii i psychologii społecznej, Warszawa 2001, s. 198.

16 Por. D. Bell, The Coming of Post-Industrial Society, Harmondsworth: Penguin Books 1973.

17 Por. F. Fucuyama, op.cit., s. 200, 294-295.

DER GEDANKE DER MACHT DES MARKTES IM GEGENWÄRTIGEN SOZIALWISSENSCHAFTLICHEN DENKEN

Z u s a m m e n f a s s u n g

In der 2. Hälfte des 20. Jahrhunderts tauchten die Gedanken der Macht des Marktes nicht nur in den Überlegungen der Ökonomen auf, sondern sie begleiteten auch viele wissenschaftliche Reflexionen über die Gesellschaft mit der gleichen Intensität. Sie waren vor allem das Ergebnis der Suche nach einer neuen Wertordnung der gegenwärtigen Welt, nachdem der Gedanke der Technikgewalt zusammengebrochen war. Die Faszination über die Macht der Technik begann der Faszination über die Macht des Marktes und die ökonomischen Werte, die ihren Kern ausmachen, zu entweichen. Der seine Gewalt konsequent ausbauende Markt, der seine bewährten Mechanis-men und Gesetze auf den gesamten Bereich des Sozialen überträgt, hatte in diesen Reflexionen den Auftrag zu erfüllen, den Wertebereich des gesellschaftlichen Lebens neu zu ordnen und ihm einen konkreten, nachhaltigen Sinn zu geben.

Wpłynęło do Oficyny Wydawniczej w lipcu 2007 r.

Zarządzanie i Marketing z. 10 2007

Ryszard KLAMUT Politechnika Rzeszowska