• Nie Znaleziono Wyników

Wzmacnianie więzów Unii

Ogólnie rzecz biorąc, Jeff erson pozytywnie oceniał Unię powołaną do życia na mocy Artykułów Konfederacji. Wobec francuskiego encyklopedysty wyraził nawet przekonanie, że jest ona „cudownie wspaniałą konstrukcją, zważywszy na uwarunkowania, w jakich była tworzona”85. Jeszcze we wrześniu 1787 roku – mając już oczywiście świadomość tego, że w Filadelfi i latem obradowano nad głęboką reformą konfederacji – był przekonany, że porównanie doświadczeń in-nych tego rodzaju związków powoływain-nych w różin-nych okresach historii, ich zalet i wad, musi wypaść na korzyść amerykańskiej Unii86.

Nie tylko nigdy nie kwestionował on zasadności jej utworzenia, ale z czasem zaczął postrzegać ją jako najwłaściwszą formę organizacyjną, zdolną zapewnić

83 Zob. R.S. Hill, Federalism, Republicanism and the Northwest Ordinance, „Publius: Th e Journal of Federalism”, 1988, vol. 18, no. 4, s. 47–51.

84 Th omas Jeff erson to James Madison, December 16, 1786 [w:] Th e Republic of Letters, vol. 1, s. 458.

85 Answers to Démeunier’s…, op.cit., s. 14.

86 Th omas Jeff erson to John Adams, September 28, 1787 [w:] Th e Adams – Jeff erson Letters, s. 199.

pokojowe współistnienie i rozwój amerykańskich republik. Federalizm w takiej postaci, to znaczy dosyć luźnego związku z organami konfederacji bezpośrednio podporządkowanymi państwom członkowskim, stawał się w jego oczach najlep-szą gwarancją republikanizmu. W tym kontekście przetrwanie Unii stawało się sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu z punktu widzenia zachowania tej formy rządów. Wiążąc sprawę Unii ze sprawą republikanizmu i wolności, Jeff erson był wówczas przekonany, że perspektywa opuszczenia konfederacji przez jakiekol-wiek państwo musiała budzić trwogę w sercu każdego prawdziwego wiga. Rozpad Unii mógł bowiem leżeć wyłącznie w interesie „Torysów” – to znaczy zwolenni-ków monarchii – którzy „zawsze radzi byliby ujrzeć rozpad konfederacji, nawet stopniowo, cząstka po cząstce, w nadziei, iż [byłe kolonie] ponownie złączą się z Wielką Brytanią”87. Największym zagrożeniem była dla Jeff ersona perspektywa narastającej rywalizacji pomiędzy poszczególnymi republikami, która jawiła się jako coraz bardziej prawdopodobna ze względu na „pychę niepodległości” za-truwającą „głęboko i niebezpiecznie serca każdego z państw”88. Ocena rozwoju wydarzeń sformułowana przez niego w początkach 1783 roku była rzeczywiście bardzo pesymistyczna. Dalsze lekceważenie przez państwa członkowskie decyzji Kongresu, niezdolnego przez swą słabość do ich wymuszania, prowadzić miało bowiem nieuchronnie do wybuchu wojen. W wojnach tych, jak przewidywał, jed-ne sprzymierzą się zapewjed-ne z Francją, a injed-ne z Wielką Brytanią, przenosząc w ten sposób do Ameryki europejskie konfl ikty. Jedynym sposobem uniknięcia owych

„okrutnych nieszczęść”, do jakich prowadziła słabość konfederacji, było więc

„wzmocnienie tego, co łączy Unię” (band of Union), przy czym Jeff erson rozu-miał przez to nie reformę instytucjonalną konfederacji, ale raczej wysiłek na rzecz zmiany przekonań i postaw, a w ślad za tym również postępowania przywódców politycznych poszczególnych państw oraz ich obywateli89. Realizacji tak określo-nego celu służyć miał między innymi odpowiedni dobór delegatów na Kongres.

Powoływanie w jego skład „młodych polityków” miało mieć pod tym względem zbawienne skutki. Pracując w Kongresie, mieliby oni bowiem sposobność oglądu spraw z innej perspektywy. Dzięki temu „nabieraliby przekonania o znaczeniu Unii”, stając się po powrocie do swych państw jej zwolennikami – „przyjaciółmi rozwiązań federalnych”. Nabyte doświadczenie miałoby odpowiednio usposabiać owych młodych przywódców politycznych, pielęgnując w nich odpowiednie dla pomyślności Unii postawy, które mieliby oni następnie rozpowszechniać pośród swych rodaków. W ten sposób Jeff erson proponował stopniowe kształtowanie „na-rodowej” elity politycznej w takim, rzecz jasna, sensie, w jakim ówcześnie w Ame-ryce posługiwano się pojęciem narodu (nation), zdając sobie sprawę, jak ważną

87 Answers to Démeunier’s…, op.cit., s. 27.

88 Ibidem, s. 14.

89 Th omas Jeff erson to Edmund Randolph, February 15, 1783 [w:] PTJ, vol. 6, s. 248.

jest to rzeczą z punktu widzenia przyszłości Unii. Chodziło o to, aby przywódcy polityczni potrafi li się z nią identyfi kować, jej interes uważali za własny, utożsa-miali go z pomyślnością swoich państw. Partykularne postrzeganie problemów politycznych, którego rezultatem jest „prowadzenie polityki zawiści i egoizmu”

oraz „osłabianie Unii”, wynikało bowiem zdaniem Jeff ersona właśnie z braku kon-tynentalnej perspektywy90. Warto już tutaj zauważyć jakże charakterystyczną dla niego postawę, polegającą na pomniejszaniu znaczenia norm i instytucji dla pra-widłowego funkcjonowania struktur władczych. Ważniejszy był charakter ludzi zaangażowanych w ich funkcjonowanie.

Tak wówczas, jak i później dostrzeganie słabości konfederacji, w tym również dotyczących jej instytucjonalnej i normatywnej konstrukcji, nie doprowadziło Jeff ersona do jej podważenia ani też do sformułowania postulatów zasadniczej reformy. Po części wynikało to zapewne z jego nieobecności w Ameryce i siłą rzeczy oddalenia od toczonych tam na ten temat dyskusji. W maju 1784 roku został on bowiem mianowany przez Kongres ministrem pełnomocnym konfede-racji we Francji. W lipcu opuścił więc Amerykę, by na początku sierpnia znaleźć się w Paryżu. Pobyt w Europie pozwolił mu zetknąć się bezpośrednio z ustro-jem monarchistycznym, wzmacniając tylko – i tak już bardzo silne – przekonanie o wyższości pod każdym względem republikańskiej formy rządów. Naoczne ze-tknięcie z tym wszystkim, co reprezentowała sobą tradycyjna europejska monar-chia: z jej przepychem kontrastującym z wszechobecną, zwłaszcza na prowincji, nędzą; z brutalnym tłumieniem wolnego słowa i wolnej myśli; z upadkiem inte-lektualnym i moralnym rządzących elit, podziałało na jego wyobraźnię wystar-czająco mocno, aby przekonać go o szczęściu, jakiego doświadczają Amerykanie pod rządami poszczególnych konstytucji oraz Artykułów Konfederacji. Pomimo wszystkich ich słabości, różnica pomiędzy amerykańskimi rządami a tymi funk-cjonującymi w Europie jawiła mu się jako podobna do tej, jaka istnieje między niebem a piekłem. Z wyjątkiem Anglii, której w tej metaforze przypadła w udziale rola ziemi, jako pośredniej instancji91.

W kwestionariuszu opracowanym na potrzeby artykułu o amerykańskich Zjednoczonych Państwach we francuskiej Encyclopédie méthodique wśród trzech głównych zmian pożądanych według niego w treści Artykułów Konfederacji Jeff erson nie wskazał żadnych o charakterze instytucjonalnym. Za ważniejsze uznawał: ustanowienie ogólnych zasad przyjmowania do Unii nowych członków, wprowadzenie nowej formuły szacowania wysokości wpłat poszczególnych państw na rzecz konfederacji nie na podstawie wartości ziemi, ale liczby mieszkańców oraz przyznanie Kongresowi prawa regulacji wymiany handlowej wewnątrz

90 Th omas Jeff erson to James Madison, February 20, 1784 [w:] Th e Republic of Letters, vol. 1, s. 296.

91 Th omas Jeff erson to Joseph Jones, August 14, 1787 [w:] PTJ, vol. 12, s. 34.

konfederacji i między jej członkami a innymi państwami92. Dopiero w odpowie-dzi na dodatkowe zapytania poruszył zagadnienia natury ustrojowej. Zauważył wówczas, że „być może byłoby lepiej”, gdyby w czasie tworzenia „federalnej Kon-stytucji” była ona w większym stopniu wzorowana na konstytucjach poszczegól-nych państw, w których każda z trzech władz: ustawodawcza, wykonawcza i są-downicza, została powierzona odrębnym organom. W przeciwieństwie do nich

„w federalnej konstytucji władza sądownicza jest oddzielona od innych; lecz usta-wodawcza i wykonawcza są obie wykonywane przez Kongres”. Poprawienie tej

„usterki” Jeff erson uznawał za pożądane, widząc taką możliwość w ustanawianiu przez Kongres komisji, które przejęłyby wykonywanie zadań z zakresu władzy wykonawczej, odciążając w ten sposób ten organ. Nie tylko ułatwiłoby to prace legislacyjne, czyniąc je bardziej efektywnymi, ale w większym stopniu zbliżało-by się do republikańskiego ideału. W warunkach takiej formy rządów wcielanie w życie decyzji podejmowanych przez liczne grono legislatorów powinno bowiem należeć do „jednej ręki”, co dałoby im „szybkość”, której, jak pisał, ogólnie rzecz biorąc, brakuje republikańskim procesom decyzyjnym93.

Mało stanowczy i bardzo wyważony ton wypowiedzi można, jak się zdaje, przypisać jej charakterowi. Jeff erson chciał oczywiście przedstawić prawdziwy obraz amerykańskiej konfederacji, ale z pewnością zależało mu również na tym, aby obraz ten był w miarę możliwości pozytywny, czemu zresztą trudno się chyba dziwić. W każdym razie w prywatnych listach mógł sobie pozwolić na znacznie bardziej radykalną ocenę. W jednym z nich, z sierpnia 1787 roku, ową „usterkę”

polegającą na braku podziału władzy w strukturze instytucjonalnej konfederacji winił za „dokonanie większych szkód” aniżeli wszystkie pozostałe razem wzięte, dopatrując się w niej wręcz źródła „niemal wszelkiego zła”94. Niemniej jednak, potrzebie zasadniczych zmian instytucjonalnych poświęcał zdecydowanie mniej uwagi aniżeli postulatowi przekazania Kongresowi uprawnień w zakresie regula-cji wymiany handlowej konfederaregula-cji. Trudności w prowadzeniu polityki w tym obszarze, jakie napotkał jako przedstawiciel amerykańskich państw w Europie, zwłaszcza po tym, gdy w marcu 1785 roku zastąpił Franklina na stanowisku mi-nistra na dworze Ludwika XVI, przekonywały go tym bardziej o konieczności tego rodzaju zmiany. W korespondencji pochodzącej z tego okresu bardzo często poruszał ten temat. Potrzebę powiększenia kompetencji Kongresu w zakresie po-lityki handlowej uzasadnił też obszernie w odpowiedzi na pytania Démeuniera.

Na podstawie art. IX Artykułów Konfederacji Kongres miał prawo zawiera-nia traktatów i sojuszy, w tym traktatów handlowych (treaties of commerce), przy czym umowy tego rodzaju zawierane w imieniu Zjednoczonych Państw nie mogły

92 Answers to Démeunier’s…, op.cit., s. 14–15.

93 Additional Queries, with Jeff erson Answers [w:] PTJ, vol. 10, s. 22–23.

94 Th omas Jeff erson to Joseph Jones, August 14, 1787, op.cit., s. 34.

zakazywać legislaturom nakładania na obcokrajowców obciążeń równych tym, jakim poddawani byli obywatele poszczególnych państw, oraz zabraniać wpro-wadzania ograniczeń w zakresie przywozu i wywozu wszelkiego rodzaju towa-rów i dóbr. Kongres mógł więc regulować wymianę handlową prowadzoną przez członków konfederacji pomiędzy sobą i z obcymi państwami poprzez zawieranie umów handlowych, przy czym nie mogły one naruszać żadnego z wymienionych postanowień. Jeff erson oceniał to rozwiązanie jako „zbyt niedoskonałe, ponieważ dopóki nie zostanie zawarta umowa z jakimkolwiek narodem, wymiana handlo-wa któregokolwiek z naszych państw z tym narodem może być regulohandlo-wana przez samo państwo. A nawet jeśli zawarta zostaje umowa, regulacja wymiany handlo-wej jest wyjmowana z rąk poszczególnych państw tylko tak dalece, jak przewidu-je to umowa lub traktat. Lecz traktaty formułowane są w tak ogólny sposób, że większa część regulacji nadal będzie należeć do [poszczególnych] legislatur”. W tej sytuacji traktaty nie mogły być odpowiednim narzędziem szczegółowego uregu-lowania zasad prowadzenia wymiany handlowej przez konfederację. Dwa zasad-nicze cele tego rodzaju regulacji nie mogły zostać osiągnięte tak długo, dopóki poszczególne państwa mogły prowadzić samodzielną politykę handlową. Tymi celami według Jeff ersona były: ustalenie jednolitych obciążeń towarów i dóbr sprowadzanych z zagranicy, tak aby zmuszało to inne państwa do ustanowienia podobnych warunków odnośnie do towarów i dóbr eksportowanych z Ameryki, oraz ujednolicenie opłat w wymianie handlowej prowadzonej w ramach konfe-deracji pozwalające wreszcie na uzyskiwanie przez jej członków odpowiednich wpływów pozwalających na pokrycie publicznych wydatków. Ich realizacja wy-magała skoordynowania polityki wszystkich państw członkowskich, co było właś-ciwie niemożliwe. „New Hampshire nie może nałożyć określonej opłaty na kon-kretny towar, dopóki Massachusetts nie zrobi tego samego; ponieważ spowoduje to przeniesienie importu tego towaru z jego portów do [portów] Massachusetts, skąd będą one przemycane do New Hampshire lądem. Lecz chociaż Massachu-setts byłoby skłonne współdziałać z N[ew] Hampshire w nałożeniu takiej samej opłaty, nie może ono jednak tego zrobić, z tej samej przyczyny, dopóki nie uczy-ni tego rówuczy-nież Rhode Island. Auczy-ni uczy-nie może Rhode Island bez Connecticut, auczy-ni Connecticut bez N[owego] Jorku, ani N[owy] Jork bez N[ew] Jersey i tak dalej aż do Georgii”. Regulacja wymiany handlowej dla wspólnej korzyści całej konfede-racji i wszystkich jej członków wymagała więc przejęcia jej przez „jeden organ”, a żaden nie był do tego właściwszy aniżeli Kongres95.

Pierwsze działania zmierzające do powiększenia władzy Kongresu w zakresie regulacji handlu zostały podjęte jesienią 1783 roku jeszcze przed wyjazdem Jef-fersona do Francji. Z inicjatywą odpowiedniej zmiany Artykułów Konfederacji wyszedł Maryland, wsparty rychło w tym zakresie przez Virginię. Pierwsze próby nie zakończyły się powodzeniem, tymczasem po zakończeniu działań wojennych

95 Answers to Démeunier’s…, op.cit., s. 15–16.

zaczęły się ujawniać rozbieżne interesy poszczególnych państw, prowokujące pro-wadzenie odmiennej polityki handlowej. Zagadnienie poprawki do Artykułów Konfederacji stanęło ponownie na porządku dziennym w Kongresie końcem 1784 roku, kiedy powołana została komisja pod przewodnictwem Monroe, któ-ra zakończyła pktó-race któ-raportem rekomendującym przyjęcie stosownej popktó-rawki.

Zakładała ona poddanie kontroli Kongresu całości wewnętrznej i zewnętrznej wymiany handlowej, jak również wyposażenie go w prawo nakładania ceł oraz opodatkowywania importu i eksportu. Obywatele amerykańskich państw nie mogliby być obciążani wyższymi opłatami aniżeli obcokrajowcy. W ramach gwa-rancji każde państwo członkowskie zachowałoby prawo wprowadzania zakazów odnośnie do sprowadzania i wywozu dowolnych towarów, zaś wszystkie opłaty miałyby być pobierane przez urzędników poszczególnych państw i zasilać ich skarb. Opracowana przez komisję pod przewodnictwem Monroe poprawka zo-stała jednak odrzucona przez Kongres, wobec czego nie zozo-stała nawet skierowana do akceptacji państw członkowskich. Z czasem presja na ujednolicenie regula-cji w zakresie wymiany handlowej w konfederaregula-cji była coraz mniejsza. Sytuacja kupców najmocniej naciskających w tej kwestii uległa poprawie, a poszczególne państwa samodzielnie wprowadzały coraz lepsze regulacje w tej dziedzinie. Zwo-lennicy wzmocnienia władzy Kongresu zaczęli zaś oczekiwać zasadniczej reformy instytucjonalnej, nie widząc szansy na realizację swych postulatów we wprowa-dzaniu poprawek do Artykułów Konfederacji96.

Jak wskazują przytaczane powyżej obserwacje Jeff ersona, zdawał on sobie sprawę ze słabości immanentnie niejako wpisanych w tego typu konstrukcję, jaką była konfederacja. Jego wypowiedzi wskazują jednak, że dla ich przezwyciężenia nie uważał za konieczne dokonania radykalnej zmiany w zakresie relacji pomię-dzy organami Unii a jej członkami, prowadzącej do jej zasadniczego przeobra-żenia. W cytowanym już liście do Randolpha Jeff erson nie tylko nie formułował żadnych postulatów natury ustrojowej, wręcz afi rmował dotychczasowy porządek instytucjonalny, podkreślając słuszność rozwiązania polegającego na powierze-niu tej „niewielkiej części suwerennych praw”, jakich winny wyzbyć się państwa,

„wspólnej ich radzie”, złożonej z wybieranych przez nich rokrocznie i swobodnie odwoływalnych delegatów97. Owszem, był przekonany, że władza Kongresu po-winna być wzmacniana. Organ ten powinien móc decydować o większej liczbie spraw po to, aby spajać interesy poszczególnych państw członkowskich „w każ-dym możliwym przypadku, tak aby pielęgnować ideę, że jesteśmy jednym naro-dem, i pomnażać przypadki, w których ludzie winni spoglądać w stronę Kongresu jako ich głowy”98. Osiągnięcie tego celu nie wymagało jednak przeprowadzenia

96 Zob. M. Jensen, Th e New Nation. A History of the United States During the Confederation 1781–1789, Northeastern University Press, Boston 1981, s. 400–407.

97 Th omas Jeff erson to Edmund Randolph, February 15, 1783, op.cit., s. 248–249.

98 Th omas Jeff erson to James Monroe, June 17, 1785 [w:] PTJ, vol. 8, s. 229.

radykalnych reform instytucjonalnych. Chłodna reakcja Jeff ersona na propozycje Madisona, przedstawione mu kilka miesięcy przed rozpoczęciem obrad fi ladelfi j-skiej konwencji, świadczy nawet o tym, że do zmian, które skutkowałyby głębo-kim przeobrażeniem charakteru Unii, podchodził z wyraźną nieufnością.

Madison był pewien tego, jakich reform wymagała konfederacja. Cztery spo-śród nich uważał za kwestie o zasadniczym znaczeniu. Po pierwsze, „podstawy nowego systemu” powinny zostać oparte na bezpośredniej ratyfi kacji konstytuu-jącego go paktu przez obywateli poszczególnych państw, co nadałoby mu „wyż-szość wobec władzy ustawodawczej” pojedynczych legislatur. W ten sposób wła-dza ta zostałaby podporządkowana nowej Unii. Po drugie, poza wyposażeniem Kongresu w dodatkowe uprawnienia, wśród nich prawo do regulacji wymiany handlowej oraz „różne inne materie”, w których „właściwa jest jednolitość”, ko-nieczne było „uzbrojenie federalnej głowy w prawo weta (negative) w e w s z y s t-k i c h s p r a w a c h, j a t-k i c h t-k o l w i e t-k wobec lot-kalnych legislatur”. Ta propozycja była kluczowym elementem planu, z jakim Madison przystępował do prac kon-wencji zwołanej w Filadelfi i. Konieczność takiego rozwiązania wynikała z oba-wy, że bez wyposażenia Kongresu w prawo uchylania ustaw uchwalanych przez legislatury poszczególnych członków Unii, owej „obronnej władzy”, jak nazywał ją Madison, jakkolwiek „obszerne byłyby uprawnienia federalne, lub jakkolwiek wyraźnie byłyby wyznaczone na papierze ich granice, będą one z łatwością i nie-ustannie umniejszane przez suwerenność legislacyjną państw”. Po trzecie, konse-kwencją wzmocnienia władzy federalnej powinna być modyfi kacja zasady repre-zentacji członków Unii w jej organach, polegająca na rezygnacji z zasady równości na rzecz obliczania jej wielkości na podstawie liczby ludności. Po czwarte, insty-tucje zreformowanej Unii należy zorganizować na zasadzie podziału władzy, tak aby uniknąć „mieszania” funkcji, które powinny być wykonywane przez odrębne departamenty. Było to konieczne ze względu na ich efektywność przy istotnym powiększeniu władzy Kongresu i liczby jego członków99.

Te cztery postulaty, o których realizację Madison toczył zacięte boje podczas obrad konwencji, miały tworzyć fi lary nowej Unii, która byłaby w tej sytuacji, jak łatwo dostrzec, zupełnie odmienna od tej istniejącej dotąd. Spośród nich tylko dwa, pierwszy i ostatni z wymienionych, udało mu się przeforsować. Zmiana za-sady reprezentacji została tylko częściowo uwzględniona, w Senacie zachowano wszak równość wszystkich części składowych. Zakres materii poddanych legis-lacji Kongresu co prawda zwiększono, zgodnie z intencjami Madisona, ale jego kluczowy postulat, jakim było umożliwienie temu organowi uchylania ustaw le-gislatur poszczególnych członków Unii, nie znalazł uznania delegatów. Tymcza-sem to właśnie o niego młody delegat z Virginii walczył najdłużej i najbardziej

99 James Madison to Th omas Jeff erson, March 19, 1787 [w:] Th e Republic of Letters, vol. 1, s. 470–471.

zażarcie. Fakt, że nie znalazł się on w projekcie Konstytucji, w największym też stopniu napawał Madisona obawami o przyszłość związku amerykańskich re-publik. Spośród jego wszystkich reformatorskich zamysłów ten właśnie był chyba najistotniejszy i niósł z sobą potencjalnie najdalej idące konsekwencje, ponieważ w największym stopniu zmieniał charakter Unii. Wyposażony w prawo weta Kon-gres mógłby bowiem uchylać ustawy poszczególnych legislatur jeszcze przed ich wejściem w życie, sprawując w ten sposób nieustanną kontrolę nad ich działal-nością prawodawczą. Forsując takie rozwiązanie, Madison proponował więc „or-ganiczną unię”, w której cała władza ustawodawcza byłaby w nieuchronny sposób skoordynowana. Jak sam wyjaśniał w wystąpieniu w trakcie obrad konwencji, je-śli Kongres miałby możliwość unieważnienia każdej ustawy legislatur stanowych,

„same stany mogłyby przeforsować jakikolwiek obowiązujący akt, nie bardziej aniżeli jedna gałąź legislatury, tam gdzie są dwie, może procedować bez drugiej”.

Posługując się metaforą układu słonecznego, tłumaczył, że ta „prerogatywa” rządu federalnego byłaby „wielką, dominującą zasadą, jaka musi kontrolować odśrod-kowe tendencje stanów, które bez niej będą nieustannie wypadały z właściwych orbit, niszcząc porządek i harmonię systemu politycznego”100.

Jednostronność „władzy negatywnej” prowadziłaby jednak nieuchronnie do dominacji Kongresu nad członkami Unii, z czego Madison musiał sobie oczy-wiście zdawać sprawę. Nie ukrywał zresztą, że inspiracją była dla niego preroga-tywa Korony brytyjskiej pozwalająca Królowi dokonywać oceny ustaw zgroma-dzeń kolonialnych i unieważniać te, które uznawał za szkodliwe dla interesów imperium101. Właśnie ze względu na zbyt wielkie podobieństwo do władzy dawnej metropolii propozycja Madisona budziła nieufność, nie znajdując ostatecznie uz-nania większości delegacji podczas obrad konwencji102.

Jeff erson ustosunkował się jedynie do dwóch spośród przedstawionych mu przez Madisona propozycji, udzielając odpowiedzi po przeszło trzech miesią-cach, gdy obrady konwencji rozpoczęły się już na dobre. W ogóle nie poruszył kwestii zmiany zasady reprezentacji oraz konieczności ratyfi kacji nowej umowy bezpośrednio przez obywateli, a nie legislatury. O pomyśle pozbawienia

Jeff erson ustosunkował się jedynie do dwóch spośród przedstawionych mu przez Madisona propozycji, udzielając odpowiedzi po przeszło trzech miesią-cach, gdy obrady konwencji rozpoczęły się już na dobre. W ogóle nie poruszył kwestii zmiany zasady reprezentacji oraz konieczności ratyfi kacji nowej umowy bezpośrednio przez obywateli, a nie legislatury. O pomyśle pozbawienia