• Nie Znaleziono Wyników

z szczególnem uw zględnieniem roku 1930/31

Rok 1920.

W y n a ję liśm y 43 h a roli z s ta ry m dom kiem k o m o rn ik ó w dla dw óch rodzin, z ch le w em n a o w ce, sto d o łą i d w o m a szopam i na siano, za ro c z n y c z y n sz 1.960 zł. W g o sp o d a rstw ie te m b y ły b ez­

w zględne p u stk i, ro la m o k ra i z a c h w a sz c z o n a . W ty m ro k u część pola pom ogli nam o b ro b ić okoliczni g o sp o d a rz e . N a n ieu ży tk ach paśliśm y zak u p io n e w ty m celu ja g n ięta. Z aczęliśm y n a b y w a ć po kilka sz tu k k ró w , koni, św iń i k u r. Z a tru d n iliśm y kilk an aście ro b o t­

ników i p rz y ję liśm y w opiekę sz e śc io ro dzieci.

- 140

Rok 1921.

S D rz ^ a , S mr n W U uP ™ ,iśr” y iuż w ła sn y m za p rz ę g iem i w ła sn e m i P ętam i rolnem i 30 ha roh. Z a cz ęliśm y p o rz ą d k o w a ć i zam ien iać przesSt r7en7 an J W7 p o d w ó rz e > o b ejm ujące około 6.000 m 2 p rz e strz e n i, pełne kam ieni i g ra tó w . W o b o rze n a o w c e u rz ą d z i­

liśm y d w a pokoje dla dzieci, k tó ry c h liczb a w z ro s ła w ty m czasie dzilfśmv~ 7 £ l ° W’ k t° ryCh b y ł° 12‘ W jednej s ż °P ie p o r z ą ­ dziliśm y z d esek p o m ieszc zen ie dla ro b o tn ik ó w . P o d zim ę ścian y d e sek z a stąp iliśm y m uram i. W te j sam ej szopie za c z ęliśm y kopać kom do 4 e ? W ChS^ CIT Z' LiCZbe krÓW P om nożyU śm y do 9-ciu, d o la ró w w y d a *ki 1-go i 2-go ro k u w y n o s iły p rz e sz ło 1.800 Rok 1922.

W ty m ro k u b y liśm y zm u sz en i s tw o rz y ć o rg a n iz a c ję sió str- d l a T° p ie,kl n ad dziećm i i sta rc a m i w D zięg ielo w ie i w „B e- tezd zie w L igotce, ja k i n a in n y c h p o lach p r a c y w k raju , k tó re srę p rz e d nam i o tw o rz y ły . S ió s tr w z g lęd n ie k a n d y d a te k by ło

a V CS a dzl6C1 P ° m noźy fa się do 30, liczb a n ie d o łęż - n y ch s ta rc ó w do 18, w z ro s ła te ż liczba ro b o tn ik ó w . W s k u te k tego m u sieh sm y pod dachem n a sz e j sz o p y b u d o w a ć d alsze pokoje, a na S o S S ? hi SpiCj ? rz a k o m ó rk i dla sió str, w y g lą d a ją c e ra c z e j na gołębniki. C h le w y dla o w ie c z am ien iliśm y p rz e z w e w n ę trz n ą p rz e - b u d o w ę n a o b o rę dla k ró w z ce m e n to w ą p o d ło g ą i żłobam i. K oszty ro z b u d o w y szo p y , c h le w a i b u d y n k ó w g o sp o d a rc z y c h o ra z w y ­ d atk i n a u trz y m a n ie i p o m n o żen ie in w e n ta rz a ż y w e g o i m a rtw e g o w y n o s iły w ty m ro k u 4.800 d o laró w .

N a p ły w ludzi nie m a ją c y c h s trz e c h y n ad g ło w a ani zaro b k u , w z ró s ł w ty m ro k u niepom iernie. Z a c z ą ł nam się w alić s ta r y dach e?,opy, pod k tó ry m b u d o w a liśm y n a sz e pokoje. Inflacja w a lu ty w p r a w ia ła n a s w ciężkie k ło p o ty .

W ty c h ciężkich w a ru n k a c h n a z w a liśm y p o w s ta w a ją c e dzieło i o rg an izację s ió s tr „E B E N E Z E R “, _ „B ó g pom ógł, B óg jeszcze pom oże *

Rok 1923, 1924, 1925.

W ty ch la tach ro z b u d o w a liśm y n a sz d o ty c h c z a s o w y b u d y n ek pod szopą na p ię tro w y dom dla dzieci. P o n ie w a ż p o d c z a s b u d o w y dzieci m u sia ły p o z o sta w a ć w pokojach, la ta te, szczeg ó ln ie w zi- mie, g d y n a o k o ło b u d y n k u to n ęliśm y p o p ro stu w n ie p rz e b y te m błocie i sm egu, b y ły dla n as niezn o śn e. O sta tn ią c z ę ść daw nego ch lew a na o w ce zac z ęliśm y ro z b u d o w y w a ć n a dom dla sta rc ó w

_ 141

i n ied o łężn y ch . B u d o w y te k o s z to w a ły p rz e sz ło 26.000 d o laró w . R o zpoczęliśm y też b u d o w ę o b sz e rn e g o letn ieg o p a w ilo n u z d rz e w a dla dzieci, p rz e z n a c z o n e g o te ż n a z e b ra n ia lu d o w e, k tó ry k o sz to ­ w a ł p rz e sz ło 900 d o laró w .

R o z b u d o w a liśm y o b o rę n a k ro w y , z a o p a trz y liś m y ją w now e w ią z a n ia i dach z o b sz e rn y m śp ic h rz e m i d o b u d o w aliśm y o b sz e rn e ch lew y dla n ie ro g a c iz n y — w s z y s tk o to k o sz ta m i p rz e sz ło 11.000 dolarów .

P o w ię k sz y liśm y sto d o łę do p o d w ó jn y c h ro z m ia ró w i d o budo­

w aliśm y w o z o w n ię i stajn ię na k o n ie k o sztem p rz e sz ło 12.000 d o ­ larów .

K w o ty p o w y ż s z e p o d ajem y za o k rą g lo n e w d o la rach , g d y ż z pow o d u inflacji inaczej o b liczy ć nie b y ło m ożna.

Rok 1926, 1927, 1928.

L a ta te c h a ra k te ry z u ją z ab ie g i o ud o sk o n alen ie tego, co d o tąd zrobiono, — a w ię c o u rz ą d z e n ie n o w y c h b u d y n k ó w , o z a p r o w a ­ dzenie w o d o ciąg ó w , o in sta lację ś w ia tła e le k try c z n eg o , o k a n a li­

zację, n iw elację p a g ó rc z y s te g o p o d w ó rz a i jego o suszenie, o u lep ­ szenie d ró g najbliżej Z a k ła d ó w , tu d z ie ż d re n o w a n ie i osu szan ie pól, uzup ełn ian ie s p rz ę tó w i m a sz y n ro ln iczy ch , p rz e d e w s z y s tk ie m zaś o w e w n ę trz n ą o rg a n iz a c ję Z a k ła d ó w , to je st o p o d zia ł dzieci na o d d ziały i o w ła ś c iw ą o rg a n iz a c ję D iak o n atu .

U m eb lo w an ie b u d y n k ó w p rz e d s ta w ia w ielk i w y d a te k ponad 6.000 zł. Je sz c z e k o sz to w n ie jsz y je st w o d o c ią g z e le k try c z n em i pom pam i i zb io rn ik am i w o d y . T en k o s z t w y n o s i p rz e sz ło 14.500 zł.

In stalacja ś w ia tła e le k try c z n e g o k o s z to w a ła 17.200 zł, w y d a tk i na dren o w an ie w y n o s iły p rz e sz ło 7.000 zł, ro b o ty w p o d w ó rz u i na drogach, zało ż e n ie o g ro d ó w i sa d ó w 6.400 zł.

L iczb a dzieci w Z a k ła d z ie w z r o s ła w ty m czasie do 130, liczba n ied o łężn y ch i s ta rc ó w do p rz e s z ło 70.

D iak o n at z k ońcem ro k u 1928 lic z y ł 42 sió str i k a n d y d a te k . D ług Z a k ła d ó w w z ró s ł do 190.000 zł, co zn iew o liło z a ło ż y ­ ciela Z a k ła d ó w do p o d ró ż y do A m e ry k i w ro k u 1928 w celu u z y ­ skania p o m o cy i dla zap o z n a n ia d alszeg o ś w ia ta ew an g elic k ieg o z tą ro b o tą K ościoła e w a n g elick ieg o w P o lsc e i u m o żliw ien ia na p rz y sz ło ść k o n ta k tu Z a k ła d ó w z d o b ro c z y n n ą a k c ją zag ran iczn ą.

P o d ró ż z a ło ż y c ie la u d a ła się o ty le, ż e z e b ra n e m i środkam i upłaciliśm y blisko 100.000 zł długu — i g d y b y nie g o sp o d arcz e przesilenie ś w ia to w e o sta tn ic h d w ó ch lat, n ie ty lk o c a ły dług b y łb y już z p ew n o śc ią u m o rzo n y , ale sa m a ro z b u d o w a Z ak ład ó w , to je st b udow a dom u s ió s tr i in n y ch je sz c z e części Z a k ład ó w , b y ła b y już w toku.

142

Rok 1929.

W y b u d o w a n o n o w y dom dla k o m o rn ik ó w , k tó ry m oże pom ie- scie tr z y ro d zin y . W y b u d o w a n o o b s z e rn y k u rn ik dla drobiu. Z a ­ c z ę ła się z w ó z k a k am ien ia do w y b ru k o w a n ia w ielk ieg o p o d w ó rz a . R o zp o częto b u d o w ę lo d o w n i i p iw n ic y pod nią. Z ró w n aliśm y o sta te c z n ie p lac p o m ię d zy b u d y n k am i. G łó w n ą z a ś u w a g ę p o św ię ­ cono d alszej w e w n ę trz n e j o rg a n iz a c ji Z a k ła d ó w .

Rok 1930, 1931.

Je że li m ie lib y śm y s c h a ra k te ry z o w a ć te n o k re s w n a sz y c h Z a­

k ła d ach , to m o żem y to w y r a z ić tem jed n em zd an iem : A przecież naprzód!

C h a r a k te r y s ty k a ta o b jaw ia w a ru n k i, w jak ich Z a k ła d y się z n a jd o w a ły w ty m o k resie. — W sz e lk i ich d a lsz y ro z w ó j z d a ł się y c n a ra z ie zu p ełn ie z a ta m o w a n y . A jed n a k zrobiliśmy w ielk i k ro k n a p rz ó d pod w zg lęd em w e w n ę trz n y m i z e w n ę trz n y m .

U p ad ek in sty tu c y j b a n k o w y c h , k tó re nam w k ry ty c z n e j chw ili z a w s z e p o m ag ały , sp ra w ił, że nie m o g liśm y p ien ięd zy d o sta ć n a ­ w e t w te d y , g d y b ez w z g lę d n ie b y ły n am p o trz e b n e , c z y to na. w y ­ d atk i u trz y m a n ia n a sz y c h w y c h o w a n k ó w i p a c jen tó w , c z y na z a ­ p ła tę ro b o tn ik ó w , c z y te ż n a n ie o d z o w n ą u p ła tę d a w n y c h d ługów .

•w iększone tru d n o ści sp ro w a d z a ją z w ię k sz o n ą k ry ty k ę . Nic n a d z w y c z ajn e g o . J a k ż e ż b y b o w iem ta k a in sty tu c ja , k tó ra o g a rn ia p ra w ie c a ło k s z ta łt ż y c ia : —. p rz e d s ta w ia b o w iem i w ie lk ą g o sp o ­ d ark ę, z b u d żetem d o ch o d zący m do stu ty s ię c y zł r o c z n ie ,__in s ty ­ tucja k tó ra m usi się z a jm o w a ć p ra w ie w sz y stk ie m i zag ad n ien iam i w y c h o w a w c z e m i: w sz a k u n as chodzi n ie ty lk o o w y c h o w a n ie

« t k i dzieci od p ie rw sz e g o ty g o d n ia ż y c ia aż do w ie k u p o z a sz k o l­

nego i o w y c h o w a n ie k a n d y d a te k , p rz y c h o d z ą c y c h z n a jro z m a it­

sz y c h sto su n k ó w , n a s io stry , ale chodzi ró w n ie ż o w y c h o w a w c z e p ro w a d z e n ie całej te j g ro m a d y ro b o tn ik ó w , p rz y c h o d z ą c y c h z c a ­ łeg o k raju i o ujęcie w ła ś c iw ą opieką w s z y s tk ic h ty c h s ta rc ó w i n ieuleczalnych, — in sty tu c ja , k tó ra w y m a g a o p ró cz te g o pew nej zn ajo m o ści d w óch b a rd z o ro z g a łę z io n y ch n auk, to je st g o sp o d ark i

^o m o w o -ro ln e j i zn ajo m o ści z a s a d h ig ien iczn y ch , — in sty tu cja, k tó ra n a s z p o w o d u sze ro k ic h sto su n k ó w , łą c z ą c y c h się z nią czę­

sto, w ik le n a w e t w s p o ry p o lity c z n e i sp o łeczn e — p o w ta rz a m y : Ja k ż e ż b y tak iej in sty tu c ji nie m ia ła s p o ty k a ć k r y ty k a !

M im o to zaufanie do in sty tu c ji n a w e t pod w zg lę d e m finanso­

w y m je st duże, co z re s z tą je st zu p ełn ie n a tu ra ln e , bo s p ra w a n asza nie je st ż a d n ą sp ek u lacją, k tó ra p rz e z n oc m oże z a w ie ść , ale jest zu pełnie k o n k re tn ą p ra c ą g o sp o d a rz a i w y c h o w a w c y , je st p rz e d e

-— 143

w szy stk iem d ziełem sa m a ry ta ń sk ie m , je st s p ra w ą sp o łe czn ą i Bożą, k tó ra w p e w n y c h o k re sa c h m oże u leg ać ciężkim tru d n o ­ ściom i w ielkim o g ran ic zen io m , ale nie m oże n ig d y zu p ełn ie upaść.

Złe w a ru n k i b a n k ó w , u p a d e k n ie k tó ry c h z nich i z a g w o ż d ż e- nie p rzez to p ie n ię d z y n ie k tó ry c h osób, k tó re nam cz ę sto p o m a­

gały, p rz y p ra w iły n a s o ciężk ie k ło p o ty A to tem w ięce j, że k r y z y s jest p o w sz e c h n o -św ia to w y , a ź ró d ła n aszej p o m o c y są n iety lk o w kraju, ale i z a g ra n ic ą , ta k że i od p o m o cn ik ó w z z a g ra n ic y m u­

siały n as sp o tk a ć w ie lk ie z a w o d y .

Jed n em z n ajsiln iejsz y ch n a sz y c h o p a rć są su b w en cje rz ą d o ­ w e, lecz i te ta k ż e m u sia ły z o s ta ć o k ro jo n e w sto su n k u do o g ra n i­

czeń b u d żetu p a ń stw o w e g o .

P o ło żen ie n a sz e w ię c w ty m o k re sie je st nienorm alne. Nie mo*

żem y n a jp rzed n iejszem zo b o w iązan io m w te rm in ie u czy n ić za d o ść . Nie zg n io tło n a s to d o tąd , ani nie zgniecie. Z robiliśm y w ty m okresie n a w e t n o w y w y d a te k , d o c h o d z ą c y do 140.000 zł p o z a n a ­ szym z w y c z a jn y m b u d że tem . P ie n ią d z e te z u ż y te z o s ta ły i na d o ­ pełnienie s ta ry c h ro b ó t i na z a p ła tę r a ty za ziem ię, a p rz e d e w s z y s t- kiem n a n o w y , d u ży n a b y te k , p rz e d k tó ry m nie m ogliśm y się cofnąć. S ta re ro b o ty , k tó re tr z e b a b y ło u k o ń c zy ć, są n a stę p u ją c e : 1. w y k o ń czen ie b u d o w y lo d o w n i i d u żego sk lep u podziem nego, bez k tó ry c h in s ty tu c ja tak a , jak n a sz e Z a k ła d y , nie m oże się o b y ­ w ać — k o sz ta — 4.700 z ł; 2. ro z sz e rz e n ie i ro z b u d o w a p aw ilo n u letniego dla kolonij w a k a c y jn y c h i z e b ra ń lu d o w y ch , k tó r y choć pom ieścić m ógł 700 osób, je d n a k o k a z a ł się z a cia sn y — k o sz ta — 3.900 zł; 3. w y b ru k o w a n ie o b sz e rn y c h p o d w ó rz y p rz e d b u d y n k a ­ mi g o sp o d arczem i i p rz e d D om em D z ie ck a i D om em O pieki;

4. o sta te c z n e z n iw e lo w a n ie n ie ró w n e g o o b sz a ru m ięd zy b u d y n k a ­ mi — k o sz ta d o ty c h c z a so w e — 13.000 zł.

N ow ym n a b y tk ie m je st ta k z w a n a „ S z c z u k ó w k a 1* z ta rta k ie m i cegielnią. T a r ta k w r a z z p a rc e lą k o s z to w a ł 26.000 zł, „S zczu- k ó w k a “ z o g ro d e m i ro lą 46.000 zł, jej ro z b u d o w a n a d w u p ię tro w y dom k o sz to w a ć b ę d zie p rz e s z ło 40.000 zł. Do te g o d o liczy ć trz e b a ko szty in stalacji w o d o c iąg o w ej, ła z ie n k o w e j i ś w ia tła e le k try c z ­ nego.

Na p o d sta w ie p o c z y n io w y c h d o św ia d c z e ń o k a z a ło się z b ie­

giem czasu, że z w ielk iej liczb y dzieci, k tó re Z a k ła d u trzy m u je, należy w y d z ie lić dzieci ch o re , w zg lę d n ie o ch o ro b ę pod ejrzan e, i um ieścić je osobno. W o sta tn im czasie z a ż ą d a ły te g o z całą s ta ­ now czością ta k ż e w ła d z e p a ń stw o w e . M usim y m ieć n a te n cel o so b ­ ny budynek, p o ło ż o n y sło n eczn ie, blisko w o d y i od Z ak ład u nieco oddalony. W ty m celu zak u p iliśm y „ S z c z u k ó w k ę “, a z nią ró w n o ­ cześnie ta rta k i cegielnię, leżą ce w b e z p o śre d n ie j bliskości i tw o

-— 144

-rż ą c e cało ść . C egielnia d o s ta rc z a n am tan iej c eg ły , ta r ta k w ra z z u rzą d z o n ą p rz y nim p rz e z n a s sto la rn ią je st ró w n ie ż p o żąd an y m dla Z a k ła d ó w w a rs z ta te m .

„ S z c z u k ó w k a “, ro z b u d o w a n a na o b sz e rn y g m ach, będzie w łą c z n o śc i z Z a k ład a m i m ia ła piękną p rz y s z ło ś ć i w d z ię c z n e z a - 1 u rz ą d z e n ia leczn icze są k o n ieczn e n iety lk o dla sa m y ch -a k ła d o w , ale p rz y d a ć się m ogą ta k ż e in n y m dzieciom ch o ro b li­

w y m z po za Z ak ła d u . D zięg ieló w sta je się obecnie letniskiem IIp rz y tu lisk ie m dla ty c h , k tó rz y p o trz e b u ją o d p o czy n k u . „S zczu - k o w k a m oże się s ta ć o śro d k iem lec zn iczy m i o d p o c z y n k o w y m , la k ie u rz ą d z e n ia sp o ty k a m y c z ęsto w p ięk n y ch , p o d g ó rsk ic h o k o ­ licach in n y ch k ra jó w . L eczen ie w o d ą, sło ń c em i św ie ż e m p o w ie ­ trzem , św ie ż e m lek o i m asło, z d ro w y chleb d o m o w y , obfitość ja ­ rz y n , c z y sty , p ra w d z iw y m iód — oto n a tu ra ln e , a n ajn iezaw o d n iej- sze śro d k i z d ro w ia i o d z y sk a n ia sił p rz y ró w n o c z e sn e j s ta łe j po­

rad zie lek arsk iej.

C z y te ln ik niniejszego k ró tk ie g o s p ra w o z d a n ia ła tw o p om yśli:

„ ak ze oni chcą sp ro s ta ć za d a n iu w o b e c c ię ż a ró w d aw n iejszy ch , w o b e c co d zien n y ch p o trz e b tej w ielk iej lic zb y ludzi w Z ak ład ach ,

" , ęc ty c h n o w y c h w y d a tk ó w , jakie n a siebie w o sta tn im roku n ałożyli, p rz y tem p o w sz e c h n e m p rzesilen iu g o sp o d a rc z e m w k raju i w sw iecie.^ .leżeliby k to o c z e k iw a ł, że n a to p y ta n ie d a m y mu s z c z e g o ło w ą o d p o w ied ź w form ie ścisłeg o ra ch u n k u , to sp o tk a łb y go z aw ó d . D ziś w s z y s tk ie in sty tu c je i p rz e d s ię b io rs tw a p rz y g n ia ta n ie p e w n y sta n g o sp o d a rc z y . C iężkie k ło p o ty , p rz e z k tó re i m y p rze ch o d zim y , nie są nam je d n a k n o w e. Je s z c z e ani jed n eg o k ro k u p o c z ą w sz y od p ie rw sz e g o aż do o sta tn ie g o w c a ły m ro zw o ju tej in sty tu cji, m e z ro b iliśm y n a p rz ó d inaczej, ty lk o k ro c z ą c w ciem nię.

Ale choć z a w s z e s ta w ia m y nogę w ciem nię i ja k b y w p rz e p a ść , je d n ak z a w s z e o sta te c z n ie zn ajd u jem y p o d sto p ą sw o ją g ru n t, na k tó ry m m o żem y się o p rzeć. S p r a w a n a s z a je st s p ra w ą g o łej w ia ry , k tó ra p rz e c iw k o n ad ziei w n ad zieję w ie rz y . 2 K or. r. 4 i r. 6: „ P o ­ w ą tp ie w a m y , ale nie z w ą tp ia m y ; z e w s z ą d u ciskani, ale nie pognę- bieni;^ p rz e śla d o w a n i, ale nie o p u szczen i; po w alen i, ale nie zgu- biem „ P rz e z c h w a łę i h ańbę, p rz e z z łą i d o b rą s ła w ę ; ja k b y zw o - dziciele, a jed n ak p ra w i; jak o k a ra n i, ale nie za b ici; z a w s z e śm ierć an a Je z u sa na ciele no sząc, a b y i ż y c ie J e z u s a n a ciele n aszem ja w n e b y ło *.

In sty tu c ja d z ię g ie lo w sk a nie je s t c zc zy m w y m y s łe m jednego c z ło w ie k a i nie sto i jed n y m czło w ie k iem . W y r o s ła o na z b e z p rz y ­ k ła d n y ch sto su n k ó w p o w o jen n y ch , z n ę d z y p o w ojennej, a ró w n o ­ cześn ie z d ro w e j m y śli sp o łeczn ej, c h rz e śc ijań sk iej i n a ro d o w e j, jak a je st n ak a z e m ty c h c z a só w . O koło tej s p r a w y sto i już dziś jak b y

145

w ielk i z b ó r ludzi, k tó rz y się do niej p rz y z n a w a ją , k tó rz y dla niej o fia ry p rz y n o sz ą . T e n z b ó r sk ła d a się z c a łe g o s z e re g u zb o ró w n a sz y c h ew an g elick ich , z w ie lu p o m o cn ik ó w w ca łej P olsce, p o ­ m ię d zy k tó ry m i je st i R zą d P olski, i z p o m o cn ik ó w — m o żem y rzec w c a ły m św iecie.

N a nikogo z nich c ałe j o d p o w ie d zialn o ści z a in sty tu c ję w ło ż y ć nie m ożem y . O n a c ią ż y n a n a s sam y c h .

A le: „ E b e n e z e r11 — B ó g po m ó g ł — B óg je sz c z e pom oże.

Nie m o żem y z a k o ń c z y ć te g o poglądu, a ż e b y nie w y ra z ić na te m m iejscu g o rą c e g o p o d z ię k o w a n ia w s z y s tk im o fiaro d aw co m . D o ty c h o fia ro d a w c ó w z alic z am y z b o ry , sto w a rz y sz e n ia , p o sz c z e ­ gólne o so b y i R ząd.

P o sz c z e g ó ln e o soby, k tó re zn a c z n iejsze d a ry o fia ro w a ły na Z a k ła d y , n a z y w a m y C z ło n k am i-Z a ło ży cielam i. Z a k ła d y m ają dotąd 18 C z ło n k ó w -Z ało ż y cieli, z k tó ry c h k a ż d y o fia ro w a ł k w o tę p r z y ­ najm niej 2.000 zł. Z p o m ię d zy nich trz e c h o fia ro w a ło po 5.000 zł, d w ó ch po 7.000 zł, jed en 20.000 zł, jed en 53.000 zł. Ł ączn ie z d a ­ ram i ty c h o fia ro d a w c ó w i z d a ra m i B ra tn ie j P o m o c y im. G u sta w a A dolfa, o ra z ze z b ió rk a m i E w a n g elick ieg o S to w a rz y s z e n ia N ie­

w ia st, w s z y s tk ie o fia ry e w a n g e lik ó w n a Ś lą sk u C ieszy ń sk im na n a sz e Z a k ła d y w y n o s z ą d o tą d 235.325 zł.

W id a ć z teg o , jak d alece Z a k ła d y d zięg ielo w sk ie są w spólnem d ziełem e w a n g e lik ó w śląsk ich .

D a ry , z e b ra n e p rz e z z a ło ż y c ie la z a g ra n ic ą , w y n o sz ą razem 360.000 zł, d o c h o d y z g o s p o d a rs tw a i z p r a c y s ió s tr diakonis 122.000 zł, alim en ta, p ła c o n e Z ak ład o m p rz e z p en sjo n a riu sz y , w y ­ n o szą a ż d o tą d 31.240 zł. D o ty c h d o ch o d ó w n ależą je sz c z e tak że su b w e n cje rządowe-.

C iężkie są te s p r a w y finansow e, ale tru d n ie jsz e d aleko s p ra w y w ła ś c iw e j o rg a n iza cji i w ła ś c iw e g o w y c h o w a n ia dzieci, k a n d y d a ­ te k n a sio stry , a p rz e d e w s z y s tk ie m całe g o n a sz e g o sp o łe c z e ń stw a ew an g elick ieg o w duchu tej p ra c y . j^s> j^ui;SZi

---

—o---R o zm aito ści.

Bal na ubogich.

S p ie sz y ł n a bal ubogich jakiś p an icz m odny, Z a stą p ił m u ż e b ra k i nagi i g ło d n y .

„Nie p rz y k rz się — rz e c z e p an ic z — w id z ę żeś wr po trzeb ie, I d lateg o te ż idę — ta ń c o w a ć dla cieb ie“ . p r . M o raw sk i.

- 146

Nagrobek tanecznikow i.

G dy p ląsa, sk ac ze, h asa, w c ią ż h o łu b ca bije,

T rz a m u sp o czą ć — śm ie rć r z e k ła — bo g w a łto w n ie żyje.

Na B asię.

Że k o b ie ta z k o ści sw ó j p o c z ą te k b ie rz e M ocno tem u w ie rz ę ;

B o i B a sia sw o ją zło ścią S ta n ę ła mi w g a rd le k ością.

F r. M o raw sk i.

O szukał go.

P o d ró ż n y , id ą c y p iech o tą, sp o tk a ł w d ro d z e ż y d a idącego, w tę sam ą stro n ę i m ów i do niego:

— P o ż y c z mi ta la ra , dam ci w z a s ta w mój p ła sz c z , k tó r y sobie m o żesz z a b ra ć , jeśli go dzisiaj je sz c z e nie w y k u p ię.

Ż y d p o d ty m w a ru n k ie m p o ż y c z a ta la r a i b ie rz e p ła sz c z w z a ­ s ta w . P r z y końcu dnia, g d y d o ch o d zą o b y d w a do m iasta, p o d ró ż n y o ddaje ż y d o w i ta la r i p ła s z c z sw ó j o d b iera, m ó w iąc:

— D o b rze, że ś m i te n p ła sz c z aż tu p rz y n ió sł, bo mi go ciężko b y ło d źw ig ać.

Godna litości.

G dy u b o lew an o n ad p e w n y m m ężem : „Ż ału jem y P a n a , je ste ś n ie sz c z ę śliw y ! T y k o ch asz sw o ją żonę, a o na nie k o ch a cię w c a le “

— o d p o w ied ział ó w m ąż:

— P rz e c iw n ie , m oi p an o w ie, n a d m oją żo n ą u b o le w a ć n ależy , bo ja z a w sz e w id z ę p rz e d sobą lubą osobę, a o na p rz y m u sz o n a jest p a trz e ć n a p rz e d m io t niem iły...

P o m y sło w y .

P r z y s z e d ł jed en do r e s ta u ra to ra , lecz b ez p ien ięd zy . P y t a się:

— C o jest je ś ć ? “ M ów ią, że k a p ło n z sosem . — C o k o sz tu je k a ­ płon, — S z eść z ło ty c h .

— A sos w ie le ? — Nic nie k o sztu je.

— W o b ec teg o p ro sz ę mi d a ć sosu.

S łu ga len iw y.

P rę d k o jesz, zw o ln a chodzisz, p o ra d z ę ci Ja n ie : Je d z nogam i, a u s ta o b ró ć n a bieganie.

K. S łot...

147

U rabina.

Do ra b in a p rz y c h o d z i ż y d e k i p y ta z a tro s k a n y :

— R abi! C o to je st w ie c z n o ść ?

— W iecz n o ść, sy n u , — o d p o w ia d a ra b in - to jed n a chw ila.

P o chw ili n a m y słu o d z y w a się ż y d e k :

— R abi! P o ż y c z mi 100 z ło ty c h na chw ilę.

— D o b rze sy n u , z a chw ilę — o d p o w iad a spokojnie rabin.

R ozm ow a d w óch przygłuchych.

— P a w le ! P ó jd z ie m y na ry b y .

— Nie m ogę Jan ie, bo idę n a ry b y .

— S zk o d a, P a w le , m y ślałem , że p ó jd ziem y na ry b y ...

Nie trzeba.

W k a rc z m ie d e sz c z lał n a konie p o d ró żn eg o , ten m ów i do a re n d a rz a :

— Ż y d zie! czem u nie dasz n a p ra w ić d a c h u ?

— J a k ż e n a p ra w ić , k ie d y d e szcz p a d a ?

~ T o go n a p ra w jak b ę d z ie pogoda.

Ż y d n a to : — N a cóż dach n a p ra w ia ć k ie d y p o g o d a ? W te n ­ cz a s nie p o trz e b a .

W y tr w a ły kaznodzieja.

P e w ie n k azn o d z ieja m iał z w y c z a j p o w ta rz a ć c z ęsto jedno i to sam o k a zan ie o p o p ra w ie o b y c z a jó w . G d y się to już słu ch aczo m jego s p rz y k rz y ło , w y s ła li do niego kilku z p ie rw s z y c h z sw ojej g m in y z p ro śb ą , a b y im z e c h c ia ł k ie d y inne k a z an ie pow iedzieć.

Na to o d p o w ied zia ł k siąd z:

— C h ętn ie to uczynię, ja k ty lk o inne ży cie p ro w ad zić zaczniecie.

M ądry.

— N ie p ra w d a — w o ła ł jed en — że ro z p ra w ia m jak k siążk a!

— W istocie — o d p o w ie d z ia ła m u p e w n a pani — ty lk o się k aż P a n o p ra w ić w cielęcą skórkę...

Na pijaka.

G d y je, to c h y b a śn iad an ie, C a ły dzień b u telk ę p ieści;

J e d e n m a guzik n a k aftan ie, Ale na nosie trz y d z ie śc i.

J. I. Moll.

148 Sknera.

P e w ie n s k n e ra b o g a ty — k to ? to tajem n ica, — C h o d ził boso po m ieście p r z y św ie tle k się ż y c a I o b liczał ileb y ludzie oszczędzili,

G d y b y boso, ta k jak on, po b ru k u chodzili.

W te m u d e rz y ł o k am ień i zbólu z a k rz y k n ą ł:

„ G o rsze g o m — rz e c z e sk ąp iec — n ie sz c z ę ścia uniknął, C h w a ła B ogu, że bo so w y jś ć m iałem p rzec zu cie,

G d y b y m b y ł nie sz e d ł boso, m ia łb y m d ziu rę w bucie".

T. N ow osielski.

Skutki deszczu.

— W a sz e m leko, gosposiu, b y ło w c z o ra j ta k ie w o d n iste . A no, ła s k a w a pani, d lateg o , że nam w c z o ra j k ro w y zm okły.

R ekordy.

T rz e c h n o w y c h a u to m o b ilistó w ro z m a w ia o sz y b k o śc i sw y c h m aszy n .

A- — G d y o negdaj jec h ałe m szo są, słu p y te le g ra ficz n e w y ­ g lą d a ły jak s z ta c h e ty .

B. — A ja jech ałem ta k szy b k o , że k am ienie k ilo m e tro w e w y ­ g lą d a ły jak n ie p rz e rw a n y m ur.

C. — I o w s z y s tk o nic. Ja d ę k ie d y ś sz o są z T rz y ń c a do N aw - sia i sły sz ę , że coś ciągle z a m ną g w iżd że. O g ląd am się i w idzę, że nie m oże m nie d o ścig n ąć w y s trz e lo n a kula re w o lw e ro w a .

N ajw ięk szy złodziej.

Z a b iera w s z y s tk o : p ieniądz, sk a rb y , sz a tę , słu żb ę, w iedzę, cześć, z d ro w ie i p rz y ja ź ń . D ojdzie w s z ę d z ie : do p a ła c ó w i chat, do kam ien ic i w ił, p rz e jd z ie lą d y i m o rza. N ikogo nie obchodzi, ale szczeg ó ln ie z a k ra d a się do ro d zin z dziećm i, g d zie u ściela się ch ętnie na k an a p a c h i u k ry w a w m iękiej pościeli. A kogo ra z n a ­ w iedzi, teg o om am i i oślepi na sta łe . O k ra d a go w ja s n y dzień, a c z ło w iek go d o b ro d z iejem z w ie i za rę k ę go trz y m a . Na sposób pijaw ki ssie m u k re w , a w le w a w o d ę w ż y ły jego; w y c ią g a z m us- k u ł n e rw y , a w s ta w ia p o stro n k i o ło w iu ; w y ja d a m ózg, a w y p y c h a c z a sz k ę sian em ; w y ż e r a jąd ro , a z o sta w ia łu sk ę ; w y k r a d a stal z kości, a p o z o sta w i glinę. Ze 100 o k ra d z io n y c h schodzi 50 na kij ż e b ra c z y , a 1000 ży je d aram i. O k ru tn ik ten je sz c z e tę m a niecnotę, że g d y mu p o d asz g ro sz , w y c ią g n ie ci c a łe m ienie. C h cesz się go s tr z e c ? Na im ię m u p r ó ż n i a c t w o .

149

P r a w d ziw y zaw adjaka.

P ię ćd z iesiąt la t s p ra w o w a łe m u rz ą d w k a n c e la rii ad w o k ack iej i d o tk n ąłem 15099 s p ra w p ro c e so w y c h . P rz e s z u k a łe m re je stru 9 sądów g ro d z k ic h i 3 o k rę g o w y c h i z b a d a łe m s p ra w sp o rn y ch 100732. S z u k a łe m w ła ś c iw e g o s p ra w c y n ieporozum ień, g w a łc ic ie ­ la spokoju, ro zb ó jn ik a p o ro zu m ien ia, w in o w ajcy , za w a d ja k i. I z n a ­ lazłem , że p o c z ą te k do sporów ' d a w a ł z a w sz e j ę z y k . Albo m ó w ił zb y t p ręd k o , nim z d e c y d o w a ł ro z są d e k , co b y w o la d o trz y m a ć m o­

gła, albo p rz y rz e k a ł z b y t dużo, czeg o rę ce wry k o n a ć nie m o g ły i kieszeń w y p e łn ić nie p o tra riła. Albo m ó w i ł z b y t o s t r o i r a ­ nił. T y ch o statn ic h p rz y p a d k ó w b y ło najw ięcej.

N ajw iększy szkodnik św iata.

O rg an c h icag o w sk ich w y tw ó r c ó w k a s p a n c e rn y c h , „T he S ale W o rk e r“, o d p o w ia d a n a p y ta n ie , co je st p o tężn iejsze, niż w s z y s t­

kie arm je św ia ta , co z n isz c z y ło w ięce j ludzi, niż w s z y s tk ie w o jn y ?

— tem i sło w y :

Je ste m b a rd z ie j śm iercio n o śn a, niż kule, pod ciosam i m em i padło w ięcej d om ów , niż m o g ły z n isz c z y ć n ajp o tężn iejsze d ziała oblężnicze.

Nie o sz c z ę d z am nikogo. Z najduje o fiary ta k p o m ięd zy b o g a ­ czami, jak i bied ak am i, ta k ś ró d sta rc ó w , jak i dzieci, ta k śró d m o c­

nych, jak i sła b y c h . Z nają m nie w d o w y i s ie ro ty .

W idm o m oje rz u c a cień na k a ż d e pole p ra c y , od kam ien ia m łyńskiego do p o ciąg u k o lejo w eg o w ruchu.

M orduję ty s ią c e ludzi z a ro b k u ją c y c h corocznie.

C zatuję w m iejscach n iew id o cz n y ch , a choć o strz e g a ją w a s p rzede m ną, nie z w a ż a c ie n a te o strz e ż e n ia.

Je ste m w szę d z ie. W dom u, n a ulicy, w fa b ry c e , na p rz e ja z d ac h kolejow ych, na lądzie i m orzu.

Je ste m w szę d z ie. W dom u, n a ulicy, w fa b ry c e , na p rz e ja z d ac h kolejow ych, na lądzie i m orzu.