• Nie Znaleziono Wyników

Zanalizujmy obecnie wpływ dobrego przykładu pod względem jakości skutku na psychikę młodzieży badanej

WPŁYW OTOCZENIA KOLEGÓW I OSÓB STARSZYCH NA POSTAWĘ RELIGIJN Ą MŁODZIEŻY

I. Zanalizujmy obecnie wpływ dobrego przykładu pod względem jakości skutku na psychikę młodzieży badanej

n iew ierzącym i, a 20°/o z ogólnej liczby osób (1251) w p ły w ają cy c h sw oim p rzy k ła d em na postaw ę re lig ijn ą dziew cząt nie p r a k ty k u je .

b) K oledzy i ko leżan k i: stosunkow o m a ła liozba, bo ty lk o 188 osób, czyli 15°/o z ogólnej liczby 1251 d aje dobry p rz y k ła d w sw oim koleżeńskim otocze­

niu. S k u te k tego dobrego p rz y k ła d u je st je d n a k re w e la c y jn y , bo aż w 86°/o je st on d o d atn i, a ty lk o w 4% w yw iera sk u te k u jem n y , a poza tym w 10°/o bez zm ian.

C h ł o p c y :

a) W pływ dobrego p rzy k ła d u osób sta rszy c h n a p sychikę chłopców p rz e d ­ sta w ia się n a stę p u ją c o : 41°/o osób sta rszy c h w g w ypow iedzi chłopców d aje dobry p rzy k ła d , k tó ry w 65% sp ra w ia sk u te k d odatni, w 14°/o ujem n y , a w 21% nie w y w iera żadnego w pływ u.

b) O toczenie ró w ieśn ik ó w (kolegów i koleżanek) d aje ty lk o w 11% dobry p rzy k ła d z ogólnej liczby 975 osób d ając y ch do b ry p rzy k ła d . D obry je d n a k p rz y k ła d kolegów działa w 82% w sposób d o d a tn i n a p o sta w ę r e lig ijn ą m łodzieży, w 3% ty lk o działa ujem nie, a w 15% nie w y w ie ra żadnego sk u tk u .

Z b ie ra ją c dan e sta ty sty c z n e w p ły w u dobrego p rz y k ła d u o trzy m u jem y : na 964 (43%) w y p ad k ó w dobrego p rz y k ła d u osób sta rszy c h w p ły w d o d atn i zaznaczył się liczbą 667 (69%), w pływ u je m n y — 157 (16%) i bez zm ian — 140 (15%). W pływ p rz y k ła d u kolegów : n a 295 (13%) w y p ad k ó w — 249 (84%) w y w arło sk u te k dod atn i, 7 w y p ad k ó w czyli 2,5% w y w arło w pływ u je m n y i 39 czyli 13,5% bez zm ian.

D ane sta ty sty c z n e odnośnie w p ły w u dobrego p rz y k ła d u n a p o sta w ę r e li­

g ijn ą m łodzieży, z a w ierając e stosunkow o, ja k n a tego ro d za ju b ad a n ia , dużą liczbę osób bad an y ch , o d zw ie rcie d lają w sposób ogólny p raw d ziw y obraz sta n u rzeczyw istego. M ożna zatem w o p arciu o ta k i ob raz przep ro w ad zić z kolei dalszą an alizę psychologiczną d ziała n ia dobrego p rz y k ła d u n a p o s ta ­ w ę re lig ijn ą m łodzieży.

1) D odatni w p ły w dobrego p rzy k ła d u osób starszych.

D obry p rzy k ła d osób sta rszy c h w y w ie ra zasadniczo d o d atn i w p ły w na przeżycia re lig ijn e m łodzieży. Nie znaczy to je d n a k , żeby m łodzież n a ś la d o ­ w ała go bezkry ty czn ie. M a o n a na te n te m a t ró w n ież sw oje zdanie, ja k to zobaczym y przy ro z p a try w a n iu w pływ ów u jem n y ch . N ajw ażn iejszy m m o ty ­ w em i przy czy n ą tego d odatniego w p ły w u osób sta rszy c h je st sy m p a tia i zw iązane z nią naślad o w n ictw o w czynach, słow ach i m yślach. S y m p a tia polega na tym , że człow iek odczuw a w sobie sam y m cudzą przyjem ność, cudzy ból, słow em w szystkie d ające się udzielić sta n y uczuciowe, ja k ró w ­ nież sta n y zw iązane z przeży w an iem idei i są d ó w p rak ty c zn y c h . O dczuw am y dośw iadczenie innego człow ieka, ja k b y to było nasze w łasne. Im w ięcej łączy nas p o w iązań psychicznych z tą d ru g ą osobą i to w sensie d o d atn im , ty m ła tw ie j rodzi się sy m p atia. A gdzież je st bliższy zw iązek i w iększe w z a ­ je m n e zrozum ienie duchow e, ja k nie w rodzinie. To p ow iązanie w ypływ a ze w sp ó ln y ch rad o śc i i tro sk , w sp ó ln y ch celów i dążeń. J e s t to ta k oczyw i­

ste, że m łodzież w sw oich w ypow iedziach n ie p ró b u je n aw e t u zasadniać,

W pływ środowiska na postawę religijną młodzieży 145

dlaczego p rz y k ła d dobry jej rodziców czy najbliższego otoczenia rodzinnego w p ły w a na nią dodatnio. W olbrzym iej ilości w y p ad k ó w stw ie rd z a po p ro stu k ró tk o : p rz y k ła d m oich rodziców , czy ro d zin y u tw ie rd z a m nie w w ierze, d ziała n a m n ie d odatnio, pogłębia m oje p rz e k o n a n ia relig ijn e, w pływ a n a m oje p o sta n o w ien ia i działania.

N a te n te m a t w y p o w ie d a ją się chłopcy ja k i dziew częta w sposób je d n a ­ kow y. Poza ty m o d g ry w a tu w ielk ą rolę m o ty w d z ia ła n ia zbiorow ej sugestii.

W spólnota p rz e k o n a ń re lig ijn y c h stw a rz a w um yśle m łodzieży poczucie siły duchow ej i bezp ieczeń stw a oraz u trw a la je j p rz e k o n a n ia re lig ijn e i k ry s ta li­

zuje św iato p o g ląd w yznaniow y.

A. 55. Dz. la t 17. P rz y k ła d sta rszy c h zaw sze działa na m nie dobrze.

Je że li w idzę, że dużo osób kocha Boga i w ierzy w Niego, to czuję się p o d trz y m a n a n a duchu, cieszę się, że je st nas ta k dużo. I to jeszcze b ard z iej u tw ie rd z a m nie w w ierze. Je s te m d u m n a z tego, że ja i m oi n a jb liż si w y z n a ją w iarę, k tó ra m a ty lu zw olenników , a w ięc je s t n a p ew no go d n a tego.

A. 612. Chł. la t 16. D obry p rz y k ła d osób zn ajo m y ch u tw ie rd z a m nie w w ierz e i zachęca do p ra k ty k o w a n ia .

A. 758. Dz. la t 16. P rz y k ła d sta rszy c h osób działa n a m nie pozy­

tyw nie.

A. 1537. Chł. la t 17. D obry p rz y k ła d zaw sze u tw ie rd z a m n ie w w ie ­ rze. Mogę z s a ty s fa k c ją pow iedzieć, że w m oim otoczeniu ludzie sta rs i są na poziom ie i b u d u ją m nie sw oim p rz y k ła d e m życia i w iary .

A. 2619. Chł. la t 18. O b serw u ję życie osób sta rszy c h . In te re s u je m n ie ich w ia ra , np. ojca, m a tk i, babci. J e s t m i b ardzo p rzy jem n ie, gdy w i­

dzę, że oni nie ty lk o m nie zachęcają do p r a k ty k re lig ijn y c h , ale rz e ­ czyw iście d a ją m i pod tym w zględem bardzo d obry p rzy k ła d . U tw ie r­

dza on m o ją p o sta w ę relig ijn ą.

A. 486. Dz. la t 18. D obry p rz y k ła d zaw sze m nie pociąga. N a ogół m ogę stw ierd zić, iż osoby m ojego otoczenia s ta ra ją się dać dobry p rzy k ła d , chcą p rz y n a jm n ie j „pokazać się ”. To m n ie im p o n u je i s ta ­ ra m się ich n aślad o w a ć w dobrym .

P ra k ty k a w ia ry g ro n a osób sta rszy c h otoczenia rodzinnego budzi w u m y ­ słach m łodzieży zazw yczaj p rzek o n an ie, że ludzie sta rs i, dośw iadczeni i m ą ­ drzy, m uszą m ieć sw oje ra c je , jeśli ta k w łaśn ie p o stę p u ją . C hłopcy i dziew ­ częta w sk u te k tego n a ś la d u ją sw oich najbliższych, u zn a ją c w nich a u to ry te t ta k że w za k resie w iary . J e s t to w ięc su g e stia osobistego a u to ry te tu osoby.

A. 66. Chł. la t 20. J a w ychodzę z tego założenia, że s ta rs i ode m n ie m a ją za sobą d łu g ą drogę życiow ą i w iedzą w ięcej niż ja. Je śli oni ta k trw a le sto ją p rzy w ierze, to i ja z nich m uszę b ra ć p rzy k ład .

A. 68. Chł. la t 19. Częściej je d n a k bio rę p rz y k ła d z ludzi w ie rz ą ­ cych, gdyż w idzę słuszność ich postęp o w an ia.

A. 90. Chł. la t 19. D obry p rz y k ła d działa n a m nie dodatnio, u tw ie r-Collectanea Theologica XXXV (1964)

dza m nie w w ierze, często pobudza do p o sta n o w ień (np. nie palę, nie p iję w w ie lk im poście i adw encie).

A. 1866. Dz. la t 18. P od w p ły w em dobrego p rz y k ła d u osób sta rszy c h czuję się u tw ie rd z o n a w sw ojej w ierze, m o d lę się n a w e t czasem , że­

bym m ia ła ta k ą gorącą w iarę, ja k ą m a babcia.

A. 1338. Dz. la t 17. M yślę, że w obec dobrego p rz y k ła d u nie m ożna być obo jętn y m . Po p ro stu dobroć człow ieka zniew ala. Z nam p e w n ą sio strę zakonną. Czasem z nią ro zm aw iam . Z aw sze b u d u ję się z jej w ia ry i o fiary życia.

A. 1093. Dz. la t 16. D la m nie rodzice m oi są w ielk im a u to ry te te m . Są w y k ształcen i, m ądrzy, ta k to w n i. D ają m i w iele dobrego p rzy k ła d u . N aśla d u ję ich w e w szystkim . Chcę po p ro s tu być też kim ś w życiu.

2) D ziałanie dobrego p rzy k ła d u ko leg ó w i k o le ża n e k

W ypow iedzi n a te n te m a t są na ogół rów n ież ogólne, podobnie ja k przy o m aw ian iu w p ły w u p rz y k ła d u dobrego osób starszych. M otyw y te sam e g ra ją tu ta j rolę, co i w p rz y p a d k u osób sta rszy c h . M łodzież odruchow o n a ­ śla d u je sw oje n ajb liż sze otoczenie, je śli oczyw iście w tym p o stę p o w an iu nie m a nic dziw acznego, rażącego, n ie n a tu ra ln e g o , o raz ulega zbiorow ej su g e stii swego środow iska. Obok ogólnych stw ie rd z eń w p o sta ci: p rz y k ła d m ego k o ­ legi działa na m n ie dobrze itp. z n a jd u je m y i in n e b ard z iej szczegółow e u z a sa d n ien ia ta k ie j rea k cji.

Im p o n u je np. m łodzieży odw aga, z ja k ą k toś z je j rów ieśników w y z n a je sw oją w ia rę lu b g łęboka w iedza re lig ijn a i u m ie ję tn o ść rozw iązy w an ia w ą t­

pliw ości re lig ijn y c h i o d p ie ra n ia zarzutów p rzeciw w ierze.

A. 49. Dz. la t 18. P o dobały m i się p oglądy jednego kolegi, jego r o ­ zum ow e podejście do sp raw re lig ijn y c h , k tó ry często um ie o d p ierać a ta k i n a relig ię śm iało. P rz y k ła d n a m n ie m a w ie lk i w pływ . To sam o chcę czynić, gdy w idzę, że ktoś p r a k ty k u je z głęboką w iarą .

A. 433. Chł. la t 18. P rz y k ła d d o b rej i g łębokiej znajom ości p ro b le ­ m ów re lig ijn y c h m ego kolegi, z k tó ry m się p rzy ja źn ię , bardzo m i im ­ p onuje.

A. 725. Dz. la t 17. L u b ię słu ch ać i w sk ry to śc i n a ś la d u ję pew nego kolegę, k tó ry w sposób p rze k o n y w u jący um ie rozw iązać m oje w ą tp li­

w ości relig ijn e.

A. 1357. Chł. la t 16. Je ste m św ia d k iem i n a w e t uczestn ik iem d y ­ s k u sji na te m a ty relig ijn e. N iek tó rzy spośród m oich kolegów p o tra fią w sposób dow cipny i in te lig e n tn y rozłożyć n a b a rk i przeciw n ik ó w w iary. B ardzo m n ie to im p o n u je i u tw ie rd z a m o ją w iarę .

G łów ny m ech an izm d ziała n ia dobrego p rz y k ła d u — sy m p a tia — czasem n a w e t działa ta k dalece, że budzi w św iadom ości m łodzieży poczucie spo­

łecznej czystości su m ien ia. M łoda osoba czuje p o trzebę, w sk u te k p rz y k ła d u otoczenia ró w ieśn ik ó w , d o stro je n ia się duchow ego do sta n u ogólnego i to w sp raw ie osobistej czystości su m ien ia.

W pływ środowiska na postawę religijną młodzieży 147

A. 48. Dz. la t 16. M obilizujący w p ły w m a n a m n ie spow iedź k o le­

żanek, a szczególnie kolegów . J e s t w ty m czynie coś m łodzieńczego, coś co m ów i m i: „Idź i nie zaśm iecaj czystego o to czen ia”.

A. 1179. Chł. la t 17. B ardzo głęboko przeżyw am zw ykle rek o le k cje i podoba m i się, gdy w szyscy społem p rz y stę p u je m y do spow iedzi i k o m u n ii św. Z aw sze to m nie po b u d za do głębszych przeżyć r e lig ij­

nych i n ie ra z długo je ste m pod u ro k iem re k o le k c y jn e j atm o sfery . 3) U je m n y w p ły w dobrego p rzy kła d u .

Z ta b lic y n r 10 w y n ik a , że dobry p rz y k ła d osób sta rsz y c h w 18%> u d ziew ­ cząt i w 14% u chłopców w y w iera w pływ u je m n y n a ich p o staw ę relig ijn ą . J a k w y tłu m aczy ć to p a ra d o k sa ln e zjaw isko?

M łodzież w o k re sie d o jrze w an ia je s t n aw sk ro ś id e alisty cz n ie n asta w io n a do w szy stk ich sp raw , k tó re w chodzą w zak res je j z a in te re so w a ń i działan ia.

W skutek b ra k u dośw iadczenia ro z k w ita b u jn ie idealizm w psychice m ło ­ dzieńczej. M łodzież w stę p u je w św iat z w ia rą w przyszłość i w idzi go w sw ych m a rz e n ia c h i p la n a c h nie w ed łu g jego rzeczy w isty ch w y m ia ró w i m ożliw ości, ale w im ię n a jp ię k n ie jsz y c h w arto śc i h u m a n isty c zn y c h : d obra, szczęścia, p ię k n a, m iłości, h arm o n ii i pow odzenia. W k ró tce je d n a k w z e tk n ię ­ ciu z rzeczyw istością p rz e k o n u je się, że je s t ona in n a, niż w y d aw ała się w w yobraźni. N a stę p u ją ro zczarow ania, k o n flik ty , pierw sze załam an ia. P o ­

ja w ia się w ich psychice b u n t przeciw ko św ia tu zew n ętrzn em u . M łodzież zaczyna k ry ty k o w a ć sw oje otoczenie i przy p isy w ać m u w inę za w szystko zło, k tó re w około spostrzega.

Ten o stry k ry ty cy z m w ypły w a z idealizm u w sto s u n k u do św ia ta i ludzi.

M łodzież w sk u te k w ygórow anego uczucia i nieznajom ości k o n k re tn y c h sp ra w je st w sw ych p o g lą d ac h ra d y k a ln a , sk ra jn a , nie u zn a je żadnego kom prom isu, bo nie rozum ie jeszcze konieczności p rzy sto so w a n ia się do życia. Nie w idzi ona przeszkód do re a liz a c ji sw ych m a k sy m a ln y ch p o stu lató w . U w aża, że życie pow inno k sz tałto w ać się w edług id e aln y c h k o n s tru k c ji m yślow ych. N ie u zn a je półśrodków , nie rozum ie odchyleń od w y zn a w a n y ch zasad. W szelki b ra k pełnego p o k ry cia p r a k ty k i z te o rią p ię tn u je ja k o zło, częstokroć w y ra ­ ża z tego pow odu sw oje o burzenie i zgorszenie.

T en sta n p sy c h ik i m łodzieży odnosi się do sp ra w społecznych, e stety cz­

nych, zag ad n ień m iłości, a przede w szy stk im do p roblem ów relig ijn y ch . Id ea ły m łodzieńcze k s z ta łtu ją się w pierw szym rzędzie w o p arc iu o n a jw y ż ­ sze ideały relig ijn e. Z asad y etyczne p o ry w a ją m łode dusze w św iat p ię k n a, h eroizm u i życia szlachetnego. P rzed e w szy stk im d ziew częta żyją id eałem św iętości życia. W u m y słac h m łodzieży tego o k resu nie może pom ieścić się połow iczność życia ch rześcijańskiego. Ż ąd a ona p ełn ej rea liza cji w y z n a w a ­ nych zasad etycznych. T ym czasem w życiu sp o strz eg a osoby starsze, n a w e t n ajbliższe sobie, k tó ry c h życie dalek ie je st od w zniosłych nakazów ety cz­

nych, k tó re oni w y z n a ją i re a liz u ją w sw oim życiu. To rodzi w ich duszy b u n t, sprzeciw , o stry p ro te s t przeciw ko ta k ie m u sta n o w i rzeczy. J e s t to jedno z b olesnych ro zczaro w ań m łodzieńczego idealizm u, k tó re w y p o w iad a

się w m ocnych słow ach p o tę p ien ia dla starszego pokolenia. I w tym w łaśn ie tk w i zasadnicze źródło, dlaczego dobry p rz y k ła d starszego otoczenia d ziała w naszych b a d a n ia c h aż w 16% w sposób u je m n y . O czywiście nie należy stą d w nioskow ać, że każdy dobry p rzy k ła d , je śli ty lk o w p ełn i nie p o k ry w a się z założeniam i m yślow ym i m łodej je d n o stk i, w y w o łu je od razu u je m n e n a s tę p stw a w je j psychice. To zależy od szereg u czynników ubocznych, ja k np.: psychiczne p o w iązan ie m iędzy d an ą je d n o s tk ą a osobą starszą, w z a ­ je m n y sto s u n e k uczuciow y, a k tu a ln y n a s tró j p sychiczny itp.

A. 85. Chł. la t 15. Często n a s u w a ją m i się k ry ty cz n e reflek sje, gdy śledzę p o stęp o w an ie starszych. Np. k o b ie ta w śred n im w iek u czy też m ężczyzna, je s t w ierz ąca i su m ien n ie sp e łn ia p ra k ty k i relig ijn e. Idzie do K ościoła i ta m robi b ardzo pobożną m in ę przy p rzy jm o w a n iu k o ­ m u n ii św., a n a stę p n ie przychodzi do dom u i je śli je j coś nie odpo­

w iad a , kln ie, u ży w a jąc różnych słów.

A. 23. Dz. la t 17. S ta re babki, całą nied zielę lu b cały dzień siedzą w K ościele, a p rz y jd ą do dom u, to kłócą się. Ten fa k t m nie bardzo d en e rw u je . P o co w łaściw ie one chodzą do tego K ościoła.

A. 56. Dz. la t 17. C zem u m a tk a m o ja w słow ach n a k a z u je m i m o ra l­

ne życie, p iln u je , bym uczęszczała do K ościoła i n a religię, a ró w n o ­ cześnie czynam i zaprzecza sw oim słow om , p rz y k ła d e m w sk az u je zu­

p ełn ie in n ą drogę.

A. 140. Dz. la t 18. S tarsze w ierzące osoby są albo zaślepione w sw ej w ierze, lu b też w ierząc — k ła m ią , tzn. nie p o stę p u ją w edług zasad w iary , to te ż nie m a ją one n a m nie w pływ u.

A. 182. Dz. la t 16. W naszym dom u m ieszk a pew ien pan. On je st głęboko w ie rz ą c y (tak m i się zdaje). P isze on p ię k n e w iersze p o ch w a l­

n e n a cześć M a tk i B oskiej, P. Je z u sa oraz in n y c h św iętych, lecz je d ­ nocześnie je s t on b ard zo n ie d o b ry d la otoczenia, dla b ra ta , k tó ry choć je s t niew ierzący , to je d n a k je st d obrym człow iekiem . Nie w iem , ja k to m ożna pogodzić. Po p ro stu p o stę p o w an ie tego p a n a w y w o łu je w e m n ie różne w ątpliw ości, m .in. czy P. Bóg może usto su n k o w ać się p rzy c h y ln ie do tego p a n a czy też nie.

M łodzież n ie p o d d a je się w p ływ ow i ludzi, k tó ry c h życie je st sprzeczne z za sa d a m i re lig ijn y m i, w y zn a w a n y m i p rzez nich, n a w e t choćby oni pozor­

n ie s ta ra li się dać dobry p rzy k ła d .

O bok tego zasadniczego m o ty w u u jem nego w p ły w u dobrego p rzy k ła d u , chłopcy czynią z a rz u t sta rszy m z pow odu ich ślepej w iary , nie uzasad n io n ej rozum ow o.

A. 854. Chł. la t 17. O jciec m ój je s t głęboko w ierzący m i s ta ra się dać m i zaw sze dobry p rzy k ła d , ale je st przy ty m n aiw n y i nie um ie u zasad n ić sw o jej w iary , ani odpow iedzieć n a m oje w ątpliw ości. D la­

tego ta k i p rz y k ła d działa n a m n ie ujem n ie.

N iek ied y m łodzież nie w idzi zw iązku z p ra k ty k o w a n ie m w ia ry i tym ,

Wpływ środowiska na postawę religijną młodzieży 149

co nazy w am y b ło g o sław ie ń stw em Bożym. I to ch w ieje w n iej po staw ę g o rli­

wości, czy w a rto w obec tego ta k sta ra ć się służyć Bogu.

A. 2014. Chł. la t 18. Z dob ry ch p rzy k ła d ó w czerpię zasadniczo w zo­

ry dla sw ego życia. A le n ie k ied y do b re p o stę p o w an ie człow ieka re lig ij­

nego d e n e rw u je m nie, gdy w idzę, że człow iek te n cierpi, je st chory i w nędzy, a inn y m , k tó rz y nie w ierz ą pow odzi się lepiej, są szczęśliw i i zadow oleni. W ów czas zniechęcam się i d o b ry p rz y k ła d re lig ijn y w y ­ w ie ra w m o jej p sychice u je m n e n a stę p stw a ,

A. 144. Chł. la t 17. S tarsi, ro dzina dalsza, je s t nie p ra k ty k u ją c a i do­

brze im się pow odzi, dużo lepiej, niż m nie i m atce. S tą d re fle k s je :

— Czy Bóg może n a to p atrz eć ?

D ziew częta n a ogół p ię tn u ją p rz e sa d n ą pobożność, faryzeizm , k tó ry je raz i i zniechęca do p ra k ty k relig ijn y ch . N ie u z n a ją dew otyzm u, blagi, b ra k k o n se k w e n cji życiow ych, rozd źw ięk u m iędzy w ia rą a życiem . I to są głów ne przyczyny ujem n eg o w p ły w u dobrego p rz y k ła d u n a m łodzież żeńską.

A. 26. Dz. la t 16. Chce m i się śm iać często z b ardzo pobożnych, po p ro stu dew otek. W olę m niej pobożne, niż ta k ie , co to n a dw óch r a ­ m io n ach płaszcz noszą.

A. 32. Dz. la t 16. ...niektóre pobożne n ie w ia sty n a ra ż a ją się na drw iny, gdyż są b ardzo zbliżone do d ew o te k : co innego m yślą, a co innego robią. Z n am ta k ą m am usi zn ajo m ą i b ard zo jej nie lubię.

A. 410. Dz. la t 17. C enię ludzi w ierzących, ale je śli ich w ia ra do­

chodzi do dew ocji, to w zb u d z ają n a w e t w e m n ie śm iech. Po p ro stu w y d aje m i się, że ro b ią to ty lk o 'dlatego, żeby in n i ludzie m ogli o n ic h dobrze m ów i, a nie z p rzek o n an ia.

A. 51. Dz. la t 16. ...refleksje k ry ty cz n e bu d zą w e m nie tzw. „d e­

w o tk i”, k tó ry c h sp o ty k a się n ajw ięc ej pośród sta ry c h panien.

A. 1740. Dz. la t 17. P a trz ą c czasam i n a sta rs z e osoby, k tó re b ardzo często chodzą do K ościoła m yślę, że to dew ocja. U tw ierd z am się w tym p rz e k o n a n iu ty m b ard z iej, gdy zobaczę sta rs z ą osobę, najczęściej ko ­ bietę, p rz e sia d u ją c ą całe dni w K ościele i m y ślę sobie, ja k też się ona m odli. Z d a je m i się, że ty lk o „k le p ie ” po p ro stu pacierze bez z a sta ­ now ienia. A m n ie się w y d aje , że n ie n a ty m p o le g a m odlitw a.

A. 835. Dz. la t 18. N ie lub ię ja k k to ś sp e cja ln ie sili się, aby dać m i dobry p rzy k ła d . O bserw ow ałam często ta k ie osoby i k o n fro n to w a ła m ich osobiste życie z w y m ag a n ia m i w ia ry . D oznaw ałam zaw sze rozcza­

ro w a n ia i ich p rz y k ła d dobry n a w e t w y w o ły w ał w e m nie u je m n y sk u te k .

A. 1617. Dz. la t 18. N ie w iem dlaczego d e n e rw u ją m nie dobre p rz y ­ k ła d y n a w e t osób re lig ijn y ch . Za dużo w idzę w n ich fary zeizm u i to może sp ra w ia o d w ro tn y sk u te k . Je że li w idzę, że k to ś g o rliw ie m odli się, ca łu je posadzkę, sk ła d a ręc e i chodzi codziennie do k o m u n ii św., a je s t n ie c h lu jn y , sk ło n n y do obm ow y, k łó tn i, ja k to m a m iejsce w m oim n ajb liższy m środow isku, w ów czas gorszę się ta k p o ję tą po ­

bożnością i cokolw iek by ta osoba czyniła później dobrego, nie w y ­ w rze to n a m nie ju ż d odatniego w rażen ia. P ozostanie zaw sze ja k iś osad niechęci do osób ta k ic h i religii, k tó rą oni re p re z e n tu ją .