• Nie Znaleziono Wyników

Karaiskakis : obrazek historyczny z epoki powstania greckiegio w roku 1819

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Karaiskakis : obrazek historyczny z epoki powstania greckiegio w roku 1819"

Copied!
72
0
0

Pełen tekst

(1)

'“10ui.ru

(2)

K siążka jest w łasn o ścią sp o łe ­

czeństw a, bo zak u p io n a ze s k ła ­

dek publicznych.

Kto niszczy książkę, krzyw dzi

sp ołeczeństw o.

D latego obchodź się z książką

dobrze, nie plam jej, nie drzyj;

zawiń

ją w

d o m u w czysty

papier i nie przetrzym uj jej dłużej

niż 4 tygodnie.

Strzelno 1915.

(3)
(4)
(5)

KARAISKAKIS

OBRAZEK HISTORYCZNY

& nT V V r > < - i * ' ' '. . 5 \ C ' - 4 ■' o- y" * -P c> Z E P O K I P O W S T A N IA G RECK IEG O W ROKU 1819,

X , V * > H isto ry a j e s t m is tr z y n ię lu d ó w . J e ż e li cię z a p o m n ę , o J er u z a le m ! n ie c h z a p o m n ia n a b ę d z ie p ra w ica m o ja , n ie c h p r z y s c h n ie j ę z y k m ój d o p o d n ie b ie n ia , j e ż e lib y m n a c ię n ie p o m n ia ł, je ż e lib y m c ię n ie p o k ła d a ł

na p o c z ą tk u w e s e la m e g o . Je r e m i a s z Pr o r o k.

P A R Y Ż

D R U K A R N I A E . M A l t T I N E T U L I C A M I G N O N 2 1864

(6)

#

3 2 9 0 5 3

+

(7)

Przez cztery w ieki, z m ałe mi p rze rw am i, G recya w alczyła ze strasznym najezdnikiem . Ju ż nie stru m ie n ie , ju ż nie rzeki, ale m orze krw i p vzelanem zo stało ; a m im o tego, najszla­ ch etn iejsza krew nie o k u p iła niepo d leg ło ści n aro d o w ej, ale przeciw nie, zdaw ała się coraz w ięcej oddzielać to nieszczęsne p le m ię od u p rag n io n e j w o ln o śc i. W ciągu czterech w ieków rozm aite p a ń stw a eu ro p e jsk ie , przez w ysełanych em isarjuszy odżyw iały p atry o ty czn e uczucia G reków , zachęcając ich do p o w sta n ia i zapew niając w przyszłości niep o d leg ło ść : — ale były to zw ykłe m a n e w ra d y p lo m a ty c zn e m a jąc e n a celu zro b ien ie dyw ersyi T u rk o m , była to g im n a sty k a polityczna zręcznych m in istró w i nic w ięcej, bo przy zaw ieranych tr a k ­ ta tac h z w yznaw cą a lk o ra n u pozostaw iano G recyą w ła s n e m u losow i, u k azu jąc w p ersp e k ty w ie łask ę zw ycięzcy. Łaska zaś zwycięzcy była w iad o m ą o g ó ln ie , że po zaw arciu p o koju z m o carstw am i eu ro p e jsk ie m i, sk u p ia ł w szelkie siły p rzeciw G rekom , w y b ierając na dow ódzcę Baszę znanego z o k ru c ie ń ­ stw a, k tó re m u n ad a w ał p raw o b e z w aru n k o w e : nad życiem , h o n o rem i m ajątk iem G reków . — B ohaterskie czyny n ie ­ szczęsnych ch rz eśc ian , pow iększej części w niezgodzie z sobą b ę d ą cy c h , nie m ogły staw ić skutecznego o p o ru licznym h u fco m pałającym w ściekłością ra b u n k u , któ re p rzebiegały w zdłuż i wszerz całą G recyą, i ja k u rag a n nie pozostaw iając po sobie śladu życia. — G łów nodow odzący basza p ra g n ą ł z je d n e j stro n y u trzy m ać łaskę sw ego m o n a rc h y , a do tego pro w ad ziła je d y n a droga : k rw i, m o rd ó w , konfiskat i d e p o r- t a c y i ; a z d rugiej stro n y p rag n ą c z a p ełn ić gotow izną i w ła ­ sne kieszenie, niszczył kraj k o n try b u c y a m i, k tó re po zo

(8)

w ały po d w yłącznym jego z a rz ą d e m .— G recya p rzedstaw iała jed en m ęczeński obraz, bo najszlach etn iejsi jej ob y w atele ginęli na sz u b ien icach tu re c k ic h , to je s t na p alac h ; m ajątk i ich zabierał dziki n a je z d n ik ; m iejsca znane z patryotyzm u m ieszkańców z ziem ią ró w n a n o , w y cinając w p ie ń całą lu d ­ no ść ; inszych pędzono do w ięzień azyatyckich, lu b na g ale- le ry ; nie przepuszczając ani dziew icom k tó re h a ń b io n o , anj n ie m o w lęto m k tó re w ydzierano z rą k m atek.

Były to straszne chw ile w k tó ry ch nie je d n e u sta b lu ź n iły P a n u , zap y tu jąc się m im o w o li: « czy je s t Bóg rządzący s p ra ­ w am i lu d z k o śc i? » Były to straszne ch w ile w k tó ry ch n ie ­ je d n o serce w ątp iło czy Bóg je st B ogiem m iło ści? Dziki n ajez d n ik p rzech w alał się opiek ą ałłac h a, i jego p ro ro k a gasząc p rag n ie n ie w k rw i g re c k ie j; a n ie jed e n d y p lo m a ta eu ro p e jsk i zacierał ręc e z u k o n te n to w a n ia , że dzicz azyatye- ka m ając a m b a ra s dom ow y, nie zagraża przez jakiś czas p o ­ tę g ą sw ą p ań stw o m eu ro p ejsk im .

O statnie je d n ak ż e w alk i, w ykryły cały u p ad ek dum n y ch niegdyś O sm anów , którzy przez pew ien przeciąg czasu tr z y ­ m a jąc n ie o m al w sw ym rę k u lo sy E u ro p y , nie p o trafili je d n a k u trzy m ać się na zenicie ch w ały i p o tę g i, zdw ojonym k rokiem zm ierzając k u u p ad k o w i. — N iedaw no jeszcze zdobyw cy, a po klęsce doznanej pod W ie d n ie m i L e p a n te m , nie potrafili ju ż o b ro n ić w szystkich posiad ło ści, ujarzm io n y ch przez ich p rao jc ó w : gdzie ludy chrześciańskie nie od dziesiątków ale od setek la t, n ap ró ż n o w yciągały b łag aln e d ło n ie , i k u n ie ­ b io so m , i ku w yznaw com krzyża. Z daw ało się przez c h w ilę, że m o c a rstw a eu ro p e jsk ie , podadzą rę k ę pom o cy sk rw aw io ­ nej i sk ręp o w an ej G recyi, k tó ra jak m ę czen n ica n iechcąc tra c ić resztek nadziei, nie przypuszczała aby ją Bóg i ludzie m ieli o p u ścić : ale z u fnością patrzyła w czysty lazur n ieb ie­ ski, u p a tru ją c w każdej nadzw yczajnej gw iaździe, w każdej b u rzy silniejszej, w każdem u d e rz e n iu p io ru n a i piętrzący ch się b ałw a n ac h m o r s k ic h ; w idom y ak t g n ie w u d la k ató w , a o d k u p ie n ia i m iłosierdzia d la ofiary. — Z achodziła je d n a k n ie ste ty okoliczność, k tó ra ze w zględów zdrow ej p o lity k i nie zezw alała n a udzielenie nietylko najm niejszej p o m o c y

(9)

m ęczonej G re cy i; ale przeciw n ie, nakłaniała pań stw a E u ro ­ pejskie do łączenia się z rządem ottornariskim w e w sp ó ln y m ce lu , p rzy tłu m ian ia w szelkich po ru szeń n a ro d o w y ch .

E p o k a pow yższa zanadto je s t blizką, aby nie m iała być zn a­ n ą d o k ład n ie czytającej p u b lic z n o ś c i; dlatego p o k ró tce jedy­ nie opiszę ow ą okoliczność, dla której d y p lo m a cy a eu ro p ejsk a sk a za ła G re c y ą n a c ią g łe m ęczeństw o i p o w o ln e k o n an ie.

R ew olucya francuzka z k o ń ca ubiegłego stó lec ia, arm je n ap o leo ń sk ie, tow arzystw a ta jn e rozszerzyły po całej E u ro p ie w y o b rażen ia o w olności, nie przekraczające je d n ak ż e g ran ic u m iark o w an ej k o n sty fu c y i; z drugiej strony d w o ry : p eters- b u rg sk i, b erliń sk i a n e w e t paryzki pod p rezy d en cy ą d w o ru w ied eń sk ieg o , na d n iu 13 P aździernika 1820 ro k u , n a k o n ­ gresie w T ro p aw ie, przyjęły za zasadę dalszego p o stę p o w an ia w sto su n k ach m ię d zy n a ro d o w y c h ; p raw o in te rw e n c y i zbroj­ nej w sp raw ac h w ew n ętrz n y ch jakiegokolw iek p ań stw a, i przeciw w szelkim m ożliw ym rew o lu c y o m , k tó re uw ażano ja k o a tte n ta n ty na rządy p raw n e.

W ypływ em pow yższego p o sta n o w ien ia b y ła w y p raw a francuzka do H is z p a n ii, a au stry ack a przy zapew nionej w razie potrzeby pom o cy rossyjskiej do N ea p o lu , dla przy­ tłu m ie n ia dw óch najgroźniejszych re w o lu c y i; bez w zględu że król n ea politariski F e rd y n a n d zgodziwszy się na u d ziele­ nie lib e raln e j konstytuc.yi, w łasn o ręczn ie p isał do sw ych u k o ro n o w a n y ch b raci te s ło w a :

« K ról w olny w sw oim p ałac u , w radzie d aw n y c h sw oich » m in istró w , p o sta n o w ił zadosyćuczynić p ow szechnem u żą- » d a n iu sw oich lu d ó w .—^Nie przystoi g ab in eto m roztrząsać, » czyli tro n y b ę d ą lepiej ubezpieczone przez sam o w o ln o ść, » czy przez sy stem a t k o n sty tu cy jn y , i d lateg o też, k ró l i » n aró d postan o w ili b ro n ić do koń ca niepodległości k ró le - » stw a i k o n sty tu cy i. »

Pom im o tego, A uslrya w o k ó ln ik u zredagow anym przez nią w spólnie z Rossyą i P ru sa m i o św ia d c z y ła : że arm ia jej idzie p o p ie ra ć życzenia d o b ry c h N ea politańczyków , i przyw rócić d aw n y stan rzeczy. — Sto tysięcy A ustryaków weszło do k ró lestw a n e a p o lita ń s k ie g o , a z arm ią tą ,

(10)

w b re w sw oim przyrzeczeniom połęczył się i F e rd y n a n d . N iespełna w trzy la ta p o te m , L ud w ik XVIII w raz z Cha- te a u b ria n d e m p o sta n o w ili okryć F ra n cy ę now ym blaskiem chw ały w o je n n e j, i uzyskać u tra c o n e w pływ y w E u ro p ie. W y p a d k i hiszpańskie nastręczyły do tego dobrę. sposobność, z której ci dw aj m ężow ie stanu postan o w ili korzystać, jako w y konaw cy u ch w a ły św iętego przym ierza.

S tan rzeczy byl n astę p u ją c y :

Lud h iszp ań sk i zagrożony w sw ej n iepodległości przez N apo leo n a I, rozpoczął w alk ę n a śm ierć i życie, przeciw ko arm ii i w odzom najpierw szym w św iecie. — L ud hiszpański p o przysiągł, że dopóty nie złoży oręża dopóki k ró la swego F e rd y n a n d a VII nie przyw róci na tr o n , i d o póki z granic sw oich nie w yprze najezdniczej arm ii. H istorya H iszpanii z ow ej epo k i przedstaw ia nadzw yczajny fak t, bo zw ięzek rz e c z y p o sp o lity c h ; z któ ry ch każda z o so b n a i w szystkie razem biły się w yłęcznie za k ró la .—-K raj je d n a k ż e w ym agał zasadniczej u sta w y k tóraby n ad a w ała je d n o ść d ziałaniu ty lu pojedyriczych w ładz a zarazem była podstaw y przyszłego reg u la rn e g o rzędu.

S k u tk iem tego, kortezy w r. 1812 ogłosiły k o n sty tu cy ę , o p a rta n a d aw n y m sy śtem acie n a ro d o w y m , oraz n a k o n ie ­ czności b ro n ien ia spraw y niepo d leg ło ści. — Tej to k o nstytu- cyi w łaśnie w inien b ył n a ró d h isz p ań sk i siły, jakie objaw iał w tak nieró w n ej w a lc e ; a te m sa m em tej k o n sty tu cy i za­ w dzięczał F e rd y n a n d V II p o w ró t n a tro n , k tó ry m ógł u w a­ żać n ieom al ja k o u trac o n y .

N aród hiszpański w alczył za k ró la , za re lig ię , za n ie p o d ­ ległość i w o ln o ść ; kiedy w ięc nareszcie N apoleon w m ie - sięcu M arcu 1814 ro k u dopro w ad zo n y do ostateczn o ści, bo zagrożony w e w łasn y ch g ra n ic a c h , w yp u ścił n a w olność F erd y n a n d a VII : to okrzyk rad o śc i w ydała H iszpania, od w sch o d u n a zach ó d , od p o łu d n ia na p ó łn o c , łzy szczęścia p ły n ę ły z oczu sta rc ó w i m łodzieży, m a te k i dziew ic, a n a w e t ręczki dziecęce ch o ć bez d o k ła d n eg o p o ję c ia , ale porwra n e ogólnem uniesien iem z w dzięcznościę w znosiły się ku nieb io so m .

(11)

Na g ranicy k ró le stw a sp o tk ały kortezy F erd y n a n d a , a zw racając m u k o ro n ę zdobytę d la niego i bez niego rzekły :

« Nie zapom inaj najjaśniejszy p an ie , że w in ie n eś ję w spa- » niało m y śln o ści sw ego lu d u . — N aród in n y ch n a w ładzę » tw o ję nie w k ład a ogran iczeń , prócz tej tylko konsty tu cy i, » przyjętej przez jego re p re z e n ta n tó w ; dzień zaś te n w k tó - » rym byś ję p o g w ałcił, zerw ałby zarazem u k ład uroczysty, » który ciebie uczynił królem . »>

F e rd y n a n d VII m ilczał, z o b o ję tn o śc ią p atrz ęc n a radość i u n ie sie n ie w iern y c h p o d d a n y c h . — P rzed staw ien ie ko n sty ­ tu c y i, ja k o zm ierzającej do o g raniczenia w ładzy królew sk iej, obraziło go nadzw yczajnie. — D latego też edy k tem z d. k Maja 181/* ro k u zniósł zasadniczę u sta w ę , w yfażajęc się że « je s t ona a tte n te m przeciw ko p rero g aty w o m tro n u sp e łn io - » nym przez zbrodnicze nadużycie im ienia n a ro d o w eg o . » — Jednocześnie zaś zkazał na śm ierć tych w szystkich którzy w p ism ach lub w m ow ie pobudzali der zachow ania k o n s ty tu ­ c y i; w sp arty przez rzędy o b ce , w ięził, w ypędzał z k ra ju , w ysełał n a w y g n an ie, a w ola je g o została je d y n y m i najw yż­ szym sędzię.

Dla znacznej w iększości H iszpanów los k o nstytucyi b ył m o­ że o b o ję tn y m , ale nie m ogły być o b o ję tn em i p ro ce sa i p rz e ­ śla d o w an ia , które bardzo w iele ro d zin d o tk n ę ły . — W k ró ­ tkim bardzo czasie u tw o rzo n ę została p arty a m a lk o n te n tó w , z tę gdy się złęczyła znaczna część w ojska n ie p o b ierąjęceg o ż o łd u ; w y b u ch ła rew o lu c y a, k tó ra n a d e r szybko szerzyła się po całym k ra ju . — N iebezpieczeństw o m usiało być n a d e r w ielkie, k iedy F e rd y n a n d VII zapom niał o p re ro g a ty ­ w ach tro n u z bożej łaski, i za n a m o w ę g e n e ra ła R allestero s ośw iadczył : « poniew aż o b jaw iła się w o la lu d u , p o s ta n a ­ w iam zaprzysiędz k o n sty tu c y ę z r. 1812. — Jakoż w M adrycie zebrali się d e p u to w a n i, któ ry ch zad an iem było zagoić ty ło — le tn ie ra n y , i pogodzić n aró d z k r ó le m ; co u d ało się o tyle o ile F e rd y n an d VII p o trafił znieść ograniczenie sw ej w ła d z y .»

Nie ulega w ątp liw o śc i, że m o n a rc h a ten zm uszony okoli­ cznościam i, zdecy d o w ałb y się n areszcie na szczere w y konanie k o nstytucyi z ro k u 181 2 ; ale w ola św iętego przym ierza, do

(12)

k tó reg o p rzy stąp ił i rząd francuzki, sprzeciw iło się te m u . Trzy rządy : rossyjski, au stry a ck i i p ru sk i, p o stan o w iły zn i­ w eczyć k o n sty tu cy ą h isz p ań sk ą , i przyw rócić F e rd y n a n ­ dow i VII w ładzę a b s o lu tn ą ; rycerzem zaś sp ełn iający m w olę św iętego przy m ierza, m iała być arm ia francuzka.

L u d w ik XVIII przy otw arciu izb w yraził się : « sto tysięcy » F ran cu zó w pod d ow ództw em księcia, k tórego serce m oje » z rozkoszą zw ie sw ym synem (książę d ’A ng o u lem e), gotow i » są w yruszyć p o d w ezw aniem im ienia L udw ika św ięteg o , » d la zachow ania tro n u H iszpanii p o tom kow i H en ry k a IV, » dla u c h ro n ie n ia tego p ięknego k raju od u p a d k u i d la p o - » je d n a n ia go z E u ro p ą ,— nakoniec dla p o zostaw ienia Ferdy- » n an d o w i w olności n a d a n ia sw ym lu d o m takich instytucyi, » k tó re otrzym ać tylko m o g ą od niego sam ego. »

L iberaliści hiszpańscy nie staw ili p raw ie żadnego o p o ru arm ii fran cu zk iej, prócz Itiega k tó ry dow odził arm ią k ata- lo ń sk ą , insi n aczeln icy bez o p o ru o p u śc ili pole b itw y .— Książe d ’A ngoulem e try u m fa ln e m i m arszam i przeszedł Hisz­ p a n ią , zdobył K adyks, ów czesną rezy d en cy ą k ró lew sk ą , a F erd y n a n d VII w sp arty na b a g n e ta ch fra n cu z k ich , p rze d e- w szystkiem ogłosił konsty tu cy ą za n ie b y łą, bez w zględu że p o p rze d n io ją z a p rz y sią g ł.— Należy o d d ać sp raw ied liw o ść k sięciu d^A ngoulem e że w m ia rę m ożności sta ra ł się w p ły ­ n ą ć na F e rd y n a n d a , aby te n rozpoczął a b s o lu tn e p an o w a n ie od am n esty i : P rz ed sta w ien ia te je d n a k były b ezsk u teczn e, bo zasługi n a ro d u h iszpańskiego położone dla dynastyi za­ p o m n ia n y m i zostały, a p am iętan o je d y n ie o u p o k o rze n iu kro lew sk iem przez n arz u cen ie m u k o n sty tu cy i. R usztow ania pokryły p ię k n ą ziem ię Hiszpanii. Riego zginął n a szubienicy. Nie przeb aczo n o an i płci ani w ie k o w i.— W j e d n e m n . p. m iejscu i p raw ie bez f o rm a ln o ś c i, strac o n o sch w y tan y ch przez zd ra d ę p ięćdziesięciu d w ó ch tow arzyszów T orrijosa.

Po upły w ie m iesiąca, książę d ’A ngoulem e w ra c a ł do F ra n - cyi. R ojaliści pysznili się ow ym p o ch o d e m arm ii, k tó ra szyb- kiem i m arszam i o p an o w ała kraj n ie p rz y stę p n y niegdyś dla sam ego N apo leo n a I . — Książe d ’A ngoulem e ogłoszony zo ­ stał b o h a te re m sw ego w iek u , a zw ycięstw o przez niego

(13)

o dniesione nad liberalistam i h isz p ań sk iem i m usiało być u w ażanem za n a d e r w ielkiej w agi, kiedy L eon XII przesłał m u te sam e p o d a ru n k i, k tóre otrzym ał niegdyś Don Ju a n d"A ustria, E ugieniusz Sabaudzki i nasz Sobieski.

W N iem czech chociaż nie przyszło do w alki zbrojnej, ale działania tow arzystw tajnych były w idoczne, a śm ierć Kotze- buego w yw ołała śro d k i rep resy jn e i u sta n o w ien ie licznych koinissyi w o jen n y c h po całym k raju . W P olsce przy sp asa- biały się m ateryały do w y b u c h u m ajęcego na c e lu odzy sk a­ nie n iepodległości n a ro d o w e j; a i w sam ej M oskw ie, ow ym filarze d esp o ty zm u kilk u n astu ośw ieceńszych M oskali ob ja­ śniało oficerów i obyw ateli m iejskich, że k o n sty tu cy a je st to żona k sięcia K o n stan teg o , k tó ra w raz ze sw oim m a łż o n ­ kiem p o w in n a odziedziczyć tron.

W idziem y w ięc z tego p rzed staw ien ia że m o carstw a e u r o ­ pejskie zanadto były zajęte stłu m ia n iem p o ru szeń n a ro d o ­ w y ch , aby m iały patrzyć przychylnem okiem na rew o lu c y ę G reckę. P raw o zdobyczy de facto, uznane zostało na k o n g re­ sie w ied eń sk im , ja k o niem ogace uledz najm niejszej kw estyi, a tern sam em p o rta m iała w szelkie p raw o k ara ć w edle w oli i p rześladow ać n ieposłusznych po d d an y ch . — A nglia jakkol­ w iek ów cześnie nie b y ła n ie p rz y ch y ln a rozw ojow i lib e ra l­ nem u m o c arstw e u ro p e jsk ic h , a tern sam em nie m ogła p o tę p ia ć lu d ó w u siłu jęc y eh zdruzgotać k rw a w ę rę k ę d e sp o ­ ty z m u ; ale A nglii chodziło znow u o u trzy m an ie całości p a ń ­ stw a o tto m ań sk ieg o , i dla tego w szelkie błagania G reków o p o m o c o d trąc ała z pog ard a.

Na w p ro st przeciw n y m biegunie w zględem A nglii zosta­ w ała M oskw a, k tó rej zaborcze p lan y już nie ta jn e , sięgały aż po brzegi m orza śródziem nego. M oskwa w w id o k ach zdobycia p ro w in cy i p o siad an y ch o b ec n ie przez T u rc y ą , sta ra ła się pozyskać sym patyą ich m ieszkańców , przez słodkie frazesa na k tó ry ch niezbyw ało A lex an d ro w i I. W y k o n a n iu je d n ak ż e p la n u n ak reślo n eg o przez P io tra I, stała n a przeszkodzie Polska, k tó ra chociaż rozdzielona na trzy części, objaw iała tak w ielką żyw otność, że w skrzesiciel Polski po stan o w ił w przód zadać jej cios śm ie rte ln y , za nim

(14)

10

odw aży się na dalsze zabory ; d ru g ę zaś przeszkodę urzeczy­ w istn ien ia tych zam iarów by ła zu p e łn a zgoda i p o rozum ienie p om iędzy F ra n c y ę i A nglię, w obec któ ry ch A lex an d er I starał się p o kryć płaszczykiem szlachetnej bezinteresow ności.

G abinet P e te rsb u rg sk i w w idokach doczekania się przy­ jaznych o k oliczności, k tó re opisaliśm y pow yżej, p rag n ę ł u trzym ać statu qno w T u rc y i, i w tym celu za p o ś re d n i­ ctw e m słynnego Copo Dist?'ia, radził G rekom , aby n a te ra z n ie robili p o w sta n ia , co jed n ak że ja k się dow iem y poniżej nie było uw zg lęd n io n em . — G recy w iedzieli i rozum ieli b ardzo dobrze że Moskwa działa nie dla ich d o b ra , ale dla w łasn y ch w ido k ó w zaborczych, a Grecy ch cieli w yw alczyć niepodległość i w o ln o ść swej ojczyzny, nie zaś zam ienić jarz­ m o tu rec k ie na m o sk iew sk ie, którego bodaj czy nie w ięcej jeszcze się lęk an o . — N ajlepszym w tej m ierze d ow odem m oże być ta okoliczność, że stro n n ic tw o dyplom atyczne, w chw ili zw ętpienia o pom yślności spraw y ojczystej, u m y ­ śliło w yrzec się n iep o d leg ło ści n aro d o w ej i p o d d ać się zw ierzch n ictw u , nie M oskwy ja k o w yobrażajęcej d espotyzm , ale zw ierzch n ictw u ang ielsk iem u jako w yobrażajęcem u w o l­ ność. Ja k ę d ro g ę G recya potrafiła osięgnęć sw oję n iep o d le­ g łość, to opiszem y po n iżej, a z czego okaże się że rola ftossyi i w tym razie była h an ieb n ę . — Dziwi m n ie że n ie ­ którzy h isto ry cy przypisujęcy Rossyi osw obodzenie G recyi, nie nazw ę D yoklecjana g orliw ym rozkrzew icielem C hrystja- nizm u. — Z ap raw d ę ro le p o d o b n e. — To je s t fak te m , że M oskwa chciała p o łk n ę ć G recyę i p rze tra w ić ję na typ m o ­ skiew ski, ale nigdy o sw ab ad zać.— Cóż d ziw nego, że n ie k tó ­ rzy ch w alę M oskw ę, kiedy dośw iadczenie życia uczy że fałsz często zyskuje p o w o d zen ie?

Odpowiem y teraz na zapytanie jaki był ów czesny stan

G re c y i:

Ówczesna G recya jak niestety w szystkie n aro d y w alczęce o n iep o d leg ło ści, zam iast sk u p ić w szelkie siły do je d n eg o ogniska aby sform ow ać najw iększę siłę o p o ro w ę , podzielonę b y ła na części niw eczęce w zajem nie sw e siły.

P rócz rozm aitych p arty i z niezliczonem i o d cien iam i m ożna

(15)

11

było zauw azyć trzy stro n n ic tw a g łó w n e, w yw ierające choć często w p ro st przeciw ny sobie, ale najw iększy w p ły w n a o gół n aro d u .

P ierw sze stro n n ic tw o od w yspy Scio b io rąc e sw oje nazw i­ sko, złożonem było z bogatych w łaścicieli i przem ysłow ców , którzy u p atry w a li d o b ro n a ro d u w w e w n ę trn y m jego ro z­ w o ju , ta k p o d w zględem m a tery aln y m ja k o też i ośw iaty, k tó rzy tem sam em radzili zachow ać d o b re sto su n k i z T u rk a m i, a w szelkie w y stąpienie zbro jn e, choćby n aw et chw ilow o n a c ec h o w an e p ow odzeniem , uw ażali bezw aru n k o w o jako p rzeciw ne in te reso w i k r a j u . — S tro n n ic tw o to chociaż nie liczne ale bardzo silne, bo p osiadając w sw ym rę k u k a p i­ tały , d lateg o nazw ane było stro n n ic tw e m w yspy Scios, bo m ieszkańcy jej w ogóle zam ożni w yw iesili n a brzegach flagę n e u tra ln o ś c i, w toczących się w alkach sw oich rod ak ó w z w yznaw cą alk o ra n u .

D rugie stro n n ic tw o nazyw ane dyplo m aty czn em , p rzy p u ­ szczało w praw dzie w alkę z h o rd ą n ajezdniczą, ale je d y n ie jako śro d ek m anifestacyi w oczach p ań stw e u ro p e jsk ic h . — S ądzono że uporczyw e zb ro jn e działanie zrnusi nareszcie g a b in e ty do in te m e n c y i n a korzyść zgubionej lu d n o śc i chrze- ściariskiej ; sądzono źe h u k dział, w idok p alących się osad, b ez u sta n n e egzekucye najszlach etn iejszy ch m ężów G recy', nie dozw oli drzem ać w jsp o k o ju i w słodkiej bezczynności m ężom s ta n u , ale zm usi ich do czynu w o b ro n ie n a ro d o w o ­ ści jako w yrazu m vśli Bożej, w o b ro n ie cyw ilizacyi e u ro p e j­ skiej i p o stę p u . S tro n n ic tw o to k tó reg o re p re z e n ta n te m g łów nym b ył M aucordatto, spełn iając k o n se k w e n tn ie sta ­ w iony p ro g ra m , nie dopuszczało po d żad n y m pozorem roz­ szerzenia działań przez u m ie ję tn e spoży tk o w an ie w szystkich sił n aro d o w y c h i pom o cy lu d ó w e u ro p e js k ic h ; sta ra n o się p rzeciw nie utrzy m ać w alkę w szczupłych g ran ic a c h , aby na p różno nie m a rn o tra w ić sił n aro d o w y ch , p rzed n ad e jśc iem in terw encyi zbrojnej m o c arstw e u ro p e jsk ic h , k tó rą uw ażano za niew ątpliw ą.

M aurocordato i insi członkow ie rząd u , z pierw szym p ro ­ m ien iem św iatła dziennego w ychodzili z lu n e ta m i w rę k u

(16)

12

n a g órę S ceto s, i kieruj yc je k u zachodow i u p atry w a li czy n a falach m o rsk ich n ie ukaże się żagiel w ybaw ien ia. Morze p u ste ryczało głuchym ję k ie m , k tó ry m ożna by to uw ażać za śm iech szyderczy, bo częstokroć d ziw ne odbicie św iatła tw orzyło złu d n e obrazy, przedstaw iaja.ee m a ry n a rk ę wrojenny zm ierzająca k u brzegom . — W ów czas łzy radości p ły n ę ły z oczu tych zacnych obyw ateli, okrzyk szczęścia w gryw ał się z piersi, rę c e z w dzięcznością w znosiły się ku n ie b io s o m ; ale niestety, złudzenie k ró tk o tr w a ło ; bo oto w iatr p ow iał siln iej, m orze zakipiało, kilka b ałw a n ó w w zniosło się ku górze, i m a ry n a rk a w o jen n a okazała się zw odniczym cieniem , k tó ry urygał z radości nieszczęsnych G reków .

Trzecie nareszcie stronnictw m najliczniejsze i w g ru n c ie rzeczy najsilniejsze było lu d o w e , a przez to w y rażen ie o z n a ­ czam y : klassę rzem ieślniczy, służbę h a n d lo w a , pew n y część rozum niejszych w ło śc ian , d ro b n y ch w łaścicieli, oficyalis- tów , i t. p . sta n ó w . — S tro n n ic tw o to je d n a k sięgało w szę­ dzie, poczywszy od najzam ożniejszej aż do najuboższej czę­ ści lu d n o śc i, szczególniej m iędzy lu d ź m i se rc a i praw dziw ej in te lig e n c ji, w e w szystkich sta n ac h m iało sw oich rep rez en ­ ta n tó w , bo stro n n ic tw o to w yw iesiw szy na sw ej c h o r y g w i: zginiem y albo w ypędziem y najezdnika z naszej św iętej ziem i, w yobrażało w łaściw y d u ch n a ro d u greckiego.

W szystkie te trzy stro n n ic tw a b ez w aru n k o w o pragnęły d obra kraju , ale drogi pro w a d zą ce do tego były tak o d ­ m ie n n e i p rzeciw ne sobie, że na p o d o b ie ń stw o linij ró w n o ­ ległych nigdy się z soby zetknyć nie m ogły. — S tro n n ictw o w yspy Scio, zasadzajyc przyszło d o b ro ojczyzny, na w e w n ę ­ trznym rozw oju kraju po d w zględem b o g actw i ośw iaty, tern sam em nie zryw ało bynajm niej z najezdniczym rzydem , ale przeciw nie przez okazanie uległości i szczerej sym patyi dla zw ycięzców , p rag n ę ło uzyskać przyw ileje i sw o b o d y , pod opieka k tórych d o p ie ro ośw ieciw szy lu d i zebraw szy kapitały m iało rozpoczęć w alkę. — Inne stro n n ic tw a zarzucały, że sta w io n y p ro g ra m je st złudnym , bo rzyd najezdniczy nie zezwoli nigdy na jego s p e łn ie n ie ; w ieki b ow iem nauczyły w yznaw ców ab so lu ty zm u że lu d ciem ny i b ied n y n ajłatw

(17)

śży je s t do rządzenia, system atyczne przeto staw i przeszkody w yznaw ca alk o ra n u jego sp e łn ie n iu , a sam o działanie n a ­ w et ja k o m ający w ładzę w sw em rę k u , o bróci na sw oją k o rz y ś ć .—Z arzucano dalej, że staw iający pow yższy pro g ram rozum ieli d o k ład n ie jego nicość, ale że ty m sposobem zrę­ cznie pokryw ali u ta jo n y egoizm , i w yw ieszoną niby c h o rą g ­ w ią n aro d o w ą, osłaniali ch ę ć u trzym ania s/atu quo przez n ajd łu ższe lata.

S tro n n ic tw u dyplo m aty czn em u zarzucano b rak poczucia godności n aro d o w ej, że jak te n żeb rak chciało rozdrażniać i ukazyw ać ran y sw ego ciała, aby tym sposobem obudzić litość p rze ch o d n ia .— Zarzucano próżne m a rn o w a n ie sił na­ ro d o w y c h , n a cząstkow e w alki m ające być je d y n ie m a n i- festacyam i w oczach E u ro p y , kiedy w alka o gólna zręcznie w yw ołana i p o p ro w a d zo n a m ogłaby zapew nić stanow cze z w y c ięstw o ; ro b io n o n areszcie najcięższy zarzut że głów na p o d staw a ow ego s tro n n ic tw a — in te rw e n cy a zagraniczna, b ę ­ dzie dopóty złu d zen iem , dopóki na nią g łó w n ie rac h o w a ć i n a nią je d y n ie o g lądać się b ęd ą G recy,

T rzeciem u nareszcie stro n n ic tw u lu d o w e m u rob io n o po p ro stu zarzut szaleń stw a, zechce zgubić spraw ę naro d o w ą przez staw ien ie w szystkiego na je d n e kartę.

Po o statn iem p o w sta n iu zakończonem nieszczęśliw ie,

w czasie któ reg o w ysłannicy G reccy n a w e t w ysłuchani nie byli przez m o n a rc h ó w znajd u jący ch się na K ongresie W ie ­ d eń sk im , stro n n ic tw o d y p lo m a ty c zn e i stro n n ic tw o w yspy Scio zgodziły się na zd a n ie ; że trzeba spokojnie oczekiw ać le­ pszych czasów i okoliczności, i że ja k iek o lw iek nie n a dobie p o w stan ie będzie p o w o d em ostatecznej zguby k ra ju . — W szelkie je d n a k dok try n y choćby najdow cipniejsze, ja k k o l­ w iek m ogą za w ładnąć intelig en tn iejszą klassą n a ro d u , jednakże nie trafią nigdy do p rze k o n an ia lu d u , k tó re m u żywe i nieskażone uczucie w skazuje dalszą i w łaściw ą d ro g ę .— Dziwna rzecz, że żywe w ielkie p raw d y , p raw dy że się tak w yrażę ep o k o w e, d aleko łatw iej są p o jm o w a n e przez uboższą i m niej n a pozór intelig iętn ą część lu d n o ści, aniżeli przez p o te n ta tó w tego św iata, którzy m a ją w sw ym rę k u w ielką

(18)

— I

i k

dźw ignię w szystkich w ieków , bo p ieniądz lu b też p a te n ta na ro zu m . — A postołow ie byli u b o g ie m i ry b ak am i z n ie w y ro ­ b io n ą in teligencyą, a zw yciężyli św iat p rzesądów i fałszu : a ludzie w ładzy i m n ie m a n i m ę d rc y um ęczyli n auczyciela n a j­ czystszej m iłości bliźniego.

L ud G recki p rzeto nie po jm o w ał staw ionej d o k try n y , że po w stanie zabije n a ró d , bo on czuł w sw em ło n ie n ie ś m ie r­ te ln o ść , ob u rzał się n a sam ą m yśl jakiegoś p o ro zu m iew an ia się z n ajez d n ik ie m , bo on pojm ow ał je d n ę p ra w d ę , że n a p a ­ stn ik a cudzego d o m u m ożna tylko odpędzić, gdyż n a jm n ie j­ sze p o ro zu m iew an ie się z nim m oże przy p raw ić o u tra tę całego m ienia. — D oktryn wszelkich o rów n o w ad ze e u ro p e j­ skiej, o skończonem p o słan n ictw ie dziejo w em , o w sp ó ln o ści p lem io n nie pojm ow ał zu p e łn ie , a raczej p o jm o w a ł je w p ro st p rze ciw n ie , a to w tym sposobie : że kiedy Bóg stw orzył n a ­ ro d o w o ść i dał je j m yśl o n ie p o d leg ło ści, to dać jej m u siał i w szelkie w aru n k i p o trze b n e do w y ro b ien ia tej n ie p o d le g ło ­ ści, gdy je d n a k za k a rę skazał pojedynczych ludzi na p ra c ę , to skazał n a p rac ę i całe n aro d o w o ści k tó re ciężkim bo jem i m ę cz eń stw e m zdobyw ać m uszą n ależne sobie p raw a. — Przy poczuciu tego ro d zaju p o trze b a było najlżejszego p o ­ w o d u , aby w alk a w y b u ch ła n a n o w o .— S tro n n ic tw o w yspy Scio i stro n n ic tw o d y plom atyczne połączyło się w e w spólnym c e lu , zw alczenia stro n n ic ta lu dow ego przez o d ję cie m u ś ro d ­ k ów do rozpoczęcia w alki. - Żyw ioły d o tąd p rze ciw n e sobie złączyły się ja k m ó w io n o , w szlachetnym ce lu , o ch ro n ie n ia k raju od n ow ych klęsk i bezpotrzebnego krw i rozlew u. — A le czyż ro zu m i d ziałanie ch o ćb y n ajsilniejszych stro n n ic tw , zdoła się o przeć sile p rzeznaczenia o bjaw iającej się zawsze w p oczuciu lu d o w e m ? — P ro m o to ro w ie ru c h u pozbaw ieni n aw e t funduszów n a k u p ie n ie b ro n i ia m u n ic y i, ścigani przez rząd a po części i przez m ożniejszych sw ych braci m ając za sobą je d y n ie zapał i rozpacz b iedniejszej lu d n o śc i, w yw ołali p o w sta n ie w ro k u 1819.— S tro n n ictw o w yspy Scio ja k ieśm y ju ż m ów ili w yw iesiło cho rąg iew n e u tra ln o ś c i, stro n n ic tw o dyplom atyczne nam y ślało się przez p ew ien przeciąg czasu czy złączyć się z ru c h e m n aro d o w y m , czy się go zaprzeć; ale

(19)

15

powzięw szy w iad o m o ść, że n ie k tó re gabinety p atrzy przy- ch y ln em okiem n a p o ru sze n ie g rec k ie, a n a w e t zabierają się do pisania n o t, złęczyli się z p o w stan iem zam yślając o jak n ajśpieszniejszem zagarnięciu w ładzy naczelnej : aby u m ie ­ ję tn ie p o k ie ro w a ć ojczysty s p ra w ę , nie m a rn o tra w ić sił

n aro d o w y ch , p rzedłużać p o w sta n ie , pozyskać sy m p aty ę g a ­ b in e tó w , i przez ta k to w n e p o stęp o w an ie doczekać się tyle pożędanej in te rw e n cy i z b ro jn e j. — P oniew aż stro n n ic tw o lu d o w e nie m ia ło w łaściw ej a przynajm niej znanej krajow i re p re z e n ta c y i, z tego p o w o d u tak nazw ani d y p lo m a ci z ła - tw ościę otrzym ali w ładzę n a d p o w sta n iem przeciw ko k tó ­ r e m u przed k ilk o m a m iesięcam i walczyli, a p rzynajm niej staw iali m u w szelkie m ożliw e przeszkody.

Od ow ego czasu u p ły n ę ło la t sześć, la t sześć pow tarzam kryjęce w sw ojem ło n ie tak o k ro p n e sceny m o rd e rstw , rzezi, ra b u n k ó w , m ęczeństw bez różnicy płci i w iek u , że pióro drży w r ę k u , m yśl ze w strę te m o d w ra ca się o d ow ej e p o k i; a m yśl zapytuje się, co to za d ziw na ta je m n ic a , że istoty stw orzone na obraz i p o d o b ień stw o Boże, m ogę p ała ć tak strasznę ch ę cię zniszczenia i n ie n aw iśc i, ja k ę n ie p ałaję naj- w ścieklejsze i najnikczem niejsze b esty e ziem skie? — M auro- c o rd a tto i in n i członkow ie rzędu tym czasow ego, przez la t sześć w ysełali n ap ró żn o w ysłan n ik ó w do różnych m o c arstw eu ro p e jsk ic h , patrzęc k u zachodow i, że się w yrażę z p o e tę , led w o ócz nie w ypatrzyli a zawsze n ap ró ż n o . — N areszcie serca greckie zabiły ra d o śc ię n ie d aję cę się ok reślić p ió rem , bo to nie była rad o ść , to nie było w esele n a zw ykłę skalę uczuć lu d z k ich , ale był to szał graniczęcy z szaleń stw em . — Cóż m ów ić o m łodzieży, o dziew icach g rec k ich , k iedy starcy z p o ch y lo n em i gło w am i skakali i tańczyli ja k dzieci, śmieli się i płakali zarazem . — T ak , u n ie sie n ie ra d o sn e nie m iało gran ic, bo o to , o kilka tysięcy kro k ó w od brzegów G recyi, stanęła n a kotw icy flota w o jen n a A nglii i A ustryi. — W y ­ znaw cy krzyża spieszę n a po m o c w w alce przeciw ko p ó łk się­ życow i. — Z łudzenie niedługo trw a ło , bo flota p ań stw chrześciariskich przybyła w sp o m ag ać n a jc z d n ik ó w , przez dow ożenie im am u n icy i i w razie p o trzeby przew ożenie

(20)

w ojsk tu re c k ic h w bezpieczne m iejsce, a n a w e t d ia d o p o m a­ gania w b o ju i zabierania b ro n i przeznaczonej d la G reków .— S tro n n ictw o dyplom atyczne p o strzeg ło , że g łó w n a p o d sta w a jego działania ulo tn iła się bez zn ak u , fakta były zanadto ja ­

sne i w y m o w n e aby m ożna było dłużej w ątp ić o zam iarach m o carstw eu ro p e jsk ic h . — S tro n n ictw o w yspy Scio m ogłoby try u m fo w a ć w swej n eu tra ln o śc i gdyby nie ta okoliczność, że rząd ottom ański doszedł do tego p rze k o n an ia iż nad zdobytą ziem ią nie inaczej p otrafi p an o w a ć , ja k tylko po zu p e łn e m w y tęp ien iu m iejscow ej ludności. — W ytęp ien ie to zaś p o ­ stanow ił rozpocząć od osób n ajznakom itszych, a skutkiem tego w dzieii pierw szego św ięta W ielk a n o cy , kazał porw ać od ołtarza arcy b isk u p a greckiego i u b ran e g o w szaty pontyfi­ kał ne, pow iesić na je d n e j z nikczem niejszych u lic K o n sta n ­ ty n o p o la . N astępnie w ypraw ił flotę do n eu tra ln e j w yspy Scio, gdzie o ile tylko m ożność d ozw oliła, w ycięli i zrabo­ w ali m iejsco w ą lu d n o ść .

W takiem te d y p ołożeniu, naczelnik rząd u tym czasow ego, M a u ro c o rd a tto , zw ołał d e p u to w a n y c h z różn y ch stro n k ra ju na ta jem n ą n ara d ę p o śró d ce d ró w góry A stros, dla p o sta w ien ia p ro g ra m u dalszego działania.

Góra A stros w znosi się n ad m orzem w m ało zalu d n io n ej okolicy G recyi. K ręte, spadziste a tern sam em niebezpieczne drogi p row adzą do je j w ierzchołka, k tó ry stan o w i o b sz ern a płaszczyzna o k olona olbrzym iej w ielkości c e d ra m i.— Z p ie r­ w szym pro m ien iem w schodzącego sło ń c a, m ożna było d o j­ rzeć d rogi, ścieszki i najdrobniejsze p rzejścia n a tej górze, za p ełn io n e ludnością g rec k ą spieszącą do oznaczonego m ie j­ sca z e b ra n ia .— W szelkie stany m iały tu sw oich rep rez en ­ ta n tó w , ho obok bogacza niesionego w lektyce p o stę p o w ał biedny rz e m ieśln ik , obok w o jo w n ik a k rw ią zbryzganego szedł k ap łan C hrystusa, obok sta rc ó w szły m ło d e dziew ice, a n aw et szły m atki greckie z n ie m o w lętam i n a rę k a c h , szli m ło d zień cy i p e w n a choć n iew ielk a część w łościan. — N ie­ szczęście zrów nało w szystkich, bo w szyscy czuli się n ie w o l­ n ik am i.

W śró d g ro n a idących i ja d ąc y ch G reków , zw racały na

“* - 1 6 — *

(21)

siebie g łów na u w agę trzy osoby k tórym zarów no okazyw ane były dow ody szacunku, bo i u stę p o w an o im przejścia z n a j­ w iększy uprzejm ością, i w niebezpiecznych m iejscach s p ie ­ szono z pom ocy, a n a w e t w itano ich głośnem i okrzykam i.— Osoby te, ja k k o lw iek rozdzielone pew n y przestrzen iy , je d - nakżeż zdaw ały się być połyczone tajem n y m zw iyzkiem , cho­ ciaż bardzo różne ich stany kazałyby w nosić p rz e c iw n ie .— Pierw szy bow iem osoba jadycy n a m u le był ksiydz zak o n n ik , znany p o d nazw izkiem M ia u lisa .--D łu g a , g ęsta i siw a b ro d a spadała aż do pasa, tw arz p o kryta zm arszczkam i i su ro w e rysy tw arzy, postaw a w ysoka i w y p ro sto w an a, spojrzenie p rz e n i­ kliw e i w zniesione k u n ie b u , n a d a w ały m u w yraz n ad z w y ­ czajnej pow agi i ja k b y n atch n ie n ia . — Rzeczyw iście, śred n ia i najniższa klassa lu dności greckiej p rzypisyw ała księdzu M iaulisowi m ożność przew idyw ania przyszłości, i w w ielu w zględach w ładzę n a d p rz y ro d z o n a ; żywy i egzaltow any u m y sł G reków , skło n n y je s t do m istycyzm u, to też w sn a ch , m e te o ra c h i w szelkiego ro d zaju w strzyśnieniach n a tu ry u p a- tru jy tajem ny m ow ę d o b ry ch lu b złych d u ch ó w . Ksiydz M iaulis pozyskał ogólny sław ę ja k o znakom ity tłóm acz tych fen o m e n ó w , to też o m il kilka w około spieszyli do niego m łodzież i sta rc y , m atki i dziew ice z p ro śb y o w y tłó m a - ezenie zaw iłych h ie ro g lifó w n a tu ry . — Ksiądz M iaulis tłó - m aczył, i rzeczyw iście tłóm aczył znak o m icie, i każdy zado- w o ln io n y o dchodził z ubogiego jego d o m k u , bo przyszłość w idział ja sn o , i m iał w skazany dalszy sposób p o stę p o w an ia . M ieszczaninow i n p ., na rów nej drodze k o ń świeżo okuty zakulał, i p ęk ła oś now o d o ro b io n a .— F a k t te n ogólnie u z n a ­ nym został jako nadprzyrodzony m ajycy ja k ieś u k ry te zn a­ czenie, to też u d a n o się do księdza M iaulisa, który p o w y ­ słu c h an iu o pow iadania i po w y p y tan iu się o n ajd ro b n iejsz e szczegóły o b ja ś n ił, że w yp ad ek pow yższy oznacza blisky w ojnę, i je s t p rzestro g a d la m ieszczanina aby przy g o to w ał k ilka m ocnych w ozów jako fu rg o n y , i kilka d o b ry c h koni dla k aw a lery i.— T rzęsien ie ziemi i zapadnięcie się w yspy tłóm aczył, że w gabin ecie tu re c k im ułożony został plan prze­ sied len ia ludności greckiej w g łą b Azyi, aby zu p ełn ie zatrzeć

2

(22)

— IR —

n aw e t ślad p o b y tu p raw o w ity c h w łaścicieli ziem i.— W p o ­ dobny m niej więcej sposób tłum aczył in n e zjaw iska n a d n a ­ tu ra ln e , a p rze p o w ied n ie jego z ust do u st przechodziły sp raw ia jąc ztłum iony szm er, jak i zazwyczaj słyszeć się daje p rz e d w y b u ch em w u lk a n u .

P o m im o ta k podeszłego w iek u zachow ał nadzwyczaj żywe uczucie, ale uczucie to zbiegało się do je d n e g o ogniska, to je s t m iłości Boga w religii o bjaw ionej i narodow ości jako w yrazu m yśli Bożej. — Ksiądz M iaulis odpraw iając Mszę św ię tą, u p rzy to m n iają c w m yśli m ękę Z b aw iciela, zalew ał się łzam i, a serce jego krajało się z boleści gdy ca łu ją c ołtarz p rzy p o m in ał sobie zdradziecki p o c a łu n e k Judasza. — K o ch a­ ją c Boga i św iętą jego w iarę, m u siał tern sam em koch ać i ojczyznę; bo czyż C hrystus nie zalew ał się łzam i nad losem Je ro z o lim y ? — Fałszyw i p ro ro c y nie po m n i n a słow a C hry­ stu sa : że « K ościół p raw dziw y zbu d o w an y je st na opoce k tó rej bram y p iek ieln e nie w z ru sz ą », trzym ając się strony zwycięzców', w szelkie p oruszenia w o b ro n ie naro d o w o ści i religii nazyw ają zam achem n a w ęzły socyalne i religią. — Na szczęście liczba tych faryzeuszów n ow oczesnych nie w ie l­ k a, a i ci co są ze z d a rtą m a sk ą stają przed sąd em opinii p u b lic z n e j.

Ksiądz M iaulis je c h a ł ta k szybko o ile stan drogi dozw alał, a w ym ijając g ro m ad y G reków ra d o śn ie w itające go, zatrzy­ m y w ał się i m ów ił te s ło w a :

« B rac ia k o ch a m , m ia łe m straszne w idzenie k tó reg o zna­ czenia d o tychczas w ytłom aczyć sobie nie m ogę. Może który z w as m a w iększą łask ę u Boga o d em n ie i pojm ie przestrogę jak ą w y sła n n ik nieb iesk i udzielił m i, a k tó ra tak blisko d o ­ tyczę przyszłości naszego u k o ch an eg o a nieszczęśliw ego n a ­ ro d u . — Oto w czoraj n ad w ieczo rem uk ląk łem w fram udze o k n a w ychodzącego n a o gród i m o d liłem się d łu g o , b ła g a ją c

S tw órcę o litość i opiekę n ad nieszczęsnem naszem p lem ie­ n ie m . — S łońce już znikło z h o ry zo n tu , czarne c h m u ry jak sm o ła zaległy sk lep ien ia nieb iesk ie p ełzn ą c zw olna ku za­ c h o d o w i, w o d d a le n iu kiedy niekiedy m ignęło św iatło P a ń ­ skie i d ał się słyszeć g ro m ja k b y akt g n ie w u bożego. — Ja

(23)

_ 19

m o d lą c się do stąp iłem tej ła sk i, że serce m oje ciągle stra-1 pione i bolejące naraz doznało jak iejś ulgi n ieo p isan ej, n a d ­ ziem ska radość i spokój o garnął całe m oje jestestw o , jakby to było w przed d n iu w ybaw ien ia ojczyzny. — K lęczałem n ie ru c h o m y pow tarzając w m yśli : dziękuję Ci Boże w ielki za d o brodziejstw o jakie w tej chw ili na m n ie sp ły n ę ło , gdy nagle w śró d akacyi zobaczyłem św iatło nadprzyrodzone, k tóre zw olna rozszerzyło się w k w a d ra t fo rm u jąc ja k b y ra m y jasne d la w ielkiego obrazu. — Po niedługiej chw ili, w śró d o pi­ sanych ra m , ukazała się b iała anielsk a postać k tó ra p ra w ą rę k ą trzym ała w zniesioną ku górze, a w lew ej dzierżyła ta ­ blicę rów nież b iałą, na której złotem i literam i w yczytałem w ypisane n a stęp u jące z d a n ie : « Grecy b ęd ą w olni skoro zachow ają pierw sze przykazanie Boskie » .— Z aledw ie w zro­ kiem sw oim i u m y słem zdołałem objąć pow yższe zdanie,

gdy całe w id zen ie zn ik ło. — W ytłóm aczcież m i w ięc b racia kochani co znaczy pow yższa przestroga, której ja dotychczas pojąc nie m ogę. — P om ó d lcie się i po m y ślcie, a ja skoro sta n ę n a płaszczyźnie to w zniosę m o d ły do stóp S tw órcy, aby raczył ośw iecić b ie d n y m ój um ysł. »

W ym ów iw szy to ksiądz M iaulis, je c h a ł dalej i znow u n a ­ potkanej g ro m ad ce opow iadał sw oje w idzenie, k tórego opis przechodząc z ust do u st, n a b ie ra ł coraz w iększego znaczenia i tajem niczej uroczystości. — Je d n ak że, po m im o wszelkich w ysileń i m ozołów , nietylko m łodzież i k obiety, ale n aw et starcy k tó ry ch dośw iadczenie życia w ielu rzeczy nauczyło, nie m ogli pojąć zesłanej z nieba p rze stro g i.— Pierw sze przy­ kazanie Boskie stanow i : «Nie będziesz m iał bogów cudzych p r z e d e m n ą ,» ale przykazanie to stosuje się do b a łw o c h w a l­ ców , a przecież G recy w alcząc w o b ro n ie sw ej n aro d o w o ści, w alczyli zarazem w o b ro n ią zn am ienia m ęki P ańskiej i w i­ dząc sw oją w iarę p o n iż o n ą i zagrożoną, uczucie religijne posuw ali do fan aty zm u . — N aród w ięc k tó ry oczekiw ał k o ­ rony m ęczeńskiej otrzym ał zarzut b ałw o ch w alstw a, a co gorsza, że zarzutu tego nie rozum iejąc nie m ógł n aw e t korzy­ stać z objaw ionej przestrogi.

(24)

a-— 20

ście p ełen życia, zapału i m iłości ojczyzny, szem rał p ół g ło s e m :

Nie w iem co P a n Bóg sobie do nas u p a trz y ł; bo przecież bijem y nieprzyjaciół praw dziw ej w iary, chodziem y do s p o ­ w iedzi, pościem y, m o d le m y się, a P an Bóg w yraźnie trzym a s tro n ę T u rk ó w i nazyw a nas bałw o ch w alcam i. G roźne je d n a k « m ilcz ! » przerw ało jego ro zp raw ę, i G ienkolis w m ilcze­ n iu ale zachm urzony odbyw ał dalszy sw ę p odróż.

Drugę osobę zw racajęcę pow szechnę uw agę b y ła k o b ie ta, niesiona przez sześciu ludzi w bogatej lek ty ce. — W e d łu g zw yczaju w sch o d n ieg o , tw arz m iała zakrytę gęstym w oalem k tó ry u d a re m n ia ł w szelkie u siło w a n ia dojrzenia jej rysów . Były jednakże/, znam io n a n ie d aję ce się opisać tak w jej po ru sze n iu jako też atm osferze otaczajęcej ję , z k tó ry c h m o ­ żna było w nioskow ać, że to je st kobieta m ło d a i p ięk n a. — T ak , była to rzeczyw iście m ło d a i p ię k n a kobieta, bo była to o śm n a sto le tn ia księżniczka M odena M aurogenia, której udziałem było h isto ry c zn e nazw isko i w ielkie b ogactw a otrzym ane po przo d k ach , a zarazem ja k za p ew n ia ły jej s łu ­ żebnice i k re w n i, nadzw yczajna p iękność d an a jej przez Boga. — K siężniczka ta, po wczesnej stra c ie sw oich ro d zi­ ców , w y ch o w y w an ę była przez o piekę, k tó rę składało kilku p an ó w g reck ich starożytnego im ienia, w atm osferze przeto arystokratycznej w zrastała ta cu d n a la to ro śl, a zatem w edle zd an ia n ie k tó ry ch , p o w in ie n b y z niej w yróść karzeł m oralny. T ak je d n a k nie b yło, bo w śró d sie d m iu o p ie k u n ó w b ył w p ra ­ w dzie je d e n ty lk o , ale nadzw yczaj pow ażany w k ra ju i za g ra ­ n ic ę, h r. K o lo k o tro n ik tó ry o b ja śn ia łm ło d y u m y sł księżniczki, że o trzym ane im ie starożytne i bog actw a sę n a d e r w ielkim ciężarem k tó ry pod k a rę klętw y należy spłacić n aro d o w i.

O bjaśniał on ję dalej, że ary sto k racy a w łaściw ie p ojęta w k ład a b ezw arunkow y obow ięzek na osobę noszęcę szlache­ tn e nazw isko, otoczenia tego nazw iska now ę a u re o lę b io ręc ę źródło w p rac ach przedsięw ziętych dla d o b ra n a ro d u . — D rogę k tó rę n a ró d p o stę p u je , p o w in n i p o stęp o w ać i ci k tó ­ rzy u w ażaję siebie jako stan przedniejszy, aby w spólnie z n a ­ ro d em podzielić d o b rę i złę d o lę , aby w sp ie ra ć go w

(25)

mi środkam i, w w alce w eselić się try u m fe m , a w u p a d k u m yśleć o now ych środkach podźw ignięcia spraw y ojczystej. N aród wszelki ch ętn ie przyw iązuje się do nazw isk historycz­ nych, skoro te. god n ie są p ia sto w an e , ale skoro raz wzgardzi w yrodkiem zacnej niegdyś ro dziny, to upadek, je s t bez p o ­ w ro tu . — P o dobne słow a nie pad ały na g ru n t n ie p ło d n y , bo księżniczka p o stan o w iła uśw ięcić je czynem i dlatego też zo­ staw szy w szestnastym ro k u życia p a n ią sw ego m a jątk u , stała się najw ażniejszą p o d p o rą stro n n ic tw a ludow ego. — Należy n ad m ien ić że tak tytuł noszony jako też zacność rod zin y , p osiadany m ajątek i opisyw ana p ię k n o ść zw abiły bardzo w ielu k o n k u re n tó w z ary sto k racy i całego św iata, ale k się ż­ niczka d u m n ie o d p o w iad a ła , że w tenczas d o p iero uczyni w y b ó r skoro ojczyzna będzie w o l n ą ; pom im o tego je d n a k , o toczoną była i w podróży na górę A stros ro jem w ielbicieli gotow ych na każde jej skinienie.

T rzecią n areszcie osobą odróżniająca się w śród tłu m u , był mężczyzna m łody jeszcze, bo zaledw ie trzydziestoletni silnie zb u d o w a n y , któ reg o każde poru szen ie, w yraz tw arzy, sp o j­ rzenie objaw iało w ielką d eterm in a cy ę , en erg ię i siłę tak ciała ja k o też i d u ch a . — Był to K araiskakis, przed sięb ierca d o ­ staw m o rsk ich , w ielki u lu b ie n ie c lu d u będ ący duszą p o w sta­ nia w M orei. — K araiskakis brzydził się w szelkiem i p ó łśro d ­ kam i ja k ich używ ało stro n n ic tw o dyp lo m aty czn e, n a pom oc zagraniczną nieoglądając się z u p e łn ie , radził zużytkow ać w szelkie siły n arodow e, a to przez spieszne zebranie pięnię- dzy, w p ro w ad zen ie bro n i w ew n ątrz Grecyi i rozw inienie działań w o jen n y c h n a szeroką sk a lę, szczególniej brzydził się on b iu ro k ra cy ą i fo rm u łk am i któ re dla ludzi m ie rn eg o u m y ­ słu są szczytem w ielkości.

Chociaż to b ył człow iek w sw ojej okolicy bardzo w p ły ­ w ow y, jednakżeż ludzie stojący na czele w ładzy nie starali się go spożytkow ać, raz, dla różnicy w y o b rażeń , p o w tó re , że nie należał do żadnej k o te ry i, ale w yłącznie ch c ia ł słu ­ żyć sp raw ie n arodow ej ; a p ew n y m k o te rio m szczególniej d o k try n ersk im koniecznie się zdaje że nik t inny tylko one są zdolne kraj w ybaw ić w ed le nap rzó d o bm yślonej te o ry i której

(26)

‘22

n aw e t nie potrafią dobrze zastosow ać do bieg u w ypadków i zm ienić ją stosow nie do zachodzących okoliczności.

W sp o m n ie liśm y powyżej że pom iędzyksiędzem M iaulisem , księżniczką i K araiskakisem zdaw ał się istn ieć jakiś tajem ny zw iązek, w niosek ten m ożna było w yprow adzić z te$o p o ­ w o d u j e przy przejściu góry zw anem « Kazekesw, zbliżają się drogi k tórem i p o stę p o w ali nasi b ohaterow ie, i w ów czas ksiądz M iaulis zw rócił się k u K araiskakisow i czyniąc znak ja k b y zapytania, a odebraw szy znak tw ierdzący, przesłał go n a stęp n ie księżniczce.

Z naczna już część płaszczyzny stanow iącej w ierzch o łek góry A stros, zajętą była przez lu d n o ść g rec k ą bez różnicy p łc i, w iek u i s ta n u .—L u d n o ść ta z n ie cie rp liw o ścią spoglą­ d a ła ku szałasow i zb u d o w a n em u n a p rę d c e z gałęzi, gdzie ukryci członkow ie rządu g reckiego o d b y w ali o stateczn ą n a ­ r a d ę . — W b re w zw yczajow i n a ro d o w e m u ch o ć n ad e r liczne zgrom adzenie było je d n a k m ilczące, ale bo w chw ili tak uroczystej gdzie ważyły się losy n a ro d u , gdzie roztrzygała sie kw estya życia lu b śm ierci, kw estya w ojny lu b p o d d a n ia się najezdnikow i, pow ażniejsze m yśli zajęły ru c h liw y u m y sł Greków . — N iedługo stanęły na w ierz ch o łk u góry pow yżej opisane trzy osoby, któ re nie w itając się z s o b ą , ani nie rozm a­ w iając, zajęły w łaściw e stan o w isk a : m ianow icie ksiądz M ia­

ulis u k lą k ł na podw yższeniu skały, złożył ręce i w zniósł oczy ku n iebu zachow ując p o sta w ę n ie ru c h o m ą , tak że z da­ lek a w yglądał raczej jak posąg k a m ie n n y , aniżeli żyjąca isto ta ; K araiskakis w m ięszał się m iędzy tłu m y uprzejm ie w itając się ze z n a jo m e m i; a księżniczka M odena kazała o d ­ szukać h r. K olokotroni i o d d a ła się pod jego o p ie k ę .— Z e­ b ra n a lu d n o ść , szczególną zw róciła u w ag ę n a księdza M ia- u lisa, k tórego w idzenie stało się ju ż ogólnie w iad c m e m , oczekiw ano w ięc z najw iększym niepokojem w ytłóm aczenia objaw ionej przestrogi.

G óra A stros z dw óch stro n otoczoną je s t m orzem , k tó ­ rego b ałw an y rozbijają się o o stre i nagie sk a ły .— W nie­

(27)

23

w ielkiej o dległości bo m oże o m ałe pół m ili m orskiej stały na kotw icy dw a statki w o jen n e : je d e n au stry ack i, d ru g i a n ­ gielski, k tó re przed kilkom a d n iam i zabrały ja k o d o b rą zdobycz w o jen n ą b ro ń p a ln ą , przeznaczoną d la G reków , a w iezioną na okręcie h a n d lo w y m .— W stro n ie zaś p o ł u ­ d niow o-zachodniej w id ać było trzy statki w o je n n e tu rec k ie, na któ ry ch p o k ła d ac h przez szkła pow iększające m ożna było dojrzeć osadę u żyw ającą w szelkiego rodzaju rozkoszy, już to n a sposób w sc h o d n i) już też n a sposób e u r o p e js k i.— O sada tu re c k a w eseliła się ze zw ycięztw a o d n iesio n eg o nad b ezb ro n n ą lu d n o śc ią w yspy Scio, gdzie, jak ieśm y już p isali, d opuścili się krw aw ej rzezi i h an ieb n e g o ra b u n k u , a o b ec n ie z dozw olenia a d m irała w ypoczyw ali po tak m ozolnej p rac y .— W śró d m orza naokoło o k rętó w ukazyw ały się rozliczne w y ­ sepki d ro b n e , a około brzegów ich uw ijały się niezliczone statki rybackie.

Jakkolw iek zgrom adzenie g rec k ie zakryte b yło przez ko­ n ary odw iecznych ce d ró w , i przez sam o położenie góry

\s t r o s , jednakżeż z rozkazu tym czasow ego rz ą d u , od sam ego w ierzchołka góry aż do brzegu m orskiego ro zsta w io n e były u k ry te pikiety w o jsk o w e, a to , celem zw rócenia bacznej uw agi na poruszenia tak floty tu re c k ie j, jako też i floty w y­ znaw ców k rz y ż a .— P rzedsięw zięto p o d o b n eż środki o stro ż­ ności od strony lą d u , aby najszlach etn iejsza część lu dności greckiej nie była niespodzianie n a p a d n ię tą przez w ojska tu rec k ie, obozujące nie dalej jak o dw ie m ile polskie. — Oprócz tego, w szystkie przejścia p ro w ad zące n a w ierzch o łek góry A stros, osadzone były przez oddziały g rec k ie, k r y ­ ją c e się p o śró d zaułków skał. — środki te u znano za k o n ie ­

czne, poniew aż rozeszła się pogło sk a, że jak iś zdrajca p rze­ k u p io n y m ia ł donieść dow ódzcy tu re c k ie m u o m iejscu ze b ra n ia się sejm u greckiego. Oprócz tego lirn ic y w ieszczym d u c h e m ożyw ieni, śpiew ali p ieśn i p rze p o w iad ając e że w d n iu dzisiejszym stoczoną będzie w alk a w k tó rej zw ycię­ stw o zostanie p 0 stro n ie G reków .

M ożna w ięc łatw o o cenić ja k ró żn o ro d n e uczucia m io ­ tały sercam i G re k ó w ; bo z je d n e j stro n y nie m ogli nie

(28)

- 2/4

w idzieć że sp raw a ich ojczysta zbliża się, k u upadkow i, gdyż im sił u b y w ało , a T urcy coraz now e oddziały zbrojne w yse- łałi na p o le b itw y, a p a ń s tw a eu ro p ejsk ie zam iast obiecanej p o m o cy zam ieniły się w ja w n y c h n ie p rz y ja c ió ł; z drugiej znow u stro n y , lirn icy p rze p o w iad ali zw ycięztw o', ksiądz M iaulis m iał w idzenie rów nież pocieszające, b o n ie w ą tp io n o że znaczenie w a ru n k u w ytłóm aczy im ów m ąż n a tc h n io n y , a w szelkie w a ru n k i, choćby najcięższe, gotow i byli sp e łn ić b ezw arunkow o. N areszcie z n ie sp o k o jn o śc ią oczekiw ano p o sta n o w ie n ia rz ą d u n aro d o w eg o , bo zarów no lękano się i za n iech an ia w alki, co byłoby u tw ierd zen iem niew o li, jako też i p ro w a d ze n ia w alki o której d o b ry m sk u tk u zaczęto p o w ątp iew ać . Tyle ró ż n o ro d n y c h uczuć nie m ogło pozostać d łu g o bez o b jaw u zew n ętrzn eg o , dlatego początkow o stłu ­ m iony szm er zaczął się pow iększać coraz b ard z iej, p rze m ie­ n iając się w g w arn ą ro zm o w ę , gdy nagle dały się słyszeć głosy : « cich o , cich o , c ic h o ! » bo n a p rzygotow anem p o d ­ wyższeniu ukazał się M auro k o rd atto i sześciu inszych człon­ ków rządu n arodow ego. — G łośny g w ar w je d n e j chw ili zam ienił się w g łę b o k ą cichość i n astała ch w ila nadzw yczaj u ro cz y sta, ch w ila m a jąc a być zapisaną n a w ieki w dziejach ludzkości, bo w chw ili tej m iano p o sta n o w ić o losie niegdyś w o ln eg o i sław nego n aro d u .

M a u ro c o rd a tto , był to w ysoki m ężczyzna, b ru n e t z bladą tw arz ą i p rz e n ik liw e m śm iałem sp o jrzen iem . — G łęboki je d n ak ż eż badacz n a tu ry ludzkiej, d o jrzałb y w je g o obliczu p e w n e znękanie, k tó re on n ap ro żn o sta ra ł się pokryć p o ­ z o rn ą siłą c h a ra k te ru i stanow czości.

M a u ro c o rd a tto p rzem ó w ił m n iej w ięcej w tej t r e ś c i: Że p o w sta n ie w y w o łan em było przedw cześnie, bo zdrow y ro zu m rad z ił w y rab iać i sk u p ia ć siły n aro d o w e a nie m a rn o ­ tra w ić je n a w alkę n ie m o g ą cą m ieć najm niejszego p o w o d ze­

n ia , zw łaszcza że m o c arstw a eu ro p e jsk ie zajęte stłu m ia n iem rew o lu c y i w ew n ę trz n y c h , nie m ogły patrzyć przychylnem o kiem na p o w sta n ie g reckie. Że po sześciu latach krw aw ej w alk i A nglia i A ustrya zam iast p o spieszyć z p o m o c ą w y ­ zn aw co m krzyża, w ysłały sw oją flotę dla w spom agania w ojsk

(29)

25

tu rec k ich i zabierania bro n i przeznaczonej dla G reków . — Że z drugiej stro n y , T u rc y przyrzekają zu p e łn ą am n esty ą d la składających b ro ń , a d yplom acya eu ro p e jsk a zapew nia że po zaniechaniu w alki w yjedna u rządu tu rec k ieg o p ew n e u stę p stw a i przyw ileje dla ludności g reckiej. — Że w takiem położeniu rzeczy, tym czasow y R ząd N arodow y nie śm iał na w łasną o d p ow iedzialność decy d o w ać stanow czo i dlatego zw ołał zgrom adzenie n a ro d o w e , aby w jego św ietle znaleźć w sparcie i w skazów kę dalszego działania.

M aurocordatto u m ilk ł nie staw iw szy ze sw ej stro n y n a j­ m niejszego w n io sk u , ani nie objaw iw szy zdania osobistego, lub zdania rządu w tak drażliw ym p rzedm iocie , jednakżeż cały je g o sposób o pisańia sytuacyi w skazyw ał, że tym czasow y rząd rad b y ju ż m oże przerw ać dalszą w alkę.

Obok przytoczonej treści m ów ił on jeszcze obszernie, tłóm acząc tak siebie jako też i sw oich k olegów , że nie zanie­ db ali niczego i b ezw aru n k o w o użyli w szelkich środków m o­ gących zapew nić pow odzenie sprawne o jc z y s te j; że je d n a k jak dotychczas O patrzność nie pobłogosław iła ich usiło w a­ n io m ; gdyby jed n ak że przezacny naród 0 recki p ostanow ił dalej pro w ad zić w alk ę , to dzisiejszy skład Rządu g otów je s t pośwńęeić swrnje zdolności i p ra c ę , i dalej stać na czele p o ­ w stania.

N astąpiła ch w ilo w a cisza, bo zgrom adzenie n arodow e oczekując p ro g ra m u działania dalszego, p rzysposobiło się do krytycznego jego ro zbioru ; tym czasem n ie spodzianie za­ w ezw ane zostało do nary so w an ia tego p ro g ra m u , dlatego też M agren, je d e n z pow ażniejszych G reków odezw ał się w te słow a :

ttLat te m u sześć, na tej sam ej górze zgrom adzenie n a r o ­ dow e w któ reg o g ronie i ja m iałem zaszczyt zasiadać, po­ w ierzyło wam najwyższą d y k ta to rsk ą w ładzę n ad całym naro d e m . Przez cały te n czas byliśm y w am b ez w aru n k o w o posłuszni spełniając w szelkie ro zk a zy , niestaw iając najm n iej­ szej oppozycyi, ta k , że m ogliście śm iało pow iedzieć, że Rząd to N aród. P o m im o n ie p o m y śln y c h rezultatów nie żałujem y zaufania jakiem obdarzyliśm y w as, bo m am y to su m ien n e

(30)

‘26

przek o n an ie, że wasze serca i su m ien ia są czyste, że z ro b i­ liście w szystko co tylko m ożna było zrobić, że jeżeli Opa­ trzn o ść n ie p o b ło g o sła w iła waszej pracy to spoczyw ało to w niedościgłych jej w y rokach i w id ać czas p róby nie prze­ szed ł.— Dlatego zacni m ężow ie G recyi jako n ajlepiej znający poło żen ie rzeczy, w ypow iedzcie nam sw oje zdanie, a zdaje się że ja k dotychczas, tak i o b ec n ie zdanie to b ędzie zarazem i zdaniem naszem . »

Słow a pow yższe w ypow iedziane dźw ięcznym i stanow czym głosem , uczyniły w ielkie w rażenie. — C złonkow ie s tr o n n i­ ctw a d yplom atycznego, a tern sam em b ez w aru n k o w i w ielb i­ ciele Mai ro e o rd a tta przyjęli je oklaskam i z k tó rem i połączyły się i oklaski części b ie rn e j zgrom adzenia. M au ro co rd atto nisko się u k ło n ił, uśm iech try u m fu przeb ieg ł po b ladej jego tw arzy i jak b y p rzy g o to w an y n a p o d o b n ą o dpow iedź, za­ b ie ra ł się do dalszego m ó w ien ia, gdy nagle dały się słyszeć głosy, któ re nie dozw oliły m u przem ów ić.

P rzerw a ta zrobioną była przez członków stro n n ic tw a lu ­ dow ego, którzy liczniej niż kiedykolw iek przybyli na zgro­ m a d ze n ie, zawsze z je d n ak o w y m zam iarem p row adzenia w alki aż do zupełnego zw ycięztw a lub ostatecznej zagłady : d la teg o też m ieli oni nadzieję w y trąc ić w ładzę z rąk stro n ­ n ictw a d y p lo m aty czn eg o , któ re postaw iło sp raw ę n aro d o w ą n a d p rz e p a ś c ią : zręczne je d n a k w y stą p ien ie M au ro co rd atta i n iesp o d ziew an a odpo w ied ź zacnego M agrena, m ogłyby zniw eczyć ich zam iary gdyby w tym stanie dozw olili o b ra d o ­ w ać nad p ro g ra m e m dalszego d z ia ła n ia ; dlatego też zrobili oni p rz e rw ę , i K araiskakis w sp arty n a ra m io n a c h kilku przy­ ja ció ł, u kazał się po nad głow am i sw oich w sp ó łro d ak ó w .

S tro n n ictw o lu d o w e po w itało go o k la sk a m i; stro n n ic tw o w yspy Scio i dyp lo m aty czn e, sykaniem ; h iern a zaś część zgrom adzenia najliczniejsza, w zu p ełn em m ilczen iu oczeki­ w ała jego p rzem ów ienia.

M au ro co rd atto dostrzegłszy za p astn ik a,zm ięszał się, bo znał on bystry d o w cip , ro zu m , en e rg ję i p ośw ięcenie K araiskakisa, oraz znaczenie jego w stro n ic tw ie lu d o w e m ; niepo w o d zen ia zaś dały m ając em u zabrać głos w ielk ą b ro ń przeciw człon­

(31)

— l i ­

ko m tym czasow ego rzę d u , k tórzy p o k ilk a k ro tn ie w zgardzili

i jego usługam i jak ie ofiarow ał, i p la n am i działania jakie p rzedstaw iał. — M au ro co rd atto przeczuw ał m im ow oli, że nie potrafi odeprzeć ciosów sw ego przeciw nika, p o sta n o w ił p rzeto zręcznie zbezw ładnić go i odjęć m u m ożność m ó ­ w ienia, d latego też uprzedzając K araiskakisa odezw ał się w te s ło w a :

« O byw atetel K araiskakis zam ierza m ów ić w zgrom adzeniu n a ro d o w e m , przedew szystkiem je d n a k m uszę m u przypo­ m n ie ć, że w ed le konstytucyi- je d n o m y śln ie przyjętej i zaprzy­ siężonej, m a ję p ra w o głosu je d y n ie w łaściciele n ie ru c h o m o śc i, ku p cy h u rto w n i i fab ry k an ci, zresztę osoby p rzedstaw iające p le n ip o te n c y ę p ię ciu set osób, pozw olisz przeto szanow ny o b y w a te lu , że przedew szystkiem z m ocy m ego u rzę d u , za­ p y tam cię czy posiadasz o d p o w ied n ię kw alifikacyę. »

Słow a te p rzyjęte były przez stro n n ictw o dyplom atyczne i w y spyS cio z zad o w o len iem , stro n n ic tw o zaś lu d o w e ze swej stro n y nie żałow ało gło su , w o ła ję c : co to, nie do zwal aj ę nam m ó w ić? każdy m a praw o gło su , czyż m y nie w alczem y z n ie ­ przyjaciółm i krzyża? czyż m y nie je ste śm y G rekam i? i t. p . — P rzeciw nicy zaś o d p o w ia d a li: n ie , niech m ilczy, bo tu g o ­ dniejsi i ro zu m n iejsi stan o w ię o losie n a r o d u , niech nam nie p su je zgody i je d n o m y śln o śc i.

W ś ró d tej burzy co raz bardziej zw iększajęcej się, K arai­ skakis z trw arzę w ypogodzonę i śm iałem spojrzeniem , jakie zawsze tow arzyszy ludziom idei, stał niew zruszony i n ie ­ ugięty i je d n e m p oruszeniem ręki uciszył sw oich stro n ­ n ik ó w ; n a stę p n e śm iałe jego spojrzenie w y w arło jak iś m a­ gnetyczny w p ły w n a zebrane tłu m y greckie, k tó re sto p n io w o poczęły się uciszać, w idzęc że m aję do czynienia z człow ie­ kiem , któ ry nie byle czego się ulęknie i k tó ry nie oględajęc się na żadne w zględy, g otów je s t w ypow iedzieć całę p ra w d ę , kiedy osędził, że w ypow iedzenie tej p raw d y , będzie użyte- cznem dla spraw y n a r o d o w e j; stro n n ic tw a w ięc przeciw ne uspokoiły się chociaż pozornie.

K araiskakis przem ów ił, ale w tern m iejscu w in ie n em o b ja ­ śn ić, że egzaltow any um ysł G reków lubi w szelkie n iesp o d zie­

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

M orfologia igliwia, a także stan pędów i gałęzi drzew iglastych jest wygodnym i standardow ym biow skaźnikiem dla oceny imi- pji skażeń z atm osfery..

Badania nad rolą w biocenozie chrząszczy z rodziny biegaczowa- tych w yjaśniły ich znaczenie jako regulatora w rozradzaniu się szkodliwych

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Schemat rozwiązywania modeli typu Inforum. Źródło:

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć