URSZULA DUDZIAK
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Paw³a II Katedra Psychofizjologii Ma³¿eñstwa i Rodziny
Instytut Nauk o Rodzinie i Pracy Socjalnej
lub kocielny wymogiem mi³oci
Church Marriage as a Requirement of Love
Fenomen mi³oci mê¿czyzny i kobiety stanowi¹cy fundament ludzkiego ist-nienia jest przedmiotem analiz wielu dyscyplin naukowych. Szczególny wk³ad w zrozumienie zdolnoci do mi³oci wnosz¹ takie nauki, jak teologia i psycholo-gia. Teolodzy, wskazuj¹c na powo³anie i przykazanie mi³oci, mog¹ czerpaæ z danych psychologicznych ukonkretniaj¹cych dojrza³e sposoby realizacji tego za-dania. Psycholodzy, przedstawiaj¹c etapy rozwoju mi³oci i elementy j¹ stanowi¹-ce, maj¹ podstawy do tego, by potwierdziæ nieodzownoæ zawierania przez mê¿-czyznê i kobietê w momencie lubu kocielnego nierozerwalnego przymierza.
Odpowied na pytanie, dlaczego lub kocielny?, znajduje siê ju¿ w tytule niniejszego artyku³u. lub kocielny jest wymogiem MI£OCI. Pozostaje jednak potrzeba dopowiedzenia czy wymóg ten stawia Mi³oæ pisana wielk¹ liter¹, a wiêc Bóg, czy te¿ mi³oæ pisana przez ma³e m, bêd¹ca wiêzi¹ miêdzyludzk¹? A mo¿e jest to oczekiwanie obu mi³oci, zarówno Bo¿ej, jak i ludzkiej? Dla uzy-skania pe³nej odpowiedzi istotne jest przypomnienie Bo¿ych wskazañ dla ludz-kiej mi³oci, nastêpnie scharakteryzowanie tego, czym naprawdê jest mi³oæ cz³owieka do cz³owieka. Zasadne wydaje siê tak¿e porównanie treci przysiêgi ma³¿eñskiej z wymogiem i treci¹ mi³oci. Przedstawienie skutków zabawy w mi³oæ zobowi¹zuje do wezwania o autentyzm mi³oci. Taka mi³oæ z pe³n¹ odpowiedzialnoci¹ traktuje lub kocielny, a jego wymóg jest dla niej oczywi-stoci¹.
T
EOLOGIA IM
ORALNOÆMI£OÆ BOGA DO CZ£OWIEKA
Teologia jest nauk¹, której zasadnicze ród³a stanowi¹ zawarte w Pimie wiêtym dane z objawienia oraz nauka Kocio³a. Kongregacja do Spraw Nauki Wiary, pisz¹c o powo³aniu teologa, podkrela, ¿e jego szczególnym zadaniem jest zdobywanie, w ³¹cznoci z Magisterium, coraz g³êbszego rozumienia S³owa Bo¿ego zawartego w natchnionym Pimie wiêtym i przekazanego przez ¿yw¹ Tradycjê Kocio³a”1. Racje te ukierunkowuj¹ poszukiwania wiedzy z zakresu teo-logii mi³oci ku lekturze tekstów biblijnych.
Pismo wiête, bêd¹ce swoistym listem Boga do cz³owieka, unaocznia mi³oæ Stwórcy. W Pierwszym Licie w. Jana prawda ta jest podana w krótkim, jed-noznacznym stwierdzeniu Bóg jest mi³oci¹ (1 J 4,8b). Ukazanie Boga jako Mi³oci skierowanej ku cz³owiekowi potwierdza opisywane w Ksiêdze Rodzaju stworzenie pierwszej pary ludzkiej i radoci Stwórcy wyra¿onej s³owami: A Bóg widzia³, ¿e wszystko, co uczyni³, by³o bardzo dobre (Rdz 1,31). Kolejnym zna-kiem mi³oci jest usynowienie cz³owieka przez Boga, który z mi³oci przezna-czy³ nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa (Ef 1,4-5). Ludzkie niepos³uszeñstwo napotka³o Bo¿e mi³osierdzie. W tym objawi³a siê mi³oæ Boga ku nam, ¿e zes³a³ Syna swego Jednorodzonego na wiat, abymy ¿ycie mieli dziêki Niemu (1 J 4,9). Mi³osierny Ojciec dla zbawienia cz³owieka oddaje swego Syna. Nie mo¿e wiêc nie pa³aæ ludzkie serce2 spotykaj¹ce siê z rzeczywistoci¹ Bo¿ej mi³oci, potwierdzon¹ w s³owach wiêtego Jana: Tak bowiem Bóg umi³owa³ wiat, ¿e Syna swego Jednorodzonego da³, aby ka¿dy, kto weñ wierzy, nie zgin¹³, ale mia³ ¿ycie wieczne (J 3,16).
Przyjcie Zbawiciela na wiat w konkretnej rodzinie ludzkiej potwierdza wielk¹ godnoæ i wartoæ rodziny. Jezus wzrasta³ w relacji do Józefa i Maryi i by³ im poddany (£k 2,51). Znakiem uwiêcenia ma³¿eñskiego przymierza i docenienia wiêzi ma³¿onków przez Boga jest te¿ obecnoæ Chrystusa na weselu w Kanie Galilejskiej. Chrystus, jak podkrela Jan Pawe³ II, [ ] mi³uje ka¿d¹ ludzk¹ rodzinê. Da³ temu wyraz zaraz na pocz¹tku swej odkupieñczej misji, w³a-nie przez sw¹ uwiêcaj¹c¹ obecnoæ w Kaw³a-nie Galilejskiej. Ta Chrystusowa obec-noæ trwa (LdR 5). Wczuwanie siê w problemy nowo¿eñców zawstydzonych brakiem wina i gotowoæ zaradzenia ludzkim potrzebom, ujawniona na tamtym weselu, to kolejne wiadectwo mi³oci i troski ukazanej przez Jezusa i Jego matkê nowo zawi¹zanej wspólnocie ma³¿eñskiej (J 2,1-11)”3. Odchodz¹cy do domu Ojca Jezus zapewnia: „Ja jestem z wami po wszystkie dni, a¿ do
skoñcze-1 Kongregacja do Spraw Nauki Wiary, Instrukcja o powo³aniu teologa w Kociele z 24 maja 1990 roku, LOsserwatore Romano 11 (1990), nr 5 (123), s. 3.
2 Por. £k 24,32.
3 U. Dudziak, Postawy wobec wychowania seksualnego a hierarchia wartoci nauczycieli. Studium teologicznopastoralne, Lublin 2009.
nia wiata (Mt 28,20), oddaje swoj¹ Matkê oto matka twoja (J 19,27), zapo-wiada Pocieszyciela Ducha Prawdy (J 14,16-17) i buduje Koció³ swój, którego bramy piekielne nie przemog¹ (Mt 16,18). S³owo Boga i sakramentalne dary udzielane wspólnocie Kocio³a stanowi¹ umocnienie wierz¹cych na ich drodze ¿ycia. Mi³oæ otrzymana od pocz¹tku istnienia nie ulega cofniêciu ani przedaw-nieniu. Dana jest ka¿demu na zawsze i stale mu towarzyszy.
WSKAZANIA BOGA-MI£OCI
Bóg, który cz³owieka stworzy³, odkupi³ i uwiêci³, stawia przed nim konkret-ne, ¿yciowe drogowskazy. Najwa¿niejsze wskazanie Boga Mi³oci wyra¿a siê w wezwaniu Bêdziesz mi³owa³” (Mt 22,37) i dopowiedzi: Je¿eli Mnie mi³uje-cie, bêdziecie zachowywaæ moje przykazania (J 14,15); Po tym wszyscy po-znaj¹, ¿ecie uczniami Moimi, jeli bêdziecie siê wzajemnie mi³owali (J 13,34--35). Dowiadczaj¹cemu Bo¿ej Mi³oci cz³owiekowi pozostaje wiêc odpowiedzieæ mi³oci¹ na Mi³oæ. Ku temu zachêcaj¹ s³owa wiêtego Paw³a: postêpujcie dro-g¹ mi³oci, bo i Chrystus was umi³owa³ i samego siebie wyda³ za nas w ofierze (Ef 5,2). Poruszaj¹c¹ scenê s³u¿ebnej mi³oci Jezusa umywaj¹cego swym uczniom nogi koñczy pouczenie: Da³em wam bowiem przyk³ad, abycie i wy tak czynili, jak Ja wam uczyni³em (J 13,15). Zadaniem uczniów Chrystusa jest kontynuacja Jego dzie³a na ziemi. Z pomoc¹ Ducha wiêtego dzieje siê to po-przez misje Chrystusowego Kocio³a obejmuj¹ce ca³y wiat (J 14,15-21; Mt 16,18; Mt 28,19). Znakiem czasu jest kierowanie misji nie tylko na obce konty-nenty, ale tak¿e do osób przygotowuj¹cych siê do ma³¿eñstwa oraz ma³¿onków i rodziców we w³asnym kraju. Ich adresatem powinni byæ zarówno ci, którzy wy-magaj¹ ewangelizacji, i ci, którym potrzebna jest reewangelizacja prowadz¹ca do przyjêcia Dobrej Nowiny i wspomagaj¹ca w realizacji przykazania mi³oci.
Drogê czystej mi³oci otwiera wezwanie: ¯yjmy przyzwoicie jak w jasny dzieñ: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpucie i wyuzdaniu (Rz 13,13). Do Boga, który jest Mi³oci¹, mo¿na dojæ tylko poprzez mi³oæ realizowan¹ na miarê w³asnego powo³ania. Dotyczy to i celibatu konsekrowanego, i ma³¿eñstwa, i samotnoci. Mi³oæ ma³¿onków w wymiarze jednocz¹cym i prokreacyjnym naj-pe³niej anga¿uje ludzkie cia³o z fizjologi¹ p³odnoci w³¹cznie. Tak, jak zadaniem osób ochrzczonych, a zw³aszcza duszpasterzy i sióstr zakonnych jest rodziæ lu-dzi dla Chrystusa, tak zadaniem ma³¿onków i rolu-dziców jest podjêcie tego rodzenia zarówno w aspekcie duchowym, jak i fizycznym. Narodziny dziecka, bêd¹cego owocem mi³oci, wymagaj¹ uprzedniego zrodzenia do mi³oci, do ma³-¿eñstwa i do rodzicielstwa zarówno konkretnego mê¿czyzny, mê¿a i ojca, jak i konkretnej kobiety, ¿ony i matki.
Uznany za piewcê mi³oci ma³¿eñskiej ojciec Kocio³a Jan Chryzostom pi-sze, ¿e Mi³oæ ta jest mocniejsza od ka¿dej w³adzy. Inne uczucia s¹ bowiem
gwa³towne, to za jest nie tylko gwa³towne, ale i nieugaszalne. Tkwi bowiem w naturze jaka ukryta si³a i w tajemniczy sposób sk³ania ku sobie nasze cia³a4. Ma³¿eñstwo, jako uporz¹dkowan¹ formê zachowañ seksualnych, umierzenie po¿¹dliwoci i uchronienie przed rozpust¹ zaleca³ ju¿ w. Pawe³:
Ze wzglêdu jednak na niebezpieczeñstwo rozpusty niech ka¿dy ma swoj¹ ¿onê, a ka¿da swojego mê¿a. M¹¿ niech oddaje powinnoæ ¿onie, podobnie te¿ ¿ona mê¿o-wi. ¯ona nie rozporz¹dza w³asnym cia³em, lecz jej m¹¿; podobnie te¿ i m¹¿ nie roz-porz¹dza w³asnym cia³em, ale ¿ona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba ¿e na pe-wien czas za obopóln¹ zgod¹, by oddaæ siê modlitwie; potem znów wróæcie do siebie, aby wskutek niewstrzemiêliwoci waszej nie kusi³ was szatan (1 Kor 7,2-5).
Jan Chryzostom, uznaj¹c ma³¿eñstwo za najskuteczniejsze lekarstwo na roz-pustê, wyjania³: S¹ bowiem dwa powody, dla których zosta³o wprowadzone ma³¿eñstwo: abymy mogli zachowaæ czystoæ i abymy mogli byæ rodzicami, z tych dwóch g³ównym jednak powodem jest zachowanie czystoci5. Powi¹za-nie wspó³¿ycia seksualnego z ma³¿eñstwem stanowi Powi¹za-niew¹tpliw¹ wartoæ dla fi-zycznego i moralnego zdrowia ca³ego spo³eczeñstwa. Przyjêcie tej zasady ograniczy³oby lub nawet wykluczy³o permisywizm moralny i promiskuityzm wyra¿any poprzez niczym nieuregulowane wspó³¿ycie: kto chce, z kim chce, gdzie chce i jak chce6. Rezygnacja z rozwi¹z³oci seksualnej by³aby najlepsz¹ profilaktyk¹ chorób przenoszonych drog¹ p³ciow¹7.
Wartoæ ma³¿eñstwa nie wyczerpuje siê jednak w stanowieniu lekarstwa na seksualn¹ rozwi¹z³oæ. Jan Chryzostom, komentuj¹c list w. Paw³a do Efezjan (Ef 5,21-32), ponawia wezwanie, by mê¿owie mi³owali swoje ¿ony tak, jak Chry-stus umi³owa³ Koció³, nie cofaj¹c siê nawet przed oddaniem swego ¿ycia za nie8. Mê¿owie zgodnie z nauk¹ w. Paw³a powinni kochaæ swoje ¿ony. Tak, powin-ni. Mê¿owie powinni to czyniæ, gdy¿ nie jest to sprawa dowolnoci, ale obowi¹z-ku9. Ma³¿eñstwo jest realizacj¹ powo³ania do mi³oci. W encyklice Deus
cari-tas est Benedykt XVI pisze, ¿e mi³oæ jest powinnoci¹ ka¿dego poszczególnego wierz¹cego (DCE 20). Przypomina te¿, ¿e w staro¿ytnoci to w³anie mi³oæ caritas by³a decyduj¹c¹ cech¹ wyró¿niaj¹c¹ chrzecijañsk¹ wspólnotê Kocio-³a (DCE 24). Wyra¿aj¹ce siê poprzez wzajemn¹ mi³oæ mê¿czyzny i kobiety
4 Jan Chryzostom, Homilia na List w. Paw³a do Efezjan. PG 62, s. 132-140, t³um M. Jurek, w: w. Jan Chryzostom, O ma³¿eñstwie, wychowaniu dzieci i ascezie, Biblioteka Ojców Kocio³a 19, Kraków 2002, s. 47-69.
5 In illud: Propter fornicationem PG 51, s. 210, 212-213. 6 Zob. A. Dro¿d¿, Permisywizm moralny, Kielce 2005.
7 S. Jab³oñska, S. Majewski, Choroby skóry i choroby przenoszone drog¹ p³ciow¹, Warszawa 2008, s. 489-498; A. Dudziak, Szczepienie przeciwko HPV czy ¿ycie w czystoci? ¯ycie i P³od-noæ (2009) nr 2, s. 35-40.
8 Jan Chryzostom, Homilia na List w. Paw³a do Efezjan. 9 In Epistolam ad Ephesios hom. 20, 1-4, PG, s. 135-140.
ma³¿eñstwo jest sakramentem wzajemnego uwiêcenia (FC 56)10. Takie te¿ sta-nowisko zosta³o przedstawione w Konstytucji Duszpasterskiej o Kociele w wie-cie wspó³czesnym: Osobny sakrament umacnia i jakby k o n s e k r u j e ma³¿on-ków chrzecijañskich do obowi¹zma³¿on-ków i godnoci ich stanu (KDK 48). Pawe³ VI w encyklice Humanae vitae wyjania, ¿e ma³¿eñstwo nie jest wyrokiem jakie-go przypadku lub owocem ewolucji lepych si³ przyrody: Bóg-Stwórca ustano-wi³ je m¹drze i opatrznociowo w tym celu, aby urzeczywistniaæ w ludziach swój plan mi³oci (HV 8). Wskazania Boga-Mi³oci, wypowiedziane w akcie stwa-rzania cz³owieka, przywo³ane i potwierdzone zosta³y przez Jezusa Chrystusa w nauczaniu o nierozerwalnoci ma³¿eñstwa: opuci cz³owiek ojca i matkê i z³¹-czy siê ze swoj¹ ¿on¹, i bêd¹ oboje jednym cia³em. A tak ju¿ nie s¹ dwoje, lecz jedno cia³o. Co wiêc Bóg z³¹czy³, niech cz³owiek nie rozdziela (Mt 19,5-6, por. Rdz 2,24). Zgodnie ze s³owami Jana Paw³a II zawartymi w adhortacji Familiaris
consortio ma³¿eñstwo i rodzina stanowi¹ jedno z najcenniejszych dóbr ludzko-ci (FC 1). Zawarcie ma³¿eñstwa dokonuje siê poprzez wzajemnie wyra¿on¹ zgodê na nieodwo³alne, wieczyste przymierze mê¿czyzny i kobiety (KPK 1057; KDK 48). Ma³¿onkowie za poprzez wzajemne oddanie siê sobie, im tylko w³a-ciwe i wy³¹czne, d¹¿¹ do takiej wspólnoty osób, aby doskonal¹c siê w niej wza-jemnie, wspó³pracowaæ równoczenie z Bogiem w wydawaniu na wiat i wycho-wywaniu nowych ludzi” (HV 8). W ma³¿eñstwo wpisane jest wiêc wzajemne oddanie mê¿czyzny i kobiety, tylko dla nich wy³¹czne i niedopuszczalne w in-nym zwi¹zku, tworzenie szczególnej communio personarum i wzrastanie w niej, wzajemne doskonalenie siê i podejmowanie wspó³pracy ze sob¹ i z Bogiem, realizacja funkcji prokreacyjnej i wychowywanie zrodzonych dzieci. Spe³nienie tych zadañ zarówno w wymiarze duchowo-cielesnym, jak i psychospo³ecznym wymaga trwa³ego ma³¿eñstwa. Do odpowiedzialnego zawarcia go konieczna jest dojrza³oæ i w³aciwe przygotowanie, a tak¿e pe³na wiadomoæ tego, czego do-tycz¹ s³owa Paw³a VI pisz¹cego, ¿e mi³oæ jest:
[ ] na wskro ludzka, a wiêc zarazem zmys³owa i duchowa niebêd¹ca jedynie impulsem popêdu lub uczuæ, ale aktem woli zmierzaj¹cym do tego, aby mi³oæ ta w radociach i trudach codziennego ¿ycia nie tylko trwa³a, lecz jeszcze wzrasta³a, tak a¿eby ma³¿onkowie stawali siê niejako jednym sercem i jedn¹ dusz¹, i razem osi¹gali sw¹ ludzk¹ doskona³oæ.
Pe³na, czyli stanowi¹ca tê szczególn¹ formê przyjani, poprzez któr¹ ma³¿on-kowie wielkodusznie dziel¹ miêdzy sob¹ wszystko, bez niesprawiedliwych wyj¹t-ków i egoistycznych rachub. Kto prawdziwie kocha swego wspó³ma³¿onka, nie kocha go tylko ze wzglêdu na to, co od niego otrzymuje, ale dla niego samego, szczêliwy, ¿e mo¿e go wzbogaciæ darem z samego siebie.
10 Zob. te¿. K. Wojaczek, Ma³¿eñstwo. Dowiadczenie obdarowania, Opole 2001; M. Guze-wicz, Mi³oæ i s³u¿ba w ma³¿eñstwie, Poznañ 2006, s. 84.
[ ] wierna i wy³¹czna a¿ do koñca ¿ycia; to znaczy jest taka, jak j¹ rozumieli ma³¿onkowie w tym dniu, w którym, wolni i w pe³ni wiadomi, wi¹zali siê wê-z³em ma³¿eñskim.
Choæby ta wiernoæ ma³¿eñska napotyka³a niekiedy na trudnoci, to jednak ni-komu nie wolno uwa¿aæ jej za niemo¿liw¹ wrêcz przeciwnie, jest zawsze szlachet-na i pe³szlachet-na zas³ug. Przyk³ady tak licznych w ci¹gu wieków ma³¿onków dowodz¹ nie tylko tego, ¿e wiernoæ jest zgodna z natur¹ ma³¿eñstwa, lecz ponadto, ¿e sta-nowi ona niejako ród³o, z którego p³ynie g³êbokie i trwa³e szczêcie.
Jest to wreszcie mi³oæ p³odna, która nie wyczerpuje siê we wspólnocie ma³¿on-ków, ale zmierza równie¿ ku swemu przed³u¿eniu i wzbudzeniu nowego ¿ycia (HV 9).
Jednoæ, wy³¹cznoæ, nierozerwalnoæ wiêzi ma³¿eñskiej, mimo jednoznacz-noci okrelaj¹cych j¹ zasad wyra¿onych przez Stwórcê (jeden mê¿czyzna, jed-na kobieta, jedno cia³o) niejednokrotnie jed-napotyka³a i wci¹¿ dowiadcza ludzkich s³aboci, kombinacji, prób obejcia i obalenia. Podstawy ma³¿eñstwa zawarte w nauczaniu wypowiadanym przez Jezusa Chrystusa pozostaj¹ jednak niezmien-ne: Przez wzgl¹d na zatwardzia³oæ serc waszych pozwoli³ wam Moj¿esz odda-laæ wasze ¿ony; lecz od pocz¹tku tak nie by³o” (Mt 19,8). Ma³¿eñstwo jest szcze-gólnym Misterium. To Tajemnica odnosz¹ca relacjê mê¿a i ¿ony do Wzoru, jaki stanowi Wspólnota Trójcy wiêtej11, przymierze Boga z ludem (Jer 3, 6-13; Ez 16) i relacja Chrystusa z Kocio³em (Ef 5,21-33). To jeden z siedmiu sakramen-tów udzielany we wspólnocie Kocio³a, której G³ow¹ jest Jezus Chrystus (zob. Mt 16,18; KKK 807 i 787).
Ma³¿eñskie przymierze jest dla kobiety i mê¿czyzny pocz¹tkiem wspólnoty ca³ego ¿ycia. Fakt ten stwierdza zarówno Kodeks Prawa Kanonicznego (KPK 1055), jak i Konstytucja duszpasterska o Kociele w wiecie wspó³czesnym:
G³êboka wspólnota ¿ycia i mi³oci ma³¿eñskiej ustanowiona przez Stwórcê i unor-mowana jego prawami zawi¹zuje siê przez przymierze ma³¿eñskie, czyli przez nie-odwo³aln¹ osobist¹ zgodê. W ten sposób aktem osobowym, przez który ma³¿onko-wie wzajemnie siê sobie oddaj¹ i przyjmuj¹, powstaje z woli Bo¿ej instytucja trwa³a, tak¿e wobec spo³eczeñstwa (KDK 48).
lub, jako sakrament, to znak Bo¿ej ³aski wspomagaj¹cej wspólnotê ma³¿eñ-sk¹. Jego zawarcie tworzy wiêty zwi¹zek (KDK 48), instytucjê wiêt¹,
usta-11 Zob. J. Wo³oszka, Epikletyczne treci obrzêdów sakramentu ma³¿eñstwa. artyku³ zamiesz-czony na stronie internetowej Komisji do spraw Kultu Bo¿ego i Dyscypliny Sakramentów Episko-patu Polski http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/30/6.htm [dostêp 27.08.2011]; J. Grzeko-wiak, Misterium ma³¿eñstwa, Sakrament ma³¿eñstwa jako symbol przymierza Boga z ludmi, Poznañ 1993, s. 224; J. Szkodoñ, Nierozerwalnoæ ma³¿eñstwa w nauczaniu Kocio³a w Polsce w latach 1945-1982, w: Ma³¿eñstwo i rodzina w wietle nauki Kocio³a i wspó³czesnej teologii, red. A.L. Szafrañski, Lublin 1985, s. 177.
nowion¹ przez Boga. W tym sensie ka¿de ma³¿eñstwo ma charakter religijny: pochodzi od Boga i ku Niemu zmierza12.
Stawiane wspó³czenie pytanie, po co lub kocielny, uwiadamia, ¿e dla osób ochrzczonych nie ma to¿samego czy zastêpuj¹cego go przymierza. Wszel-kie inne zwi¹zki nie s¹ sakramentalnym ma³¿eñstwem. Czêsto bywaj¹ u³ud¹, ilu-zj¹, fa³szowaniem rzeczywistoci lub egoistycznym zaspokajaniem w³asnych d¹¿eñ przyjemnociowych z jednoczesnym zwalnianiem siê z odpowiedzialno-ci moralnej i spo³ecznej. Mi³oæ mê¿a i ¿ony
Pan nasz zechcia³ szczególnym darem swej ³aski i mi³oci uzdrowiæ, udoskonaliæ i wywy¿szyæ. Taka mi³oæ, wi¹¿¹c z sob¹ czynniki boskie i ludzkie, prowadzi ma³-¿onków do dobrowolnego wzajemnego oddawania siê sobie, które wyra¿a siê w czu-³ych uczuciach i aktach oraz przenika ca³e ich ¿ycie; co wiêcej sama udoskonala siê i wzrasta przez swoje szlachetne dzia³anie. Przewy¿sza wiêc zdecydowanie czysto erotyczn¹ sk³onnoæ, która nastawiona egoistycznie, szybko i ¿a³onie zanika (KDK 49).
Bóg, bêd¹cy Mi³oci¹, oczekuje, by mi³oæ ludzka przyjê³a w³aciwy kszta³t. Takie oczekiwanie jest wyrazem mi³oci. Ochrona cz³owieka przed tym, co nie jest mi³oci¹, a jedynie jej pozorem i fikcj¹, to ochrona przed licznymi negatyw-nymi skutkami, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i spo³ecznym, zarówno doczesnym, jak i wiecznym.
LUB KOCIELNY
Uznanie Boga za Boga powinno wi¹zaæ siê z przyjêciem Jego Kocio³a, eklezjalnej nauki i obrzêdowoci. Postawa pos³uszeñstwa Kocio³owi i trwania w wiêtej wierze wynika ze zobowi¹zañ chrzcielnych,
chrzest jest sakramentem w³¹czaj¹cym w grono cz³onków Kocio³a w wiêty i ka-p³añski Lud Bo¿y [ ] Rodzice i chrzestni sk³adaj¹ owiadczenie i zobowi¹zanie wychowania dziecka w wierze katolickiej, tzn. doprowadzenia go do poznania Boga, przygotowania do ¿ycia sakramentalnego i realizacji przykazañ, zw³aszcza przykaza-nia mi³oci Boga i bliniego13.
Cz³owiek ochrzczony zostaje w³¹czony w ¿ycie Trójosobowego Boga. Staje siê przybranym synem Boga-Ojca, wi¹tyni¹ Ducha wiêtego. Przyobleka siê w Chrystusa i zostaje wszczepiony w tajemnicê paschaln¹, przechodz¹c wraz z Nim ze mierci grzechu do ¿ycia w ³asce14. Zarówno chrzest, jak i ka¿dy z
na-12 B. Mierzwiñski, Ma³¿eñstwo, w: Katolicyzm A-Z, red. Z. Pawlak, Poznañ 1982, s. 242. 13 M. Tschuschke, Chrzest, w: Katolicyzm A-Z, s. 47.
stêpuj¹cych po nim sakramentów czyni cz³owieka uczestnikiem ¿ycia Bo¿ego i mocy zbawczej15.
Sakrament ma³¿eñstwa przyjmuj¹ osoby ochrzczone. Chrzest bowiem jest bram¹ wszystkich sakramentów. Szafarzami sakramentu ma³¿eñstwa s¹ udziela-j¹cy go sobie wzajemnie mê¿czyzna i kobieta. Przewodnicz¹cym obrzêdów, wiadkiem zawartego przymierza i b³ogos³awi¹cym nowo polubionym jest ka-p³an albo diakon. To on, zaraz po znaku krzy¿a i pozdrowieniu liturgicznym, uwiadamia przyby³ym:
Zgromadzilimy siê w kociele wokó³ [N.] i [N.], którzy dzisiaj chc¹ zawrzeæ sakra-mentalny zwi¹zek ma³¿eñski. W tym wa¿nym dla nich momencie ¿ycia otoczmy ich nasz¹ mi³oci¹ i naszymi modlitwami. Razem z nimi bêdziemy s³uchaæ s³owa Bo¿e-go i uczestniczyæ w ofierze eucharystycznej, prosz¹c o obfite b³oBo¿e-gos³awieñstwo dla m³odej pary16.
Podczas liturgii kap³an wielokrotnie wzywa do modlitwy za nowo¿eñców i wstawia siê za nimi do Boga: Bo¿e, Ty uwiêci³e zwi¹zek ma³¿eñski przez tak wznios³y sakrament, ¿e sta³ siê obrazem mistycznego zwi¹zku Chrystusa z Kocio³em, spraw, aby ci nowo¿eñcy, którzy z wiar¹ przyjmuj¹ ten sakrament, przez ca³e ¿ycie urzeczywistniali to, co on wyra¿a”17. Nastêpnie, po liturgii s³o-wa odbys³o-waj¹cej siê jak podczas ka¿dej Mszy wiêtej, jednak ze specjalnie do-branymi czytaniami, kap³an zadaje narzeczonym trzy konkretne pytania. Doty-cz¹ one dobrowolnej zgody na ma³¿eñstwo, woli wytrwania w wiernoci oraz gotowoci przyjêcia i wychowania potomstwa. „[N.] i [N.], czy chcecie dobro-wolnie i bez ¿adnego przymusu zawrzeæ zwi¹zek ma³¿eñski? Czy chcecie wy-trwaæ w tym zwi¹zku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i z³ej doli, a¿ do koñca ¿ycia? Czy chcecie z mi³oci¹ przyj¹æ i po katolicku wychowaæ potomstwo, któ-rym was Bóg obdarzy?” Pozytywna odpowied na powy¿sze pytania umo¿liwia kontynuacjê obrzêdu. Najwa¿niejszym momentem liturgii sakramentu ma³¿eñ-stwa s¹ wypowiadane przez lubuj¹cych s³owa przysiêgi ma³¿eñskiej. Poprzedza j¹ hymn do Ducha wiêtego. Zgromadzeni cz³onkowie Kocio³a, w pozycji sto-j¹cej, przyzywaj¹ Dawcê darów mnogich. Prosz¹ Ducha wiêtego, aby uwiêci³ ten zwi¹zek i da³ przysz³ym ma³¿onkom ³askê wytrwania. Modl¹ siê o to, by mi³oæ zawieraj¹cych ma³¿eñstwo, Bo¿¹ Moc¹ umocniona, sta³a siê znakiem mi³oci Chrystusa i Kocio³a. Ta modlitwa ma os³oniæ przed pokusami, atakami szatana, czyhaj¹cym z³em. Jest te¿ prob¹ o nape³nienie pokojem i o g³êbok¹ wiê z Osobami Trójcy wiêtej. Po tym hymnie wypowiadane s¹ s³owa
przysiê-15 J. Salij, Sakrament, w: Katolicyzm A-Z, s. 335.
16Obrzêdy sakramentu ma³¿eñstwa. Dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, Katowice 2006, s. 31.
gi bêd¹ce faktycznym zawarciem ma³¿eñstwa, znakiem widzialnym udzielanej przez Boga ³aski niewidzialnej. W s³owach: Ja, [N.], biorê ciebie, [N.], za ¿onê/ /mê¿a nastêpuje przyjêcie drugiego cz³owieka jako Daru. Trzeba podkreliæ, ¿e jest to dar wzajemny. Ja oznacza konkretnego cz³owieka, z zaletami i wadami, z wielkim pragnieniem i postanowieniem, by z kochan¹ osob¹ tworzyæ wspólno-tê My. Towarzyszy temu wiadomoæ, ¿e druga osoba, oprócz zalet, mo¿e mieæ tak¿e ró¿ne s³aboci i problemy, ¿e we wzajemnych relacjach, oprócz radoci, mog¹ byæ chwile smutku. Mimo to, sk³adane lubowanie nie jest tylko czasowe, na przyk³ad do pierwszego konfliktu. Nie jest tylko na próbê, gdy¿ jak mówi³ Jan Pawe³ II Nie mo¿na ¿yæ tylko na próbê, nie mo¿na umieraæ tylko na próbê. Nie mo¿na kochaæ tylko na próbê, przyjmowaæ tylko na próbê i na czas cz³owie-ka18. W przyrzeczeniach ma³¿eñskich oboje (kobieta i mê¿czyzna) nie tylko wyra¿aj¹ chêæ, nie tylko obiecuj¹, ale lubuj¹ pójæ od tego o³tarza, w ca³e ¿ycie wspólnie. Postanawiaj¹ towarzyszyæ sobie wzajemnie w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i z³ej doli, zapewniaj¹ o gotowoci pomocy i wsparcia, ufaj¹, ¿e w trudnych chwilach bêdzie obok kto, kto nie opuci, nie pozostawi, lecz bê-dzie razem a¿ do koñca ¿ycia. lubuj¹c mi³oæ, kobieta i mê¿czyzna wyra¿aj¹ pragnienie dobra, gotowoæ czynienia tego dobra i wolê oddania siebie w darze dla drugiego19. Dar ten jest wy³¹czny i dany na zawsze. Oznaczaæ go bêdzie g³ê-boka wiê uczuæ, cia³a i ducha. lub wiernoci oznacza wy³¹cznoæ wiêzi, uczci-woæ na zewn¹trz, pewnoæ, ¿e nie bêdzie zdrady ani obmawiania. lubowana uczciwoæ ma³¿eñska to lojalnoæ wewn¹trz zwi¹zku, nie szukanie swojej korzy-ci, lecz budowanie wspólnoty. Dar autentycznej mi³oci wymaga tak¿e lubo-wania: nie opuszczê Ciê. Jest to zapewnienie, ¿e nie pozostawi siê ma³¿onka samego ani w sensie odleg³oci, ani w sensie fizycznym, ani w sensie psychicz-nym (takim, jak obojêtnoæ czy zajêcie siê wy³¹cznie swoimi sprawami). lub stwarza sposobnoæ do wyra¿enia kochanemu cz³owiekowi tego zapewnienia oficjalnie i publicznie. lub kocielny jest te¿ gwarantem przyjêcia potomstwa, bêd¹cego owocem mi³oci ma³¿eñskiej. Jest te¿ zagwarantowaniem katolickiego wychowania dzieci. Poszanowanie dla tej postawy zadeklarowaæ musi tak¿e oso-ba innego wyznania, pragn¹ca zawrzeæ ma³¿eñstwo z katolikiem lub katoliczk¹.
18 Jan Pawe³ II, Homilia w czasie mszy w. na stadionie Butzweiler Hof, Królestwo Bo¿e i rodzina chrzecijañska, Kolonia, 15 listopada 1980, w: Jan Pawe³ II, Dzie³a zebrane, t. XI: Homi-lie, przemówienia z pielgrzymek Europa, cz. 3: Austria, Niemcy, W³ochy i inne kraje europejskie, Kraków 2008, s. 23-27.
19 Tak rozumian¹ mi³oæ opisuj¹: Benedykt XVI, Deus Caritas est, o mi³oci chrzecijañskiej (25 XII 2005). AAS 98:2006 s. 217-253; K. Wojty³a, Mi³oæ i odpowiedzialnoæ, Lublin 1960; K. Wojaczek, Ma³¿eñstwo. Dowiadczenie obdarowania, Lublin 2001; M. Guzewicz, Mi³oæ ma³-¿eñska mo¿e byæ piêkna, Czêstochowa 2009; M. Jankowska, K. Ostrowska, M. Ry, E. Sujak, W. Pó³tawska, Prawid³owy start, w: Mi³oæ, ma³¿eñstwo, rodzina, red. F. Adamski, Kraków 1994, s. 21-71; U. Dudziak, Wychowanie do mi³oci. Materia³y dla nastolatków, ich rodziców i nauczy-cieli, Czêstochowa 2002; ta¿, Mi³oæ, ma³¿eñstwo i co dalej , Czêstochowa 2003.
Sk³adane przyrzeczenia ma³¿eñskie wieñcz¹ s³owa: Tak mi dopomó¿ Panie Bo¿e Wszechmog¹cy, w Trójcy Jedyny i wszyscy wiêci. Nie jest to zaklêcie ani zwyk³a formu³ka, lecz autentyczna modlitwa wiadcz¹ca o g³êbokim i powa¿nym traktowaniu swego zobowi¹zania. Cz³owiek wiadomy swojej s³aboci i czyha-j¹cych pokus, wstêpuj¹c na now¹ drogê ¿ycia, prosi o pomoc. Dar sakramental-ny, towarzysz¹ca zawarciu ma³¿eñstwa modlitwa Kocio³a, wezwanie wszystkich obecnych na wiadków zawarcia ma³¿eñstwa, które kap³an powag¹ Kocio³a potwierdza i b³ogos³awi, to konkretne przejawy tej pomocy i wsparcia.
Poprzez sakrament ma³¿eñstwa udzielane s¹ ma³¿onkom specjalne ³aski dla pog³êbienia i umocnienia ich wzajemnej mi³oci, dla wychowania dzieci oraz dla spe³niania zadañ apostolskich w ich rodowisku ¿ycia. Aby leczyæ rany spowodowane przez grzech, mê¿czyzna i kobieta potrzebuj¹ pomocy ³aski, któ-rej Bóg w swoim nieskoñczonym mi³osierdziu nigdy im nie odmawia³. Bez tej pomocy mê¿czyzna i kobieta nie mogliby urzeczywistniæ wzajemnej jednoci ich ¿ycia, dla której Bóg stworzy³ ich «na pocz¹tku» (KKK 1608). Na mocy sakramentu ma³¿eñstwa ma³¿onkowie staj¹ siê przedstawicielami Chrystusa, kap³anami ogniska domowego20. Ich mi³oæ ma wyra¿aæ mi³oæ Boga w wie-cie i byæ jej wiadectwem.
MI£OÆ CZ£OWIEKA DO CZ£OWIEKA
Ludzka zdolnoæ do mi³oci wynika ze stworzenia na obraz i podobieñstwo Boga, który jest Mi³oci¹ (Rdz 1,27; 1 J 4,8). Bycie obrazem Boga to wielkie wyró¿nienie i zobowi¹zanie zarazem. Z tego zobowi¹zania wynika powo³anie do realizacji mi³oci na ka¿dy dzieñ. Cz³owiek bowiem nie mo¿e odnaleæ siê w pe³ni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego (KDK 24). Autentyczne wyra¿anie mi³oci obliguj¹cej do stawania siê darem wymaga podjêcia trudu rozwoju21. Wiod¹cy ku dojrza³oci osobowej rozwój sprawia, ¿e cz³owiek jest w stanie zrozumieæ, czym jest mi³oæ do drugiego, potrafi j¹ od-czuwaæ i wspó³prze¿ywaæ z kim, umie wyra¿aæ j¹ w konkretnych czynach, któ-re faktycznie podejmuje dla dobra kochanej osoby. W psychologii rozwoju mi³o-ci wymieniane s¹ konkretne etapy i elementy wzajemnie dowiadczanej wiêzi22. Mi³oæ wymaga bliskoci dowiadczanej i wyra¿anej na sposób psychiczny i fi-zyczny. Psychicznym wymiarem mi³oci s¹ prze¿ywane uczucia i konkretna tro-ska o wzajemne wiêzi. Fizycznym wyrazem mi³oci jest dotyk: objêcie,
przytu-20 B. Mierzwiñski, Ma³¿eñstwo, s. 244.
21 Zob. M. Grzywak-Kaczyñska, Trud rozwoju, Warszawa 1988.
22 M. Braun-Ga³kowska, W tê sam¹ stronê, Warszawa 1994, s. 106-108; U. Dudziak, Jak ko-chaj¹ ma³¿onkowie? Mi³oæ ma³¿eñska, jej cechy i znaki, w: Mi³oæ na nowo odkryta. Wokó³ Bene-dykta XVI encykliki o Bogu-Mi³oci, red. W. Przygoda, J. Karbownik, Radom 2007, s. 123-138.
lenie, ucisk, poca³unek, pieszczota, wspó³¿ycie ma³¿eñskie. Autentyczna mi³oæ, jak bezinteresowny dar, jest dana na zawsze i nieodwo³alnie. Wymogiem mi³oci jako dozgonnej wiêzi jest wiêc nieprzemijaj¹ce przywi¹zanie do osoby kocha-nej, wiernoæ, wy³¹cznoæ, nierozerwalnoæ. Istotnym elementem mi³oci jest tak¿e empatia, czyli wczuwanie siê w potrzeby i troski kochanego cz³owieka. Dziêki niej osoba kochaj¹ca, pragn¹c wyra¿aæ dobro, rozpoznaje, co dla kocha-nego cz³owieka jest rzeczywicie dobre. Konkretne dobre czyny, bêd¹ce wyra-zem mi³oci, s¹ zewnêtrznym znakiem wewnêtrznych prze¿yæ dowodz¹cych za-anga¿owania uczuciowego cz³owieka do cz³owieka.
Wed³ug Garyego Chapmana sztuka wyra¿ania mi³oci wymaga poznania jej jêzyków, do których nale¿y: dotyk, s³owo, czas, pomoc i prezent23. Mi³oæ bo-wiem wyra¿a siê poprzez czu³oæ okazywan¹ w sposób werbalny i pozawerbal-ny, wzajemnie prze¿ywany czas, pomaganie sobie nawzajem i obdarowywanie siebie. Nastêpnym etapem jest zidentyfikowanie tego, który ze sposobów wyra-¿ania mi³oci jest najwa¿niejszy dla osoby kochanej, i komunikowanie jej mi³o-ci w ten w³anie sposób. Dojrzewanie do mi³omi³o-ci oraz troska o adekwatne jej wyra¿anie poprzez poznanie osoby kochanej, jej potrzeb i oczekiwañ oraz dosto-sowanie w³asnych zachowañ do tego, by by³y jak najlepsze, ujawniaj¹ce auten-tyczn¹ troskê o czyje dobro, wymaga czasu i sta³oci relacji.
PRZYSIÊGA MA£¯EÑSKA A WYMÓG MI£OCI
Zgodnie z zaleceniami psychologów wybór wspó³ma³¿onka powinien byæ procesem, a nie momentem24, jednak dokonuj¹ce siê po tym wyborze wejcie na now¹ drogê ¿ycia poprzedza moment lubu. To wydarzenie ma istotne znaczenie psychologiczne. Podejmowana ostatecznie i wyra¿ona w nim zostaje bezwarun-kowa decyzja i akceptacja osoby jako towarzysza ca³ego ¿ycia. Decyzja ta nie tylko jest uwiadamiana osobicie, ale tak¿e wypowiadana publicznie. Takie jej wyra¿enie ma istotne znaczenie, zarówno psychologiczne dla konkretnej oso-by, jak i spo³eczne dla osób najbli¿szych i ca³ego spo³eczeñstwa. Sta³oæ zwi¹z-ku ma³¿eñskiego jest nieodzowna dla realizacji zadañ stoj¹cych przed ma³¿eñ-stwem. Nale¿y do nich wyra¿anie i pog³êbianie mi³oci i przekazywanie ¿ycia. Trwa³oæ relacji ma³¿eñskiej porz¹dkuje kontakty seksualne, dziêki czemu za-pewnia ochronê zdrowia jednostek, g³êbiê ich wzajemnej wiêzi, poczucie osobi-stego bezpieczeñstwa i ³ad spo³eczny. Bycie razem na zawsze u³atwia wzajemne poznanie i pracê nad rozwojem wzajemnej relacji. ¯ycie ma³¿eñskie staje siê
23 G. Chapman. Sztuka wyra¿ania mi³oci, Warszawa 2006.
24 M. Ry, Psychologia ma³¿eñstwa w zarysie, Warszawa 1999, s. 12-51; M. Braun-Ga³kow-ska, Mi³oæ aktywna. Psychiczne uwarunkowania powodzenia w ma³¿eñstwie, Warszawa 19852, s. 28nn.
okazj¹ pog³êbiania w³asnej dojrza³oci i zrozumienia, czym jest prawdziwa mi-³oæ. Nie jest ona bowiem jedynie fascynacj¹ uczuciow¹, zauroczeniem, zakocha-niem, po¿¹daniem. Nie jest i nie mo¿e byæ pragnieniem przyjemnoci dla siebie samego. Powiedzenie „Kocham siê w Tobie” nie jest to¿same z wyznaniem „ko-cham Ciebie”. Wspólne dowiadczenia ¿yciowe, bycie razem w dobrej i z³ej doli s¹ sprawdzianem i okazj¹ dla kszta³towania mi³oci na co dzieñ. Gotowoæ sta-wania w obronie mi³oci ma³¿eñskiej bêd¹cej wiêzi¹ na zawsze ³¹czy siê z przy-jêciem zadania, którego nie mo¿na porzuciæ. Nawet w obliczu trudnoci nie wol-no zdezerterowaæ25. wiadomoæ tego, ¿e lub ³¹czy dwoje ludzi w sposób nierozerwalny, w sytuacji pojawienia siê problemów u³atwia skoncentrowanie siê na ich rozwi¹zaniu, a nie na próbach unicestwienia ma³¿eñstwa. Ta wiadomoæ mobilizuje, dodaje si³ i motywacji do podejmowania starañ. Pragn¹c dobra dla wspó³ma³¿onka, m¹¿ i ¿ona z biegiem czasu coraz bardziej poznaj¹, co dla dru-giego jest dobre. We wspólnie prze¿ywanym czasie pojawiaj¹ siê liczne okazje do wyra¿ania swej mi³oci i czynienia tego jak najlepiej. Ta swoista wprawa we wzajemnym szerzeniu dobra u³atwia wspólne ¿ycie. lubowanie mi³oci a¿ do mierci daje pokój, otwartoæ, zaufanie. lubowanie wiernoci i uczciwoci sprzyja budowaniu wiêzi na zawsze, strze¿e jej i umo¿liwia ma³¿onkom dosko-nalenie siê we dwoje. lub kocielny nie tylko nie stoi w sprzecznoci z wyma-ganiami mi³oci, ale tê mi³oæ wyra¿a, realizuje i chroni. Natomiast, jak potwier-dzaj¹ badania empiryczne, aktywnoæ seksualna i prokreacyjna podejmowana przez osoby niezwi¹zane wêz³em ma³¿eñskim ³¹czy siê z wieloma problemami.
SKUTKI ZABAWY W MI£OÆ
Okrelenie zabawa w mi³oæ odnosi siê do tych osób, które uzurpuj¹ sobie prawo do wspó³¿ycia seksualnego, nie bêd¹c ma³¿eñstwem. Ich celem nie jest wyra¿enie sakramentalnego przymierza ani trwa³y zwi¹zek, ani rodzicielstwo, tylko zaspokojenie ciekawoci, trening, relaks, przyjemnoæ. Mi³oæ za albo jest wiadomie wykluczana, albo mylona z zauroczeniem i po¿¹daniem. Prowadz¹ca badania wród nastoletnich matek w Polsce Wiktoria Wróblewska opisuje zjawi-sko podejmowania kontaktów seksualnych podczas zabaw i traktowania ich jako element tej¿e zabawy bez zwracania uwagi na ewentualne konsekwencje26.
25 Por. Jan Pawe³ II. Ka¿dy ma swoje Westerplatte, Gdañsk 12 czerwca 1987. „Ka¿dy z Was, m³odzi Przyjaciele, znajduje te¿ w ¿yciu jakie swoje Westerplatte, jaki wymiar zadañ, które trze-ba podj¹æ i wype³niæ, jak¹ s³uszn¹ sprawê, o któr¹ nie mo¿na nie walczyæ, jaki obowi¹zek, po-winnoæ, od której nie mo¿na siê uchyliæ, nie mo¿na zdezerterowaæ. Wreszcie, jaki porz¹dek prawd i wartoci, które trzeba utrzymaæ i obroniæ, tak jak to Westerplatte. Utrzymaæ i obroniæ, w sobie i wokó³ siebie, obroniæ dla siebie i dla innych”.
Wanda Franz, amerykañski ekspert psychologii rozwojowej, opiniuj¹cy pro-gramy tamtejszej edukacji seksualnej, stwierdza, ¿e u nastolatków ograniczona jest jeszcze zdolnoæ analizy, wystêpuje problem z antycypowaniem przysz³oci, istnieje tendencja do mylenia w kategoriach intencjonalnoci i oceniania wszyst-kiego w kategoriach w³asnych potrzeb27. Z tych racji wiêkszoæ m³odzie¿y maj¹-cej ju¿ wiedzê na temat komórki jajowej, plemników, poczêcia dziecka nie po-trafi wskazaæ, w jakie dni cyklu mo¿e siê ono pocz¹æ, a w jakie nie.
Mimo znajomoci statystyk wskazuj¹cych, ¿e bez stosowania regulacji poczêæ 80% kobiet podejmuj¹cych wspó³¿ycie seksualne zachodzi w ci¹¿ê, nastolatki powszechnie s¹dz¹, ¿e znajd¹ siê w grupie pozosta³ych 20%. Nie s¹dzi³am, ¿e mnie siê to przyda-rzy. Gdy nastolatka zajdzie w ci¹¿ê, mówi: to nie by³a moja wina, przecie¿ nie chcia-³am zajæ w ci¹¿ê. Przera¿enie spowodowane poczêciem dziecka bywa dyktowane nie faktem zaistnienia i sytuacj¹ samego dziecka, ale np. niemo¿noci¹ pójcia na zabawê (poniewa¿ idea zabawy jest konkretna, a idea dziecka abstrakcyjna)28.
Z polskich badañ kobiet, których ma³¿eñstwo by³o niejako wymuszone przy-padkow¹ ci¹¿¹, wynika, ¿e m³odsze z nich, w wieku 16-17 lat, znacznie rzadziej ni¿ starsze oczekiwa³y, ¿e ich ma³¿eñstwo bêdzie trwa³e. Mniej te¿ liczy³y na mi³oæ i wiernoæ ma³¿onka. Rzadziej wyra¿a³y potrzebê posiadania i wychowa-nia dzieci. Natomiast znacznie czêciej ni¿ starsze mê¿atki oczekiwa³y poprawy warunków bytowych, pozycji towarzyskiej i zawodowej, ciekawszego i bardziej urozmaiconego ¿ycia29.
Poczêcie dziecka przez m³odocianych rodziców stwarza liczne problemy: dla nich samych, dla tego dziecka, dla dziadków i ca³ego spo³eczeñstwa. „przedwczes-ne rodzicielstwo stwarza problem dla nastolatków, którzy sami nie bêd¹c jeszcze dojrza³ymi, znaleli siê przed zadaniem wymagaj¹cym dojrza³oci i znacznie przekraczaj¹cym ich obecne mo¿liwoci30. Trudnoci¹ jest pogodzenie obowi¹z-ków rodzicielskich i szkolnych, zdobycie wykszta³cenia i wybranego zawodu, znalezienie mieszkania i rodków na utrzymanie rodziny, sprostanie zadaniom opiekuñczo-wychowawczym wobec dziecka. Problemem nieoczekiwanie
poczê-Ankieta M³odych Matek z 1988 r., Warszawa 1991; ta¿, P³odnoæ nastolatek w Polsce w latach 1951-1993, Studia Demograficzne 1994, nr 4 (118), s. 43-57.
27 W. Franz, Wychowanie seksualne potrzeby szko³y polskiej z perspektywy szko³y amerykañ-skiej. Referat wyg³oszony podczas Sesji Naukowej Sekcji Psychologii Prenatalnej Polskiego To-warzystwa Psychologicznego, Lublin KUL dn. 26 maja 1993 r. Zob. te¿.: U. Dudziak, Edukacja seksualna w szkole zagro¿enia i szanse, w: Wychowanie do ¿ycia w rodzinie. Drogi i bezdro¿a. Materia³y z DWA 94, red. G. Witaszek, R. Podpora, Lublin 1996, s. 95-111.
28 Tam¿e, s. 102.
29 Z. Smoliñski, M. Kuciarska-Ciesielska, Prokreacja w rodzinie. Statystyka Polski, Studia i Prace Nr 18, Warszawa 1989.
30 U. Dudziak. Wychowanie do mi³oci. Materia³y dla nastolatków, ich rodziców i nauczycieli, Czêstochowa 2002, s. 102.
tego przez m³odocianych rodziców potomka jest równie¿ ich niedojrza³oæ, nie-rzadka wrogoæ zamiast przyjêcia z mi³oci¹, niebezpieczeñstwo pozbawienia ¿ycia poprzez przerwanie ci¹¿y, du¿e prawdopodobieñstwo niskiej wagi urodze-niowej, wczeniactwa, niedotlenienia z nastêpstwami neurologicznymi, zwiêksza podatnoæ na choroby, a nawet zwiêkszenie zagro¿enia mierci¹ ze wzglêdu na fizyczn¹ niedojrza³oæ matki. Problemem jest tak¿e zapewnienie dziecku przez nastoletnich rodziców w³aciwych warunków do rozwoju, opieki i wychowania. Czy bêdzie mu zapewniony w³asny k¹cik, pokarm, pieluchy, ubranka i zabaw-ki? Co przeka¿¹ mu w procesie wychowania rodzice, którzy sami jeszcze musz¹ bardzo pracowaæ nad osi¹gniêciem w³asnej dojrza³oci?31 Z kolei dziadkowie w sytuacji przedwczesnego rodzicielstwa w³asnych dzieci mog¹ dowiadczaæ po-ra¿ki wychowawczej, czasami za³amania planów na przysz³oæ (w³asnych dzieci i swoj¹), zawstydzenia wobec innych, krytyki ze strony dalszej rodziny i znajo-mych, koniecznoci przejêcia na siebie znacznej czêci obowi¹zków zwi¹zanych z utrzymaniem wnuka i opiek¹ nad nim. Spo³eczny problem, jaki stwarza nieod-powiedzialnoæ seksualna i prokreacyjna m³odzie¿y, wynika z leczenia dystro-ficznych noworodków, rozpadu przedwczenie zawartych ma³¿eñstw, obni¿enia poziomu wykszta³cenia, opónienia przygotowania do zawodu, alimentacji, prze-jêcia opieki nad porzuconymi dzieæmi przez domy dziecka32.
Nieograniczone do ma³¿eñstwa wspó³¿ycie seksualne niesie liczne konse-kwencje: moralne, psychologiczne, spo³eczne i zdrowotne. Przedwczesna inicja-cja seksualna nastolatek, podobnie jak niezale¿ne od wieku przygodne kontakty seksualne podejmowane z ró¿nymi partnerami, s¹ przyczyn¹ wielu chorób prze-noszonych drog¹ p³ciow¹. Dokumentuj¹ to prace Larsa Weströma33, Aliny Lich-tarowicz34, Stefanii Jab³oñskiej i S³awomira Majewskiego35, Zbigniewa S³omko36, Anny Dudziak37, Szymona Grzelaka38, Katarzyny Urban39 i innych. Niekorzystne psychologiczne nastêpstwa inicjacji seksualnej m³odzie¿y to utrwalenie niedoj-rza³ych postaw takich, jak: postawa ¿¹dania dowodu mi³oci i postawa
powiê-31 Tam¿e s. 103. 32 Tam¿e, s. 104.
33Wczesny seks przyczyn¹ niep³odnoci, „Medical Tribune” 1993, nr 7-8, s. 144.
34A. Lichtarowicz, Ryzyko i hazard medyczny, w: Miêdzynarodowy Kongres O godnoæ ma-cierzyñstwa, red. E. Kowalewska, Warszawa 1998, s. 95-113.
35 S. Jab³oñska, S. Majewski, Choroby skóry. 36 Z. S³omko. Medycyna perinatalna, Warszawa 1986.
37A. Dudziak, Szczepienie przeciwko HPV czy ¿ycie w czystoci?, ¯ycie i p³odnoæ 2009, nr 2, s. 35-39.
38 S. Grzelak, Skutki wychowania w dziedzinie seksualnoci na wiecie, „Wychowawca 2002, nr 13 (111), s. 8-10
39 K. Urban, Dowiadczenie USA i Wielkiej Brytanii: nieskutecznoæ biologicznej edukacji seksualnej (typu B i C) skutecznoæ abstynenckiej edukacji seksualnej (typu A). S³u¿ba ¯yciu 2007, nr 1, s. 3-10.
cenia, nieumiejêtnoæ odraczania potrzeb i nieopanowanie pragnieñ seksualnych, uzale¿nienie seksualne, czyli poddanie siê w niewolê instynktu, zatrzymanie na etapie protoseksualizmu, utrwalenie niedojrza³ej motywacji aktywnoci seksual-nej, koncentracja na prze¿ywaniu w³asnej aktywnoci seksualnej bez aspektu wiêziotwórczego, wdrukowanie pierwszych dowiadczeñ seksualnych podejmo-wanych przedwczenie, w niew³aciwych warunkach, w sytuacji okrelanej jako nerwicorodna, drêcz¹ce poczucie winy lub desensytyzacja, przedmiotowe trak-towanie drugiego cz³owieka, poczucie wykorzystania i porzucenia lub utrudnie-nie wycofania siê ze zwi¹zku, negacja poczêcia dziecka przekreleutrudnie-nie celu pro-kreacyjnego i w nastêpstwie ewentualna antykoncepcja lub aborcja i ich skutki40. Duchowe nastêpstwa przedwczesnej inicjacji m³odzie¿y to: nadu¿ycie obiektyw-nego dobra dla z³ych celów, utrata wra¿liwoci etycznej, przekrelenie wymiaru duchowego i relacji sakramentalnej, grzech zrywaj¹cy wiê z Bogiem i Kocio-³em, profanacja zwi¹zku dwojga ludzi i ich cia³ bêd¹cych wi¹tyni¹ Ducha wiê-tego41.
KONKUBENCI
Oprócz osób, które podejmuj¹ wspó³¿ycie w przygodnych kontaktach seksu-alnych b¹d w ramach tak zwanej monogamii seryjnej, s¹ równie¿ takie, które ¿yj¹ w zwi¹zkach kohabitanckich. Ju¿ w 2002 roku informowano, ¿e oko³o 200 tysiêcy osób w Polsce ¿yje w konkubinacie42. Wysoka liczba osób preferuj¹cych taki styl ¿ycia i coraz powszechniejsza tolerancja zamieszkiwania razem bez lu-bu sk³aniaj¹ do podejmowania badañ tej grupy spo³ecznej. Z ankiet wynika, ¿e konkubenci, czêciej ni¿ inne grupy osób, podejmuj¹ wspó³¿ycie seksualne z kim innym ni¿ sta³y partner. Najczêciej czyni¹ to osoby pozostaj¹ce w kon-kubinacie po wczeniejszym rozwodzie lub separacji (57%) oraz osoby kohabi-tuj¹ce krócej ni¿ 12 miesiêcy (38%)43. Przeciêtna liczba partnerów w ci¹gu roku jest najwiêksza w konkubinatach w pierwszym roku ich trwania (1,93), a naj-mniejsza w ma³¿eñstwach (1,12)44. Problemy konkubinatów, ich nietrwa³oæ i ne-gatywne nastêpstwa zarówno osobowe, jak i spo³eczne, ukazywa³ równie¿
W³a-40 U. Dudziak. Wychowanie do mi³oci, s. 63-68. 41 Tam¿e s. 68.
42 M. Graczyk, Wêze³ pozama³¿eñski Wprost 2002, nr 33 (1029) http://www.wprost.pl/ar/?O=13732
Podczas Narodowego Spisu Powszechnego w 2002 r. GUS doliczy³ siê 198 025 konkubina-tów. Dobrowolnoæ podania tego typu danych mog³a jednak powodowaæ zani¿enie ich faktycznej liczby.
43 Z. Izdebski, Ryzykowna dekada. Seksualnoæ Polaków w dobie HIV/AIDS. Studium porów-nawcze 1997-2001-2005, Zielona Góra 2006, s. 58.
dys³aw B. Skrzydlewski. W ksi¹¿ce Seks przedma³¿eñski ma sens, czy nie?45 przedstawi³ próby badania kohabitacji prowadzone w Stanach Zjednoczonych ju¿ w latach 70. XX wieku. Mieszkaj¹cym razem bez lubu studentom Pensynvalia State University w Filadelfii oddano czêæ piêter domu studenckiego. Z badañ E.D. Macklin podjêtych po 10 latach eksperymentu wynika³o, ¿e chocia¿ 80% par uznawa³a swój zwi¹zek za przyjemny, 50% za bardzo udany, to tylko co trze-cia para planowa³a lub, co trzetrze-cia nie mia³a zdania na ten temat, a co trzetrze-cia siê rozpad³a. Niepewnoæ dotycz¹ca trwa³oci zwi¹zku powodowa³a brak poczucia bezpieczeñstwa u kohabituj¹cych kobiet, które zosta³y matkami. Sytuacja ta wy-wo³ywa³a u nich symptomy nerwicowe46. Takie warunki nie by³y sprzyjaj¹ce dla rozwoju i wychowania dzieci. Trudnoci pojawi³y siê te¿ w relacji ¿yj¹cych w konkubinacie rodziców z nauczycielami ich dzieci w szkole. Wi¹za³o siê to ze s³usznym wymogiem ze strony szko³y, by rodzice odpowiedzialnie wype³niali swe obowi¹zki wobec dzieci. Niezrozumia³e jest tak¿e korzystanie przez kohabi-tantów z pomocy spo³ecznej skierowanej do rodzin. Odrzucenie ma³¿eñstwa bê-d¹ce zakwestionowaniem istotnych zasad spo³ecznych i oczekiwanie od tego spo³eczeñstwa finansowego wsparcia jest swoistym brakiem konsekwencji. Za-mieszkiwanie razem bez lubu jest gorsz¹ce, demoralizuj¹ce i antywychowaw-cze. Warto podkreliæ, ¿e dla katolików ¿yj¹cych jak ma³¿eñstwo, odrzucenie lubu kocielnego jest odrzuceniem w³aciwej drogi do zbawienia47.
WEZWANIE DO AUTENTYCZNEJ MI£OCI I RELIGIJNOCI
Wspó³¿ycie seksualne poza kontekstem ma³¿eñstwa i p³odzenie dzieci poza kontekstem rodziny to przejaw braku dojrza³oci do mi³oci. Uznawanie lubu kocielnego jedynie za kolejny papierek to wyraz braku pog³êbionej wiedzy sakramentalnej i liturgicznej. Zarówno wychowanie do mi³oci, jak i wieloaspek-towe wychowanie religijne wymaga nieustannej troski. Wydaje siê jednak, ¿e wspó³czenie konieczna jest intensyfikacja dzia³añ sprzyjaj¹cych temu wychowa-niu. Wezwani s¹ do tego przede wszystkim rodzice, ale tak¿e katecheci, duszpa-sterze, nauczyciele, dziennikarze. Konieczna jest równie¿, w ramach tak zwane-go samowychowania, wiêksza aktywnoæ w³asna. Pomoc¹ w tym zakresie mog¹ byæ odpowiednio dobrane lektury pog³êbiaj¹ce wiedzê o mi³oci i sakramencie ma³¿eñstwa. Wskazane s¹ rekolekcje, warsztaty psychodeukacyjne, poradnictwo ma³¿eñsko-rodzinne, rzetelne przygotowanie do ma³¿eñstwa i ¿ycia w rodzinie. Szczególn¹ uwagê nale¿y zwróciæ na sposób przedstawiania wiêzi ma³¿eñskiej w codziennych rozmowach, prasie, radiu i telewizji. Nie godzi siê bowiem
pro-45 W.B. Skrzydlewski, Seks przedma³¿eñski ma sens czy nie?, Kraków 1999, s. 129. 46 E.D. Macklin, Heterosexual cohabitation among unmarried college students, „The Family Coordinator” 1972, nr 21, s. 463-472.
fanowaæ tego, co jest wiête. G³osz¹c za pe³n¹ prawdê o ma³¿eñstwie, nale¿y podkrelaæ i wyjaniaæ takie pojêcia, jak: przymierze, communio personarum, wspólnota ¿ycia i mi³oci. Czeæ nale¿na wspó³¿yciu ma³¿eñskiemu jest zobo-wi¹zaniem wynikaj¹cym m.in. ze s³ów: „We czci niech bêdzie ma³¿eñstwo pod ka¿dym wzglêdem i ³o¿e nieskalane, gdy¿ rozpustników i cudzo³o¿ników os¹dzi Bóg (Hbr 13,4). Warto zg³êbiaæ nauczanie na temat ma³¿eñstwa zawarte w Pi-mie wiêtym i dokumentach Kocio³a, zarówno indywidualnie, jak i ze wspó³-ma³¿onkiem, rodzin¹ lub grup¹ ma³¿eñstw. Trzeba te¿ zachêcaæ do rozwoju zdol-noci do mi³oci i odpowiedzialzdol-noci moralnej. Dla zrozumienia tego, jak wielk¹ godnoæ ma cz³owiek, ludzka mi³oæ, ma³¿eñstwo i rodzina, konieczna jest oso-bista dojrza³oæ. Dojrza³a mi³oæ nie wzdraga siê z³o¿yæ lubowania na ca³e ¿y-cie i na w³aciwym fundamen¿y-cie budowaæ zwi¹zek wierny, uczciwy, nierozerwal-ny, otwarty na nowe ¿ycie. Dojrzali w wierze i mi³oci ma³¿onkowie-rodzice chc¹ ukazywaæ te wartoci w wychowaniu, aby ich dzieci nie mia³y w¹tpliwoci, ¿e lub kocielny jest nieodzowny dla osób powo³anych do ma³¿eñstwa.
ZASTOSOWANE SKRÓTY
DCE Deus Caritas Est FC Familiaris consortio HV Humanum vitae
KDK Konstytucja duszpasterska o Kociele w wiecie wspó³czesnym KKK Katechizm Kocio³a katolickiego
KPK Kodeks Prawa Kanonicznego LdR List do rodzin
SUMMARY
The aim of this article is to answer the question about the purpose of the church marriage. For Catholics who are mature in faith and love it is obvious that church marriage sets them on a new path which is a covenant that they make for the whole of their life. The fulfillment of the goals of marriage such as: mutual love, striving for perfection and holiness, transmission of life and the education of children by setting a personal example is possible only after church marriage. In the face of various internal and external threats to the marriage and parental bond the assistance of divine grace is indispensable. Numerous negative consequences of playing at love which become manifest in sexual intercourse outside the context of marriage and the begetting of children outside the context of the family as well as the phenomenon of concubinages reveal the need for intensifying educational activities. This pertains first of all to religious education in the aspect of sacramentology, liturgics, morality and preparation to life in marriage and the family, education to love and responsible parenthood.
Key words