• Nie Znaleziono Wyników

Wyjazd do Kanady w 1974 roku - Wanda Wnukowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyjazd do Kanady w 1974 roku - Wanda Wnukowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WANDA WNUKOWSKA

ur. 1929; Ciecierzyn

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, paszport, wyrabianie paszportu, wyjazd do Kanady

Wyjazd do Kanady w 1974 roku

Paszport załatwiało się w Lublinie na ulicy Okopowej, tu gdzie teraz jest policja.

Trzeba było parę razy składać papiery, wszystko wyjaśniać, chodzić na rozmowy. Ze trzy, cztery razy nam odkładali papiery. Łapówki nie można było dawać, a brat musiał nam przysłać zaproszenie i gwarancję, że nas sześć tygodni będzie u siebie gościł i w razie wypadku zagwarantuje nam lekarza. W [19]66 roku, jak brat przyjechał do Polski, chcieliśmy z nim jechać do Kanady, ale nie dali nam zezwolenia. Dopiero jak brat przysłał papiery, mogliśmy jechać, ale nie dali zezwolenia, żeby wyjechać całą rodziną. Jak już otrzymaliśmy paszport, pojechaliśmy do Warszawy, z Warszawy polecieliśmy do Pragi w Czechosłowacji. Tam zanocowaliśmy i na drugi dzień był samolot do Kanady. Polska jeszcze nie miała bezpośrednich połączeń z Kanadą.

Dolecieliśmy do Montrealu, potem przesiedliśmy się na autobus, którym jechaliśmy 900 kilometrów autostradą.

Ja się trochę bałam tego lotu, mówię do męża: „Wiesz co, to się rozwali, my nie dolecimy”. To były czeskie linie lotnicze, mały samolot, było w nim może z pięćdziesiąt osób, ale był strasznie głośny. Kiedy wyjeżdżaliśmy, nasze dzieci były już duże, jeden syn był dorosły, drugi syn już studiował, a córka była w liceum. Zostali na gospodarce, a myśmy pojechali na sześć tygodni. Nie mogliśmy nic wywieźć z Polski oprócz rzeczy osobistych i też nic specjalnego nie przywieźliśmy. Mieliśmy tylko jedną walizeczkę – dwadzieścia kilogramów. Tylko trochę ładnych ciuchów przywiozłam i materiałów do szycia. Dla chłopaków piękne spodnie, trzy pary.

Sensacja była w szkole, jak córka wyszła w tych ubraniach. Jedzenia nie przywoziliśmy tylko ubranie, bo u nas wtedy było ciężko coś takiego kupić.

Wróciliśmy z Kanady w [19]74 roku, mieliśmy ze sobą projekt domu.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-08-12, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Redakcja Emilia Kalwińska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

I to było dla mnie smutne, bo urodziłem się w Polsce, rodzice wychowali mnie w polskim duchu, nie mówili między sobą po żydowsku tylko po polsku, pomimo tego, że pochodzili z

Mój ojciec miał tutaj brata, który przyjechał jeszcze przed II wojną światową, i ojciec bardzo pragnął zobaczyć tego brata – jedynego, który został z całej rodziny.. To

Mówiono wtedy bardzo dużo, że nie wolno, nie można jechać, bo jest ta organizacja polska i oni zabierają ludzi z pociągów.. Oprócz tego ja już wiedziałem, że nie mam nikogo,

I dalej okrętem, to też był okręt zepsuty, już nie wolno było jechać nim, tam i wszystko było zrujnowane, w okropnych warunkach przyjechaliśmy do kraju. Ja przyjechałam

A potem, nie wiem, może pięć lat później, mój mąż ze wspólnikiem otworzył ten sklep.. I ten wspólnik to

Berlin był stłuczony, och, Warszawa była zniszczona bardzo, ja jechałam do Łodzi, to przez Warszawę, jechałam autem.. Każdy mówił: „Ja nie byłem

W 1948 roku powstało państwo Izrael, [wtedy] powstało poselstwo Izraela w Warszawie i mnie przyjęli do pracy.. To