• Nie Znaleziono Wyników

Borzuj, Dilaram, Jan z Czarnolasu i kaznodzieja tatarski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Borzuj, Dilaram, Jan z Czarnolasu i kaznodzieja tatarski"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Barbara Majewska

Borzuj, Dilaram, Jan z Czarnolasu i

kaznodzieja tatarski

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 78/2, 207-228

(2)

II. M A T E R I A Ł Y I N O T A T K I

P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X V III, 1987, z. Z P L IS S N 0031-0514

B A R B A R A M A JEW SK A

BO RZU J, DILARAM, JA N Z CZARNOLASU I K A ZNO DZIEJA TATARSKI

Zw iązki daw nej lite ra tu ry polskiej z lite ra tu ra m i orientalny m i, w y ­ jąw szy czasopiśm iennictw o czerpiące inspiracje z tem atów i m otyw ów biblijnych, nie są w jej w yrazie zew nętrznym łatw o dostrzegalne. Nie chodzi tu, oczywiście, o pow szechny w daw nych lite ra tu ra c h e u ro p ej­ skich, nie tylko w polskiej, tem a t w ielow iekow ych w alk z tą częścią św iata m uzułm ańskiego, k tó ra znajdow ała się pod rządam i arabskim i i tu reckim i, lecz o niejako zam askow ane czerpanie z fabuł, w ątków , m o­ tyw ów , a także form o rientalnych. Zapożyczenie następow ało niekiedy świadom ie, tzn. z pełną wiedzą pisarza o orien taln y m rodowodzie p rze­ jętego m otyw u, jakkolw iek otrzym yw ał on szatę słow ną czysto polską. N iekiedy zaś — i te zależności zachodziły częściej — a u to r nie zdaw ał sobie spraw y, że w prow adza pożyczkę orientalną, choć był w pełni św ia­ dom obcości m otyw u bądź tem atu .

P rzy k ład em renesansow ego u tw o ru polskiego, w k tó ry m m ożna do­ pa try w a ć się orientalnego kam uflażu literackiego, jest poem at J a n a K o­ chanow skiego Szachy. C zytelnika znającego daw ną lite ra tu rę p ersk ą już przy pobieżnej lek tu rze tego u tw oru u d erzy bowiem brzm ienie im ienia jednego z bohaterów , a m ianow icie pokonanego k o n k u ren ta do ręk i księż­ niczki A n n y — B orzuja (które w ym aw iano oczywiście: B o r - z u j ) I m i ę to zostało w VI stuleciu w Iran ie pow iązane trw ale z przekładem na ję ­ zyk średnioperski (pahlawi) indyjskiego arcydzieła anonim ow ej lite ra tu ry sanskryckiej — Pańczatantry. Stosownie do literack iej tra d y c ji irańskiej ty tu ł księgi, Pańczatantra ('pięcioksiąg’), został zm ieniony: sk ładają się nań tera z im iona głów nych bohaterów , a że spiritus m ovens tego ram o­ wego zbioru b ajek zw ierzęcych są dw a szakale, przeto w ersja średnio- perska, na sk u tek zdeform ow ania im ion sanskryckich „ K a ra ta k a ” i „D a- m an a k a ”, nosiła zaw ierający im iona szakali ty tu ł Kalilak wa D im n ak ('K alilak i D im nak’), przekształcony w języku now operskim na Kalile

wa D im ne ('K alila i D im na’).

(3)

208 B A R B A R A M A J E W S K A

W edle opowieści poprzedzającej persk i przek ład in dy jskiej księgi, a pośw ięconej B orzujow i, on to w łaśnie n a polecenie ówczesnego w ładcy perskiego z d y n astii Sasanidów , Chosrow a A noszerw ana, udał się do In ­ dii i ta m u k rad k ie m odpisał i przełożył na języ k pahlaw i Pańczatantrę. Gdy przyw iózł ją n a dw ór królew ski, poprosił Chosrow a A noszerw ana, aby w nagrodę, m iast o fiarow yw anych m u dostojeństw i zaszczytów, sły­ n ący z m ądrości w ezy r B ozorgm ehr opisał jego tru d y i opowieść tę w łą ­ czył jako jed en z rozdziałów do perskiego tek stu księgi, „by przez n ią ” — jak persw adow ał — ,,i za żyw ota m ojego, i po śm ierci m ojej żyła pam ięć 0 m n ie” 2. K ról p rzy ch y lił się do życzenia B orzuja i polecił B ozorgm ehro- wi, by rzecz całą słow y p ięk n ym i opisał, nie ty lk o nie u jm u jąc niczego z zasług, jak ie Borzuj w przy sw o jeniu Iranow i owej księgi o sztuce rządzenia położył, lecz p rzy d ając n ad to pochw ałę jego rozum u, w iedzy 1 zbożności.

Dzięki dw u rozdziałom , w k tó ry c h opow iada się o Borzuj u, w iem y, iż pochodził on z m iasta M erw położonego w północno-w schodniej pro ­ w incji Ira n u , C horasanie, nieopodal g ran icy z Chorezm em . Ojciec jego p a ra ł się sztuk ą w ojenną, m atk a zaś pochodziła ze znacznego kap łań sk ie­ go ro d u zaratu sztriań sk ieg o . W w ieku la t siedm iu, jak nakazyw ał oby­ czaj szlachetnie urodzonych, został oddany do szkoły. Jak o m iłu jący wiedzę m łodzieniec, w y b ra ł z rozm ysłem zajęcie lekarza, by służyć lu ­ dziom i za służbę sw oją pozyskać w ieczną nagrodę na ta m ty m świecie. W m yśl bowiem n a u k z a ra tu sz tria ń sk ic h w alka z chorobam i, k tó re zesłał na ziem ię dem on zła, A rym an, jako przeciw staw ienie się złu była czynem chw aleb ny m ety cznie i zarazem religijn ie. B orzuj, jak to su g eruje opo­ wieść o nim , jest w zorem nie tylk o energicznego, ale rów nież pełnego roztropności m łodzieńca o rozległej wiedzy. J e s t on także dojrzałym m yślicielem , k tó ry zetk n ąw szy się podczas w y p raw y do Indii z innym i system am i relig ijn y m i, docieka, w cale nie stronniczo, choć w duchu e ty ­ ki z a ra tu sz tria ń sk ie j, isto tn y ch w artości i celów człowieczego żywota.

O B orzuju opow iada tak że ży jący na przełom ie X i XI w. a u to r ira ń ­ skiego eposu narodow ego S za hn a m e (Księga królów), Firdausi. W ielki poe­ ta, pozostaw iając to samo zakończenie opowieści, w k tó ry m Borzuj prosi w n ag rodę o opisanie sw ych tru d ó w przez B ozorgm ehra, zm ienia je d n a k ­ że p rzy czyn y przyw iezienia p rzek ład u P a ń czatantry do Iran u . W edle fa ­ b uły F irdausiego B orzuj w y p raw ił się do Indii, aby odnaleźć i przyw ieźć dla k ró la ziele, o k tó ry m w y czy tał w księgach, iż rośnie w Indiach na pew nej górze i posiada cudow ną moc w skrzeszania m artw y ch . G dy po bezow ocnych poszukiw aniach zap y tał o nie m ędrca indyjskiego, ten rzekł, iż zielem ow ym je st P ańczatantra, górą zaś m ądrość, jak ą zaw iera. Mą­ drość ta w łaśnie p rzy w raca życie człowiekowi, albow iem człow iek nie

2 P rzek ła d y , jeśli n ie podano tłu m a cza , z o sta ły d ok on an e przez au tork ę. P o d ­ s ta w ą p rzek ład u jest te k s t w języ k u p ersk im o p u b lik o w a n y w : K a lile w a D im n e. D an eszgah e T ehran 1343 h.sz. [1961], s. 36.

(4)

B O R Z U J , D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A S U ... 209

posiadający m ądrości jest m artw y . N iestety radża, w którego skarbcu przechow yw ana była księga, nie zezwolił na jej skopiow anie, p rzy stał jed y n ie na to, by Borzuj, ta k bardzo łaknący w iedzy o świecie, Pańcza-

ta ntrę przeczytał. R oztropny Borzuj czytał zatem księgę w dzień, w nocy

zaś zapisyw ał to, co przeczytał i w ysyłał potajem nie do Iranu . W ten sposób cała księga znalazła się na dworze kró la perskiego.

Dzieło Firdausiego i opowieść o B orzuju zaw arta w rozdziałach po­ przedzających tek st K alili i D im n y różnią się jeszcze w jed n y m isto tny m szczególe. Oto m ianow icie w rozdziale pochodzącym od Ibnasz-Szaha al-Farisiego, w ystęp u jący m w przekładzie arabskim , z n ajd u je się w zm ian­ ka, iż B orzuj ,,w raz z księgą przyw iózł z Indii grę w szachy [szatrandż] 0 polach dziesięć na dziesięć”. W zm ianki tej nie m a we w spom nianych dw u rozdziałach pośw ięconych postaci Borzuja, k tó ry ch au to rstw o p rzy ­ pisano Bozorgm ehrowi. Nie je st to, oczywiście, przypadek, lecz re z u lta t sugestyw ności fikcji literack iej, k tóra nad ała faktow i przyw iezienia sza­ chów do Ira n u w y m iar m iędzynarodow ego p ojedynku na rozum y i była ilu stra c ją tezy, iż m ędrszy w inien panow ać nad głupszym , choćby n aw et silniejszym . W śród bowiem stosunkow o nielicznych utw orów literackich, które zachow ały się z okresu średnioperskiego, zn ajd u je się W iczariszn-i

czatrang u t n ih iszn -i new -artachszer ('w ykład o grze w czatrang (szachy)

1 w ynalezieniu g ry n ew -a rta ch szer’), zw any krócej Czatrang n am ak — w przekładzie polskim : Księga o czatrangu 3. W brew ty tu ło w i tem atem tego krótkiego u tw o ru nie są praw idła g ry w czatrang, lecz legenda o tym , w jak i sposób gra owa do tarła z Indii do Iranu.

W edle C zatrang-nam ak w ielki król ind y jsk i D ew saram w ym yśliw szy grę w czatrang w ysłał do szacha perskiego C husraw a A noszak-ruw ana 4 okazałe poselstw o z grą ową i pism em, k tó re głosiło:

„Jeżeli godzi się, b yś z ty tu łu zw ierzch n iej w ład zy był nad n a m i p anem , godzi się zarazem , aby m ęd rcy tw oi n aszych w m ądrości p rzew yższali. A za ­ tem albo w y ło ż y c ie le praw id ła gry w czatrang, albo nam daninę w y śle c ie i p o -8 S a n sk ry ck ie c za tu r anga — 'cztery człon y’ (cztery rodzaje w ojska: piech ota, jazda, słon ie, w o zy bojow e). N azw a c za tu r anga przeszła do język a śred n io p ersk ie­ go w fo rm ie zn iek ształcon ej: c za tra n g , n astęp n ie w języku n ow op ersk im przybrała form ę sz a tra n g oraz pod w p ły w e m języka arabskiego, w k tó ry m n ie m a sp ółgłosek

c z i g — s z a tra n d ż . W język u arabskim sp otyk a się tak że w y m o w ę: s z itr a n d ż ,

w tu reck im zaś — sa tra n c z. Grę tę przem ianow ano w śred n io w ieczn ej E uropie na szach y od n ow op ersk iej n azw y k róla — szah. W ok resie śred n iop ersk im przepisy i reg u ły różnych gier i zabaw zn ajd ow ały się w A je n n a m a k ('księdze o obyczajach d w o rsk ich ’).

Szerzej o irań sk iej term in o lo g ii szach ow ej i jej zw iązk ach z d aw n ym eu ro p ej­ sk im , a tak że starop olsk im n a zew n ictw em szach ow ym p iszę w artyk u le: C z a tu r

anga, sz a tra n d ż , sza c h y . K ilk a u w a g o g rze i je j p e r s k ie j term in o lo g ii. „P rzegląd

O rien ta listy czn y ” 1987, nr 1. Tam że jest o p u b lik ow an y mój przekład K s ię g i o c z a t­

ran gu .

4 C h u sraw A n o sza k -ru w a n — im ię śred n iop ersk ie. F orm y n ow op ersk ie: C hos- ro w A n oszerw an , C hosrow N u szerw a n . P a n o w a ł w latach 531—578.

(5)

210 B A R B A R A M A J E W S K A

w in n o śc i”. K ról k r ó ló w zażądał trzech dni czasu. N ie b yło w sza k że pośród m ęd rcó w p ersk ich n ikogo, kto zd ołałb y rozw iązać p ra w id ła gry w czatrang.

G dy czas przeznaczony na odpowiedź dobiegał końca, p rzy stąp ił do działania m ąż opatrznościow y, n ajm ęd rszy z w ezyrów perskich, W azurg- m ih r 5, i nie tylko rozw iązał p raw id ła g ry w czatrang, ok reślając tę grę jako ro zg ry w an ie bitw y, a n astępn ie po trzy k ro ć w y g ra ł w tej grze z po­ słem Indii, w ezyrem T ach tritu sem , lecz w ym yślił n adto grę w n e w -a rta -

chszer 6 i z g rą tą ud ał się na czele poselstw a do Indii. Chociaż kró l Indii

zażądał aż czterd ziestu dni na rozw iązanie praw id eł gry, m ędrcy in d y j­ scy nie sprostali tem u zadaniu. Zw yciężyw szy po dw akroć m ądrością nad m ęd rcam i ind y jsk im i, W azurg m ihr pow rócił w chw ale w ielkiej do P ersji, k ró l zaś Indii w ysłał królow i persk iem u należne daniny. F ir­ dausi w swej K siędze królów , w k tó rej w y k o rzy stał w szelakie dostępne źródła średnioperskie do h isto ry czn y ch i leg en d arn y ch dziejów Iran u , pow tórzył — pom ijając fak t w ym y ślen ia tej g ry przez D ew saram a —· w iern ie tę fabułę, lecz p rzy dał jej zarazem poetyckiego splendoru. W łą­ czył zaś tę legendę do swej w ielkiej epopei, zgodnie bow iem z naczelną ideą K sięgi królów uk azy w ała ona wzorzec idealnego w ezyra p rzy boku króla oraz p ro b lem y spraw ow ania w ładzy od stro n y rad y królew skiej jako in sty tu c ji. B arw n a ta opowieść, sław iąc n ajm ędrszego z w ezyrów , Bozorgm ehra, przysłoniła zarazem zasługę B orzuja w rozpow szechnieniu g ry w czatran g w Ira n ie i w łaśnie dopiero na jej tle sta je się jasne, dla­ czego an i F ird au si, ani rozdziały K alili i D im n y m ówiące o B orzuju, a uznane za dzieło B ozorgm ehra, nie łączą B orzuja z g rą w czatrang.

P rzy p isan ie B orzujow i przyw iezienia do Iran u tej indyjskiej g ry stało się m ożliw e dopiero w tedy, g d y ram ow y zbiór b ajek zw ierzęcych, Kalila

i D imna, p rzekroczył g ranice językow e i te ry to ria ln e Iranu, gdy został

p rzetłu m aczo n y na jęz y k arabski, języ k now ych panów Bliskiego i Ś rod­ kowego W schodu. O dsunięcie od coraz bardziej ro zp rzestrzeniającej się g ry w czatran g postaci sław nego w ezyra potężnej P e rsji sasanidzkiej, B ozorgm ehra, na rzecz zacnego lek arza B orzuja podyktow ane było p

rze-5 W azu rgm ih r — im ię śred n io p ersk ie. F orm a n ow operska: B ozorgm ehr. ® N e w - a r ta c h s z e r — śred n iop ersk ie: 'dobre k ró lestw o cn o ty ’, n azw a gry od im ien ia p ierw szeg o k róla z d y n a stii S a sa n id ó w (226— 651), A rtach szera ('k rólestw o cn o ty ’), w k tó ry m to im ie n iu sła w i się cn otę jak o p o d sta w ę ład u św ia ta . C harak­ tery sty czn e dla p ersk ich o p isó w tej g ry jest p rzyd an ie jej, zgod n ie z jej nazw ą, sy m b o lik i k o sm o lo g iczn ej. W n o w o p ersk im znana jest jako n a rd . Do E uropy p rze­ szła pod n azw ą tr ik tr a k .

S za ch y sp ełn ia ją w litera tu r ze p ersk iej ró w n ież rolę m eta fo ry lo su lu d zk ieg o (szerzej o roli szach ów w litera tu r ze p ersk iej piszę w pracy S z a tr a n d ż -s z a c h y

ja k o m o t y w lite r a c k i za m ieszczo n ej w „P rzegląd zie O rien ta listy czn y m ” (1987, nr 1;

tam że o p u b lik o w a n y jest m ój p rzek ład fragm en tu S za h n a m e F ird a u sieg o d oty­ czący szach ów ). P rzy k ła d em ta k iej p rzen ośn i w litera tu rze starop olsk iej je s t w iersz W. P o to ck ieg o C z ło w ie k ig r z y s k o B oże, za czy n a ją cy się od słów : „Cóż jest św ia t? S za ch o w n ica ”.

(6)

B O R Z U J , D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A SU ... 211

de w szystkim w zględam i politycznym i. W kalifacie arabskim chciano bow iem przesłonić splendor, k tóry m w perskiej tra d y c ji piśm ienniczej było otoczone im p eriu m Sasanidów , nie tylko z powodu siły, jak ą re ­ prezentow ało, i św ietności dw oru, ale przede w szystkim um iejętn ej pro ­ pagandy stosow anej przez tę dynastię, a widocznej w yraziście w fabule

Księgi o czatrangu.

W now operskim piśm iennictw ie okresu m uzułm ańskiego, zwłaszcza gdy dotyczyło ono spraw dw oru ówcześnie panującego na obszarze Ira ­ nu, sięgano nato m iast do starej królew skiej tra d y c ji sasanidzkiej i p rzy ­ pisyw ano Bozorgm ehrow i nie tylko (jak to było w Księdze królów F ir- dausiego, pisanej dla dynastii irań sk iej Sam anidów) rozw iązanie sposobu g ry w czatrang, ale sporządzenie także nowego w a ria n tu tej gry. Tak w łaśnie przedstaw ił zasługi otoczonego legendą w ezyra Bozorgm ehra w perskiej księdze opisującej dzieje dynastii Seldżuków , lecz opatrzonej, stosow nie do ówczesnej m an iery pisarskiej, pom patycznym , rym ow anym ty tu łe m arab sk im Rahat as-sudur wa ajat as-surur ('w ytchnienie serc i znam ię radości’), sły n ny kaligraf, a zarazem kronikarz seldżuckich w ład ­ ców, żyjący w X II w. Pers, A bu B akr N adżm ad-D in ibn Ali ar-R aw andi. P isał on:

G rę w szatrandż sporządzili m ędrcy in d y jscy i w y sła li ją do N u szirw an a S p ra w ied liw eg o , i B ozorgm ehr tę grę rozw iązał, i przydał jej jeszcze jedną odm ianę. N u szirw an w y sła ł ją potem do cesarza bizan tyń sk iego. M ędrcy b i­ za n ty ń scy grę ow ą p ojęli i jeszcze dw ie odm iany jej przydali.

Po podboju Iran u przez Arabów , k tó ry n astąpił w w. VII, część św ie­ ckiej lite r a tu r y średnioperskiej została przetłum aczona na język arabski. W tej liczbie znalazła się także średnioperska w ersja Kalili i Dimny, tłum aczem zaś jej był żyjący w V III w. P e rs Rozweh syn D aduja, zw any po fo rm alnym jego przejściu z zaratu sztrianizm u na islam Ibn al-M ugh- affą. Zasługą tego p a trio ty perskiego było w zbogacenie k u ltu ry m uzuł­ m ańskiej u tw o ram i lite ra tu ry średnioperskiej, a zarazem zachow anie ich, dzięki działalności przekładow ej, rów nież dla k u ltu ry p ersk iej, w raz z zanikaniem bowiem języka średnioperskiego i rów noczesnym rozprze­ strzen ian iem się islam u w Iran ie u tw o ry pisane w ty m języku ulegały zagubieniu bądź celow em u zniszczeniu. Za swe przyw iązanie do rodzim ej k u ltu ry i taje m n e w yznaw anie zaratu sztrian izm u Ibn al-M ughaffa został o k ru tn ie uśm iercony. Z w yrok u władz arabskich obcięto m u bowiem ręce i nogi i na jego oczach spalono (co dla człowieka wychow anego w obyczajowości zaratu sztriań sk iej znaczyło pokalanie świętego ognia), a następ n ie jeszcze żywego ciśnięto w płom ienie. Tak zginął najbardziej zasłużony dla literack ich związków W schodu i Zachodu tłum acz, dzięki któ rem u słynne u tw o ry o prow eniencji in dyjsko-perskiej (oprócz Kalili

i D im n y także m. in. Barlaam i Jozafat oraz głów ny zrąb pow iastek zna­

n ych następ n ie pod nazw ą Tysiąca i jednej nocy) d o tarły poprzez doko­ n a n y przezeń przek ład na języ k arabski do Europy, przyczyniając się

(7)

2 1 2 B A R B A R A M A J E W S K A

do narod zin now eli europejskiej i w zbogacając lite r a tu r y europejskie, w ty m polską, o now e te m a ty i m otyw y. Ten p raco w ity P e rs był nad to tw ó rcą s ty lu a rty sty c z n e j arab sk iej p rozy i jako tak i zajm u je poczesne m iejsce w lite ra tu rz e arab sk iej.

W raz z A rab am i p rzek ład arab sk i Kalili i D im n y przedostał się do H iszpanii i tu został w X II w. przełożony na języ k h eb rajsk i przez ra b ­ biego Jo ela. Z kolei w w. X III J a n z K ap u i przełożył w ersję h e b ra jsk ą na łacinę, n ad ając jej ty tu ł Directorium vitae humanae. Liber Calile et

Ûim ne ('Bieg żyw ota ludzkiego. K sięga o K alili i D im nie’). Tłum aczenie

łacińskie stało się n astęp n ie podstaw ą licznych przekładów na e u ro p e j­ skie język i narodow e. W cześniej jed n ak, bo w w. XI, tłum aczenie a ra b ­ skie Ib n al-M u g h affy zostało przełożone na język grecki, pt. Stephanites

kaj Ichnelates ('S tefan ites i Ic h n e la te s’), i na nim z kolei oparto p rze­

k ład y starosłow iańskie z w. X III, w ich liczbie także staroruski. O ew en­ tu a ln y m istn ien iu rów nież p rzek ład u staropolskiego tego ram ow ego zbio­ ru b a je k zw ierzęcych, do którego w e rsja śred nioperska dodała przypo­ wieści b u d u jące i in n e pow iastki, w nioskuje się jed y n ie na podstaw ie licznych polonizm ów w y stę p u ją c y ch w późniejszym przekładzie u k ra iń ­ skim.

Im ię „B o rz u j” d o tarło do E uropy zapew ne rów nocześnie z Kalilą

i Dimną oraz anegdotam i zw iązanym i z grą w szachy. Mogło ono w y ­

stępow ać w różnych form ach zależnych od języka i alfabetu, do k tó ry ch zostało zaadoptow ane. Ira ń sk i rd zeń im ienia: Ъ-r-z-u, w y m aw ian y w ję­ zykach irańskich: bor-zu, bur-za, bar-zu, znaczy, „wysoki, p o sta w n y ”, a także „wysoko p o staw io n y ”. O becnie w y raz ten nieom al w yszedł z uży­ cia i tra k to w a n y je s t w języ k ach ira ń sk ic h jako archaizm . W okresie staro p ersk im w y stę p u je on w form ie Ъэгэг jako człon pierw szy w im io­ nach z ło ż o n y c h 7. Ś red n io p ersk a form a im ienia w łasnego brzm i: „Borzoe” i „B urzoe”, n a to m ia st now operska: „B o rzu j”, „B orzuja(e)”, „B urzoja(e)” i rzadziej „B arzu ja(e)”. W S za h na m e Firduasiego w y stę p u je form a: „Bo­ r z u j”, „B o rzu ”.

Poniew aż zapis a lfab etem arab sk im nie uw zględnia k ró tk ic h sam o­ głosek, nie zn ający w ym ow y irańskiej A rabow ie i T urcy m ogli imię „B o rzu ja” (zapisyw ane: B r z w j h ), jeśli nie było ono w okalizow ane, od­ czytyw ać rów nież jako: „ B u rz u w a jh ” , „B o rzu w ajh ” , „B erezw ejh ”. L ek ­ cje te p rzew ażają w now oczesnych a ra b sk ich i tu re c k ic h w ydanm ch K a ­

lili i D im n y , choć z reg u ły w przedm ow ach do tychże w ydań podaje się

także ira ń sk ie brzm ienie tego im ienia: „B o rzu j”, „B orzuja”, „ B a rzu ja ”. Z dużą dozą praw dopodobieństw a zakładać można, iż w d aw nym świecie islam u, gdy n a m u zułm ań sk ich d w orach dom inow ała k u ltu ra perska,

7 W yk azy im ion sta ro p ersk ich zn ajd u ją s ię w książk ach : M. M a y r h o f e r ,

Z u m N a m e n g u t des A v e s t a . W ien 1977. — R. S c h m i d t , Die I r a n ie r - N a m e n bei A is ch ylo s. W ien 1978. — M. M a y r h o f e r , Iran isch es P e r s o n e n n a m e b u c h . W ien

(8)

B O R Z U J , D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A SU .., 213

im ię „B o rzuj” w ym aw iano w edle brzm ienia irańskiego. Św iadczy o ty m im ię „B erozias” 8 w łacińskim przekładzie z hebrajskiego Kalili i D im ny, dokonanym przez Ja n a z K apui, bliższe irańskiem u „B orzu ja” niżeli zara- bizow anej form ie „B u rzu w ajh ”.

Drogę ew entualnego zapożyczenia J a n a Kochanowskiego rozstrzygnąć może zarów no prześledzenie w arian tó w im ienia ,,B o rzu j” w różnojęzycz­ nych daw nych przekładach Kalili i D im ny, jak i spenetrow anie ówczes­ nych o rien taln y ch anegdot zw iązanych z grą w szatrandż. Zw ażyw szy na niedostępność ty ch m ateriałów , natrafien ie na bezpośrednie źródło, z k tó ­ rego czerpał poeta, będzie jed n ak zapew ne spraw ą n ad er szczęśliwego przypadku.

O pracow yw any przez pow ołany p rzy U niw ersytecie T eherańskim in ­ s ty tu t słow nikow y obszerny słow nik języka perskiego Loghatnam eje

Dehchoda (S ło w n ik D ehchody) 9, obficie cy tu jący daw ne tek sty źródłowe,

w ym ienia pod hasłem „Borzuj, B orzuja” zasługi tego lekarza w p rzy ­ sw ojeniu lite ra tu rz e perskiej indyjskiej P ańczatantry, a także przy w ie­ zienia z Indii do Ira n u g ry w czatu r angę, nie podaje jed n ak innego, poza

Kalilą i Dimną, źródła tej inform acji. Św iadczyć to może albo o po­

w szechnej w Iran ie tra d y c ji wiążącej B orzuja z g rą w szatrandż i nie w ym agającej dokum entacji, albo o trudnościach znalezienia in n y ch jej źródeł niż Kalila i Dimna. B rak w spółczesnych orien taln y ch antologii tek stów pow iązanych z grą w szatrandż uniem ożliw ia w chw ili obecnej rozstrzygnięcie ty ch ew entualności.

S ło w n ik staropolskich na zw osobowych 10, obejm ujący piśm iennictw o

do r. 1500, odnotow uje imię „B orzuj” także jako pochodne od „B orzy- w o j” oraz im iona „B arz”, „B arzy ”, „B arza” , „B arzu j” (w ym aw iane: B ar- -zuj). Etym ologiczne znaczenie im ienia „B orzy” i „B arzy ” : „prędki, gw ał­ tow ny, p opędliw y”, w yk o rzystał w Z w ie rzyń c u (1562) M ikołaj Rej dla pozytyw nego sp o rtreto w ania odpow iadającego tem u im ieniu c h a ra k te ru ludzkiego: „Borzmi nazyw ają, kogo chciw ym , / ochotnym do dobrych spraw m a ją ”. W rozdziale zaś „w tó ry m ”, pt. A t u się ju ż poczynają

stany i d o m y niektóre zacnego narodu polskiego, „panow ie B arzy ” zo­

stali sch arak tery zo w an i rów nież n ad er pochlebnie:

T y w ła śn ie z ich natu ry B arzym i p rzezw ali, bo, iż barzy na w szytk o, p raw ie ich doznali. B arzy do odpow iedzi, barzy do bu ław y,

do d w orstw a i do kształtów , i do każdej sp raw y, [w . 1—4 ] 11 8 In form ację tę zaw d zięczam prof. Jerzem u W o r o n c z a k o w i .

e L o g h a t- n a m a . (D ic tion n aire E ncyclo p éd iq u e). F ondé par A l i A k b a r D e h - k h о d a. U n iv e r sité de T éhéran, F a cu lté des L ettres et S cien ces H u m ain es. In s ti­ tu t L ogh at-n am a. P ierw szy tom tego słow n ik a u k azał się w 1947 roku.

10 S ł o w n i k sta r o p o ls k ic h n a z w o s o b o w y c h . P od redakcją i ze w stęp em W. T a - s z y c k i e g o . T. 1. W rocław 1965.

11 C y tu ję w ed łu g: M. R e j , Z w i e r z y n i e c . W ydał W. B r u c h n a l s k i . K rak ów 1895, s. 173.

(9)

214 B A R B A R A M A J E W S K A

W form ie przym iotnikow ej „ b a rz y ” jest pośw iadczony od X V I w. w staropolskim frazeologicznym zw rocie „wsadzić kogo na barzego”, zna­ czącym 'w bić w dum ę, pobudzać do hard o ści’, oraz „z barzego zsiadać”, czyli 'być u po k o rzo n y m ’ 12.

J a n K ochanow ski nie w yposażył swego B orzuja ani w przym ioty, k tó ­ re by odpow iadały etym onow i słow iańskiem u tego im ienia 13, an i też pod­ staw ow em u i przenośnem u znaczeniu irańskiem u: „w ysoki”, „w ysoko po­ staw io n y ”. W praw dzie o k o n k u re n ta c h do ręk i księżniczki A nny czytam y w Szachach, iż byli „w ielkich dom ów oba, / Co sam a m ogła pokazać osoba” [w. 37— 38] 14, opis ten odnosi się jed n ak zarów no do B orzuja, jak i do F iedora, co św iadczy, iż poeta nie był św iadom irańskiego znaczenia im ienia „B o rzu j”. B orzuj, w b rew polskiem u źródłosłow ow i swego im ie­ nia, jest o panow any i pełen rozw agi, gw ałtow ność cechuje n ato m iast Fie­ dora:

N ie z dobrą w o lą P a n iej F ied or w rócił,

D obrze się w strzy m a ł, że tu ż n ie p rzew ró cił W szytk iego w o jsk a za raz i z H etm an y,

J en o że b a czy ł na zak ład a pany. [w. 259— 262].

Co w ięcej, Borzuj stro fu je F iedora za jego niecierpliw ość:

„Stój! — rzecze B orzuj. — G orącoś kąp an y.

N ie tak ci grają, bracie, m ięd zy pany; [w . 243—244].

O dw rotn ie do fig u r szachow ych, k tó re zachow ują się zgodnie z n ad a­ ną im przez poetę nazw ą („Pop [...] słucha królow ej spow iedzi”, w. 147; „R ycerze b y stre konie rozpuścili”, w. 321; „K rólow ie sm u tni po sw ych m iłośnicach / T ęsknią, że sam i leg ają w łożnicach”, w. 417— 418; itp.) żadne z im ion b oh ateró w poem atu, n a w e t zagadkow e im ię króla d uń sk ie­ go: Tarses, nie m ów i o cechach w y ró żniających osobowość jego posiada­ cza. W te n sposób p o eta oddzielił n iejak o heroikom iczny, d rew n ia n y św iat królew skich dw orów szachow ych, h a rc u jąc y c h na szachow nicy niczym na te a tra ln e j scenie, od św iata żyw ych ludzi z ich dram aty czn y m i p ro b lem a­ mi m iłości, posłuszeństw a i ryw alizacji. Nie znaczy to jednak, b y im iona „ży w ych ” b o h ateró w Szachów nie k ry ły w sobie absolutnie żadnych w skazów ek, św iadom ie bądź nieśw iadom ie w prow adzonych p rzez poetę. W edle klucza etym ologicznego m ożna bow iem założyć, iż im ię „T arses”

i* N o w a k s ię g a p r z y s ł ó w i w y r a ż e ń p r z y s ł o w i o w y c h p o ls k ic h . T. 1. W arszaw a 1969.

18 Ig ra n ia zn a czen ia m i im ion n ie u n ik ał, zw łaszcza w e fraszk ach , ta k ż e K och a­ n ow sk i. F ra szk a O Ł a z i c k i m i B a r z y m je s t św ia d ectw em , iż fr y w o ln a p u e n ta zo­ sta ła zb u d ow an a w ła śn ie na zn aczen iu n a zw isk „Ł azick i” ('łazić za k im ś’) i „B arzy” ('prędki’):

Ł a zick i z B arzym , gosp od arzu m iły, J e ś liś n ieśw ia d o m , ja k o w ej są siły, C h ciej sa m e ty lk o u w a ży ć im iona, A m a sz li rozum , n ie c h sp a ć idzie żona!

14 W szy stk ie cy ta ty z S z a c h ó w p ochodzą z: J. K o c h a n o w s k i , D z ie ł a p o l­

(10)

B O R Z U J , D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A SU .., 215

w yw odzi się od starożytnego m iasta Tars położonego w C ylicji w A zji M niejszej, n ad M orzem Śródziem nym . W mieście ty m czczono zhelleni- zowanego boga anatolijskiego: P an a T arsu (Baal Tarz), w izerun ek zaś jego, jako brodacza w spartego na berle i w yciągającego rękę ku orłu, um ieszczano na bitych w Tarsie m onetach. Na rew ersie tej m o nety w idniał w izerunek boga irańskiego — A huram azdy. W Tarsie podczas pochodu na P e rsję A lek san d er M acedoński ciężko zaniem ógł po kąpieli w lodow atych w odach Kydnosu, co upam iętniono w Aleksandreidach, opisując, „jako się A leksander om yw ał abo kąpał w rzece, z czego potym d la zim ności wody był niem ocen” 15. M iasto T ars w sław iła także ro m a n -' sowa Historia o Apolloniuszu z T y r u należąca do popularnego zbioru po­ w iastek Gęsta Rom anorum . W rom ansie ty m w y stęp u je — urobione od nazw y m iasta, imię kobiece „T arsja”, co mogło zainspirow ać J a n a K o­ chanow skiego do n ad an ia królow i egzotycznego im ienia „T arses”, by w ten sposób powiązać polskie Szachy z literack ą tra d y c ją śródziem no­ m orską. Możliwość tę dopuszczał w Romansie polskim w ie k u X V I Ju lia n K rzyżanow ski.

Będąca przedm iotem konkurów i powszechnego podziw u dla jej k r a ­ sy nadobna córa Tarsesa nosi zgrecyzow ane im ię biblijne — „A n n a”.

H eb rajsk a jego form a brzm i ,,H ana” i znaczy 'w dzięk’, 'łask a ’. Im ię jej w y brań ca, F iedora (Fiodora) to zruszczona w e rsja im ienia greckiego „T heodoros” ('d ar B oga’). Je śli się w yjdzie z założenia, iż K ochanow ski sk o n stru o w ał swój poem at jako w yszukaną, estetyczną zabaw ę literacką, wów czas należałoby przypuszczać, iż i te imiona, podobnie jak „T arses” i „B o rzu j”, k ry ją w sobie jakieś czytelne dla ow ych czasów pow inow a­ ctw a literackie.

N a nieco inny tro p skojarzeń prow adzi dedykacja Jano w i K rzyszto­ fowi T arnow skiem u, w której poeta m ówi w yłącznie o m ającej się ro ­ zegrać w ojnie, lecz nie wiąże jej z w ątkiem rom ansow ym będącym tej w ojn y przyczyną bezpośrednią. Głosząc tezę: „Ten w ygra, przy kim do­ b ry h e tm a n stoi” (w. 10), K ochanow ski w skazuje zarazem na h e tm an a Ja n a Tarnow skiego, ojca Ja n a K rzysztofa, jako n a w zór p rzy k ład n y w sztuce prow adzenia w ojny („Masz przed oczyma domowe przykłady, / J a k ie j potrzeba czasu w o jn y ra d y ”, w. 15— 16). Je śli się zważy, iż pisząc

O śmierci Jana Tarnowskiego, a także w elegiach łacińskich a u to r S z a ­ chów opiew a zw ycięstw a h etm ana J a n a Tęczyńskiego nad M auram i („roz­

bite pod wodzą tw ą M aurów szeregi”), nad S cy tam i-T ataram i („k tóry poskrom ił S c y ty ”) oraz n ad M oskwą („legły M oskwicinów tłu m y niezli­ czone”) 16, m ożna dom yślać się, iż w ojna w szrank ach szachow ych toczyła

i» H isto ria o ż y w o c i e i z n a m i e n i t y c h s p r a w a c h A le k s a n d r a W ie lk ie g o . W ydał J. K r z y ż a n o w s k i . K ra k ó w 1939, s. 51.

16 J. K o c h a n o w s k i , „Z ła ciń sk a ś p i e w a S ł o w i a n M u z a ”. Elegie, jo r ic e n ia ,

li r y k i . W przek ład zie L. S t a f f a . W arszaw a 1982, s. 137, w . 46; s. 34, w . 34; s. 137,

(11)

216 B A R B A R A M A J E W S K A

się w łaśnie m iędzy przedstaw icielam i tychże nacji: B orzujem — Scytą bądź M aurem , oraz F iedorem — „M oskw icinem ”. W kontekście ded yka­ cji porażka B orzuja P olak a je st po p ro stu niem ożliw a. Głębokie poczu­ cie p a trio ty z m u nie pozw oliłoby zapew ne także poecie um ieścić akcji

Szachów na d uń sk im dw orze królew skim , gdyby pisał ten poem at już

po śm ierci J a n a B a p ty sty Tęczyńskiego, k tó ry zm arł w 1562 r. w niew oli duńskiej, uw ięziony podczas podróży na swój ślub z królew ną szwedzką. P rzy puszczalnie akcja toczy łab y się wów czas na in n y m z dw orów skan­ dynaw skich, gdzie g rą w szachy rozstrzygano k o n k u ry o ręk ę panny.

W k o n k u ry o ręk ę córy k ró la K serksesa zjech ali się na dw ór perski m łodzieńcy z czterech stro n św iata w utw orze M arcjana K obiernickiego

H istoria o czterech m łodzieńcach, starających się o kró lew n ę perską i obie­ rających sobie, co je st p ożyteczniejszego na kwiecie do pom nożenia do­ brej s ła w y : godność c zy zacność, bogactwo czy cnota (1589) 17. W śród nich

znalazł się p rzybysz „od słońca w schodu” — Borzy. Co jest n a d e r zna­ m ienne, zw ycięża on sw ych ry w a li w tu rn ie ju oratorskim , odpow iadając n a jtra fn ie j n a p y tan ie K serkesa: „Co też być najlepszego w człow ieku zowiecie i co potrzeb n iejszeg o ”. G dy inni konk u renci odpow iadają, że godność, czyli rozum , zacność, czyli szlachetne urodzenie, i bogactw o, k tó re d a je w ładzę, B orzy sław i cnotę jako najw yższą w artość m oralną:

N ie w iem , za co b o g a ctw o jego b ędzie stało, k ie d y b y cn oty z p raw d ą przy sob ie n ie m iało.

Za tę odpowiedź K serkses oddaje B orzem u sw ą córkę, w tó ru ją c m u zarazem w pochw ale cnoty, k tó ra jeśli tk w i w człow ieku, to jem u „pra­ wie do Boga [...] otw orzona d ro g a ”. Pochw ała cnoty, k tó rą w ypow iada „Borzy grabia, będąc cichy, а к tem u cn o tliw y ” oraz król K serkses, nie je st zapew ne sp raw ą p rzy p a d k u i w skazuje na oczytanie K obiernickiego w pism ach au to ró w sta ro ż y tn y c h piszących o P ersach. W łaśnie arta lub

asza, czyli „cn o ta” i w bardzo szerokim rozum ieniu 'n ajlep szy ład św ia ta ’,

'praw ość i p ra w d a ’, to naczelna zasada d o k try n y zara tu sz tria ń sk ie j. K ser­ kses b y ł zresztą jej szczególnym w ielbicielem i propagatorem , toteż po w ielekroć głosił w in sk ry p c ja c h sw e w yznanie w iary : „Jam jest czcicie­ lem A h u ra M azdy, jam jest czcicielem asza (arta)”. Na cześć arta syna swojego nazw ał A rta c h sz a trą (A rtakserksesem ), co znaczy 'królestw o, p a­ now anie arta’. Im iona, k tó ry c h członem pierw szym było arta (ard), nosiło następ n ie w ielu królów z k o lejn y ch przed m uzułm ańskich d ynastii p er­ skich. Borzuj w rozdziale w stęp n y m do K a lili i D im n y jest rów nież u k a­ zany jako m łodzieniec ćw iczący się w cnotach zaratu sztriań sk ich , jako

aszawan, czyli 'cn o tliw y , p ra w y ’, zatem obraz K obiernickiego byłby, m i­

17 W szy stk ie c y ta ty pochodzą z: M a rcja n a K o b ie rn ic k ie g o , n iezn a n eg o p is a rza

z X V I w ie k u „ H isto ria o c zte r e c h m ło d zie ń c a c h ” i „ T re n y P. J a k ó b o w i S tr u s io w i o d rą k ta ta r s k ic h za g in io n e m u ”. W yd ał J. K. G i e y s z t o r . W arszaw a 1886.

(12)

B O R Z U J , D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A SU ... 217

mo baśniow ej fabuły, stosunkow o w ierny, jeśli idzie o daw ne perskie d o k try n y religijne. Tych elem entów zaratu sztriań sk ich nie był jed n ak w stanie rozpoznać K rzyżanow ski, dlatego określił je jako „podstaw ow e ten d en cje hum anizm u, ugrun to w ane w system ie p lato ńsk im ”, o tu rn ie ju zaś orato rskim k o n k u rentó w do ręk i k rólew ny perskiej stw ierdził, iż ,,w Historii na dw orze perskim rozpraw ia się o filozofii g reck iej” 18. Na filozofów i poetów greckich pow ołuje się ty lk o przybysz z północy, J u r ­ gi, pozostali: Siem ion z południa, B ar z zachodu, Borzy ze wschodu, a także K serkses w ypow iadają swe racje bez jakiegokolw iek odw oływ a­ nia się do au to ry tetó w .

P odobny tu rn ie j oratorski, m ający w ykazać, co na świecie jest siłą najpotężniejszą, zdarzyć się m iał na dw orze króla perskiego Dariusza. Opis tego tu rn ie ju zn ajdu je się w trzeciej, apokryficznej K siędze Ezdra-

sza 19. Do zawodów stają trzej m łodzieńcy, z k tó ry ch pierw szy dowodzi,

iż najw iększą moc m a wino, ono bowiem panuje n ad p ijan y m człow ie­ kiem. D rugi m łodzieniec sław i natom iast potęgę człowieka, k tó ry pod­ porządkow ał sobie ziemię. N ajpotężniejszy z ludzi je st wszakże król, jego bowiem wolę w y p ełn iają w szyscy poddani. Trzeci m łodzieniec sław i moc kobiety, k tó ra daje życie i dla której m ężczyźni zdobyw ają się na h e ­ roiczne czyny. Ale na koniec oznajm ia:

W szakże p raw d a jest w ięk sza nad w szystk o i p otężn iejsza. Z iem ia cała w z y w a praw dę, n ieb iosa ją sła w ią (...]. N ic nieprawego· w niej n ie ma. Do n iej n a leży m oc i p an ow an ie, siła i w szela k ich czasów w sp an iałość. N iech a j b ęd zie p o ch w a lo n y Bóg P raw d y! i[w. 35—40]

A gdy m łod zien iec sk oń czył m ów ić, w szy scy zgrom adzeni w o ła li w ie lk im gło sem i m ów ili: Z aiste w ie lk a jest praw da. P raw da jest n ajp otężn iejsza, (w . 41]

K ról D ariusz uznaw szy, iż m łodzieniec godzien jest najw yższej n a ­ grody, postanow ił go w yw yższyć, dać m u m iejsce przy sobie i spełnić z naw iązką jego życzenie. Ten zaś prosił o w ypełnienie obietnicy C yrusa i odbudow anie Jerozolim y, a D ariusz prośbie jego zadość uczynił.

W praw dzie K rzyżanow ski za źródło inspiracji u tw o ru K obiernickiego uznał S za ch y Kochanow skiego 20, jednakże w ym ow a ideowa tu rn ie ju o ra- torskiego z Księgi Ezdrasza pokryw a się z w ypow iedziam i Borzego i K ser- ksesa, co daje podstaw ę do w nioskow ania o b ib lijny ch ko n eksjach lite ­ rack ich Historii o czterech młodzieńcach. Nie m niejszą rolę od Biblii, ukazującej w niezw ykle pozytyw nym św ietle staroży tnych w ładców p e r­ skich z d y nastii A chem enidów , natom iast z C yrusa, założyciela tej dy­ nastii, czyniącej p asterza i pom azańca Bożego, odgryw ały rów nież tak ie dzieła greckie, jak Dzieje H erodota, zwłaszcza zaś Cyropedia ('w ychow

a-18 J. K r z y ż a n o w s k i , P o e ta czarnole ski. W arszaw a 1984, s. 141.

19 D ie A p o k r y p h e n u n d P s e u d e p ig r a p h e n des A l t e n T e s ta m e n ts . Ü b ersetzt und h era u sg eg eb en von E. K a u t z s c h . T übingen 1900, s. 7— 10.

20 J. K r z y ż a n o w s k i : R o m a n s p o ls k i w i e k u X V I . W arszaw a 1962, s. 257— 259; P o e ta c z a r n o le s k i , s. 137— 141.

(13)

218 E A R B A R A M A J E W S K A

nie C y ru sa ’), k tó ra w p rzekładzie łacińskim w eszła od XV w. do eu ro ­ pejskiego kanonu szkolnego. W Polsce Cyropedia m usiała być znana w XVI w. stosunkow o dobrze, skoro Łukasz G órnicki w spom ina o niej n ie ­ jako m im ochodem , jako o Pediam C y ri, w Dworzaninie, nie w ym ieniając p rzy ty m n aw et im ienia jej a u to ra 21. Do Cyropedii i O jkonom ikos K se- nofonta, u k azu jący ch postać C yrusa jako ideał w ładcy i gospodarza, n a ­ w iązu ją rów nież pism a ów czesnych polskich przedstaw icieli filozofii p ra k ­ tycznej. N a tle tak ie j popularności staro ży tn y ch królów perskich, a za­ razem uznan ia dla w y zn aw an y ch przez nich d o ktryn, nie może zatem dziwić — jako p ersk a — pochw ała Borzego włożona przez K obiernickie- ,go w u sta K serksesa:

D ość je ste ś m ądry, k ied y ś cn o tę obrał sobie, w k tórej B óg b ęd zie b ło g o sła w ił tobie.

W d iam e tra ln ie odm iennym kontekście litera c k im pojaw ia się Borzuj ■dwukrotnie w piśm iennictw ie staropolskim X V II w ieku. Oto w Zbiorze

r óżnych anegdot i śmieszących przypow ieści na kszta łt torby z now inam i Józefa P ięknorzyckiego (1645) w y stę p u je C harazym B orzuj, „szewiec,

co trz e w ik i tak ie robił, w k tó ry ch , co stąpił, to dw ie m ili u szedł” 22. J e ­ żeli przeczy tam y im ię niezw ykłego szewca we w łaściw ym dla im ion ira ń ­ skich po rządk u i brzm ieniu, a więc: Borzuj(e) C harazm i, okaże się, iż je st to Borzuj z C horezm u, zatem pochodzi on z tego samego regionu w północno-w schodnim Iran ie, co jego śred nio perski im iennik. A negdota ta potw ierdza n iejak o p rzeniknięcie irań sk iej fo rm y im ienia B orzuja do staropolskiego piśm iennictw a, a zarazem św iadczy o w ystępow aniu tej form y rów nież w niepolskich nazw ach osobowych, w tekście jej powiada się bow iem nadto, iż „roku 1608 m iędzy B ułgaram i zjaw ił się był sze­ wiec [...] rodem [...] z sam ej stolice m oskiew skiej”.

J a n K ochanow ski poza w skazaniem , iż Borzuj był obcym przybyszem na kró lew sk im dw orze duńskim , nie określił k ra ju , z którego przybył, ani k ra ju , do którego się udał opuściw szy dwór. B orzy K obiernickiego p rzy b y ł na dw ór k ró la perskiego ze w schodu, „szew iec” Borzuj nie p rze­ kroczył zaś rów nież w sw ych w ęd ró w kach g ranic ziem polskich. W acław Potocki, k tó ry we fraszce T r e fu n e k w z w y c z a j się o b r a c a 23 czyni z F ie­ dora i B orzuja sw ojskich, sk o ry ch do b ija ty k i pieniaczy, także nie ok re­ śla ich pochodzenia, poza zlokalizow aniem m iejsca ich pojedynku:

B orzuj z F ed orem , m ając coś n a pińku, w są d eck im z sob ą p otk ają się ryn k u .

21 Ł. G ó r n i c k i , P is m a . O p racow ał R. P o l i a k . T. 1. W arszaw a 1961, s. 196. 22 D a w n a fa c e c j a p o ls k a . ( X V I — X V I I I w.). O p racow ali J. K r z y ż a n o w s k i i K, Ż u k o w s k a - B i l l i p . W arszaw a 1960, s. 188.

83 W. P o t o c k i , O g r ó d f r a s z e k . W yd an ie zu p ełn e A . B r ü c k n e r a. T. 1,

(14)

B O R Z U J , D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A S U .., 219

Żaden z w ym ienionych utw orów literack ich nie rozstrzyga defini­ ty w n ie problem u pochodzenia Borzuja ani na korzyść polskości czy w

ogóle słowiańskości, ani — orientalności, choć chyba przew aża jed n ak rodowód w schodni. J e d y n y z badaczy polskich, k tó ry zastanaw iał się n a d prow eniencją im ion bohaterów S za ch ó w , Ju lia n K rzyżanow ski, ró w ­

nież m iał w ątpliw ości co do definityw nego ich zakw alifikow ania, pisał bowiem: ,,o ile by [...] B orzuja jeszcze można uw ażać za w yraz polski, o ty le F iedor brzm i zdecydow anie z ru sk a ” 24.

W rejo n y m uzułm ańskie prow adzi inna u k ry ta zależność literacka. Zależność ta to w y stęp u jący w poemacie przebieg rozgryw ki szachowej zw anej, od zw iązanej z nią anegdoty orien talnej, „m atem D ilaram ”.

P rz ed bez m ała 20 la ty Ihor Sevcenko, dokonując analizy przebiegu tu rn ie ju szachowego w poem acie J a n a Kochanowskiego, odsłonił je d ­ nocześnie związek fab u ły Szachów z orien taln ą pow iastką o pięknej, a za­ razem rozum nej lu tn istce D ilaram , k tó ra będąc staw ką w rozgryw ce szachow ej, rad ą roztropną dopomogła um iłow anem u m ężczyźnie do od­ w rócenia k ry ty czn ej dlań sy tu acji na sw oją korzyść i dania przeciw ni­ kowi m ata kosztem u tra ty dw u w ie ż 25. Szachow y „problem D ilaram ” pow stał, jak się zakłada, około w. IX w P ersji, natom iast ju ż od X II s tu ­ lecia za pośrednictw em A rabów rozpow szechnił się w Europie i tu przez kilka n astęp n y ch w ieków cieszył się niesłabnącą popularnością, powo­ d ującą pow staw anie przeróżnych w arian tó w tej szachowej zagadki. „M at księżniczki A n n y ” w poem acie Kochanowskiego jest, jak to udow odnił Sevcenko, p aralelą europejskiego w a ria n tu „m ata D ilaram ” odnotow a­ nego w stuleciu X III w tzw. rękopisie cottońskim . Jeżeli zatem w pełni należy się zgodzić z Sevćenką, iż „K ochanow ski nie w ym yślił sy tu acji opisanej w Szachach, lecz opracow ał w swoim u tw orze n ajsły n n iejszy p roblem at szachow y w ieków śred n ich”, w ypadnie jed n ak zarazem spro­ stow ać inform ację tego au to ra o perskim pierw ow zorze literackim „m ata D ilaram ” . W a rty k u le czytam y:

W śród w czesn y ch w a ria n tó w tej p o w ia stk i n ajdokładniej m ożna ozn aczyć datę w ersji p oety p ersk iego F irdausiego. N ajstarszy rękopis jego u tw oru zo­ sta ł sk o p io w a n y w roku 1503. F ird au si u m ieścił sy tu a cję D ilaram na c z ele zbioru p rob lem atów s z a c h o w y c h 2e.

G dyby ty ch kilka zdań zaw ierało inform acje w pełni w iarygodne, b y łab y to nie tylko ogrom na rew elacja, ale nieoszacow ane w prost od­

24 K r z y ż a n o w s k i , R o m a n s p o ls k i w ie k u X V I, s. 250.

25 I. S e V ć e n к o, R o zw a ża n ia n a d „S za c h a m i” Jan a K o ch a n o w sk ieg o . Z a n ­ g ie lsk ie g o p rzełożyła M. G o t t w a l d . „P am iętn ik L itera c k i” 1967, z. 2. A u tor zw raca nadto u w agę na p rob lem zagad k ow ych rogów r o ch a -w ieży w u tw orze K och an ow sk iego. Szerzej o tym , że rogi rocha są rem in iscen cją u n iesio n y ch sk r z y ­ d eł fa n ta sty czn eg o p tak a rucha, który w ch od ził w sk ład o rien ta ln y ch fig u r sz a ­ ch ow ych , p iszę w e w sp o m n ia n y m artyk u le C za tu r anga, sza tra n d ż , sza ch y. K ilk a

u w a g o g rz e i je j p e r s k ie j term in o lo g ii.

(15)

220 B A R B A R A M A J E W S K A

krycie dla lite r a tu r y p erskiej. In fo rm acje te b y ły jednakże w ynikiem nieznajom ości tw órczości w spom inanego ju ż w yżej F irdausiego z Tusu, ten ty ta n lite ra tu ry perskiej n ig dy bow iem nie opracow ał zbioru zagadek szachow ych. W S zahnam e, czyli K siędze królów , tej pełnej surow ej po­ w agi epopei o m ity czn y ch i h isto rycznych dziejach Iran u , zaw ierającej zarazem p ra s ta rą sagę o czynach herosów irańskich, pow iastki pow stałe na kanw ie fo rte li szachow ych b y ły b y po p rostu gatunkow o nie na m iej­ scu, toteż próżno by śm y ich szukali w arcydziele w ielkiego poety p e r­ skiego. W śród p leja d y irań sk ich im ion żeńskich nie ma także w Szah na­

m e im ienia — n iew ątp liw ie bardzo pięknego — „ D ilaram ” ('ukojenie ser­

ca’). Nie dowodzi to oczywiście, że w S zah n am e nie w spom ina się w ogóle o grze w szachy. Owszem , szachom został pośw ięcony stanow iący za­ m k n iętą całość frag m en t, k tó ry liczy około 3 tys. w ersów , czyli jest pię­ ciokrotnie obszerniejszy od poem atu J a n a K ochanow skiego. F ra g m e n t ten zaw iera dw ie pow iązane z sobą, choć w zajem nie niezależne, opowie­ ści o szachach, uk azu jące tru d n e pro blem y sztuki rządzenia.

O p ierw szej opowieści, sław iącej m ądrość w ielkiego m ęża stan u, p e r­ skiego w ezy ra B ozorgm ehra, była m ow a w yżej. Opowieść druga, p rzed­ staw iając pow stanie w Ind iach g ry w szachy (czatu r anga) mówi, sto­ sownie do n a d rzęd n ej idei K sięgi królów pośw ięconej problem om sp ra ­ w ow ania w ładzy, nie o grze sam ej, lecz o d ram aty czn ej w alce o tro n in d y jsk i dw u braci p rzy ro d n ich, G aw a i T alchanda, k tó rzy m ieli po k ró ­ lach ojcach, będących braćm i, rów ne do korony praw a. W łaściw ą je d ­ n a k tra g icz n ą b o h aterk ą tego fra g m en tu jest królow a reg en tk a, m atk a obydw u książąt, k tó ra kochając rów nie mocno obu swoich synów, nie m ogła zdobyć się n a ro zstrzy g ającą spór braci decyzję o przyznaniu je d ­ nem u z nich tro n u . Miłość ta, zb y t czuła i zbyt kobieca jak na sp raw ującą rządy królow ą, w nab rzm iałej sy tu acji, w k tó rej konieczne było decydu­ jące rozw iązanie, s ta je się zatem , w b rew in ten cjo m m atki, zarzew iem w alki, a ty m sam ym w y rok iem śm ierci n a jednego z synów, z drugiego zaś czyni n iejak o bratobójcę. P ań stw o rozpada się n a dw a w rogie obozy, ale siły są w y ró w n a n e i żadna ze stro n nie odnosi zw ycięstw a. B racia staczają zatem bitw ę ostateczną n a zam knięty m polu w alki, z którego nie m a ucieczki, zostało ono bow iem otoczone głęboką fosą. M łodszy syn, osaczony n a polu w alki, u m iera nagle, starszy zaś, Gaw, zdobyw a koronę i tron. B y ukoić rozpacz m atk i po stracie pokonanego T alchanda, a za­ razem ukazać jej sw oją uczciwość w p rzestrzeg an iu praw ideł potyczki w ojen n ej, G aw — ju ż jako k ról — poleca odtw orzyć przebieg bitw y na specjaln ej tab licy o 100 polach (10 X 10), zastępu jąc rzeczyw istych jej u czestników fig u rk am i m istern ie w yrzeźbionym i w kości słoniowej i w drzew ie tekow ym .

W te n sposób, w edle fab u ły F irdausiego, zbrojn a w alka książąt braci o królew ski tro n zapoczątkow ała in d y jsk ą grę w o jenną w c z atu r angę. Opowieść zatem Firdausiego nie m iała na celu um ilenia biesiady dw or­

(16)

B O R Z U J , D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A S U .., 221

skiej, czemu służyły zagadki szachowe, zwłaszcza gdy b yły pow iązane z in try g u ją c ą angedotą, lecz — u kazując d ram at spraw ow ania rządów na przykładzie losu fatalnego m atki-królow ej — zbliżała się w swej su­ rowości i tragizm ie do antycznego d ram a tu greckiego, a zarazem do szekspirow skiego d ram a tu w ładzy, każdy bowiem w ybór m atk i był w y ­ borem trag iczn ym w skutkach, podobnie jak i niepodjęcie przez nią w y ­ boru wiodło nieuchronnie do katastro fy .

Opowieść Firdausiego o pow staniu g ry w szachy odbiega od daw nych in d yjsk ich podań, w edle k tó ry ch grę w czatu r angę w ynalazła m ałżonka króla demonów, R aw any, na Cejlonie, kiedy Ram a oblegał z m orza sie­ dzibę złych duchów (dlatego m iast wozów bojow ych fig u rą szachową była ta m łódź). W ersję swą F irdausi rozpoczyna w praw dzie od frazy: „Tak pow iada sędziw y m ędrzec S zah u j”, ale o ew en tu aln y m pierw ow zo­ rze tej powieści nic nie wiadomo, zakładać zatem można z dużym p raw ­ dopodobieństw em , iż jest ona oryginalnym tw orem w ielkiego poety.

Przytoczone opowieści o szachach z Księgi królów Firdausiego nie m ają oczywiście nic wspólnego z pow iastką o m acie D ilaram . Łączy je jed y n ie in try g u ją c a tożsamość im ienia auto ra, Firdausiego, będąca w łaś­ nie przyczyną błędnego m niem ania, iż chodzi o w ielkiego poetę p erskie­ go. Źródłem , z którego m .in. czerpał Sevcenko wiedzę o orien taln y ch anegdotach osuntych na kanw ie zagadek szachowych, była w yd ana w 1881 r. rozpraw a A. von d er Lindego Q uellenstudien zu r G eschichte

des Schachspiels ('te k sty źródłowe do dziejów g ry w szachy’). Z n a jd u je

się w niej rozdział F irdew si’s tü rkisches S cha chw erk 1501 ('tu re ck a p ra ­ ca Firdew siego o szachach’), rozpoczynający się stw ierdzeniem :

R ękopis 4073 B ib liotek i M eczetu N uri O sm anije w K o n stan tyn op olu za ­ w iera na 94 stron icach tu recką S z e tr e n d ż -n a m e -i k e b ir ['w ielką k sięg ę o grze w szan tran d ż’] F ir d e w s ie g o 27.

L inde nie docieka, kim był ów Firdew si, zatem pom yłka id en ty fik a ­ cy jn a obciąża zapew ne Ihora Sevćenkę. Otóż au to rem owej S ze tre n d ż-

-n a m e-i kebir nie jest słyn n y poeta perski, lecz żyjący na przełom ie

w. XV i XVI poeta tu reck i, który, jako 20-letni m łodzieniec, przełożył n a języ k tu reck i w ierszem frag m en t Szahnam e Firdausiego z Tusu. U znaw szy chełpliw ie, że w sztuce słowa dorów nuje arcym istrzow i z T u ­ su, p rzy b ra ł litera c k i pseudonim Firdew si (tak brzm i w tu reck iej w y ­ m owie im ię Firdausi) i pod ty m im ieniem znany jest w lite ra tu rz e t u ­ reckiej. Dla odróżnienia od wielkiego poety perskiego przezw ano go po tu re c k u Uzun, po arab sk u zaś Tawil (tzn. długi). N iekiedy p rzy jego im ieniu w y stęp u je także przydom ek Rum i, w skazujący na ru m elijsk o - -an ato lijsk ie pochodzenie pisarza.

27 A. v. d. L i n d e, Q u e lle n s tu d ie n zu r G esch ich te d es S ch a ch sp iels. N eu d ru ck der A u sgab e 1881. O snabrück 1968, s. 398,

(17)

222 B A R B A R A M A J E W S K A

M a g n u m opus U zuna Firdew siego to S ü le y m a n n a m e ('księga S u le j-

m a n a ’), u tw ó r o c h a ra k te rz e encyklopedycznym , ogarniający całą ów­ czesną w iedzę z różnych dziedzin nauki. Obok prozy opisującej różno­ rak ie n a u k i zn alazły się w S ü le y m a n n a m e także p a rtie pisane w ierszem i prozą n a rra c y jn ą . W alna część p a rtii litera c k ic h została poświęcona po­ staci ty tu ło w e j, S ulejm anow i, czyli niezw ykle p o p ularnem u w świecie m uzułm ań sk im b ib lijn em u Salom onow i. Z zam ierzonych 366 tom ów U zun F irdew si m iał napisać 99. Zachow ało się jed n ak 81, w edle podania bo­ w iem su łta n tu re c k i B ajazy t II sk rytyko w aw szy zaw artość k ilk u n a stu tom ów kazał je unicestw ić. U rażony U zun F irdew si napisał w odwecie szyderczą sa ty rę na su łtan a, po czym zbiegł do ojczyzny swego perskiego im iennika, do C horasanu w Iran ie. Tak oto po pięciu w iekach złe fatu m pow tórzyło los trag iczn y F irdau sieg o z Tusu, k tó ry u schyłku życia m u­ siał uchodzić z C h o rasan u przed gniew em su łta n a M ahm uda z G hazny, w yszydzonego przezeń w saty rze za złe przy jęcie Szahname.

Pow ód niełaski w obu w y pad k ach był te n sam: niepożądana dla w ład­ cy w ym ow a polityczna u tw o ru . Tureckiego zdobywcę M ahm uda, zabie­ gającego w łaśnie o u znan ie swej zagrabionej w ładzy przez kalifa, S zah­

nam e F irdau siego będące apoteozą narodow ej irań sk iej przeszłości sta ­

w ało w bardzo niezręcznej sy tu a c ji zarów no wobec kalifa, ja k i ludności irańskiej. Na n iep rzy ch y ln y m przy jęciu k ilk u n a stu tom ów S ü le y m a n n a ­

m e przez znanego z nabożności i k ulty w u jąceg o tra d y c je m uzułm ańsk ie

su łtan a B ajazy ta II zaw ażył n ato m iast zapew ne osobliw y stosunek U zu­ na F irdew siego do postaci Salom ona. R ozm iłow any bowiem w m itycznej, heroicznej części S za h na m e i zarazem w iedziony tu re c k ą dum ą narodo­ wą, k tó re j schlebiał rodow ód sięg ający w p ro st do m itycznego T ura, w ład­ cy T u ran u , F ird ew si R um i — w b rew b iblijn ej i m uzułm ańskiej tra d y ­ cji — w fik c y jn ej fab u le w p lą ta ł króla Salom ona w w ojnę z potom kiem T ura, m ity czn y m w ładcą T u ran u , A frasijabem . N a dom iar au to rsk iej sam ow oli w zględem w szechm ocnego kró la Salom ona, k tó ry — w edle tra d y c ji m uzułm ań sk iej — m iał w każdej chw ili na usługi w szelakie dem ony, U zun F ird ew si spraw ił, że A frasija b zastęp y Salom onow e po­ konał i ze sw oich w ład ań w T u ran ie przepędził.

Ź ródła h isto ry czno literackie, prócz głównego dzieła U zuna F ird e w ­ siego, obszernego S ü le y m a n n a m e , nie p re z e n tu ją in n y ch jego utw orów , choć stw ie rd z ają ogólnikowo, że był au to re m i tłum aczem licznych ksiąg o n a d e r różnorodnej tem atyce. J e śli się zw aży na rozpiętość zain tereso­ w ań U zuna F irdew siego oraz jego eru d y c ję i pisarsk ą płodność, a także dato w anie ręk op isu S z e tr e n d ż n a m e n a ro k 1501 i ów szczególny przydo­ m ek „ F ird e w si”, trz e b a będzie p rzy jąć bez zastrzeżeń, iż to on w łaśnie był a u to re m rękopiśm iennego kom pilacyjnego zbioru pow iastek-zagadek szachow ych. P ery fery czn o ść tem a ty c z n a pow iastek szachow ych, ich op ra­ cowanie p ro stą tu re c k ą prozą n a rra c y jn ą spraw iły, iż w raz z w ygaśnię­ ciem popularności g ry w szatran d ż uległy one zapom nieniu. W jak ie jś

(18)

B O R Z U J, D IL A R A M , J A N Z C Z A R N O L A SU .., 223

m ierze n a ich oficjalne w yłączenie z obiegu m ogła oddziałać niełaska dw oru sułtańskiego. Dla naszych celów w ażne jest jed nak to, iż pow ia­ stki owe zestaw ił w yspecjalizow any w kom pilacjach eru d y ta w ładający św ietnie perszczyzną i językiem arabskim , a zatem w y k o rz y stu ją cy w sw ych u tw o rach w szelakie dostępne źródła. F a k t zaś, iż w szystko, co w ychodziło spod jego pióra, a więc i S zetren d żn a m e rozpoczynające się opowieścią o lu tn istce D ilaram , było prezentow ane na sułtańsk im dw o­ rze, w skazyw ałby zarazem na w ysoką rangę, jak ą szachy m iały w ów­ czesnych w ładaniach tureckich.

R óżnorakie w a ria n ty orien taln y ch fabuł zw iązanych z szacham i prze­ nikały w raz z rozprzestrzenianiem się tej g ry także na chrześcijańskie dw ory europejskie, w e w czesnym okresie przez m au re ta ń sk ą A ndaluzję oraz podbitą przez A rabów Sycylię, n astępnie także przez krzyżow ców przeb yw ający ch czas dłuższy na obszarach Bliskiego W schodu. Z apew ­ ne niem ałą rolę w rozpow szechnianiu anegdot osnutych n a kanw ie za­ gadek szachow ych odgryw ali rów nież kupcy. Od czasów suprem acji im ­ p eriu m osm ańskiego w basenie M orza Śródziem nego pośrednikam i w przenoszeniu ciekaw ostek szachow ych mogli być rów nież uczestnicy legacji do „ T u rek ”, poselstw a trw a ły bowiem na ty le długo, że k o n tak ty z graczam i w szatrandż, czy to na obszarach Rum elii, czy n a w e t S tam ­ bułu, nie pow inny nastręczać szczególnych trudności. W dostępnych r e ­ lacjach polskich legacji do T u rcji i na K ry m nie spotyka się jed n a k n a ­ w et w zm ianek o p o p u larn y ch na Bliskim W schodzie grach rozg ryw a­ nych figurk am i lub krążkam i na specjalnych in tarsjo w an y ch tablicach lub łatw y ch do przenoszenia skórzanych albo tk an y ch szachow nicach. N iezm iennie n ato m iast pojaw iają się w nich opisy p ry m ity w n y ch, ja r ­ m arcznych widowisk. Szachy były grą elitarną, w ym agającą nam ysłu, ciszy, więc może istotnie tru d n o było w ypatrzeć graczy w bazarow ym i jarm arc zn y m zamęcie. W szczegółowych opisach w y daw anych dla po­ selstw przyjęć, podczas k tó ry ch uczestnicy m ieli okazję obserw ow ać pa­ łacow ych dom owników, rów nież jed n ak b rak jakichkolw iek w zm ianek o grach „szarajo w y ch ”. Zestaw ów do g ry w szachy nie m a także w ów­ czesnych spisach sułtań sk ich darów ani na listach zakupów, a przecież by ły to arty sty czn e, kosztow ne cacka. N aw et w „rzeteln y m opisaniu” przez księdza F ranciszka Gościeckiego (1732) poselstw a Stanisław a Cho- m entow skiego od A ugusta II, króla polskiego, do A hm eta IV, sułtana tureckiego, „z szczęśliwym skutkiem przez lata 1712, 1713, 1714 odpra­ w ionego” także nie spotykam y w zm ianki o grze w szatrandż, choć au to r m usiał być w ielkim am ato rem szachów, jeśli użył tej gry jako przenośni do opisu tureckiego sposobu spraw ow ania urzędów :

W łaśn ie gd yb yś na szachy patrzył, gdy w n ie grają, tak się z sw y c h m iejsc tu reck ie urzędy ruszają. R ycerz k róla szachuje, pop b ije rycerza, w ieża , jako z w ięzien iem , do k rólow ej zm ierza.

(19)

224 B A R B A R A M A J E W S K A

P op a p iesek 28 pokona, psa, k to zechce, bije, je ś li się pod bok sw eg o są sia d a n ie sk ryje. Z goła trudno o graczów , b y grę zak oń czyli, a żad n ej, z stron ob yd w u , sztu k i n ie stra cili

B rak w zm ianek w daw ny ch rela cja c h z T u rc ji o grze w szachy nie dowodzi jed n a k nieznajom ości w śród ów czesnych dragom anów o rie n tal­ nej n o m e n k la tu ry szachow ej. Ś w iadectw em jej znajom ości je st zacho­ w ane tłum aczenie P e rskie j księgi na polski ję z y k przełożonej od Jm ci

Pana S am u ela O tw inow skiego, S ekreta rza J. K r. Mci, n azw anej „Giu- lista n”, to jest „Ogród ró ża n y ”, dokonane około r. 1610— 1620. W tym

sły n n y m u tw o rze poety perskiego z w. X III, Saadiego z Szirazu, z n a j­ du je się bow iem anegdota, w k tó rej w y stę p u ją te rm in y szachowe. O tw i- now ski nie ty lk o je doskonale przekłada, ale oddaje zarazem w języku polskim g rę słów o ryginału:

Jed n eg o rok u z k om p an ią n iem a łą p ieszych szed łem i ja p ieszo do M e- c h y 80. W onej drodze, iż n as b yło p iśm ien n y ch n iem ało, u c z y n iliśm y m ięd zy sobą p o sta n o w ien ie, aby ci, co u czeń szy, na k ażdy d zień n au k i ja k ie abo p rzy ­ p o w ie śc i p ięk n e p o d a w a li. D nia jed n eg o u czy n ił się posw arek m ięd zy n am i o p e w n e w A lk o ra n ie n a p isa n e słow a. Ja n ie m ogąc ścierp ieć drugiem u, co n ic n ie u m iał, a spór w ie lk i u p orn ie w ió d ł, rzu ciłem się n ań i sło w y , i ręką, a to już z M ech y w ra ca ją c się b yło. Z ty ch , co na w ielb łą d ziech jech a li, jed en w id zą c on ę n aszę zw adę, rzek ł do drugiego, co z nim siedział:

— D ziw u ję się tym lu d ziom (praw i): p ieszek w szach ach , gd y pole p rze- b ieży, k rólow ej p o czciw o ść na się bierze i lep szy m się staw a, niż był, a ta p ie ­ ch ota w M esze b y ła , a p rzecię się n ie p o p ra w iła 81.

Term inologia szachow a w y stę p u je rów nież w znanym , opracow anym przez F ran ciszk a M esgnien-M enińskiego, ośm iojęzycznym słow niku z d r u ­ giej połow y w. X V II: T h esa urus lin g u a ru m orientalium , w k tó ry m sza­ chowe te rm in y o rie n taln e m ają odpow iedniki polskie. Poniew aż M eniń- ski, podobnie jak S am uel O tw inow ski, był dragom anem królew skim i k

il-88 Ż a rto b liw a d eform acja n a z w y „ p ieszek ”, p o legająca na w p ro w a d zen iu m a ­ zu rzen ia. Zob. M. K a r p i u k , Z e s ta r o p o ls k ie j te r m in o lo g ii lu d y c z n e j: sza ch y.

„Język P o ls k i” 1980, s. 97. R ó w n ież K o ch a n o w sk i w y k o r z y stu je form ę „ p iesek ” dla u zy sk a n ia d w u zn a czn eg o sen su w w ersie: „A ty sn a b ijesz, p sie, k r ó le w sk ie s łu ­ g i? ” (w. 316) k o m en tu ją cy m z a k u sy p ieszk a na w y ższe rangą figu ry. F u k n ięcie to przypom ina upok arzające ep itety , ja k im i obdarzały się w o ju ją ce stron y — m u zu ł­ m ań sk a (np. „psy n ie w ie r n e ”) i ch rześcija ń sk a (np. „b isurm ański p si n a ró d ”), a od­ n osi się do p ieszk a B orzu jow ego. W ydaw ca tek stu , J. K rzyżanow sk i, zap ew n e nie zw rócił u w a g i na m o żliw o ść w p ro w a d zen ia m azu rzen ia, w p rzyw ołan ym b ow iem w ersie za sto so w a ł w o b e c p sa -p ieszk a m ałą lite r ę , podczas gd y n azw y w szy stk ich fig u r p isan e są dużą literą .

29 P o s e ls tw o w ie lk ie J a śn ie W ie lm o żn e g o S ta n is ła w a C h o m e n to w s k ie g o . L w ów 1731, s. 208— 209.

so M echa — sta ro p o lsk a n azw a M ekki.

31 P e rsk a k sięg a na p o ls k i ję z y k p rz e ło żo n a od J m ci P ana S a m u ela O tw in o w ­

s k ie g o , S e k r e ta r z a J. K r . M ci, n a zw a n a „ G iu lista n ”, to je s t „O gród r ó ż a n y ”. Z d a w ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

rowców jest bezpośredni brak w in nych fabrykach, które z tego po­.. wodu zmuszone są swoją

cji zachmurzenia jak Kraków.. Jak z tego widać, średnie zachmurzenie Krakowa jest o 8 % wyższe od tego, jakie wynikałoby z jego położenia pod względem

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

szych przestrzeni. Z tego też powodu, w obu działach, badania ześrodkowują się na poznaniu granic występowania, możliwie jaknaj większej ilości form i warunków,

powiednio przez wyrazy: emisya i ondu- lacya, które znów, ja k to wskazał Bur- ton, mogą być ostatecznie identyczne, jeśli materya składa się z figur wysiłu

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza