• Nie Znaleziono Wyników

Głos Pomorza : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1937.08.29 [i.e. 1937.08.28], R. 19[!], nr 99 + Niedziela nr 34

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Pomorza : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1937.08.29 [i.e. 1937.08.28], R. 19[!], nr 99 + Niedziela nr 34"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

i'Cena numeru 10 groszy Opłacono gotówkg z góry

PISMO SPOŁECZNE, GOSPODARCZE, OŚWIATOWE I POLITYCZNE DLA WSZYSTKICH STANÓW

Nr 99LKJIHGFEDCBA dnia 29 sobota sierp n ia 1937 Rok 19

Nowe elementy

bogactwa i siłyGFEDCBA

Ju ż tylk o k ilk a d n i d zieli n as od ch w i­

li, gd y zn ów otw orzą się p e4w oje gm a­

ch ó w' szkoln ych . P o d w u m iesięczn ym w y­

p oczyn k u zap ełni m łod zież izb y szk oln e i rozp oczn ic się n au k a.

N ajistotn iejszy, n ajbard ziej zasad n iczy ceł szk oły to — n au k a. T o jej głów n e za­

d an ie, jej racja istnien ia.

C zego od tej n au k i w ym agam y? U jm u ­ je to w lap idarn ych a b ard zo ścisłych sło­

w ach d ek laracja id eow a O b ozu Z jed n o­

czen ia N arod ow ego. C zytam y tam :

„N au k a p olsk a p ow in n a zn aleźć sw ój b ezp ośred n i p rzyrod zon y ceł w p oszu k i­

w an iu i d ostarczan iu d la n arod u n ow ych elem en tów b ogactw a i siły.*4

Z asięg jest olb rzym i. O b ejm u je on b o­

w iem całą sk ałę p racy od lab oratoriu m n a­

u k ow ego n a w yższej u czeln i d o sk rom n ej sali szk oln ej w b u d yn k u m iejsk im , w k tó ­ rym n au czyciel lu d ow y na tab licy p isze litery alfab etu i zn aki arytm etyczn e „ta­

b liczk i m n ożen ia 44.

I jed n o i d ru gie jest — n au k ą. I jed n o i d ru gie w p row ad za w m ózgi u czn iów „n o­

w e elem en ty44, w zb ogacające d u ch a i d ają­

ce siły d o w alk i życiow ej-

S zk oła zatym , sied lisk o n au k i, jest k rzew icielk ą siły i b ogactw a — a w ięc tych ob u czyn n ik ów , od k tórych zależy — b y u żyć ok reślen ia W od za N aczeln ego —

„w zn iesien ia życia p olsk iego n a w yższy styl.44

- : M ożem y b yć z tego d u m n i, że p ierw si w E u rop ie zrozu m ieliśm y w agę i zn aczenie zorgan izow an ia szk olnictw a. W tedy, gd y P olsk a 18-go w iek u ch yliła się k u u p ad k o ­ w i a n ajszlach etn iejsi wr n arod zie op raco­

w yw ali p rogram „d e em en d an d a R ep u b li­

k a44 — w P olsce p ow stało p ierw sze w E u ­ rop ie m in isterstw o ośw iaty. Jeszcze w rza d ach żad n ego z p ań stw eu rop ejsk ich cen­

trali tak iej n ie b yło, gd y p rzyszli tw órcy K on stytu cji T rzeciego M aja p ow ołali d o życia K om isję E d u k acyjną. Z rozu m ieli b o­

w iem , że p rzesłan k ą d ostarczen ia d la n a­

rod u i p ań stw n ow ych elem en tów ' b ogac­

tw a i.siły 44 jest — szk oła, jest — w ied za, jest ośw iata życia, rozp oczyn ająca się ju ż w zaran iu życia, od n ajm łod szych lat.

I jeśli szereg k on cep cyj id eow ych , u- strojow ych , sp ołeczn ych, w ylęgłych w gło- 'w ach n aszych m ężów stan u z ep ok i K on ­ stytu cji T rzeciego M aja jest d ziś, w po- -Iow ie 20-go stu lecia ju ż an ach ronizm em to k on cepcja u p w oszech n ienia n au k i p rzez d ob rze zorgan izow an e szkoln ictw o n ic n ie straciło ze sw ego zn aczen ia, jest p o d ziś d zień ak tualn a.

U św iad om iam y sob ie b ow iem d ziś d o ­ k ład n ie i jasn o, że te w ielk ie zad an ia, ja­

k ie n as czek ają, a k tóre n am sp ad k ob ierca

•id eow y W sk rzesiciela P olsk i ok reśla w sło­

w ach „ob ron a P olsk i*4 i „w yższy styl ży­

cia44, w yd ob ycie się z p rym ityw u m ogą b yć sp ełn ion e tylk o w tedy, jeśli od p ow ied ­ n io p rzysposob im y tę gen eracje, k tóra p o

■nas stan ie u w arsztatów p racy, jeśli zad a­

n ie „d ostarczen ia n ow ych elem en tów b o­

gactw a i siły44 p ow ierzym y n ajm łod szym T oczn ik om , tym , k tó re w łaśn ie zalu d n ią g listę p od czas p rzerw y w ak acyjn ej izb y szk oln e;

M u sim y d u żo u m ieć, m u sim y p osiąść realn ą w ied zę. C óż p o teoretyzu jącym w szech człow iek u , o lu d ziach , ob racających się w k ręgach ab strak cyj — gd y p o trzeb ­ na jest n am w ielk a p lejad a sił fach ow ych t na w si i w m ieście, i wr gosp od arstw ach ćoln ych i w w arsztatach rzem ieśln iczych j w' rob otach h an d low ych i w p rzem yśle i w b u d ow n ictw ie i w ob słu dze n ow oczes­

n ych u rządzeń tech n iczn ych i — co n aj-

Wojna na Dalekim Wschodzie

T S 1 E N - T S IN . P o d C z in g -H ai n a p o łu d n ie o d T ie n -T sin u ro zp o częła się w ie lk a b itw a. A ta k ro zp o częli ja p o ń ­ czy cy , p ra g n ą c w y p rz e ć C h iń c z y k ó w z jio zy cy j w z d łu ż k o lei T ie n -T sin — P u k a u . Ja p o ń cz y c y ro z p o rz ąd z a ją n a ty m o d c in k u fro n tu sześciu d y w iz ja­

m i, a w ięc o k o ło 150 ty s. żo łn ierzy . P o ­ siłk i ciąg le n a d c ho d z ą . S iły c h iń sk ie p rz e w y ż sz ają 190 ty się cy . D z iała n ia w o jsk o w e są u tru d n io n e p rzez w y le w rzek i b ło tn isty teren .

T S IE N — T S IN . W ład ze ja p o ń ­ sk ie z a w ia d a m ia ją o z a ję ciu C zin g - H ai. 5 d y w iz ji z n a jd u je się w z d łu ż li­

n ii k o lejo w ej lie n - ł sin — P u k a u , 7 w z d łu ż k o lei P ek in — llan k a u , 6 d y - w izy j z a ję ło lin ię k o le jow ą P ek in — S u i - Y an . D z ia łan ia w o jen n e, ja k ie to czą się- o b ecn ie w o k ręg u I ien - I si- n u . w y p a d ają n a o k re s w ie lk ic h o p a ­ d ó w d e szc z o w y c h . O b sze rn e ró w n in y z a m ien iły się w b ło ta i ru c h o m e p ia s­

k i. W sz y stk ie stru m y k i g ó rsk ie, p ro ­ w a d z ą c e k u ty m ró w nin o m , są w y p e ł­

n io n e stru m ie n ia m i, k tó re z a le w a ją w sz y stk ie z a g łęb ie n ia te re n u , u n ie ­ m o ż liw ia jąc b u d o w ę o k o p ó w .

W y ląd o w an ie w o jsk ja p o ń sk ich w zato ce H a n - C z au n a p o łu d n io w y KB

N iniejszym podajem y do w iadom ości P. T. k lien tó w ubezpieczonych w naszym T ow arzystw ie, że

p. Bernard Kochanek

z a m ie sz k a ły w W ą b rzeźn ie, u l. M ick iew icza 13

przestał być ajentem naszego Towarzystwa a zastępstwo objął

p. Telesfor Dębski

z a m ie sz k a ły w W ą b r ze ź n ie , u l. W o ln o ści 4 2

k tó ry b ezp łatn ie u d ziela w szelk ich p o rad i w sk azó w ek w sp raw ach ubezpieczeniow ych jak rów nież pośredniczy w za­

w ieran iu u b ezp ieczeń w e w szy stk ich działach przez nas prow adzonych.

T ow arzystw o U b ezp ieczeń „P ort„ S. A .

D y r e k c ja O k ręg o w a w P o zn a n iu u l. M ickiew icza 28

w ażn iejsze w w ojsk u , k tórego rozw ój co ­ raz b ard ziej id zie w k ieru n k u w yzysk a­

n ia n au ki w sp ółczesn ej d la celów ob ron y p ań stw a.

R ozpoczynający się rok szk oln y jest p on iek ąd p rzełom ow y p od tym w zględ em . R ozp oczyn am y realizację p rogram u szk ol­

n ictw a zaw od ow ego. C elem reform y szk ol­

n ej, zain icjow an ej p rzed k ilk u laty, b yło stw orzen ie sieci szk oln ictw a, łączącego n ow oczesn ą w ied zę z p rak tyk ą życia i za­

w od u . Jak n ajm n iej k rążenia m łod ych m óz­

gów w orb icie teorii i ab strak cji — a jak n ajw ięcej sp rzężen ia w ied zy z p rak tyk ą n au k i z fach ow ością.

I to od n ajniższego p oziom u szk oln ego p o n ajw yższy. O d n izin życia p o jego szczyty. O d racjon alnej w ied zy n a ro li p o­

p rzez racjon aln e trak tow anie p racy w h an d lu i p rzem yśle p o racjon aln ą orga-

zach ó d od S z a n g ha ju , u u jśc ia rzek i

\a n g - I se. w sk a z u je w y ra ź n ie , iż d o ­ w ó d z tw o ja p o ń sk ie d ą ż y d o o k rą ż e­

n ia sil c h iń sk ic h . G d y b y ten m a n e w r się u d ał. Ja p o ń cz y c y o p a n o w alib y 2 w a żn e p o łą cz e n ia k o m u n ik ac y jn e S z a n g h a ju z N a n k in e m i z H an g - C z au .

Ambasador angielski

ranny

S Z A N G H A J. A m b a sa d o r W ielk iej B ry tan ii w C h in a ch sir K n a tc h b u ll llu g e so n , zo stał ra n n y k u lą z k a ra b i­

n u m aszy n o w eg o . A m b a sa d o ra u m ie­

szczo n o w sz p italu . W y p a d ek ten n a ­ stąp ił w czasie, g d y a m b asa d o r je c h a ł sam o cho d em z N a n k in u d o S z a n g h a ju .

Z wojny domowej w Hiszpanii

Santander

S A N T A N D E R . W śro d ę o g o d z. 15 m . 50 w ła d z e m ie jskie o z n a jm iły , iż m ia sto p o d d a je się w o jsk o m g en . F ra n co .

n izacje p racy w lab oratoriach n au k ow ych . H asła i w sk azan ia id eow e, m ające ob ec­

n ie n ajw yższy w alor w sp ołeczeń stw ie, m u ­ szą się rów n ież od b ić na p rogram ie szk ol­

n ym , a też i n a m etod ach n au czan ia. G dy w stu leciu n iew ’oli szk oła p rzed e w szy st­

k im b yła ep ok ą, n a k tórej rozb ijały się zak u sy w yn arad aw iające, b yła tarczą o- ch ron n ą p olsk ości p rzed w rogiem i w p ły­

w am i — to d ziś, w e w łasn ym i w oln ym p ań stw ie, staje się d ostarczycielką „n o­

w ych elem en tó w b ogactw a i siły 44, p lacó­

w k ą, z k tórej oczek u jem y rok w rok n o­

w ych łu d zi, u zb rojon ych w realną w iedzę i p rzyd atn ych d o n ad ania P o lsce „w yż­

szego sty lu44.

T ó n ow e zad an ie m u si się zatem stać id eą p rzew od n ią w szystk ich sił n au czyciel­

sk ich w P o lsce z ch w ilą, gd y p rzestąp ią zap ełn ione u czn iam i izb y szk oln e.

k tó re o g n iem k a ra b in ó w m a sz y n o w y c h .

S Z A N G H A J. C h iń sk i sz tab g e n e­

ra ln y w p ro w ad z ił w sz ystk ie sto ją ce m u d o d y sp o z y c ji w o jsk a d o w ie lk ie j b itw y , k tó ra się to c z y w o k o licy L o - T ien . 50 k m n a p ó łn o c n y zach ó d od

S Z A N G H A J. A g e n c ja H a v a sa d o ­ n o si: O sta tn ie w iad om o ści g ło szą, że z a cię te w alk i trw ają w ró ż n y c h p u n ­ k ta ch .

O d d z ia ły ja p o ń sk ie n a tarły siln ie n a p o z y c je p rz e c iw n ik a , p o ło żo n e k o ­ ło Y an g - 1 se - P u . Z d o b y to c h iń sk i sa m o ch ó d p a n c e rn y .

L o tn ic y ja p o ń scy b o m b a rd o w a li P u ttin g . N a n tao . w z n ie c a jąc szereg p o ­ ż a ró w .

sią poddał

S A N I A N D E R . D o w ó d z tw o w o jsk p o w stań c z y ch p o d S a n tan d e r o g o d z.

15.50 w y d a ło n a stę p u jąc y k o m u n ik a t:

W ład ze c z e rw o n e z o stały z m u sz o ­ n e d o u stą p ien ia . O ficja ln ie z a w iad a­

m ia ją . iż m ia sto p o d a je się w o jsk o m g en . F ra n c o. K o lu m n y w o jsk n a ro d o­

w y c h p o śp ie sz n ie p rz y g o to w u ją się d o z a jęc ia sto licy k ra ju B askó w . O b e c n ie z n a jd u ją się z a le d w ie w o d leg ło ści 6 k m . o d m ia sta , m o żliw ym je st je d n a k ­ że, że w e jście d o S a n ta n d e r w o jsk g en . F ra n c o n a stąp i d o p ie ro ju tro .

S A L A M A N C A . R a d io sta cja g łó w ­ n e j k w a te ry p o w sta ń c ze j k o m u n ik u je , że k ilk a b a talio n ó w w o jsk p o w sta ń ­ c z y c h w k ro c zy ło o g o d z. 18 d o S an - ta n d e ru .

S T . JE A N D E L U Z . W w y w iad z ie z p rz e d sta w ic ie le m a g e n cji R e u te ra u - c h o d ź cy b ry ty jsc y z S a n tan d e ru o ś­

w ia d cz a ją . iż o d w c z ora jsze g o w ie c z o­

ra S a n ta n d e r p o z b a w io n y b y ł w o d y i św ia tła. P o u lic a c h m ia sta k rą ży ły z b ro jn e b a n d y , g ra b ią c e w sz y stk o co w p a d ło im p o d rę k ę. G w a rd ia c y w il­

n a n ie z d o ła ła się p rz e c iw sta w ić g ra - b ieżem . U c h o d ź cy b ry ty jsc y p rz y p i­

su ją sz y b k ie z ła m an ie się lin ij o b ro n­

n y c h S a n ta n d eru i c a łk o w itą p o ra ż k ę w o jsk rz ą d o w y c h , b ra k o w i d y sc y p li­

n y w śró d o d d z ia łó w b ro n ią cy c h m ia­

sta i p o w szech n ej d e m o ra liz ac ji.

B A Y O N N E . P rz y b y ły tu c z te ry statk i h isz p ań sk ie z S a n ta n d e r, p rz y ­

w o żąc 500 o só b p rz ew a żn ie k o b ie t i d zieci z S a n ta n d e r.

P o tw ie rd z a ją o fic ja ln ie , że d o B a­

y o n n e p rz y b y ł p re z y d e n t b a sk ijsk i A g u irre , k tó ry o p u śc ił S a n ta n d e r p rz e d p o d d a n ie m m ia sta . Je d no c z eśn ie z p re z y d e n te m p rz y b y ł m in ister fin a n ­ só w D ela T o rre o ra z m in iste r sp ra w ie ­ d liw o ści M o n zo n .

Jeśli wiesz..

że sąsiad tw ó j nie ab o n u je „G ło su4’

nam ów go do zap isan ia choćby na jed en m iesiąc. G d y raz zapisze, będzie stały m C zy teln ik iem !

(2)

S tr 2 G Ł O S “MLKJIHGFEDCBA Nr 9$

Kailua próba

1 7 7 8 5 9 8 3

O pomoc dla rolników

W AKSZAW A. W ladze bezpieczeństwa już w pierwszych dniach sierpniowych zo­

stały poinform owane, iż na podstawie in­

strukcji, pochodzącej z zewnątrz, pewna grupa członków władz Stronnictwa Ludo wego postanowiła proklam ować w czasie obchodów zwycięstwa polskiego z 1920 r.

tj. w dniu 15 sierpnia strajk polityczny chłopski, m ający na celu wstrzym anie wszelkiej działalności gospodarczej m ię­

dzy wsią i m iastem na okres 10 dni. W ła­

dze polityczne, konstatujące następnie, że ten zam iar, przynoszący w pierwszej linii szkodę ludności rolniczej, nie m a wido­

ków realizacji na terenie 14-tu woje­

wództw. poleciły obserwować w całą czuj­

nością bieg wydarzeń w dwóch wojewódz­

twach M ałopolski (lwowskim i krakow­

skim ) oraz przygotowały pewne zapasy a prowizacyjne na wypadek, gdyby lokalnie m iały powstać jakiekolwiek trudności w tym względzie. Istotnie okazało się, że po­

za sporadycznym i wypadkam i, nie m ający­ m i nawet żadnego, dem onstracyjnego zna­

czenia, akcja strajkowa nabrała poważniej­

szego nasilenia w zachodniej części woj.

lwowskiego, w paru powiatach wojewódz­

twa krakowskiego oraz lokalnie w dwóch powiatach woj- tarnopolskiego. Już od pierwszego dnia tej akcji, tj. od dnia 16 hm . w szeregu m iejscowości przewódcy pochodzący ze Stronnictwa Ludowego, podniecili ludność wiejską do tego stopnia iż dem onstracje poczęły się przeradzać w sabotaż i akty gwałtu. G wałtem nie dopusz czono spokojnej ludności do m iast, gwał­

tem niszczono produkty pochodzenia wiej­

skiego kierowane do m iast, gwałtem pró­

bowano wstrzym ać ruch na szosach. Bo­

jówki Stronnictwa Ludowego, podsycane przez elem ent wyraźnie przestępczy, u- siłowały nawet w tych m iejscowościach (Dynów pow. brzowski, Jarosław, Bochnia

POKOJE

■aBBanMaBmaMKHMOHBi ta n ie , c z y ste , cich e i c ie p łe z w o d ą b ież, b lisk o D w o rca G ł.

w W a r s z a w ie p o le c a

OTEL ROYAL

Chmielna 31

K a w i a r n i a B e z p ła tn y g a raż .—

i Lim anowa) przeciwdziałać siłą zarządze­

niom i wystąpieniom władz bezpieczeń­

stwa. Polecono z całą stanowczością wystą- pic przeciw organizowanej akcji terroru i gwałtów. Spokój został wszędzie przywró­

cony. Sprawcy zajść sądzeni będą z całą ; surowością prawa. W szelkie próby pod- ■

burzania ludności, gdziekolwiek m iałyby pojawienie się m szyc i wreszcie w okresie się pow tórzyć, zostaną stłum ione i ukara j tegorocznych żniw długotrwale deszcze —

ne. i spowodowały m asowe porastanie zboża w

Gdzie

Dzień 15 sierpnia był dła powiatu zło­

towskiego, zwłaszcza dla Zakrzewa, dniem święta dziecka polskiego.

N ie bez lękliwości wyczekiwano te­

go dnia. W iedziano bowiem , że władze zakazały święto dziecka w O lsztynie, że zakazały dzień sportowy w Podstolinie, podczas gdy Niem cy w Polsce obchodzili w K atowicach, w Nowym Tom yślu i in­

nych m iastach polskich podobne uroczy­ stości, lecz zakrojone na szeroką skalę.

Obawy zginęły dopiero w ostat­

niej chwili, gdy nadeszło zezwolenie władz.

Uszczuplało ono coprawda ram y święta ale.... było.

Dziatwa szkolna pod opieką w ycho­

wawców swych, m łodzież na rowerach, starsi pieszo a z dalszych okolic furm anki, wszystko spieszyło do Zakrzewa na boisko- Święto zaszczycił swą obecnością kon­

sul polski w Pile p. dr Drobnik.

Uroczystość otworzył pięknym prze- I m ówieniem ks. Patron dr Dom ański, po j czym dzieci odśpiewały hym n: „Bogu R o­

dzica D ziew ica44.

Nastąpły popisy szkół polskich, śpie­

wy, tańce, korowody i inscenizacje. O wa­

cjom nie było końca.

Zapadł m rok wieczorny, gdy w yczer­

pał się program „Dnia Pieśni44 i zebrana tłum nie publiczność z żalem opuszczać za­

częła boisko.

Rozbawione grom ady dzieci ze śpie­

wem na ustach rozjechały się um ajonym i wozam i drabiniastym i i autobusam i do do­

m ów, uwożąc z „Dnia Pieśni44 w Zakrze­

wie jak najm ilsze wspom nienia.

Całość uroczystości, która odbyła się przy cudnej pogodzie, wywarła na licznie zebranej starszej publiczności silne wra­

żenie i przekonała obecnych tam rodziców o rzetelnej i ofiarnej pracy dla dzieci poi skich nauczycielstwa polsko-katolickich szkół powiatu złotowskiego.

+

Rolnik Paweł Stych z M iihlenberg, powiatu dobrodzieńskiego, został w nie­

dzielę dnia 8 sierpnia br., zaczepiony w

Rolnictwo pom orskie w

dwóch latach stało się terenem licznych klęsk żywiołowych. Po klęsce nieurodza­

ju w roku 1936 nastąpiło wym arznięcie o- zim in i koniczyn, po czym klęska suszy, która poczyniła duże spustoszenie w po­

wiatach o glebach lżejszych, a wraz z nią

lepiej?

Dobrodzieniu przez dwóch osobników którzy wym awiali m u polskość.

K iedy następnie Stych szedł przez ry­

nek zatrzym any został przez policjanta, który wylegitym ował go a następnie zabrał na od wach policji. Tu wypytywano Stycha czy był w Rolniku. W dniu tym bowiem odbywało się w Rolniku zebranie Związku Polaków w Niem czech. Stycha zrewidowa­

no, przy czym odebrano m u „N iedzielę K atolicką44 (dodatek „Nowin44), ulotkę na pielgrzym kę do Częstochowy i wniosek o odznaczenie honorowe. Po czym zam knię­

to Stycha do więzienia, gdzie przesiedział około godziny- Za odsiedzenie aresztu po­ brano odeń RM . 3.

PRZYW ITANIE M INISTRA W O JNY W E W IŚLE

Powódź w Poznaniu

PO ZNAN. W nocy ze środy na czwar­

tek przeszła nad Poznaniem gwałtowna u- lewa. D eszcz padał od północy do godzi­

ny 6 rano. Zalanych zostało szereg m iesz­

kań, niżej położonych. Tunel na głównym dworcu kolejowym znalazł się pod wodą do wysokości około pół m etra. Zalany zo­

stał również urząd pocztowy przy Al. M ar­

cinkowskiego, dalej łazienki w pasażu A- pollo, lokal kom itetu tanich kuchen przy ulicy Franciszka Ratajczaka i in. W par­

kach i ogrodach potworzyły się form al­

nie jeziora, uniem ożliwiając przejście.

ostatnich , kłosach, skutkiem czego połacie Pomo­

rza nie m ają ziarna do siewu. Wszystkie te fakty zebrały się na wyjątkowo trudne położenie rolnictwa pom orskiego, które stanęło nie tylko przed całkowitą niem oż­

nością wywiązania się ze swych zobowią­

zań i płatności, ale również przed ogrom nym brakiem ziarna do siewu.

O statnio odbyło się w Toruniu posie­

dzenie zarządu głównego Pom orskiego Towarzystwa Rolniczego oraz prezesów Tow. Rolniczych Powiatowych na którym ten niebezpieczny stan rzeczy został silnie uwypuklony. W yłoniona przez zebranie Specjalna delegacja Pom orskiego Tow any- stwa Rolniczego została przyjęta przez p W ojewodę pom orskiego M inistra Raczkie- wicza, którem u przedstawiła katastrofal­ ne położenie rolnictwa pom orskiego z proś­

bą o pom oc przede wszystkim wobec zbli­

żającego się okresu siewów, w form ie kre­

dytów na zasiewy jesienne. Poza tym spe­

cjalna delegacja uda się z ramienia PTR.

do W arszawy, celem przedłożenia położe­

nia rolnictwa pom orskiego odnośnym m i­

nisterstwom dla wyjednania koniecznych zarządzeń, któreby um ożliwiły rolnikom pom orskim przetrwanie obecnej katastro­

fy, spowodowanej serią ostatnich klęsk żywiołowych.

61)

(C iąg d a lszy ).

Z a sta ł ro z g ard ja sz n ie sły c h a n y , b o ­ w iem p rz y g o to w a n ia d o p o g rz e b u W a n d e c z k i b y ły w ła śn ie w p e łn y m to ­ k u i z e b ra ło się k ilk a n a śc ie n ie w ia st, k tó re n a p e łn iły d o m w rz a w ą . W ia d o ­ m o ść o a re sz to w a n iu Jó z e fia k a sp ra­

w iła w tej g ro m a d c e ta k ie w ra ż e n ie , ja k k ij w m ro w isk u .

C zerw iec z tru d e m p o ro z u m ia ł się z z ro z p ac z o n ą Jó z e fia k o w ą , o co m u c h o­ d zi... O k a z a ło się, że ż a d n e j te k i z a k ­ ta m i n a sto le n ie w id z ia n o , a p o za tern w sz y stk ie a k ta Jó z e fia k a i p a p iery W o ­ liń sk ie g o z a b ra ła p o lic ja .

Z u c z u c ie m u lg i w y sz e d ł n asz „d e- te k ty w z m iesz k a n ia Jó z efia k ó w , g d zie ta k p o n u ry p a n o w a ł n a stró j. Z u c z u ­ c ie m u lg i, a le i z a ra z em p rz y k re g o z a­ w o d u , b o p rz e c ie ż ślad n ie sz c z ę sn e j te k i z a k ta m i z n o w u się u rw a ł i trz e b a b ę­ d zie zacząć sz u k a ć n a n o w o .

Ja k ro z b ite k ży cio w y d o lo m b a rd u , ta k o n p o n ió sł sw e o sta tn ie n a d z ie je d o b iu ra „ P o g o ń 1*.

P . P e rliń sk i p rz y w ita ł g o sło w a m i:

P 'in. jeszce n ie śp i? M y śla łe m , że w p i k o m e n dy p o lic ji u d a ł się p an d o dO U Jli,

p rz e strz eń ,zielo n o ść n a d w a rc iań sk ic h b rzeg ó w , zło te b ły sk i sło n eczn e w fa ­ la c h sz e ro k ie j rz e k i, sp o kó j i p ię k n o n a tu ry u śm ie rz y ły w z b u rz o n e n erw y H e n ry k a . Z a m ia st z a sta n a w ia ć się n a d sy tu a c ją , z a m ia st p rz y p atry w a ć się p ra ­ cy stra ż a k ó w , ry b a k ó w i sz k u i.ia rz y n a d p o sz u k iw a n ie m to p ie lc a , „ d e te k - ty v v“ sz e d ł n a d b rz e g ie m W a rty co raz to d a le j w stro n ę S z e lą g a , ro z m y śla ją c o ... H e le n c e . T a k d a w n o jej n ie w i­ d ział...

P o d w p ły w e m o ta c z a ją c e j g o ciszy i p o w o d zi św ia te ł, b la sk ó w , b a rw i w o ­ n i sta ł się se n ty m e n ta ln y m . P o b ie g ł m y śla m i d o w sp o m n ie ń , p iją c z n ic h p o ­ c ie sz e n ie i o tu c h ę w sm u tn e j te ra ź n ie j­ szo ści.

W sw y m sp a c e rz e d o ta rł ju ż p ra w ie d o o g ro d u B ra c tw a K u rk o w e g o n a S ze­ lą g u , g d y ... n a ra z z a trz y m a ł się, ja k p rz y sło w io n y słu p so li.

O d stro n y S z e lą g a c z ła p a ła się p o ż a­ ło w a n ia g o d n a p o stać czło w iek a.

W o liń sk i! — k rz y k n ął C zerw iec.

R z e k o m y to p iec b y ł tru d n y d o ro zp o ­ z n a n ia , ta k się z u p e łn ie z m ie n ił. U b ra­

n ie n a w p ó ł m o k re , n a w p ó ł w y su szo n e p rzez « słoń ce, z w isa ło n a p rz y g a rb io n e j fig u rz e „m istrza* * . Z o d k ry te j g ło w y ro z b ie g a ły się z m ie rz w io n e w ło sy , o p a- dają)C n a czo ło . O czy , p o z b a w io n e b la­

sk u n a d a w a ły tw a rz y u p io rn y w y raz.

R ęce W o liń sk ie g o d rż a ły .

C z e rw iec sta ł w m iejsc u , p a trz ą c n a n ieg o i n ie w ied ząc, czy m a u c ie k a ć n a w id o k te g o u p io ra , czy m a się p rz e ż e ­

g n ać, a u p ió r z n ik n ie .

A W oU ńsfeh n ie śp iesząc sią, an i nie

C zas b ęd zie p rz e sp a ć się w n o cy . T e raz m a m n o w e k ło p o ty ...

O p o w ie d z iał „szefow i** o z e z n a n ia c h n a p o lic ji, o d z iw n y c h sło w a ch Jó z e fia­ k a i b e z sk u te cz n e j w iz y c ie w je g o m ie ­ sz k a n iu .

W id zę z teg o, że trz e b a sk o m u n i­

k o w ać się ja k o ś z W o liń sk im , k tó ry te k ę o trz y m a ł o d L ip szy ca...

P rz e cie ż W o liń sk i z o sta ł u to p -io - n y ...

— N o , to jeszcze n ie w iad o m o . M o że się z d o ła ł w y ra to w a ć ? N ie ch p a n za­

tro sz c z y się o je g o lo s. G d y b y się p a n u u d ało, z n im p o m ó w ić, to m y ślę , że w o- b e c n y m sta n ie rz e c z y o d d a łb y b ez w ię k ­ szy ch tru d n o śc i te p a p ie ry ...

Z a m ia st m a rtw ić się b e z u ż y te c zn ie , d o c z y n u , m ło dy c z ło w ie k u ! P o sz u k i­

w a n ia z a z a to p io n y m trw a ją ! Id ź p a n p rz y p a trze ć się, ja k p a n c h c e ju ż k o­

n ie c z n ie co ś ro b ić . T rz eb a w ie rz y ć w u n c ję szczęścia...

P e rliń sk i p o w ied z ia ł to C zerw co w i, b y w la ć w n ie g o tro ch ę o tu c h y . S am n ie w ie rz y ł w to , co m ó w i. N ie w y p a ­ d a ło m u się je d n a k , ja k o d o św ia d ­ c z o n e m u d e te k ty w o w i, p rz y z n a ć d o p o ­ ra ż k i.

C z e rw iec te ż n ie b a rd z o b y ł p rz e k o n a ­ n y o sk u te c zn o śc i sz e fo w sk ie j re c e p ty , a le p o słu sz n ie p o w ló k ł się n a d W a rtę . Ja k ś p rz e c h o d z ą c y p o ste ru n k o w y o b ja­ śn ił g o , że stra ż p o ż a rn a sz u k a c ia ła to­ p ie lc a w W a rc ie p o za p o rte m i w stro ­ n ę S z e lą g a .

B y ła g o d z in a d ru g a w p o łu d n ie . S ło ń ­ ce m o cn o p rz y g rz ew a ło , g d y C zerw iec k ro czy ł n ad b rzeg iem W arty . O tw arta i

o g lą d a ją c , m in ą ł zw o ln a o słu p iŁ .c g o H e n ry k a i c z łap a ł się d alej.

— P a n ie W o liń sk i! P a n ie W o liń sk i W o ła n y n ie o b e jrz a ł się.

C zerw iec d o p ę d z ił g o i c h w y c ił za rę«

k aw .

— P a n ie ... W o liń sk i w y b e łk o te1 s tru d e m p rz y trz y m a n y , p a trz ą c tępo w tw a rz H e n ry k a.

C zy p a n m n ie n ie p o z n a je ? — k rzy - czał c o ra z g ło śn ie j C zerw iec.

W o liń sk i p o k iw a ł ty lk o g ło w ą i po­

k a z a ł rę k ą n a u sta .

— A ch a, ra c ja — p rz y p o m n ia ł schło C zerw iec p rz e c ie ż o n n ie u m ie p o p o lsk u .

— W o g e h e n S ie je tz t? zap y tał.

S zereg n ieo k reślo n y ch d źw ięk ó w t b ezrad n y ch ru ch ó w ręk am i było cał^

odpow iedzią.

C o się też z n im stało ? O k rop n e — p rzeraził się C zerw iec.

P o p ro w ad ził rzek o m eg o to p ielca do m iasta. W o liń sk i szedł p o słu szn ie i słu ch ał u w ażn ie, co C zerw iec m ów L N iek tóre w y razy p o w tarzał, jak m a łt dziecko i u k ładał z n ich n aiw n e zdania^

P o k w adran sie tak iej n au k i wybełko­

tał z tru d em : ■■

— W o liń sk i... jeść...

O koło g o d zin y czw artej p o p o łud n iu C zerw iec n areszcie m ógł tro ch ę odpo ­ cząć. S ied ział w śn iad aln i p rzy A lejach M arcin ko w sk iego i po obiedzie, zjed zo­

n y m z w ilczy m ap ety tem , p o g rąży ł si$

w lek tu rę p o p o łu d n io w y ch d zienn ik ó w . (C iąg d ą^ zy

(3)

Nr 99 „GŁOS Str 3

( Wiadomości ciekawe z bliska i daleka

Z. Pomoi^y

ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

JA B Ł O N O W O . (Ju b ileu sz o rg an isty [ G D Y N IA . (K ary g o d n y k au al po p ija- 50 lat p racy w jed n ej p arafii.) O rg an ista nem u.) P o czta gdyńsk a d o starczy ła poli- m iejscow ej p arafii p. A n to n i B o rk o w sk i | pji d o k u m en ty fry zjera R otkiew icza zna- obchodził niezw ykły ju bileu sz 50-lecia p ra iezione w sk rzy n ce p o czto w ej. P oniew aż cy na tym stano w isk u w jed n ej p arafii. d o k u m en ty te p o p lam ion e były krw ią, po-

P . B orkow ski u ro d ził się w ro k u 1869 licja w szczęła d o ch o d zen ia, w w yniku któ- w Jab ło n o w ie i po u k o ń czen iu n au k o trzv - rych okazało sie. że R otkiew icz w rzucił m ał w sw oim ro d zin n y m m ieście posadę

o rg an isty p racu jąc ku chw ale B ożej. P B orkow ski jest działaczem polskim jeszcze z czasów zab o rczy ch ; był n aw et p rzez N ie­

m ców uznany za w roga V aterlan d u .

INOWROCŁAW. Żydzi założyli w Ino­

wrocławiu bezprocentową Kasę. W In o­

w rocław iu p o w stała B ezp ro cen to w a K asa P ożyczkow a, założona przez o b y w ateli ży­

dow skich, k tó ry ch ogółem Inow rocław ' li­

czy 200.

d o k u m en ty po p ijan em u chcąc się p rzek o­

nać o sp raw n o ści poczty.

T U C H O L A . (Ż m ije w b o rach T u ch o l­

skich.) D zięki o statn im ciepłym i sło n ecz­

nym d n io m , rozw ielm ożniła się w B o rach T u ch o lsk ich plaga żm ij. S potyka się w la­

sach — nie tylko p o jed y ncze okazy, ale i całe legow iska- W p rzew ażn ej części są ro żm ije jado w ite. L udność b o ro w icck a za­

b rała się en erg icznie do tęp ien ia tych g a­

dów '.

Nowa ofiara sopockiej szulerni

T C Z E W . W śro d ę 18 bm . m iasto o b ie­

gła n iep raw d o p o d o b n a pogłoska o sam o­

b ó jstw ie znanego w T czew ie o b y w atela N ie m ca S tu tzk ieg o w łaściciela dom ów w

Mściwa kobieta

T czew ie i G ru d ziąd zu . W edle k rążący ch po głosek S tu tzk ie, stały od k ilk u łat byw alec so p o ck iej jask in i gry, p rzed niedaw nym czasem sp rzed ał sw ój dom w T czew ie p rzy ulicy D w orcow ej, o raz w G ru d ziąd zu . U zy­

sk an e ze sp rzed aży tych dom ów p ien iąd ze S tu tzk ie zaw oził do S opot z zam iarem p o ­ tro jen ia ich . D oszło w reszcie do tego, że S tu tzk ie p rzeg rał w S opocie w szystkie pie-

Z. ęffłej Sielski

mu i 'niiWhiMiiwiiiii mi m i 'i mm iiiiiiirniS'iiiiiiiiiiiaiiiT.TiriTn'iiiiiiiii inim nni iimiiiuiim

K \T O \\ łC E (S kładał oszczędności żeb rząc po całej P olsce.) P o licja P ań stw o ­ w a w l ycliacli zatrzy m ała 3 8 -letn ieg o Jó ze­

fa O strzo łk ę bez stałego m iejsca zam iesz­

kania. k tó ry żebrząc po całej P o lsce, sk ła­

dał oszczędności w P K O . Z naleziono przy nim książeczkę P K O . na 950 zł oraz 300 zł w b ilo n ie, poehow anych w k iesze­

niach.

N IE Ś W IE Ż . (13 osób zginęło od p io­

ru n a w jed n y m pow iecie.) W czasie o stat­

niej burzy p io ru n zabił 9 -letn ią dziew czyn­

kę i 60-letnią staru szk ę, k tó re pasąc b y d ­ ło schroniły się w czasie ulew y pod d rze­

w a. W ciągu tego lata w pow iecie nieśw ie- skim zginęło od p io ru n a 13 osób.

Ł U C K . (S zarań cza pod Ł u ck iem nisz­

czy pola i d rzew a.) L udność w iejsk a z o k o ­ lic N ow ego C zarto ry sk a w pow . łu ck im za­

alarm o w ała w ładze w iadom ością, iż. w re­

jo n ie tym u k azała się szarań cza, niszcząc w arzyw a traw y i liście na d rzew ach .

D o w iadom ości u sto su n k o w an o się scep ty czn ie, gdyż na W ołyniu zd arzały się ju ż w ypadki b ran ia za szarań czę dość nie- I w innych ow adów .

O becnie stacja ochrony ro ślin przy [W o ły ń sk iej Izbie R o ln iczej w Ł u ck u , po i zb ad an iu d o starczo n y ch jej ow adów , stw ierd ziła, iż jest to isto tn ie pew ien g atu ­ n ek szarańczy, po raz pierw szy w y stęp u ją­

cy na W ołyniu i stale p rzeb y w ający w A zii I Ś rodkow ej-

Łyżka narzędziem samobójstwa w więzieniu

\V w ięzieniu przy S ądzie G ro d zk im W i R y b nik u w ydarzył się niezw ykły w ypadek.

S kazany p rzez ry b n ick ą izb ę K arn ą za ró­

żne p rzestęp stw a na p ó łto ra ro k u w ięzie­

nia, C h ro b o k , po jed n o ro czn y m pobycie w w ięzieniu p rzy d zielo n y zo stał do k u ch ­ ni w ięzien n ej, gdzie w ykonyw ał pod dozo­

rem służby w ięzien n ej różne p race.

C hrobok z n iew iad o m y ch d o tąd p rzy­

czyn usiłow ał w niezw ykły sposób pozbyć

się życia. K o rzy stając z ch w ilo w ej n ieo­

b ecn o ści dozorców w ep ch n ął sobie do gar dła łyżkę k u ch en n ą, po czym p o czął się d u ­ sić i stracił p rzy to m n o ść. N iedoszłego sa­

m obójcę odw ieziono do szp itala św . Ju liu ­ sza w ' R y b n ik u , gdzie szczęśliw ie m u łyżkę w y jęto i o d staw io n o go do celi w ię­

zien n ej. W ypadek ten w yw ołał w śród w ię­

źniów niezw ykłe p o ru szen ie.

T C Z E W . N iep rzy jem n ą p rzy g o d ę m iał p. N o rb ert C h., zam ieszkały przy ul- K ru ­ czej. O to w racając w n ied zielę w p o łu d n ie z kościoła, zo stał zn ien ack a oblany o d w a­

rem z k arto fli p rzez n iejak ą M . Z aw zięta k o b ieta tak d o tk liw ie o p arzy ła ow ego m ęż­

czyznę, że trzeb a było zaw ołać lek arza. P o w ód zem sty n ie jest znany.

n iąd ze, tak , że nie m iał pieniędzy na k o ­ lację w jednym z g d ań sk ich lokali, gdzie został areszto w an y za szalb ierstw o i sk aza­

ny p rzez sąd gdański w try b ie p rzy sp ieszo­

nym na 3 m iesiące w ięzienia z zaw iesze­

niem w y k o n an ia k ary . P o opuszczeniu w ię­

zienia S tu tzk ie u to p ił się, nie m ogąc prze-

|b o leć straty i w stydu całego m ajątk u.

Młodociany rabuś

D R Z Y C IM - N a ru ch liw ej szosie p ro­

w ad zącej z D rzy cim ia do G ró d k a zo stała n ap ad n ięta w godzinach p rzed p o łu d n io­

w ych w racająca z D rzy cim ia, z to w aram i k o lo n ialn y m i w koszyku, 11-letnia M aria R ad zim sk a z G ró d k a.

I k tó ż był tym śm iałym n ap astn ik iem

w ciągu ru ch liw eg o d n ia? 15-letni H en ry k z D rzy cim ia, k tó ry pod groźbą u d erzen ia k am ien iem zabrał dziew czynce z koszyka dw a zło te i uciekł. P ien iąd ze schow ał pod szyny to ru kolejow ego, gdzie n astęp n ie po u jęciu go je odnalazł.

Dziecko runęło z wieży

W B ydgoszczy p rzy ulicy K o ro n o w ­ sk iej zn ajd u je się w ieża p o m iaró w teren o­

w ych. M a ona w ysokość k ilk u p iętro w eg o d o m u . O negdaj p rzy w ieży tej baw iły się dzieci, a m . in. 10-letni E d w ard B ro d n ic­

k i (O kopow a 6). C hłopiec w d rap ał się na w ieżę m n iej w dęcej na w ysokość 3 p iętra T u stracił ró w n o w ag ę i ru n ął w dół. P o

Tragiczna śmierć nauczyciela

T rag iczn y w y p ad ek w ydarzył się na tak zw anej W ygodzie pod D ro h o b y czem . W ow ym czasie p o w racał sam ocho­

dem m ark i „D o dg e‘‘ z B orysław ia do Lw o w a w łaściciel sam ochodu d y r. A ugustyn B ałłab an , syn znanego lw ow skiego o k u listy P ro w ad zący sam ochód szo fer M irosław ' P e- tró w w obec w znoszącego się n a tak zw anej W ygodzie o b o k P o lm in u gościńca, zw ięk- szył szybkość, jad ać w m yśl p rzep isó w pra-

w ą stro n ą gościńca, bliżej śro d k a jezdni.

W pew nym m o m en cie z góry zjeżd żał row e rem były n au czy ciel szkoły p o w szech n ej w S try ju , P io tr O żga, liczący 40 lat, który w jech ał na sam ochód, a uderzyw szy głow ą o k aro serię, poniósł śm ierć na m iejscu . .N a razie nie zdołano u stalić, k to p o n o si w inę w y padku . N a m iejsce p rzy b y ła kom isja sąd o w o -lek arsk a. S zo fer P etró w został areszto w an y .

ipśiog wielkiej afery korupcyjnej

m i żydzi: A zer i L an d au ze L w ow a. A rno ld ,

d ro d ze chciał jeszcze ręko m a uchw ycić się za w y stające d rąg i. D ow odzi tego zd arty n ask ó rek na d ło niach . N ie zdołały jed n ak | m ałe rączęta u trzy m ać się. D ziecko spadło na ziem ię, zab ijając się na m iejscu.

P rzy b y ły na m iejsce lek arz p o g o to w ia stw ierdził już ty lk o zgon- Z w łoki p rzew ie ­ ziono do k o stn icy p rzy szosie szu b iń sk iej.

Z Wielkopolską

Nowe odkrycia w Biskupinie

B IS K U P IN . W p rzed łu żen iu w y k o p u z ro k u 1934 o d k ry to części szóstej i sió d­

m ej ulicy p o p rzeczn ej, a m iędzy n im i dom 44-45. W jed n y m z dom ów m ieszk ał n ie­

w ątp liw ie odlew ca p rzed m io tó w b rązo ­ w ych, jak o ty m św iadczą g lin ian e fo rm j odlew nicze, o raz k ilk ad ziesiąt p rzed m io ­ tów b rązo w y ch . M iędzy in n y m i znalezio no k ilk a szpil, p ięk nie zd o b io n y ch , k ilk a ­ n aście guziczków b rązo w y ch , u łam k i n a­

szy jn ik a,w isio rk i p ierścienio w ate, h aczk i do w ęd k i o raz część w ęd zid ła. P ró cz te­

go n a u licach i w d o m ach zn alazło się d u ­ żo n aczy ń , u łam k i n aszy jn ik a zdobionego o d cisk am i szpili, trzy fig u ry p taszk ó w gli

kiego, p rzęślik i g lin ian e od w rzecio n , d u ­ żą ilość ułam ków n aczy ń o raz kości zw ie­

rząt d zik ich i dom ow ych.

K R A K Ó W . W w ielk iej sali S ądu O krę gow ego w K rak o w ie, na tej sam ej, gdzie n ied aw n o odbyw ały się dw a p ro cesy o zaj­

ścia m y ślen ick ie, ro zp o czął się k ilk u d n io­

w y p ro ces w sp ó ln ik ó w nie ży jącej już W an dy P ary lew iczo w ej. P ro ces ten, zw any obce nie p ro cesem H in d y F leisch ero w ej, m a być epilogem w ielk iej afery k o ru p cy jn ej, k tó ra w strząsnęła całym p o lsk im społeczeń stw em .

N a ław ie o sk arżo n y ch zn aleźli się bez w y jątku sam i żydzi. Z p o zo stały ch w spól­

ników W an d y P arylew iczo w ej 9 zasiedli na ław ie o sk arżo n y ch , adw . S ch afller ..w y je­

ch ał” do P alesty n y i na ro zp raw ę się nic zjaw ił- S p raw ę jego w yłączono. Jed y n a ary jk a w ty m to w arzy stw ie, b ard ziej m o­

że k lien tk a niż u czestn iczka „Z w iązk u In ­ terw en cy jn eg o4* jak o sk arżo n y ch nazyw a ak t o sk arżen ia, M arta Ł ap iń sk a, n ad esłała św iadectw o lek arsk ie i sp raw ę jej rów nież w yłączono. A w ięc na ław ie oskarżonych, zn aleźli się w yłącznie żydzi. P o d o b n ie też na ław ach obrońców ’, ty lk o z w y jątk iem d r W oźniakow skiego z K rak o w a zasiad ają sa-

D isk stein i B ross z K rak o w a.

n ian y ch , łyżkę d rew n ian ą, w isio rk i z kło- d zik a, szereg n arzęd zi rogow ych i k o ścia­

n y ch , d ru g ą siek ierk ę żelazn ą, szp ilk ę żela-1

zną, ciężarki gliniane od warsztatu tkać-walkę.

Rmpmzecliniajcie „GŁOS"

Mord i podpalenie

P O Z N A N . W d n iu 25 sierp n ia ran o m ieszk ań cy Jutrow m icy zaalarm o w an i zo ­ stali p o żarem , w m ieszk an iu w dow y C ie- śliń sk iej, w łaścicielk i m ałego sk lep u k o lo­

n ialn eg o .

N a p ło n ący m łó żk u leżała zam o rd o­

w ana C ieślińska. Z ran y głow y sączy ła się k rew . P o k rw aw io n e ręce św iadczyły, że o fiara m o rd u sto czy ła z n ap astn ik am i

P o zam o rd ow aniu w dow y, zb ro d n ia­

rze sp ląd ro w ali całe m ieszk an ie, nie zan ie­

d b u jąc w y rw ać sw ojej o fierze k o lczy k ó w z uszu. N astęp n ie p o d p alili m ieszk an ie i zbiegli.

A reszto w an o 66-letniego b ezro b o tn eg o Jarm u szy k a. lo k ato ra dom u zam o rd o w a­

nej.

N O W Y S Ą C Z . (U k rad łi m o st.) N a P o ­ p rad zie, obok w si B acice, zo stał w nocy ro zeb rany p rzez n iezn an y ch spraw ców m o st. S k rad zio n y m ateriał zo stał w yw ie ziony w n iezn an y m k ieru n k u .

Przyjazd ministra szwedzkiego

W A R S Z A W A . W dniu 25 b. m - p rzy b y ł do W arszaw y z o ficjaln ą w izy tą szw edzki m in ister sp raw zag ran iczn y ch d r S an d ler.

P o b y t m in istra S an d lera w P o lsce p o tr­

w a trzy dni.

MLECZARNIEWKIELCKIEM STANĘŁY

M IE C H Ó W - W sk u tek b rak u m lek a, m le czarn ie w M ałoszow ie, C zęsłow icach, A u to l ko, K o lin ie, T ochołow ie, K o n aro w ce, G ie­

b u łto w ie zap rzestały p racy i ek sp ed y cji.

JA R O S L V W . (Ż o łnierze ratu ją ro ln ik a od pszczół). P racu jąceg o w p o lu za W esołą G órą pod Jaro sław iem , ro ln ik a A n to n ieg o B rad o w icza n ap ad ł ró j pszczół. N iep rzy­

tom nego od u k łócia u rato w ali o b o k ćw i­

czący żo łn ierze, po czym o d w iezio n o go do szpitala.

IIIIW IHl'IIIIIII'illTiinBIWI 1111IIW i1 MMinMliOW il liIMTinrfflllFiT'ilMIIIMIMirTni

Znowu katastrofa kolejowa pod Poznaniem

POZNAN. Wczoraj około godziny 10 rano, kiedy pociąg osobow’y zdążający z Poznania do Ostrowa, wjechał na stację w

S taro łęce, p o d n iesio n o zap o rę n a p rzejeź­

dzić kolejowym. W tej chwili przejeżdżał tamtędy wóz Mleczarni Poznańskiej, z przeciwnej strony zaś od Ostrowa nadje­ chał pociąg towarowy, który rozbił do­ szczętnie wóz. Dwie osoby zostały poranio­ ne i odwieziono je do szpitala miejskiego.

Na miejscu katastrofy poranionym udzie­ liło pierwszej pomocy lekarskiej Pogoto­

wie Ratunkowe z Poznania. Poranieni 19-letni Alfred Theme i Erich Schrienke, obaj z Poznania. Stan Thomego. który od­ niósł wstrząs mózgu, rany gniecione na głowie i twarzy, jest bardzo ciężki. Wsku­ tek obrażeń utracił on przytomność- Schrienke doznał prawdopodobnie złama­ nia trzech żeber.

Cytaty

Powiązane dokumenty

dow ana była, podobnie jak upadek pierw ­ szego cesarstw a, klęską w ojenną- P rzez w ej nę francusko-niem iecką drugie cesarstw o dnia 2 w rześnia 1870 roku rozbiło się na

W pew nej chw ili, gdy dzieci uczepiły się kraw ędzi, stojącej na nierów nym gruncie skrzyni, ta się w yw róciła, zasypując baw iące się

W idok zew nętrzny nie przedstaw ia nic nadw zyczajnego, w ieża naw et w ydaję się za gruba i za ciężka, ale za to w ew nątrz w ielkie bogactw o form dekoracyjnych,

te rzeczy stały się w figurze naszej, abyś- my złego nie pożądali, jako i oni pożądali: ani się sta wajcie bałwochwalcami, jako niektórzy z nich, jako na­.. pisano: Siadł

Koca o sprawie robotniczej wskazuje dwie dziedziny pracy dla sprawy tej rozwią ­ zania: mamy sprawić, aby robotnik polski nie czul się tylko techniczną siłą

Gdy więc owa wielka i zdawało się — potężna tama przestała spełniać swoje zadanie, rozpoczęły się zabiegi o zabudowanie innej tamy, j o innej formie i z

P elplin, jako stoR ca P elplin jest tym jedynym m iastem na P om orzu, które przed kilku laty dopiero otrzym ało praw o m iejskie. X IV kościół był

którym przedstawiali się jako członko- dzieh się zva X L z wie kapituły orderu „W ielkiej śm ierci".. , pu